Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 431
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

1 lipca 2019, o 19:02

Juliaaa78569 pisze:
1 lipca 2019, o 18:49
kaldunia18 pisze:
1 lipca 2019, o 18:40
Chodzi o to, ze ta myśl wywołuje takie samie emocje i strach jak te dotyczące zrobienia komuś krzywdy. Czy są jakieś artykuły na ten temat? Proszę o odpowiedz! Będę bardzo wdzięczna;)
Każdą myśl, bez względu jaką posiada treść, a która wywołuje lęk i analizy traktujemy tak samo- jak śmiecia, czyli akceptujemy że się pojawiła i przywalamy na nią, jednocześnie ją ignorujemy.
Czyli ta myśl, która opisałam jest poprostu takim natręctwem jak każda inna tak? Nie jest takimi zdrowymi wyrzutami sumienia tylko natręctwem i robić z nia to samo co z innymi natrętami:)
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 589
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

1 lipca 2019, o 19:09

kaldunia18 pisze:
1 lipca 2019, o 19:02
Juliaaa78569 pisze:
1 lipca 2019, o 18:49
kaldunia18 pisze:
1 lipca 2019, o 18:40
Chodzi o to, ze ta myśl wywołuje takie samie emocje i strach jak te dotyczące zrobienia komuś krzywdy. Czy są jakieś artykuły na ten temat? Proszę o odpowiedz! Będę bardzo wdzięczna;)
Każdą myśl, bez względu jaką posiada treść, a która wywołuje lęk i analizy traktujemy tak samo- jak śmiecia, czyli akceptujemy że się pojawiła i przywalamy na nią, jednocześnie ją ignorujemy.
Czyli ta myśl, która opisałam jest poprostu takim natręctwem jak każda inna tak? Nie jest takimi zdrowymi wyrzutami sumienia tylko natręctwem i robić z nia to samo co z innymi natrętami:)
Jeżeli wprowadza Cię w lękowe analizy i wywołuje lęk to tak, tak samo jak inne natręctwa 😋
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 431
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

1 lipca 2019, o 19:11

Juliaaa78569 pisze:
1 lipca 2019, o 19:09
kaldunia18 pisze:
1 lipca 2019, o 19:02
Juliaaa78569 pisze:
1 lipca 2019, o 18:49


Każdą myśl, bez względu jaką posiada treść, a która wywołuje lęk i analizy traktujemy tak samo- jak śmiecia, czyli akceptujemy że się pojawiła i przywalamy na nią, jednocześnie ją ignorujemy.
Czyli ta myśl, która opisałam jest poprostu takim natręctwem jak każda inna tak? Nie jest takimi zdrowymi wyrzutami sumienia tylko natręctwem i robić z nia to samo co z innymi natrętami:)
Jeżeli wprowadza Cię w lękowe analizy i wywołuje lęk to tak, tak samo jak inne natręctwa 😋
Chyba tak bo od razu mi przychodzą takie myśli, a co jeśli naprawdę byłam w ciąży i zrobiłam coś złego itp itd staram się to racjonalizować, ze to natręt a nie prawdziwe wyrzuty sumienia bo przecież nie zrobiłam tak naprawdę nic złego. Może jedynie miałam złe intencje;)
Wiesz zawsze jest to nerwicowe ,,ale”...
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 589
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

1 lipca 2019, o 19:14

kaldunia18 pisze:
1 lipca 2019, o 19:11
Juliaaa78569 pisze:
1 lipca 2019, o 19:09
kaldunia18 pisze:
1 lipca 2019, o 19:02


Czyli ta myśl, która opisałam jest poprostu takim natręctwem jak każda inna tak? Nie jest takimi zdrowymi wyrzutami sumienia tylko natręctwem i robić z nia to samo co z innymi natrętami:)
Jeżeli wprowadza Cię w lękowe analizy i wywołuje lęk to tak, tak samo jak inne natręctwa 😋
Chyba tak bo od razu mi przychodzą takie myśli, a co jeśli naprawdę byłam w ciąży i zrobiłam coś złego itp itd staram się to racjonalizować, ze to natręt a nie prawdziwe wyrzuty sumienia bo przecież nie zrobiłam tak naprawdę nic złego. Może jedynie miałam złe intencje;)
Wiesz zawsze jest to nerwicowe ,,ale”...
Wiem, ale traktujemy tak samo jak inne natręty 😋
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 431
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

