Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Jak wyszedłem z bezsenności

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
KotKtoryUcieka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 23 kwietnia 2024, o 13:02

28 września 2024, o 22:33

Wiem czego zapomniałem opisać, masz typ bezsenności (który zapewne dotyczy jakieś 60-70 bezsennych), czyli bezsenność wynikająca ze strachu przed brakiem snu to tak na prawdę bezsenność oparta o lęku związanym z konsekwencjami braku snu:

1. Choroby
2. Niedyspozycja
3. Obawą uszkodzenia mózgu
4. Bezsilność

W efekcie te zebrane powyżej leki rzutują na myśli które to są bardzo wyraziste przez co mają odzwierciedlenie w nocy i wpływają na sen.


Ty czy ja nie boimy się tego że nie będziemy spali. My się boimy;

Czy nie będziemy spali przez co spotka nas (… pkt 1-4).

Odpowiedź na Twoje pytanie czemu nie śpisz mimo że myślisz i afirmujesz sen - jest prosta. Nie śpisz bo czujesz silny lęk który jest wynikiem braku zaufania.
W efekcie od samego już rana a nawet w bezsenne noce w myślach huczy “boję się że nie zasnę”.

Najpierw zmień swoje pytanio-twierdzenie na formę:

Boję się czy zasnę.

Jak to zrobisz napisze co dalej.

Dodatkowo, uważam że nasz lek jest w pełni zasadny - tzn. Boimy się rzeczy która może mieć wpływ na nas i nasze życie, a im znamy mniej odpowiedzi na pytania z głowy tym lęk jest większy.

I terapia cbt-i nie jest rozwiązaniem kompletnym a tylko doraźnym, moim zdaniem, ponieważ na dziś psychologowie, psychiatrzy nie dysponują niczym lepszym co jest klinicznie sprawdzone.

Rozwiązanie dał autor tematu (a jeszcze jak ktoś jest wierzący to już ma z górki). Autor tematu dostrzegł zależności - nie wiem na ile to obserwacje własne na ile książki czy też filmy, faktem jest że HooSee dotknął problemu bezsenności w samym jego jądrze i za to mu chwała.
benzior
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 5 lutego 2020, o 13:24

29 września 2024, o 16:00

Ja mam cyklicznie co miesiąc - dwa okresy 4-5 dniowe, gdzie śpię fatalnie. Potem dłuższa przerwa i znowu. Wiecie co jest najgorsze? Że za każdym razem to wygląda tak samo. W sensie wydaje mi się że ten kryzys bedzie trwał długo i będę strasznie cierpiał jak podczas rocznej bezsenności, która miałem w 2020 roku. I teraz znowu właśnie jestem w takim kryzysie i znowu obawy te same, że tym razem nie przejdzie :(
Awatar użytkownika
MichałJ
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 20 września 2018, o 13:31

3 października 2024, o 16:22

HooSee pisze:
25 marca 2019, o 13:47
kamil89 pisze:
25 marca 2019, o 13:34
Ja poszedłem po najprostszej linii, czyli tabsy :P Najpierw Nasen przez kilkanascie dni a potem jak SSRI się wkręcily to dzięki nim spałem. Jestem ciekawe co będzie jak je odstawię. Dziś odstawiam Mirtazapinę. Zaczynam przygodę z Pramolanem. Pewnie będę mieć ciężką noc :p
Tabletki to nie rozwiązanie. Tym bardziej, że nieraz psychiatrzy przepisują lipne substytuty, które nie działają, tylko wierzysz, że one mają działanie nasenne, uspokajasz się i śpisz o własnych "siłach" (kiepskie określenie, ale wiadomo, o co chodzi), chociaż myślisz, że to przez tabletkę. Może Tobie są póki co potrzebne, nie mnie oceniać, ale na dłuższą metę warto sobie uzmysłowić, że tabletki bardziej działają tak, że łykasz, czujesz spokój, ufasz, że to działa, więc olewasz większość obaw, i to ten spokój Cie usypia.
Oj święta racja, też sobie to niedawno uzmysłowiłem. Skoro biorę coś na uspokojenie (nie na zaśnięcie stricte) i zasypiam to znaczy, że to tylko moje emocje i myśli nie pozwalają mi spać.
ForceBridge
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 30 kwietnia 2023, o 19:54

5 października 2024, o 19:22

KotKtoryUcieka pisze:
27 września 2024, o 09:40
A myślisz że moja bezsenność ma schematy?
Od 13.09 spałem od 22:30 do minimum 4:30 a w większości do prawie 6.

A dziś przed 3 wybudził mnie szum uszny (spałem na niewygodnym łóżku, może jakieś napięcie w szyi).

