Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 101
- Rejestracja: 14 maja 2020, o 16:51
Boże
podczas całowania się z osobą na której mi bardzo zależy widziałam mojego byłego
gdy otworzyłam oczy miałam wrażenie że bardzo mi go przypomina.. ja nie chcę tak myśleć
chwilowo miałam lęk ale teraz on minął..
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 101
- Rejestracja: 14 maja 2020, o 16:51
Myślałam że te myśli nigdy mnie nie dotkną.. nie chce widzieć w nim mojego byłego który już mnie nie obchodzi.. czy to też należy do nerwicy mimo że nie odczuwam leku? Brzydzę się sobą że mogłam tak myśleć.. i to widzieć 
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 255
- Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36
Ja nie mam. Już natrernych myśli. Przyszła do mnie totalna rezygnacja, obojętność.. Brak sił, smutek, mega nerwowość. Dzisiaj popłakałam że bo partner nie posolil makaronu - jestem totalnie rozregulowana. I w ogóle nie wiem jak się ogarnąć. Wszystko co dotyczy mojego związku wydaje mi się takie miałkie j bez sensu.
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 26
- Rejestracja: 4 kwietnia 2017, o 23:36
Macie też natrętne myśli związane z bliskością fizyczną? Bo ja praktycznie za każdym razem mam natręt, że chłopak mnie za mało podnieca i że to nie wygląda jak w filmach, że pary się wręcz na siebie rzucają (biorę teraz wyższą dawkę leków, więc przypuszczam, że to też ma wpływ)... Jak przeczytam jakieś posty ze zwykłych forów dotyczące tego, że jakąś dziewczynę jej ex też mniej podniecał i to znaczyło, że to siebie nie pasowali, to już jest przerażenie w pełni
Do tego dochodzi też to denerwujące uczucie, że niby nie kocham, oszukuję go tym samym i że to tylko ułuda.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 21 grudnia 2020, o 00:06
Ja się nauczyłem żeby w ogóle nie patrzeć na inne fora oprócz tego. Często ludzie nie znając czegoś takiego jak ROCD traktują nasze zachowania jako coś nienormalnego i jakim cudem my w ogóle jesteśmy jeszcze w związkach. Dlatego naprawdę polecam odłożyć inne fora na bok i jeśli potrzebujesz poczytać coś co inni ludzie mają do powiedzenia to tylko to forum.Martyska01 pisze: ↑2 kwietnia 2022, o 21:51Macie też natrętne myśli związane z bliskością fizyczną? Bo ja praktycznie za każdym razem mam natręt, że chłopak mnie za mało podnieca i że to nie wygląda jak w filmach, że pary się wręcz na siebie rzucają (biorę teraz wyższą dawkę leków, więc przypuszczam, że to też ma wpływ)... Jak przeczytam jakieś posty ze zwykłych forów dotyczące tego, że jakąś dziewczynę jej ex też mniej podniecał i to znaczyło, że to siebie nie pasowali, to już jest przerażenie w pełniDo tego dochodzi też to denerwujące uczucie, że niby nie kocham, oszukuję go tym samym i że to tylko ułuda.
P.S Kiedyś przeczytałem właśnie tutaj, że idealnym dowodem na to, że masz ROCD jest to, że w ogóle jesteś na tym forum. Czytasz, interesujesz się i generalnie o tym myślisz. Ale nie zapominajmy, że to całe wymaganie potwierdzenia kochania/posiadania ROCD jest kolejną częścią nerwicy. Bo co to tak naprawdę zmieni, że ktoś ci napisze, że kochasz partnera? Poprawi ci to humor na parę godzin/dni a potem znów to samo. Najważniejsze to być świadomym tych wszystkich sztuczek nerwicy i staranie się nie ulegać im.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 18
- Rejestracja: 3 listopada 2018, o 07:30
A ma ktoś z was natrętne myśli o sobie. Typu że jestem nie wystarczająco ładny ładna. Kurde one nie dają mi spokoju. Patrzę na siebie w lusto i tak jak bym siebie nie akceptował a jestem przystojny. Ktoś tak miał przejdzie to wiem że to wynik zaburzenia.
