Wypowiem się tylko co do tego wyżej. Otóż takie przyglądanie się jest całkowicie normalne i powszechne nawet (a może tym bardziej) gdy się kogoś ma. Ma się tak do zdrady jak piernik do wiatraka. I doświadczenie pokazuje, że nikt nie wie w 100% jak zachowałby się partner w takiej czy innej sytuacji.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 50
- Rejestracja: 7 lipca 2024, o 15:47
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 77
- Rejestracja: 16 marca 2024, o 17:47
Co sądzicie, mam te natrętne myśli. U mnie w związku dużo czasu spędzamy z rodziną, ze znajomymi. Rzadziej wychodzimy sami gdzieś itp. Jest między nami seks, ale nie ma takiej intymnej rozmowy, nie ma czegoś takiego że sobie leżymy i rozmawiamy (wtedy jest telefon). Co jeśli przez to są te myśli? Może nie powinniśmy być razem? Facet nie jest romantykiem, ja jestem nie wiem co robić
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 47
- Rejestracja: 18 maja 2024, o 07:11
Nie zawsze ,na samym początku gdy lekarz zdiagnozował.co.mi jest dostałam leki i momentalnie pomogło ,ale.musialam je brać bo jak.tylko zapomniałam to wracało tak samo.silne,ale niestety już nie działają ,mam teraz nowe ale nie są tak dobre jak tamtelolitta pisze: ↑5 sierpnia 2024, o 11:41Jak się widzę z partnerem to jest tak,że przypomni mi się coś natrętnego i utrzymuje z 2 godziny ,a później nagle zapomnę o tym i życie toczy się dalej.
Te myśli to tak jakby w głowie była jakaś przypominajka i uruchamiała się po określonym czasie.
Czy jak chodzicie na terapię/ bierzecie leki to te myśli ustępują na dłuższy czas?
Działać działają ,ale nadal mam delikatne myśli czasem wcale ,a czasem są większe i tak się toczy
Terapia nie mam bo kolejki są straszne i czekam
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 47
- Rejestracja: 18 maja 2024, o 07:11
Hejlolitta pisze: ↑10 sierpnia 2024, o 11:59Hej , potrzebuje dziś waszej pomocy.
Wczoraj byłam w pracy i już dzień przed obawiałam się pracować ze względu na to,że miałam pracować z tym chłopakiem. Nie znałam go osobiście,ale zaczęłam się bać,że on mi się spodoba. Jak już przyszłam do pracy to ogarnął mnie lęk, nic nie potrafiłam powiedzieć,serce bardzo mocno biło, nie czułam że stoję. Próbowałam jakoś odciągnąć te myśli,ale bez rezultatu. Zaczęłam mu się przyglądać, żeby zobaczyć czy mi się nie podoba,przez co mam teraz wyrzuty że ,,zdradzałam,, tym mojego partnera. On na pewno by się tak jakiejś kobiecie nie przyglądał. Później milon myśli,że co jak ja też mu się spodobałam, że może patrzy na mnie lub ja na niego jakoś uwodzicielsko, że może ja wcale nie odczuwam lęku, że mam te myśli i że to nie jest nerwica i powinniśmy być razem. Co zamknęłam oczy to widziałam jego twarz, a nie chciałam tego widzieć, mówiłam sobie, że przecież mam swojego partnera. Boje się,że dziś przy swoim partnerze znów nic nie będę czuła, że tamten chłopak będzie w moich myślach, to brzmi strasznie. Najlepsze jest w tym wszystkim to,że bałam się że to chłopaka sprzed kilku lat mogę kochać, o którym tutaj pisałam,a wtedy o nim nawet nie pomyślałam, ani nic tylko cały czas w głowie ten z pracy.
Wiem,że to wszystko jakoś niepoważnie brzmi,ale musiałam się z kimś tym podzielić,bo wizytę mam dopiero w następnym tygodniu.
Co jak ja faktycznie nie mam żadnej nerwic, rocd, tylko sobie tą choroba przykrywam wszystkim żeby się nie rozstać?
Jeszcze dodam ,że przed pracą znów zaczęłam losować karty i wyszło,, czas odejść,, ... A w radiu leciała też piosenka, że to co stracone już nie odzyskane czy coś takiego. To jakieś znaki dla mnie? Ciągle bije mi serce mocno i myślę czy ono bije tak czy tylko mi się wydaje i też sobie to podkładam pod nerwicę żeby się uspokoić że mam jakieś objawy....
Będę wdzięczna za jakąkolwiek odpowiedź.
Widzę ,że strasznie cię męczy do gówno
Tak właśnie działa nerwica,sama miałam takie jazdy,i czasem też mam nawet jak mamy gdzieś iść ,albo ktoś nowy kogo nie znam z kolegów męża ma wpaść to zaraz tworzy mi sie scenariusz!to jest całkowicie posrana choroba ,ale.dokladnie.wie gdzie i jak oraz kiedy uderzyć
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 47
- Rejestracja: 18 maja 2024, o 07:11
Hejlolitta pisze: ↑10 sierpnia 2024, o 11:59Hej , potrzebuje dziś waszej pomocy.