I była to kolejna noc która coś zmieniła. Tzn. Obudziłem się przed 3. Leżałem z 15 może 30 minut. Stwierdziłem że nie chce mi się spać i nie będę spał. Popatrzyłem na zegarek czy jest wcześnie czy może już blisko 6 i mogę coś zacząć robić.
Była równo 3. Zareagowałem spokojem zarówno na narastający szum w uchu (ostatni raz, jakieś 5-6 lat temu gdy to się stało to wstałem spanikowany i spocony), zareagowałem spokojnie na godzinę 3. Byłem wyspany.
Że bezsenność ma schematy, wywnioskowałam na podstawie licznych artykułów o bezsenności, gdzie wyodrębnia się 4:

- problemy z zaśnięciem (ale podają tam, że bezsenność już występuje, jak ponad 20 minut nie można zasnąć)
- problemy z utrzymaniem snu (budzenie się wcześnie rano, ale o tej samej porze, np. o 4:00
- problemy z wybudzeniami nocnymi (które trwają więcej niż 15 minut)
- powyższe mieszane

Związane to ma być z różnymi przyczynami bezsenności, np. budzenie się w nocy to może być bezdech senny, długie zasypianie to stres związany z jakimś wydarzeniem. W książce "jak pokonać bezsenność w 6 krokach" były też opisane bezsenności u pacjentów i za każdym razem ta ich bezsenność była stała. Dana osoba miała tę samą formę problemu ze snem. Nigdy nie spotkałam się z opisem, że bezsenność to chaos, dosłownie problem identyczny jak w "Problemie trzech ciał" Cixina Liu, że nie da się wyodrębnić żadnego modelu matematycznego :P I ja właśnie coś takiego mam. Każda noc jest inna i są modyfikacje. Nie wiem, czemu nie opisują w publikacjach takich chaotycznych przypadków.
Nie mieszaj WiFi do bezsenności.
Nie istnieją jeszcze wiarygodne badania na ten temat i przez dziesięciolecia ich nie będzie. Jednak zawsze, gdy siedzę przy wielu pełnych sygnałach wifi, jestem rozbudzona i zaniepokojona, tak z niczego. I to działało nie tak, że zobaczyłam sygnały wifi na komórce i sobie skojarzyłam, ale było w drugą stronę. Przez bardzo długi czas nie wiedziałam, czemu tak reaguję i pewnego razu skojarzyłam, że zgadza się to z tym, że tak mam w miejscach silnych sygnałów wifi. 100 metrów od domu postawili wieżę, a niedawno niedaleko kolejną. Jak wychodzę do lasu (bez względu na porę roku, czyli czy są olejki eteryczne z drzew, ładna zieleń czy nie) czy za miasto na rower to przechodzi mi ten stan. Musze spróbować pospać sobie gdzieś na polu namiotowym, gdy będzie mała aktywność ludzi, albo ogólnie może uda się w plenerze.

Sporo osób w tym ja popełniają ten sam Bład, chcą zacząć spać by lepiej żyć a tu trzeba zacząć lepiej żyć by wrócił sen.
Czytałam o tym wiele razy i się z tym zgadzam w pełni, choć często po prostu się tak nie da :( Po 2H snu trudno zrobić maraton na treningu, a po 8H jedzie się jak motor. I niestety robi się błędne koło, bo ogranicza się wysiłek, by nie zrobić sobie krzywdy. Przy wyspaniu lepiej się też pracuje, wydajniej i szybciej, nie ma też w ogóle lęku, a myślenie jest pozytywne; przy zlej nocy pracować wcale się nie chce albo nic z tego nie wychodzi, ma się czarne myśli. Trudno wtedy żyć normalnie, bo to jak próba zrobienia z siebie supermana ;) Nie narzekam, tylko takie są fakty. Można robić wtedy mniejsze kroczki. Ale zależy jeszcze, co to znaczy "żyć normalnie", bo dla jednego to wyjście z psem i zrobienie zakupów, a dla innego cały dzień ciężkiego wysiłku fizycznego.
Ogólnie od Marca może miałem tak na prawdę już z 10 złych nocy??? Z czego 1 słaba jakoś przed 13 września - sam ja sprowokowałem.
Ja na razie jestem pół miesiąca bez leków. Noce są różne: złe, średnie, trafiły się 3 dobre (ponad 7H snu). Teraz mam fazę na za wczesne wstawianie, budziłam się najpierw o 4:30, potem o 5:00, 5:40, a teraz dwie noce udało mi się pospać do 6:00. Czas snu to najczęściej 5,3-6H. Sądzę, że związane może to być z wydłużeniem nocy - brak światła dziennego mnie pobudza. Latem miałam dobry miesiąc i spałam 7-9H.
Wiem czego zapomniałem opisać, masz typ bezsenności (który zapewne dotyczy jakieś 60-70 bezsennych), czyli bezsenność wynikająca ze strachu przed brakiem snu to tak na prawdę bezsenność oparta o lęku związanym z konsekwencjami braku snu:

