Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
pepsimaxx
Nowy Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 22 stycznia 2024, o 12:28

16 czerwca 2024, o 22:01

marga27 pisze:
16 czerwca 2024, o 21:39
pepsimaxx pisze:
16 czerwca 2024, o 14:11
marga27 pisze:
16 czerwca 2024, o 03:02
Czy ktoś z was kiedyś brał leki sertagen? Myślicie że przez zmęczenie też może się nie chcieć rozmawiać, czułości nie wiadomo jakich okazywać? Ja tylko wspomnę że pracuję w żłobku i bywa ciężko. Często po pracy nic mi się nie chce ani rozmawiać ani myśleć nawet. Wolę coś obejrzeć, nie odzywać się, nie myśleć. Co do seksu z partnerem mieliśmy lepszy okres a teraz znowu mi się nie chce… Sertagen biorę zwiększoną dawkę 100mg
ja tez biore sertraline 100mg i im wieksza dawka tym zauwazam zmniejszone libido





To ja mam tak samo. A ile bierzesz ten lek? Jak się po nim czujesz? Ja biorę od połowy lutego, ale zwiększoną dawkę od 2/3 tygodni jakoś. Czuję się taka wyciszona i bez euforii raczej.
bardzo dlugo, jakiea 6/7 lat tyle ze rozne dawki, bylo w planach odstawianie i schodzenie do coraz mniejszej ale przez pandemie mi sie pogorszylo i nie odstawilam. bralam najmniej 50mg a najwiecej 175mg.
KiniaM
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 77
Rejestracja: 16 marca 2024, o 17:47

19 czerwca 2024, o 07:26

I o znowu się zaczęło. Dodam tylko że i ja i partner jesteśmy ze soba bardzo długo aczkolwiek kuleje u nas rozmowa na takie np intymne tematy. Gdy jest wszystko ok, to mi to nie przeszkadza jest normalne lecz gdy pojawiają sie natręctwa odrazu widzę te negatywy, porównuje nasz związek do związków koleżanek typu że ich facet by np im zapłacił za jakiś wyjazd a mój nie zaproponował, albo, że ich faceci są otwarci na rozmowę, że mój dużo używa telefonu a ich nie no i to wszystko się potęguje a w rezultacie mnie odpycha
Fafarafaa33
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 31 stycznia 2022, o 18:47

21 czerwca 2024, o 16:33

KiniaM pisze:
19 czerwca 2024, o 07:26
I o znowu się zaczęło. Dodam tylko że i ja i partner jesteśmy ze soba bardzo długo aczkolwiek kuleje u nas rozmowa na takie np intymne tematy. Gdy jest wszystko ok, to mi to nie przeszkadza jest normalne lecz gdy pojawiają sie natręctwa odrazu widzę te negatywy, porównuje nasz związek do związków koleżanek typu że ich facet by np im zapłacił za jakiś wyjazd a mój nie zaproponował, albo, że ich faceci są otwarci na rozmowę, że mój dużo używa telefonu a ich nie no i to wszystko się potęguje a w rezultacie mnie odpycha

Mam dokładnie to samo….
Zauważam pogorszenie swojego stanu jak mam dużo stresu, dużo na głowie, brak czasu na relaks jakikolwiek.
Tak samo jak Ty jak jest gorzej u mnie to jest ciągłe analizowanie, ciągłe myślenie i nie wiem jak u Was ale ja to odczuwam tak jakby to wszystko była prawda, niby wiem że to jest przez rocd ale są ciągle myśli że to prawda, czasami mam wrażenie że zaraz zwariuję przez to że nie wiem co jest prawdą a co nie.
U mnie to się tak przeplata, za jednym razem jest temat, że dość rzadko gdzieś wychodzimy(a jestem tego świadoma że nie mamy czasu, ponieważ we wrześniu bierzemy ślub, który sami opłacamy więc musimy pracować) ale moja nerwica tego nie wie i jest to ogromny problem i powinnam zerwać…
Za kolejnym razem, że się różnimy i dlatego nie możemy być razem…
jeszcze za kolejnym bo on pił alkohol i będę nieszczęśliwa (jestem dda)
A za kolejnym nie miałam ochoty na seks czyli mnie nie podnieca i powinnam znaleźć kogoś innego…
I ostatnie z najczęstszych natręctw - chłopak w którym byłam zauroczona w podstawówce, skoro o nim pomyślałam to znaczy, ze on mi się podoba i powinnam z nim być a nie z moim partnerem bo takto bym o nim nie myślała…
I oczywiście porównywanie swojego faceta do innych facetów to norma, ale próbuje sobie to tłumaczyć tak, że nie widzimy tego co się dzieje u kogoś innego prywatnie, widzimy tylko to co inni chcą żebyśmy widzieli (tak jak w social mediach, które też są u mnie mega triggerem )
KiniaM
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 77
Rejestracja: 16 marca 2024, o 17:47

