Mam dziś dokładnie taki sam dzień, masakra, mam wrażenie ze wszystko robię na siłę…natalia93 pisze: ↑19 lipca 2023, o 10:38Wg mnie tak. Ja tak miałam/mam.
Od marca towarzyszyły mi przede wszystkim nerwowość, przygnębienie, złość. Bywałam niemiła, w ciele czułam po prostu gorąco jak tylko coś powiedział, zrobił.. byłam wyczulona po prostu na wszystko. Miałam wrażenie że jest coraz gorzej, przeplatalo się to z uczuciem totalnej rezygnacji, bezsilności.
Zdecydowałam się na pomoc psychiatry i od miesiąca biore sertaline.
Teraz jest różnie. Nie denerwuje mnie az tak, te uczucia są przygaszone ale jak na razie to jestem totalnie obojętna na wszystko, mam wrażenie że żyje z dnia na dzień, nie patrzę z nadzieją na przyszłość. Nie czuje miłości.. czuje tylko to że jestem bardziej stabilna i uczucia złości i nerwowości nie zżerają mnie od środka.
Staram się dać sobie czas w tym wszystkim, ale jest mi ciężko. Wczoraj miałam całkiem spoko dzień a dziś mam wrażenie,że ja po prostu nie chce już z nim byc , że nasza miłość się wypalila i że pora to zakończyc bo jak tak to ma wyglądać to ja tak nie chce.
Tak że tak. Różnie bywa.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 49
- Rejestracja: 22 marca 2023, o 12:37
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 255
- Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36
Kiedyś miałam wrażenie że te lęki dają mi jakieś przekonanie,że to ROCD. Teraz kiedy mam wywalone na partnera, na nasz związek to kompletnie czuje po prostu że to koniec i najwyższy czas to zakończyć.dagmara213 pisze: ↑19 lipca 2023, o 11:06Mam dziś dokładnie taki sam dzień, masakra, mam wrażenie ze wszystko robię na siłę…natalia93 pisze: ↑19 lipca 2023, o 10:38Wg mnie tak. Ja tak miałam/mam.
Od marca towarzyszyły mi przede wszystkim nerwowość, przygnębienie, złość. Bywałam niemiła, w ciele czułam po prostu gorąco jak tylko coś powiedział, zrobił.. byłam wyczulona po prostu na wszystko. Miałam wrażenie że jest coraz gorzej, przeplatalo się to z uczuciem totalnej rezygnacji, bezsilności.
Zdecydowałam się na pomoc psychiatry i od miesiąca biore sertaline.
Teraz jest różnie. Nie denerwuje mnie az tak, te uczucia są przygaszone ale jak na razie to jestem totalnie obojętna na wszystko, mam wrażenie że żyje z dnia na dzień, nie patrzę z nadzieją na przyszłość. Nie czuje miłości.. czuje tylko to że jestem bardziej stabilna i uczucia złości i nerwowości nie zżerają mnie od środka.
Staram się dać sobie czas w tym wszystkim, ale jest mi ciężko. Wczoraj miałam całkiem spoko dzień a dziś mam wrażenie,że ja po prostu nie chce już z nim byc , że nasza miłość się wypalila i że pora to zakończyc bo jak tak to ma wyglądać to ja tak nie chce.
Tak że tak. Różnie bywa.
