Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Myśli egzystencjalne, dziwne, natrętne...strach i lęk :(
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 92
- Rejestracja: 27 lutego 2012, o 14:55
Ja z kolei nie mam żadnych natrętnych myśli, tylko egzystencjalne, typu: jak to jest że jestem, jak to jest, że jestem sobą itd...
Albo mam lęki albo jeśli nie to odrealnienie i depersonalizację, niby wszystko wykonuję "jak zawsze" - spotykam się z ludźmi, idę do pracy, nawet na rower wczoraj poszłam - ale cały czas z poczuciem, że nie czuję siebie.
Też macie wrażenie, że już nigdy nie poczujecie się normalnie i w pełni sobą, że to odczuwanie siebie bezpowrotnie minęło?
Niby logicznie WIEM, że 2 lata temu czułam tak samo i że stopniowo minęło. Ale wtedy wróciłam do dawki wenlafaksyny 75 i się polepszyło, teraz brałam wenlafaksynę praktycznie cały czas i w miarę regularnie, a i tak przyszedł nawrót.
Oczywiście na same słowa "psychoza" czy "schizofrenia" odczuwam strach. I ciągle dopasowuję sobie objawy, a nawet jak się chwilowo poczuję lepiej - np. po ataku, to i tak przychodzi myśl, że i tak nie czuję się tak samo, czyli to jest objaw czegoś poważniejszego.
Nie mówiąc o tym, że myślę, że pewnie zapomnę, gdzie mieszkam i kim jestem już do końca, nie będę wiedziała, co odpowiedzieć ludziom, z którymi rozmawiam.
I wszystko robię na siłę i automatycznie, nie odczuwając radości. Aż zazdroszczę sobie sprzed kilku tygodni, tego nieodczuwania lęku i normalnego życia.
Też tak macie?
Albo mam lęki albo jeśli nie to odrealnienie i depersonalizację, niby wszystko wykonuję "jak zawsze" - spotykam się z ludźmi, idę do pracy, nawet na rower wczoraj poszłam - ale cały czas z poczuciem, że nie czuję siebie.
Też macie wrażenie, że już nigdy nie poczujecie się normalnie i w pełni sobą, że to odczuwanie siebie bezpowrotnie minęło?
Niby logicznie WIEM, że 2 lata temu czułam tak samo i że stopniowo minęło. Ale wtedy wróciłam do dawki wenlafaksyny 75 i się polepszyło, teraz brałam wenlafaksynę praktycznie cały czas i w miarę regularnie, a i tak przyszedł nawrót.
Oczywiście na same słowa "psychoza" czy "schizofrenia" odczuwam strach. I ciągle dopasowuję sobie objawy, a nawet jak się chwilowo poczuję lepiej - np. po ataku, to i tak przychodzi myśl, że i tak nie czuję się tak samo, czyli to jest objaw czegoś poważniejszego.
Nie mówiąc o tym, że myślę, że pewnie zapomnę, gdzie mieszkam i kim jestem już do końca, nie będę wiedziała, co odpowiedzieć ludziom, z którymi rozmawiam.
I wszystko robię na siłę i automatycznie, nie odczuwając radości. Aż zazdroszczę sobie sprzed kilku tygodni, tego nieodczuwania lęku i normalnego życia.
Też tak macie?
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1939
- Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49
No dokladnie, wypisalas najczestsze i jedne z objawow i odczuc kiedy ma sie stany DD. leki jak welaflaksyna nie uzdrowia cie z tego abys przestala zle traktowac derealizacje i swoje objawy. Samymi lekami nie nauczysz sie tego dlatego to co ty mowisz to nie nawrot, tego nie mozna nazwac nawrotem bo ty nie leczylas tego tylko wyciszalas lekami.
Proponuje ci sama soba wychodzic z tego glownie, leki jedno, to drugie jest najwazniejsze a wszystko jest ladnie opisane i w tych tematach artykuly-forum-o-derealizacji-i-deperso ... t4058.html i tym dziale leczenie-derealizacji.html , ale nie chodzi o samo czytanie, trzeba to robic wlasnie wtedy kiedy mamy najwieksze watpliwosci i objawy
O to chodzi w wychodzeniu z tego i niestety trzeba sie bardzo starac i probowac, gdzies pisalas o akceptacji ze trudno akceptowac, no i o to wlasnie chodzi akceptacja-zaburzenia-oraz-wiara-ze-to- ... t3619.html
Nie zyj objawami bo to co opisalas to jest podstawa, standard ale nie musisz sie tego bac, tylko musisz uczyc sie ryzykowania.