1. Choroby
2. Niedyspozycja
3. Obawą uszkodzenia mózgu
4. Bezsilność
W efekcie te zebrane powyżej leki rzutują na myśli które to są bardzo wyraziste przez co mają odzwierciedlenie w nocy i wpływają na sen. Ty czy ja nie boimy się tego że nie będziemy spali. My się boimy; Czy nie będziemy spali przez co spotka nas (… pkt 1-4).
Masz rację. Może to być to. Ludzie zwykle mają strach przed zasypianiem, bo boją się nieprzespanej nocy i męczarni. Często widzę takie tematy na FB na grupach z bezsennością. My myślimy o dalekiej przyszłości, nie kolejnej nocy. Mam mózg stratega, nie taktyka, a tak właśnie działa strategia :D Taktycy myślą o kolejnej nocy.

Ogólnie te rozmowy działają relaksująco :)

Aha, rozmawiałam z kolegą, co też miał bezsenność (teraz nie wiem, czy ma) i powiedział, że stresu w ogóle się nie odczuwa. Ja ogólnie mylę stres ze strachem, za stres brałam, jak np. ktoś stoi nad głową z odbezpieczoną bronią. A stres może istnieć, nawet jak wydaje się, że jest wszystko dobrze i jest się szczęśliwym, o tym się nie wie. Jednak gdy mija czynnik stresowy, na przykład nie miało się pieniędzy na życie i nagle wpadła dobra, dobrze płatna praca, to ponoć nawet jak odczuwa się wielka ulgę z tego powodu, bezsenność nie mija.
Awatar użytkownika
MichałJ
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 20 września 2018, o 13:31

5 października 2024, o 19:39

Kurcze, czytam te ostatnie wpisy i mam wrażenie że kontrolujecie każdy rok, miesiąc, dzień i godzinę snu. Przecież nie tędy droga z tego co czytam. Akceptacja i zaprzestanie kontroli bo tak na prawdę jej nie mamy a tylko poczucie kontroli. Chyba że źle interpretuję wasze wpisy:/
Awatar użytkownika
KotKtoryUcieka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 23 kwietnia 2024, o 13:02

5 października 2024, o 20:28

MichałJ pisze:
5 października 2024, o 19:39
Kurcze, czytam te ostatnie wpisy i mam wrażenie że kontrolujecie każdy rok, miesiąc, dzień i godzinę snu. Przecież nie tędy droga z tego co czytam. Akceptacja i zaprzestanie kontroli bo tak na prawdę jej nie mamy a tylko poczucie kontroli. Chyba że źle interpretuję wasze wpisy:/
Bardzo dobrze interpretujesz. To właśnie kontrola dała mi nowe oblicze problemów ze snem i wielu innym osobom - w tym @ForceBridge.

Lęk przed tym co będzie w nocy, szukanie oznak ktora godzina, kontrola zegarka - tak się nie da spać! Wracam do wspomnień i przypominam sobie, wracalem z imprezy o 8, do 12-13 spałem i potem dopiero o 23, zero troski o sen, i był. Doszedłem teraz do wniosku takiego, rzucam ręcznik, mam już trochę dość życia snem, może i myśli za dnia wracają do nocy ale staram się je zostawić, nie myślec o nich, pojawią się, pojawi sie niepewnośc ktora czuje jako ciężar, spięcie w okolicy serca- trudno, głęboki wdech, powolny wydech i jazda.

Póki co budze się w nocy i nic z tym nie zrobię. Nawet zaczynam już czekac do nocy, by móc poleżeć w łożku od tak. A teraz jak czytałem wpisy HooSee to połączyłem je, że są mocno związane z ACT. Od teraz nawet w nocy sobie leże dłużej w łóżku, nie licze już tego czasu, to nie ma sensu, łapie się potem rano, że nawet nie wiem ile nie spałem. Żyje normalnie, czasem wita mnie wolno płynący lęk dotyczący snu - trudno.

Mi CBT-I jednak wyrządziła trochę szkód (przez moj charakter). Co jakiś czas będę się odzywał, żebyście wiedzieli, że żyje, ale noce z dobrym snem szybko nie wrócą, zbyt mocno jeszcze szukam kontroli, niech sobie ona leci, w końcu minie.
Awatar użytkownika
KotKtoryUcieka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 23 kwietnia 2024, o 13:02

5 października 2024, o 21:45

ForceBridge pisze:
5 października 2024, o 19:22


Nie istnieją jeszcze wiarygodne badania na ten temat i przez dziesięciolecia ich nie będzie. Jednak zawsze, gdy siedzę przy wielu pełnych sygnałach wifi, jestem rozbudzona i zaniepokojona, tak z niczego. I to działało nie tak, że zobaczyłam sygnały wifi na komórce i sobie skojarzyłam, ale było w drugą stronę. Przez bardzo długi czas nie wiedziałam, czemu tak reaguję i pewnego razu skojarzyłam, że zgadza się to z tym, że tak mam w miejscach silnych sygnałów wifi. 100 metrów od domu postawili wieżę, a niedawno niedaleko kolejną. Jak wychodzę do lasu (bez względu na porę roku, czyli czy są olejki eteryczne z drzew, ładna zieleń czy nie) czy za miasto na rower to przechodzi mi ten stan. Musze spróbować pospać sobie gdzieś na polu namiotowym, gdy będzie mała aktywność ludzi, albo ogólnie może uda się w plenerze.
Więc nie szukaj chochoła tam gdzie go nie ma. Np. wpływ pola magnetycznego pętli indukcyjnej już udowodniono dawno, z WiFi nie udaje się znaleźć nic.