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 64
- Rejestracja: 9 grudnia 2022, o 12:12
hej, zapytam bezpośrednio- jak z waszym libido podczas rocd? Ja np nie mam w ogóle ochoty na seks a jeżeli już to jedynie masturbacja wchodzi w grę. Bardzo ciężko mi się przełamać pomimo, ze już z moim partnerem robiliśmy to wiele razy, za każdym razem to samo dziwne uczucie… czy to normalne czy ja jestem jakaś aseksualna i dowiaduje się o tym dopiero po 18 latach życia?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 49
- Rejestracja: 22 marca 2023, o 12:37
Kiedy jestem w lęku nie mam ochoty na seks. Bywało tak, ze po wszystkim zaczynałam płakać. Nie wiem z jakiego powodu i oczywiście szukałam w necie czy tak może być…nicxe pisze: ↑20 lipca 2023, o 01:46hej, zapytam bezpośrednio- jak z waszym libido podczas rocd? Ja np nie mam w ogóle ochoty na seks a jeżeli już to jedynie masturbacja wchodzi w grę. Bardzo ciężko mi się przełamać pomimo, ze już z moim partnerem robiliśmy to wiele razy, za każdym razem to samo dziwne uczucie… czy to normalne czy ja jestem jakaś aseksualna i dowiaduje się o tym dopiero po 18 latach życia?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 7
- Rejestracja: 31 maja 2022, o 19:26
Twoja historia bardzo mi przypomina moją. Ja po rozstaniu ryczałem jak bóbr i nie mogłem normalnie funkcjonować, czułem że jak nie z nią, to z nikim nie chcę spędzić tego życia. Ale gdy wracaliśmy atakował mnie gigantyczny lęk i przekonanie że to jednak nie ta.Wypranyzuczuc pisze: ↑18 czerwca 2023, o 16:03Cześć, chciałbym opowiedzieć Wam moją historię.
Mam blisko 32 lata i byłem w związku z dziewczyną od blisko trzech.
Zanim wszedłem z nią w związek (poznałem ją w Internecie) chciałem zakończyć znajomość, bo myślałem, że może jeszcze poznam kogoś, kto spodoba mi się bardziej (jestem strasznie powierzchowny i zawsze podobały mi się blondynki, a ona nią nie jest choć nie mogę powiedzieć, że nie jest dla mnie pociągająca – wręcz przeciwnie i teraz podoba mi się nawet bardziej niż na początku).
Ona nie dała za wygraną i dobrze, bo po krótkim czasie poczułem, że kocham ją i wszedłem z nią w związek.
Byliśmy swoimi pierwszymi partnerami.
W związku było mi naprawdę dobrze, kochałem ją, uwielbiałem z nią spędzać czas, gotować dla niej, byliśmy bardzo do siebie podobni.
Darzyła mnie naprawdę wielkim uczuciem a ja ją. Gdyby ktoś jeszcze dwa miesiące temu powiedział mi, że nasz związek rozpadnie się – popukałbym się w czoło.
Z tego co wiem, to nawet nasi znajomi mówili, że bije od nas szczęście.
Widziałem w niej już żonę, matkę moich dzieci – do czasu.
Około miesiąca temu zaczęły się w mojej głowie rozterki bez żadnego powodu.
„Czy ja ją szczerze kocham”
"Czy kocham ją czy to przyzwyczajenie"
"Czy powinienem odejść, a boję się, że nikogo innego nie znajdę"
„Czy wszedłem z nią w związek, bo akurat nikogo innego nie mogłem wtedy mieć?”
„Czy to na pewno jest ona?”
Te myśli pojawiały się zawsze wtedy, gdy nie było jej obok – przy niej było mi dobrze, ale czułem jakbym ją okłamywał.
Oczywiście powiedziałem jej o tych rozterkach i ona przyjęła to ku mojemu zdziwieniu ze zrozumieniem.
Raz czułem, że kocham, raz że nie – sytuacja stała się wręcz moją obsesją, myślałem o tym godzinami w ciągu doby. Dobijało mnie to, bo miłość powinna być uczuciem pewnym tak, jak byłem jej pewny miesiąc temu. Nic się w naszym życiu nie zmieniło, parę tygodni wcześniej planowałem nasze wakacje.
Zacząłem grzebać w sieci, szukać rozwiązania odnośnie wypalenia uczuć i trafiłem na temat odnośnie ROCD na tym forum.
Czytając wskazówki Zordona i Divina obiecałem jej, że wygram z tym dla nas.
Przegrywałem raz po razie, choć nie dawałem sobie wiele czasu na walkę aby ostatecznie polec.