Proponuje ci sama soba wychodzic z tego glownie, leki jedno, to drugie jest najwazniejsze a wszystko jest ladnie opisane i w tych tematach artykuly-forum-o-derealizacji-i-deperso ... t4058.html i tym dziale leczenie-derealizacji.html , ale nie chodzi o samo czytanie, trzeba to robic wlasnie wtedy kiedy mamy najwieksze watpliwosci i objawy
O to chodzi w wychodzeniu z tego i niestety trzeba sie bardzo starac i probowac, gdzies pisalas o akceptacji ze trudno akceptowac, no i o to wlasnie chodzi akceptacja-zaburzenia-oraz-wiara-ze-to- ... t3619.html
Nie zyj objawami bo to co opisalas to jest podstawa, standard ale nie musisz sie tego bac, tylko musisz uczyc sie ryzykowania.
- nierealna
- Ex Moderator
- Posty: 1184
- Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22
a jeśli np. Ja mam lek rano przed pójściem na uczelnie, w sumie moze i dzień wcześniej się trochę nakrecam, trochę myśli zanim się obudze i potem budzik i nogi jak z waty i panika... A potem jadąc autobusem ispokajanie myśli ... Jaka rada na to?
Tyle razy narzekał na normalność i nudę w jego życiu.
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1939
- Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49
Jak to co? Isc na uczelnie i zeebrac te wszystkie obawy w kupe ktore masz podczas tego i wywalic je w cholere rozumiejac ze sa one nie wazne zupelnie bo wynikaja ze stanu w ktorym jestes.
Nie moga lęki i objawy czy mysli kazac ci robic czegos czy kazac czegos nie robic. Wdrazaj sie w zycie mimo objawow, a nie zyjesz nimi jakby one stanowily pierwszy plan ciebie.
Nie moga lęki i objawy czy mysli kazac ci robic czegos czy kazac czegos nie robic. Wdrazaj sie w zycie mimo objawow, a nie zyjesz nimi jakby one stanowily pierwszy plan ciebie.
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Nierealna, a nie jest przypadkiem tak, że boisz się bardziej przed niż w trakcie gdy coś się zdarza? Na przykład, że gorzej czujesz się przed pójściem na uczelnię i wyjściem z domu, niż gdy już tam jesteś? Bo np. ja miewam tak (ale to nawet nie jest związane z nerwicą), że wyobrażam sobie pewne zdarzenia jako straszniejsze, niz one się potem okazują. Świat moich własnych wyobrażeń jest straszniejszy niż realia. Może to też działa tak i u Ciebie? Wtedy warto ten schemat zauważyć i patrzeć jak było w głowie, a jak było realnie, patrzeć na fakty w tym wypadku a nie na odczucia, które chcą Cię usidlić w domu.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.

- nierealna
- Ex Moderator
- Posty: 1184
- Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22
No tak właściwie przed DD tak miałam, że tak sobie właśnie wyobrażałam 
Ale w DD dochodzi do tego, że zazwyczaj te poranne lęki pzenoszą się później na dalszą część dnia i tak leci coraz gorzej właściwie

Ale w DD dochodzi do tego, że zazwyczaj te poranne lęki pzenoszą się później na dalszą część dnia i tak leci coraz gorzej właściwie

Tyle razy narzekał na normalność i nudę w jego życiu.
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
-
- Gość
Ja juz tak nie mam wiele egzystencjalnych mysli ale za to mam cholerne wkolko mysli o dd...o tym ze mi to nie przejdzie i bedzie tak juz zawsze. Wyszlam z atakow paniki juz, wychodze z domu a dd trzyma i pewnie stad te mysli, takie mysli moga byc od tego ze watpie ze to kiedykolwiek minie i ze wkurzaja mnie te objawy?
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Tak, dd jest ciągłym przedmiotem Twoich rozmyślań, bo ciągle Ci doskwiera. Ale skoro część innych objawów Ci już przeszla, to znaczy, że juz jestes na dobrej drodze do tego, żeby przeszlo Ci i dd. Niestety trzeba sie uzbroić w cierpliwość, bo nerwica ustępuje stopniowo.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.

