Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 87
- Rejestracja: 19 grudnia 2018, o 15:07
Moniu, a jakie masz objawy? Który/które objawy są dla ciebie najgorsze?
Robiłaś jakieś badania?
Co mogło wyzwolić leki w tobie? Kłopoty finansowe, bytowe, jakąś tragedia w rodzinie? Co się stało w twoim życiu, że zaczęłaś mieć te leki?
Robiłaś jakieś badania?
Co mogło wyzwolić leki w tobie? Kłopoty finansowe, bytowe, jakąś tragedia w rodzinie? Co się stało w twoim życiu, że zaczęłaś mieć te leki?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 160
- Rejestracja: 14 stycznia 2019, o 20:52
Głównie wyszło po tym jak mój tata wyjechał zagranicę a byłam z nim mocno zzyta po mino że już miała swoją rodzinę i o jego zdrowie leczylam się psych brałam leki pół roku i minęło wszystko było dobrze brałam sympramol i doxepin na noc a teraz po dobrych dwóch latach wróciło ale teraz głowie na moje zdrowie miałam kolotania serca holtera i ok było a teraz ta głowa krew ok tylko żelazo mi uciekł ale już biorę tabletki na uzupełnienie usg też miałam robione i ok wszystko wychodzi dobrze a ja źle się czuję niby genetycznie to jest mama moja też tak ma a rodzinę mam wspaniała która mocno mnie wspiera i zawsze mogę liczyć a ten dziwne uczucie w głowie mnie męczy uczucie ciepła takie dziwne ciągnie piecze i na szyi też piecze no okropne jest to noc nie zawsze ale jest ciężko mi zasnąć boję się że się nie obudzę
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 92
- Rejestracja: 7 września 2018, o 13:27
Obudzisz, Monia Ty się sama za bardzo wsłuchujesz w siebie , z resztą jak piszesz już raz wpadłaś w zaburzenie i wyszłaś przez leki, może brakło Ci pracy nad sobą. Serio nic Ci nie pomoże skupianie się na objawach, przebadałaś się jest prawie ok, zaakceptuj,że masz taki teraz czas i działaj, bo sobie tylko nakręcasz mocnej objawy, a te dziwne pieczenia, uciski, trzaski i inne fanaberie większość przerobiła + jeszcze inne fanaberie z tym ja.Monia88 pisze: ↑2 lutego 2019, o 20:18Głównie wyszło po tym jak mój tata wyjechał zagranicę a byłam z nim mocno zzyta po mino że już miała swoją rodzinę i o jego zdrowie leczylam się psych brałam leki pół roku i minęło wszystko było dobrze brałam sympramol i doxepin na noc a teraz po dobrych dwóch latach wróciło ale teraz głowie na moje zdrowie miałam kolotania serca holtera i ok było a teraz ta głowa krew ok tylko żelazo mi uciekł ale już biorę tabletki na uzupełnienie usg też miałam robione i ok wszystko wychodzi dobrze a ja źle się czuję niby genetycznie to jest mama moja też tak ma a rodzinę mam wspaniała która mocno mnie wspiera i zawsze mogę liczyć a ten dziwne uczucie w głowie mnie męczy uczucie ciepła takie dziwne ciągnie piecze i na szyi też piecze no okropne jest to noc nie zawsze ale jest ciężko mi zasnąć boję się że się nie obudzę
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 160
- Rejestracja: 14 stycznia 2019, o 20:52
Jak sobie radzić czyli porostu olać to i nie skupiać się na tym no do leków niechce wracać mam dzieci małe w ciągu dnia jest co robić przy nich a to do szkoły że szkoły później syn ma piłkę córka raz w tyg ma rehabilitacja więc jest tego naprawdę sporo a ja jeszcze nerwica wychodzi więc chcę normalnie wszystko ładnie pięknie a tak mnie trzyma pominio że mam wszystko i co niektórzy dziwią się czemu tak się czuję
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 87
- Rejestracja: 19 grudnia 2018, o 15:07
Chyba najlepszej wyszłoby się na tym, że człowiek raz na zawsze pogodziłby się z tym, że tak po prostu ma i trudno.