Tak btw. kiedyś napisałaś, że:
Tak tylko napomnę, że "walcz i uciekaj" nie dotyczy człowieka, zwłaszcza kobiet. To były badania przeprowadzane na samcach i tylko na jednym gatunku zwierzęcia. Potem to zadomowiło się w psychologii, ale jest w tym tyle samo prawdy, co w lemingach spadających ze skały ze stresu czy używaniu przez człowieka 30% mózgu ;)
Odrzuć te badania, sa błędne, stają niczym ość w gardle neurologii. Reakcja walcz i uciekaj to naturalna reakcja mózgu gadziego. Jeżeli ktoś więc to zanegował, zanegował podstawowe mechanizmy ludzkiego mózgu. Reakcja walcz i uciekaj to nic innego jak peptydy i neuroprzekaźniki, które są podtrzymywane przez nasze myśli, objawiają sie nadmiernym wzbudzeniem, czyli podwyższoną produkcją kortyzolu, adrenaliny, stosowną aktywnością neuronową.

Zwykla chemia i elektryka - nie ma co tu negować, pogodzić się z tym i będzie łatwiej.
Awatar użytkownika
MichałJ
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 20 września 2018, o 13:31

8 października 2024, o 08:18

KotKtoryUcieka pisze:
5 października 2024, o 20:28
MichałJ pisze:
5 października 2024, o 19:39
Kurcze, czytam te ostatnie wpisy i mam wrażenie że kontrolujecie każdy rok, miesiąc, dzień i godzinę snu. Przecież nie tędy droga z tego co czytam. Akceptacja i zaprzestanie kontroli bo tak na prawdę jej nie mamy a tylko poczucie kontroli. Chyba że źle interpretuję wasze wpisy:/
Bardzo dobrze interpretujesz. To właśnie kontrola dała mi nowe oblicze problemów ze snem i wielu innym osobom - w tym @ForceBridge.

Lęk przed tym co będzie w nocy, szukanie oznak ktora godzina, kontrola zegarka - tak się nie da spać! Wracam do wspomnień i przypominam sobie, wracalem z imprezy o 8, do 12-13 spałem i potem dopiero o 23, zero troski o sen, i był. Doszedłem teraz do wniosku takiego, rzucam ręcznik, mam już trochę dość życia snem, może i myśli za dnia wracają do nocy ale staram się je zostawić, nie myślec o nich, pojawią się, pojawi sie niepewnośc ktora czuje jako ciężar, spięcie w okolicy serca- trudno, głęboki wdech, powolny wydech i jazda.

Póki co budze się w nocy i nic z tym nie zrobię. Nawet zaczynam już czekac do nocy, by móc poleżeć w łożku od tak. A teraz jak czytałem wpisy HooSee to połączyłem je, że są mocno związane z ACT. Od teraz nawet w nocy sobie leże dłużej w łóżku, nie licze już tego czasu, to nie ma sensu, łapie się potem rano, że nawet nie wiem ile nie spałem. Żyje normalnie, czasem wita mnie wolno płynący lęk dotyczący snu - trudno.

Mi CBT-I jednak wyrządziła trochę szkód (przez moj charakter). Co jakiś czas będę się odzywał, żebyście wiedzieli, że żyje, ale noce z dobrym snem szybko nie wrócą, zbyt mocno jeszcze szukam kontroli, niech sobie ona leci, w końcu minie.
Widzisz, mi przez kilka dni szło całkiem ok. Nie brałem żadnych uspokajaczy tylko kładłem się, leżałem i zasypiałem lub kładłem się i nie spałem do 1 lub 2. Dzisiejsza noc niestety nieprzespana. Położyłem się ledwo żywy do łózka o 21:30 i ...... wiadomo zero spania. Nie mam zegarków ani nie biorę telefonu do sypialni, żeby nie kontrolować czasu. Więc leżę, wiercę się, rozmawiam sam ze sobą "trudno, nie śpisz to nie śpisz, nic ci nie będzie". Potem biorę książkę i czytam i tak do 4 na zmianę. A skąd wiem, że do 4 nie kontrolując czasu? Żona mi powiedziała, że wstałem i zszedłem na dół, żeby wziąć benzno (Alprox 0,25mg) i zasnąłem na dwie godziny.

