Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
blue_monday
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 57
Rejestracja: 9 sierpnia 2022, o 02:39

12 sierpnia 2023, o 17:38

kakarot55 pisze:
12 sierpnia 2023, o 16:47
Jesli mogę zapytać - nadal masz objawy ROCD, czy już Ci minęło?
Wiesz co, miałam lepszy okres, a na ten moment powoli wraca uczucie odepchnięcia od partnera itd, jakieś tam myśli zaczepne. Jednak na pewno jestem w stanie stwierdzić, że jest o niebo lepiej niż rok temu : )
kakarot55
Nowy Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 22 czerwca 2023, o 08:35

12 sierpnia 2023, o 18:53

blue_monday pisze:
12 sierpnia 2023, o 17:38
kakarot55 pisze:
12 sierpnia 2023, o 16:47
Jesli mogę zapytać - nadal masz objawy ROCD, czy już Ci minęło?
Wiesz co, miałam lepszy okres, a na ten moment powoli wraca uczucie odepchnięcia od partnera itd, jakieś tam myśli zaczepne. Jednak na pewno jestem w stanie stwierdzić, że jest o niebo lepiej niż rok temu : )
A brałaś/bierzesz jakieś leki czy pomogła Ci psychoterapia?
blue_monday
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 57
Rejestracja: 9 sierpnia 2022, o 02:39

12 sierpnia 2023, o 21:13

kakarot55 pisze:
12 sierpnia 2023, o 18:53

A brałaś/bierzesz jakieś leki czy pomogła Ci psychoterapia?
Właściwie poradziłam sobie "sama". Sama mając na myśli brak wsparcia lekarzy. Przeszłam tą podróż zmieniając się, obserwując siebie, testując różne metody, próbując poznawać siebie, ale oczywiście przedtem czerpiąc wiedzę z tego forum, filmików na youtubie na temat rocd, ale też samych mechanizmów nerwicy. Duże znaczenie miało też również wsparcie mojego chłopaka oraz przyjaciółki.
Jednak wiadomo - największa siła jest w tobie samej jeżeli chcesz z tego wyjść.

Na psychoterapię zapisałam się miesiąc temu, kiedy tak naprawdę jest już "po wszystkim", a raczej mam na myśli ten największy pik nerwicy, bo ona sama w sobie wciąż jest. Myśli czasem dalej występują, odczucia tak samo. Leki również zostały mi przepisane, ale to ze względu na brak sił i motywacji i jeszcze ich nie brałam, bo to świeża sprawa. Pierwsza moja wizyta u psychiatry była w czwartek i od tego momentu dostałam receptę. I tak jak mówię, wcześniejszy rok działałam sama. I nie zrozum tego źle - jak najbardziej zalecam Ci zapisać się do psychoterapeuty, ale jeżeli nie masz takiej możliwości to nie zniechęcaj się, bo Twoja własna praca również wiele wnosi do pokonania tych myśli.
dupkaibisza
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 31
Rejestracja: 17 kwietnia 2022, o 20:15

23 sierpnia 2023, o 20:14

Powiedzcie mi, jak dlugo byliscie/jestescie zareczeni? Ja bylam zareczona przez nieco ponad 4 lata zanim wzielam slub i ostatnio ktos w moim otoczeniu powiedzial ze zareczyny ktore trwaja ponad 2 lata sa bez sensu i ze te malzenstwo nie przetrwa. I zaczelam sie na tym fiksowac i rozmyslac…
Fafarafaa33
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 31 stycznia 2022, o 18:47

24 sierpnia 2023, o 14:11

dupkaibisza pisze:
23 sierpnia 2023, o 20:14
Powiedzcie mi, jak dlugo byliscie/jestescie zareczeni? Ja bylam zareczona przez nieco ponad 4 lata zanim wzielam slub i ostatnio ktos w moim otoczeniu powiedzial ze zareczyny ktore trwaja ponad 2 lata sa bez sensu i ze te malzenstwo nie przetrwa. I zaczelam sie na tym fiksowac i rozmyslac…
Cześć, też to słyszałam, tylko ja ze zaręczyny są ważne rok, także nie przejmuj się, głupi zabobon.
Zaręczyłam się w sierpniu 2021, ślub we wrzesniu 2024
Ewelina G
Nowy Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 30 lipca 2023, o 14:46