-
- Świeżak na forum
- Posty: 8
- Rejestracja: 3 marca 2017, o 21:12
Miałam i mam identyko. Bardzo trudno jest mi poradzić sobie akurat z tym natręctwem związkowym...Zanim trafiłam na pojęcie ROCD też szperałam na innych forach i oczywiście było jeszcze gorzej XD Wg mnie powinni ich zabronić XD A teraz czytam Twój post i myślę sobie, że skoro i ja i Ty i mnóstwo osób tutaj ma te same myśli, tzn. że to właśnie nerwica, choć wiem jak trudno wyrwać się z tego koła natrętów, ta sinusoida uczuć jest dla mnie okropnie męcząca. Raz kocham i mam okno pogodowe, a za chwilę natręctwa i dół, że jednak nie i jak to możliwe i dokładnie te myśli, które opisujesz. Jak żyć?Martyska01 pisze: ↑2 kwietnia 2022, o 21:51Macie też natrętne myśli związane z bliskością fizyczną? Bo ja praktycznie za każdym razem mam natręt, że chłopak mnie za mało podnieca i że to nie wygląda jak w filmach, że pary się wręcz na siebie rzucają (biorę teraz wyższą dawkę leków, więc przypuszczam, że to też ma wpływ)... Jak przeczytam jakieś posty ze zwykłych forów dotyczące tego, że jakąś dziewczynę jej ex też mniej podniecał i to znaczyło, że to siebie nie pasowali, to już jest przerażenie w pełniDo tego dochodzi też to denerwujące uczucie, że niby nie kocham, oszukuję go tym samym i że to tylko ułuda.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 84
- Rejestracja: 8 kwietnia 2022, o 17:08
Hej jest tu ktoś jeszcze? Czytam wasze wypowiedzi i po prostu już popadam w totalny bezsens wszystkiego...Zaczęło się u mnie po przebudzeniu rano w środę, miałam durny sen który wywołał jakieś dziwne emocje, po czym kompletnie to olałam i dosłownie za 2 sekundy przyszło "a co jak ja go nie kocham?" zaczęła się ostra panika, stres, ataki płaczu, ciągła niepewność, brak apetytu, ścisk w brzuchu, gardle, uczucie pustki. Dodam tylko, ze mój związek jest póki co przez internet, chłopak jest z Włoch, ale jest to ideał, po moich nieudanych związkach (w tym jednym też internetowym w którym byłam po prostu już później z przyzwyczajenia) po prostu poczułam zwykłe szczęście, taką czystą radość, że go mam, że to on a nie ktokolwiek inny. Zaczęlam się uczyć włoskiego, najpierw sama teraz od stycznia mam lektorkę online, mimo różnych stresów codziennych miałam motywację żeby wstać z łóżka, żeby coś zacząć robić z życiem, rozumiem że dla pewnych osób może wydawać się głupie mieć taką relację przez internet, ale na prawdę to poczułam, dopiero przy nim zrozumiałam, co to znaczy być docenianą i kochaną, i że ja znowu potrafię kochać. Mamy plany, spotkanie itd, nawet zaplanowaliśmy wspólną dalszą przyszłość bo nie możemy się siebie doczekać. Dzisiaj płakałam pół dnia, miałam ten lęk, ścisk w żołądku, że dlaczego tak się czuję, dlaczego nie wiem czy kocham czy nie kocham, że chcę się czuć tak jak jeszcze we wtorek kiedy szłam spać. Potem nagle po przebywaniu z mamą która bardzo próbuje mi pomóc, po ciężkiej rozmowie z ojcem która nie napawa mnie optymizmem, zaczęłam odczuwać taki sam dziwny ''spokój'' tak jakby moje ciało odpuszczało to napięcie i myśli stawały się obojętne, a mi nawet nie chce się już płakać...Czuję się z tym nieswojo, bo dlaczego nagle z płaczu i ataków