- nierealna
- Ex Moderator
- Posty: 1184
- Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22
Słuchajcie, wiem, że mogą następować powroty głupich, natrętnych myśli - co zapewne wynika z faktu, że nie do końca uwierzyłam w to, że są nieprawdą , prawda ?
Znowu ( już nie licząc który raz) męczą mnie mysli samobójcze, dotyczące nie stricte samego zabójstwa , a takich - w ogóle po co zyć, po to to wszystko, po co się ładnie ubierać, po co wychodzić gdziekolwiek itd. Są one na tyle silne, że za często w nie wierze i się potem rozkręcają.
Na domiar złego, pociesza mnie facet, który mówi - ty masz takie super życie - nie musisz za nic płacić, masz za co żyć, wszystko właściwie Ci się powodzi ( masz drugą połówkę, masz kompletną rodzinę, nikt nie ma nałogów, jakiś większych strasznych rzeczy).. A ja? Ja nie jestem zadowolona z życia, totalnie. Tak na prawdę, to chcąc odpowiedzieć sobie na to pytanie - dlaczego nie jestem - nie umiem sobie w stanie to odpowiedzieć. Może dlatego, że mam nerwicę? Że nie mogę cieszyć się życiem i smiać się w niebogłosy? ( bo za chwilę odzywają mi się myśli - z czego sie idiotko śmiejesz - nie powinnaś+ DD'owe myśli)
Tak, wiem, że nerwica to proces etapowy, ale wiecie co? Ja im bardziej wychodzę z DD, tym czuje się gorzej? Nie mam jakiś chorych jazd, lękowych przed DD. Mam chore jazdy związane z życiem!
I wiecie co? Boję się nawrotu, nawrotu tych myśli, boję się im sprzeciwić, bo - może mają rację ?
Kurde! no wiadomo, że nie mają
! Tylko czemu ja tak myśle ? Mam wszystko, a co się ze mną dzieje?
Co będzie jesli faktycznie coś się wydarzy? ( smierć rodziców, choroba?)
PS. ten temat chyba częściej się u mnie pojawia niż panika przed DD
Znowu ( już nie licząc który raz) męczą mnie mysli samobójcze, dotyczące nie stricte samego zabójstwa , a takich - w ogóle po co zyć, po to to wszystko, po co się ładnie ubierać, po co wychodzić gdziekolwiek itd. Są one na tyle silne, że za często w nie wierze i się potem rozkręcają.
Na domiar złego, pociesza mnie facet, który mówi - ty masz takie super życie - nie musisz za nic płacić, masz za co żyć, wszystko właściwie Ci się powodzi ( masz drugą połówkę, masz kompletną rodzinę, nikt nie ma nałogów, jakiś większych strasznych rzeczy).. A ja? Ja nie jestem zadowolona z życia, totalnie. Tak na prawdę, to chcąc odpowiedzieć sobie na to pytanie - dlaczego nie jestem - nie umiem sobie w stanie to odpowiedzieć. Może dlatego, że mam nerwicę? Że nie mogę cieszyć się życiem i smiać się w niebogłosy? ( bo za chwilę odzywają mi się myśli - z czego sie idiotko śmiejesz - nie powinnaś+ DD'owe myśli)
Tak, wiem, że nerwica to proces etapowy, ale wiecie co? Ja im bardziej wychodzę z DD, tym czuje się gorzej? Nie mam jakiś chorych jazd, lękowych przed DD. Mam chore jazdy związane z życiem!
I wiecie co? Boję się nawrotu, nawrotu tych myśli, boję się im sprzeciwić, bo - może mają rację ?
Kurde! no wiadomo, że nie mają

Co będzie jesli faktycznie coś się wydarzy? ( smierć rodziców, choroba?)
PS. ten temat chyba częściej się u mnie pojawia niż panika przed DD

Tyle razy narzekał na normalność i nudę w jego życiu.
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Wiesz co nierealna mnie to sie wydaje, ze masz za dużo w tyłku i kombinujesz
Widac od razu, zę jesteś osobą uwielbiająca analizować, taka osoba nie może się nudzić, bo jak ma "wszystko" i nie ma celu na którym sie może uczepić, i jeszcze do tego dostanie nerwicy, dd to uczepia sie tych tematów i wpada jak sliwka w kompot.