22 czerwca 2024, o 08:44

Fafarafaa33 pisze:
21 czerwca 2024, o 16:33
KiniaM pisze:
19 czerwca 2024, o 07:26
I o znowu się zaczęło. Dodam tylko że i ja i partner jesteśmy ze soba bardzo długo aczkolwiek kuleje u nas rozmowa na takie np intymne tematy. Gdy jest wszystko ok, to mi to nie przeszkadza jest normalne lecz gdy pojawiają sie natręctwa odrazu widzę te negatywy, porównuje nasz związek do związków koleżanek typu że ich facet by np im zapłacił za jakiś wyjazd a mój nie zaproponował, albo, że ich faceci są otwarci na rozmowę, że mój dużo używa telefonu a ich nie no i to wszystko się potęguje a w rezultacie mnie odpycha

Mam dokładnie to samo….
Zauważam pogorszenie swojego stanu jak mam dużo stresu, dużo na głowie, brak czasu na relaks jakikolwiek.
Tak samo jak Ty jak jest gorzej u mnie to jest ciągłe analizowanie, ciągłe myślenie i nie wiem jak u Was ale ja to odczuwam tak jakby to wszystko była prawda, niby wiem że to jest przez rocd ale są ciągle myśli że to prawda, czasami mam wrażenie że zaraz zwariuję przez to że nie wiem co jest prawdą a co nie.
U mnie to się tak przeplata, za jednym razem jest temat, że dość rzadko gdzieś wychodzimy(a jestem tego świadoma że nie mamy czasu, ponieważ we wrześniu bierzemy ślub, który sami opłacamy więc musimy pracować) ale moja nerwica tego nie wie i jest to ogromny problem i powinnam zerwać…
Za kolejnym razem, że się różnimy i dlatego nie możemy być razem…
jeszcze za kolejnym bo on pił alkohol i będę nieszczęśliwa (jestem dda)
A za kolejnym nie miałam ochoty na seks czyli mnie nie podnieca i powinnam znaleźć kogoś innego…
I ostatnie z najczęstszych natręctw - chłopak w którym byłam zauroczona w podstawówce, skoro o nim pomyślałam to znaczy, ze on mi się podoba i powinnam z nim być a nie z moim partnerem bo takto bym o nim nie myślała…
I oczywiście porównywanie swojego faceta do innych facetów to norma, ale próbuje sobie to tłumaczyć tak, że nie widzimy tego co się dzieje u kogoś innego prywatnie, widzimy tylko to co inni chcą żebyśmy widzieli (tak jak w social mediach, które też są u mnie mega triggerem )
Boże mam tak samo jak Ty…. Gdy jest okej wierzę że to tylko rocd, a gdy pojawia się atak nie wierzę nawet psycholog i psychiatrze… prócz tego CIĄGLE porównywania z facetami innych dziewczyn ale takie już naprawdę najdrobniejsze szczegóły. Ciągle widzę negatywy w swoim. No i zaczyna się że może wcale z nim nie chce być i nie jest mi dobrze bo nawet na dłuższych wyjazdach we dwójkę jest mi źle i natłok myśli
KiniaM
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 77
Rejestracja: 16 marca 2024, o 17:47

25 czerwca 2024, o 14:11

Pomóżcie mi… zaczęło się na nowo. Prócz zmęczenia, kończę studia, czas znaleźć pracę i zacząć dorosłe życie… to mnie przeraża, jestem przerażona że tyle ze sobą jesteśmy, co jak powinnam zerwać, co jak wcale do siebie nie pasujemy bo dorosłam i mam inne potrzeby. On jest mało uczuciowy, ale bardzo się stara a moja nerwica ciągle porównuje że inni są bardziej uczuciowi itp itd nie wiem jak sobie z tym poradzić
dagmara213
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 22 marca 2023, o 12:37

