Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Kilka pytań - nerwica, depresja

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

25 października 2013, o 21:03

Nie ma problemu, nie pozostaje nic innego tym ktorzy pozdrowieli, trzymac sie racjonalizmu i mowic wprost ze nerwica robi was w balona ;) i abyscie sie za cholere nie dawali :)
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Awatar użytkownika
Boston
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 24 października 2013, o 13:23

26 października 2013, o 11:00

Cholera, to potrzebuje jeszcze trochę tego racjonalizmu. Jak tylko przeczytałem o tych samobójstwach to od dwóch dni nie mogę spać, jestem tak napięty, że nie mogę o niczym myśleć bo zacząłem się tak bać tego samobójstwa, że kiedyś lęk osiągnie taki poziom, że skoczę z okna albo, że po prostu nie wytrzymam tego napięcia dłużej. Załamało mnie to, mam wrażenie, że się bardzo mocno cofnąłem. Nie mam komu tego powiedzieć bo jak zwierzyłem się dziewczynie to się rozpłakała i ja mało też. Dawno nie było ze mną tak źle.

-- 26 października 2013, o 11:00 --
Ktoś miał coś podobnego?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

26 października 2013, o 12:18

Widzisz przyjacielu to jest błąd każdego kto ma aktywną nerwicę a mianowicie skupia się na danym objawie a nie na całokształcie problemu. Dla ciebie teraz te samobójstwa sa niby kłopotem bo się akurat tego boisz i szukasz uspokojenia, to jest własnie to błedne koło nerwicowe, jakieś wyobrażenia, strach przed czymś i za tym idzie nakręcanie lęku.
Pytasz czy ktoś miał coś podobnego podczas gdy wszyscy tutaj mają coś takiego podobnego, tylko, ze inny objaw bo czego innego się boją, jeden akurat boi się, ze potnie rodzine, drugi, ze rzuci się z okna bo boi się, że straci kontrolę, trzeci jak ty boisz się, ze też ją straci i popełni samobójstwo, czwarty tego, ze umrze na raka bo przeczytał o jakimś, piąte, ze będzie miał zawał bo mu serce potyka.
Twój obecny lek i strach nie różni się niczym od innych lęków i obaw nerwicowych, dotyczy tylko akurat samobójstwa.

Jeśli myślisz, ze ty mając taką nerwicę mógłbyś popełnić samobójstwo to chyba mocno śnisz :) Nerwicowcy tak bardzo związani są z rzeczywistością i kontrolowaniem się, ze samobójstwo jest w zasadzie mało realne do spełnienia a to jest tylko u ciebie kolejny lęk nerwicowy i spójrz na to z szerszej perspektywy, ze trzeba porzuć lęk przed czymś co jest zupełnie nieracjonalne, czyli wszystko co jest w nerwicy.
Wychodzenie z leku wychodzi od nas samych i tak właśnie mus być.

Masz takie same szanse na samobójstwo jak nerwicowiec co myśli, ze zwariuje od nerwicy czyli w zasadzie żadnych.
Ale to oswajanie lęku musi odbywac się u ciebie w głowie, bo pamiętaj, ze tego typu szukanie uspokajania w głowie daje tyko efekt czasowy a nie na stałe.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Boston
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 24 października 2013, o 13:23

27 października 2013, o 16:24

Kurde powiem wam, że nie jest dobrze. Nie wiem za bardzo co się dzieje, lęk osiągnął jakieś gigantyczne rozmiary. Czuję to nieznośne napięcie od samego rana, oczywiście w nocy nie śpię. Nie wiem co mam zrobić, boję się, że coś sobie zrobię, że już dłużej tego nie zniosę. Wizyta u psychoterapeutki jutro a ja mam wrażenie, że to tak daleko. Tak cholernie się boję, już nie wiem co mam zrobić. Jak tutaj ignorować myśli o samobójstwie?
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

27 października 2013, o 16:36

W taki sam sposob sie to ignrouje jak wszystkie inne strachy nerwicowe. Jak lek przed smiercia, zemdleniem, pisales ze kiedys w taki sposob sobie poradziles i teraz tak samo poradzisz sobie i z tym objawem, strachu przed depresja i samobojstwem. Nic sobie nie zrobisz bo kontroli w nerwicy sie nie traci.
okropne-mysli-t3376.html taki sam rodzaj lęku przed utrata kontroli, poczytaj, ludzie nerwicowi sie tego boja i nalezy to tak samo ignorowac i jak to sie mowi poddac swoj skarb ktoremu i tak nic nie zagraza.
Awatar użytkownika
Boston
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 24 października 2013, o 13:23

