Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Awatar użytkownika
takemylootbro
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 55
Rejestracja: 15 grudnia 2023, o 23:15

12 maja 2024, o 18:44

KiniaM pisze:
12 maja 2024, o 02:09
Dużo mi pomagasz i rozjaśniasz sytuację naprawdę! Czyli tak na logikę, gdybym nie miała uczuć wobec partnera i tej miłości to te myśli nie uderzyły by w niego? A myśli uderzają w to co dla nas ważne?
W objawie nie szukaj proszę logiki. Tego się nie da zrozumieć poprzez racjonalizowanie objawu i twoich myśli. Nie odpowiem ci wprost na pytanie "czy te myśli uderzają w to co w nas ważne", bo nie ma co do tego pewności. Jest to problem naszego wnętrza, jeżeli objaw używa negatywnego stosunku do kogoś, to oznacza, że tak naprawdę stosunek ten jest odwrotny: czyli nie nienawidzisz chłopaka. Najważniejszym jest to, że to ty pragniesz jego miłości. Pewnym jest to, że osoby/rzeczy/sytuacje, które stają się powiązane z objawem nerwicowym są jakoś powiązane z wypartym problemem i wyzwalają ten wyparty problem. Z tego względu osoby/sytuacje/rzeczy, których się można bać służą pomocą i stają się OFIAROM. Dlaczego tak piszę? Mianowicie dlatego, że w przypadku nerwicy natręctw naprawdę rzeczy/osoby/objęte tym objawem są często czymś losowym. Przykładowo jeżeli człowiek kompulsywnie myje ręce, to czy ręce są dla niego ważne? Zdrowie jest dla niego ważne? Być może, ale chodzi o coś zupełnie innego, za pomocą objawu chce czegoś uniknąć. Uniknąć prawdy o sobie samym, o tym czego się obawia i sam chce przed sobą to ukryć. Tak samo jak ktoś ma myśli, że jest pedofilem i obiektem jego natręctwa jest powiedzmy syn jego brata, to czy chodzi o to dziecko? Nie, to dziecko jest narzędziem, jak wcześniej wspomniałam ofiarom. Ten człowiek skupia się na nim, bo ma jakiś wewnętrzny problem.

Wcześniej sporo pisałam o tym, że w zaburzeniach osobowości istnieją nieświadome dążenia do zrealizowania swoich wyobrażeń, fantazji odnośnie tego jakim się powinno być w rzeczywistości. Oczywiście istnienie w ogóle takiego wyobrażonego „idealnego ja” jest nieświadome. Są to jakieś migawki w postaci odczuć, emocji, krótki obrazów w głowie i tak samo jak myśli automatyczne nie są typowo rejestrowane w pamięci. Dopiero kiedy wzrasta wgląd w samego siebie zaczyna się to dostrzegać. Przez to czasami dochodzi do sytuacji, kiedy człowiek tak głęboko wycofuje się do wewnątrz, że pozostawia tylko jakąś część samego siebie na zewnątrz, a żyje wewnątrz, innymi słowy w swojej głowie. To wewnątrz niego, w jego głowie najpierw dzieją się rzeczy, potem okazuje reakcję na zewnątrz zgodnie ze swoim realizowanym ideałem tzw. fałszywe ja, albo pseudo dorosłe ja.

Piszę to po to, dlatego, że stanowić to może twój problem w mniejszym lub większym stopniu (diagnoza borderline), akurat podałam wyżej dość "drastyczny" przykład. Ale ta fantazja na temat samego siebie ma odbicie w rzeczywistości i musi być w niej osadzona i co tutaj najważniejsze dla nas, to to, że czyjaś reakcja decyduje o tym jakie powstaną emocję. Czyli upraszczając wygląda to tak, że jak ktoś ma jakąś konkretną fantazję o sobie to w tych fantazjach występują także inne osoby. Każdy człowiek ma wyobrażenia tego typu. Przykładowo jak ktoś się wciska komuś w kolejkę, to osoba taka może nie reagować, a w głowie przeprowadza scenkę jak stanowczo protestuje, ale wszystko to dzieje się wewnątrz niego. Niemniej jednak my mówimy o sytuacji kiedy używa się takiego wyobrażenia przewlekle, tzn. gdzie człowiek chce zmieniać rzeczywistość od wewnątrz.