25 sierpnia 2023, o 16:58

Hej ,a xzy macie tak ,że mimo brania lekow jest lepiej ,ale nie do końca mija?
Dzięki za.odp.
Ewelina G
Nowy Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 30 lipca 2023, o 14:46

25 sierpnia 2023, o 17:39

I czy mieliście lub czy macie rak ,że boicie się pierwszej wizyty u lekarza ,ponieważ macie mysli ,że lekarz powie ,że to nie chorób tylko prawda
dagmara213
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 22 marca 2023, o 12:37

26 sierpnia 2023, o 01:14

dupkaibisza pisze:
23 sierpnia 2023, o 20:14
Powiedzcie mi, jak dlugo byliscie/jestescie zareczeni? Ja bylam zareczona przez nieco ponad 4 lata zanim wzielam slub i ostatnio ktos w moim otoczeniu powiedzial ze zareczyny ktore trwaja ponad 2 lata sa bez sensu i ze te malzenstwo nie przetrwa. I zaczelam sie na tym fiksowac i rozmyslac…
Prawie 3 lata. Zaręczyny w 2020, ślub za 3 tygodnie
kakarot55
Nowy Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 22 czerwca 2023, o 08:35

29 sierpnia 2023, o 14:20

Cześć, mam dwa pytania.

1) czy mieliście tak, że podczas rozłąki tęskniliście i mieliście przebłyski, że kochacie, a w momencie spotkania znów stawialiście mur i obecność partnera Was irytowała?
2) czy w stanie występowania objawów ROCD Wasz partner oczekiwał większego zaangażowania i naciskał, abyście byli bardziej wylewni, co powodowało pogorszenie stanu?
anonim120
Nowy Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 11 lipca 2023, o 12:27

30 sierpnia 2023, o 10:18

kakarot55 pisze:
29 sierpnia 2023, o 14:20
Cześć, mam dwa pytania.

1) czy mieliście tak, że podczas rozłąki tęskniliście i mieliście przebłyski, że kochacie, a w momencie spotkania znów stawialiście mur i obecność partnera Was irytowała?
2) czy w stanie występowania objawów ROCD Wasz partner oczekiwał większego zaangażowania i naciskał, abyście byli bardziej wylewni, co powodowało pogorszenie stanu?
Odnośnie 1 miałam tak, że w początkowej fazie ROCD, gdy byłam sparaliżowana strachem i nie wiedziałam co się dzieje kompletnie, to wtedy miałam na odwrót, czyli tylko przy nieobecności partnera mój lęk i dyskomfort oraz bardzo nasilone natrętne myśli mnie wykańczały. Po około 3 miesiącach sytuacja się zmieniła i wyglądało to tak jak opisałaś. Nie byłam w stanie nic zaakceptować co robi, wszystko mnie irytowało, wydawał mi się obcy, czułam okropny dystans. Teraz mogę stwierdzić, że jest lepiej, nie mam zarówno tylu natrętnych myśli (ograniczają się może do godziny dziennie, gdzie przez pare miesięcy było to 24/7 nawet w śnie) oraz mniej mnie denerwuje, mam wrażenie, że jest coraz lepiej, wiec kochani dacie radę mimo, że to okropnie żmudny proces.
2) ja akurat tak nie miałam, mój partner nie wymagał tego ode mnie, mimo że widziałam że jest mu ciężko z moją sytuacją. Wykazał się niesamowitą cierpliwością i zrozumieniem. Oczywiście gdyby wymagał więcej uczyć byłoby to dla mnie zrozumiałe, myśle że w odwrotnej sytuacji, również bym się może trochę domagała, szczególnie gdybym nie miala styczność i nie rozumiała zaburzeń lękowych. Ale należy porozmawiać z partnerem, by dał czas oraz samemu starać się wychodzić ze strefy komfortu i pokazywać sobie, że nic złego się nie dzieje, a po czasie może znów będzie to przyjemne jak dawniej.
anonim120
Nowy Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 11 lipca 2023, o 12:27

30 sierpnia 2023, o 11:14

anonim120 pisze:
30 sierpnia 2023, o 10:18
kakarot55 pisze:
29 sierpnia 2023, o 14:20
Cześć, mam dwa pytania.