Wczoraj byłam w pracy i już dzień przed obawiałam się pracować ze względu na to,że miałam pracować z tym chłopakiem. Nie znałam go osobiście,ale zaczęłam się bać,że on mi się spodoba. Jak już przyszłam do pracy to ogarnął mnie lęk, nic nie potrafiłam powiedzieć,serce bardzo mocno biło, nie czułam że stoję. Próbowałam jakoś odciągnąć te myśli,ale bez rezultatu. Zaczęłam mu się przyglądać, żeby zobaczyć czy mi się nie podoba,przez co mam teraz wyrzuty że ,,zdradzałam,, tym mojego partnera. On na pewno by się tak jakiejś kobiecie nie przyglądał. Później milon myśli,że co jak ja też mu się spodobałam, że może patrzy na mnie lub ja na niego jakoś uwodzicielsko, że może ja wcale nie odczuwam lęku, że mam te myśli i że to nie jest nerwica i powinniśmy być razem. Co zamknęłam oczy to widziałam jego twarz, a nie chciałam tego widzieć, mówiłam sobie, że przecież mam swojego partnera. Boje się,że dziś przy swoim partnerze znów nic nie będę czuła, że tamten chłopak będzie w moich myślach, to brzmi strasznie. Najlepsze jest w tym wszystkim to,że bałam się że to chłopaka sprzed kilku lat mogę kochać, o którym tutaj pisałam,a wtedy o nim nawet nie pomyślałam, ani nic tylko cały czas w głowie ten z pracy.
Wiem,że to wszystko jakoś niepoważnie brzmi,ale musiałam się z kimś tym podzielić,bo wizytę mam dopiero w następnym tygodniu.
Co jak ja faktycznie nie mam żadnej nerwic, rocd, tylko sobie tą choroba przykrywam wszystkim żeby się nie rozstać?
Jeszcze dodam ,że przed pracą znów zaczęłam losować karty i wyszło,, czas odejść,, ... A w radiu leciała też piosenka, że to co stracone już nie odzyskane czy coś takiego. To jakieś znaki dla mnie? Ciągle bije mi serce mocno i myślę czy ono bije tak czy tylko mi się wydaje i też sobie to podkładam pod nerwicę żeby się uspokoić że mam jakieś objawy....
Będę wdzięczna za jakąkolwiek odpowiedź.
Widzę ,że strasznie cię męczy do gówno
Tak właśnie działa nerwica,sama miałam takie jazdy,i czasem też mam nawet jak mamy gdzieś iść ,albo ktoś nowy kogo nie znam z kolegów męża ma wpaść to zaraz tworzy mi sie scenariusz!to jest całkowicie posrana choroba ,ale.dokladnie.wie gdzie i jak oraz kiedy uderzyć
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 6
- Rejestracja: 13 sierpnia 2024, o 08:54
Hej. Wracam tutaj na forum po 8 latach. Nie potrafię sobie poradzić z myślami czy kocham. A zaczeło się od burzliwego okresu w życiu kłótni z partnerem + strach o to czy uda nam się spłacić zobowiązania. Szczerze jak tylko myśle o tym, że mogłabym przestać go kochać chce mi się płakać. Miałam cudownie życie pełne miłości i szczęścia. Skończona szkoła, wymarzona praca i wszystko posypało się jednego dnia. Zaczęło się od kołatania serca, złości i płaczu. Później doszły natrętne myśli, że mój partner mi się przestał podobać, bzdurne myślenie, że inni jak najbardziej. Zaczęły się przewijać złe chwile z partnerem, wszelkie złe wspomnienia itd. Do tego stopnia, że coś chce mi na siłe wmówić, że nie chcę z nim być, bo jest "zły", a jest całkowicie inaczej. Czuje się oderwana od rzeczywistości, tak jakby moje ciało żyło, funkcjonowało, robiło to co robi, a ja gdzieś była w środku z myślami. Doszły do tego problemy z układem pokarmowym. Co rusz zbiera mnie na wymioty, albo problemy jelitowe. A sen to jedyna ucieczka od tych myśli, bo dosłownie odcina mnie we śnie i budzę się tak jakbym "niczego nie pamiętała"Odcieło mi pozytywne emocje mimo, że się uśmiecham moje ciało to czuje to emocje zgasły jak świeczka. Najgorzej jak się przytulam to nie czuję nic i to mnie nakręca bardziej, bo zamiast