1 lipca 2019, o 21:14

:hehe: A ma ktoś może takie rozkminy jak ja? No wiadomo nie dotyczące tego tematu ale tak ogólnie takie wrażenie ,,nie pewności” jeśli chodzi o przeszłość? Piszcie dla pocieszenia, ze nie wariatka ze mnie
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 431
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

2 lipca 2019, o 19:41

kaldunia18 pisze:
1 lipca 2019, o 18:28
Kochani powiedzcie mi czy myśli dotyczące przeszłości należy traktować tak jak te o przyszłość? Tzn jakias sytuacja tam kiedyś była (nie wymyśliłam jej sobie) jedynie ja ja potraktowałam bardzo poważnie i zamiast wyśmiać to się wciągnęłam i czytałam o internecie o tym, że może to możliwe aczkolwiek ,nigdy nie słyszałam, że taka sytuacja faktycznie była. Aż głupio mi to pisać. Chodziło o to, ze bałam się, ze zaszłam w ciąże (bez seksu) i uderzyłam się w brzuch kilkakrotnie (no nie chciałam być w ciąży) i później jakoś za dwa dni dostałam okres i ja sobie potem wymówiłam, ze ja byłam w tej ciąży może (bo jak to nastolatka miałam nieregularne okresy i akurat mi się spóźnił) i jak ten okres dostałam po dwóch dniach to sobie wmówiłam, ze może doprowadziłam do jakiegoś poronienia. Ta myśl wróciła gdy byłam w ciąży z pierwszym dzieckiem! Pół ciąży była moim natręctwem zniszczyła mi ten piękny czas! Cały czas traktowałam siebie jako osobę, która dokonała aborcji serio! Ja czytał wypowiedzi lekarzy, ze czasem raz na milion dochodzi do zapłodnienia przez np nasienie na palcu itp. U mnie było tylko tyle, ze ja się bałam, ze mój chłopak mógł mieć np preejakulat na palcu (nigdy nawet nie miałam pewności, ze tak było!!!) i mnie dotknął w miejscu intymnym:). Mimo zapewnień innych w tym mojego wspaniałego ginekologa do którego chodziłam, ze takie rzeczy się nie zdążają ja nadal w to brnęłam! No bo przecież gdzieś kiedyś przeczytałam, że tak może być ale szansa jest jak w totolottku na 6:) po urodzeniu synka ta myśl minęła hehe jak to w nerwicy pojawiło się milion innych głównie zafiksowanie na zdrowiu dziecka. Ale dziś sobie tak pomyślałam a jak ta myśl wróci? A jak znów zacznę się w to wkręcać? Bo przecież może nie mam pewności, ze nie byłam w tej ciąży z palca:) wiem, wiem to śmieszne gdyby się zachodziło w ciąże z palca i to jeszcze może trochę gdzieś tam ubrudzonego nawet preejalulatem to byłyby kobiety cały czas w ciąży (przynajmniej ja w ciągu ostatnich 10 lat dorobilabym się już 10 dzieci). To nie chodzi o to czy to możliwe czy nie, ale jak sobie poradzić z tym strachem, ze ,,a jeśli byłam w ciąży i ja faktycznie ,,usunęłam” tym uderzeniem w brzuch, ,jak radzić sobie z tymi głupimi wyrzutami? Logiką????. Wiem, ze to absurdalne! Ale jakieś tam ziarenko niepewności mam. Jak sobie z takimi myślami radzić? Bardzo proszę o odpowiedz!
A powiedzcie mi czemu po latach mimo, ze ta myśl już mi przeszła, ignorowałam ja i racjonalizowałam to ona wróciła? Już mam mętlik bo sobie myśle, ze może to nie natręt ale wyrzuty sumienia ze zrobiłam coś bardzo złego albo od razu pojawia się strach, ze ignorowanie i olewanie nic nie daje bo te myśli wracają! Ratujcie proszę:(((((
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 431
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

2 lipca 2019, o 19:49

Może mnie ktoś pierd.lnać w łeb? Bo chyba wariuje alebo jestem nienormalna, ze nawet takim czymś sie przejęłam :shock:
Awatar użytkownika
SasankaLesna
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 307
Rejestracja: 8 lutego 2019, o 13:51