28 czerwca 2024, o 11:03

Hej, u mnie też trochę gorszy czas ostatnio… najgorzej było przed ślubem, po ślubie praktycznie jak ręką odjął. Jesteśmy 9 miesięcy po ślubie i teraz oboje bardzo dużo pracujemy, więc moja głowa znowu zaczyna wymyślać jakieś głupie rzeczy np. Że się od siebie oddaliliśmy, że do siebie nie pasujemy i takie tam. Staram się te myśli puszczać, zajmować się czymś innym. Na koniec dnia i tak chce się przytulić i już jest dobrze. Także czasami przychodzą takie gorsze dni, ale po nich zawsze wychodzi słońce ☺️❤️
Fafarafaa33
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 31 stycznia 2022, o 18:47

28 czerwca 2024, o 13:38

dagmara213 pisze:
28 czerwca 2024, o 11:03
Hej, u mnie też trochę gorszy czas ostatnio… najgorzej było przed ślubem, po ślubie praktycznie jak ręką odjął. Jesteśmy 9 miesięcy po ślubie i teraz oboje bardzo dużo pracujemy, więc moja głowa znowu zaczyna wymyślać jakieś głupie rzeczy np. Że się od siebie oddaliliśmy, że do siebie nie pasujemy i takie tam. Staram się te myśli puszczać, zajmować się czymś innym. Na koniec dnia i tak chce się przytulić i już jest dobrze. Także czasami przychodzą takie gorsze dni, ale po nich zawsze wychodzi słońce ☺️❤️

Mam dosłownie tak jak Ty przez natłok pracy i obowiązków przed ślubem, non stop myśli że się oddalamy i że nie pasujemy do siebie i tak jak u Ciebie jak przychodzi moment jak jesteśmy razem to jestem szczęśliwa, żyję myślą, że niedługo będzie trochę mniej tej pracy….
Ale ja nie potrafię puścić tych myśli :( tylko się w nich zatracam
dagmara213
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 22 marca 2023, o 12:37

28 czerwca 2024, o 14:39

Fafarafaa33 pisze:
28 czerwca 2024, o 13:38
dagmara213 pisze:
28 czerwca 2024, o 11:03
Hej, u mnie też trochę gorszy czas ostatnio… najgorzej było przed ślubem, po ślubie praktycznie jak ręką odjął. Jesteśmy 9 miesięcy po ślubie i teraz oboje bardzo dużo pracujemy, więc moja głowa znowu zaczyna wymyślać jakieś głupie rzeczy np. Że się od siebie oddaliliśmy, że do siebie nie pasujemy i takie tam. Staram się te myśli puszczać, zajmować się czymś innym. Na koniec dnia i tak chce się przytulić i już jest dobrze. Także czasami przychodzą takie gorsze dni, ale po nich zawsze wychodzi słońce ☺️❤️

Mam dosłownie tak jak Ty przez natłok pracy i obowiązków przed ślubem, non stop myśli że się oddalamy i że nie pasujemy do siebie i tak jak u Ciebie jak przychodzi moment jak jesteśmy razem to jestem szczęśliwa, żyję myślą, że niedługo będzie trochę mniej tej pracy….
Ale ja nie potrafię puścić tych myśli :( tylko się w nich zatracam

Ehh rozumiem Cię, wiem co czujesz, nie jest łatwo, ale da się. Ja naprawdę już dobrze sobie radzę, teraz tak jakoś przyszedł gorszy czas, ale widzę że nie tylko u mnie… staram się nie dawać tym myślom, robić coś innego, wczoraj np. zaczęłam czytać książkę i wszystkie myśli zniknęły 😂
Choragiewka12
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 24 kwietnia 2022, o 18:25