27 października 2013, o 16:40

No właśnie tylko ja nie wiem czy ja się boję o utratę kontroli. Boję się, że skoczę całkiem świadomie, z powodu cierpienia, które odczuwam. Kiedyś też miałem w głowie tysiące myśli, bałem się utraty kontroli, teraz też mam taką lekką obawę, ale ten stan napięcia jest nie do wytrzymania. I boję się, że jak mi nie przejdzie to po prostu coś sobie zrobię.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

27 października 2013, o 17:08

Lek i napięcie nerwicowe potrafi byc niesamowicie silne, znam to po sobie a takie jest bo pozwoliłeś nakręcić się tym co wyczytałes o tym lęku wolnopłynącym i samobójstwach. Tak więc to wszystko jest nerwicowe i ty nadal odczuwasz lęk nerwicowy.
Ty się teraz wczuwasz w objaw, analizujesz, że nie boisz się utrraty kontroli tylko teraz znowu boisz się że świadomie sobie coś zrobisz i tak koło się zanyka bo jak to nerwicowiec znajdziesz zawsze jakieś "ale" :)
Lek w nerwicy choćby nie wiem jak był silny nie spowoduje pchnięcia w samobójstwo, bo sam lek by cię przed tym uchronił.
Nie zajmuj się analizowaniem stanu tylko próbuj żyć realnością a nie tym co rzekomo może się zdarzyć, bo tak własnie działa nerwica, strachem przed czymś co tam może się wydarzyć.
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 187
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

27 października 2013, o 17:10

No widzisz, sam piszesz, ze sie BOISZ.
Jak sie boisz to nie jest to nic innego jak lęk. Jezeli sie boisz, ze cos sobie zrobisz to logiczne, ze tego sobie nie zrobisz. Gdybys byl teraz w 'normalnym' stanie to na swoja mysl o samobojstwie mialbys lęk i balbys sie tego zrobic. A co dopiero, gdy masz aktywna nerwice i Twoj lęk przed tym jest kilkakrotnie wiekszy?
Taka moja logika przynajmniej, choc specjalista nie jestem.

Dla otuchy tez Ci powiem, ze balem sie zostac w domu, bo przed oczyma mialem od razu obrazki jak patrzalem na balkon, ZE Z NIEGO SKACZE. Balem sie wyjsc z domu sam, bo myslalem, ze po drodze mi odbije stane i cos sobie zrobie mimo wlasnej woli. Do teraz trzyma, ale troche lzej. Unikam caly czas tych sytuacji choc wiem, ze nie zrobie nic z tych rzeczy, Widzisz? Tak samo jak i Ty. To jest strach przed tym, ze moglbys to zrobic. A boisz sie, bo przeciez nie chcesz tego zrobic. Gdybys chcial to nie balbys sie tych mysli, na pewno nie w tym stopniu co teraz.

Chlopie, piszesz, ze nie wytrzymasz napiecia. Wiem co przezywasz. Sam od 4 miesiecy mam derealizacje, depersonalizacje, nie poznaje siebie, swojego glosu, nie wiem skad tu sie wzialem i jaki moj cel. Rodziny nie poznaje. Czuje sie, jakby moje wczesniejsze zycie bylo przedzielone wysokim murem i teraz jakby zaczelo sie nowe. Doslownie jakbym umarl i pamietal trzy po trzy cos ze wczesniejszego zycia, a teraz byl w innym ... Wiem, ze to straszne, czlowiek sie martwi co z nim sie dzieje, Ludzie od zawsze bali sie chorob psychicznych.TEz na poczatku gdy pomyslalem sobie "BARTEK, COS SIE Z TOBA DZIEJE DZIWNEGO" i jak pomyslalem, ze nad swoimi lękami zapanowac nie moglem, to ciarki na calym ciele i lzy w oczach. Kazdy z Nas przezywa to tak samo, albo przynajmniej podobnie.

P.S Tez mam wrazenie, ze nikt nie moze byc w takim stanie jak ja i ze mi na bank jest cos innego, ale obydwoje wiemy, ze jest inaczej. Wiec do gory leb i nie panikuj! Damy rade
Awatar użytkownika
Boston
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 24 października 2013, o 13:23

27 października 2013, o 17:24

Pewnie masz rację, strasznie nakręciłem się tym co przeczytałem, naprawdę potworny lęk ale co dziwne - nie atak paniki czy ten lęk napadowy, tylko po prostu obrzydliwy lęk, który jak złapie to trzyma i nie chce puścić. A trzyma mocno i wysoko, tak że ma się ochotę chodzić po ścianach, wydłubać dziurę w głowie bo skupić się na niczym nie ma jak i jedynym wyjściem wydaje się otworzyć okno i wyfrunąć. Jutro będę rozmawiał z psychoterapeutką i nie mogę się doczekać po prostu. Wiem, że nie o pocieszenie tutaj powinno chodzić, ale w tej chwili nawet chwilowe polepszenie jest mi bardzo potrzebne.

-- 27 października 2013, o 18:24 --
I cholernie też dołujące jest to, że klika dni temu byłem jeszcze w relatywnie dobrym stanie. Tzn było ciężko ale skakać nie chciałem. A teraz siedzę w domu i ryczę co drugi dzień. A życie miało być takie piękne. Jak widzę tych wszystkich ludzi wokół mnie to mnie szlag trafia bo są zdrowi i czuję się normalnie, mogą sobie chodzić, śmiać się rozmawiać a ja będę tylko zdychał w domu.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

27 października 2013, o 17:37

Nerwica to nie tylko lęk nadadowy, gydby tak było to by było mozna powiedziec fajnie :) Nerwica to właśnie ten lek który się czuje całym soba ten lęk na tak silnym poziomie o którym ty teraz mowisz.
No o uspokojenie to nie chodzi, zreszta terapeutka nic innego nie powie niz my tutaj ale zawsze jednak slowa kogos od leczenia robia wieksze wrazenie :) Wiem co to znaczy pragnac chocby chwilowej ulgi ale jak sam wiesz nie skupiaj sie tylko na tym.
Awatar użytkownika
Boston
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 24 października 2013, o 13:23

27 października 2013, o 17:48

A powiedz mi jak sobie radziłaś w takich sytuacjach. Rano niedługo po przebudzeniu nachodzi napięcie, starasz się racjonalizować, ale zanim zdążysz sobie zdać sprawę z myśli, które wywołały napięcie to dostajesz jeszcze dwa strzały: będziesz się tak czuł już zawsze! nigdy z tego nie wyjdziesz więc będziesz musiał sam z sobą skończyć. Ja po czymś takim jestem w strzępkach i jak tu zająć się czymkolwiek? Skupić na czymkolwiek myśli?
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

27 października 2013, o 18:00

Na siłe się trzeba zajmowac wszystkim. A do tego ty nie probujesz oswajac lęku tylko chcesz jak najszybciej go odsunac i dlatego wpadasz w pulapke bo panicznie sie tego wszystkiego boisz ze to zrobi ci cos zlego. I dlatego czujesz lęk ten staly bo ciagle sie bpisz ze cos zlego sie wydarzy podczas gdy w nerwicy nic sie nie wydarza takiego czego ty sie boisz.
Czytales to Victora? vademecum-leku-nerwic.html nie nalezy odsuwac lęku tylko wlasnie sie z nim pogodzic. Jak od rana odczuwsz lek i masz mysli ze tak bedzie od razu czujesz sie fatalnie bo wierzysz lękowym mysla! A im nie wierzy sie tylko sie je zniza do pupalu gdzie nie nic nie znacza.
Jak masz takie mysli od razu im nawet przytakuj, mow tak jest zawsze tak bedzie, ale jest mi malo dowal mi bardziej nerwico i smiej sie z niej ze nic gorszego ci tak naprawde nie zrobi. bo nie zrobi, poczytaj te posty victora, gruntem do wyleczenia jest prozucenie kontroli czyli tego ze boisz sie przestac tym martwic bo boisz sie ze bedzie gorzej, pdoczas gdy tak naprawde nie bedzie.
Ja czulam lek i sie nakrecalam, potem czulam lek i go po prostu przestalam analizowac, jak victor pisze lepiej zeby cos sie stalo niz poddawac sie lękowi. I nerwica minela bo zawsze minie jak sie nie martwimy tymi jej wkretami.
Awatar użytkownika
Boston
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 24 października 2013, o 13:23