1) czy mieliście tak, że podczas rozłąki tęskniliście i mieliście przebłyski, że kochacie, a w momencie spotkania znów stawialiście mur i obecność partnera Was irytowała?
2) czy w stanie występowania objawów ROCD Wasz partner oczekiwał większego zaangażowania i naciskał, abyście byli bardziej wylewni, co powodował pogorszenie stanu?
Odnośnie 1 miałam tak, że w początkowej fazie ROCD, gdy byłam sparaliżowana strachem i nie wiedziałam co się dzieje kompletnie, to wtedy miałam na odwrót, czyli tylko przy nieobecności partnera mój lęk i dyskomfort oraz bardzo nasilone natrętne myśli mnie wykańczały. Po około 3 miesiącach sytuacja się zmieniła i wyglądało to tak jak opisałaś. Nie byłam w stanie nic zaakceptować co robi, wszystko mnie irytowało, wydawał mi się obcy, czułam okropny dystans. Teraz mogę stwierdzić, że jest lepiej, nie mam zarówno tylu natrętnych myśli (ograniczają się może do godziny dziennie, gdzie przez pare miesięcy było to 24/7 nawet w śnie) oraz mniej mnie denerwuje, mam wrażenie, że jest coraz lepiej, wiec kochani dacie radę mimo, że to okropnie żmudny proces.
2) ja akurat tak nie miałam, mój partner nie wymagał tego ode mnie, mimo że widziałam że jest mu ciężko z moją sytuacją. Wykazał się niesamowitą cierpliwością i zrozumieniem. Oczywiście gdyby wymagał więcej uczyć byłoby to dla mnie zrozumiałe, myśle że w odwrotnej sytuacji, również bym się może trochę domagała, szczególnie gdybym nie miala styczność i nie rozumiała zaburzeń lękowych. Ale należy porozmawiać z partnerem, by dał czas oraz samemu starać się wychodzić ze strefy komfortu i pokazywać sobie, że nic złego się nie dzieje, a po czasie może znów będzie to przyjemne jak dawniej.
Lub też opisałeś** troszkę się zapędziłam. Przeczytałam twoje poprzednie posty. Piszesz, że zaczęło się od snu. To jest typowo wkrętka nerwicowa, tez tak mam, że sny działają na mnie bodzrotwórczo. Ostatnio śniło mi się ze zdradzam mojego chłopaka z jego najlepszym przyjacielem, a po przebudzeniu zaczęłam sobie wkręcać, że tak jest, że może chce to zrobić. Oczywiście towarzyszył mi lęk, nie do końca taki klasyczny, objawiał się w tym, że zaczęłam panicznie o tym myśleć. Mam wrażenie, że właśnie dużo ludzi z ocd nie wyłapuje swojego strachu przy natrętach, ponieważ nie jest on aż tak typowy, co prowadzi do konkluzji, że są to prawdziwe myśli, a nie nerwica natręctw. Mimo że jak już wspominałam, czuję się o niebo lepiej, to ostatnio załatwiałam bratu książki do technikum, wiec napisałam do pewnego chłopaka z 2 klasy. Zapytałam jeszcze, jak mu się chodzi na ten kierunek, czy ciężko i tak dalej. Pisaliśmy z 10 min i oczywiście wtedy się zaczęło, że niedość ze nie kocham swojego faceta, to jeszcze jestem pedofilką (bo ten chłopak miał może z 15 lat, a ja mam 20). Szybko wytłumaczyłam to sobie ze to tylko moje rocd, że muszę na to spojrzeć z 3 osoby jakie to jest abstrakcyjne. Więc tak, zaburzenie może się tak zacząć i może być wywoływane przez takie bodźce. Nie należy ich omijać za wszelką cenę, lecz myśle że w głębokim stanie lękowym lepiej przeczekać przed wystawianiem się na takie triggery.
Razdwatrzy123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 25 marca 2023, o 10:03