28 czerwca 2024, o 21:53

Hej,

Od niemalże początku związku z aktualnym chłopakiem mam natrętne myśli z nim związane. Bywają chwile kiedy sobie myślę że to faktycznie ROCD, ponieważ mam takie nagłe przypływy bardzo pozytywnych emocji względem niego. Niestety bywa to rzadko i cały czas dobijam się myślami, że pozostaje w tym związku tylko dlatego że boję się być sama plus rodzice cały czas mówią, że to super chłopak i żebym nie wymyślała. Nie wiem już co robić, jak się z tym uporać, to cały czas nawraca. Chodziłam na terapię, niestety moja psycholog pierwszy raz miała styczność z takim zaburzeniem. Pomogła jak mogła, najważniejsza rada od niej, to by przy natrętnych myślach ignorować je jak tylko się da. Nie wychodzi mi za bardzo trzymanie się tej zasady. Czy jest tutaj ktoś kto ma taką sytuację? Ktoś kto faktycznie się rozstał a potem poczuł ulgę i zrozumiał, że to nie było rocd a prawdziwe myśli? Proszę o dopowiedzieć
KiniaM
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 77
Rejestracja: 16 marca 2024, o 17:47

28 czerwca 2024, o 22:46

Choragiewka12 pisze:
28 czerwca 2024, o 21:53
Hej,

Od niemalże początku związku z aktualnym chłopakiem mam natrętne myśli z nim związane. Bywają chwile kiedy sobie myślę że to faktycznie ROCD, ponieważ mam takie nagłe przypływy bardzo pozytywnych emocji względem niego. Niestety bywa to rzadko i cały czas dobijam się myślami, że pozostaje w tym związku tylko dlatego że boję się być sama plus rodzice cały czas mówią, że to super chłopak i żebym nie wymyślała. Nie wiem już co robić, jak się z tym uporać, to cały czas nawraca. Chodziłam na terapię, niestety moja psycholog pierwszy raz miała styczność z takim zaburzeniem. Pomogła jak mogła, najważniejsza rada od niej, to by przy natrętnych myślach ignorować je jak tylko się da. Nie wychodzi mi za bardzo trzymanie się tej zasady. Czy jest tutaj ktoś kto ma taką sytuację? Ktoś kto faktycznie się rozstał a potem poczuł ulgę i zrozumiał, że to nie było rocd a prawdziwe myśli? Proszę o dopowiedzieć
Mam podobnie jak Ty, ja z moim chłopakiem jestem 7 lat, a z rocd zmagam się od pandemii… moja psycholog mówi mi że te myśli zawsze będą wracać (szczególnie w kluczowych momentach) no i zauważam to że teraz jest okres gdy wielu naszych znajomych bierze śluby, a ja Panikuje że co jak ja wcale nie chce być z tym facetem i brać z nim ślub że muszę się zdecydować teraz itp mi również nie wychodzi ignorowanie tych myśli gdyż za każdym razem wpadam jak śliwka w kompot
KiniaM
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 77
Rejestracja: 16 marca 2024, o 17:47

29 czerwca 2024, o 10:07

Dalej to samo… mój chłopak wyjechał na parę dni, a ja już mam w głowie że nie tęsknię że powinnam zerwać (kiedyś natręctwa że nie umiem zerwać tylko dlatego że on mieszka niedaleko) no i teraz jak wyjechał to myśli że powinnam u chce to zrobić i se nawet to czuje
Choragiewka12
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 24 kwietnia 2022, o 18:25

29 czerwca 2024, o 22:07

KiniaM pisze:
28 czerwca 2024, o 22:46
Choragiewka12 pisze:
28 czerwca 2024, o 21:53
Hej,