cieszyć się bliskością za każdym razem rozmyślam czy coś czuję. Wiem, że kocham. Chcę kochać. A w życku kogoś kto stawia na miłość, uwielbia partnera; wspolny czas itd jest to jak odcięcie powiertrza. Piszę to ze łzami w oczach powstrzymując się od płaczu. Osoba, której nie zależy nie cieszyłaby się bliską wizją zaręczyn, wspólnych dzieci, ślubu. Dlaczego jak o nim myślę jest dobrze, a jak przy mnie jest to tak jakby usilnie mózg chciał go zignorować. Dlaczego wyłuszcza mi złe chwile i chce mi obrzydzić kogoś kogo kocham odcinając mi pozytywne uczucia. Nie radzę sobie już z tym, do tego stopnia, że przestaje jeść i wypłakanie się nic nie daje. Myślałam, że jak raz to przezwyciężę bedę wiedziała jak się przed tym bronić. Chyba nie potrafię. Pocieszczie mnie lub upewnijcie, że to tylko nerwica, a nie jakieś pseudogadaniny o tym, że kończy się związek, bo nie chcę słyszeć już gadania ludzi, którzy mnie nie rozumieją 
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 47
- Rejestracja: 18 maja 2024, o 07:11
HejViena pisze: ↑13 sierpnia 2024, o 21:50Hej. Wracam tutaj na forum po 8 latach. Nie potrafię sobie poradzić z myślami czy kocham. A zaczeło się od burzliwego okresu w życiu kłótni z partnerem + strach o to czy uda nam się spłacić zobowiązania. Szczerze jak tylko myśle o tym, że mogłabym przestać go kochać chce mi się płakać. Miałam cudownie życie pełne miłości i szczęścia. Skończona szkoła, wymarzona praca i wszystko posypało się jednego dnia. Zaczęło się od kołatania serca, złości i płaczu. Później doszły natrętne myśli, że mój partner mi się przestał podobać, bzdurne myślenie, że inni jak najbardziej. Zaczęły się przewijać złe chwile z partnerem, wszelkie złe wspomnienia itd. Do tego stopnia, że coś chce mi na siłe wmówić, że nie chcę z nim być, bo jest "zły", a jest całkowicie inaczej. Czuje się oderwana od rzeczywistości, tak jakby moje ciało żyło, funkcjonowało, robiło to co robi, a ja gdzieś była w środku z myślami. Doszły do tego problemy z układem pokarmowym. Co rusz zbiera mnie na wymioty, albo problemy jelitowe. A sen to jedyna ucieczka od tych myśli, bo dosłownie odcina mnie we śnie i budzę się tak jakbym "niczego nie pamiętała"Odcieło mi pozytywne emocje mimo, że się uśmiecham moje ciało to czuje to emocje zgasły jak świeczka. Najgorzej jak się przytulam to nie czuję nic i to mnie nakręca bardziej, bo zamiast cieszyć się bliskością za każdym razem rozmyślam czy coś czuję. Wiem, że kocham. Chcę kochać. A w życku kogoś kto stawia na miłość, uwielbia partnera; wspolny czas itd jest to jak odcięcie powiertrza. Piszę to ze łzami w oczach powstrzymując się od płaczu. Osoba, której nie zależy nie cieszyłaby się bliską wizją zaręczyn, wspólnych dzieci, ślubu. Dlaczego jak o nim myślę jest dobrze, a jak przy mnie jest to tak jakby usilnie mózg chciał go zignorować. Dlaczego wyłuszcza mi złe chwile i chce mi obrzydzić kogoś kogo kocham odcinając mi pozytywne uczucia. Nie radzę sobie już z tym, do tego stopnia, że przestaje jeść i wypłakanie się nic nie daje. Myślałam, że jak raz to przezwyciężę bedę wiedziała jak się przed tym bronić. Chyba nie potrafię. Pocieszczie mnie lub upewnijcie, że to tylko nerwica, a nie jakieś pseudogadaniny o tym, że kończy się związek, bo nie chcę słyszeć już gadania ludzi, którzy mnie nie rozumieją![]()
Dokładnie wiem o czym piszesz ,u mnie to trwa już kilka lat,mała przerwa i znowu teraz już jakieś 1,5roku początkowe miesiące były tragedią 2razy sama z siebie jechałam do psychiatryka bo już nie wiedziałam co.zrobic,tabletki nie działały to horror !
