Albo po prostu szukasz sobie tematów zastępczych:). Masz dwa wyjścia, albo się zatopić w tej senność i i ja celebrowac, albo robić jej na przekor, co jest już trudniejsze:). Zadbaj też o magnez dobry, lek albo organiczny - po nerwowce jest wyplukany i może niedobór dawać o sobie znać. Ale pamiętaj, że takie zmęczenie i znużenie ma swoje dobre strony:)Nerwowy pisze: ↑4 lipca 2019, o 14:51Właśnie jako niezaburzony miałem czasami takie stany jak chyba każdy, że nagle pojawia się znużenie, ale to było od czasu do czasu i raczej potrafiłem je przypisać do danej sytuacji np. niewyspanie, dużo pracy.SasankaLesna pisze: ↑4 lipca 2019, o 13:53Szczerze mówiąc u mnie te stany (senność, zmęczenie i mamtowdupizm) zwykle pojawiają się co jakiś czas, zwykle po ciężkich dniach nerwicowych. To takie porzucenie kontroli, nie mam ochoty zajmować się lękami, zycie soie plynie a ja nie mam zadnej presji. Wiec ja dosc lubię te stany, mimo że nie są normalnoscia i kojrze je raczej z zaburzeniem i rzeczywiście człowiek się czuje jak wymiety. Podobnie jak Ty- pobiegam i mam więcej energii, ale muszę się zmuszać do tej aktywności, w takie dni to raczej zachowuje się jak miś podczas snu zimowego![]()
Teraz mam to codziennie od około połowy czerwca. Chce coś robić, pracować, ale dopada taka senność i przymulenie, że skupienie kieruje w ich kierunku. A od tego wiadomo co się dzieje dalej, skanowanie, a to boli głowa tak, a to mi tu wyskoczyło, etc. Choć mam świadomość, że może to być od zmęczenia stresem i wkrętami.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
- SasankaLesna
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 307
- Rejestracja: 8 lutego 2019, o 13:51
Czasami lepiej użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność. [T. Pratchett]
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 85
- Rejestracja: 9 kwietnia 2019, o 16:09
Pisze z podobną sprawa, już mam dosyć tego ciągłego falowania i mącenia w głowie. Kiedyś o tym pisalam- to nie są zawroty głowy ale takie uczucie jakbym była pijana.
Sprawdzałam już wszelkie możliwe guzy i zaden nie daje takiego objawu. Nie boli mnie głowa, nie tracę równowagi.
Ale to cholerne falowanie i piski w uszach ciągle się utrzymują. Już mnie to wkurza i coraz częściej staram się to olewać. Ale też są momenty kiedy łapie się na myśleniu o tym i wbijaniu sobie że to zaraz będzie udar albo to jakaś choroba której jeszcze nie sprawdziłam
Niech to już minie!!!!
Sprawdzałam już wszelkie możliwe guzy i zaden nie daje takiego objawu. Nie boli mnie głowa, nie tracę równowagi.
Ale to cholerne falowanie i piski w uszach ciągle się utrzymują. Już mnie to wkurza i coraz częściej staram się to olewać. Ale też są momenty kiedy łapie się na myśleniu o tym i wbijaniu sobie że to zaraz będzie udar albo to jakaś choroba której jeszcze nie sprawdziłam

Niech to już minie!!!!

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 85
- Rejestracja: 9 kwietnia 2019, o 16:09
Jak o tym zapominam to jest super, nic się nie dzieje. Najgorzej że jak sobie o tym przypomnę to zaczyna falować. Wtedy już sama siebie strofuje i ustawiam do pionu. Kurde nie może być tak że coś takiego będzie miało nade mną kontrolę!!
Narazie ciężko mi się do tego przekonać na 100% bo gdzieś w środku ciągle się boje ze to jakaś choroba...
Może też zacznij się ganić za to? Wkurzaj się na to falowanie
- debra.morgan
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 130
- Rejestracja: 5 maja 2019, o 17:38
Myślę, że gdybyś miała mieć udar to już dawno byś to dostała. Ja piskow moze nie miałam Ale "pijana" chodziłam kilka lat bo nie wiedziałam co mi dolega. Idź może tylko kontrolne do laryngologa jeśli nie byłaś. Ale olewanie jest dobra drogatoczka pisze: ↑4 lipca 2019, o 19:44Pisze z podobną sprawa, już mam dosyć tego ciągłego falowania i mącenia w głowie. Kiedyś o tym pisalam- to nie są zawroty głowy ale takie uczucie jakbym była pijana.
