Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

3 lipca 2019, o 13:07

Urzula123 pisze:
3 lipca 2019, o 12:50
Witajcie po małej przerwie. Nie wiem czy jeszcze mnie pamiętacie.
Swego czasu pisałam jak strasznie boję się brania leków i jak radzę sobie sama ze swoimi demonami.
I mam oto niespodziankę, bo ja pierwszy wróg leków psychiatrycznych od 17 dni biorę asertin50 i z dnia na dzień czuje się coraz lepiej.
Nerwica tak mnie przycisnęła, że poszłam jeszcze raz do mojej lekarki i porozmawiałam z nią szczerze i od serca o wszystkich moich lekach związanych z braniem leków. Ona wysluchala mnie i odpowiadała na pytania, dzięki niej nabrałam odwagi i zaczęłam brać leki. Najpierw zaproponowała mi, żebym brała po pół tabletki przez tydzień, a potem przeszła na całą tabletkę i skoro aż tak bardzo się boje, to żebym brala lek pod wieczór, by zostawało mi mało dnia do przeżywania tego, że lyknelam tabletkę. Robiłam tak jak mi poradziła. Pierwszą tabletkę a właściwie jej połówkę opłaciłam zlaniem się zimnym potem, ale okazało się, że nie umarłam od tabletki. Następnego dnia byłam więc już odważniejsza i tak jest codziennie, że zaczęło przybywać mi odwagi i pewności, iż słusznie robię decydując się na ten asertin. Dziś siedemnasty dzień i nawet biorę tabletkę w południe, bo tydzień temu zaczęłam przesuwać sobie godziny brania z wieczora na godziny przedpołudniowe. Czuje się fantastycznie i oby tak dalej. To niecałe trzy tygodnie a ja już widzę i czuję zmiany w samopoczuciu.
Wszystkich którzy boją się tabletek zapewniam, że nie ma czego a strach zawsze ma wielkie oczy.
Pozdrawiam.
Akurat miałaś szczęście,że lekarka trafiła z lekiem za pierwszym razem i nie masz skutków ubocznych,uwierz ,że nie wszyscy mają tak dobrze,dla niektórych leki nie są tak łaskawe.
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
nadzieja1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 280
Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48

3 lipca 2019, o 13:55

Urzula123 pisze:
3 lipca 2019, o 12:50
Witajcie po małej przerwie. Nie wiem czy jeszcze mnie pamiętacie.
Swego czasu pisałam jak strasznie boję się brania leków i jak radzę sobie sama ze swoimi demonami.
I mam oto niespodziankę, bo ja pierwszy wróg leków psychiatrycznych od 17 dni biorę asertin50 i z dnia na dzień czuje się coraz lepiej.
Nerwica tak mnie przycisnęła, że poszłam jeszcze raz do mojej lekarki i porozmawiałam z nią szczerze i od serca o wszystkich moich lekach związanych z braniem leków. Ona wysluchala mnie i odpowiadała na pytania, dzięki niej nabrałam odwagi i zaczęłam brać leki. Najpierw zaproponowała mi, żebym brała po pół tabletki przez tydzień, a potem przeszła na całą tabletkę i skoro aż tak bardzo się boje, to żebym brala lek pod wieczór, by zostawało mi mało dnia do przeżywania tego, że lyknelam tabletkę. Robiłam tak jak mi poradziła. Pierwszą tabletkę a właściwie jej połówkę opłaciłam zlaniem się zimnym potem, ale okazało się, że nie umarłam od tabletki. Następnego dnia byłam więc już odważniejsza i tak jest codziennie, że zaczęło przybywać mi odwagi i pewności, iż słusznie robię decydując się na ten asertin. Dziś siedemnasty dzień i nawet biorę tabletkę w południe, bo tydzień temu zaczęłam przesuwać sobie godziny brania z wieczora na godziny przedpołudniowe. Czuje się fantastycznie i oby tak dalej. To niecałe trzy tygodnie a ja już widzę i czuję zmiany w samopoczuciu.
Wszystkich którzy boją się tabletek zapewniam, że nie ma czego a strach zawsze ma wielkie oczy.
Pozdrawiam.
Masz farta ! I super ze się udało :) trzymam kciuki :) mi tez jest lepiej od leków, ale początki były przerażajace .... normalnie mieszało mi w głowie nocami tak ze myślałam ze nie wiem kim jestem i już koniec mojego życia
Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
Urzula123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46

