Najlepiej pójść zdjagnozowac nerwicę tylko do kogoś kto się na tym zna bo psycholodzy którzy nie pracują z nerwicami zawsze mówią że to twoje wyparte emocje itp potrzebujesz kogoś kto wg kryteriów diagnostycznych stwierdzi czy masz objawy , wg mnie samo myślenie czy mam nerwicę to trochę za mało żeby stwierdzić że się je ma , a co do myśli to natrętnymi określa się te których nie możesz się pozbyć są z tobą cały czas jeśli nie na pierwszym planie to z tyłu głowy, im szybciej trafisz na kogoś kto ci pomoże tym lepiej bo tu z nas nikt nie ma kompetencji żeby to stwierdzić a druga sprawa potwierdzenie nerwicy też nie powoduje że wątpliwości znikają bo one są podstawą nerwicy
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 194
- Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 44
- Rejestracja: 12 kwietnia 2020, o 21:14
Najlepiej konsultacja u specjalisty zapisz się do hevada.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 194
- Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 44
- Rejestracja: 12 kwietnia 2020, o 21:14
Dokładnie puść kontrolę nie myśl czy kochasz.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 44
- Rejestracja: 12 kwietnia 2020, o 21:14
Pod żadnym pozorem nie zrywaj z nim,przeczytaj wpisy ludzi. To tylko myśl.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 24
- Rejestracja: 2 grudnia 2019, o 14:32
Dziękuje za wsparcie, ta psycholog która zasugerowała rozstanie to właśnie była od terapii behawioralnej i chyba integralnej czy jakoś tak, tylko powiedziała że skoro myśli nie minęły przez 3 lata to ona uważa że najlepszą decyzją będzie rozstanie. Ta pierwsza to była terapia analizująca dzieciństwo ale nie tylko, tak dokładnie to emdr i widzę że ktoś dziś napisał posta że mu to pomogło a mnie na to co mam w ogóle, więc zaczynam myśleć, że może po prostu nie mam nerwicylubieplacki13 pisze: ↑2 lipca 2020, o 19:35Jak to czytam to czuję wręcz jak przez moje żyły przepływa nienawiść. Strasznie mi przykro z tego powodu, ale trafiałaś po prostu na tragicznych terapeutów. Dwóch pierwszych brzmi jak terapeuci, którzy pracują w nurcie psychoanalitycznym, albo psychodynamicznym, oni wolą zajmować się wszystkim tylko nie samą nerwicą. Dla mnie jest to skandaliczne, że terapeutka, która nawet nie powinna mieć tego tytułu uznała za rozwiązanie rozstać się. Na samą nerwicę najlepsi są terapeuci CBT lub ACT i w pierwszej kolejności powinnaś zacząć szukanie terapeuty w tym nurcie. Z nimi popracujesz nad mechanizmem lękowym i po prostu nad nerwicą, zamiast roztrząsać przeszłość. Spróbuj też szukając terapeuty zapytać czy zna się na ROCD. Bardzo ci współczuję i trzymam kciuki, dasz sobie radę.Loska1 pisze: ↑2 lipca 2020, o 17:40Nie wiem czy to dobry temat na takie pytania ale chciałam zapytać osoby z rocd uczeszczające na terapie o wasze doświadczenia. Pierwszy raz na terapie trafiłam 3 lata temu i chodziłam prawie 2 lata, dostałam potwierdzenie że mam nerwice i mieliśmy zacząć pracę nad powodami natręctw. Jak byłam mała odszedł od nas tata i wyjechał nie dając żadnego znaku życia choć wiedzieliśmy, że ma się dobrze i było to jak miałam 9 lat ale 2 lata później moja mama poznała bardzo opiekuńczego faceta i jest moim ojczymem do dzisiaj i mam z nim bardzo dobrą relację i czuję jakby to był mój tata. Dlatego na terapii głównie pracowałam nad decyzyjnością i asertywnością bo jak się okazało nie było zbyt dużych powodów do innych rozmów. Miałam stać się bardziej pewna siebie żeby wpłynęło to na natręctwa i rzeczywiście stałam się ale natręctwa nie ruszyły się ani o krok. Terapia jakby się skończyła i poszłam na kolejną i trafiłam na terapeutę, który powiedział że moje natręctwa to wynik obsesyjnej osobowości i musimy znaleźć jakąś pasję żeby zamienić jedną obsesję na drugą, ale to nie wychodziło i trochę nie do końca mi pasowała ta osobowość obsesyjna do mnie. Trzecia terapeutka ostatnia uznała że jakby natręctwa miały minąć to by już minęły więc najlepiej poszukać powiewu świeżości, bo problemem jest związek. Rozstanie było mimo wszystko niezbyt łatwe szczególnie że chłopak był zmęczony ale chciał żeby to wyszło w końcu no ale jednak rozstaliśmy się.