Mając tę wizję samego siebie, człowiek ma też wizję jacy powinni być inni, jak powinni reagować, jacy powinni być w stosunku do niego. I jest to nieświadome. Kiedy rzeczywistość odbiega mocno od wyobrażenia i pojawia się wspominana już wcześniej rozbieżność informacyjna, to człowiek reaguje na to jakby, to był atak na jego osobę, nagle ktoś lub wszyscy są źli, a on jest pokrzywdzony i nie ma pojęcia, że tak naprawdę żąda od losu niemożliwego, chce aby świat dostosował się do jego wizji i dlatego potem cierpi.

Kiedy widzisz swój objaw, reagujesz na swoje myśli, bo to właśnie widać, to jest to co wychodzi na jaw, to jest to co jest świadome dla ciebie samej. Myślisz, że robisz to z własnej woli i chcesz mieć nad tym kontrolę, a tak naprawdę jest to wynik przymusu wewnętrznego, bo kiedyś wolałaś wyprzeć przykrą prawdę niż dopuścić ją do świadomości. Więc teraz uzasadniasz swój przymus własnymi chęciami, że ty tego chcesz. W wyniku tego nie masz żadnej swobody wewnętrznej, wszystko jest czarne albo białe, nie ma nic pomiędzy. Musisz rozumieć też, że to co teraz się dzieje, twoje objawy, one pojawiły się po to, abyś nie mogła dojrzeć prawdy.

Może pokaże tu pewną schematyczność tego procesu:
Możliwe: odrzucenie przez matkę, frustrowanie przez matkę, nadmierne narzucanie się przez matkę itd.
\/
Próba dziecięcego poradzenia sobie z tym problemem.
W efekcie występuje konflikt pomiędzy dwoma tendencjami. Wygrywa jedna, drugą trzeba pogrzebać głęboko w nieświadomości. W efekcie osobowość zaczyna się zniekształcać, postrzeganie się zmienia, najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa.
\/
Wypracowanie postawy jaką się będzie przyjmować wobec ludzi (konflikt podstawowy) np. postawa nieufności wobec nich i w efekcie zamykanie się w sobie.
\/
W życiu pojawia się sytuacja, która odzwierciedla w jakiś sposób problem konfliktu.
Przykładowo:
- istnienie potencjalnego odrzucenia przez jakąś osobę/osoby -> wyzwala konflikt, bo dziecko uznało, że matka go odrzuciła i tak samo każda inna osoba je odrzuci.
- istnienie potencjalnego głębokiego związku z inną osobą -> wyzwala konflikt, bo dziecko uznało, że osoba ta je zniewoli, "zdusi", "zwiąże" tak samo jak matka.
Tu jeszcze raz zaznaczę, że są to odczucia małego dziecka. Nie oznacza to, że rodzic musiał być dosłownie zły. Tak samo rodzic raz mógł zbytnio odrzucać, a raz zbyt mocno kochać, w takiej sytuacji sam mógł mieć zaburzenie osobowości, albo inne problemy. Sam mógł walczyć z nerwicą i jej objawami. Na początku właśnie tę opcję założyłam ze względy na diagnozę borderline i dlatego pisałam o tendencji do naprzemiennej zależności i wolności, tzw. cykl wchodzenia i wychodzenia.
\/
Przewidywanie potencjalnego zagrożenia: odrzucenia, narzucenia się przez kogoś itd.
\/
Ochrona samego siebie. Na przykład poprzez niewystawianie się na takie sytuację, zapobieganie im, aby ponownie nie narazić się na przykre, negatywne emocje, aby znowu nie cierpieć tak samo.
\/
Zanim dojdzie do jakiejś relacji z jakąś znaczącą osobą, człowiek NIEŚWIADOMIE próbuje zrazić do siebie osobę.
Konflikt podstawowy: osoba nieświadomie pragnie miłości tej osoby, chce aby ta osoba go lubiła itd., ale tak bardzo boi się odrzucenia, że przyjmuje postawę odwrotną pokazuje chłód, obojętność, nawet czasami wrogość. Wszystko po to aby się uwolnić, uniknąć tego czego człowiek się najbardziej nieświadomie obawia.
\/
I tak się w końcu staje: człowiek jest odrzucony przez innych.
\/
Człowiek utwierdza się, że utrzymywanie takiej postawy ochronnej jest słuszne i to inni są źli, winni temu co się stało, a on sam jest ofiarą. Albo nawet się w tym nie utwierdza, tylko dalej kontynuuje tą strategię bez większego namysł i refleksji.

I sytuacja taka powtarzać się będzie przez całe życie jeżeli konflikt wewnętrzny nie zostanie odkryty albo przynajmniej wadliwe funkcjonowanie osobowości.