3 lipca 2019, o 14:55

Nadziejo i Celine, myślę że naprawdę miałam szczęście, bo wiem, że różnie to bywa i jeszcze przy moim negatywnym nastawieniu do tego rodzaju leków, to naprawdę graniczy z cudem, że idzie tak gładko, ale idzie. Ta moja lekarka ma bardzo dobrą opinię, jest cierpliwa, rzeczowa i empatyczna. To ona podpowiedziała mi, że skoro się tak boję tych leków, to mogę zacząć od połowy dawki i pod wieczór. Na mnie, jak widać, była to dobra metoda i odważyłam się.
Od samego początku nie miałam żadnych jazd, o jakich dużo czytałam albo słyszałam. Po prostu trafione w dziesiątkę. Mam problem z nadpotliwoscia, głównie na tle społecznym i widzę, że w znacznym stopniu i na to mogą pomóc mi te leki. Dzisiaj np ani razu nie zlalam się potem, a byłam przecież wśród ludzi załatwiając różne sprawy.
Już nie mogę się doczekać kiedy miną kolejne tygodnie, żeby przekonać się, jak będę się czuła przy tym obiecanym w ulotce całym spektrum działania leku. Myślę, że będę się czuła jak w bajce.
Monia88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 14 stycznia 2019, o 20:52

3 lipca 2019, o 14:56

Hej Urzula miałam pisać co tam u ciebie i mnie średnio są dni że jest super a są dni że mam mega doła i sobie wmawiam że jestem chora skoro wszystko mnie boli kości głową wszystkie żyły ciągną głucha na ucho szumy itp nie miaja jakos nie potrafię tego zwalczyć i wkoło że jestem chora mam raka mąż mnie tak wspiera że daje mi otuche i tłumaczy że to nerwica tak robi a jeśli by mi coś bylo morfologii byłby jakiś parametr a mam książkowa morfologie więc sama niewiem jak uwierzyć olać to łatwo komuś mówić że to nerwica jak wszystko boli i biorę sympramol rano i wieczór który już czas odstawić bo od marca biorę troszkę pomógł ale nie za mocno
Urzula123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46

3 lipca 2019, o 17:38

Monia88 pisze:
3 lipca 2019, o 14:56
Hej Urzula miałam pisać co tam u ciebie i mnie średnio są dni że jest super a są dni że mam mega doła i sobie wmawiam że jestem chora skoro wszystko mnie boli kości głową wszystkie żyły ciągną głucha na ucho szumy itp nie miaja jakos nie potrafię tego zwalczyć i wkoło że jestem chora mam raka mąż mnie tak wspiera że daje mi otuche i tłumaczy że to nerwica tak robi a jeśli by mi coś bylo morfologii byłby jakiś parametr a mam książkowa morfologie więc sama niewiem jak uwierzyć olać to łatwo komuś mówić że to nerwica jak wszystko boli i biorę sympramol rano i wieczór który już czas odstawić bo od marca biorę troszkę pomógł ale nie za mocno
Witaj Moniu.
Bierzesz sympramol? Dosyć długo go bierzesz, więc może powinnaś pójść z tym do lekarza?
Napiszę ci, co mi powiedziała moja lekarka. Przede wszystkim powiedziała, że taka nerwicę może będę musiała leczyć z rok albo i dłużej, zatem asertin jest chyba lekiem na dłuższe zażywanie. Jak dla mnie nie ma sprawy, bo jeśli dalej będę widziała taka poprawę, to mogę go brać wiecznie, żeby tylko tak się dobrze czuć, jak czuje się teraz.
Powiedziała mi też, że w przypadku osób z nerwicą, depresja nie można też lekceważyć cech charakterologicznych danej osoby. Ja na przykład z natury jestem pesymistką, uprawiam czarnowidztwo i jestem panikarą i to straszna panikarą lubiąca szukać problemów i zamartwiać się. Takie cechy charakteru raczej nie pomagają w wyjściu z nerwicy, więc może u ciebie też tak jest, że z charakteru jesteś malkontenta i czarno widzisz? Jeśli tak jest, to musisz brać na to poprawkę.
Ja żałuję, że kilka lat wcześniej nie odważyłam się na leki, bo niepotrzebnie tak długo się męczyłam.
Idź do lekarza i powiedz mu o swoim samopoczuciu.
Monia88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 14 stycznia 2019, o 20:52

3 lipca 2019, o 18:02

Urzula też wszystko widzę na czarno czyli ma identycznie jak ty a co do lekarza to moja rodzina mówiła że jeśli sympramol nie pomoże będę musiała iść do psychiatry a tego niechce i jeszcze prywatnie więc już sama nie wiem
Urzula123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46