Oprócz posiadania wszystkiego jak zawsze zapomina się, że posiadanie "wszystkiego" wiąże się z posiadaniem pewnej świadomości realnego życia i wszystkiego w nim, zarówno co dobre tak i złe.
Wtedy można powiedzieć, że ma się wszystko, bo jeśli mówisz, ze masz wszystko i panicznie reagujesz na kazdą stratę togo co masz, to nie masz tak naprawdę wszystkiego, bo brak ci spokoju ducha.
Woczraj zostałas sama w domu i od razu analiza, co złe, co niedobre, tak być nie może. Bo to nie dd jest problemem w tym wypadku, tylko to ze ty boisz sie zostawac w nim sama.
Masz duzo mysli o zyciu a zdajesz sobie sprawe, ze wszystkie twoje obawy dotyczace zycia moga sie kiedys tak naprawde zrealizowac? I nie dlatego ze uczynia to mysli, tylko dlatego ze takie jest zycie, plynie swoim torem.
Oczywiscie ze ty kiedy sumrzesz, ja tez umre kiedys ale to znaczy ze mam nie pisac tego posta bo umre?
Rzecz jasna takie mysli majac nerwice nie sa takie zwykle, bo sa natretne, powoduja niepokoj.
Ilez razy ja robilem nawet blache rzeczy, typu ustawienie nowego biurka i od razu mysl "po co to robisz skork umrzesz" no ale to mialem usiasc i czekac? No przyznaje ze tak robilem dluzszy czas i to byl niestety blad.
Trzeba robic swoje mimo tych mysli, dopoki nerwica nie zniknie calkiem.
Ty nie czujesz sie gorzej przez to ze wychodzisz z nerwicy i dd, tylko ty boisz sie zycia i odpowiedzialnosci. DD i nerwica nie przyszly bez powodu, dlatego ich ustapienie nadal nie rozwiazuje twojego strachu "jak zyc"
Chcialabys aby wszystko od razu bylo ulozone w twojej glowie i rzeczywistosci, a tak sie nie da.
Wiec po pierwsze mniej nudy abys nie miala czasu rozkminiac mysli które są lękowe, abys ni emiala czasu robić z nich myśli lękowych czyli nadawac im wartosci.
Nie wiem co zrob, wyznacz sobie jakis cel, ktory wymagal bedzie jakiegos zaangazowania, a nie latwego posiadania.
I powiedz sobie ze zyc nauczysz sie sama i proboj od czasu do czasu sama zyc a nie tylko z kims, chlopakiem czy mama.

Widac od razu, zę jesteś osobą uwielbiająca analizować, taka osoba nie może się nudzić, bo jak ma "wszystko" i nie ma celu na którym sie może uczepić, i jeszcze do tego dostanie nerwicy, dd to uczepia sie tych tematów i wpada jak sliwka w kompot.
Oprócz posiadania wszystkiego jak zawsze zapomina się, że posiadanie "wszystkiego" wiąże się z posiadaniem pewnej świadomości realnego życia i wszystkiego w nim, zarówno co dobre tak i złe.
Wtedy można powiedzieć, że ma się wszystko, bo jeśli mówisz, ze masz wszystko i panicznie reagujesz na kazdą stratę togo co masz, to nie masz tak naprawdę wszystkiego, bo brak ci spokoju ducha.
Woczraj zostałas sama w domu i od razu analiza, co złe, co niedobre, tak być nie może. Bo to nie dd jest problemem w tym wypadku, tylko to ze ty boisz sie zostawac w nim sama.
Masz duzo mysli o zyciu a zdajesz sobie sprawe, ze wszystkie twoje obawy dotyczace zycia moga sie kiedys tak naprawde zrealizowac? I nie dlatego ze uczynia to mysli, tylko dlatego ze takie jest zycie, plynie swoim torem.
Oczywiscie ze ty kiedy sumrzesz, ja tez umre kiedys ale to znaczy ze mam nie pisac tego posta bo umre?
Rzecz jasna takie mysli majac nerwice nie sa takie zwykle, bo sa natretne, powoduja niepokoj.
Ilez razy ja robilem nawet blache rzeczy, typu ustawienie nowego biurka i od razu mysl "po co to robisz skork umrzesz" no ale to mialem usiasc i czekac? No przyznaje ze tak robilem dluzszy czas i to byl niestety blad.