2 lipca 2019, o 20:04

Hm. Nie wiem co Ci napisać żebyś się uspokoiła i raz na zawsze pozbyla się tego natreta, bo widzę że jesteś wkrecona mega :). Niepotrzebnie. Nie wiesz czy to natretne myśli, czy wyrzuty sumienia. Nie zastanawialabym się nad tym, bo nazywanie tego nie ma najmniejszego znaczenia. Bo czym się różnią wyrzuty sumienia wobec tej absurdalnej sytuacji od natretow z nią zwiazanych? Niczym, to i to nie pozwala Ci spojrzec na siebie z dystansem, nabrać postawy przyjacielskiej. Masz wyrzuty sumienia, bo myślisz, że zrobiłaś według siebie coś złego i z tym się nie możesz pogodzić, bo nie pozwalasz sobie na błędy, zwłaszcza te nastoletnie, które z reguły do najmadrzejszych Nie należą:). Nie możesz sobie wybaczyć tego co zrobiłaś, chociaz nic nie zrobilas. A nie doszło do żadnego poronienia, nawet jakbyś była w ciąży (chociaż nie jest to możliwe) to w ten sposób nie doszłoby do poronienia. To nie jest takie proste. Wszyscy cie przekonuja, ze to niemozliwe. Powiedz sobie, że nie będziesz wałkować tego co zrobiłaś x lat temu (chociaż nic nie zrobilas). Jeśli nie potrafisz stawiać grubej kreski pod przeszloscia albo sobie wybaczyć to nieidealne zachowanie -to spróbuj zatopić się w tym odczuciu. Spisz je na kartce, napisz wszystkie argumenty, które przemawiają za tym, że to absurd i zostaw na jakiś czas. Jeśli dalej będzie Cię to dreczyc to wróć do tego na przykład po paru godzinach i dopisz kolejne argumenty. Tylko pamiętaj, aby nie pisać argumentów (chociaż nie sądzę, że takie istnieją:)) za tym, że to jednak jest prawda i zrobiłaś coś złego. Celem ćwiczenia jest uświadomienie sobie jakim absurdem jest ta sytuacja. To typowa nerwicowa wkretka, wręcz z Monty Pythona nerwicy:). Pomaga też wysmianie danej sytuacji, ale tak bez żenady i hamulców. Totalne groteskowe przedstawienie sytuacji :). Naucz się dystansu do siebie i do tego co czasem do głowy wpada :). Jak nie wiesz skąd czerpać inspirację to pooglądaj sobie stand upy :p
Czasami lepiej użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność. [T. Pratchett]
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 431
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

2 lipca 2019, o 20:48

SasankaLesna pisze:
2 lipca 2019, o 20:04
Hm. Nie wiem co Ci napisać żebyś się uspokoiła i raz na zawsze pozbyla się tego natreta, bo widzę że jesteś wkrecona mega :). Niepotrzebnie. Nie wiesz czy to natretne myśli, czy wyrzuty sumienia. Nie zastanawialabym się nad tym, bo nazywanie tego nie ma najmniejszego znaczenia. Bo czym się różnią wyrzuty sumienia wobec tej absurdalnej sytuacji od natretow z nią zwiazanych? Niczym, to i to nie pozwala Ci spojrzec na siebie z dystansem, nabrać postawy przyjacielskiej. Masz wyrzuty sumienia, bo myślisz, że zrobiłaś według siebie coś złego i z tym się nie możesz pogodzić, bo nie pozwalasz sobie na błędy, zwłaszcza te nastoletnie, które z reguły do najmadrzejszych Nie należą:). Nie możesz sobie wybaczyć tego co zrobiłaś, chociaz nic nie zrobilas. A nie doszło do żadnego poronienia, nawet jakbyś była w ciąży (chociaż nie jest to możliwe) to w ten sposób nie doszłoby do poronienia. To nie jest takie proste. Wszyscy cie przekonuja, ze to niemozliwe. Powiedz sobie, że nie będziesz wałkować tego co zrobiłaś x lat temu (chociaż nic nie zrobilas). Jeśli nie potrafisz stawiać grubej kreski pod przeszloscia albo sobie wybaczyć to nieidealne zachowanie -to spróbuj zatopić się w tym odczuciu. Spisz je na kartce, napisz wszystkie argumenty, które przemawiają za tym, że to absurd i zostaw na jakiś czas. Jeśli dalej będzie Cię to dreczyc to wróć do tego na przykład po paru godzinach i dopisz kolejne argumenty. Tylko pamiętaj, aby nie pisać argumentów (chociaż nie sądzę, że takie istnieją:)) za tym, że to jednak jest prawda i zrobiłaś coś złego. Celem ćwiczenia jest uświadomienie sobie jakim absurdem jest ta sytuacja. To typowa nerwicowa wkretka, wręcz z Monty Pythona nerwicy:). Pomaga też wysmianie danej sytuacji, ale tak bez żenady i hamulców. Totalne groteskowe przedstawienie sytuacji :). Naucz się dystansu do siebie i do tego co czasem do głowy wpada :). Jak nie wiesz skąd czerpać inspirację to pooglądaj sobie stand upy :p
Dziekuje! Wiesz ja dlatego tak do tego podchodzę bo do k.rwy nędzy zmarnowałam na ta pierd.lnieta myśl 5 msc ciąży! Nie mogę normalnie w to uwierzyć! I to mnie wczoraj przeraziło!
Awatar użytkownika
SasankaLesna
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 307
Rejestracja: 8 lutego 2019, o 13:51