Pierwsze spostrzeżenie - Nie ma u mnie akceptacji jednak. Już tłumacze, dlaczego jest tak według mnie. Skoro leżę i odpoczywam, poddając się temu stanowi i nie mogę zasnąć to po jakimś czasie biorę książkę i sobie mówię "Poczytam sobie i pewnie zasnę" - a to już jest działania wbrew lękowi, bo moim zamiarem jest, żeby zasnąć ze zmęczenia od czytania - czyli ZERO AKCEPTACJI.

Drugie spostrzeżenie - Czy nie lepiej by było jak już nie spałem do tej 4, po prostu leżeć dalej lub wstać po prostu? zamiast brać coś na uspokojenie? Nie chciałbym powiedzieć, że mam jakieś wyrzuty sumienia, że wziąłem benzo bo daje sobie na to przyzwolenie i wiem, że wychodzenie z nerwicy to sinusoida.
Awatar użytkownika
KotKtoryUcieka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 23 kwietnia 2024, o 13:02

8 października 2024, o 17:36

A co czujesz za dnia? Myślisz o śnie? A wieczorem, jest jakieś napiecie?
Awatar użytkownika
MichałJ
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 20 września 2018, o 13:31

8 października 2024, o 17:47

KotKtoryUcieka pisze:
8 października 2024, o 17:36
A co czujesz za dnia? Myślisz o śnie? A wieczorem, jest jakieś napiecie?
Za dnia mam praktycznie cały czas lęk wolnopłynący. Myślę o tym bo jestem nerwicowcem i 5 lat temu miałem w zasadzie identyczny epizod po którym musiałem wzywać karetke :( Z tym że wtedy nie znałem tych mechanizmów i faszerowałem się non stop tabletkami nasennymi nie dając organizmowi w naturalny sposób zasnąć i chciałem zasnąć na siłę. Błędne koło:(
Awatar użytkownika
KotKtoryUcieka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 23 kwietnia 2024, o 13:02

8 października 2024, o 18:16

Masz odpowiedź. Jestem nerwicowcem, neurotykiem, wszystko przeżywam x10, niektóre sytuacje potrafie rozpamiętywać miesiąc a co dopiero problemy ze snem.

I w końcu przestałem, za każdym razem jak pojawia się myśl o śnie, pozwalam jej być ale nie kontynuuje tego w myślach i co? Neuroplastyczność tak dziala, że pomimo tego że się wybudzam w nocy, nie myśle już o śnie za dnia.
W nocy zaś jak sie wybudze to nie odczuwam lęku, wiem, po prostu, że obecnie jest tryb czuwania on, wiećej kortyzolu i adrenaliny, jak podświadomość przyjmie te prawde - wszystko wróci do normy.


Ostatnio miałem coś takiego, 1 raz w życiu, że położyłem się spać o 22, już od 20 odczuwałem lęk, że nie zasne. Położyłem się, po kilku minutach uznałem "dobra nie zasne". Zasnałem i po chwili sie obudziłem, odczuwałem zwiększony lęk ktory przerodził się w somatyczny objaw, uczucie ciężaru w sercu i plecach. Znów to olałem, leżałem i pozwoliłem temu być.

Nagle zacząlem mieć drżenie całego ciała, spokojnie to przyjałem i czekałem aż się skończy. Trwało to pewnie z 30 sekund - i odpuściło. Zasnąlem. Od tamtego czasu nie odczuwam już lęku ze snem świadomie.

Po prostu, trzeba dać się złamać, powiedzieć ok - przegrałem, bo ja przegrałem, nic nie pomogło. I tyle, w zamian nic nie oczekiwać, po prostu przyjąć chwilę ze wszystkim.
ForceBridge
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 30 kwietnia 2023, o 19:54

14 października 2024, o 08:29

MichałJ pisze:
5 października 2024, o 19:39
Kurcze, czytam te ostatnie wpisy i mam wrażenie że kontrolujecie każdy rok, miesiąc, dzień i godzinę snu. Przecież nie tędy droga z tego co czytam. Akceptacja i zaprzestanie kontroli bo tak na prawdę jej nie mamy a tylko poczucie kontroli. Chyba że źle interpretuję wasze wpisy:/
Jestem z natury perfekcjonistką i posiadam nad wszystkim kontrolę - właśnie poza tym spaniem :( Czuję ogromne poczucie niesprawiedliwości o to, że od zawsze dbałam o swoje zdrowie, by nie chodzić po lekarzach, a bezsenność skutecznie mi to rozwala. To zrównuje mnie z osobami, które na własne życzenie są uzależnione od narkotyków i alkoholu, a najlepiej obie te rzeczy naraz.