Podsumowując to wszystko, to jest ucieczka. Ucieczka przed tym, aby człowiek znowu nie czuł się tak jak w dzieciństwie. Kiedy był sfrustrowany, zawstydzony, bezbronny czy nawet upokorzony. Nie może stawić życiu czoła w normalny sposób, bo w dzieciństwie poczuł, że musi mieć jakieś wady i należy je ukryć. Dziecko mówi pewnie wtedy do siebie: nigdy więcej do tego nie dopuszczę. Dlatego najpierw zmienia osobowość według nerwicowych (neurotycznych) potrzeb, potem dostosowuje do tego swoją osobowość.

Dążę w zasadzie cały czas do tego, że człowiekowi wtedy wydaje się, że jedynym sposobem, aby być kochanym przez innych (neurotyczna potrzeba nienasyconej miłości) jest odrzucenie tych części jego samego, które zostały już wcześniej odrzucone, aby mieć pewność, że nikt nigdy nie zbliży się na tyle, aby to dostrzec i odkryć to co chce przed nimi ukryć. A to czego każdy człowiek boi się najbardziej to wydawanie się być słabym, człowiek już woli być zły niż wydawać się słabym. Dlatego właśnie człowiek musi odkryć przed samym sobą to wszystko co nieświadome, tak aby nie musieć chować się za objawem nerwicowym, aby nie musieć chronić jakiejś części samego siebie za pomocą objawu.
KiniaM
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 77
Rejestracja: 16 marca 2024, o 17:47

13 maja 2024, o 10:35

takemylootbro pisze:
12 maja 2024, o 18:44
KiniaM pisze:
12 maja 2024, o 02:09
Dużo mi pomagasz i rozjaśniasz sytuację naprawdę! Czyli tak na logikę, gdybym nie miała uczuć wobec partnera i tej miłości to te myśli nie uderzyły by w niego? A myśli uderzają w to co dla nas ważne?
W objawie nie szukaj proszę logiki. Tego się nie da zrozumieć poprzez racjonalizowanie objawu i twoich myśli. Nie odpowiem ci wprost na pytanie "czy te myśli uderzają w to co w nas ważne", bo nie ma co do tego pewności. Jest to problem naszego wnętrza, jeżeli objaw używa negatywnego stosunku do kogoś, to oznacza, że tak naprawdę stosunek ten jest odwrotny: czyli nie nienawidzisz chłopaka. Najważniejszym jest to, że to ty pragniesz jego miłości. Pewnym jest to, że osoby/rzeczy/sytuacje, które stają się powiązane z objawem nerwicowym są jakoś powiązane z wypartym problemem i wyzwalają ten wyparty problem. Z tego względu osoby/sytuacje/rzeczy, których się można bać służą pomocą i stają się OFIAROM. Dlaczego tak piszę? Mianowicie dlatego, że w przypadku nerwicy natręctw naprawdę rzeczy/osoby/objęte tym objawem są często czymś losowym. Przykładowo jeżeli człowiek kompulsywnie myje ręce, to czy ręce są dla niego ważne? Zdrowie jest dla niego ważne? Być może, ale chodzi o coś zupełnie innego, za pomocą objawu chce czegoś uniknąć. Uniknąć prawdy o sobie samym, o tym czego się obawia i sam chce przed sobą to ukryć. Tak samo jak ktoś ma myśli, że jest pedofilem i obiektem jego natręctwa jest powiedzmy syn jego brata, to czy chodzi o to dziecko? Nie, to dziecko jest narzędziem, jak wcześniej wspomniałam ofiarom. Ten człowiek skupia się na nim, bo ma jakiś wewnętrzny problem.

Wcześniej sporo pisałam o tym, że w zaburzeniach osobowości istnieją nieświadome dążenia do zrealizowania swoich wyobrażeń, fantazji odnośnie tego jakim się powinno być w rzeczywistości. Oczywiście istnienie w ogóle takiego wyobrażonego „idealnego ja” jest nieświadome. Są to jakieś migawki w postaci odczuć, emocji, krótki obrazów w głowie i tak samo jak myśli automatyczne nie są typowo rejestrowane w pamięci. Dopiero kiedy wzrasta wgląd w samego siebie zaczyna się to dostrzegać. Przez to czasami dochodzi do sytuacji, kiedy człowiek tak głęboko wycofuje się do wewnątrz, że pozostawia tylko jakąś część samego siebie na zewnątrz, a żyje wewnątrz, innymi słowy w swojej głowie. To wewnątrz niego, w jego głowie najpierw dzieją się rzeczy, potem okazuje reakcję na zewnątrz zgodnie ze swoim realizowanym ideałem tzw. fałszywe ja, albo pseudo dorosłe ja.