2 lipca 2019, o 23:55

kaldunia18 pisze:
2 lipca 2019, o 20:48
SasankaLesna pisze:
2 lipca 2019, o 20:04
Hm. Nie wiem co Ci napisać żebyś się uspokoiła i raz na zawsze pozbyla się tego natreta, bo widzę że jesteś wkrecona mega :). Niepotrzebnie. Nie wiesz czy to natretne myśli, czy wyrzuty sumienia. Nie zastanawialabym się nad tym, bo nazywanie tego nie ma najmniejszego znaczenia. Bo czym się różnią wyrzuty sumienia wobec tej absurdalnej sytuacji od natretow z nią zwiazanych? Niczym, to i to nie pozwala Ci spojrzec na siebie z dystansem, nabrać postawy przyjacielskiej. Masz wyrzuty sumienia, bo myślisz, że zrobiłaś według siebie coś złego i z tym się nie możesz pogodzić, bo nie pozwalasz sobie na błędy, zwłaszcza te nastoletnie, które z reguły do najmadrzejszych Nie należą:). Nie możesz sobie wybaczyć tego co zrobiłaś, chociaz nic nie zrobilas. A nie doszło do żadnego poronienia, nawet jakbyś była w ciąży (chociaż nie jest to możliwe) to w ten sposób nie doszłoby do poronienia. To nie jest takie proste. Wszyscy cie przekonuja, ze to niemozliwe. Powiedz sobie, że nie będziesz wałkować tego co zrobiłaś x lat temu (chociaż nic nie zrobilas). Jeśli nie potrafisz stawiać grubej kreski pod przeszloscia albo sobie wybaczyć to nieidealne zachowanie -to spróbuj zatopić się w tym odczuciu. Spisz je na kartce, napisz wszystkie argumenty, które przemawiają za tym, że to absurd i zostaw na jakiś czas. Jeśli dalej będzie Cię to dreczyc to wróć do tego na przykład po paru godzinach i dopisz kolejne argumenty. Tylko pamiętaj, aby nie pisać argumentów (chociaż nie sądzę, że takie istnieją:)) za tym, że to jednak jest prawda i zrobiłaś coś złego. Celem ćwiczenia jest uświadomienie sobie jakim absurdem jest ta sytuacja. To typowa nerwicowa wkretka, wręcz z Monty Pythona nerwicy:). Pomaga też wysmianie danej sytuacji, ale tak bez żenady i hamulców. Totalne groteskowe przedstawienie sytuacji :). Naucz się dystansu do siebie i do tego co czasem do głowy wpada :). Jak nie wiesz skąd czerpać inspirację to pooglądaj sobie stand upy :p
Dziekuje! Wiesz ja dlatego tak do tego podchodzę bo do k.rwy nędzy zmarnowałam na ta pierd.lnieta myśl 5 msc ciąży! Nie mogę normalnie w to uwierzyć! I to mnie wczoraj przeraziło!
Ale to przecież już nie ma znaczenia, bo to minęło:) więc jakbyś te 5 miesięcy miała gornolotne myśli o naprawianiu świata, albo o różowych jednorozcach rzygajacych tecza to też by już nie miało znaczenia :). Jakbyś Ty wiedziała na co ja marnowalam swoje dni i miesiące to też byś nie mogła uwierzyć. Ale po co sobie wyrzucać co było? Weź zacznij się trochę zakotwiczac w teraźniejszości i popracuj nad wybaczaniem sobie :)
Czasami lepiej użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność. [T. Pratchett]
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 431
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

