Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 101
- Rejestracja: 14 maja 2020, o 16:51
Ja właśnie czasem mam lęk a czasem przechodzę to olewczo. Ja tak bardzo nie chciałabym myśleć o byłym. Jestem w szczęśliwym związku na którym mi bardzo zależy a tu takie mysli mnie nachodzą. Nawet podczas stosunku 
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 84
- Rejestracja: 8 kwietnia 2022, o 17:08
To jest ewidentnie natręctwo myślowe, ja wiem że to jest ciężkie, z tym się nie da żyć a ja mam to dopiero 4 dzień..Twój partner wie o wszystkim co przechodzisz? Ja swojemu powiedzialam, że czuję pustkę i nicość nagle
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 84
- Rejestracja: 8 kwietnia 2022, o 17:08
Wiem że to boli, mój chłopak nie spał dzisiaj pół nocy i ma problemy z jedzeniem, a ja nie czuję się z tym dobrze, ale chcę żeby wiedział bo tego nie da się ukryć
Jeju 3 lata już.. to długo, chodziłaś na jakieś terapie?
Musisz skupiać się na przebłyskach, jeśli czujesz ten przebłysk, że przecież jest okej i nic się nie dzieje, ale wiem ze za chwilę znowu przychodzi to wszystko i tłamsi te normalne uczucia
Jeju 3 lata już.. to długo, chodziłaś na jakieś terapie?
Musisz skupiać się na przebłyskach, jeśli czujesz ten przebłysk, że przecież jest okej i nic się nie dzieje, ale wiem ze za chwilę znowu przychodzi to wszystko i tłamsi te normalne uczucia
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 57
- Rejestracja: 27 marca 2022, o 22:15
Hej, u mnie jest tortura, i to od stycznia. Moja dziewczyna zaczęła być dla mnie zupełnie nieatrakcyjna i odpychająca. A zaczęło się nagle, w zasadzie z dnia na dzień (mówiąc dość umownie), po tym, jak wróciliśmy do wspólnego mieszkania po Nowym Roku. Wcześniej miałem trudny okres, ewidentnie przegrzanie mózgu, czułem jak za dużo wziąłem na siebie i może dojść do awarii w mojej głowie. Na to naszła smutna okoliczność... Moja dziewczyna dostała nowe leki na astmę, przez co trochę przytyła, nie jakoś bardzo, ale zauważyłem większy niż zwykle podbródek. Od tamtego czasu zacząłem mieć lękowe somaty i mega ciężkie stany emocjonalne, czy to ta, czy to miłość, czy dalej kocham, libido spadło. W swoim zagubieniu zacząłem rozmawiać z przyjacielem, który jeszcze pogłębił ten stan, bo zaczął mi wkręcać, że gdyby to była miłość, to bym wiedział na 100% od początku do końca, a w momencie, w którym zadałem sobie pytanie, czy to jest to, to już miłość na zawsze przepadła. Miałem BARDZO ZŁY stan z tego powodu.
Teraz udało mi się przepracować złudzenia odnośnie tego czy kocham. I jakkolwiek to głupio nie zabrzmi, czuję, że kocham, że chcę z nią być, chcę być przy niej... ale pojawiajacy się podwójny podbródek i wrażenie nieatrakcyjności w połaczeniu z chęcią bycia z nią - robi mi mega rzeźnię w głowie.
Dodatkowo zacząłem się zastanawiać, czy to na pewno ROCD, a może po prostu tragiczny splot wydarzeń, że chciałem dobrze, ale okazało się, że źle trafiłem i skrzywdzę mnie i ją...
Teraz udało mi się przepracować złudzenia odnośnie tego czy kocham. I jakkolwiek to głupio nie zabrzmi, czuję, że kocham, że chcę z nią być, chcę być przy niej... ale pojawiajacy się podwójny podbródek i wrażenie nieatrakcyjności w połaczeniu z chęcią bycia z nią - robi mi mega rzeźnię w głowie.