paniki, nieprzespanej nocy i oczu zachodzących łzami, całych tych ciężkich już 3 dni czuję nagle obojętność i nie czuję się z tym najlepiej, wolałabym już płakać jak wcześniej żeby mieć pewność, że to jest tylko nerwica, która próbuje mi coś wmówić. Teraz kiedy czuję ten brak chęci płaczu i lekki "odpust" ze strony ciała i jego napięć, tę związaną z tym jakby obojętność, to sama nie wiem co się ze mną dzieje, nie chcę się tak czuć, już wolałam czuć tę panikę niż nic...Czytałam w waszych wcześniejszych postach, że też macie/mieliście podobnie z tą obojętnością...jestem już wykończona, a to dopiero 3 dzień, boję się, że nie będę w stanie otrząsnąć się z uczucia pustki i obojętności i już nigdy nie będę taka szczęśliwa pełna planów i nadziei jak jeszcze we wtorkowy wieczór... Dodam jeszcze że wczoraj gdy pisał że mnie kocha rozryczałam się jak dziecko, a dzisiaj nie czuję już tej chęci płaczu, panika nagle ustąpiła mimo, że jak pisałam wyżej parę godzin temu co chwilę płakałam w panice, że nie chcę nic nie czuć. Planujemy się spotkać teraz jak najszybciej się da, może w przyszłym tygodniu, polecę do niego, wczoraj miałam silne odczucie, że może mi to pomóc i pojawiło się ono kilka razy. Że to może pokazać mi i dać mi to "poczuć" dosłownie i zobaczyć na żywo osobę, za którą tak na prawdę oszalałam ze szczęścia i czułam, że to jest miłość.. Tak bardzo się boję, nie wiem, teraz przeraża mnie tylko ten brak chęci płaczu i ta pustka zmiksowana teraz z tą dziwna obojętnościa i lekkim ''odpustem'' ze strony symptomów samego ciała...
Ostatnio zmieniony 8 kwietnia 2022, o 20:39 przez AleksandraB98, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 39
- Rejestracja: 28 stycznia 2022, o 20:34
Ja jestem! Jeśli chcesz możemy popisać w wiadomości prywatnejAleksandraB98 pisze: ↑8 kwietnia 2022, o 20:33Hej jest tu ktoś jeszcze? Czytam wasze wypowiedzi i po prostu już popadam w totalny bezsens wszystkiego...Zaczęło się u mnie po przebudzeniu rano w środę, miałam durny sen który wywołał jakieś dziwne emocje, po czym kompletnie to olałam i dosłownie za 2 sekundy przyszło "a co jak ja go nie kocham?" zaczęła się ostra panika, stres, ataki płaczu, ciągła niepewność, brak apetytu, ścisk w brzuchu, gardle, uczucie pustki. Dodam tylko, ze mój związek jest póki co przez internet, chłopak jest z Włoch, ale jest to ideał, po moich nieudanych związkach (w tym jednym też internetowym w którym byłam po prostu już później z przyzwyczajenia) po prostu poczułam zwykłe szczęście, taką czystą radość, że go mam, że to on a nie ktokolwiek inny. Zaczęlam się uczyć włoskiego, najpierw sama teraz od stycznia mam lektorkę online, mimo różnych stresów codziennych miałam motywację żeby wstać z łóżka, żeby coś zacząć robić z życiem, rozumiem że dla pewnych osób może wydawać się głupie mieć taką relację przez internet, ale na prawdę to poczułam, dopiero przy nim zrozumiałam, co to znaczy być docenianą i kochaną, i że ja znowu potrafię kochać. Mamy plany, spotkanie itd, nawet zaplanowaliśmy wspólną dalszą przyszłość bo nie możemy się siebie doczekać. Dzisiaj płakałam pół dnia, miałam ten lęk, ścisk w żołądku, że dlaczego tak się czuję, dlaczego nie wiem czy kocham czy