Monitorowanie snu osobiście bardzo mi pomaga :) Uspokaja mnie zerkanie na sennik, bez tego myślałabym, że sypiam po 0-4H każdej nocy, bo mózg zapamiętuje tylko złe rzeczy. A prowadzenie sennika temu zaprzecza i jak ogólnie patrzę na liczby, to wcale nie jest tak źle, jak mi się subiektywnie wydaje.

Obecnie jestem na etapie zlewania bezsenności i odczuwania spokoju w nocy (przez pierwszy rok płakałam każdej nocy i bałam się śmierci, bo nie rozumiałam, co się dzieje i nikt nie był w stanie mi pomóc; czułam się jakbym była potrącona przez samochód i sobie tak leżała na jezdni). Jak nie śpię, to sobie leżę, często zmieniam pozycję spania (przekręcam się o 180, czyli kładę z poduszką, gdzie były nogi) albo idę do innego pokoju do innego łóżka. W około połowie przypadków to pomaga.

Co do spania. Miałam robiona kolonoskopię z usunięciem guza. Po tym przez kilka dni spało mi się rewelacyjnie, po 7-9H. A tej nocy znów wróciła bezsenność :)) było jakoś 2-3H snu (bardzo długie zasypianie i obudzenie się 4:00 rano). A już miałam nadzieję, że może to miało związek z dokładnym przeczyszczeniem jelit i byłam przez te dni przeszczęśliwa. Kolega miał bezsenność z powodu jelit, tyle że on miał inną dietę, bo głównie keto.

KotKtoryUcieka pisze:
5 października 2024, o 21:45

Odrzuć te badania, sa błędne, stają niczym ość w gardle neurologii. Reakcja walcz i uciekaj to naturalna reakcja mózgu gadziego. Jeżeli ktoś więc to zanegował, zanegował podstawowe mechanizmy ludzkiego mózgu. Reakcja walcz i uciekaj to nic innego jak peptydy i neuroprzekaźniki, które są podtrzymywane przez nasze myśli, objawiają sie nadmiernym wzbudzeniem, czyli podwyższoną produkcją kortyzolu, adrenaliny, stosowną aktywnością neuronową.

Zwykla chemia i elektryka - nie ma co tu negować, pogodzić się z tym i będzie łatwiej.
To było w drugą stronę. Reguła "walcz i uciekaj" została odrzucona jako błędna, ale nadal powielany jest powszechnie ten mit. Miałam o tym na studiach przyrodniczych. Już samych ludzi ona nie dotyczy, bo inaczej mielibyśmy wszędzie wojny i uciekinierów, a ludzie próbują najpierw rozmawiać i się dogadać. Ja sama w obliczu zagrożenia nigdy ani nie walczę, ani nie uciekam, tylko chce się dogadać i podchodzę do wszystkiego logicznie. Jest pożar - nie skaczę panicznie przez okno, ale spokojnie schodzę wyjściem ewakuacyjnym. Wyją syreny przeciwatomowe - zero lęku i najpierw sprawdzam, czy to nie testy. Ktoś zaczepia mnie w ciemnej uliczce, to po prostu współpracuję i oddaję portfel. Ani nie uciekam, ani nie chcę się bić. Co innego stres. Wielu ludzi nawet nie ma pojęcia, że go ma, bo to ten sam mechanizm, co depresja.

Jak w ogóle rozumiecie "wstawać i spać o tych samych porach"? Jak macie ramy spania i wstawiania 00:00-6:00, a prześpicie 00:00-3:00, to potem przez 3H leżycie w łóżku, aby dociągnąć do 6:00?
Awatar użytkownika
KotKtoryUcieka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 23 kwietnia 2024, o 13:02

15 października 2024, o 17:11

Jestem z natury perfekcjonistką i posiadam nad wszystkim kontrolę - właśnie poza tym spaniem :( Czuję ogromne poczucie niesprawiedliwości o to, że od zawsze dbałam o swoje zdrowie, by nie chodzić po lekarzach, a bezsenność skutecznie mi to rozwala. To zrównuje mnie z osobami, które na własne życzenie są uzależnione od narkotyków i alkoholu, a najlepiej obie te rzeczy naraz.
Bezsenność nic Ci nie rozwala, to tylko objaw! Sama sobie to rozwalasz. I nie, bezsenność nie zrównuje Cie z alkoholikami i ćpunami. Mielone to jest od 1 strony tego tematu.


Monitorowanie snu osobiście bardzo mi pomaga :) Uspokaja mnie zerkanie na sennik, bez tego myślałabym, że sypiam po 0-4H każdej nocy, bo mózg zapamiętuje tylko złe rzeczy. A prowadzenie sennika temu zaprzecza i jak ogólnie patrzę na liczby, to wcale nie jest tak źle, jak mi się subiektywnie wydaje.
Nie pomaga a utrudnia wychodzenie z zaburzenia. Ogolnie ten fragment Twojej wypowiedzi najlepiej pokazuje jak bardzo jesteś nakręcona na punkcie snu,u o żadnej akceptacji ani odpuszczeniu nie ma mowy - ba, poziom lęku dotyczącego ze snem jest bardzo duży i to widać.