Trzeba robic swoje mimo tych mysli, dopoki nerwica nie zniknie calkiem.
Ty nie czujesz sie gorzej przez to ze wychodzisz z nerwicy i dd, tylko ty boisz sie zycia i odpowiedzialnosci. DD i nerwica nie przyszly bez powodu, dlatego ich ustapienie nadal nie rozwiazuje twojego strachu "jak zyc"
Chcialabys aby wszystko od razu bylo ulozone w twojej glowie i rzeczywistosci, a tak sie nie da.
Wiec po pierwsze mniej nudy abys nie miala czasu rozkminiac mysli które są lękowe, abys ni emiala czasu robić z nich myśli lękowych czyli nadawac im wartosci.
Nie wiem co zrob, wyznacz sobie jakis cel, ktory wymagal bedzie jakiegos zaangazowania, a nie latwego posiadania.
I powiedz sobie ze zyc nauczysz sie sama i proboj od czasu do czasu sama zyc a nie tylko z kims, chlopakiem czy mama.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- nierealna
- Ex Moderator
- Posty: 1184
- Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22
No własnie, a prawda jest taka, że jestem jedynaczką. Nigdy w sumie nie musiałam sie o nic martwić, prawie zawsze miałam to co chciałam, byłam rozpieszczana, rodzice mi mówili - po co mas iść do pracy, dajemy Ci pieniądze... itd. Potem pojawił się moj facet i tą rzeczywistość trochę zmienił, trochę się usamodzielniłam, a teraz? Teraz nerwica i DD. Tylko, że własnie usamodzielnienie akurat pada na teraźniejszość - a ja, boję się przed każdym właściwie ruchem, dlatego sama tak jak mówisz, boję się życia, samodzielności - i to w tym wszystkim najgorsze.
Być może bez nerwicy byłoby prosciej, ba, na pewno ! Bo jakoś nie mając jej nie miałam jakiś panicznych lęków przed dorosłością...
A co do samodzielności, próbuję Victor, próbuję. Ale jestem już tak przyzwyczajona do pewnych sytuacji, że np. źle się czuje w towarzystwie znajomych, nie będąc z facetem ( ale to w sumie zauważyłam mając DD, jakbym miała podświadomy lęk przed tym, że go stracę) - no dobra i co, stracę i co? Może kiedyś zostane sama jak palec- a co to powoduje u mnie? Nadmiar samobójczych myśli !
Być może bez nerwicy byłoby prosciej, ba, na pewno ! Bo jakoś nie mając jej nie miałam jakiś panicznych lęków przed dorosłością...
A co do samodzielności, próbuję Victor, próbuję. Ale jestem już tak przyzwyczajona do pewnych sytuacji, że np. źle się czuje w towarzystwie znajomych, nie będąc z facetem ( ale to w sumie zauważyłam mając DD, jakbym miała podświadomy lęk przed tym, że go stracę) - no dobra i co, stracę i co? Może kiedyś zostane sama jak palec- a co to powoduje u mnie? Nadmiar samobójczych myśli !
Tyle razy narzekał na normalność i nudę w jego życiu.
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Pomyśl nad terapią, mogłyby ci dobrze zrobić Patka cotygodniowe rozmowy z jakąś ciekawą psycholog, motywacje z jej strony,z wracanie uwagi na pewne sprawy.
Lek przed dorosłością u osób lubiacych filozofować i analizowac siedzi w bańce i tak i tak. Osobiście myślę, że jak poznałas faceta to gdzies juz tam switały ci w głowie mysli, o zyciu, zwiazku, jak to bedzie wygladalo.
A ze nie znajdowalas odpowiedzi a ty sie srestowalas jakos tym, moglo przyjsc i dd. Po prostu moglo to siedziec jak to sie mowi z tylu glowy.
Co by nie mowic, w zycie trzeba sie angazowac Pati, i chociaz rozumiem ze teraz jests wystraszona z wielu powodow, to angazowanie sie w zycie mimo tego, da efekty dlugofalowe.
Za pare lat nadal bedziesz ta sama patka, musisz miec swoja i wlasna wartosc jako babki, ktora sobie z tym i owamtym w zyciu poradzi.
Dopoki nie zaczniesz sama przekonywac emocji ze proby zycia oraz ewentualne porazki to nie koniec swiata, ten strach bedzie tkwil ci pod kopula.
