W objawie nie szukaj proszę logiki. Tego się nie da zrozumieć poprzez racjonalizowanie objawu i twoich myśli. Nie odpowiem ci wprost na pytanie "czy te myśli uderzają w to co w nas ważne", bo nie ma co do tego pewności. Jest to problem naszego wnętrza, jeżeli objaw używa negatywnego stosunku do kogoś, to oznacza, że tak naprawdę stosunek ten jest odwrotny: czyli nie nienawidzisz chłopaka. Najważniejszym jest to, że to ty pragniesz jego miłości. Pewnym jest to, że osoby/rzeczy/sytuacje, które stają się powiązane z objawem nerwicowym są jakoś powiązane z wypartym problemem i wyzwalają ten wyparty problem. Z tego względu osoby/sytuacje/rzeczy, których się można bać służą pomocą i stają się OFIAROM. Dlaczego tak piszę? Mianowicie dlatego, że w przypadku nerwicy natręctw naprawdę rzeczy/osoby/objęte tym objawem są często czymś losowym. Przykładowo jeżeli człowiek kompulsywnie myje ręce, to czy ręce są dla niego ważne? Zdrowie jest dla niego ważne? Być może, ale chodzi o coś zupełnie innego, za pomocą objawu chce czegoś uniknąć. Uniknąć prawdy o sobie samym, o tym czego się obawia i sam chce przed sobą to ukryć. Tak samo jak ktoś ma myśli, że jest pedofilem i obiektem jego natręctwa jest powiedzmy syn jego brata, to czy chodzi o to dziecko? Nie, to dziecko jest narzędziem, jak wcześniej wspomniałam ofiarom. Ten człowiek skupia się na nim, bo ma jakiś wewnętrzny problem.
Wcześniej sporo pisałam o tym, że w zaburzeniach osobowości istnieją nieświadome dążenia do zrealizowania swoich wyobrażeń, fantazji odnośnie tego jakim się powinno być w rzeczywistości. Oczywiście istnienie w ogóle takiego wyobrażonego „idealnego ja” jest nieświadome. Są to jakieś migawki w postaci odczuć, emocji, krótki obrazów w głowie i tak samo jak myśli automatyczne nie są typowo rejestrowane w pamięci. Dopiero kiedy wzrasta wgląd w samego siebie zaczyna się to dostrzegać. Przez to czasami dochodzi do sytuacji, kiedy człowiek tak głęboko wycofuje się do wewnątrz, że pozostawia tylko jakąś część samego siebie na zewnątrz, a żyje wewnątrz, innymi słowy w swojej głowie. To wewnątrz niego, w jego głowie najpierw dzieją się rzeczy, potem okazuje reakcję na zewnątrz zgodnie ze swoim realizowanym ideałem tzw. fałszywe ja, albo pseudo dorosłe ja.
Piszę to po to, dlatego, że stanowić to może twój problem w mniejszym lub większym stopniu (diagnoza borderline), akurat podałam wyżej dość "drastyczny" przykład. Ale ta fantazja na temat samego siebie ma odbicie w rzeczywistości i musi być w niej osadzona i co tutaj najważniejsze dla nas, to to, że czyjaś reakcja decyduje o tym jakie powstaną emocję. Czyli upraszczając wygląda to tak, że jak ktoś ma jakąś konkretną fantazję o sobie to w tych fantazjach występują także inne osoby. Każdy człowiek ma wyobrażenia tego typu. Przykładowo jak ktoś się wciska komuś w kolejkę, to osoba taka może nie reagować, a w głowie przeprowadza scenkę jak stanowczo protestuje, ale wszystko to dzieje się wewnątrz niego. Niemniej jednak my mówimy o sytuacji kiedy używa się takiego wyobrażenia przewlekle, tzn. gdzie człowiek chce zmieniać rzeczywistość od wewnątrz.
Mając tę wizję samego siebie, człowiek ma też wizję jacy powinni być inni, jak powinni reagować, jacy powinni być w stosunku do niego. I jest to nieświadome. Kiedy rzeczywistość odbiega mocno od wyobrażenia i pojawia się wspominana już wcześniej rozbieżność informacyjna, to człowiek reaguje na to jakby, to był atak na jego osobę, nagle ktoś lub wszyscy są źli, a on jest pokrzywdzony i nie ma pojęcia, że tak naprawdę żąda od losu niemożliwego, chce aby świat dostosował się do jego wizji i dlatego potem cierpi.
Kiedy widzisz swój objaw, reagujesz na swoje myśli, bo to właśnie widać, to jest to co wychodzi na jaw, to jest to co jest świadome dla ciebie samej. Myślisz, że robisz to z własnej woli i chcesz mieć nad tym kontrolę, a tak naprawdę jest to wynik przymusu wewnętrznego, bo kiedyś wolałaś wyprzeć przykrą prawdę niż dopuścić ją do świadomości. Więc teraz uzasadniasz swój przymus własnymi chęciami, że ty tego chcesz. W wyniku tego nie masz żadnej swobody wewnętrznej, wszystko jest czarne albo białe, nie ma nic pomiędzy. Musisz rozumieć też, że to co teraz się dzieje, twoje objawy, one pojawiły się po to, abyś nie mogła dojrzeć prawdy.