Kochasz swojego partnera bo gdyby tak nie było nie płakała byś ,olewala byś nie chciała z nim spędzać czasu ,a wiem to bo w moim pierwszym małżeństwie właśnie tak miałam na początku rocd ,a później przy braku miłości olewalam go jak mogłam uciekałam na długie godziny i lazilam bezsensownie aby tylko nie być z nim ,,yltylko się nie nakręcają tym że napisałam że gdy miłości nie było.... Bo u mnie wszystko umarło ponieważ on mnie bił ,poniewierał wyzywał chciał zmusić do wielu ochydnych rzeczy,a gdy odmawiałam znowu byłam bita,ale poznałam mojego męża z którym jesteśmy już 8 lat dopiero przy nim poznałam co to prawdziwa miłość i od pierwszego dnia razem natrętne mysli tragedia później było lepiej , gorzej z tym cholerstwem ,ale walczę bo wiem ,że kocham nie chce nikogo innego ,chce z nim być ,tulić się nawet jak nic nie czuję ,również miewam takie odcienia jak ty ,również wchodzi mi do głowy ,a może jednak to nie rocd,ale zaraz tłumaczę sobie i chwilę.jest ok,dlatego jestem.pewna ,że u ciebie to również rocd bo to uderza w osoby które kochamy ,uwierz mi
Mam nadzieję ,że dasz radę bo o miłość ta jedyną warto walczyć
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 47
- Rejestracja: 18 maja 2024, o 07:11
HejViena pisze: ↑13 sierpnia 2024, o 21:50Hej. Wracam tutaj na forum po 8 latach. Nie potrafię sobie poradzić z myślami czy kocham. A zaczeło się od burzliwego okresu w życiu kłótni z partnerem + strach o to czy uda nam się spłacić zobowiązania. Szczerze jak tylko myśle o tym, że mogłabym przestać go kochać chce mi się płakać. Miałam cudownie życie pełne miłości i szczęścia. Skończona szkoła, wymarzona praca i wszystko posypało się jednego dnia. Zaczęło się od kołatania serca, złości i płaczu. Później doszły natrętne myśli, że mój partner mi się przestał podobać, bzdurne myślenie, że inni jak najbardziej. Zaczęły się przewijać złe chwile z partnerem, wszelkie złe wspomnienia itd. Do tego stopnia, że coś chce mi na siłe wmówić, że nie chcę z nim być, bo jest "zły", a jest całkowicie inaczej. Czuje się oderwana od rzeczywistości, tak jakby moje ciało żyło, funkcjonowało, robiło to co robi, a ja gdzieś była w środku z myślami. Doszły do tego problemy z układem pokarmowym. Co rusz zbiera mnie na wymioty, albo problemy jelitowe. A sen to jedyna ucieczka od tych myśli, bo dosłownie odcina mnie we śnie i budzę się tak jakbym "niczego nie pamiętała"Odcieło mi pozytywne emocje mimo, że się uśmiecham moje ciało to czuje to emocje zgasły jak świeczka. Najgorzej jak się przytulam to nie czuję nic i to mnie nakręca bardziej, bo zamiast cieszyć się bliskością za każdym razem rozmyślam czy coś czuję. Wiem, że kocham. Chcę kochać. A w życku kogoś kto stawia na miłość, uwielbia partnera; wspolny czas itd jest to jak odcięcie powiertrza. Piszę to ze łzami w oczach powstrzymując się od płaczu. Osoba, której nie zależy nie cieszyłaby się bliską wizją zaręczyn, wspólnych dzieci, ślubu. Dlaczego jak o nim myślę jest dobrze, a jak przy mnie jest to tak jakby usilnie mózg chciał go zignorować. Dlaczego wyłuszcza mi złe chwile i chce mi obrzydzić kogoś kogo kocham odcinając mi pozytywne uczucia. Nie radzę sobie już z tym, do tego stopnia, że przestaje jeść i wypłakanie się nic nie daje. Myślałam, że jak raz to przezwyciężę bedę wiedziała jak się przed tym bronić. Chyba nie potrafię. Pocieszczie mnie lub upewnijcie, że to tylko nerwica, a nie jakieś pseudogadaniny o tym, że kończy się związek, bo nie chcę słyszeć już gadania ludzi, którzy mnie nie rozumieją![]()
Dokładnie wiem o czym piszesz ,u mnie to trwa już kilka lat,mała przerwa i znowu teraz już jakieś 1,5roku początkowe miesiące były tragedią 2razy sama z siebie jechałam do psychiatryka bo już nie wiedziałam co.zrobic,tabletki nie działały to horror !
Kochasz swojego partnera bo gdyby tak nie było nie płakała byś ,olewala byś nie chciała z nim spędzać czasu ,a wiem to bo w moim pierwszym małżeństwie właśnie tak miałam na początku rocd ,a później przy braku miłości olewalam go jak mogłam uciekałam na długie godziny i lazilam bezsensownie aby tylko nie być z nim ,,yltylko się nie nakręcają tym że napisałam że gdy miłości nie było.... Bo u mnie wszystko umarło ponieważ on mnie bił ,poniewierał wyzywał chciał zmusić do wielu ochydnych rzeczy,a gdy odmawiałam znowu byłam bita,ale poznałam mojego męża z którym jesteśmy już 8 lat dopiero przy nim poznałam co to prawdziwa miłość i od pierwszego dnia razem natrętne mysli tragedia później było lepiej , gorzej z tym cholerstwem ,ale walczę bo wiem ,że kocham nie chce nikogo innego ,chce z nim być ,tulić się nawet jak nic nie czuję ,również miewam takie odcienia jak ty ,również wchodzi mi do głowy ,a może jednak to nie rocd,ale zaraz tłumaczę sobie i chwilę.jest ok,dlatego jestem.pewna ,że u ciebie to również rocd bo to uderza w osoby które kochamy ,uwierz mi
Mam nadzieję ,że dasz radę bo o miłość ta jedyną warto walczyć
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 145
- Rejestracja: 23 listopada 2023, o 13:29
Ja to chyba nie umiem kochać, bo non stop znoszę dramaty. Nie lubię o tym pisać ale nie układa nam się. Ja z depresją, nie dogadujemy się. Nie, rozmawiamy. Nawet się nie komunikujemy. Ja terapia, on się odcina ode mnie. Gdy o coś go proszę to udaję że nie słyszy. I tak każdego dnia, kłamstwa. Poniżanie z jego strony, oszukiwanie i karcenie ciszą. Mam wrażenie że zawsze tak będzie. Nie pasujemy do siebie widocznie, ale co mam poradzić. Nasz związek nie zaczął się dobrze, a ja boję się że sobie sama nie poradzę z dzieckiem.