Od niemalże początku związku z aktualnym chłopakiem mam natrętne myśli z nim związane. Bywają chwile kiedy sobie myślę że to faktycznie ROCD, ponieważ mam takie nagłe przypływy bardzo pozytywnych emocji względem niego. Niestety bywa to rzadko i cały czas dobijam się myślami, że pozostaje w tym związku tylko dlatego że boję się być sama plus rodzice cały czas mówią, że to super chłopak i żebym nie wymyślała. Nie wiem już co robić, jak się z tym uporać, to cały czas nawraca. Chodziłam na terapię, niestety moja psycholog pierwszy raz miała styczność z takim zaburzeniem. Pomogła jak mogła, najważniejsza rada od niej, to by przy natrętnych myślach ignorować je jak tylko się da. Nie wychodzi mi za bardzo trzymanie się tej zasady. Czy jest tutaj ktoś kto ma taką sytuację? Ktoś kto faktycznie się rozstał a potem poczuł ulgę i zrozumiał, że to nie było rocd a prawdziwe myśli? Proszę o dopowiedzieć
Mam podobnie jak Ty, ja z moim chłopakiem jestem 7 lat, a z rocd zmagam się od pandemii… moja psycholog mówi mi że te myśli zawsze będą wracać (szczególnie w kluczowych momentach) no i zauważam to że teraz jest okres gdy wielu naszych znajomych bierze śluby, a ja Panikuje że co jak ja wcale nie chce być z tym facetem i brać z nim ślub że muszę się zdecydować teraz itp mi również nie wychodzi ignorowanie tych myśli gdyż za każdym razem wpadam jak śliwka w kompot
A czy też odpycha Cię fizycznie od niego? Niechętnie się przytulasz, całujesz? Ja nawet nie toleruje jak mnie dotyka po chociażby nodze czy ręce. Nie wiem już jak sobie z tym poradzić
domimercury
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 22 stycznia 2021, o 16:21

1 lipca 2024, o 20:27

Długo zastanawiałam się czy napisać, ale wreszcie postanowiłam przelać swoje myśli tutaj. Udało mi się poznać kogoś z kim od samego początku bardzo dobrze mi się pisało, mieliśmy wspólne tematy i te same rzeczy Nas śmieszyły, miałyśmy nawet umówione spotkanie i sama nie mogłam się go doczekać, mogę śmiało stwierdzić, że byłam zauroczona i ciągle myślałam o tej osobie. Aż do pewnego momentu kiedy nie wstałam rano i nagle zaczęłam czuć dosłownie pustkę, która wywołała u mnie straszny lęk. Nie rozumiałam, co się ze mną dzieję i dlaczego mnie to złapało skoro przecież jeszcze pare godzin wcześniej było okej. Przypomniałam sobie, że w poprzednich dwóch związkach (gdzie byłam zakochana na zabój) również zdarzały się takie sytuację i czułam się prawie identycznie jak tutaj z tą różnicą, że łapało mnie to po czasie i puszczało, gdy zwyczajnie to akceptowałam. Chodziłam jeszcze wtedy na terapię i lepiej było mi to zrozumieć. Warto dodać, że obie tamte relacje zakończyły się źle i cierpiałam przez długi czas. Od chwili kiedy poczułam tą pustkę udało mi się spotkać dwa razy, pierwszy raz byłam strasznie zestresowana tym, że nic nie poczuję i ciągle analizowałam swój stan. Nie potrafiłam nawet normalnie poprowadzić rozmowy, wyluzować, bo ciągle siedziałam jakby w swojej głowie, ale pojawiły się takie mini przebłyski szczęścia. Ciężko było mi się pożegnać i chciałam w sumie gdzieś w głębi zostać