marianna pisze:Rude, ja jeszcze pare miechów temu pisałam do Victora po tym jak nie spałam pół nocy bo... lampa mi się wydawała dziwna;)
Gorzej, nawet wzbudzała we mnie lęk, pamietam jak siedziałam patrzyłam się na tą lampkę i myslałam "Boże teraz to już naprawdę zwariowałam"
Potem miałam jazdę z temperówką, ta dopiero była niepokojąca, w ogóle zobaczyłam ją pewnego dnia jako naprawdę zastanawiajacy
przedziwny przedmiot i potem chyba z tydzien miałam problem z tą temeperówką;)
Bałam się że gdybym poszła do psychiatry i powiedziała że lampa jest dziwna a temperówka jeszcze bardziej to od razu by mnie w kaftan zapieli:)
Moja znajoma natomiast bała się drzew w derealizacji bo były dziwne;)
Gdybym tego sama nie doświadczyła to bym za chiny nie wiedziała o co chodzi;)
W stanie lekowym umysł nastawiony jest podświadomie na zagrożenie, zmysły są wyostrzone i normalne jest to że obserwuje się wszystko
inaczej, zwraca się uwagę na najmniejszą plamkę, muszkę i to wszystko może się wydawać niepokojące wtedy.
Co dopiero wiekszy obiekt np. temperówka;)
Dowodem na to że nie jest to shiza jest analizowanie tego i lęk że wariujemy.
Schizofrenia to zupełnie inna przypadłość.
Tam nie ma analizowania w taki sposób ani krytycyzmu dla tego.
Miałam kiedyś chłopaka chorego na schizofrenię, nie wiedziałam że on jest chory bo o tym nie mówił ponieważ
za chorego się nie uważał
i nic go nie dziwiło, mówił że dostaje przekazy od innych wojowników i że musi być gotowy na to że w każdej chwili może wyruszyć na wojnę
i opowiadał mi to z taką pewnością jakbyśmy rozmawiali o polityce.
To co Ty opisujesz, czy przykłady które ja podałam to są objawy napięcia lękowego i zbyt dużej analizy czyli czegoś odwrotnego
niż schizofrenia.
Osoby które mają nerwicę nie zapadają na to drugie bo nerwicowcy mają zupełnie inna konstrukcję psychiczną,
ciagle analizują i trzymają kontrolę. Zachowują pełen krytycyzm.
Mam nadzieje że to Ciebie trochę uspokoi.
Jestes po prostu teraz za mocno uważna bo w stanie lękowym i możesz zwracać uwage i analizować nawet ślad po kubku od kawy
i zastanawiac się czemu jest okrągły a nie kwadratowy, a potem analizować czy to normalne że o tym myslisz.
To sa typowe rozkminki lękowe:)
Norberto nie zwariujesz.
Od lęku i analizy się nie wariuje.
Wydaje mi się że Rude ma mocniejszą derealizację a Ty depresonalizację, czyli jak nazwa wskazuje poczucie zagubienia swojej osoby i wrażenie
utraty logicznego myślenia i postrzegania siebie i świata.
Ja przez depersonalizacje w ogóle czułam że nie wiem kim jestem, po co, o co chodzi w ogóle i wydawało mi się że zaraz zwariuje, że nie ogarniam myśli
że to już nie jest nerwica.
Aż koniec końców doszłam do wniosku że pewnie jestem lesbijką
To wszystko tak jak u Rude to wynik napięcia lękowego, przeciążenia lękiem i analizą.
To jednak nie prowadzi do zwariowania tylko jest objawem ciągłej analizy, pełnej kontroli czyli znowu czegoś zupełnie odwrotnego
niż zwariowanie.
Jak miałam mocne lęki i któregoś dnia gdzieś jechałam to podszedł do mnie na przystanku jakiś chłopak i zaczął mi tłumaczyć
żebym zalepiła kontakty w domu bo z nich leci biały dym i to powoduje bezpłodność.
Nie wyglądał na przestraszonego, ani na takiego co się boi że zwariuje, za to ja tak;)
Między zwariowaniem a ciagłą analizą i dd jest ogromna różnica.