Nigdy się nie poddawaj w drodze do optymizmu............
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 36
- Rejestracja: 26 lipca 2024, o 09:40
To prawda niestety męczę się strasznie i nie wiem, co mam robić. Nie chce się tak czuć. Rano wybudzam się z lękiem sama czasami nie wiem czemu, u mnie nerwica usadowiła się chyba w sercu bo zawsze bije jak szalone. Dodatkowo mnie wszystko strasznie zaczęło irytować,czego by nie zrobił mój partner to mnie denerwuje. Nie chce tak reagować... Czasami mam tak,że nawet nie chce się przytulić,ale robię to i czuje się trochę lepiej bo czuje tą bliskość. Jak jedziemy autem to też trzymamy się za rękę, to chyba dobrze że mimo wszystko są między nami takie gesty?.Evelyn pisze: ↑13 sierpnia 2024, o 15:21Hejlolitta pisze: ↑10 sierpnia 2024, o 11:59Hej , potrzebuje dziś waszej pomocy.
Wczoraj byłam w pracy i już dzień przed obawiałam się pracować ze względu na to,że miałam pracować z tym chłopakiem. Nie znałam go osobiście,ale zaczęłam się bać,że on mi się spodoba. Jak już przyszłam do pracy to ogarnął mnie lęk, nic nie potrafiłam powiedzieć,serce bardzo mocno biło, nie czułam że stoję. Próbowałam jakoś odciągnąć te myśli,ale bez rezultatu. Zaczęłam mu się przyglądać, żeby zobaczyć czy mi się nie podoba,przez co mam teraz wyrzuty że ,,zdradzałam,, tym mojego partnera. On na pewno by się tak jakiejś kobiecie nie przyglądał. Później milon myśli,że co jak ja też mu się spodobałam, że może patrzy na mnie lub ja na niego jakoś uwodzicielsko, że może ja wcale nie odczuwam lęku, że mam te myśli i że to nie jest nerwica i powinniśmy być razem. Co zamknęłam oczy to widziałam jego twarz, a nie chciałam tego widzieć, mówiłam sobie, że przecież mam swojego partnera. Boje się,że dziś przy swoim partnerze znów nic nie będę czuła, że tamten chłopak będzie w moich myślach, to brzmi strasznie. Najlepsze jest w tym wszystkim to,że bałam się że to chłopaka sprzed kilku lat mogę kochać, o którym tutaj pisałam,a wtedy o nim nawet nie pomyślałam, ani nic tylko cały czas w głowie ten z pracy.
Wiem,że to wszystko jakoś niepoważnie brzmi,ale musiałam się z kimś tym podzielić,bo wizytę mam dopiero w następnym tygodniu.
Co jak ja faktycznie nie mam żadnej nerwic, rocd, tylko sobie tą choroba przykrywam wszystkim żeby się nie rozstać?
Jeszcze dodam ,że przed pracą znów zaczęłam losować karty i wyszło,, czas odejść,, ... A w radiu leciała też piosenka, że to co stracone już nie odzyskane czy coś takiego. To jakieś znaki dla mnie? Ciągle bije mi serce mocno i myślę czy ono bije tak czy tylko mi się wydaje i też sobie to podkładam pod nerwicę żeby się uspokoić że mam jakieś objawy....
Będę wdzięczna za jakąkolwiek odpowiedź.