3 lipca 2019, o 19:40

Monia88 pisze:
3 lipca 2019, o 18:02
Urzula też wszystko widzę na czarno czyli ma identycznie jak ty a co do lekarza to moja rodzina mówiła że jeśli sympramol nie pomoże będę musiała iść do psychiatry a tego niechce i jeszcze prywatnie więc już sama nie wiem
Moniu, idź do psychiatry. To naprawdę żaden wstyd, szczególnie w dzisiejszych czasach. Dzisiaj tyle ludzi chodzi do psychologów, do psychiatrów i staje się to wręcz modne, bo naprawdę życie nam tak dowala, że trzeba się ratować.
Ja nie miałam oporów, żeby pójść do psychiatry, byłam przecież w grudniu i nie miałam problemu z tym, żeby się zarejestrować albo czekać przed gabinetem. Ja miałam tylko opory przed zażywaniem leków, tego bałam się panicznie. Lekarstwa miałam zapisane już wtedy, nawet je wykupiłam, ale leżały w szufladzie. Broniłam się przed nerwica i lekami rękami i pazurami. Dopiero teraz przełamałam się, bo już nie mogłam wytrzymać tej huśtawki, że raz czuje się dobrze, a za chwilę źle. Poszłam wiec znowu i porozmawiałam z lekarka( pisałam już o tym), ona mnie zrozumiała i zapewniła, że leki tylko mi pomogą. To co ty bierzesz można brać chyba tylko miesiąc albo dwa, potem jest bezcelowe, bo nie działa.
Idź więc do lekarza po normalne leki i zacznij walczyć o dobre samopoczucie. Tak ci się porobi w głowie, że przestaniesz non stop się zadręczać.
Największy były wróg leków psychiatrycznych ci to mówi, więc uwierz mi.
Monia88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 14 stycznia 2019, o 20:52

3 lipca 2019, o 20:31

Urzula dzięki za wsparcie 3 lata temu byłam u swojej psychiatry dobrala mi leki i pół roku i spokój i po tych latach jakieś zwowu weszło i tak się ciągnie tylko że teraz moja psychiatra przyjmuje prywatnie a do innego niechce iść nie mam zaufania tak jak do niej myślałam że dzięki wsparciu męża i dzieci wyjdę bez tego i tabletek ale ciężko i brałam sympramol i kiedyś asretin ale nie pamiętam czemu go nie mogłam brać co było ja wszystko czarno widzę
Urzula123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46

3 lipca 2019, o 21:00

Monia88 pisze:
3 lipca 2019, o 20:31
Urzula dzięki za wsparcie 3 lata temu byłam u swojej psychiatry dobrala mi leki i pół roku i spokój i po tych latach jakieś zwowu weszło i tak się ciągnie tylko że teraz moja psychiatra przyjmuje prywatnie a do innego niechce iść nie mam zaufania tak jak do niej myślałam że dzięki wsparciu męża i dzieci wyjdę bez tego i tabletek ale ciężko i brałam sympramol i kiedyś asretin ale nie pamiętam czemu go nie mogłam brać co było ja wszystko czarno widzę
Moniu twoi bliscy nie wyciągną cię z tego, bo za daleko to wszystko już zaszło.
Musisz pójść do psychiatry i brać normalne leki na długofalowe leczenie nerwicy, asertin jest na leczenie długofalowe. Symprapol z tego co wiem ma pomagać tylko na chwilę ale nie leczy, po dwóch, trzech miesiącach powinno się go odstawiać
Idź do lekarza. Nie pożałujesz
Zaufanie do lekarza jest ważna rzeczą, więc idź do tego, któremu ufasz. Moja lekarka jest świetna, ma dobrą opinię i trafiła mi z lekami w dziesiątkę.
Nie bój się.
Monia88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 14 stycznia 2019, o 20:52

3 lipca 2019, o 21:38

Urzula tylko że ja jestem uparta i niechce muszę sama wyjść z tego a będzie ciężko dzień jest w miarę ok ale przych wieczór ty dostaje odchyl na punkcie swojego zdrowia głową mnie nie boli tylko ciągną żyły i dziwnie mi i wkurza mnie puls wieczorny co mam 63 i wszyscy mówią że jest dobry i ja swoje że jestem chora itp
Urzula123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46

4 lipca 2019, o 12:35

Monia88 pisze:
3 lipca 2019, o 21:38
Urzula tylko że ja jestem uparta i niechce muszę sama wyjść z tego a będzie ciężko dzień jest w miarę ok ale przych wieczór ty dostaje odchyl na punkcie swojego zdrowia głową mnie nie boli tylko ciągną żyły i dziwnie mi i wkurza mnie puls wieczorny co mam 63 i wszyscy mówią że jest dobry i ja swoje że jestem chora itp

Moniu to wszystko jest w twojej głowie, więc naprawdę powinnaś zrobić porządek z głową. Idź do psychiatry i zacznij brać normalne leki. One sprawia, że zaczniesz inaczej myśleć, będziesz miała lepszy humor i więcej energii.
Ja tak się czuję i wyobraź sobie, że już trzeci dzień nie zlewam się potem, co przy mojej nadpotliwości graniczy z cudem. Nawet jeśli jeszcze poleci mi kropla albo dwie po skroniach, to szybko mija u generalnie czuje się dobrze, a dobrej pory wzięłam dipiero 18 tabletek.
Naprawdę nie ma sensu aż tak się męczyć, idź do lekarza a za jakiś czas sama sobie będziesz się dziwiła, że tak długo zwkekalas.
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

4 lipca 2019, o 13:05

Ostatnio zacząłem nieźle odbijać natrętne myśli i w miarę to znowu opanowałem. Pewnie wrócą jeszcze nie raz, ale jest lepiej.