Piszę to po to, dlatego, że stanowić to może twój problem w mniejszym lub większym stopniu (diagnoza borderline), akurat podałam wyżej dość "drastyczny" przykład. Ale ta fantazja na temat samego siebie ma odbicie w rzeczywistości i musi być w niej osadzona i co tutaj najważniejsze dla nas, to to, że czyjaś reakcja decyduje o tym jakie powstaną emocję. Czyli upraszczając wygląda to tak, że jak ktoś ma jakąś konkretną fantazję o sobie to w tych fantazjach występują także inne osoby. Każdy człowiek ma wyobrażenia tego typu. Przykładowo jak ktoś się wciska komuś w kolejkę, to osoba taka może nie reagować, a w głowie przeprowadza scenkę jak stanowczo protestuje, ale wszystko to dzieje się wewnątrz niego. Niemniej jednak my mówimy o sytuacji kiedy używa się takiego wyobrażenia przewlekle, tzn. gdzie człowiek chce zmieniać rzeczywistość od wewnątrz.

Mając tę wizję samego siebie, człowiek ma też wizję jacy powinni być inni, jak powinni reagować, jacy powinni być w stosunku do niego. I jest to nieświadome. Kiedy rzeczywistość odbiega mocno od wyobrażenia i pojawia się wspominana już wcześniej rozbieżność informacyjna, to człowiek reaguje na to jakby, to był atak na jego osobę, nagle ktoś lub wszyscy są źli, a on jest pokrzywdzony i nie ma pojęcia, że tak naprawdę żąda od losu niemożliwego, chce aby świat dostosował się do jego wizji i dlatego potem cierpi.

Kiedy widzisz swój objaw, reagujesz na swoje myśli, bo to właśnie widać, to jest to co wychodzi na jaw, to jest to co jest świadome dla ciebie samej. Myślisz, że robisz to z własnej woli i chcesz mieć nad tym kontrolę, a tak naprawdę jest to wynik przymusu wewnętrznego, bo kiedyś wolałaś wyprzeć przykrą prawdę niż dopuścić ją do świadomości. Więc teraz uzasadniasz swój przymus własnymi chęciami, że ty tego chcesz. W wyniku tego nie masz żadnej swobody wewnętrznej, wszystko jest czarne albo białe, nie ma nic pomiędzy. Musisz rozumieć też, że to co teraz się dzieje, twoje objawy, one pojawiły się po to, abyś nie mogła dojrzeć prawdy.

Może pokaże tu pewną schematyczność tego procesu:
Możliwe: odrzucenie przez matkę, frustrowanie przez matkę, nadmierne narzucanie się przez matkę itd.
\/
Próba dziecięcego poradzenia sobie z tym problemem.
W efekcie występuje konflikt pomiędzy dwoma tendencjami. Wygrywa jedna, drugą trzeba pogrzebać głęboko w nieświadomości. W efekcie osobowość zaczyna się zniekształcać, postrzeganie się zmienia, najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa.
\/
Wypracowanie postawy jaką się będzie przyjmować wobec ludzi (konflikt podstawowy) np. postawa nieufności wobec nich i w efekcie zamykanie się w sobie.
\/
W życiu pojawia się sytuacja, która odzwierciedla w jakiś sposób problem konfliktu.
Przykładowo:
- istnienie potencjalnego odrzucenia przez jakąś osobę/osoby -> wyzwala konflikt, bo dziecko uznało, że matka go odrzuciła i tak samo każda inna osoba je odrzuci.
- istnienie potencjalnego głębokiego związku z inną osobą -> wyzwala konflikt, bo dziecko uznało, że osoba ta je zniewoli, "zdusi", "zwiąże" tak samo jak matka.
Tu jeszcze raz zaznaczę, że są to odczucia małego dziecka. Nie oznacza to, że rodzic musiał być dosłownie zły. Tak samo rodzic raz mógł zbytnio odrzucać, a raz zbyt mocno kochać, w takiej sytuacji sam mógł mieć zaburzenie osobowości, albo inne problemy. Sam mógł walczyć z nerwicą i jej objawami. Na początku właśnie tę opcję założyłam ze względy na diagnozę borderline i dlatego pisałam o tendencji do naprzemiennej zależności i wolności, tzw. cykl wchodzenia i wychodzenia.
\/
Przewidywanie potencjalnego zagrożenia: odrzucenia, narzucenia się przez kogoś itd.
\/
Ochrona samego siebie. Na przykład poprzez niewystawianie się na takie sytuację, zapobieganie im, aby ponownie nie narazić się na przykre, negatywne emocje, aby znowu nie cierpieć tak samo.
\/
Zanim dojdzie do jakiejś relacji z jakąś znaczącą osobą, człowiek NIEŚWIADOMIE próbuje zrazić do siebie osobę.
Konflikt podstawowy: osoba nieświadomie pragnie miłości tej osoby, chce aby ta osoba go lubiła itd., ale tak bardzo boi się odrzucenia, że przyjmuje postawę odwrotną pokazuje chłód, obojętność, nawet czasami wrogość. Wszystko po to aby się uwolnić, uniknąć tego czego człowiek się najbardziej nieświadomie obawia.
\/
I tak się w końcu staje: człowiek jest odrzucony przez innych.
\/
Człowiek utwierdza się, że utrzymywanie takiej postawy ochronnej jest słuszne i to inni są źli, winni temu co się stało, a on sam jest ofiarą. Albo nawet się w tym nie utwierdza, tylko dalej kontynuuje tą strategię bez większego namysł i refleksji.