Dodatkowo zacząłem się zastanawiać, czy to na pewno ROCD, a może po prostu tragiczny splot wydarzeń, że chciałem dobrze, ale okazało się, że źle trafiłem i skrzywdzę mnie i ją...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 57
- Rejestracja: 27 marca 2022, o 22:15
A, i dodam, że zauważam tutaj przypływy i odpływy. Przychodzę do mieszkania, wita mnie dziewczyna, wygląda pięknie, myślę: jak to dobrze, że te stany mi minęły. Następnego dnia też super. Następnego też, ale czwartego i piątego dnia nagle mam szok: jak to możliwe, ona mi się W OGÓLE nie podoba?! Drastyczna zmiana. Pamiętam taki dzień, w którym rano mega mi się podobała, myślałem sobie, że jest super, wyszedłem do sklepu, wróciłem, i widząc ją znowu miałem szok: CHOLERA, ONA MI SIĘ NIE PODOBA! I takie przypływy, i odpływy.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 84
- Rejestracja: 8 kwietnia 2022, o 17:08
Boże jakie to cholerstwo jest straszne i ile ma różnych oblicz u równych osób..To na pewno wynika z tych nagłych myśli, wszystko ci mówi że tak jest, nie jest łatwo w to nie wierzyć...co do przyjaciela to dlatego ja właśnie unikałam mówienia komuś znajomemu bo jeszcze usłyszałbym coś czego nie chce i co mnie w tym pogłębi..no niestety nie wszyscy to zrozumieja, nawet nam tutaj ciężko to zrozumieć...Hieronim pisze: ↑9 kwietnia 2022, o 19:40Hej, u mnie jest tortura, i to od stycznia. Moja dziewczyna zaczęła być dla mnie zupełnie nieatrakcyjna i odpychająca. A zaczęło się nagle, w zasadzie z dnia na dzień (mówiąc dość umownie), po tym, jak wróciliśmy do wspólnego mieszkania po Nowym Roku. Wcześniej miałem trudny okres, ewidentnie przegrzanie mózgu, czułem jak za dużo wziąłem na siebie i może dojść do awarii w mojej głowie. Na to naszła smutna okoliczność... Moja dziewczyna dostała nowe leki na astmę, przez co trochę przytyła, nie jakoś bardzo, ale zauważyłem większy niż zwykle podbródek. Od tamtego czasu zacząłem mieć lękowe somaty i mega ciężkie stany emocjonalne, czy to ta, czy to miłość, czy dalej kocham, libido spadło. W swoim zagubieniu zacząłem rozmawiać z przyjacielem, który jeszcze pogłębił ten stan, bo zaczął mi wkręcać, że gdyby to była miłość, to bym wiedział na 100% od początku do końca, a w momencie, w którym zadałem sobie pytanie, czy to jest to, to już miłość na zawsze przepadła. Miałem BARDZO ZŁY stan z tego powodu.
Teraz udało mi się przepracować złudzenia odnośnie tego czy kocham. I jakkolwiek to głupio nie zabrzmi, czuję, że kocham, że chcę z nią być, chcę być przy niej... ale pojawiajacy się podwójny podbródek i wrażenie nieatrakcyjności w połaczeniu z chęcią bycia z nią - robi mi mega rzeźnię w głowie.
Dodatkowo zacząłem się zastanawiać, czy to na pewno ROCD, a może po prostu tragiczny splot wydarzeń, że chciałem dobrze, ale okazało się, że źle trafiłem i skrzywdzę mnie i ją...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 84
- Rejestracja: 8 kwietnia 2022, o 17:08
Ja miałam teraz te kilka godzin tego dziwnego spokoju i obojętności, pisanie z chłopakiem i oglądanie jego zdjec tylko mnie w tym pogłębiało, teraz nagle się rozpłakałam podczas pisania z nim bo zaczęło mnie wzruszać co napisał i ten ból że chce do cholery czuć się tak jak się czułam jeszcze ostatnio kiedy wszystko było okej...wiem że teraz znowu nadejdzie pustka i godziny obojętności...że po prostu czuję że nie czuję i myślę że to koniec
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 57
- Rejestracja: 27 marca 2022, o 22:15
U mnie dokładnie to samo. Dziś cały dzień nie mogłem patrzeć na moją dziewczynę. Wydawało mi się, że ona wygląda strasznie. Poszedłem się przespać, wstaję i patrzę na nią, a ona wygląda pięknie, i teraz jest spokój, siedzimy w mieszkaniu, patrzę na nią i podoba mi się; siedzimy spokojnie, czuję się na swoim miejscu razem z nią. Ale wiem, że lada chwila znów mnie dorżnie ten przeklęty stan, będzie mi się wydawało, że to nie ona jednak.AleksandraB98 pisze: ↑9 kwietnia 2022, o 21:21Ja miałam teraz te kilka godzin tego dziwnego spokoju i obojętności, pisanie z chłopakiem i oglądanie jego zdjec tylko mnie w tym pogłębiało, teraz nagle się rozpłakałam podczas pisania z nim bo zaczęło mnie wzruszać co napisał i ten ból że chce do cholery czuć się tak jak się czułam jeszcze ostatnio kiedy wszystko było okej...wiem że teraz znowu nadejdzie pustka i godziny obojętności...że po prostu czuję że nie czuję i myślę że to koniec
I odczuwam to dokładnie tak, jak to napisałaś: ten ból że chce do cholery czuć się tak jak się czułam jeszcze ostatnio kiedy wszystko było okej.
Tak samo mnie to rozdziera. Kiedy nachodzą mnie te stany, to wewnętrznie płaczę, mówiąc: DLACZEGO NIE MOGĘ WRÓCIĆ DO PIERWSZYCH MIESIĘCY ZWIĄZKU, KIEDY NAWET MI SIĘ NIE ŚNIŁO, ŻEBY OD NIEJ UCIEKAĆ?!?!?!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 84
- Rejestracja: 8 kwietnia 2022, o 17:08
Boże jakie to jest okropne... Ty masz chociaż często te momenty, masz ją obok siebie, czujesz że jest okej, ja mam związek na dystans w dodatku za granicą, planuje lecieć do niego w przyszły piątek i tak się strasznie boje ze nawet wtedy nic nie poczuje, mimo że miewam dosłownie milisekundowe przebłyski jak wyobrażam sobie siebie z nim że chce tam być z nim, ale teraz znowu...i teraz jeszcze przeraża mnie to że wraca mi jakikolwiek apetyt, rano nie mogłam zjeść połowy bułki i herbaty a teraz jem w sumie normalnie, przeraża mnie że nie czuję już lęku, ani tej ciągłej paniki, myśli kocham nie kocham nie ma, jest tylko ta pustka i obojętność no i te momenty że coś mnie ruszy na chwilę i płacze...wtedy właśnie myślę Boże niech to się już skończy bo nie chce nic nie czućHieronim pisze: ↑9 kwietnia 2022, o 21:36U mnie dokładnie to samo. Dziś cały dzień nie mogłem patrzeć na moją dziewczynę. Wydawało mi się, że ona wygląda strasznie. Poszedłem się przespać, wstaję i patrzę na nią, a ona wygląda pięknie, i teraz jest spokój, siedzimy w mieszkaniu, patrzę na nią i podoba mi się; siedzimy spokojnie, czuję się na swoim miejscu razem z nią. Ale wiem, że lada chwila znów mnie dorżnie ten przeklęty stan, będzie mi się wydawało, że to nie ona jednak.AleksandraB98 pisze: ↑9 kwietnia 2022, o 21:21Ja miałam teraz te kilka godzin tego dziwnego spokoju i obojętności, pisanie z chłopakiem i oglądanie jego zdjec tylko mnie w tym pogłębiało, teraz nagle się rozpłakałam podczas pisania z nim bo zaczęło mnie wzruszać co napisał i ten ból że chce do cholery czuć się tak jak się czułam jeszcze ostatnio kiedy wszystko było okej...wiem że teraz znowu nadejdzie pustka i godziny obojętności...że po prostu czuję że nie czuję i myślę że to koniec
I odczuwam to dokładnie tak, jak to napisałaś: ten ból że chce do cholery czuć się tak jak się czułam jeszcze ostatnio kiedy wszystko było okej.
Tak samo mnie to rozdziera. Kiedy nachodzą mnie te stany, to wewnętrznie płaczę, mówiąc: DLACZEGO NIE MOGĘ WRÓCIĆ DO PIERWSZYCH MIESIĘCY ZWIĄZKU, KIEDY NAWET MI SIĘ NIE ŚNIŁO, ŻEBY OD NIEJ UCIEKAĆ?!?!?!
Mam nadzieję że zwalczysz te myśli i będziesz dalej ze swoją dziewczyną, nie poddawaj się, sama nie mogę w nic uwierzyć w takim stanie ale nie możemy się wszyscy poddać... To w końcu musi minąć, no po prostu musi
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 57
- Rejestracja: 27 marca 2022, o 22:15
To jest w sumie pozornie łatwiejsze, myślę że męczymy się podobnie. Bo z kolei mieszkanie z dziewczyną sprawia, że chcę związku na odległość. Żeby się nie męczyć, nie zastanawiać, nie sprawdzać co chwila, czy może przeszkadza mi jej zmarszczka. A może zgrubła? A może jednak wydawało mi się, że podobają mi się jej oczy? I sprawdzanie, sprawdzanie, sprawdzanie, chęć ucieczki, spotykania się raz na jakiś czas, a tutaj wspólne mieszkanie, niepewność jutra itd. Wiesz o co chodzi.AleksandraB98 pisze: ↑9 kwietnia 2022, o 21:48Boże jakie to jest okropne... Ty masz chociaż często te momenty, masz ją obok siebie, czujesz że jest okej, ja mam związek na dystans w dodatku za granicą, planuje lecieć do niego w przyszły piątek i tak się strasznie boje ze nawet wtedy nic nie poczuje, mimo że miewam dosłownie milisekundowe przebłyski jak wyobrażam sobie siebie z nim że chce tam być z nim, ale teraz znowu...i teraz jeszcze przeraża mnie to że wraca mi jakikolwiek apetyt, rano nie mogłam zjeść połowy bułki i herbaty a teraz jem w sumie normalnie, przeraża mnie że nie czuję już lęku, ani tej ciągłej paniki, myśli kocham nie kocham nie ma, jest tylko ta pustka i obojętność no i te momenty że coś mnie ruszy na chwilę i płacze...wtedy właśnie myślę Boże niech to się już skończy bo nie chce nic nie czućHieronim pisze: ↑9 kwietnia 2022, o 21:36U mnie dokładnie to samo. Dziś cały dzień nie mogłem patrzeć na moją dziewczynę. Wydawało mi się, że ona wygląda strasznie. Poszedłem się przespać, wstaję i patrzę na nią, a ona wygląda pięknie, i teraz jest spokój, siedzimy w mieszkaniu, patrzę na nią i podoba mi się; siedzimy spokojnie, czuję się na swoim miejscu razem z nią. Ale wiem, że lada chwila znów mnie dorżnie ten przeklęty stan, będzie mi się wydawało, że to nie ona jednak.AleksandraB98 pisze: ↑9 kwietnia 2022, o 21:21Ja miałam teraz te kilka godzin tego dziwnego spokoju i obojętności, pisanie z chłopakiem i oglądanie jego zdjec tylko mnie w tym pogłębiało, teraz nagle się rozpłakałam podczas pisania z nim bo zaczęło mnie wzruszać co napisał i ten ból że chce do cholery czuć się tak jak się czułam jeszcze ostatnio kiedy wszystko było okej...wiem że teraz znowu nadejdzie pustka i godziny obojętności...że po prostu czuję że nie czuję i myślę że to koniec
I odczuwam to dokładnie tak, jak to napisałaś: ten ból że chce do cholery czuć się tak jak się czułam jeszcze ostatnio kiedy wszystko było okej.
Tak samo mnie to rozdziera. Kiedy nachodzą mnie te stany, to wewnętrznie płaczę, mówiąc: DLACZEGO NIE MOGĘ WRÓCIĆ DO PIERWSZYCH MIESIĘCY ZWIĄZKU, KIEDY NAWET MI SIĘ NIE ŚNIŁO, ŻEBY OD NIEJ UCIEKAĆ?!?!?!
Mam nadzieję że zwalczysz te myśli i będziesz dalej ze swoją dziewczyną, nie poddawaj się, sama nie mogę w nic uwierzyć w takim stanie ale nie możemy się wszyscy poddać... To w końcu musi minąć, no po prostu musi
Przy czym pamiętam, że jak już byłem zmęczony tym wszystkim, i stwierdziłem: NIE KOCHAM, trudno i CH**. JESTEM ZŁYM CZŁOWIEKIEM, PIEPRZĘ TO, NIE KOCHAM I NIC NIE ZROBIĘ! - tak już w złości zacząłem sobie mówić. To wtedy (o dziwo!) zaczęło mnie powoli puszczać, nie od razu, ale tak etapami, że z wnętrza przychodziły myśli: ale zaraz, kocham. Przeczytałem też książkę, bardzo fajną, ale po angielsku: Why will you marry a wrong person? Czyli: Dlaczego poślubisz niewłaściwą osobę? I tam autor w ironiczny sposób uświadamia prawdę o tym, że nigdy nie znajdziemy idealnego partnera, to jest mit, w który wielu ludzi wierzy, i dlatego niezależnie od tego, jak są zakochani na początku, w małżeństwach często jest tak kiepsko, bo ludzie nie chcą odpuścić iluzji o ideale. I to mi BARDZO pomogło. Cos do mnie dotarło.
Teraz mam problem inny: czuję, że kocham (znowu!), ale mam okropne opory przed wyglądem dziewczyny. Wydaje mi się czasem straszna, a po jakimś czasie znów odwilż i odetchnięcie: uff, ona jest piękna. Ale potem znów: o cholera! gruba szyja, grube nogi, tam zmarszczka, tutaj wkurzający uśmiech... Strasznie to dożyna.
Ale może jeśli udało się przejść tamten etap pytania, czy kocham, to ten tez się uda?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 84
- Rejestracja: 8 kwietnia 2022, o 17:08
Po wszystkim co piszesz widzę, że kochasz swoją dziewczyne i na pewno nie przestaniesz, ja tracę nadzieję bo po prostu wszystko mi puscilo, brak niepokoju, leku, zjadłam coś bez uczucia że zaraz to zwrócę, niby się splakalam znowu te 3 godziny temu i wtedy czułam że ja tak bardzo chcę żeby było normalnie, no i znowu skończyłam płakać i nic. Piszę z chłopakiem i się boje ze go oszukuje w ogóle z nim pisząc bo czuję po prostu nic, patrzę na zdjęcia nic, wiem kim jest, wiem jakie ogromne szczęście czułam jeszcze we wtorek przed snem, a teraz? ...boje się że skoro moje paniczne myśli czy kocham czy nie się uspokoiły i puściły symptomy od strony ciała i czuję pustkę i obojętność to już jest koniecHieronim pisze: ↑9 kwietnia 2022, o 21:58To jest w sumie pozornie łatwiejsze, myślę że męczymy się podobnie. Bo z kolei mieszkanie z dziewczyną sprawia, że chcę związku na odległość. Żeby się nie męczyć, nie zastanawiać, nie sprawdzać co chwila, czy może przeszkadza mi jej zmarszczka. A może zgrubła? A może jednak wydawało mi się, że podobają mi się jej oczy? I sprawdzanie, sprawdzanie, sprawdzanie, chęć ucieczki, spotykania się raz na jakiś czas, a tutaj wspólne mieszkanie, niepewność jutra itd. Wiesz o co chodzi.AleksandraB98 pisze: ↑9 kwietnia 2022, o 21:48Boże jakie to jest okropne... Ty masz chociaż często te momenty, masz ją obok siebie, czujesz że jest okej, ja mam związek na dystans w dodatku za granicą, planuje lecieć do niego w przyszły piątek i tak się strasznie boje ze nawet wtedy nic nie poczuje, mimo że miewam dosłownie milisekundowe przebłyski jak wyobrażam sobie siebie z nim że chce tam być z nim, ale teraz znowu...i teraz jeszcze przeraża mnie to że wraca mi jakikolwiek apetyt, rano nie mogłam zjeść połowy bułki i herbaty a teraz jem w sumie normalnie, przeraża mnie że nie czuję już lęku, ani tej ciągłej paniki, myśli kocham nie kocham nie ma, jest tylko ta pustka i obojętność no i te momenty że coś mnie ruszy na chwilę i płacze...wtedy właśnie myślę Boże niech to się już skończy bo nie chce nic nie czućHieronim pisze: ↑9 kwietnia 2022, o 21:36
U mnie dokładnie to samo. Dziś cały dzień nie mogłem patrzeć na moją dziewczynę. Wydawało mi się, że ona wygląda strasznie. Poszedłem się przespać, wstaję i patrzę na nią, a ona wygląda pięknie, i teraz jest spokój, siedzimy w mieszkaniu, patrzę na nią i podoba mi się; siedzimy spokojnie, czuję się na swoim miejscu razem z nią. Ale wiem, że lada chwila znów mnie dorżnie ten przeklęty stan, będzie mi się wydawało, że to nie ona jednak.
I odczuwam to dokładnie tak, jak to napisałaś: ten ból że chce do cholery czuć się tak jak się czułam jeszcze ostatnio kiedy wszystko było okej.
Tak samo mnie to rozdziera. Kiedy nachodzą mnie te stany, to wewnętrznie płaczę, mówiąc: DLACZEGO NIE MOGĘ WRÓCIĆ DO PIERWSZYCH MIESIĘCY ZWIĄZKU, KIEDY NAWET MI SIĘ NIE ŚNIŁO, ŻEBY OD NIEJ UCIEKAĆ?!?!?!
Mam nadzieję że zwalczysz te myśli i będziesz dalej ze swoją dziewczyną, nie poddawaj się, sama nie mogę w nic uwierzyć w takim stanie ale nie możemy się wszyscy poddać... To w końcu musi minąć, no po prostu musi
Przy czym pamiętam, że jak już byłem zmęczony tym wszystkim, i stwierdziłem: NIE KOCHAM, trudno i CH**. JESTEM ZŁYM CZŁOWIEKIEM, PIEPRZĘ TO, NIE KOCHAM I NIC NIE ZROBIĘ! - tak już w złości zacząłem sobie mówić. To wtedy (o dziwo!) zaczęło mnie powoli puszczać, nie od razu, ale tak etapami, że z wnętrza przychodziły myśli: ale zaraz, kocham. Przeczytałem też książkę, bardzo fajną, ale po angielsku: Why will you marry a wrong person? Czyli: Dlaczego poślubisz niewłaściwą osobę? I tam autor w ironiczny sposób uświadamia prawdę o tym, że nigdy nie znajdziemy idealnego partnera, to jest mit, w który wielu ludzi wierzy, i dlatego niezależnie od tego, jak są zakochani na początku, w małżeństwach często jest tak kiepsko, bo ludzie nie chcą odpuścić iluzji o ideale. I to mi BARDZO pomogło. Cos do mnie dotarło.
Teraz mam problem inny: czuję, że kocham (znowu!), ale mam okropne opory przed wyglądem dziewczyny. Wydaje mi się czasem straszna, a po jakimś czasie znów odwilż i odetchnięcie: uff, ona jest piękna. Ale potem znów: o cholera! gruba szyja, grube nogi, tam zmarszczka, tutaj wkurzający uśmiech... Strasznie to dożyna.
Ale może jeśli udało się przejść tamten etap pytania, czy kocham, to ten tez się uda?
Niewykluczone że znowu się rozpłacze może jeszcze dziś...może jutro...nie wiem ale wolę płakać niz po prostu nie czuć nawet chęci płaczu...chcę żeby było normalnie ale wszystko mi mówi że nie będzie i że oszukuje sama siebie że w ogóle to jest coś nerwicowego mimo że wszystkie objawy były, a ja nadal czuję się taka..bez życia, nie słucham muzyki, nie gram w gry, w sumie nie bawi mnie nic przez to wszystko, boje się jak cholera tego stanu nicości i obojętności...
Na prawdę po tym co piszesz widać że ją kochasz, jestem pewna że Ty na pewno z tego w końcu wyjdziesz i nigdy nie będziesz miał już myśli, a nawet jeśli wrócą to powiesz "dobra myśli są ale co z tego nic mi nie zrobią" sam fakt że czujesz że kochasz pewnie przynosi ulgę, a ja tak bardzo chciałabym znowu czuć to szczęście a nie czuję..