Obecnie jestem na etapie zlewania bezsenności i odczuwania spokoju w nocy (przez pierwszy rok płakałam każdej nocy i bałam się śmierci, bo nie rozumiałam, co się dzieje i nikt nie był w stanie mi pomóc; czułam się jakbym była potrącona przez samochód i sobie tak leżała na jezdni). Jak nie śpię, to sobie leżę, często zmieniam pozycję spania (przekręcam się o 180, czyli kładę z poduszką, gdzie były nogi) albo idę do innego pokoju do innego łóżka. W około połowie przypadków to pomaga.
Jesteś na etapie innego podchodzenia do bezsenności ale na pewno nie zlewania.


Kod: Zaznacz cały

Co do spania. Miałam robiona kolonoskopię z usunięciem guza. Po tym przez kilka dni spało mi się rewelacyjnie, po 7-9H. A tej nocy znów wróciła bezsenność  :)) było jakoś 2-3H snu (bardzo długie zasypianie i obudzenie się 4:00 rano). A już miałam nadzieję, że może to miało związek z dokładnym przeczyszczeniem jelit i byłam przez te dni przeszczęśliwa. Kolega miał bezsenność z powodu jelit, tyle że on miał inną dietę, bo głównie keto. 
Ładuj więcej kontroli, nie pomoże, pogorszy sprawe ale przynajmniej będzie pod kontrolą.
To było w drugą stronę. Reguła "walcz i uciekaj" została odrzucona jako błędna, ale nadal powielany jest powszechnie ten mit.
Reakcja walcz i uciekaj to nie mit a reakcja zapisana w gadzim mózgu, odrzuć te bzdurne gadania,

Miałam o tym na studiach przyrodniczych. Już samych ludzi ona nie dotyczy, bo inaczej mielibyśmy wszędzie wojny i uciekinierów, a ludzie próbują najpierw rozmawiać i się dogadać.
Bzdura. Nie tego dotyczy reakcja walki a ucieczki. Reakcja walki i ucieczki (obecnie) opisuje szereg zjawisk w momencie wystąpienia stresu silnego lub/i przewlekłego, chodzi przede wszystkim o zmiany hormonalne.

Mózg trójdzielny to już raczej paradygmat a zjawiska związane z produkcją kortyzolu, adrenaliny, zmiany peptydowe są przebadane i tyle, kropka, tu nie ma nad czym dyskutować bo to juzjest zbadane jak kształt ziemi.
Ja sama w obliczu zagrożenia nigdy ani nie walczę, ani nie uciekam, tylko chce się dogadać i podchodzę do wszystkiego logicznie.
Kompletnie nie rozumiesz tego mechanizmu, ja za to w obliczu najtrudniejszych zdarzeń zachowuje umysł chłodny, i czego to dowodzi? Tylko tego, że mam dobre odcięcie od emocji ale hormony i reakcja stresowa robi swoje, odbija się to potem.
Jest pożar - nie skaczę panicznie przez okno, ale spokojnie schodzę wyjściem ewakuacyjnym. Wyją syreny przeciwatomowe - zero lęku i najpierw sprawdzam, czy to nie testy. Ktoś zaczepia mnie w ciemnej uliczce, to po prostu współpracuję i oddaję portfel. Ani nie uciekam, ani nie chcę się bić. Co innego stres. Wielu ludzi nawet nie ma pojęcia, że go ma, bo to ten sam mechanizm, co depresja.
Stres podlega zupełnie innym mechanizmom niż depresja. Między innymi odpowiedź kortyzolowa organizmu jest na zupełnie innym poziomie.

Kod: Zaznacz cały

Jak w ogóle rozumiecie "wstawać i spać o tych samych porach"? Jak macie ramy spania i wstawiania 00:00-6:00, a prześpicie 00:00-3:00, to potem przez 3H leżycie w łóżku, aby dociągnąć do 6:00?
Idę spać między 22 a 23 i wstaję o 6. Tyle. A co się dzieje pomiędzy - nie ważne.



Krótko: olewanie snu ma prowadzić do akceptacji a ta do odpuszczenia. Nie ma akceptacji i kontroli, nie ma akceptacji i myślenia o śnie. Po prostu nie da się pływać w wodzie i być suchym jednocześnie. Ty przejawiasz wszystkie objawy kontroli snu.

Mi zajęło 5 dni oduczenie się sprawdzania godziny, zrozumiałem, że to tylko takie a nie inne sieci neuronowe za ten nawyk odpowiadają. Nie dam im napędu (myśli) to w końcu wygasną. Obecnie zacząłem też już ignorować dźwięki.