nie kocham, że chcę się czuć tak jak jeszcze we wtorek kiedy szłam spać. Potem nagle po przebywaniu z mamą która bardzo próbuje mi pomóc, po ciężkiej rozmowie z ojcem która nie napawa mnie optymizmem, zaczęłam odczuwać taki sam dziwny ''spokój'' tak jakby moje ciało odpuszczało to napięcie i myśli stawały się obojętne, a mi nawet nie chce się już płakać...Czuję się z tym nieswojo, bo dlaczego nagle z płaczu i ataków paniki, nieprzespanej nocy i oczu zachodzących łzami, całych tych ciężkich już 3 dni czuję nagle obojętność i nie czuję się z tym najlepiej, wolałabym już płakać jak wcześniej żeby mieć pewność, że to jest tylko nerwica, która próbuje mi coś wmówić. Teraz kiedy czuję ten brak chęci płaczu i lekki "odpust" ze strony ciała i jego napięć, tę związaną z tym jakby obojętność, to sama nie wiem co się ze mną dzieje, nie chcę się tak czuć, już wolałam czuć tę panikę niż nic...Czytałam w waszych wcześniejszych postach, że też macie/mieliście podobnie z tą obojętnością...jestem już wykończona, a to dopiero 3 dzień, boję się, że nie będę w stanie otrząsnąć się z uczucia pustki i obojętności i już nigdy nie będę taka szczęśliwa pełna planów i nadziei jak jeszcze we wtorkowy wieczór...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 84
- Rejestracja: 8 kwietnia 2022, o 17:08
Z chęcią, ale za bardzo nie wiem jak to zrobić żeby zacząć prywatną wiadomość, jestem tu świeżainfekcjaduszy pisze: ↑8 kwietnia 2022, o 20:38Ja jestem! Jeśli chcesz możemy popisać w wiadomości prywatnejAleksandraB98 pisze: ↑8 kwietnia 2022, o 20:33Hej jest tu ktoś jeszcze? Czytam wasze wypowiedzi i po prostu już popadam w totalny bezsens wszystkiego...Zaczęło się u mnie po przebudzeniu rano w środę, miałam durny sen który wywołał jakieś dziwne emocje, po czym kompletnie to olałam i dosłownie za 2 sekundy przyszło "a co jak ja go nie kocham?" zaczęła się ostra panika, stres, ataki płaczu, ciągła niepewność, brak apetytu, ścisk w brzuchu, gardle, uczucie pustki. Dodam tylko, ze mój związek jest póki co przez internet, chłopak jest z Włoch, ale jest to ideał, po moich nieudanych związkach (w tym jednym też internetowym w którym byłam po prostu już później z przyzwyczajenia) po prostu poczułam zwykłe szczęście, taką czystą radość, że go mam, że to on a nie ktokolwiek inny. Zaczęlam się uczyć włoskiego, najpierw sama teraz od stycznia mam lektorkę online, mimo różnych stresów codziennych miałam motywację żeby wstać z łóżka, żeby coś zacząć robić z życiem, rozumiem że dla pewnych osób może wydawać się głupie mieć taką relację przez internet, ale na prawdę to poczułam, dopiero przy nim zrozumiałam, co to znaczy być docenianą i kochaną, i że ja znowu potrafię kochać. Mamy plany, spotkanie itd, nawet zaplanowaliśmy wspólną dalszą przyszłość bo nie możemy się siebie doczekać. Dzisiaj płakałam pół dnia, miałam ten lęk, ścisk w żołądku, że dlaczego tak się czuję, dlaczego nie wiem czy kocham czy nie kocham, że chcę się czuć tak jak jeszcze we wtorek kiedy szłam spać. Potem nagle po przebywaniu z mamą która bardzo próbuje mi pomóc, po ciężkiej rozmowie z ojcem która nie napawa mnie optymizmem, zaczęłam odczuwać taki sam dziwny ''spokój'' tak jakby