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 57
- Rejestracja: 27 marca 2022, o 22:15
Ale jak Ciebie czytam, to przyznam, że wyczuwam ten paradoks, że można czuć niepokój z powodu nieodczuwania niepokoju. Wyczuwam w tym, co piszesz, że subiektywnie to odczuwasz jako brak odczuwania czegokolwiek, ale ciągle coś się tam dzieje. W sensie: nie chcę Tobie niczego imputować, ani pogarszać wmawiając cokolwiek, ale wcale nie mam przekonania, że u Ciebie sprawa uczucia już się skończyła. Choć oczywiście w pełni rozumiem to, że subiektywnie niczego nie odczuwasz. Ale może jest coś przykrytego pod spodem świadomości, co wciąż żyje...AleksandraB98 pisze: ↑9 kwietnia 2022, o 21:48Po wszystkim co piszesz widzę, że kochasz swoją dziewczyne i na pewno nie przestaniesz, ja tracę nadzieję bo po prostu wszystko mi puscilo, brak niepokoju, leku, zjadłam coś bez uczucia że zaraz to zwrócę, niby się splakalam znowu te 3 godziny temu i wtedy czułam że ja tak bardzo chcę żeby było normalnie, no i znowu skończyłam płakać i nic. Piszę z chłopakiem i się boje ze go oszukuje w ogóle z nim pisząc bo czuję po prostu nic, patrzę na zdjęcia nic, wiem kim jest, wiem jakie ogromne szczęście czułam jeszcze we wtorek przed snem, a teraz? ...boje się że skoro moje paniczne myśli czy kocham czy nie się uspokoiły i puściły symptomy od strony ciała i czuję pustkę i obojętność to już jest koniec
Niewykluczone że znowu się rozpłacze może jeszcze dziś...może jutro...nie wiem ale wolę płakać niz po prostu nie czuć nawet chęci płaczu...chcę żeby było normalnie ale wszystko mi mówi że nie będzie i że oszukuje sama siebie że w ogóle to jest coś nerwicowego mimo że wszystkie objawy były, a ja nadal czuję się taka..bez życia, nie słucham muzyki, nie gram w gry, w sumie nie bawi mnie nic przez to wszystko, boje się jak cholera tego stanu nicości i obojętności...
Na prawdę po tym co piszesz widać że ją kochasz, jestem pewna że Ty na pewno z tego w końcu wyjdziesz i nigdy nie będziesz miał już myśli, a nawet jeśli wrócą to powiesz "dobra myśli są ale co z tego nic mi nie zrobią" sam fakt że czujesz że kochasz pewnie przynosi ulgę, a ja tak bardzo chciałabym znowu czuć to szczęście a nie czuję..
Ja to poniekąd znam, bo kiedy czytałem, że można mieć różne stany, ale przynajmniej to, że się ma w związku z tym niepokój, jest wskaźnikiem uczucia. A ja męczyłem się z tym, że wcale nie byłem do tego przekonany. Bo dopadały mnie stany, w których NIE CZUŁEM niepokoju, tylko na spokojnie mówiłem sobie: RZUCĘ JĄ. A jeśli przychodził niepokój, to nie dlatego, że ją stracę, ale dlatego, że nie wiem, jak ją rzucić tak nagle i jej nie zranić... I byłem tak zmęczony niepokojem z powodu nieodczuwania żalu za nią ani niepokoju, że powiedziałem sobie: CH**! TRUDNO! BĘDĘ TYM ZŁYM, ALE KONIEC Z UDAWANIEM, ŻE COKOLWIEK JESZCZE CZUJĘ. I wchodziłem w taki tryb kogoś, kto jest totalnym abnegatem i buntownikiem. Przyjmowałem wszystko, co najgorsze. I raz za razem, ku mojemu zdziwieniu, były takie niekontrolowane sytuacje, w których mówiłem, że już nie kocham, aż nagle wypadło mi z kieszeni coś, co mi dała kiedyś dziewczyna, i nagle takie poruszenie w sercu w stylu: Boże, chciałbym odpowiedzieć na jej uczucie! A to było takie nagłe, niewymuszone i szczere, bo w głowie powtarzałem, że MAM TO W DOOPIE, JE*AĆ (przepraszam). Z tej negacji, kiedy ją przyjąłem całkowicie, nagle zaczęło wyłaniać się jej przeciwieństwo, samo z siebie, nieproszone i niespodziewane.
Być może to, że nie czujesz już niepokoju, to jest już etap, w którym jesteś zbyt zmęczona, żeby czuć niepokój i dajesz życiu toczyć się samemu.