Doznałam trochę wtedy ulgi ale też nie do końca, trudno to wyjaśnić bo czułam jakby coś nade mną wisiało ale myślałam że chodzi o rozstanie. Po zbliżeniu się do nowej osoby jest tragedia, wszystko wróciło z podwójną mocą, nie mam już sił. Dziś byłam u psychiatry i miałam teleporadę z tą psycholog która trochę mnie nakierowała na rozstanie. Stwierdziła ze nawrót oznacza że mam problemy z budowaniem związku z uwagi na brak tatyale zupełnie zapomniała, ze mówiłam jej o ojczymie i widać było ze zapomniała. Mam 3 różne wersje na ten sam problem czy wy też macie takie doświadczenia z terapią? Wiem że na forum jest dużo o rocd, czytałam też ciekawą ksiązke i się to zgadza z tym co tu dużo osób pisze ale z drugiej strony mam myśli, czemu w takim razie żaden z trzech terapeutów nigdy o tym nie wspomniał? Z drugiej strony trudno im też zaufać mi teraz, czy w ogóle terapie to mają sens w przypadku rocd?

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 194
- Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45
A jak. Toba pracowała ta psycholog pracowała nad myślami ? Czy rozkładała tobą na czynniki te wątpliwości ?Loska1 pisze: ↑4 lipca 2020, o 14:32Dziękuje za wsparcie, ta psycholog która zasugerowała rozstanie to właśnie była od terapii behawioralnej i chyba integralnej czy jakoś tak, tylko powiedziała że skoro myśli nie minęły przez 3 lata to ona uważa że najlepszą decyzją będzie rozstanie. Ta pierwsza to była terapia analizująca dzieciństwo ale nie tylko, tak dokładnie to emdr i widzę że ktoś dziś napisał posta że mu to pomogło a mnie na to co mam w ogóle, więc zaczynam myśleć, że może po prostu nie mam nerwicylubieplacki13 pisze: ↑2 lipca 2020, o 19:35Jak to czytam to czuję wręcz jak przez moje żyły przepływa nienawiść. Strasznie mi przykro z tego powodu, ale trafiałaś po prostu na tragicznych terapeutów. Dwóch pierwszych brzmi jak terapeuci, którzy pracują w nurcie psychoanalitycznym, albo psychodynamicznym, oni wolą zajmować się wszystkim tylko nie samą nerwicą. Dla mnie jest to skandaliczne, że terapeutka, która nawet nie powinna mieć tego tytułu uznała za rozwiązanie rozstać się. Na samą nerwicę najlepsi są terapeuci CBT lub ACT i w pierwszej kolejności powinnaś zacząć szukanie terapeuty w tym nurcie. Z nimi popracujesz nad mechanizmem lękowym i po prostu nad nerwicą, zamiast roztrząsać przeszłość. Spróbuj też szukając terapeuty zapytać czy zna się na ROCD. Bardzo ci współczuję i trzymam kciuki, dasz sobie radę.Loska1 pisze: ↑2 lipca 2020, o 17:40Nie wiem czy to dobry temat na takie pytania ale chciałam zapytać osoby z rocd uczeszczające na terapie o wasze doświadczenia. Pierwszy raz na terapie trafiłam 3 lata temu i chodziłam prawie 2 lata, dostałam potwierdzenie że mam nerwice i mieliśmy zacząć pracę nad powodami natręctw. Jak byłam mała odszedł od nas tata i wyjechał nie dając żadnego znaku życia choć wiedzieliśmy, że ma się dobrze i było to jak miałam 9 lat ale 2 lata później moja mama poznała bardzo opiekuńczego faceta i jest moim ojczymem do dzisiaj i mam z nim bardzo dobrą relację i czuję