moje ciało odpuszczało to napięcie i myśli stawały się obojętne, a mi nawet nie chce się już płakać...Czuję się z tym nieswojo, bo dlaczego nagle z płaczu i ataków paniki, nieprzespanej nocy i oczu zachodzących łzami, całych tych ciężkich już 3 dni czuję nagle obojętność i nie czuję się z tym najlepiej, wolałabym już płakać jak wcześniej żeby mieć pewność, że to jest tylko nerwica, która próbuje mi coś wmówić. Teraz kiedy czuję ten brak chęci płaczu i lekki "odpust" ze strony ciała i jego napięć, tę związaną z tym jakby obojętność, to sama nie wiem co się ze mną dzieje, nie chcę się tak czuć, już wolałam czuć tę panikę niż nic...Czytałam w waszych wcześniejszych postach, że też macie/mieliście podobnie z tą obojętnością...jestem już wykończona, a to dopiero 3 dzień, boję się, że nie będę w stanie otrząsnąć się z uczucia pustki i obojętności i już nigdy nie będę taka szczęśliwa pełna planów i nadziei jak jeszcze we wtorkowy wieczór...

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 101
- Rejestracja: 14 maja 2020, o 16:51
Czy waszym natrectwem były myśli o byłym?? Nie chcę o nim myśleć a samoistnie siedzi mi w głowie. Gdy próbuję się tego wyzbyć to jeszcze bardziej. Czuje takie zdolowanie i lęk. Nic do niego nie czuje a siedzi mi to w głowie.. gdzie ja naprawdę tego nie chce
bardzo mnie to męczy i przytłacza..
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 84
- Rejestracja: 8 kwietnia 2022, o 17:08
Mi się śni mój były kiedy jest źle, śnił mi się nawet dziś w nocy.. ale twój objaw to na pewno jest nerwicowy jeśli tego nie chcesz, bo gdybyś na prawdę coś do niego czuła to byś nie myślała w taki sposób że jesteś tym przerażona, po prostu byś kochała i nie czułabyś się źle, twoja głowa chce żebyś tak myślałaZmeczona0 pisze: ↑9 kwietnia 2022, o 14:23Czy waszym natrectwem były myśli o byłym?? Nie chcę o nim myśleć a samoistnie siedzi mi w głowie. Gdy próbuję się tego wyzbyć to jeszcze bardziej. Czuje takie zdolowanie i lęk. Nic do niego nie czuje a siedzi mi to w głowie.. gdzie ja naprawdę tego nie chcebardzo mnie to męczy i przytłacza..
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 84
- Rejestracja: 8 kwietnia 2022, o 17:08
Ja dzisiaj znowu miałam taki dziwny "spokój" odpuszczenie niepokoju w nocy, rano żołądek nadal ściśnięty, ledwo kanapke zjadłam, bo rosła mi w buzi jak to się mówi, podczas jedzenia spojrzałam na naszyjnik od chłopaka i płacz, że przecież obiecał mi że mnie zabierze tu i tam, te wszystkie plany, a ja boje się że nie czuję, potem kilka razy takie myśli, związane coś z nim i od razu w płacz, bo się boje ze nie będę już taka szczęśliwa jak jeszcze 3 dni temu. Dużo rozmawiałam z mama, podczas rozmów jakby leciutenkie milisekundowe odczucie że przecież nic się nie stało, i zaraz zostało to znowu zduszone przez uczucie obojętności, pustki i dyskomfortu. Nawet przez sekundę było lepiej kiedy z nim pisałam, a teraz znowu czuje się dziwnie spokojnie i czuję się lżej, ale nadal mam wrazenie że nie czuję, bo nie czuję tego szczęścia, podczas prysznicu też naszło mnie "a co jeśli pojadę do niego zobaczę go i nic mi nie wróci nawet na moment, to jest straszne, a teraz znowu ten spokój dziwny