Widzę ,że strasznie cię męczy do gówno
Tak właśnie działa nerwica,sama miałam takie jazdy,i czasem też mam nawet jak mamy gdzieś iść ,albo ktoś nowy kogo nie znam z kolegów męża ma wpaść to zaraz tworzy mi sie scenariusz!to jest całkowicie posrana choroba ,ale.dokladnie.wie gdzie i jak oraz kiedy uderzyćwięc na 100%masz rocd,a co do kart weź nawet nie zbliżaj się do tego gówna ,pamiętaj ,że to pic,aby ktoś nie pomyślał ,że walnięta jestem to napiszę tak ,te karty tarota znają tylko przeszłość i teraźniejszość więc gdy je pytasz tworzą sobie takie odpowiedzieć jakie chcesz otrzymać lub się obawiasz no bo już znane są twoje myśli , uwierz mi nie warto to bzdury
Ja wiem że te karty nic nie wnoszą w życie i jeszcze bardziej się przez nie boje,ale mam tak że czasami aż coś mniej pcha,żeby je wylosować. Tak samo jak nie wiem już co czuje,tak jakbym nie była zupełnie sobą.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 36
- Rejestracja: 26 lipca 2024, o 09:40
HejViena pisze: ↑13 sierpnia 2024, o 21:50Hej. Wracam tutaj na forum po 8 latach. Nie potrafię sobie poradzić z myślami czy kocham. A zaczeło się od burzliwego okresu w życiu kłótni z partnerem + strach o to czy uda nam się spłacić zobowiązania. Szczerze jak tylko myśle o tym, że mogłabym przestać go kochać chce mi się płakać. Miałam cudownie życie pełne miłości i szczęścia. Skończona szkoła, wymarzona praca i wszystko posypało się jednego dnia. Zaczęło się od kołatania serca, złości i płaczu. Później doszły natrętne myśli, że mój partner mi się przestał podobać, bzdurne myślenie, że inni jak najbardziej. Zaczęły się przewijać złe chwile z partnerem, wszelkie złe wspomnienia itd. Do tego stopnia, że coś chce mi na siłe wmówić, że nie chcę z nim być, bo jest "zły", a jest całkowicie inaczej. Czuje się oderwana od rzeczywistości, tak jakby moje ciało żyło, funkcjonowało, robiło to co robi, a ja gdzieś była w środku z myślami. Doszły do tego problemy z układem pokarmowym. Co rusz zbiera mnie na wymioty, albo problemy jelitowe. A sen to jedyna ucieczka od tych myśli, bo dosłownie odcina mnie we śnie i budzę się tak jakbym "niczego nie pamiętała"Odcieło mi pozytywne emocje mimo, że się uśmiecham moje ciało to czuje to emocje zgasły jak świeczka. Najgorzej jak się przytulam to nie czuję nic i to mnie nakręca bardziej, bo zamiast cieszyć się bliskością za każdym razem rozmyślam czy coś czuję. Wiem, że kocham. Chcę kochać. A w życku kogoś kto stawia na miłość, uwielbia partnera; wspolny czas itd jest to jak odcięcie powiertrza. Piszę to ze łzami w oczach powstrzymując się od płaczu. Osoba, której nie zależy nie cieszyłaby się bliską wizją zaręczyn, wspólnych dzieci, ślubu. Dlaczego jak o nim myślę jest dobrze, a jak przy mnie jest to tak jakby usilnie mózg chciał go zignorować. Dlaczego wyłuszcza mi złe chwile i chce mi obrzydzić kogoś kogo kocham odcinając mi pozytywne uczucia. Nie radzę sobie już z tym, do tego stopnia, że przestaje jeść i wypłakanie się nic nie daje. Myślałam, że jak raz to przezwyciężę bedę wiedziała jak się przed tym bronić. Chyba nie potrafię. Pocieszczie mnie lub upewnijcie, że to tylko nerwica, a nie jakieś pseudogadaniny o tym, że kończy się związek, bo nie chcę słyszeć już gadania ludzi, którzy mnie nie rozumieją![]()
Bardzo ci współczuję bo mam podobnie. Mnie też jakby coś przymuszało do odejścia, zaczęłam się bać jakiś czas temu,że to może Bóg mi tak każe,albo chce żebyśmy się rozstali i ktoś inny ma się w moim życiu pojawić,ale to wkręt. Ja na początku też miałam problemy z układem pokarmowym,jak jeszcze nie wiedziałam co mi jest. Nic nie mogłam przełykać, od razu mdłości, a kiedy byłam z partnerem i coś mi się przypomniało to potrafiłam nic nie zjeść.
Ja się raz cieszę,że założymy rodzinę itd,ale później ten natłok wszystkich myśli,że coś jak będzie już tak zawsze, i powtarzam błędne koło.....
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 47
- Rejestracja: 18 maja 2024, o 07:11
Jasne ,że dobrze bo to kolejny dowód,że kochasz gdybyś nie kochała to jedno ,że by ci odpychało a drugie ,że gdyby cię odpychało to nie tuliła byś się i nie chciała trzymać za KęKę , pasowałaby tobie to ,że nie musisz być blisko!!!!! Znam to na własnym przykładzie jak pisałam wcześnie robiłam.wszystko ,aby jak najdłużej być z dala i oby tylko się nie zbliżał,a tu chce mimo lęku aby zawsze był przy mnie ,jak jedzie do pracy ,a ja zostaję w domu to czekam kiedy wróci,a z tamtym pierwszym liczyłam ,ale jak dużo jeszcze mam wolności nim.przyjdzie ,więc zdecydowanie kochasz kochasz kochaszlolitta pisze: ↑14 sierpnia 2024, o 08:56To prawda niestety męczę się strasznie i nie wiem, co mam robić. Nie chce się tak czuć. Rano wybudzam się z lękiem sama czasami nie wiem czemu, u mnie nerwica usadowiła się chyba w sercu bo zawsze bije jak szalone. Dodatkowo mnie wszystko strasznie zaczęło irytować,czego by nie zrobił mój partner to mnie denerwuje. Nie chce tak reagować... Czasami mam tak,że nawet nie chce się przytulić,ale robię to i czuje się trochę lepiej bo czuje tą bliskość. Jak jedziemy autem to też trzymamy się za rękę, to chyba dobrze że mimo wszystko są między nami takie gesty?.Evelyn pisze: ↑13 sierpnia 2024, o 15:21Hejlolitta pisze: ↑10 sierpnia 2024, o 11:59Hej , potrzebuje dziś waszej pomocy.