jakby to był mój tata. Dlatego na terapii głównie pracowałam nad decyzyjnością i asertywnością bo jak się okazało nie było zbyt dużych powodów do innych rozmów. Miałam stać się bardziej pewna siebie żeby wpłynęło to na natręctwa i rzeczywiście stałam się ale natręctwa nie ruszyły się ani o krok. Terapia jakby się skończyła i poszłam na kolejną i trafiłam na terapeutę, który powiedział że moje natręctwa to wynik obsesyjnej osobowości i musimy znaleźć jakąś pasję żeby zamienić jedną obsesję na drugą, ale to nie wychodziło i trochę nie do końca mi pasowała ta osobowość obsesyjna do mnie. Trzecia terapeutka ostatnia uznała że jakby natręctwa miały minąć to by już minęły więc najlepiej poszukać powiewu świeżości, bo problemem jest związek. Rozstanie było mimo wszystko niezbyt łatwe szczególnie że chłopak był zmęczony ale chciał żeby to wyszło w końcu no ale jednak rozstaliśmy się.
Doznałam trochę wtedy ulgi ale też nie do końca, trudno to wyjaśnić bo czułam jakby coś nade mną wisiało ale myślałam że chodzi o rozstanie. Po zbliżeniu się do nowej osoby jest tragedia, wszystko wróciło z podwójną mocą, nie mam już sił. Dziś byłam u psychiatry i miałam teleporadę z tą psycholog która trochę mnie nakierowała na rozstanie. Stwierdziła ze nawrót oznacza że mam problemy z budowaniem związku z uwagi na brak tatyale zupełnie zapomniała, ze mówiłam jej o ojczymie i widać było ze zapomniała. Mam 3 różne wersje na ten sam problem czy wy też macie takie doświadczenia z terapią? Wiem że na forum jest dużo o rocd, czytałam też ciekawą ksiązke i się to zgadza z tym co tu dużo osób pisze ale z drugiej strony mam myśli, czemu w takim razie żaden z trzech terapeutów nigdy o tym nie wspomniał? Z drugiej strony trudno im też zaufać mi teraz, czy w ogóle terapie to mają sens w przypadku rocd?
![]()
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 409
- Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21
Miałem ROCD i korzystałalem też z różnych terapii, dlatego mogę powiedzieć, że terapie to nie są oszustwa, bo wiele z tego, co na nich słyszałem było generalnie prawdą, choćby o perfekcjonizmie, ale tego czego zawsze brakowało to nakierowanie na mechanizmy zaburzenia i przeciwstawienia się im w długim czasie i systematycznie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 194
- Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45
Wiele osób tutaj pisze że psycholodzy sugerują im rozstanie że względu na uporczywe myśli które nie mijają i sugerują że trzeba się rozstać a jak było w twoim przypadku ?martinsonetto pisze: ↑4 lipca 2020, o 16:21Miałem ROCD i korzystałalem też z różnych terapii, dlatego mogę powiedzieć, że terapie to nie są oszustwa, bo wiele z tego, co na nich słyszałem było generalnie prawdą, choćby o perfekcjonizmie, ale tego czego zawsze brakowało to nakierowanie na mechanizmy zaburzenia i przeciwstawienia się im w długim czasie i systematycznie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 44
- Rejestracja: 12 kwietnia 2020, o 21:14
Tak mają takie emocje że ktoś podoba się i za kimś szaleje się.