Sen od 2 tygodni za bardzo nie istnieje u mnie, po prostu sobie gdzieś tam jest. I tak samo inne objawy somatyczne. Dzięki temu co nauczyło mnie to forum i filmy Wiktora czy też Hewada już zaczynam rozumiec czym jest akceptacja i odpuszczenie.

Są to niestety tak abstrakcyjne pojęcia dla osoby która kopie się z zaburzeniem i życiem, że nie da się jej tego wytłumaczyć, dopiero zrozumiesz to jak poczujesz. A uczucie wolności i luzu jakie obecnie we mnie zapanowało jest takie, że nie pamiętam kiedy się tak dziwnie czułem. Bardzo też pomogła mi książka - Przeprogramuj Swój Mózg. Ona trochę ustawiła mnie w pozycji obserwatora umysłu i dała nadzieje, że moja neurotyczność to tylko efekt uczenia się od mamy. I, że wszystko mogę zmienić.
Oczywiście teraż już wiem i rozumiem, że do mnie i problemy ze snem wrócą, i inne somaty i pewnie czarne myśli - akceptuje to bo już rozumiem, że taka jest fizyka świata.

A ja mogę się tylko cieszyć z każdego dnia bo nawet nie wiem ile mi ich zostało. Teraz pracuje nad odpuszczeniem ambicji i zranionych uczuć w miejscu pracy.

Samo odpuszczanie i akceptacji mogę zdefiniować jako dotkliwą porażkę ego i sięgnięcie do własnego id. 1 raz od marca czuje, że mój sen wrócił na zasadzie spokoju a nie kontroli, przestałem nawet myśleć już nad tym kiedy przestane sie na chwile wybudzać w nocy 2-3 razy.

Było to niesamowicie ciężkie, zderzyć się z kruchością ciała, psychiki i własnym lękiem, jakoś w zeszły poniedziałek chyba, pozwoliłem być całemu lekowi i uświadomiłem sobie jak bardzo bezsilny jestem, do dziś ciało pamięta co wtedy czuło. Nie umiem opisać tego uczucia jakbym był małym dzieckiem które traci kontrole nad światem dookoła. I teraz rozumiem dlaczego brakuje opisów czym jest akceptacja i odpuszczanie - nie da się opisać tak przeszywającego, strasznego uczucia. Sam lęk jaki za nim idzie i to, ze trzeba ten lęk zaakceptować jest czymś przytłaczającym.

Ale jak już się to osiągnie, to przychodzi dziwny spokój, spokój ktory czujesz całym sobą, w każdym miejscu ciała. I paradoksalnie o ile myślałem jeszcze 2 miesiące temu, że odpuściłem temat snu, tak teraz widzę jak daleko od tego byłem, a teraz uważam, że jeszcze całkowitej akceptacji i odpuszczenia nie ma.

Momentem zwrotnym był poniedziałek albo niedziela w zeszłym tygodniu gdy pozwoliłem być lękowi związanemu ze snem a potem drgawkom które dostałem.
mikami
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 151
Rejestracja: 4 stycznia 2023, o 11:49

16 października 2024, o 11:49

Dużo dziś czytam na temat snu bo dotyczy on również mnie. Od roku nie stosuje już farmakologii i temat nerwicy można powiedzieć że był dla mnie obcy . Po prostu żadne objawy które wtedy mnie dopadały nie występowały. Spałam świetnie po 8 godzin , zasypiając max po godzinie od położenia się do łóżka. Aż do ubiegłego weekendu. Nagle, w ciągu dnia dopadł mnie wewnętrzny lęk i niepokoj. Siedząc przy biurku i pijąc herbatę- nagle. Wieczorem położyłam się spać i się zaczęło. Jak tylko organizm odpływał następowało szarpnięcie . A to reki , a to nogi, a to innej części ciała. Wybudzało mnie to momentalnie. Dziś w nocy nie spałam nic. Nie było już szarpan i zrywów. Przy każdej chwili gdy zaczynałam już odpływać następowało takie tąpnięcie w klatce. Od razu panika , strach i pospane.. dziś od rana czuję napięcie w klatce , ucisk w głowie . Wiem z czym mam do czynienia , znam wroga ale nie wiem jaką ścieżkę obrać żeby się ode mnie odwalił …:/
Anka77
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 17 października 2024, o 10:14

17 października 2024, o 10:36

Beti71 pisze:
27 marca 2020, o 22:17
Ja po bezcennych nocach jestem nie do życia i mam straszny ból głowy, nie do opisania. Jak usypiam staram się myśleć o przyjemnych rzeczach a snu i tak nie ma. Nie umiem tego ignorować jak gotuję, sprzątam, czytam, oglądam tv to i tak to dziadostwo jest ze mną i nie daje mi spokoju nie wiem jak to zignorować i pozwolić mu być moje ciało jest spięte całą drżę.
Ja niestety mam tak samo. Ból głowy, rozdrażnienie, brak skupienia. Nie potrafię tego ignorować.
ODPOWIEDZ