Zaatakowało mnie za to coś co nigdy nie miałem i trwa to już kilka dni - nagłe napady senności, zmęczenia, jakby lekko kręciło mi się. Mam też taką ciężką głowę i bóle. Taka zamułka trwa najczęściej 1-2 godziny i mija sama. Zwróciłem uwagę, że gdy czymś się zajmę objawy znikają. To strasznie frustrujące i trochę się o to martwię, czy to też nerwica?

Znowu rozpoczynam skanowanie ciała, dlatego nie chce iść na razie do lekarza, by się nie nakręcać. Z miesiąc temu miałem pełną morfologię, OB i lipogram - wszystko idealnie. Rok wcześniej gdy zaczęło się zaburzenie, byłem gruntownie wybadany - również wszystko było ok ;) Od miesiąca biegam i wtedy czuje się świetnie i dobrze.

Zacząłem spisywać sobie od kilku dni momenty gdy się pojawia to uczucie i najczęściej jest to po stresie.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
Awatar użytkownika
SasankaLesna
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 307
Rejestracja: 8 lutego 2019, o 13:51

4 lipca 2019, o 13:53

Szczerze mówiąc u mnie te stany (senność, zmęczenie i mamtowdupizm) zwykle pojawiają się co jakiś czas, zwykle po ciężkich dniach nerwicowych. To takie porzucenie kontroli, nie mam ochoty zajmować się lękami, zycie soie plynie a ja nie mam zadnej presji. Wiec ja dosc lubię te stany, mimo że nie są normalnoscia i kojrze je raczej z zaburzeniem i rzeczywiście człowiek się czuje jak wymiety. Podobnie jak Ty- pobiegam i mam więcej energii, ale muszę się zmuszać do tej aktywności, w takie dni to raczej zachowuje się jak miś podczas snu zimowego :)
Czasami lepiej użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność. [T. Pratchett]
Dreamer2015
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 68
Rejestracja: 8 kwietnia 2017, o 08:55

4 lipca 2019, o 14:25

Niby wszystko wiem, że to zaburzenie słucham czytam znam ten mechanizm tylko kurcze macie tak, ze chcecie zaakceptować to, ale ja odczuwam, że to mi nie wychodzi bo jednak ciągle w głowie coś mi innego mówi i mimo, że staram się żyć jak żylam robić wszystko jak by nic to czuję jak się z tym męczę jak to doskwiera i nadchodzi wtedy kryzys. Kurcze czuje normalnie jak duszę się tym lękiem wiem, że z dnia na dzień tak nie minie to wszystko po całej akceptacji. Ja w ogóle mam wrażenie, że nie umie tego zaakceptować chyba bo ciągle te myśli są i choć prowadzę dialogi to myślę że ja p.ierdole no mam dość..
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

4 lipca 2019, o 14:51

SasankaLesna pisze:
4 lipca 2019, o 13:53
Szczerze mówiąc u mnie te stany (senność, zmęczenie i mamtowdupizm) zwykle pojawiają się co jakiś czas, zwykle po ciężkich dniach nerwicowych. To takie porzucenie kontroli, nie mam ochoty zajmować się lękami, zycie soie plynie a ja nie mam zadnej presji. Wiec ja dosc lubię te stany, mimo że nie są normalnoscia i kojrze je raczej z zaburzeniem i rzeczywiście człowiek się czuje jak wymiety. Podobnie jak Ty- pobiegam i mam więcej energii, ale muszę się zmuszać do tej aktywności, w takie dni to raczej zachowuje się jak miś podczas snu zimowego :)
Właśnie jako niezaburzony miałem czasami takie stany jak chyba każdy, że nagle pojawia się znużenie, ale to było od czasu do czasu i raczej potrafiłem je przypisać do danej sytuacji np. niewyspanie, dużo pracy.

Teraz mam to codziennie od około połowy czerwca. Chce coś robić, pracować, ale dopada taka senność i przymulenie, że skupienie kieruje w ich kierunku. A od tego wiadomo co się dzieje dalej, skanowanie, a to boli głowa tak, a to mi tu wyskoczyło, etc. Choć mam świadomość, że może to być od zmęczenia stresem i wkrętami.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
ODPOWIEDZ