W końcu wbrew temu co przeczytałem podjąłem decyzję o rozstaniu dla dobra nas obojga.
Ona nie wierzyła temu co czyta, tym bardziej, że dzień wcześniej mówiłem jej, że ją kocham.
(Rozumiecie ten paradoks? Straciłem uczucia całkowicie w ciągu doby.)
Stwierdziłem, że nie można kochać i tęsknić co drugi dzień i tylko w jej obecności, zabrałem swoje rzeczy z jej mieszkania i odszedłem (nie mieszkaliśmy razem, choć 4-5 dni w tygodniu byłem u niej).
Było mi z tym źle, ciągle płakałem, mimo to poczułem, że moje uczucia do niej umarły na zawsze.
Na drugi dzień przyjechała do mnie, poprosiła żebyśmy spróbowali jeszcze raz, ja nawet nie dawałem się dotknąć i mówiłem, że mogę się nad tym zastanowić, ale żeby nie żyła nadzieją, bo raczej nic z tego nie będzie. Po jej wyjeździe po kilku godzinach napisałem, że chcę spróbować, a na następny dzień rano wycofałem się z tego i poprosiłem o dodatkowy czas na uspokojenie.
Ustaliliśmy, że nie będziemy się kontaktować i po jednym dniu takiego „odpoczynku” podjąłem ostateczną decyzję o rozstaniu (napisałem jej wiadomość) poprosiła żebym przyjechał i powiedział jej to prosto w twarz, na co przystałem.
Przy „drugim zerwaniu” nie czułem już nic – ani miłości, ani sentymentu tylko zimno, chłód i spokój. Gdy szedłem do niej czułem jakbym szedł kogoś zabić – bo tak faktycznie było – z zimnym spokojem zabiłem nasz związek. „Nie kocham Cię i nie czuję potrzeby naprawy tego związku” wykonało wyrok.
W momencie zerwania poczułem, że spada mi z serca jakiś kamień. Natrętne myśli odeszły, ale ja nie czuję spokoju. Czuję się wyprany z emocji. Chciałbym, żeby to minęło i żebym wiedział czy dobrze zrobiłem – czy to naprawdę uczucia umarły czy to ROCD a może depresja wywołana tymi myślami.
Czuję się zniszczony i choć po kilku dniach nie chce mi się tak już płakać, to mam uczucie zawieszenia w próżni. Trzy lata obróciły się w pył, a ja nie czuję już nawet chęci ratowania tego co zostało z tego związku. Trzy lata zniszczył jeden miesiąc rozterek.
Zapewne pojawi się jakieś pytanie o to czy nie pojawiła się w moim otoczeniu jakaś kobieta bądź czy nie zdradziłem – odpowiadam – nie.
Czy jest jeszcze szansa na to, że poczuję coś do niej? Wiem, że ona ma te wszystkie cechy dziewczyny, o której zawsze marzyłem a mimo to coś we mnie pękło.
Temat jest świeży - wszystko stało się w tym tygodniu.
Obecnie jestem w związku, który momentami przypominał Twoje drugie rozstanie- też w momentach słabości czuję śmierć emocjonalną i obojętność na wszystko.