I sytuacja taka powtarzać się będzie przez całe życie jeżeli konflikt wewnętrzny nie zostanie odkryty albo przynajmniej wadliwe funkcjonowanie osobowości.

Podsumowując to wszystko, to jest ucieczka. Ucieczka przed tym, aby człowiek znowu nie czuł się tak jak w dzieciństwie. Kiedy był sfrustrowany, zawstydzony, bezbronny czy nawet upokorzony. Nie może stawić życiu czoła w normalny sposób, bo w dzieciństwie poczuł, że musi mieć jakieś wady i należy je ukryć. Dziecko mówi pewnie wtedy do siebie: nigdy więcej do tego nie dopuszczę. Dlatego najpierw zmienia osobowość według nerwicowych (neurotycznych) potrzeb, potem dostosowuje do tego swoją osobowość.

Dążę w zasadzie cały czas do tego, że człowiekowi wtedy wydaje się, że jedynym sposobem, aby być kochanym przez innych (neurotyczna potrzeba nienasyconej miłości) jest odrzucenie tych części jego samego, które zostały już wcześniej odrzucone, aby mieć pewność, że nikt nigdy nie zbliży się na tyle, aby to dostrzec i odkryć to co chce przed nimi ukryć. A to czego każdy człowiek boi się najbardziej to wydawanie się być słabym, człowiek już woli być zły niż wydawać się słabym. Dlatego właśnie człowiek musi odkryć przed samym sobą to wszystko co nieświadome, tak aby nie musieć chować się za objawem nerwicowym, aby nie musieć chronić jakiejś części samego siebie za pomocą objawu.


Czy gdy dojdę już do tego problemu itp to może okazać się że wcale nie jestem szczęśliwa w tym związku i i tak zakończy się to rozstaniem?
Awatar użytkownika
takemylootbro
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 55
Rejestracja: 15 grudnia 2023, o 23:15

14 maja 2024, o 18:00

KiniaM pisze:
13 maja 2024, o 10:35
Czy gdy dojdę już do tego problemu itp to może okazać się że wcale nie jestem szczęśliwa w tym związku i i tak zakończy się to rozstaniem?
Ja rozumiem czemu ciągle o to pytasz pytasz, ale nie odpowiem tobie wprost. Rozumiem, że boisz się, że popełnisz błąd. Ale wierz mi nawet jakby 100 osób się zabrało i każde by ci powiedziało: "tak kochasz go, on kocha ciebie, jesteś szczęśliwa, to ten jedyny", to i tak byś się dalej zastanawiała, bo tak działają natręctwa. Nawet jak byś teraz stwierdziła: "nie kocham go", to po znalezieniu kogoś nowego cykl by się znowu powtórzył. Byś szukała kolejnej osoby, która nie wzbudziłaby twoich lęków i byś takiej nie znalazła, bo za tym kryje się wyparty konflikt. Nie ważne co byś zrobiła, powtarzałoby się to samo. Dzieje się tak, że nieświadomy lęk dochodzi do głosu z nieświadomości poprzez natrętne myśli.

