Dostaje wparcie na forum. Pomaga. A potem znów dół. Jak z tego gówna wyjść

Motywacja, dam radę to tylko nerwica. Jest ok. Idę twardo , działam..a nagle w sklepie w czwartek uczucie, że robi mi się słabo , że mdleje. Tysiąc myśli , że zaraz umrę, że to pewnie zawał, zator itd. druga myśl Aga uspokój się to tylko nerwica. Minie . I tak na przemian. Tym razem poległam. Tabletka na uspokojenie..padłam spać wycieńczona o 22. Wstałam rano dziecią do szkoły . I nadal byłam zmęczona, spać mi się chciało. Padłam spać. Wstałam 10.00. znowu myśli, że skoro jestem taka senna to pewnie depresja. Pojechałam na terapię. Wyszłam z humorem , cały dzień ok było. Nawet czułam się już trochę sobą. Wieczór znowu uczucie, że robi mi się słabo. Ale już udało mi się przegadać sobie , że to nerwy skoro wczoraj nic mi się nie stało. Dziś rano wstałam 10.20. i słabość, nie chęć do niczego. I znowu głupie myśli , a może to depresja, że nic mi się nie chce. Ja : to nerwica i przy niej też może ci się nic nie chcieć bo jesteś wykończona samopoczuciem..zmusiłam się aby wytrzeć kurze. I lęk. W głowie : nie dasz rady, nie chce ci się tego robić . I znowu włączył się rokminiacz objawów. A może to depresja. Ja znowu próbuje sobie przegadać, że nerwica. Bo to teraz myślę , że nic mnie nie cieszy , nawet żarty w domu. Cholera znowu rozkminka, że to depresja skoro nic mnie nie cieszy , straszny lęk przed sprzątaniem , gotowaniem. Gdzie kiedyś uwielbiałam to robić . I nagle smutek okropny, że płakać się chce. I znowu, że to pewnie już depresja. Cholera o co chodzi. Skąd tyle objawów naraz. Jak potem wierzyć, że to tylko nerwica. Do tego brak motywacji, radości. Jeden dzień lepszy czy wieczór a drugi do bani. I chyba najgorszy lęk z wszystkich to ewidentnie lęk przed depresją. Lęk chyba wyniosłam z domu. Ojciec chory na nerwicę i ciągle mówienie to chyba depresja bo , nie umiem się uśmiechać. To aż mi brzęczy w uszach..i matka która jak wpadła w nerwicę w wieku 16 lat i powiedziałam , że nie idę się malować bo mi się nie chce. Powiedziała , że musisz iść bo jeszcze wpadniesz w depresję i co będzie. Chyba z domu wyniosłam tak straszny lęk przed depresją. A przecież ciągle czytam na forum, że w nerwicy też mogą być gorsze dni , i chęć płaczu , bezsilności. A u mnie chyba tak jest wielki tej lęk że przebija najbardziej przez wszystkie inne i mnie zastrasza. Tam tęsknię za uczuciem siebie , za przyjemnością z gotowania i sprzątania , za motywacja to wszystkiego. Tylko jak to odzyskać. Jak wrócić do tego. W ciąż upadam..

w moim przypadku najgorsze jest chyba to, że nie umiem pogodzić się z objawami i tym , że jest ciężko. To jest chyba największy bląd. Jak się udaje jest lepiej.