4 września 2023, o 19:29

Cześć wszystkim.
Mam ogromną prośbę.
Jestem 17 latkiem i w październiku poznałem swoją pierwszą i zawsze miałem nadzieję i nadal mam, że ostatnią. Generalnie od samego początku bardzo mi się spodobała i wiedziałem, że chce z nią spróbować coś więcej, że to będzie ta jedyna. Na początku listopada weszliśmy w związek i byłem najszczęśliwszy człowiekiem na świecie. Przez trzy miesiące było wszystko super (każdy mi mówił, że nigdy nie widzieli mnie tak szczęśliwego). Czasami pojawiały mi się tik toki, że nie każde zauroczenie musi przejawić się w miłość. I że zasada trzech miesięcy i w ogóle, ale jakoś się tym nie przejmowałem, bo było wszystko super. W grudniu byłem chory i miałem myśl, że może nie kocham dziewczyny i mamy, ale stwierdzilem, że to nieprawda i tyle. Ale 28 stycznia obudziłem się i tak nagle nie poczułem miłości, więzi i pojawiły mi się myśli, "że może nie kocham", "że może jestem z nią, bo nie chce jej ranić", "że może to tylko zauroczenie". Cały czas płakałem, chciałem tylko spać i żeby było wszystko jak dawniej. Udałem się szybko do psychoterapeuty i wszedłem na stronę zaburzeni.pl. Psychoterapeuta stwierdził, że mam tendencje do kompulsji i jego zdaniem kocham swoją dziewczynę, bo nawet by mnie tam nie było, nie przejmowałbym się tym i w ogóle. Oglądałem też filmiki o ROCD nie tylko "człowiek czujący", ale też zagraniczne. Chciałem i nadal chce się upewnić czy to ROCD czy po prostu się odkochałem. Teraz gdy minęło już prawie pół roku od momentu jak się zaczęło nie czuje już prawie lęku czy mam myśli "może skoro nie mam lęku to może na prawdę nie kocham" "może już nie mam tych natrętnych myśli i nie kocham". Tak jak mówiłem czytałem dużo o ROCD I nadal bardzo dużo analizuje i mam wątpliwości i nie czuje tej więzi i tego, że kocham. Na dodatek to moja pierwsza dziewczyna, więc nie mam porównania jak to jest czuć miłość. Pomógł by ktoś bardzo proszę czy to ROCD I jeżeli tak to co mogę zrobić? Ps. Miałem też sny gdzie śniła mi się inne dziewczyna i dużo myślałem, że skoro mi się śni inna dziewczyna to może nie kocham swojej. Albo boję się patrzeć na inne dziewczyny, bo boję się że się zakocham. Też zacząłem bardziej zwracać uwagę na mojej dziewczyny wygląd. Za trzy miesiące mam rocznicę i boję się, że będę z nią nie kochając jej. Pisałem też dużo do rodziny, przyjaciół co sądzą i patrzałem na to jak inne związki wyglądają. Moja psychoterapeutka stwierdziła u mnie ROCD teraz jest mi smutno czuje się zmęczony i mam myśl skąd mogę wiedzieć, że może mi po prostu minęło zauroczenie i nie przerosło się w miłość. A ROCD sobie tylko wmawiam żeby się pocieszyć.
dagmara213
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 22 marca 2023, o 12:37