3 lipca 2019, o 08:11

Dokładnie! Ale ogólnie ja pewno jak większość osób dużo błędów popełniłam i to na pewno gorszych niż to co opisałam:) i ja sobie to wszystko wybaczyłam tylko ta jedna pierdoła gdzieś mnie tak zagmatwana, ale już sobie z tym radzę;) żałuje tylko, ze wtedy nie miałam tej wiedzy co dzisiaj bo ja czułam się tak fatalnie, ze miałam depresje, nie chciało mi się żyć! Ale żyje i mam się dobrze;-) nie ważne co było, liczy się cel- czyli życie bez nerwicy i lęku! Mam nadzieje, ze w końcu będzie całkiem okej! Bo ja nie wiem jak jest normalnie, tyle lat to mam, ze już nie pamietam!
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 431
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

3 lipca 2019, o 08:23

No i oczywiście mi się przypomniało, ze ja wtedy myślałam żeby to się skończyło, ze najlepiej jakby mi się coś wtedy stało bo to byłaby dla mnie ucieczka od wszystkiego, to nie były takie myśli, ze ja się bałam skończyć ze sobą tylko z tego załamania już miałam dość. Teraz mam wyrzuty, ze jak mogłam tak myśleć! Przecież byłam w ciąży! Czy to, ze teraz mi się to przypomniało i zaczynam niepotrzebnie analizować tez potraktować jak natręta?????
Awatar użytkownika
SasankaLesna
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 307
Rejestracja: 8 lutego 2019, o 13:51

3 lipca 2019, o 11:43

Pewnie, że tak. Nie traktuj się tak serio. Jakbyś musiała być matką Teresa i mahatma ghandi w jednej osobie. No weeeez. Dużo osób miało takie momenty, że marzyło o końcu. Ale to tylko myśli, które nie mają żadnej władzy, a my im te wartość niepotrzebnie nadajemy. I potem się nakrecamy. Masz prawo do każdej myśli, obawy i lęku.
Czasami lepiej użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność. [T. Pratchett]
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 431
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

3 lipca 2019, o 12:32

SasankaLesna pisze:
3 lipca 2019, o 11:43
Pewnie, że tak. Nie traktuj się tak serio. Jakbyś musiała być matką Teresa i mahatma ghandi w jednej osobie. No weeeez. Dużo osób miało takie momenty, że marzyło o końcu. Ale to tylko myśli, które nie mają żadnej władzy, a my im te wartość niepotrzebnie nadajemy. I potem się nakrecamy. Masz prawo do każdej myśli, obawy i lęku.
Sasanka Ty moja uspokajaczko;) dziekuje:*
Urzula123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46

3 lipca 2019, o 12:50

Witajcie po małej przerwie. Nie wiem czy jeszcze mnie pamiętacie.
Swego czasu pisałam jak strasznie boję się brania leków i jak radzę sobie sama ze swoimi demonami.
I mam oto niespodziankę, bo ja pierwszy wróg leków psychiatrycznych od 17 dni biorę asertin50 i z dnia na dzień czuje się coraz lepiej.
Nerwica tak mnie przycisnęła, że poszłam jeszcze raz do mojej lekarki i porozmawiałam z nią szczerze i od serca o wszystkich moich lekach związanych z braniem leków. Ona wysluchala mnie i odpowiadała na pytania, dzięki niej nabrałam odwagi i zaczęłam brać leki. Najpierw zaproponowała mi, żebym brała po pół tabletki przez tydzień, a potem przeszła na całą tabletkę i skoro aż tak bardzo się boje, to żebym brala lek pod wieczór, by zostawało mi mało dnia do przeżywania tego, że lyknelam tabletkę. Robiłam tak jak mi poradziła. Pierwszą tabletkę a właściwie jej połówkę opłaciłam zlaniem się zimnym potem, ale okazało się, że nie umarłam od tabletki. Następnego dnia byłam więc już odważniejsza i tak jest codziennie, że zaczęło przybywać mi odwagi i pewności, iż słusznie robię decydując się na ten asertin. Dziś siedemnasty dzień i nawet biorę tabletkę w południe, bo tydzień temu zaczęłam przesuwać sobie godziny brania z wieczora na godziny przedpołudniowe. Czuje się fantastycznie i oby tak dalej. To niecałe trzy tygodnie a ja już widzę i czuję zmiany w samopoczuciu.
Wszystkich którzy boją się tabletek zapewniam, że nie ma czego a strach zawsze ma wielkie oczy.
Pozdrawiam.
ODPOWIEDZ