Ten lęk i natrętne myśli chcą cię pozbawić możliwości doświadczania miłości. Działa on tak, żebyś nie mogła kochać i być kochaną, ale ten lęk to część ciebie. Aktualnie poszukujesz bezpieczeństwa w takim kierunku, że wzmagasz swój niepokój. Niepokój zwycięża, nie podejmujesz decyzji, miotasz się miedzy myślami, ale niewidoczny cel, który można zrozumieć dopiero po zrozumieniu konfliktu wewnętrznego jest zachowany; w niepokoju uzyskujesz swoje bezpieczeństwo. Ten lęk, te myśli, ten niepokój, to niezdecydowanie, to wszystko jest po to, aby cię od czegoś odciągnąć, bo czegoś się boisz. Dlatego jedyną bronią jaką możesz użyć to niezastanawianie się nad tym czy go kochasz lub czy on cię kocha. Dyskomfort będzie ogromny, ale to jest cena, którą trzeba ponieść.

Postaraj się jak najczęściej przypominać sobie jak było przedtem, kiedy natrętne myśli nie atakowały. Jeżeli teraz jego obraz się zmienił, to musiał być czas, kiedy tak nie było. Coś musiało sprawić, że cię przyciągnął i nie była to tylko koleżeńskość. To co czułaś na początku jest ważne, bo tu znajdziesz odpowiedź. Mianowicie, czy czułaś, że to był jakiś obowiązek, bo każdy musi kogoś mieć, więc i ty musisz, abyś nie została sama. Czy była to prawdziwa chemia i przyciąganie do drugiej osoby. Połącz to także z faktem, że nawet jeżeli po jakimś czasie fajerwerki zniknęły i wszelka ekscytacja, to jest to normalne i nie oznacza to, że związek jest/był/będzie zły.

Cały czas pamiętaj, że negatywne myśli, to zmyłka, mają one złagodzić twoje rozdarcie, chcesz być w związku i poczuć miłość do osoby, którą sobie wybrałaś, ale nie możesz, bo cześć ciebie próbuje cię od tego odciągnąć, aby zapewnić tobie wyimaginowane bezpieczeństwo o istnieniu, którego nawet nie masz pojęcia, ale to właśnie to dążenie do bezpieczeństwa zdusi cię i zmusi abyś robiła rzeczy, które są niezgodne z twoimi przekonaniami czy pragnieniami.
Surykatka
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 17 maja 2024, o 01:38

17 maja 2024, o 01:46

Dzień dobry. Czytam Wasze posty i niby mnie pocieszają no ale…
Jestem w małżeństwie i mam nerwicę lękową natręctw myślowych.
Generalnie w związek weszłam z rozsądku. Tak mi się wydaje ze tylko, też podczas seksu nie było podniecenia itd, nie byłam zakochana czy zauroczona osobowością wyglądem. Ale jakoś zostaliśmy to wszystko szybko przyszło. I nie wiem mimo wszystko teraz kuźnio kilku latach z pewnymi rzeczami mi się wygladowo atrakcyjniejszy jest, jak się kochamy choć mam mało chęci to patrzę na niego i mi się podoba. Ale mam ahedonie i generalnie seks…. No ogólnie nie wiem czy miałam kiedykolwiek ogromne znaczenie seks. Ale z jednym kiedyś jak miałam stosunki to były napalone. I teraz męczy mnie to bardzo. Partnerowi wszystko powiedziałam oczywiście już dawno. Nękam go tym. Teraz wydaje mi się ze mi nikt więcej nie potrzebny do życia. Mimo ze mam te zniechęcenia nie chce mi się nic z nim ani z dzieckiem robić ale jakoś czuję ze gonpotrzebuje. Ale tu zaczynam się tłumaczyć ze to tylko przez lęk przed samotnoscia(bo nie mam nikogo wokół) , nie chce nawet ludzi za bardzo innych, lęk przed tym ze dziecko będzie miało osobno rodziców i inne wytłumaczenia. Nie wierzę ze to może być naprawdę moja miłość ale utrata wprowadza mnie w lęki. Straszne. A do tego czasem w normalnych stanach to jak się zauroczę kimś to zaraz myślę wiecie…
A jak tu Was czytam to wy tylko ze byliście na początki zakochani podniecenie było itd tylko później się zepsuło. Ja niestety postąpiłam chyba egoistycznie a teraz nie wierzę ze w trakcie mogłam się zmienić , pokochać … no a z seksem nigdy nie miałam jakiegoś odrzucenia tylko nie było tego napalenia, a teraz jak już się kochamy to jest ok ale no nie wiem może przez czas już bycia razem 12 lat to po prostu albo przez garsonie mam mniej chęci. Proszę pomóżcie ja sama czuję ze sobie na to nigdy nie odpowiem :(
Surykatka
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 17 maja 2024, o 01:38