Ja np bardzo boje się podwyższonego ciśnienia (choruje na nadciśnienie, biorę oczywiście leki) i tak się złożyło, że mniej więcej w połowie października jakiś dziwnie się poczułam i postanowiłam zmierzyć sobie ciśnienie, wyszło 180/110. Nie da się opisać tego, co poczułam. Natychmiast kaptrofil po język, atarax na uspokojenie i od razu zadzwoniłam po córkę, bo myślałam, że za chwilę będzie ze mną koniec, a bałam się sama być, gdyby przyjechało pogotowie. Ten skok ciśnienia był reakcja na traumatyczne wydarzenie, które wtedy miało miejsce, było to związane z tym toksykiem, w którym byłam wczesniej. W każdym razie po tym wydarzeniu z tym skokiem ciśnienia wróciła mi nerwica, chociaż wcześniej cofnęła się i miałam spokój ponad trzy lata. I zaczęło się. Wędrówki po lekarzach, znielubilam swój ukochany wcześniej dom, wszędzie czułam się bardziej bezpieczna niż we własnym domu. To było okropne. To negatywne podejście do domu jakiś zaczęło mi przechodzić, ale nie tak do końca. Tu jest bowiem wspomnienie tego, że tak skoczyło mi ciśnienie.
Przez cały październik, listopad i częściowo grudzień po powrocie do domu przeżywałam gehennę i czułam się jak pies, który zaraz oberwie. Zaopatrzyłam się więc w krzyżówki, wykreślanki i godzinami siedziałam na kanapie starając się nam najmniej ruszać w obawie, że jak tylko wstanę, to zaraz skoczy mi ciśnienie. Powiedziałam o tym mądrej pani kardiolog i drugiej też, bo działam z rozmachem, gdy już zaczynam się badać i obie lekarki zaleciły mi jak najwięcej ruchu, że właśnie wtedy spada ciśnienie, spacery, no aktywność. Mieszkam w mieście, gdzie wiecznie chodzi się albo pod górę, albo z górki. Kiedyś na to narzekałam, ale lekarze powiedzieli, że jest to dobre dla serca, więc teraz wybieram trasy, żeby chodzić pod górę. Zaczęłam chodzić po domu, najpierw bardzo niepewnie, z nerwów zlewalam się potem, bo cały czas wyobrażałam sobie, że za moment będę miała skok ciśnienia, sprzątałam, nawet firany i zasłony zdjęłam, wypralam, wypracowałam i powiesiłam. Teraz gdy jestem w domu czuje się już w miarę spokojna. Nie mogę tylko patrzeć na te ciemnice za oknem. Zawsze uwielbiałam zimę i to, że tak szybko robi się ciemno, bo kojarzyło mi się to z zaciszem domowym, z kapciami, z czytaniem książki gdzieś w rogu kanapy, z błogostan en. W tym roku ta ciemność za oknami jest dla mnie dobijająca, a czas, jak na złość tak powoli płynie, co spojrzeć na zegarek, to do spania jeszcze tyle godzin. I tak żyję od października, z tym że jestem coraz silniejsza, bo ostatnio odkryłam ameryke i stwierdziłam, że wolę żyć z nerwicą niż brać leki psychiatryczne, że trudno, widocznie taka moja uroda, nic na to nie poradzę, a jak będzie akcja z moim zdrowiem np wylew albo zawał, to będzie też i reakcja. Nie wiem czy dobrze to wszystko opisałam. Ale wyciszam się, co mnie cieszy. Biorę magnez, potazek i inne .
Na podbicie hemoglobiny w ogóle jakości krwi dobry jest milgamma100, drogi ale naprawdę skuteczny lek.
Ja np bardzo boje się podwyższonego ciśnienia (choruje na nadciśnienie, biorę oczywiście leki) i tak się złożyło, że mniej więcej w połowie października jakiś dziwnie się poczułam i postanowiłam zmierzyć sobie ciśnienie, wyszło 180/110. Nie da się opisać tego, co poczułam. Natychmiast kaptrofil po język, atarax na uspokojenie i od razu zadzwoniłam po córkę, bo myślałam, że za chwilę będzie ze mną koniec, a bałam się sama być, gdyby przyjechało pogotowie. Ten skok ciśnienia był reakcja na traumatyczne wydarzenie, które wtedy miało miejsce, było to związane z tym toksykiem, w którym byłam wczesniej. W każdym razie po tym wydarzeniu z tym skokiem ciśnienia wróciła mi nerwica, chociaż wcześniej cofnęła się i miałam spokój ponad trzy lata. I zaczęło się. Wędrówki po lekarzach, znielubilam swój ukochany wcześniej dom, wszędzie czułam się bardziej bezpieczna niż we własnym domu. To było okropne. To negatywne podejście do domu jakiś zaczęło mi przechodzić, ale nie tak do końca. Tu jest bowiem wspomnienie tego, że tak skoczyło mi ciśnienie.