I mimo wszystko polecam wiecej zajecia, bo teraz przy nadmiarze wolneog czasu mysli atakuja bardziej.
Lek przed dorosłością u osób lubiacych filozofować i analizowac siedzi w bańce i tak i tak. Osobiście myślę, że jak poznałas faceta to gdzies juz tam switały ci w głowie mysli, o zyciu, zwiazku, jak to bedzie wygladalo.
A ze nie znajdowalas odpowiedzi a ty sie srestowalas jakos tym, moglo przyjsc i dd. Po prostu moglo to siedziec jak to sie mowi z tylu glowy.
Co by nie mowic, w zycie trzeba sie angazowac Pati, i chociaz rozumiem ze teraz jests wystraszona z wielu powodow, to angazowanie sie w zycie mimo tego, da efekty dlugofalowe.
Za pare lat nadal bedziesz ta sama patka, musisz miec swoja i wlasna wartosc jako babki, ktora sobie z tym i owamtym w zyciu poradzi.
Dopoki nie zaczniesz sama przekonywac emocji ze proby zycia oraz ewentualne porazki to nie koniec swiata, ten strach bedzie tkwil ci pod kopula.
I mimo wszystko polecam wiecej zajecia, bo teraz przy nadmiarze wolneog czasu mysli atakuja bardziej.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- nierealna
- Ex Moderator
- Posty: 1184
- Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22
Oczywiście, że tak!
Nigdy nie zastanawiałam się, jak to będzie jak się usamodzielnie - nie każdy się przecież nad tym wszystkim zastanawia - tylko po prostu - to się dzieje i już!
U mnie właściwie wszystko było poukładane,zawsze wychuchana, wycyckana. Ale nawet jak dorastałam to nie przeszkadzały mi pewne sprawy, wszyscy zdrowi - dopóki mój tata nie wylądował w szpitalu - i wtedy poleciało! Przecież to nawet nie było coś, nikt nie umarł, nic się poważnego nie stało.
Teraz wiem, że musi mi się przydać bardzo dużo dystansu do wszystkiego + jakieś pozytywne myśli.
Jak sobie to wszystko poukładam to do siebie pasuje, do czasu
Boje Victor, boję, bo jak to bywa dodatkowo z takimi myślami w DD to one istnieją tylko po to żeby straszyć, a ja nie umiem powiedzieć - ha, ha ha, zajebiście się macie, pomarudźcie mi jeszcze a ja sobie robię swoje.
Więcej zajęcia? Tak, wkońcu muszę zebrać to dupsko z wyra i się zająć czymś bardziej pożytecznym, niż myśli o przyszłości, które wcale nie są chyba takie tragiczne...
-- 27 czerwca 2014, o 20:16 --
Tak właściwie, to sobie przypomniałam, co jeszcze mogło spowodować te podświadome lęki.
Jak moja 2 lata młodsza koleżanka zaszła w ciążę, dopiero w sumie latałyśmy po piaskownicy i bawiłyśmy się w dom :d a teraz ona sama ma swój, taki prawdziwy. Jakbym ugrzęzła w tym dzieciństwie i nagle buch - przed oczami dorosłość
Victor, czyli mam rozumieć, że DD, nerwica może przejść, ale za kilka lat, gdy nadaży się okazja, może być nawrót ?
Nigdy nie zastanawiałam się, jak to będzie jak się usamodzielnie - nie każdy się przecież nad tym wszystkim zastanawia - tylko po prostu - to się dzieje i już!
U mnie właściwie wszystko było poukładane,zawsze wychuchana, wycyckana. Ale nawet jak dorastałam to nie przeszkadzały mi pewne sprawy, wszyscy zdrowi - dopóki mój tata nie wylądował w szpitalu - i wtedy poleciało! Przecież to nawet nie było coś, nikt nie umarł, nic się poważnego nie stało.
Teraz wiem, że musi mi się przydać bardzo dużo dystansu do wszystkiego + jakieś pozytywne myśli.
Jak sobie to wszystko poukładam to do siebie pasuje, do czasu

Boje Victor, boję, bo jak to bywa dodatkowo z takimi myślami w DD to one istnieją tylko po to żeby straszyć, a ja nie umiem powiedzieć - ha, ha ha, zajebiście się macie, pomarudźcie mi jeszcze a ja sobie robię swoje.