dłużej. Po paru dniach jakby miałam wrażenie, że mam coraz więcej tych przebłysków, ale dalej wracałam do punktu wyjścia. W głowie miałam, że nie mamy o czym rozmawiać, że nie pasujemy do siebie, że powinnam to zakończyć, a przy tym ogromny lęk, który pojawiał się z tymi myślami. Na drugim spotkaniu było podobnie, ale jednak dotarło do mnie, że pomimo zaburzenia ciągnie mnie do tej osoby i za każdym razem jak spotykałam się z nią wzrokiem czułam coś, co było pozytywne. Ale dalej analizowałam, dalej rozmowa nie szła tak jak chciałam i dalej byłam przerażona, że nie pasujemy do siebie. Znowu ciężko było mi się pożegnać i jak wróciłam do domu to czułam się szczęśliwa, aż do poranka, bo znów pojawiło się to samo. Nie ma sekundy w, której nie myśle o tym i nie przeżywam tego, że się różnimy, że ja nic nie czuję i jedyne, co to tylko pustkę i, że nie mamy o czym rozmawiać. Były takie momenty gdzie nawet potrafiła mnie ta osoba irytować i denerwować jej zachowaniem. I ciągle zadaję sobie pytanie czy dalej jest to zaburzenie czy po prostu fakt, że nie pasujemy (gdy tylko o tym pomyśle pojawia się lęk i smutek) próbuję sobie z całych sił to tłumaczyć, ale jednak jest mi ciężko, zwłaszcza kiedy dostaję miłą wiadomość, a w sercu pustka. Sekundami pojawiają się jakieś przebłyski ze spotkania jak było okej, jak się przytuliliśmy, a nawet myśli, że ja sama chciałabym się przytulić. Od długiego czasu tak nie miałam i jeśli się z kimś spotykałam to albo po prostu go olewałam albo czułam, że to nie to BEZ LĘKU. (W tym przypadku myśli ciągle podpowiadają mi, że będzie tak samo jak ostatnio i skończy się tak, że kogoś oleje) Problem jest też taki, że utrudnia mi to funkcjonowanie, nigdzie nie mam ochoty wychodzić, spotykać się, nawet z rodziną. Warto też dodać, że mówiłam o tym tej osobie i ona to zrozumiała i zaakceptowała. Jest mi po prostu pusto i beznadziejnie z lękiem. Nawet mam myśli, że nie mogę czegoś zrobić, bo mam strach o tym, że zapomnę całkowicie i nie odpiszę. Mam mieszane uczucia i w sumie chciałabym dostać jakieś słowa otuchy, bo sama nie wierzę już w to, że może mi zależeć na kimś aż tak. Myśle, że też może być to związane z tym jak bardzo źle zostałam potraktowana w innych związkach, może to jakaś blokada, strach przed tym samym. Po prostu męczy mnie to, że nie czuję i mam ochotę uciec, ale jednak coś mnie momentami trzyma i nie wiem, co to. Może ten wpis i ta historia komuś pomoże, może też pomoże mi i okaże się, że nie jestem w tym wszystkim sama. Po prostu chciałabym żeby było dobrze i chciałabym czuć się tak jak sprzed tych dwóch tygodni, gdzie wszystko było w porządku i wydawało mi się, że się dogadujemy i nie było na ten temat żadnej obsesji. Ktokolwiek kto przeczyta, dziękuje za poświęcony czas i za chociaż odczytanie. Widzę, że jest Nas wielu i nie jestem sama, jednak zawsze zaburzenie podpowiada Nam, że to dotyczy tylko Nas i na pewno My jesteśmy tym wyjątkiem, który nie czuję i ma wszystko gdzieś.
DepresyjnaOna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 145
Rejestracja: 23 listopada 2023, o 13:29