Wczoraj byłam w pracy i już dzień przed obawiałam się pracować ze względu na to,że miałam pracować z tym chłopakiem. Nie znałam go osobiście,ale zaczęłam się bać,że on mi się spodoba. Jak już przyszłam do pracy to ogarnął mnie lęk, nic nie potrafiłam powiedzieć,serce bardzo mocno biło, nie czułam że stoję. Próbowałam jakoś odciągnąć te myśli,ale bez rezultatu. Zaczęłam mu się przyglądać, żeby zobaczyć czy mi się nie podoba,przez co mam teraz wyrzuty że ,,zdradzałam,, tym mojego partnera. On na pewno by się tak jakiejś kobiecie nie przyglądał. Później milon myśli,że co jak ja też mu się spodobałam, że może patrzy na mnie lub ja na niego jakoś uwodzicielsko, że może ja wcale nie odczuwam lęku, że mam te myśli i że to nie jest nerwica i powinniśmy być razem. Co zamknęłam oczy to widziałam jego twarz, a nie chciałam tego widzieć, mówiłam sobie, że przecież mam swojego partnera. Boje się,że dziś przy swoim partnerze znów nic nie będę czuła, że tamten chłopak będzie w moich myślach, to brzmi strasznie. Najlepsze jest w tym wszystkim to,że bałam się że to chłopaka sprzed kilku lat mogę kochać, o którym tutaj pisałam,a wtedy o nim nawet nie pomyślałam, ani nic tylko cały czas w głowie ten z pracy.
Wiem,że to wszystko jakoś niepoważnie brzmi,ale musiałam się z kimś tym podzielić,bo wizytę mam dopiero w następnym tygodniu.
Co jak ja faktycznie nie mam żadnej nerwic, rocd, tylko sobie tą choroba przykrywam wszystkim żeby się nie rozstać?
Jeszcze dodam ,że przed pracą znów zaczęłam losować karty i wyszło,, czas odejść,, ... A w radiu leciała też piosenka, że to co stracone już nie odzyskane czy coś takiego. To jakieś znaki dla mnie? Ciągle bije mi serce mocno i myślę czy ono bije tak czy tylko mi się wydaje i też sobie to podkładam pod nerwicę żeby się uspokoić że mam jakieś objawy....
Będę wdzięczna za jakąkolwiek odpowiedź.
Widzę ,że strasznie cię męczy do gówno
Tak właśnie działa nerwica,sama miałam takie jazdy,i czasem też mam nawet jak mamy gdzieś iść ,albo ktoś nowy kogo nie znam z kolegów męża ma wpaść to zaraz tworzy mi sie scenariusz!to jest całkowicie posrana choroba ,ale.dokladnie.wie gdzie i jak oraz kiedy uderzyćwięc na 100%masz rocd,a co do kart weź nawet nie zbliżaj się do tego gówna ,pamiętaj ,że to pic,aby ktoś nie pomyślał ,że walnięta jestem to napiszę tak ,te karty tarota znają tylko przeszłość i teraźniejszość więc gdy je pytasz tworzą sobie takie odpowiedzieć jakie chcesz otrzymać lub się obawiasz no bo już znane są twoje myśli , uwierz mi nie warto to bzdury
Ja wiem że te karty nic nie wnoszą w życie i jeszcze bardziej się przez nie boje,ale mam tak że czasami aż coś mniej pcha,żeby je wylosować. Tak samo jak nie wiem już co czuje,tak jakbym nie była zupełnie sobą.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 36
- Rejestracja: 26 lipca 2024, o 09:40
Dziękuję 🥰Evelyn pisze: ↑14 sierpnia 2024, o 13:09Jasne ,że dobrze bo to kolejny dowód,że kochasz gdybyś nie kochała to jedno ,że by ci odpychało a drugie ,że gdyby cię odpychało to nie tuliła byś się i nie chciała trzymać za KęKę , pasowałaby tobie to ,że nie musisz być blisko!!!!! Znam to na własnym przykładzie jak pisałam wcześnie robiłam.wszystko ,aby jak najdłużej być z dala i oby tylko się nie zbliżał,a tu chce mimo lęku aby zawsze był przy mnie ,jak jedzie do pracy ,a ja zostaję w domu to czekam kiedy wróci,a z tamtym pierwszym liczyłam ,ale jak dużo jeszcze mam wolności nim.przyjdzie ,więc zdecydowanie kochasz kochasz kochaszlolitta pisze: ↑14 sierpnia 2024, o 08:56To prawda niestety męczę się strasznie i nie wiem, co mam robić. Nie chce się tak czuć. Rano wybudzam się z lękiem sama czasami nie wiem czemu, u mnie nerwica usadowiła się chyba w sercu bo zawsze bije jak szalone. Dodatkowo mnie wszystko strasznie zaczęło irytować,czego by nie zrobił mój partner to mnie denerwuje. Nie chce tak reagować... Czasami mam tak,że nawet nie chce się przytulić,ale robię to i czuje się trochę lepiej bo czuje tą bliskość. Jak jedziemy autem to też trzymamy się za rękę, to chyba dobrze że mimo wszystko są między nami takie gesty?.Evelyn pisze: ↑13 sierpnia 2024, o 15:21