Sprawdzałam już wszelkie możliwe guzy i zaden nie daje takiego objawu. Nie boli mnie głowa, nie tracę równowagi.
Ale to cholerne falowanie i piski w uszach ciągle się utrzymują. Już mnie to wkurza i coraz częściej staram się to olewać. Ale też są momenty kiedy łapie się na myśleniu o tym i wbijaniu sobie że to zaraz będzie udar albo to jakaś choroba której jeszcze nie sprawdziłam![]()
Niech to już minie!!!!![]()

- debra.morgan
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 130
- Rejestracja: 5 maja 2019, o 17:38
A jeśli zapominasz o tym i jest super to chyba sama masz odpowiedź na swój potencjalny udartoczka pisze: ↑4 lipca 2019, o 21:27Jak o tym zapominam to jest super, nic się nie dzieje. Najgorzej że jak sobie o tym przypomnę to zaczyna falować. Wtedy już sama siebie strofuje i ustawiam do pionu. Kurde nie może być tak że coś takiego będzie miało nade mną kontrolę!!
Narazie ciężko mi się do tego przekonać na 100% bo gdzieś w środku ciągle się boje ze to jakaś choroba...
Może też zacznij się ganić za to? Wkurzaj się na to falowanie

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Kochana myśl odpuściła! Ale trochę się jej jeszcze boje. Mam takie pytanie jak będzie wyglądało zaakceptowanie czarnych scenariuszy w tym wypadku? Mam pomyśleć:” a ch.j zrobiłam to zrobiłam” ale dodać przy tym, ze tylko w stanie emocjonalnym bo racjonalnie nie? Nie do końca rozumiem na czym polega to zaakceptowanie tych czarnych scenariuszy ogólnie, odnośnie wszystkich myśli. np. Myśl, ze komuś zrobimy krzywdę i w końcu myślimy to zrobię i tyle! Mamy w to wierzyć i temu zaufać czy mieć świadomość, ze to mówimy tylko odnośnie stanu emocjonalnego a nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością?SasankaLesna pisze: ↑2 lipca 2019, o 23:55Ale to przecież już nie ma znaczenia, bo to minęło:) więc jakbyś te 5 miesięcy miała gornolotne myśli o naprawianiu świata, albo o różowych jednorozcach rzygajacych tecza to też by już nie miało znaczeniakaldunia18 pisze: ↑2 lipca 2019, o 20:48Dziekuje! Wiesz ja dlatego tak do tego podchodzę bo do k.rwy nędzy zmarnowałam na ta pierd.lnieta myśl 5 msc ciąży! Nie mogę normalnie w to uwierzyć! I to mnie wczoraj przeraziło!SasankaLesna pisze: ↑2 lipca 2019, o 20:04Hm. Nie wiem co Ci napisać żebyś się uspokoiła i raz na zawsze pozbyla się tego natreta, bo widzę że jesteś wkrecona mega. Niepotrzebnie. Nie wiesz czy to natretne myśli, czy wyrzuty sumienia. Nie zastanawialabym się nad tym, bo nazywanie tego nie ma najmniejszego znaczenia. Bo czym się różnią wyrzuty sumienia wobec tej absurdalnej sytuacji od natretow z nią zwiazanych? Niczym, to i to nie pozwala Ci spojrzec na siebie z dystansem, nabrać postawy przyjacielskiej. Masz wyrzuty sumienia, bo myślisz, że zrobiłaś według siebie coś złego i z tym się nie możesz pogodzić, bo nie pozwalasz sobie na błędy, zwłaszcza te nastoletnie, które z reguły do najmadrzejszych Nie należą:). Nie możesz sobie wybaczyć tego co zrobiłaś, chociaz nic nie zrobilas. A nie doszło do żadnego poronienia, nawet jakbyś była w ciąży (chociaż nie jest to możliwe) to w ten sposób nie doszłoby do poronienia. To nie jest takie proste. Wszyscy cie przekonuja, ze to niemozliwe. Powiedz sobie, że nie będziesz wałkować tego co zrobiłaś x lat temu (chociaż nic nie zrobilas). Jeśli nie potrafisz stawiać grubej kreski pod przeszloscia albo sobie wybaczyć to nieidealne zachowanie -to spróbuj zatopić się w tym odczuciu. Spisz je na kartce, napisz