Może pokaże tu pewną schematyczność tego procesu:
Możliwe: odrzucenie przez matkę, frustrowanie przez matkę, nadmierne narzucanie się przez matkę itd.
\/
Próba dziecięcego poradzenia sobie z tym problemem.
W efekcie występuje konflikt pomiędzy dwoma tendencjami. Wygrywa jedna, drugą trzeba pogrzebać głęboko w nieświadomości. W efekcie osobowość zaczyna się zniekształcać, postrzeganie się zmienia, najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa.
\/
Wypracowanie postawy jaką się będzie przyjmować wobec ludzi (konflikt podstawowy) np. postawa nieufności wobec nich i w efekcie zamykanie się w sobie.
\/
W życiu pojawia się sytuacja, która odzwierciedla w jakiś sposób problem konfliktu.
Przykładowo:
- istnienie potencjalnego odrzucenia przez jakąś osobę/osoby -> wyzwala konflikt, bo dziecko uznało, że matka go odrzuciła i tak samo każda inna osoba je odrzuci.
- istnienie potencjalnego głębokiego związku z inną osobą -> wyzwala konflikt, bo dziecko uznało, że osoba ta je zniewoli, "zdusi", "zwiąże" tak samo jak matka.
Tu jeszcze raz zaznaczę, że są to odczucia małego dziecka. Nie oznacza to, że rodzic musiał być dosłownie zły. Tak samo rodzic raz mógł zbytnio odrzucać, a raz zbyt mocno kochać, w takiej sytuacji sam mógł mieć zaburzenie osobowości, albo inne problemy. Sam mógł walczyć z nerwicą i jej objawami. Na początku właśnie tę opcję założyłam ze względy na diagnozę borderline i dlatego pisałam o tendencji do naprzemiennej zależności i wolności, tzw. cykl wchodzenia i wychodzenia.
\/
Przewidywanie potencjalnego zagrożenia: odrzucenia, narzucenia się przez kogoś itd.
\/
Ochrona samego siebie. Na przykład poprzez niewystawianie się na takie sytuację, zapobieganie im, aby ponownie nie narazić się na przykre, negatywne emocje, aby znowu nie cierpieć tak samo.
\/
Zanim dojdzie do jakiejś relacji z jakąś znaczącą osobą, człowiek NIEŚWIADOMIE próbuje zrazić do siebie osobę.
Konflikt podstawowy: osoba nieświadomie pragnie miłości tej osoby, chce aby ta osoba go lubiła itd., ale tak bardzo boi się odrzucenia, że przyjmuje postawę odwrotną pokazuje chłód, obojętność, nawet czasami wrogość. Wszystko po to aby się uwolnić, uniknąć tego czego człowiek się najbardziej nieświadomie obawia.
\/
I tak się w końcu staje: człowiek jest odrzucony przez innych.
\/
Człowiek utwierdza się, że utrzymywanie takiej postawy ochronnej jest słuszne i to inni są źli, winni temu co się stało, a on sam jest ofiarą. Albo nawet się w tym nie utwierdza, tylko dalej kontynuuje tą strategię bez większego namysł i refleksji.
I sytuacja taka powtarzać się będzie przez całe życie jeżeli konflikt wewnętrzny nie zostanie odkryty albo przynajmniej wadliwe funkcjonowanie osobowości.
Podsumowując to wszystko, to jest ucieczka. Ucieczka przed tym, aby człowiek znowu nie czuł się tak jak w dzieciństwie. Kiedy był sfrustrowany, zawstydzony, bezbronny czy nawet upokorzony. Nie może stawić życiu czoła w normalny sposób, bo w dzieciństwie poczuł, że musi mieć jakieś wady i należy je ukryć. Dziecko mówi pewnie wtedy do siebie: nigdy więcej do tego nie dopuszczę. Dlatego najpierw zmienia osobowość według nerwicowych (neurotycznych) potrzeb, potem dostosowuje do tego swoją osobowość.
Dążę w zasadzie cały czas do tego, że człowiekowi wtedy wydaje się, że jedynym sposobem, aby być kochanym przez innych (neurotyczna potrzeba nienasyconej miłości) jest odrzucenie tych części jego samego, które zostały już wcześniej odrzucone, aby mieć pewność, że nikt nigdy nie zbliży się na tyle, aby to dostrzec i odkryć to co chce przed nimi ukryć. A to czego każdy człowiek boi się najbardziej to wydawanie się być słabym, człowiek już woli być zły niż wydawać się słabym. Dlatego właśnie człowiek musi odkryć przed samym sobą to wszystko co nieświadome, tak aby nie musieć chować się za objawem nerwicowym, aby nie musieć chronić jakiejś części samego siebie za pomocą objawu.