Hej
Widzę ,że strasznie cię męczy do gówno
Tak właśnie działa nerwica,sama miałam takie jazdy,i czasem też mam nawet jak mamy gdzieś iść ,albo ktoś nowy kogo nie znam z kolegów męża ma wpaść to zaraz tworzy mi sie scenariusz!to jest całkowicie posrana choroba ,ale.dokladnie.wie gdzie i jak oraz kiedy uderzyćwięc na 100%masz rocd,a co do kart weź nawet nie zbliżaj się do tego gówna ,pamiętaj ,że to pic,aby ktoś nie pomyślał ,że walnięta jestem to napiszę tak ,te karty tarota znają tylko przeszłość i teraźniejszość więc gdy je pytasz tworzą sobie takie odpowiedzieć jakie chcesz otrzymać lub się obawiasz no bo już znane są twoje myśli , uwierz mi nie warto to bzdury
Ja wiem że te karty nic nie wnoszą w życie i jeszcze bardziej się przez nie boje,ale mam tak że czasami aż coś mniej pcha,żeby je wylosować. Tak samo jak nie wiem już co czuje,tak jakbym nie była zupełnie sobą.![]()
Ja też bardzo często stresuje się tym,że moja mama zadaje mi ciągle jakieś pytania, czy ja nie mam na pewno jakiś wątpliwości, specjalnie przy mnie opowiada o jakiś sytuacjach ludzi ,co tak żyli to mnie strasznie denerwuje i dostaje przez to ataki bo boje się. Ona nie wie o mojej nerwicy, jeszcze przed tym zanim ją się dowiedziałam to powiedziałam jej tylko że boje się że się rozstaniemy,nic więcej. Ona jest osobą która chce zawsze wszystko wiedzieć,zawsze ma rację. Nawet jak pomyślę o zaręczynach to myślę że będę musiała się tłumaczyć. Moim zdaniem jest narcyzem ,tylko zapatrzona w siebie i swoje problemy,ale nie umiem się odciąć. Myślę że przez tą sytuację,też czasami może mi się pogarszać.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 230
- Rejestracja: 24 września 2013, o 22:28
Nieźle Cię ta psycholożka programuje, pewnie sama jakaś frustratka po nieudanym związku.klaudixxxa pisze: ↑8 sierpnia 2024, o 11:11Bylam u psychologa, zmrozilo mnie jedno zdanie ktore powiedziala „Nie ma się wplywu, na to co sie zrobi i nie wiesz jakbys zareagowala po alkoholu prxy kims przystojnym” Bylam czasem na jakiejs imprezie jak moj chlopak nie mogl jechac ze mna, bylam po alkoholu i nie przyszloby mi to do głowy zeby to zrobic, zawsze mi go brakowalo jak mi nie towarzyszyl.. Albo tez uslyszalam od niej zdanie „Chocby dwoje sie na maksa staralo to i tak uczucia moga sie wypalic”
F40.1
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 47
- Rejestracja: 18 maja 2024, o 07:11
Arya pisze: ↑14 sierpnia 2024, o 19:32Nieźle Cię ta psycholożka programuje, pewnie sama jakaś frustratka po nieudanym związku.klaudixxxa pisze: ↑8 sierpnia 2024, o 11:11Bylam u psychologa, zmrozilo mnie jedno zdanie ktore powiedziala „Nie ma się wplywu, na to co sie zrobi i nie wiesz jakbys zareagowala po alkoholu prxy kims przystojnym” Bylam czasem na jakiejs imprezie jak moj chlopak nie mogl jechac ze mna, bylam po alkoholu i nie przyszloby mi to do głowy zeby to zrobic, zawsze mi go brakowalo jak mi nie towarzyszyl.. Albo tez uslyszalam od niej zdanie „Chocby dwoje sie na maksa staralo to i tak uczucia moga sie wypalic” hej
Zmień lekarza
To jest właśnie to ,gdy trafisz na konowała który nie ma pojęcia o czym mówisz