Przez cały październik, listopad i częściowo grudzień po powrocie do domu przeżywałam gehennę i czułam się jak pies, który zaraz oberwie. Zaopatrzyłam się więc w krzyżówki, wykreślanki i godzinami siedziałam na kanapie starając się nam najmniej ruszać w obawie, że jak tylko wstanę, to zaraz skoczy mi ciśnienie. Powiedziałam o tym mądrej pani kardiolog i drugiej też, bo działam z rozmachem, gdy już zaczynam się badać i obie lekarki zaleciły mi jak najwięcej ruchu, że właśnie wtedy spada ciśnienie, spacery, no aktywność. Mieszkam w mieście, gdzie wiecznie chodzi się albo pod górę, albo z górki. Kiedyś na to narzekałam, ale lekarze powiedzieli, że jest to dobre dla serca, więc teraz wybieram trasy, żeby chodzić pod górę. Zaczęłam chodzić po domu, najpierw bardzo niepewnie, z nerwów zlewalam się potem, bo cały czas wyobrażałam sobie, że za moment będę miała skok ciśnienia, sprzątałam, nawet firany i zasłony zdjęłam, wypralam, wypracowałam i powiesiłam. Teraz gdy jestem w domu czuje się już w miarę spokojna. Nie mogę tylko patrzeć na te ciemnice za oknem. Zawsze uwielbiałam zimę i to, że tak szybko robi się ciemno, bo kojarzyło mi się to z zaciszem domowym, z kapciami, z czytaniem książki gdzieś w rogu kanapy, z błogostan en. W tym roku ta ciemność za oknami jest dla mnie dobijająca, a czas, jak na złość tak powoli płynie, co spojrzeć na zegarek, to do spania jeszcze tyle godzin. I tak żyję od października, z tym że jestem coraz silniejsza, bo ostatnio odkryłam ameryke i stwierdziłam, że wolę żyć z nerwicą niż brać leki psychiatryczne, że trudno, widocznie taka moja uroda, nic na to nie poradzę, a jak będzie akcja z moim zdrowiem np wylew albo zawał, to będzie też i reakcja. Nie wiem czy dobrze to wszystko opisałam. Ale wyciszam się, co mnie cieszy. Biorę magnez, potazek i inne .
Na podbicie hemoglobiny w ogóle jakości krwi dobry jest milgamma100, drogi ale naprawdę skuteczny lek.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 505
- Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34
Witaj w klubie. Też jestem nauczycielkąUrzula pisze: ↑2 lutego 2019, o 18:00Agnefko28, jestem sama i czasami, ale tylko od wielkiego dzwonu, czuję się samotna, chociaż z drugiej strony nie wyobrażam sobie, żebym mogła kogoś mieć, chyba że tak na dochodne raz na jakiś czas. Myślę, że ja już tak skończę jako osoba samotna. To nie jest dla mnie problemem, bo w sumie zaakceptowałam te sytuacje, z koniem kopać się nie będę i potrafię wypełniać sobie zyvie. Jestem po toksyku. Właśnie w trakcie trwania tego okropnego układu osobistego dostałam nerwicy.
Mam 52 lata, pracuję oczywiście i jakoś sobie żyję, nie mam problemów finansowych ani specjalnie dużych kłopotów zdrowotnych i tak naprawdę największa moja bolączką jest właśnie ta nerwica lękowo depresyjna. Najgorszym jej objawem jest dla mnie hipochondria, bo właśnie lek o zdrowie wyzwala całe spektrum objawów. Przynajmniej czetry razy do roku muszę się przebadać, a jeśli z jakiegoś powodu opoznie jakieś badania, wtedy czuję ogromny niepokój. Im dłużej zwlekam, tym bardziej się nakręcam i często jest tak, że ledwo przebadam sobie jakiś narząd, to mija czas i ja zaraz wkręcam sobie, że przez ten czas dany narząd mógł już się uszkodzić, bo nigdy nie wiadomo. Po prostu nie nadążam z badaniami. A jeśli ich nie robię, wtedy mam wzmożone objawy nerwicy.
Jestem nauczycielką.
Mam podobne objawy i lęk o zdrowie. Tak to już jest, trzeba akceptować i nie próbować przewidywać przyszłości.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 87
- Rejestracja: 19 grudnia 2018, o 15:07
Witaj agnefko28, Moniu, poziomko i witajcie wszyscy. Przyjmujecie mnie więc do klubu? Super. Będę więc z wami rozmawiała
08.02 zaczynam terapię i chyba będzie to dobra terapeutka, rozmawiałam z nią i już mi się kobieta podoba. Jesienią chodziłam na terapię do takiego faceta, ale absolutnie mi nie pasował. Ja o gruszkach, a on o drzewach, a rady jakich mi udzielał były nie na mój poziom wiedzy na temat nerwicy. Tak więc zmieniłam ism nadzieję że dobrze na tym wyjdę.