Więcej zajęcia? Tak, wkońcu muszę zebrać to dupsko z wyra i się zająć czymś bardziej pożytecznym, niż myśli o przyszłości, które wcale nie są chyba takie tragiczne...

-- 27 czerwca 2014, o 20:16 --
Tak właściwie, to sobie przypomniałam, co jeszcze mogło spowodować te podświadome lęki.
Jak moja 2 lata młodsza koleżanka zaszła w ciążę, dopiero w sumie latałyśmy po piaskownicy i bawiłyśmy się w dom :d a teraz ona sama ma swój, taki prawdziwy. Jakbym ugrzęzła w tym dzieciństwie i nagle buch - przed oczami dorosłość

Victor, czyli mam rozumieć, że DD, nerwica może przejść, ale za kilka lat, gdy nadaży się okazja, może być nawrót ?
Tyle razy narzekał na normalność i nudę w jego życiu.
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
No tak ale tak w sumie dorosłości to się wielu boi, to jednak jest wydarzenie dość znaczne i może być stresujące. No ale bez względu na to trzeba brnąc do przodu, bo poukładac sobie w głowie to jak już większość z nas wie to jedno, a praktykować to, to zupełnie coś innego 
Natomiast co do DD i nerwicy, zadajmy sobie pytanie czym one są? Oczywiście wychodzi odpowiedź: piekłem. No okey, ale jednak to są nadal nasze własne emocje i teraz patka zobacz sama, ty aby ruszyć troche kuper, aby jednak coś zmienić potrzebujesz zaangażować się w to "straszne" życie, samo to nadaje dystansu temu w co się angażujemy, bo zyskujemy inną perspektywę.
Jak uzyskasz dystans i zrozumiesz, ze życie sie ciągnie a ja moge robic co chcę, bo porażki nie sa tragedią, a jedynie cos uczą, czemu miałabyś dostać ponownie DD i nerwice?
Wyjście z nerwicy i tak oznacza zwiększenie dystansu do wielu spraw, więc najcześciej jak wychodzimy z tego samoświadomością, nic nas potem już aż tak nie zaskakuje.
Ale oczywiście, jezeli dajmy na to, coś w zyciu np kiedys mnie tak obciazy ze dostane ataku paniki albo derealizacji to potrwa to wszystko godzine, moze dzien, otrzasne sie i nadal bede zyl, bo juz wiem co i jak, wiem ze nie ma sensu juz marnowac na to nawet czasu.
To sie po prostu wie jak sie z tego wychodzi, ze nie ma tak naprawde czegos takiego jak "nawrot", moze byc jedynie przeciazenie emocji na dany moment, a dalej nie pozwolimy sie temu rozwinac, skoro sami juz soba z tego wyszlismy.

Natomiast co do DD i nerwicy, zadajmy sobie pytanie czym one są? Oczywiście wychodzi odpowiedź: piekłem. No okey, ale jednak to są nadal nasze własne emocje i teraz patka zobacz sama, ty aby ruszyć troche kuper, aby jednak coś zmienić potrzebujesz zaangażować się w to "straszne" życie, samo to nadaje dystansu temu w co się angażujemy, bo zyskujemy inną perspektywę.
Jak uzyskasz dystans i zrozumiesz, ze życie sie ciągnie a ja moge robic co chcę, bo porażki nie sa tragedią, a jedynie cos uczą, czemu miałabyś dostać ponownie DD i nerwice?
Wyjście z nerwicy i tak oznacza zwiększenie dystansu do wielu spraw, więc najcześciej jak wychodzimy z tego samoświadomością, nic nas potem już aż tak nie zaskakuje.
Ale oczywiście, jezeli dajmy na to, coś w zyciu np kiedys mnie tak obciazy ze dostane ataku paniki albo derealizacji to potrwa to wszystko godzine, moze dzien, otrzasne sie i nadal bede zyl, bo juz wiem co i jak, wiem ze nie ma sensu juz marnowac na to nawet czasu.
To sie po prostu wie jak sie z tego wychodzi, ze nie ma tak naprawde czegos takiego jak "nawrot", moze byc jedynie przeciazenie emocji na dany moment, a dalej nie pozwolimy sie temu rozwinac, skoro sami juz soba z tego wyszlismy.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)