wszystkie argumenty, które przemawiają za tym, że to absurd i zostaw na jakiś czas. Jeśli dalej będzie Cię to dreczyc to wróć do tego na przykład po paru godzinach i dopisz kolejne argumenty. Tylko pamiętaj, aby nie pisać argumentów (chociaż nie sądzę, że takie istnieją:)) za tym, że to jednak jest prawda i zrobiłaś coś złego. Celem ćwiczenia jest uświadomienie sobie jakim absurdem jest ta sytuacja. To typowa nerwicowa wkretka, wręcz z Monty Pythona nerwicy:). Pomaga też wysmianie danej sytuacji, ale tak bez żenady i hamulców. Totalne groteskowe przedstawienie sytuacji
. Naucz się dystansu do siebie i do tego co czasem do głowy wpada
. Jak nie wiesz skąd czerpać inspirację to pooglądaj sobie stand upy :p
. Jakbyś Ty wiedziała na co ja marnowalam swoje dni i miesiące to też byś nie mogła uwierzyć. Ale po co sobie wyrzucać co było? Weź zacznij się trochę zakotwiczac w teraźniejszości i popracuj nad wybaczaniem sobie
![]()
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Chodzi mi o to czy akceptujemy ta iluzje lekowa (np no to zabije i tyle, czy no to zwariuje i tyle) ale mamy świadomość, ze to tylko iluzja czy mamy przyjąć to jako prawdę?
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 409
- Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21
Najpierw wróć tak to do ponownego odsłuchania wszystkich materiałów i przeczytania tych, które mówią o mechanizmach nerwicowych. Żeby podjąć się akceptacji lękowej iluzji to trzeba posiadać dokładną wiedzę co z czego wynika i naprawdę dobrze to znać i się z tym utożsamiać. Jak się nie scalisz z tą teorią to będziesz i tak wystawiała się na pół gwizdka oraz analizowała bez końca tak jak robisz to wyżej.kaldunia18 pisze: ↑5 lipca 2019, o 10:42Chodzi mi o to czy akceptujemy ta iluzje lekowa (np no to zabije i tyle, czy no to zwariuje i tyle) ale mamy świadomość, ze to tylko iluzja czy mamy przyjąć to jako prawdę?
Jeżeli myśli lękowe wynikają z zaburzenia są niczym innym jak kłamstwem. Więc kiedy akceptujesz czarne scenariusze to nie prawdę a iluzję. Jednak to Ty sama powinnaś zrozumieć, a na Twoje pytanie są odpowiedzi w artykułach więc widocznie nie czytałaś tego dokładnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Wiesz słucham i czytam ale czasem nie wssystko rozumiem i tak słuchając Wiktora o tej akceptacji czarnych scenariuszy nie do końca zrozumiałam ta kwestie. Czyli dopuszczam do siebie ten czarny scenariusz ale mam świadomość, ze to iluzja tak?martinsonetto pisze: ↑5 lipca 2019, o 11:01Najpierw wróć tak to do ponownego odsłuchania wszystkich materiałów i przeczytania tych, które mówią o mechanizmach nerwicowych. Żeby podjąć się akceptacji lękowej iluzji to trzeba posiadać dokładną wiedzę co z czego wynika i naprawdę dobrze to znać i się z tym utożsamiać. Jak się nie scalisz z tą teorią to będziesz i tak wystawiała się na pół gwizdka oraz analizowała bez końca tak jak robisz to wyżej.kaldunia18 pisze: ↑5 lipca 2019, o 10:42Chodzi mi o to czy akceptujemy ta iluzje lekowa (np no to zabije i tyle, czy no to zwariuje i tyle) ale mamy świadomość, ze to tylko iluzja czy mamy przyjąć to jako prawdę?
Jeżeli myśli lękowe wynikają z zaburzenia są niczym innym jak kłamstwem. Więc kiedy akceptujesz czarne scenariusze to nie prawdę a iluzję. Jednak to Ty sama powinnaś zrozumieć, a na Twoje pytanie są odpowiedzi w artykułach więc widocznie nie czytałaś tego dokładnie.
Czy jest to to samo co ryzykowanie przy natrętnych myślach?
- SasankaLesna
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 307
- Rejestracja: 8 lutego 2019, o 13:51
Kurczę. Odpisywalam Ci dość długo, ale mnie wylogowalo i przepadlo. Też nie mam do końca przerobionych materiałów, część rzeczy jednak biorę intuicyjnie. Lepiej lub gorzej. Wydaje mi się'ze za bardzo kombinujesz. Czarny scenariusz jest dobry, jeśli boisz się rzeczy teoretycznie możliwych (wypadek, choroba, plany egzamin) tutaj sytuacja jest na tyle absurdalna, że szkoda energii na wymyślanie czarnych scenariuszy. Wydaje mi się, że masz problem z wybaczaniem sobie, do dopuszczasz do siebie możliwości popełnienia błędu i zrobienia czegoś głupiego. Weź spójrz oczami dorosłej kobiety na ta nastoletnia dziewczynie, która był A przerażona rzekoma ciąża, bała się. Spójrz na jej emocje i pozwól sobie na nie. Te emocje zaakceptuj. Siebie z tym strachem i myslami zaakceptuj!
Jeśli jednak czarny scenariusz Ci pomaga to jak najbardziej stosuj
. Nie boj się myśli, ona może przyjść jeszcze wiele razy, ale jeśli nie będzie wzbudza emocji to nawet nie zauwazszy jej. Nie da się kontrolować myśli, bo są suma naszych doświadczeń. Każdy myśli w odmienny dla siebie sposób. Uczymy się jednak dystansu do myśli i nie idziemy za nimi.


Czasami lepiej użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność. [T. Pratchett]
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Dzieki Sasanka! Prawda jest taka, ze wiele jest tych informacji i czasem zaczynam się w tym gubić i może działam zbyt schematycznie;) bo Wiktor tak powiedział i tak muszę robić;pSasankaLesna pisze: ↑5 lipca 2019, o 11:35Kurczę. Odpisywalam Ci dość długo, ale mnie wylogowalo i przepadlo. Też nie mam do końca przerobionych materiałów, część rzeczy jednak biorę intuicyjnie. Lepiej lub gorzej. Wydaje mi się'ze za bardzo kombinujesz. Czarny scenariusz jest dobry, jeśli boisz się rzeczy teoretycznie możliwych (wypadek, choroba, plany egzamin) tutaj sytuacja jest na tyle absurdalna, że szkoda energii na wymyślanie czarnych scenariuszy. Wydaje mi się, że masz problem z wybaczaniem sobie, do dopuszczasz do siebie możliwości popełnienia błędu i zrobienia czegoś głupiego. Weź spójrz oczami dorosłej kobiety na ta nastoletnia dziewczynie, która był A przerażona rzekoma ciąża, bała się. Spójrz na jej emocje i pozwól sobie na nie. Te emocje zaakceptuj. Siebie z tym strachem i myslami zaakceptuj!Jeśli jednak czarny scenariusz Ci pomaga to jak najbardziej stosuj
. Nie boj się myśli, ona może przyjść jeszcze wiele razy, ale jeśli nie będzie wzbudza emocji to nawet nie zauwazszy jej. Nie da się kontrolować myśli, bo są suma naszych doświadczeń. Każdy myśli w odmienny dla siebie sposób. Uczymy się jednak dystansu do myśli i nie idziemy za nimi.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 409
- Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21
Tak to jest to samo i ponowne tak ze świadomością, że to lękowa iluzja. Moim problemem od zawsze były natrętne myśli i wyobrażenia i wiem, że obawa tak czy siak lubi wracać. Nawet jak uspokoimy same objawy i myśli to jest ta iskra niepewności i dopóki ona trwa nerwica może się bujać. Czyli raz lepiej a raz gorzej. Ta iskra to jest właśnie ten czarny scenariusz. Ja to tak przynajmniej odebrałem i przy tym trwałem. Tyle mogę powiedzieć, a co Tobie pomaga to już decyduj sama.kaldunia18 pisze: ↑5 lipca 2019, o 11:10Wiesz słucham i czytam ale czasem nie wssystko rozumiem i tak słuchając Wiktora o tej akceptacji czarnych scenariuszy nie do końca zrozumiałam ta kwestie. Czyli dopuszczam do siebie ten czarny scenariusz ale mam świadomość, ze to iluzja tak?martinsonetto pisze: ↑5 lipca 2019, o 11:01Najpierw wróć tak to do ponownego odsłuchania wszystkich materiałów i przeczytania tych, które mówią o mechanizmach nerwicowych. Żeby podjąć się akceptacji lękowej iluzji to trzeba posiadać dokładną wiedzę co z czego wynika i naprawdę dobrze to znać i się z tym utożsamiać. Jak się nie scalisz z tą teorią to będziesz i tak wystawiała się na pół gwizdka oraz analizowała bez końca tak jak robisz to wyżej.kaldunia18 pisze: ↑5 lipca 2019, o 10:42Chodzi mi o to czy akceptujemy ta iluzje lekowa (np no to zabije i tyle, czy no to zwariuje i tyle) ale mamy świadomość, ze to tylko iluzja czy mamy przyjąć to jako prawdę?
