Zdarzyło mi się na terapii usłyszeć, że to problem związku, ale zwykle, wtedy kiedy terapeuta był nastawiony na pracę nie nad samym zaburzeniem, bo wtedy szuka się innych powodów do natrętnych myśli niż samonakręcanie. Różnie to bywało, bo jak byłem mniej świadomy, to bardzo mocno oddziaływało to na mnie i miałem wielkie kryzysy. Później pomimo braku wiary, że to nerwica, bo analizy szarpały mną bardzo, to nie dawałem sobie mimo wszystko wmawiać takich psychologom, że to problem związku, bo wystarczy przejrzeć 5 stron tego tematu, czy takiego samego tematu na innym forum, żeby pojawiła się iskra, że to nerwica natręctw. Nie korzystałem z takiej terapii później, bo w głębi siebie nie chciałem, żeby natręctwa decydowały o moim życiu i trochę dziwię się, że są psycholodzy, którzy na to pozwalają.kruszyna7733 pisze: ↑4 lipca 2020, o 17:57Wiele osób tutaj pisze że psycholodzy sugerują im rozstanie że względu na uporczywe myśli które nie mijają i sugerują że trzeba się rozstać a jak było w twoim przypadku ?martinsonetto pisze: ↑4 lipca 2020, o 16:21Miałem ROCD i korzystałalem też z różnych terapii, dlatego mogę powiedzieć, że terapie to nie są oszustwa, bo wiele z tego, co na nich słyszałem było generalnie prawdą, choćby o perfekcjonizmie, ale tego czego zawsze brakowało to nakierowanie na mechanizmy zaburzenia i przeciwstawienia się im w długim czasie i systematycznie.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 409
- Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 44
- Rejestracja: 12 kwietnia 2020, o 21:14
Zobacz post martinsonetto będzie lepiej. Skorzystaj z terapii u divina,on pomoże tobie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 194
- