Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Jak wyszedłem z bezsenności

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
Awatar użytkownika
KotKtoryUcieka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 23 kwietnia 2024, o 13:02

20 października 2024, o 08:07

mikami pisze:
16 października 2024, o 11:49
Dziś w nocy nie spałam nic. Nie było już szarpan i zrywów. Przy każdej chwili gdy zaczynałam już odpływać następowało takie tąpnięcie w klatce. Od razu panika , strach i pospane.. dziś od rana czuję napięcie w klatce , ucisk w głowie . Wiem z czym mam do czynienia , znam wroga ale nie wiem jaką ścieżkę obrać żeby się ode mnie odwalił …:/
Mioklonie to efekt zróżnicowanego napięcia ciała i mózgu. Mózg jest gotowy do zaśnięcia - ciało zaś nie. Pobudzone kortyzolem zachowuje stan gotowości na wypadek konieczności ucieczki, ochrony życia etc…
Po prostu mógłbyś zasnąć ale twoja gadzia część mózgu odczuwa stres i uruchamia taki mechanizm obronny.

U mnie mioklonie minęły gdy przestałem uważać je za coś złego a łóżko przestałem kojarzyć z czymś strasznym.

Jeżeli chodzi o Twoją strategię możesz spróbować techniki CBt-i. Choć po sobie widzę i po tym forum że najskuteczniejsza jest akceptacja i odpuszczanie.

Coraz częściej mówi się że depresja jest mechanizmem obronnym tak samo derealizacja.

Bezsenność tak samo - ma cie uchronić od śmierci we śnie.


Skrajna bezsenność to już ucieczka przed samym snem - im szybciej dasz sobie luz tym mniejsze będą objawy.

@Anka77

A nie masz tak że łóżko kojarzy Ci się ze stresem? A najlepszy okres dnia to rano bo jeszcze daleko do spania?

Obecnie sypiam mniej więcej 6.5-7.5 h. Z 1 wybudzeniem na siku w nocy, i mniej automatycznym zasypianiem. Tzn po obudzeniu w nocy potrafię mieć natłok myśli, i pewien lęk że nie zasnę - jest ok, pozwalam mu być. Dziś np za mną cudowna noc mimo że przed snem piłem coca colę.

Obudziłem się w nocy, myślę że wybudzenie trwało 20 minut. Poszedłem siku wróciłem i miałem natłok myśli. Pomyślałem o czymś przyjemnym by wyciszyć umysł. Pojawiły się myśli „ile spałem” „chyba się wyspałem” „będzie ok”. Pozwoliłem im być ale nie ciągnąłem. Jak po kilku minutach poczułem że mój umysł zamilkł skupiłem się na napięciu w ciele.

Polega to na tym że kładę się wygodnie, nie myślę o tym że nie zasnę, bo to zakładam już z góry „nie będę spał, ok trudno, myślę że sporo już przespałem”.

Jest to świetna pozycja wyjściowa, zdejmuje ciśnienie na sen.

Wracam do ciała, czuję napięcie które możliwe że narosło przez sny, albo po obudzeniu narosło przez myśli automatyczne o tym że nie zasnę, u mnie to jest uczucie ciężaru w klatce piersiowej, sercu.

Skupiam się na tym by je czuć, po prostu. I zasnąłem w momencie skupienia się na tym, pamiętam bardzo dokładnie ten moment zaangażowania umysłu w czucie ciała o natychmiastowe odłączenie. Obudziłem się koło 7.

I tak dość często wyglądają moje noce, że jest już tylko 1 pobudka, podejrzewam że po około 4.5 godziny snu. 3 cykle dają wystarczającą ilość snu nrem 2 i 3 fazy. Potem już następuje (jak u każdego) proces wybudzania. U mnie pewnie kortyzol jest na wyższym poziomie bazowym stąd wybudzenia - w końcu moja droga akceptacji i odpuszczania trwa dopiero od 27-29 września.

I już nie oczekuję powoli jej końca, moje życie już teraz jest dużo lepsze ale nie będę kłamał - jeszcze odczuwam lekki żal że mój sen się zepsuł przez moje podejście do pracy i obowiązkowości
Awatar użytkownika
KotKtoryUcieka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 23 kwietnia 2024, o 13:02

16 grudnia 2024, o 21:28

Co taka cisza, wszyscy śpią? :D
Luk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 8 sierpnia 2020, o 18:56

16 grudnia 2024, o 21:38

Nie dojeżdzają do twoich pionierskich teorii. Albo na odwrót :hehe:
XxxxxX
Nowy Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 30 grudnia 2024, o 11:02

30 grudnia 2024, o 11:30

Hej, nie wiem czy ktoś tu jeszcze zagląda, mam nadzieję że wszyscy śpicie bez problemów. Opowiem Wam swoją historię. Od 1,5 mc-a walczę z bezsennością. Zaczęło się od tego, że brałam antybiotyk na helicobacter "Pylera". Przed antybiotykiem nigdy nie miałam problemów ze snem, oczy same mi się zamykały, spałam całe noce, prawie w ogóle się nie budziłam. Zaczęłam brać ten antybiotyk i moje życie runęło w gruzach... Po kilku dniach przez dwie noce pod rząd spałam przez godz-dwie. Zero snu w dzień. Kupiłam tabletki nassenne bez recepty, przez dwie kolejne noce zero snu. Naczytałam się, że człowiek bez snu ma halucynacje, omamy i tym podobne. Odstawiłam antybiotyk, myślałam że wszystko minie, niestety... Poszłam do lekarza przepisał mi hydroksyzynę, brałam kilka dni, pomagała przespać 2 godz. Znowu poszłam do lekarza, przepisała tritico i odesłała do psychiatry. Psychiatra kazał brać tritico. Wzięłam, najgorsza noc w moim życiu, zero snu, jakieś głupie myśli , spisywanie testamentu, ostawiłam. Poszłam po kolejne leki, tym razem estazolam. Spałam po nim z 3 ,4 godz, ale naczytałam się, że uzależnia. Odwiedziłam kolejnego psychiatrę. Przepisała Marzepin, tabletki, które miałam brać pół godz przed snem, zaczęły działać po 3 godz, gdzie również spałam po nich max 4. Wzięłam kilka dni i przestałam. Stwierdziłam, że odstawiam te leki, one i tak nic nie dają, depresji nie mam, wszystko robię normalnie. Śpię po 3 godz. przerywanym snem w nocy, chodzę do pracy, pracuję, nie chce mi się spać w dzień, nie przewracam się, co mnie najbardziej dziwi, jedyne czego nie robię to nie jeżdżę samochodem, przez to czuję się jak ubezwłasnowolniona. Przez pierwszy mc płakałam, dlaczego to na mnie trafiło, teraz jakoś się już chyba przyzwyczaiłam, ale tęsknię za normalnością. Czy możliwe, że mój sen kiedyś wróci i czy mój organizm wytrzyma przy spaniu 3 godz. dziennie. Boję się, że ten antybiotyk uszkodził mi układ autoimmunologiczny. Mimo tego, że mało śpię nie mam problemów z pamięcią czy koncentracją co również mnie dziwi... Wcześniej kładąc się spać myślałam tylko żeby zasnąć, teraz kładę się spać i mówię trudno, albo będę spać albo nie.
Dżoa
Nowy Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 30 grudnia 2024, o 12:23

30 grudnia 2024, o 12:37

Cześć,

Zmagam się z bezsennością od pięciu lat. Na początku mojej drogi miałam sytuacje, gdy nie spałam całymi nocami, a moim głównym problemem było zaśnięcie. Teraz w miarę ogarniam temat, choć ostatnio raczej częściej wybudzam się w nocy. Sen trwający 3-4 godziny to na chwilę obecną dla mnie sukces. Twój stan jest krótkotrwały i ważne, że w ogóle śpisz. Po prostu naszym problemem jest nakręcanie się na sen. Nie potrafię Ci nic doradzić, bo sama borykam się z tym bardzo długo. Ostatnio odstawiłam leki, bo już mam naprawdę dość ich stosowania i jestem tym wszystkim zwyczajnie zmęczona. Wchodzę na forum, żeby podnieść się na duchu. Dobrze, że jest takie miejsce, bo normalnie śpiący ludzie nie potrafią zrozumieć tego stanu.
XxxxxX
Nowy Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 30 grudnia 2024, o 11:02

1 stycznia 2025, o 11:55

Mega Cię podziwiam, że tyle lat już walczysz. Obyś miała rację , że u mnie to krótkotrwałe, ja już powoli zaczynam w to wątpić…
bombonierka_94
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 4 czerwca 2023, o 16:36

3 stycznia 2025, o 22:37

A ja od dziecka nie mogę spać że względu na lęk separacyjny skierowany w stosunku do mamy. Nie wiem jak sobie z tym poradzić 😑 od 10 lat mieszkam osobno, mam partnera, a mimo to mam okropne lęki i chcę do mamy. Czuję się jak małe dziecko. Ani leki ani terapię nie pomagają. Nie mam już nadziei 😔
Awatar użytkownika
KotKtoryUcieka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 23 kwietnia 2024, o 13:02

4 stycznia 2025, o 20:01

Dżoa pisze:
30 grudnia 2024, o 12:37
Cześć,

Zmagam się z bezsennością od pięciu lat. Na początku mojej drogi miałam sytuacje, gdy nie spałam całymi nocami, a moim głównym problemem było zaśnięcie. Teraz w miarę ogarniam temat, choć ostatnio raczej częściej wybudzam się w nocy. Sen trwający 3-4 godziny to na chwilę obecną dla mnie sukces. Twój stan jest krótkotrwały i ważne, że w ogóle śpisz. Po prostu naszym problemem jest nakręcanie się na sen. Nie potrafię Ci nic doradzić, bo sama borykam się z tym bardzo długo. Ostatnio odstawiłam leki, bo już mam naprawdę dość ich stosowania i jestem tym wszystkim zwyczajnie zmęczona. Wchodzę na forum, żeby podnieść się na duchu. Dobrze, że jest takie miejsce, bo normalnie śpiący ludzie nie potrafią zrozumieć tego stanu.
Z ciekawości, irytuje Cię to, dużo o tym myślisz?
Dżoa
Nowy Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 30 grudnia 2024, o 12:23

6 stycznia 2025, o 08:47

KotKtoryUcieka pisze:
4 stycznia 2025, o 20:01
Dżoa pisze:
30 grudnia 2024, o 12:37
Cześć,

Zmagam się z bezsennością od pięciu lat. Na początku mojej drogi miałam sytuacje, gdy nie spałam całymi nocami, a moim głównym problemem było zaśnięcie. Teraz w miarę ogarniam temat, choć ostatnio raczej częściej wybudzam się w nocy. Sen trwający 3-4 godziny to na chwilę obecną dla mnie sukces. Twój stan jest krótkotrwały i ważne, że w ogóle śpisz. Po prostu naszym problemem jest nakręcanie się na sen. Nie potrafię Ci nic doradzić, bo sama borykam się z tym bardzo długo. Ostatnio odstawiłam leki, bo już mam naprawdę dość ich stosowania i jestem tym wszystkim zwyczajnie zmęczona. Wchodzę na forum, żeby podnieść się na duchu. Dobrze, że jest takie miejsce, bo normalnie śpiący ludzie nie potrafią zrozumieć tego stanu.
Z ciekawości, irytuje Cię to, dużo o tym myślisz?
Mam dni, kiedy w ogóle o tym nie myślę i oczywiście sypiam wówczas rewelacyjnie. Niestety wystarczy jedna gorsza noc i zabawa zaczyna się od nowa.
Czy mnie to irytuje? W pewnym sensie tak. Zresztą gdybym miała to gdzieś, to nie myślałabym o tym. Choć sama wiem, że to myślenie nie ma żadnego sensu. W czasach, gdy miałam małe dzieci bardzo mało spałam, a czasem wcale i trwało to latami. Wtedy nie myślałam w ogóle o spaniu i czułam się dobrze. Więc wiem, że sama się niepotrzebnie nakręcam.
Dżoa
Nowy Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 30 grudnia 2024, o 12:23

6 stycznia 2025, o 09:04

XxxxxX pisze:
1 stycznia 2025, o 11:55
Mega Cię podziwiam, że tyle lat już walczysz. Obyś miała rację , że u mnie to krótkotrwałe, ja już powoli zaczynam w to wątpić…
[/quote

U mnie w dużej mierze działają aspekty psychologiczne. Co do Ciebie nie wiem, jak jest. Z tego co piszesz, na pewno warto zrobić najpierw podstawowe badania, zbadać tarczycę, mierzyć ciśnienie krwi itp. (choć może już masz badania zrobione i jest u Ciebie wszystko ok pod kątem zdrowotnym). Ja chodziłam również na terapię behawioralną, która trochę mi pomogła. Choć uważam, że powinnam taką terapię powtarzać. Niestety te wszystkie terapie z NFZ odbywają się w trakcie moich godzin pracy, więc odpada. Już przy tej jednej sesji musiałam się nieźle nagimnastykować, żeby pracodawca pozwolił mi wychodzić z pracy w ciągu dnia.
XxxxxX
Nowy Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 30 grudnia 2024, o 11:02

8 stycznia 2025, o 12:56

Mioklonie miałeś tylko w momencie kładzenia się do łóżka, czy w dzień również?
Awatar użytkownika
KotKtoryUcieka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 23 kwietnia 2024, o 13:02

12 stycznia 2025, o 11:52

XxxxxX pisze:
8 stycznia 2025, o 12:56
Mioklonie miałeś tylko w momencie kładzenia się do łóżka, czy w dzień również?
Tylko przed zasnieciem.
Dżoa pisze:
6 stycznia 2025, o 08:47
Mam dni, kiedy w ogóle o tym nie myślę i oczywiście sypiam wówczas rewelacyjnie. Niestety wystarczy jedna gorsza noc i zabawa zaczyna się od nowa.
Czy mnie to irytuje? W pewnym sensie tak. Zresztą gdybym miała to gdzieś, to nie myślałabym o tym. Choć sama wiem, że to myślenie nie ma żadnego sensu. W czasach, gdy miałam małe dzieci bardzo mało spałam, a czasem wcale i trwało to latami. Wtedy nie myślałam w ogóle o spaniu i czułam się dobrze. Więc wiem, że sama się niepotrzebnie nakręcam.
To chyba masz odpowiedź. Ja zaczalem sypiac bardzo dobrze.W domu rodzinnym sypiam jak dziecko. W mieszkaniu moim, sen jest troche bardziej nerwowy, wszystko sllychac przezsciany w tym nowym syfiatym budownictwie, wiecjak ide spac z nastawieniem, ze mnie rano obudza to mnie budza. Ale i tak sypiam prawie jak zabity w godzinach 22-22:30 do 5-5:30.

Jedna gorsza noc i problemy wracaly, ale tez teraz z czasem jakos spokojniej reaguje.

Ogolnie po swietach, gdzie 9 dni spedzilem w domu, gdy wrocilem do siebie, mialem potezny stan lekowy jak sie polozylem do spania.Serce walilo jak opetane, pocilem sie. Jakos przebrnalem te fale, szukajac pozycji w ktorej bede sie dobrze czul i finalnie spalem z 7 h, tylko budzilem sie co 1.5 godziny.

Czy mysle o snie w dzien? Tak, ale coraz mniej i wtedy lepiej spie. No i mialem juz 3 razy sen o tym ze budze sie we snie i sprawdzam godziny snu...Widac jak to weszlo w podsiwadomosc.
XxxxxX
Nowy Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 30 grudnia 2024, o 11:02

13 stycznia 2025, o 18:59

Będzie już prawie 2 mc jak męczę się z bezsennością. Czytałam już 100 razy Wasze rady i dla mnie to jest niewykonalne żeby olać sen, pierwsze co wstaje rano i myślę o tym że znowu nie spałam , jak śpię w nocy 3-4 h to jest dobrze, nie jest to sen ciągły, ciągiem śpię max 1, mam problem z zasypianiem plus częste wybudzenia i problem z ponownym zaśnięciem. Przez to wszystko czuję drgania w ciele, ale tylko jak jestem w spoczynku. Po południu jest w miarę ok aż do wieczora. Wtedy zabawa zaczyna się od nowa. Boję się że od tego wszystkiego nabawię się depresji…Najgorsza jest ta świadomość że przed braniem tego antybiotyku mój sen był normalny , więc nic nie zapowiadało mojej bezsenności, a teraz moje życie się posypało …i nie tylko moje, żal mi w tym wszystkim najbardziej męża i mamy.
Awatar użytkownika
KotKtoryUcieka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 23 kwietnia 2024, o 13:02

16 stycznia 2025, o 18:14

Mi było żal po pewnym czasie rodziców. Że jak umrę, im będzie smutno.