Jeżeli myśli lękowe wynikają z zaburzenia są niczym innym jak kłamstwem. Więc kiedy akceptujesz czarne scenariusze to nie prawdę a iluzję. Jednak to Ty sama powinnaś zrozumieć, a na Twoje pytanie są odpowiedzi w artykułach więc widocznie nie czytałaś tego dokładnie.
Czy jest to to samo co ryzykowanie przy natrętnych myślach?
- SasankaLesna
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 307
- Rejestracja: 8 lutego 2019, o 13:51
Właśnie. Coś z perfekcjinisty jest w tobie. Uważasz, że jak nie działasz w kodzie zero-jedynkowym to źle działasz. Chciałabyś mieć rozwiązanie na tacy - na myśl o tym, to robie tak i tak. A jak inaczej, poza szablonem to nie zadziała i czujesz lek. Każdy może sobie poradzić z nerwica w inny sposób. Jedni tak inni tak. Fajnie, że ktoś się dzieli swoimi sposobami, ale to ma być jednak dla nas tylko wskazówka, a nie święta księga, bo robimy sobie presję:). A nerwica bardzo lubi presję i nią się żywi.kaldunia18 pisze: ↑5 lipca 2019, o 11:45Dzieki Sasanka! Prawda jest taka, ze wiele jest tych informacji i czasem zaczynam się w tym gubić i może działam zbyt schematycznie;) bo Wiktor tak powiedział i tak muszę robić;pSasankaLesna pisze: ↑5 lipca 2019, o 11:35Kurczę. Odpisywalam Ci dość długo, ale mnie wylogowalo i przepadlo. Też nie mam do końca przerobionych materiałów, część rzeczy jednak biorę intuicyjnie. Lepiej lub gorzej. Wydaje mi się'ze za bardzo kombinujesz. Czarny scenariusz jest dobry, jeśli boisz się rzeczy teoretycznie możliwych (wypadek, choroba, plany egzamin) tutaj sytuacja jest na tyle absurdalna, że szkoda energii na wymyślanie czarnych scenariuszy. Wydaje mi się, że masz problem z wybaczaniem sobie, do dopuszczasz do siebie możliwości popełnienia błędu i zrobienia czegoś głupiego. Weź spójrz oczami dorosłej kobiety na ta nastoletnia dziewczynie, która był A przerażona rzekoma ciąża, bała się. Spójrz na jej emocje i pozwól sobie na nie. Te emocje zaakceptuj. Siebie z tym strachem i myslami zaakceptuj!Jeśli jednak czarny scenariusz Ci pomaga to jak najbardziej stosuj
. Nie boj się myśli, ona może przyjść jeszcze wiele razy, ale jeśli nie będzie wzbudza emocji to nawet nie zauwazszy jej. Nie da się kontrolować myśli, bo są suma naszych doświadczeń. Każdy myśli w odmienny dla siebie sposób. Uczymy się jednak dystansu do myśli i nie idziemy za nimi.
Czasami lepiej użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność. [T. Pratchett]
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 22 października 2018, o 17:20
Jakby nie mówić tak czy siak trzeba poddać skarb, który zabiera na daną chwilę nerwica. Wróciłam na forum po tym jak sobie zdałam z tego w pełni sprawę, że jednak nie przeskoczę tego i ciągle mi właśnie jakaś wizja świta w głowie i zapala to na nowo i nowo. Nawet jeśli to akceptuję i nawet po dłuższym czasie.