08.02 zaczynam terapię i chyba będzie to dobra terapeutka, rozmawiałam z nią i już mi się kobieta podoba. Jesienią chodziłam na terapię do takiego faceta, ale absolutnie mi nie pasował. Ja o gruszkach, a on o drzewach, a rady jakich mi udzielał były nie na mój poziom wiedzy na temat nerwicy. Tak więc zmieniłam ism nadzieję że dobrze na tym wyjdę.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 373
- Rejestracja: 12 kwietnia 2016, o 19:24
Cześć Urzula, ja też w tarkcie mojej akcji z nerwicą miałam podobny przypadek ,czułam się trochę słabo i zaszłam zmierzyć ciśnienie do apteki a tam 180 na ileś .Też myślałam ,że dostaje wylewu i umrę. Na pogotowiu okazało się ,że miałam za mały potas,nawet nie mam nadciśnienia .Od dawna ciśnienie mam już jeśli zmierzę to zawsze ok .Brałam też długo potazek ale mi to on bardzo zaszkodził na żoładek.Choruję na refluks i wydaje mi się ,że to po tym potazku mi się tak pogorszyło:( Pozdrawiam i dobrze ,że się odedzwałaś ,ja mam 47 lat
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 224
- Rejestracja: 6 sierpnia 2018, o 20:47
Ma ktoś tak że czuje czasem zapach taki jakby spalenizny ?strasznie się tego boję że to padaczka albo jakieś inne schorzenie strasznie lęk mi to napędza przy ciągłym dp do tego.
Jeśli nie ma wyzwania nie ma zmiany.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 60
- Rejestracja: 5 stycznia 2019, o 11:03
Ja mam pytanie o leki
Biorę leki i połowa objawów ustąpiła ale jeszcze mnie męczy czy znaczy że leki są złe?
Czy poprostu to taka choroba i nie , że pobiorę lęk przez miesiąc i wszystko znika?
Jeśli ktoś może niech mi to przetłumaczy.Dziekuje.

Biorę leki i połowa objawów ustąpiła ale jeszcze mnie męczy czy znaczy że leki są złe?
Czy poprostu to taka choroba i nie , że pobiorę lęk przez miesiąc i wszystko znika?
Jeśli ktoś może niech mi to przetłumaczy.Dziekuje.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 87
- Rejestracja: 19 grudnia 2018, o 15:07
Ewagos, szkodził ci potazek? Szok. W takim razie może i mnie szkodzi, bo odkąd go biorę różnie bywa z moim trawieniem, a wcześniej nie miałam żadnych problemów.
Mam trochę krępujące pytanie. Nie wiem wiem jak cytować wypowiedzi innych osób, próbowałam na różne sposoby, ale nie wychodzi mi, a to utrudnia mi pisanie tutaj. Chce odpisać konkretnej osobie i kurcze nie wiem, jak do tego podejść.
Jak krok po kroku cytować? Ktoś mnie poinstruuje?
Druga rzecz- mam teraz zapalenie zatok, ale nie miałam żadnego prześwietlenia, tylko lekarz stwierdził tak na oko. W każdym razie wysmarkuje zielona ohydna wydzielinę, trwa to już ponad tydzień, biorę od piątku antybiotyk, nie bolą mnie boki nosa ani kąciki ust, jest tylko ten wstrętny katar. Czy ktoś wie jak długo może trzymać mnie coś takiego? I jestem strasznie słaba oraz przerażona.
Mam trochę krępujące pytanie. Nie wiem wiem jak cytować wypowiedzi innych osób, próbowałam na różne sposoby, ale nie wychodzi mi, a to utrudnia mi pisanie tutaj. Chce odpisać konkretnej osobie i kurcze nie wiem, jak do tego podejść.
Jak krok po kroku cytować? Ktoś mnie poinstruuje?
Druga rzecz- mam teraz zapalenie zatok, ale nie miałam żadnego prześwietlenia, tylko lekarz stwierdził tak na oko. W każdym razie wysmarkuje zielona ohydna wydzielinę, trwa to już ponad tydzień, biorę od piątku antybiotyk, nie bolą mnie boki nosa ani kąciki ust, jest tylko ten wstrętny katar. Czy ktoś wie jak długo może trzymać mnie coś takiego? I jestem strasznie słaba oraz przerażona.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 87
- Rejestracja: 19 grudnia 2018, o 15:07
Haniu, co do leków, to nie pomogę ci, bo ja nie biorę leków, chociaż mam wykupiony asertin, po prostu strasznie się boje tych leków, ale będąc u psychiatry usłyszałam, że leczenie nerwicy jest procesem długotrwałym, może trwać nawet rok. Ja lecę na ataraxie i uspokajaczach ziołowych.