17 maja 2024, o 15:21

Proszę napiszcie czy można kogoś pokochać później i tą miłość mnie teraz trzyma a gnębią wątpliwości :( i poczucie winy :( i mi się wydaje a ze potrzebuje go a tłumaczę że się boję samotności itd i to gnębi cały czas :(
pepsimaxx
Nowy Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 22 stycznia 2024, o 12:28

17 maja 2024, o 15:43

Surykatka pisze:
17 maja 2024, o 15:21
Proszę napiszcie czy można kogoś pokochać później i tą miłość mnie teraz trzyma a gnębią wątpliwości :( i poczucie winy :( i mi się wydaje a ze potrzebuje go a tłumaczę że się boję samotności itd i to gnębi cały czas :(
napewno mozna kogos pokochac pozniej. ale jak jest u ciebie to nie wiem czy ktos ci jest w stanie odpowiedziec tylko po tym co tutaj napisalas.
Surykatka
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 17 maja 2024, o 01:38

17 maja 2024, o 17:36

Wiem, chodzi o chemię i te inne badziewia. A ja się nękam i boję tak bardzo żeby go nie skrzywdzić a jednocześnie myślę ze tego że zostanę sama , jakby nie był mi nikt inny potrzebny, mimo wiadomo różnych sytuacji w związku ale jednak :( tylko gnębi mnie ta przeszłość i przez nią mam natrętny że dalej tak jest a jak nie to pewnie z powodu lęku przed samotnością :( kurde wiadomo że każdy ma lęk taki , tym bardziej że nie mam żadnych bliskich, ale no to nadal chyba nie wyklucza drugiego? Bardziej chodzi mi czy tylko ja tak analizuje czy cały świat mówi tylko chemia motyle podniecenie wszystko musi być niewiadomo co i tylko wtedy jest dobrze :( a jak on dał mi co innego i za to go pokochałam :( nie jest tak że mnie jakoś odrzuca czy coś , widzę ładne cechy choć boję się ze sobie wmawiam no ale… ale trochempocieszylo mnie to że można później nie musi wszystko być książkowe :( i filmowe :(
pepsimaxx
Nowy Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 22 stycznia 2024, o 12:28

17 maja 2024, o 23:42

Surykatka pisze:
17 maja 2024, o 17:36
Wiem, chodzi o chemię i te inne badziewia. A ja się nękam i boję tak bardzo żeby go nie skrzywdzić a jednocześnie myślę ze tego że zostanę sama , jakby nie był mi nikt inny potrzebny, mimo wiadomo różnych sytuacji w związku ale jednak :( tylko gnębi mnie ta przeszłość i przez nią mam natrętny że dalej tak jest a jak nie to pewnie z powodu lęku przed samotnością :( kurde wiadomo że każdy ma lęk taki , tym bardziej że nie mam żadnych bliskich, ale no to nadal chyba nie wyklucza drugiego? Bardziej chodzi mi czy tylko ja tak analizuje czy cały świat mówi tylko chemia motyle podniecenie wszystko musi być niewiadomo co i tylko wtedy jest dobrze :( a jak on dał mi co innego i za to go pokochałam :( nie jest tak że mnie jakoś odrzuca czy coś , widzę ładne cechy choć boję się ze sobie wmawiam no ale… ale trochempocieszylo mnie to że można później nie musi wszystko być książkowe :( i filmowe :(
moim zdaniem jakby ci nie zalezalo na nim to bys napewno tak tego nie analizowala i nie rozmyslala. poza tym zycie to nie film
Surykatka
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 17 maja 2024, o 01:38

18 maja 2024, o 09:32

A jak się panicznie boję zmian i zostać sama i to jest tylko powodem :( bo napewno się tego boję … ale nie wiem czy to jest tylko powód…. Tym bardziej ze w przeszłości podchodziłam do niego ze mi przeszkadzało wiele rzeczy :(
Surykatka
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 17 maja 2024, o 01:38

18 maja 2024, o 09:32

A jak się panicznie boję zmian i zostać sama i to jest tylko powodem :( bo napewno się tego boję … ale nie wiem czy to jest tylko powód…. Tym bardziej ze w przeszłości podchodziłam do niego ze mi przeszkadzało wiele rzeczy :(
pepsimaxx
Nowy Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 22 stycznia 2024, o 12:28