Olewanie snu i konsekwencji braku snu przyszło po 2 nawrocie bezsenności... Czyli po około 6 miesiącach.

Do tego potrzeba czasu i przestawienia czegoś w głowie. Nie wracania do tego co było kiedyś. Myślisz, że nie mam teraz gorszych nocy? No do dziś miałem, poszedłem spac nie wiem o której, pewnie chwile po 22 a obudziłem się po 4. I jedyne co mnie irytuje w tym fakcie, że znów po obudzeniu zamiast grzecznie poleżeć:
a) popatrzyłem na telefon
b) znów myślałem o tym, że jak szybko nie zasne to obudzą mnie dźwięki.

"Najgorsza jest ta świadomość że przed braniem tego antybiotyku mój sen był normalny , więc nic nie zapowiadało mojej bezsenności"
Mam Ci napisać jaki ja mam ból dupy, że moja bezsennośc zaczęła się od wyjazdu służbowego do Niemiec którego tak bardzo nie chciałem, że mógłbym iśc nawet do więzienia na miesiąc by tam nie jechać. Heh, nie napisze, bo nie ma słów by wyrazić gniew jaki jeszcze kilka tygodni temu żywiłem do tego co stało się w marcu 2024.

A wiesz co jest zabawne? Teraz pmyślisz "gdybym ja spała 6 h to bym nie miała problemu". I przez to też przechodziłem, gdy na początku bezsenności spałem 1.5-3 h, to marzyłem o 4.5 (ok. 3 cykle). Jak zaczalem spac 4.5 to marzyłem o 5, jak spałem 5 to marzyłem o 6. A jak spalem 6-6.5 to zaczałem wywierać presje by spać 7 (mimo, że cale zycie spałem ok. 6). I wszystko się posypało.

Jedyną metodą jest to by przy śnie nie majstrować i nie przejmować się jego otoczką. To prosta i darmowa metoda ale i cięzka, o godzinie 4 lęki są nasilone. Co Ci mogę napisać? Że z czasem myślenie pozytywnie leczy złe schematy, ale 1 zły krok i znów trzeba trochę wejśc pod górkę.

Rozmawiałaś o tym problemie z rodziną? Ale nie, że masz problem ze snem, tylko, że Ci ich szkoda?
XxxxxX
Nowy Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 30 grudnia 2024, o 11:02

20 stycznia 2025, o 10:18

Rozmawiałam. Najgorsze jest to, że ja nie czuje w ogóle senności, jakbym siedziała na kanapie do rana to zapewne bym nie spała. Chodzę spać 22 30 jak w zegarku, bo po 5 muszę wstać do pracy. Jak idę do pracy to śpię w okolicach 3 h, w weekendy i kiedy pracuje z domu jest trochę lepiej, bo w porywach do 5 (oczywiście z wybudzeniami). Jak chodzę do mamy to ciągle płacze, bo nie mogę się z tym pogodzić. Wcześniej byłam aktywna życiowo i towarzyska, teraz wszystko zniknęło. Myślę tylko o tym czy danej nocy będę spać i ile, nawet w trakcie spotkań ze znajomymi. Nie wyobrażam sobie pójść na jakąś imprezę, bo boję się, że nie zasnę po powrocie, a co dopiero wyjechać na wakacje za granicę. Nic mnie nie cieszy, a najlepsze jest to, że mimo że mało śpię, wszystko robię normalnie i nie odczuwam w ogóle zmęczenia. Bezsenność odebrała mi wszystko co kocham, nawet kawy już nie piję...
ODPOWIEDZ