Odpowiadając na pytanie- według mnie jest szansa, że coś poczujesz. Jest osobą, która kochałeś, i reprezentuje wszystkie cechy o których marzyłeś. Niestety z nerwicą nie jest tak łatwo. Ja swoje załamania związkowe przechodziłem bardzo gwałtownie, ale wylizywanie się z tego trwało bardzo długo. Trzeba być w stanie otworzyć się na nowo. zaufać swoim uczuciom, nie bać się że wszystkie emocje zostaną zastąpione lękiem i etc. Odwiedź psychiatrę i psychoterapeutę a wyjdziesz na prostą. I taka moja osobista prośba do Ciebie, ale też do innych -zawsze stawiajcie swoje potrzeby na pierwszym miejscu. Też zrywałem wiele razy "dla dobra partnerki", ale nie było to dobre dla nikogo, a już na pewno nie dla mnie. Trzymam kciuki
- aneczkaa19072000
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 56
- Rejestracja: 1 sierpnia 2018, o 12:37
Cześć Wam! Kiedyś zmagałam się z ROCD-minęło nawet nie wiem kiedy
Ale ! Urodziłam córeczkę miesiąc temu :/ różne myśli i obawy były ale nie mogę pozbyć się myśli "że życie sprzed ciazy już nie wroci" "że lepiej było bez niej" "że ona bedzie już z nami zawsze i zawsze trzeba się będzie nią zajmować ".. Totalnie przez takie myśli nie mogę takiej wielkiej miłości do niej poczuc , nie umiem się cieszyć z macierzyństwa
mam nadzieję że to tylko hormony i wszystko zniknie jak skończy się połóg:c chciałabym się w niej zakochać na zaboj i czuć że życie jest sto razy lepsze z nią niż wcześniej 



"JEŻELI KTOŚ WYDAJE CI SIE NIE POTRZEBNY - TO NAPRAWDĘ GO POTRZEBUJESZ"
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 30 lipca 2023, o 14:46
Witam
Ja również mogę podpisać się pod waszymi.wszystkimi.postami ,u.mnie zaczęło.sie bardzo.wczesnie ,ale nie wiedziałam,że toto dziadostwo miałam 7 lat ,a mój tato popełnił samobójstwo dzień po moich urodzinach wtedy się zaczęło, miałam mysli ,że jeśli pójdę do dzieci się bawić to moja mama będzie w niebezpieczeństwie i będzie smutna I ogromny lek więc nie chodziłam,później minęło aż weszłam w dorosłe życie i poznałam byłego męża obudziłam się w nocy po około 2 miesiącach znajomości z lekiem i myślami że nie kocham.ten atak minął po kilku tygodniach ale było bardzo ciężko, bo wiedziałam, że kocham.i.chce być wtedy! Tak miałam jes,cze przez okres 3 lat z przerwami a ozniej odpuściło całkowicie, zero ataków nic teraz rozumiem. Dlaczego mój mąż okazał.sie damskim bokserem i wybijał uczucia,icia do niego wtedy nie wiedziałam jak mam uciec jak.sibie poradzić i trwałam tak aż 14 lat ,mieszkaliśmy w Dublinie zdała.od rodziny ,zbudowałam.wlasny świat znajomi na fb itd wychodziłam z domu tylko po to aby jak najmniej czasu z nim.spedzac nie było uczuć i choroby ,poznałam ludzi którzy mi pomogli i uciekłam, później poznałam mojego 2 męża Patryka kocham.go ponad wszystko jesteśmy 7 lat razem i nie wyobrażam sobie życia bez niego ,ale z naszą miłością wróciłam do stanów nerwicy natręctw w jednej chwili znowu ogromny lek ,natretne mysli płacz bezsilnosc obłęd, 4 lara temu zdiagnozowano u mnie nerwice natręctw, ataki paniki I leku przy ogromnym ataku trwającym tygodnie wtedy zrozumiałam co się działo.kiedys i teraz ,przez ten c,as mieliśmy dużo stresu,chęć posiadania potomstwa nieudane invitro ,adopcja że względy na moją chorobę, i kilka innych i wybuchło pierwsze.4 tygodnie to było okropne rak silny lek I te mysli teraz jest lepiej ,ale nadal po kilku fajnych dniach pojawią się dzień gorszy ntretne mysli i ten okropny lek I płacz ,czy wy też tak macie, choć teraz jest o wiele lepiej niż było to nadal martwię się bo chce aby minęło, ale może nie mija bo ciągle.sprawdzam.fora? I ciągle analizuje sama już nie wiem czasami.,ale.widze ,że wy też rak macie
Ja również mogę podpisać się pod waszymi.wszystkimi.postami ,u.mnie zaczęło.sie bardzo.wczesnie ,ale nie wiedziałam,że toto dziadostwo miałam 7 lat ,a mój tato popełnił samobójstwo dzień po moich urodzinach wtedy się zaczęło, miałam mysli ,że jeśli pójdę do dzieci się bawić to moja mama będzie w niebezpieczeństwie i będzie smutna I ogromny lek więc nie chodziłam,później minęło aż weszłam w dorosłe życie i poznałam byłego męża obudziłam się w nocy po około 2 miesiącach znajomości z lekiem i myślami że nie kocham.ten atak minął po kilku tygodniach ale było bardzo ciężko, bo wiedziałam, że kocham.i.chce być wtedy! Tak miałam jes,cze przez okres 3 lat z przerwami a ozniej odpuściło całkowicie, zero ataków nic teraz rozumiem. Dlaczego mój mąż okazał.sie damskim bokserem i wybijał uczucia,icia do niego wtedy nie wiedziałam jak mam uciec jak.sibie poradzić i trwałam tak aż 14 lat ,mieszkaliśmy w Dublinie zdała.od rodziny ,zbudowałam.wlasny świat znajomi na fb itd wychodziłam z domu tylko po to aby jak najmniej czasu z nim.spedzac nie było uczuć i choroby ,poznałam ludzi którzy mi pomogli i uciekłam, później poznałam mojego 2 męża Patryka kocham.go ponad wszystko jesteśmy 7 lat razem i nie wyobrażam sobie życia bez niego ,ale z naszą miłością wróciłam do stanów nerwicy natręctw w jednej chwili znowu ogromny lek ,natretne mysli płacz bezsilnosc obłęd, 4 lara temu zdiagnozowano u mnie nerwice natręctw, ataki paniki I leku przy ogromnym ataku trwającym tygodnie wtedy zrozumiałam co się działo.kiedys i teraz ,przez ten c,as mieliśmy dużo stresu,chęć posiadania potomstwa nieudane invitro ,adopcja że względy na moją chorobę, i kilka innych i wybuchło pierwsze.4 tygodnie to było okropne rak silny lek I te mysli teraz jest lepiej ,ale nadal po kilku fajnych dniach pojawią się dzień gorszy ntretne mysli i ten okropny lek I płacz ,czy wy też tak macie, choć teraz jest o wiele lepiej niż było to nadal martwię się bo chce aby minęło, ale może nie mija bo ciągle.sprawdzam.fora? I ciągle analizuje sama już nie wiem czasami.,ale.widze ,że wy też rak macie
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 11
- Rejestracja: 11 lipca 2023, o 12:27
Hej, chciałam się z wami podzielić, że naprawdę można zacząć z tego wychodzić (tak chce o tym myśleć, a nie że jest to tylko lepszy okres). Od około tygodnia mam przewagę pozytywnych myśli i odczuć, zamiast na odwrót tak jak to było przez 24/7 przez 3 miesiące. Zaczęłam brać to z dystansem co się dzieje, akceptować to, że mam te myśli, ale tłumacząc sobie, że są one spowodowane nerwicą. Dodatkowo biorę ashwagadhe, ale nie wiem czy jestem w stanie stwierdzić co mi właściwie pomogło- czy czas i etapowa zmiana myślenia, czy ashwagadha. Może jedno i drugie:). Ten tydzień jest to pierwszy tydzień, w którym nie leżę sparaliżowana strachem i nie ruminuję cały czas wokół tych myśli. Wciąż czasem ciężko mi zaakceptować to co czuje podczas gdy mam natrętne myśli (strach, obrzydzenie i niechęć do partnera oraz brak przywiązania i miłości). Zaczęłam dostrzegać, że właściwie moje ROCD dotyczy również innych ludzi, tylko tego tak nie odczuwam bo nigdy nie byłam na takim poziomie do nich związana, gdzie była potrzebna miłość partnerska jak w przypadku mojego związku. Oczywiście w tym pomogło mi chodzenie na grzyby oraz zaczęłam szydełkować, co jeszcze lepiej odciąga moje myśli od tego, aczkolwiek przy silnym stanie lękowym wątpię ze by mi pomogło, no ale jak czuje się lepiej i żeby to podtrzymać to naprawdę fajna opcja. Co do uczuć względem mojego partnera, to wciąż nie czuje tej miłości jaką czułam jak szalona przez 3 lata, ale też nie czuję aż takiego lęku. Zaczynam odczuwać przywiązania i to narazie mi starczy, nie chce narzucać na siebie presji. Plus lecimy za tydzień do Chorwacji i zobaczę jak tam ze mną będzie.
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 11
- Rejestracja: 11 lipca 2023, o 12:27
Hej, chciałam się z wami podzielić, że naprawdę można zacząć z tego wychodzić (tak chce o tym myśleć, a nie że jest to tylko lepszy okres). Od około tygodnia mam przewagę pozytywnych myśli i odczuć, zamiast na odwrót tak jak to było przez 24/7 przez 3 miesiące. Zaczęłam brać to z dystansem co się dzieje, akceptować to, że mam te myśli, ale tłumacząc sobie, że są one spowodowane nerwicą. Dodatkowo biorę ashwagadhe, ale nie wiem czy jestem w stanie stwierdzić co mi właściwie pomogło- czy czas i etapowa zmiana myślenia, czy ashwagadha. Może jedno i drugie:). Ten tydzień jest to pierwszy tydzień, w którym nie leżę sparaliżowana strachem i nie ruminuję cały czas wokół tych myśli. Wciąż czasem ciężko mi zaakceptować to co czuje podczas gdy mam natrętne myśli (strach, obrzydzenie i niechęć do partnera oraz brak przywiązania i miłości). Zaczęłam dostrzegać, że właściwie moje ROCD dotyczy również innych ludzi, tylko tego tak nie odczuwam bo nigdy nie byłam na takim poziomie do nich związana, gdzie była potrzebna miłość partnerska jak w przypadku mojego związku. Oczywiście w tym pomogło mi chodzenie na grzyby oraz zaczęłam szydełkować, co jeszcze lepiej odciąga moje myśli od tego, aczkolwiek przy silnym stanie lękowym wątpię ze by mi pomogło, no ale jak czuje się lepiej i żeby to podtrzymać to naprawdę fajna opcja. Co do uczuć względem mojego partnera, to wciąż nie czuje tej miłości jaką czułam jak szalona przez 3 lata, ale też nie czuję aż takiego lęku. Zaczynam odczuwać przywiązania i to narazie mi starczy, nie chce narzucać na siebie presji. Plus lecimy za tydzień do Chorwacji i zobaczę jak tam ze mną będzie.
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 22 czerwca 2023, o 08:35
Dziś przyśniła mi się dziewczyna, z którą spotykałem się krótko, zanim poznałem obecną. Włączyły mi się lęki, że nie kocham, i że z tamtą byłoby mi lepiej. W zasadzie analizowanie "co by było, gdyby" pojawia się w przypadku 90% dziewczyn mijanych na ulicy lub w sklepie. Czy ktoś z Was miał tak samo?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 89
- Rejestracja: 27 marca 2023, o 17:00
Ja miałem ostatnio sen,całowałem się z jakąś brunetka. Okazalo się że całuje część od narożnika 



-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 60
- Rejestracja: 9 sierpnia 2022, o 02:39
Cześć, spokojnie. W moim piku nerwicy bałam się rozmawiać z kimkolwiek, kto nie był moim partnerem. Czy to dziewczyny (choć jestem hetero), czy to chłopcy. Ciągle doznawałam sztucznego uczucia zauroczenia, a dokładniej lękowe bicie serca interpretowałam jakoby było to zakochanie, a skręt w brzuchu odbierałam jako motylki. Również towarzyszyły temu sny z różnymi znanymi mi osobami, a czasem nawet i nieznanymi. Tak samo myśli, czy gdybym była zamknięta w pokoju z wieloma osobami, to czy abym na pewno wybrała mojego partnera, czy to, że ktoś jest atrakcyjny sprawia, że już pora zakończyć związek. Z czasem na pewno minie, ważne żeby się na tym nie skupiać.kakarot55 pisze: ↑7 sierpnia 2023, o 09:30Dziś przyśniła mi się dziewczyna, z którą spotykałem się krótko, zanim poznałem obecną. Włączyły mi się lęki, że nie kocham, i że z tamtą byłoby mi lepiej. W zasadzie analizowanie "co by było, gdyby" pojawia się w przypadku 90% dziewczyn mijanych na ulicy lub w sklepie. Czy ktoś z Was miał tak samo?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 28
- Rejestracja: 31 stycznia 2022, o 18:47
U mnie przez sen z chłopakiem który podobał mi się w podstawówce doszło między innymi do Rocd, nie wiedziałam co się ze mną dzieje i dlaczego on mi się przyśnił i dlaczego teraz o nim myślę. Później zaczęła się prawdziwa jazda i oczywiście raz na jakiś czas pojawiał się ten chłopak u mnie w myślach np. Jak całowałam się z moim obecnym chłopakiem to zaczynałam płakać bo nagle pomyślałam o tamtym lub kilkudniowe myślenie i zastanawianie się ze może z tamtym mi by było lepiej i tak w kółkokakarot55 pisze: ↑7 sierpnia 2023, o 09:30Dziś przyśniła mi się dziewczyna, z którą spotykałem się krótko, zanim poznałem obecną. Włączyły mi się lęki, że nie kocham, i że z tamtą byłoby mi lepiej. W zasadzie analizowanie "co by było, gdyby" pojawia się w przypadku 90% dziewczyn mijanych na ulicy lub w sklepie. Czy ktoś z Was miał tak samo?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 60
- Rejestracja: 9 sierpnia 2022, o 02:39
To dosyć ironiczne, ale moje rocd również zaczęło się przez sen, ale akurat taki, gdzie to mój partner mnie zdradza. Tak samo kiedyś obsesyjnie oglądając to forum zauważyłam, że wiele przypadków zaczęło się od snu...kakarot55 pisze: ↑7 sierpnia 2023, o 09:30U mnie przez sen z chłopakiem który podobał mi się w podstawówce doszło między innymi do Rocd, nie wiedziałam co się ze mną dzieje i dlaczego on mi się przyśnił i dlaczego teraz o nim myślę. Później zaczęła się prawdziwa jazda i oczywiście raz na jakiś czas pojawiał się ten chłopak u mnie w myślach np. Jak całowałam się z moim obecnym chłopakiem to zaczynałam płakać bo nagle pomyślałam o tamtym lub kilkudniowe myślenie i zastanawianie się ze może z tamtym mi by było lepiej i tak w kółko
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 22 czerwca 2023, o 08:35
Jesli mogę zapytać - nadal masz objawy ROCD, czy już Ci minęło?blue_monday pisze: ↑11 sierpnia 2023, o 20:40To dosyć ironiczne, ale moje rocd również zaczęło się przez sen, ale akurat taki, gdzie to mój partner mnie zdradza. Tak samo kiedyś obsesyjnie oglądając to forum zauważyłam, że wiele przypadków zaczęło się od snu...kakarot55 pisze: ↑7 sierpnia 2023, o 09:30U mnie przez sen z chłopakiem który podobał mi się w podstawówce doszło między innymi do Rocd, nie wiedziałam co się ze mną dzieje i dlaczego on mi się przyśnił i dlaczego teraz o nim myślę. Później zaczęła się prawdziwa jazda i oczywiście raz na jakiś czas pojawiał się ten chłopak u mnie w myślach np. Jak całowałam się z moim obecnym chłopakiem to zaczynałam płakać bo nagle pomyślałam o tamtym lub kilkudniowe myślenie i zastanawianie się ze może z tamtym mi by było lepiej i tak w kółko