18 maja 2024, o 20:57

Surykatka pisze:
18 maja 2024, o 09:32
A jak się panicznie boję zmian i zostać sama i to jest tylko powodem :( bo napewno się tego boję … ale nie wiem czy to jest tylko powód…. Tym bardziej ze w przeszłości podchodziłam do niego ze mi przeszkadzało wiele rzeczy :(
no to gdybys byla z nim tylko dlatego zeby nie byc sama to uwazasz ze teraz bys sie tym przejmowala? chyba
raczej twoje natretne mysli by sie na tym nie skupialy, nie sadzisz?
niewiemcorobic
Nowy Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 7 marca 2024, o 14:53

30 maja 2024, o 00:50

Przegladalam ostatnio stare posty na tym temacie i widziałam że duzo osob pisze ze 'gdybys nie kochal(a) partnera/partnerki to juz dawno byś odeszla/odszedl i tak mnie naszlo, ze przeciez ludzie sa tyle lat w zwiazkach bez miłości i zaczelam sie stresowac... Ale to raczej nie mozliwe zeby sie odkochac z dnia na dzien bez zadnego powodu prawda? Zazwyczaj jest jakis powod odkochania, no i te osoby ktore nie kochają zazwyczaj sie zachowuja inaczej a nie tak samo jak przed tym prawda?
niewiemcorobic
Nowy Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 7 marca 2024, o 14:53

30 maja 2024, o 00:50

Przegladalam ostatnio stare posty na tym temacie i widziałam że duzo osob pisze ze 'gdybys nie kochal(a) partnera/partnerki to juz dawno byś odeszla/odszedl i tak mnie naszlo, ze przeciez ludzie sa tyle lat w zwiazkach bez miłości i zaczelam sie stresowac... Ale to raczej nie mozliwe zeby sie odkochac z dnia na dzien bez zadnego powodu prawda? Zazwyczaj jest jakis powod odkochania, no i te osoby ktore nie kochają zazwyczaj sie zachowuja inaczej a nie tak samo jak przed tym prawda?
Evelyn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 18 maja 2024, o 07:11

3 czerwca 2024, o 06:57

Cześć,mam ten sam dylemat co ty😥 męczę się z rocd już ponad rok, wcześniej też miałam nawroty ,ale leki pomagały ,a teraz nie bardzo,mam takie same myśli w głowie ,ciągle analizy ,zapewnianie ,tłumaczenie ,że przecież jak nie kochasz to olewasz,nie obchodzi cię ta osoba,nie starasz się nie dbasz,i chwilkę jest ok ,a później znowu to samo ,zajoba można dostać ,a już na pewno bardzo to wykańcza psychicznie,więc wiedz ,że nie jesteś sama i mimo ,że sama mam ciągle wątpliwości to wiem ,że nie kochający człowiek nie dba,zwyczajnie olewa
Evelyn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 18 maja 2024, o 07:11

3 czerwca 2024, o 07:10

niewiemcorobic pisze:
30 maja 2024, o 00:50
Przegladalam ostatnio stare posty na tym temacie i widziałam że duzo osob pisze ze 'gdybys nie kochal(a) partnera/partnerki to juz dawno byś odeszla/odszedl i tak mnie naszlo, ze przeciez ludzie sa tyle lat w zwiazkach bez miłości i zaczelam sie stresowac... Ale to raczej nie mozliwe zeby sie odkochac z dnia na dzien bez zadnego powodu prawda? Zazwyczaj jest jakis powod odkochania, no i te osoby ktore nie kochają zazwyczaj sie zachowuja inaczej a nie tak samo jak przed tym prawda?
Cześć mam ten sam dylemat co ty 😥 męczę się z rocd już ponad rok wcześniej też miałam nawroty ale nie zdawałam sobie sprawy ,że to rocd,mogę tobie powiedzieć ,że na pewno ktoś kto nie kocha ma wszystko gdzieś co jest związane z daną osobą,wiem to ,a mimo to zadaje ciągle takie same pytania jak ty,a wiem ,że tak właśnie jest ponieważ kiedyś miałam już męża który bił mnie kilka razy w tygodniu i nienawidZilam go ,był mi zupełnie obojętny,miałam obrzydzenie do niego,bo go nie kochałam!!!! Ale rocd jest tak wstrętne,że mimo że wiesz jak wygląda gdy kogoś nie kochasz to mimo to ciągle wracają te obsesyjne myśli i pytania
ODPOWIEDZ