8 lipca 2024, o 01:26

Czy ja go kocham?
Czy to jest miłość?
11 lat jesteśmy razem.
A ja jakoś tego nie czuję.
Są plany ale nie możemy się dogadać,
On notorycznie nadużywa mojej cierpliwości.
Ostatnio boję się spać.
Giną mi z domu rzeczy, on robi ze mnie idiotkę.
Zajmował się chomikiem ale on zaginął nagle........Bez przyczyny.
Teraz moja córka miała konflikt w szkole bo się innym wyznaniom nie podoba się że chodzi w masce.
No i ta maska znikneła, nagle.
Dzisiaj mówię do swojego faceta ze jesli on jeszcze raz coś bez mojej wiedzy wyniesie z domu to będzie miał ze mną do czynienia.
On nagle zaczął grać w gry.
Nie odzywał sie cały dzień do mnie, był aspatyczny i mało bierny.
Rozumiem że jest mu ciężko i stara się na swój sposób nas chronić ale przesadza.
Nie można ogłupiać ludzi, że coś nagle samo znikneło.....
Niby wyparowałooo.....
Sprawdzałam kamery nikt obcy na teren domu nie wchodził ani nie wychodził.
No nawet moje dziecko nie jest aż tak nie mądre aby to zaakceptować.
Wypytuję mnie od kilku dni, raz nawet płakała.
Do tego nie dogadujemy sie jeśli chodzi o finanse.
Zaczynam mieć dość bo muszę non stop się tłumaczyć z każdej pierdoły.
Nawet z tego że tu piszę o tej sytuacji.
Mi to pomaga jakoś sobie posklejać w głowie te kobiece emocje.
Najwidoczniej jemu to przeszkadza.
Nie ma między nami bliskości, nie jeździmy na wakacje razem.
Bo on non stop fochy strzela wychodzi, jak moja córka np. płacze.
Nie rozumiem tego człowieka.
Dla mnie to normalne, trzeba swoje emocje wydusić.
No każdy czasem ma ciężki dzień.
Gdy go potrzebuję to go nie ma.
Nawet już głupoty zaczynają sprawiać problem. Ponieważ zostawia nas same z problemami.
Teraz doszła jego siostra.
Zaczeła rzucac się do mnie, to pewnie znowu jej coś na mnie nagadał.
Byłam na rozmowie o prace to on od razu to swojej rodzinie obwieścił.
Mówiłam mu żeby zostawił to dla siebie, bo jeszcze się nie dostałam.
A on ma to w nosie, jak rozmawia ze swoją rodziną to jak wchodze do pokoju to nagle zapada cisza.
Jestem sfrustrowana i chyba się oszukuję.
Prawda jest taka że nie jestem nastolatką i nie mam już energii na takie bzdury.
Zależy mi tylko na sobie, na dziecku i na tym abym miała dobre relacje ale mam już dość tych kłamstw. Znoszenia tego w pojedynkę.
Założe się że to pewnie ktoś mu coś doradza albo coś w mojej kwestii.
Jestem szczerze wyczerpana emocjonalnie.
Brakiem poczucia bezpieczeństwa.
Normalne sprawy przy nim to jakiś dramat.
Już nawet kłótnią z nim jestem zmęczona.
Może dlatego ze jest bardzo stanowczy i nie rozumie powagi sytuacji.
Boję się z nim rozmawiać też bo zacznie mi wyrzucać sprawy sprzed 10lat.
Że jego rodzina to tyle dała na wesele, a moja tyle.
Jest rozczeniowy, nie wspiera mnie w trudnych chwilach.
Złośliwy/.........
Obrączki już nie noszę od kilku lat.
Nie chodzi ze mną na wywiadówki do szkoły, nie jeździ na konkursy lub egzaminy dziecka.
Dla mnie to jest wazne.
Niewiem jak mam się z tym uporać.
Nie twierdzę że nie brak mi bliskości bo jestem człowiekiem.
Chciałabym się mieć przy kim budzić gdy dzieci dorosna ale na ten moment nie wiem czy jestem na to gotowa.
Nie wiem czy byłabym w stanie komus zaufać.
Raczej nie.
Myślę że taki jest mój los i może powinnam go zaakceptowac aby sie przestac nawet przed sobą tłumaczyć.
I uświadomić sobie...
Że nie muszę wcale nic...
Kompletnie nic
Nie twierdze że go nie kocham. Bo były dobre momenty, ale jest ich zdecydowanie mniej.
Nie odejde do kogoś innego, nie zdradzam, nie piję, nie palę.
Cały czas siędze w domu i skupiam się na sobie i dzieciach.
Ale zaczyna się robić troszkę duszno i nie komfortowo.
Szczególnie gdy on mnie naśladuję, lub odpłaca mi się,
Za przykład podam kubek.
Potłukłam go, wypadł mi z rąk.
To on potem dwa dni wrzucal dosłownie naczynia do zlewu.
To jest tylko jedna z sytuacji.
To samo z gotowaniem.
Jak wrócę z pracy, i mu obiad nie smakuję to swojej Mamy dzwoni żeby jej o tym powiedzieć.
To samo gdy chcę wyjść na spacer sama, to on mówi że to coś złego. Dla mnie to normalna rzecz. Mam dużą rodzine, ogrom rzeczy na głowie, potrzebuję się przewietrzyć.
To on nagle że takie kobiety prowokują mężczyzn. Że się ciągle na innych patrzę. Jestem już pełna tych bzur i więcej nie dam rady.
Wiecie myślałam żeby kupić razem dom ale chyba nic z tego.
Może będzie lepiej jak zacznę wytaczać sobie własny kierunek.
Przynajmniej będe miała kontrolę nad swoim życiem, poczucie stabilizacji oraz bezpieczeństwa.
Nigdy się nie poddawaj w drodze do optymizmu............
wizard
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 7 lipca 2024, o 15:47

8 lipca 2024, o 07:11

No to już są alarmowe sytuacje...
ODPOWIEDZ