5 września 2023, o 11:12

Razdwatrzy123 pisze:
4 września 2023, o 19:29
Cześć wszystkim.
Mam ogromną prośbę.
Jestem 17 latkiem i w październiku poznałem swoją pierwszą i zawsze miałem nadzieję i nadal mam, że ostatnią. Generalnie od samego początku bardzo mi się spodobała i wiedziałem, że chce z nią spróbować coś więcej, że to będzie ta jedyna. Na początku listopada weszliśmy w związek i byłem najszczęśliwszy człowiekiem na świecie. Przez trzy miesiące było wszystko super (każdy mi mówił, że nigdy nie widzieli mnie tak szczęśliwego). Czasami pojawiały mi się tik toki, że nie każde zauroczenie musi przejawić się w miłość. I że zasada trzech miesięcy i w ogóle, ale jakoś się tym nie przejmowałem, bo było wszystko super. W grudniu byłem chory i miałem myśl, że może nie kocham dziewczyny i mamy, ale stwierdzilem, że to nieprawda i tyle. Ale 28 stycznia obudziłem się i tak nagle nie poczułem miłości, więzi i pojawiły mi się myśli, "że może nie kocham", "że może jestem z nią, bo nie chce jej ranić", "że może to tylko zauroczenie". Cały czas płakałem, chciałem tylko spać i żeby było wszystko jak dawniej. Udałem się szybko do psychoterapeuty i wszedłem na stronę zaburzeni.pl. Psychoterapeuta stwierdził, że mam tendencje do kompulsji i jego zdaniem kocham swoją dziewczynę, bo nawet by mnie tam nie było, nie przejmowałbym się tym i w ogóle. Oglądałem też filmiki o ROCD nie tylko "człowiek czujący", ale też zagraniczne. Chciałem i nadal chce się upewnić czy to ROCD czy po prostu się odkochałem. Teraz gdy minęło już prawie pół roku od momentu jak się zaczęło nie czuje już prawie lęku czy mam myśli "może skoro nie mam lęku to może na prawdę nie kocham" "może już nie mam tych natrętnych myśli i nie kocham". Tak jak mówiłem czytałem dużo o ROCD I nadal bardzo dużo analizuje i mam wątpliwości i nie czuje tej więzi i tego, że kocham. Na dodatek to moja pierwsza dziewczyna, więc nie mam porównania jak to jest czuć miłość. Pomógł by ktoś bardzo proszę czy to ROCD I jeżeli tak to co mogę zrobić? Ps. Miałem też sny gdzie śniła mi się inne dziewczyna i dużo myślałem, że skoro mi się śni inna dziewczyna to może nie kocham swojej. Albo boję się patrzeć na inne dziewczyny, bo boję się że się zakocham. Też zacząłem bardziej zwracać uwagę na mojej dziewczyny wygląd. Za trzy miesiące mam rocznicę i boję się, że będę z nią nie kochając jej. Pisałem też dużo do rodziny, przyjaciół co sądzą i patrzałem na to jak inne związki wyglądają. Moja psychoterapeutka stwierdziła u mnie ROCD teraz jest mi smutno czuje się zmęczony i mam myśl skąd mogę wiedzieć, że może mi po prostu minęło zauroczenie i nie przerosło się w miłość. A ROCD sobie tylko wmawiam żeby się pocieszyć.

Musisz uwierzyć, że to ROCD, myśli będą różne, będą podważać twoje przekonanie ze to ROCD, ale musisz świadomie to wiedzieć i w to uwierzyć. Jak uwierzysz i zaakceptujesz, będzie łatwiej z tego wyjść. Uwierz mi ze gdybys nie kochal, dawno byś się rozstał. U mnie również zaczęło się na przełomie grudnia/stycznia, a za 10 dni wychodzę za mąż. Także głowa do góry.
Marlenka12
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 12 września 2023, o 19:02