27 października 2013, o 18:18

Ja to nawet rozumiem co piszesz. Tylko, że ja wiem, że to jest lęk, że to jest lęk który wzmaga napięcie, którego nie mogę wytrzymać. Ja nie boję się, że dostanę zawału, że mam raka. Moimi jedynymi lękami które w tej chwili odczuwam to ten, że nie nigdy mi to nie przejdzie i, że będę musiał ze sobą skończyć, bo nie zniosę cierpienia. To są dwie rzeczy, które mnie niszczą. Myślę sobie, że jak uda mi się te myśli oswoić to nerwica minie albo przynajmniej zmniejszą się jej objawy.

-- 27 października 2013, o 19:18 --
A lęk jest tak wysoki, że każda myśl praktycznie powoduje napięcie i te obrzydliwe objawy fizyczne typu maksymalne zmęczenie, że nie można wstać z łóżka, chociaż snu i tak nie było specjalnie, zlewanie potem po przejściu 200 m. A ja pracuję jako pośrednik w obrocie nieruchomościami, więc jak mam się poruszać po mieście. Czy mam sobie zrobić wolne kilka tyg, na dojście do siebie?
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 187
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

27 października 2013, o 18:25

Kurde chlopie. Nerwica moze powodowac w Twojej glowie rozne lęki. Ja tez sie balem i po czesci do teraz sie boje, ze to gowno mi nie przejdzie, albo sie bedzie ciagnelo latami. Nie trzeba sie bac nei wiem, raka, pekajacego serca. Lęk przed tym, ze z tego nei wyjdziesz to tez lęk. Do tego dochodzi drugi, ze sobie cos zrobisz i kolko sie kreci. Nie bedziesz musial ze soba skonczyc. Nic nie musisz, kto Ci bedzie kazal to zrobic? Jak sie tego boisz, to jak masz to zrobic? Niby rozumiesz, a chyba do konca nie rozumiesz. :)

edit. Jak nie czujesz sie na silach to pewnie, ze zrob sobie przerwe. Tylko zrob tak, jak wiesz, ze masz opcje inna niz siedzenie w domu i uzalanie sie nad soba. Tym sie tylko pograzysz zamiast sobie pomoc. Jezeli mozesz gdzies wyjechac, wziac kogos, milo spedzic czas mimo tym objawom to dobrze. Jak masz wziac wolne, by siedziec w domu i dlubac w nosie to badz pewny, ze tylko sobie pogorszysz i zaraz bedziesz sie bal jeszcze bardziej.

Dodatkowo piszesz, ze lęk jest tak wysoki, ze kazda mysl powoduje napiecie. Jedno pytanie - to po co o tym myslisz? Wiem, ze to latwo powiedziec by o tym nie myslec. Ale powie Ci to kazdy terapeuta, moze obierze troche w inne slowa, ale sens bedzie wciaz ten sam. Takze albo sie przyzwyczaisz do tej nerwicy i w ciagu meisiecy nie wiem lat bedzie Ci to jzu wszystko jedno i Ci to przejdzie, albo nie myslisz o tym, choc boli jak skurczybykm, bierzesz sie w garsc i po pewnym czasie Ci przechodzi!
Ostatnio zmieniony 27 października 2013, o 18:27 przez bareten, łącznie zmieniany 1 raz.
katka77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 100
Rejestracja: 6 października 2013, o 11:04

27 października 2013, o 18:26

Boston mam tak samo, staram się teraz wg. wskazówek Viktora olewać to, ale najtrudniej jest po przebudzeniu właśnie. 3' jest ok, a później jazda- złe samopoczucie, słabość i lęk, że tak zostanie. Z tymi myślami też tak miałam, ale przeszło jakoś, tłumaczyłam sobie, że to taka faza i w sumie bez sensu coś sobie zrobić. U mnie najgorsze w tym samopoczuciu jest to, że jest mi tak źle, że nie potrafię sobie znaleźć miejsca. Miotam się, ale to forum dało mi nadzieję, że może być lepiej.
ODPOWIEDZ