12 września 2023, o 19:12

Hej. Mam 23 lata i przychodzę się poradzić.
Moje rozmyślanie pojawiły się gdzieś 7 lipca. Jesteśmy razem 1,5 roku. Posprzeczałam się trochę z chłopakiem o kwestie polityczne i pojechałam do siebie do domu. Cały weekend zaczęłam czytać na forach jak wygląda idealny zwiazek, czy to wszystko ma sens, czy można się nie zgadzać w niektórych kwestiach swiatopogladowych. W poniedziałek zobaczyłam go po weekendzie i nic nie poczułam. Strasznie się tego przestraszyłam, odczuwałam straszny lek. Nie spałam 2 dni, byłam wrakiem człowieka. Cały czas rozmyślałam i miałam takie myśli odnośnie kocham/ nie kocham, czy to ma wszystko sens. Zaczęły mi się wszystkie jego wady uwidaczniac i mnie denerwować. Doprowadziło to wszystko do tego, że nie mogłam funkcjonować. Poszłam do psychiatry- depresja+ lęk. Zaczęłam uczęszczać na psychoterapię, ale jeszcze za wcześnie żeby powiedziec czy moje rozmyślania to ROCD czy wątpliwości i nie mogę się z tym pogodzić. Dodam, że to wszystko zaczęło się po przymierzaniu pierścionka zareczynowego- może się wystraszyłam, sama nie wiem. Dalej mam takie stany że potrafię rozmyślać o tym dały dzień i na przemian płakać i podejmować różne dycyzje co do związku co 5 minut. Co myślicie?
weirdo1
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 13 września 2023, o 19:24

13 września 2023, o 20:15

Hej!

Długo nie odwiedzałam forum, bo do tej pory wydawało mi się, że tego nie potrzebowałam, a nawet jeśli to wychodziłam z założenia, że ogarnę wszystko sama, ale teraz bardzo potrzebuję waszej opinii/wsparcia.

Otóż bardzo niedawno zaczęłam swój związek. Totalnie zakochana, w skowronkach, myśląc, że ten chłopak wreszcie ma to, czego szukam w drugiej osobie, z którą chciałabym tworzyć relację i nagle, w fazie tego właśnie zakochania, przekonania o jego wyjątkowości, wpadłam w totalny dół. Nie wiem w zasadzie, co się wydarzyło, naprawdę nie wiem. Nagle zaczęłam się strasznie, obsesyjnie obserwować „z boku” analizując moje zachowanie i zadając sobie pytania, „czy tak się zachowuje zakochana osoba?; czy to, że akurat wtedy nie spojrzałam mu w oczy oznacza, że go nie kocham?; czy to, że o nim nie śnię oznacza, że to nie jest to?”. Wpadłam w błędne koło i nie wiem, jak z się z niego uwolnić. Chciałabym wrócić do momentu, zanim zaczęłam podważać wszystko. Następny raz zobaczymy się dopiero za trzy tygodnie, a ja w tym okresie, gdy się z nim nie widzę totalnie świruję. Ciągle zastanawiam się, czy za nim tęsknię, chcę sobie go wyobrażać ciągle i analizować to, co wtedy czuję. Najgorsze jest to, że ja sobie nie mogę wyobrazić jego twarzy. Wszystko jest jakieś takie zniekształcone, jak nie on. Rozmawialiśmy dziś na kamerce i czułam się dużo lepiej, ale potem wróciła analiza. Martwi mnie, ze stało się to na samym początku, kiedy przecież jeszcze powinna być ekscytacja, a ja się czuję, jakbym została z tej fazy wyrwana siłą. Cierpię, nie mogę się skupić, chce mi się płakać, nie mam ochoty otwierać oczu rano w obawie, że zacznę to wszystko mielić na nowo. Mam dość siebie samej, szczerze mówiąc.

Nie wiem, czy to istotne, ale dodam, że temat natręctw nie jest mi obcy. Miewałam już przeróżne, ale te najbardziej bolesne zawsze były związane z moim związkiem/orientacją seksualną. Według mojej głowy byłam już lesbijką (jakby to było coś złego…), mordercą, pedofilem, niewierną dziewczyną wkręcającą sobie zdrady itd. Łącznie 2 lata przyjmowałam antydepresanty jednak nigdy nie usłyszałam konkretnej diagnozy ze strony psychiatry na temat tego, co mi jest.

Byłabym Wam z całego serca wdzięczna, gdybyście mogli spojrzeć na to swoim okiem!
ODPOWIEDZ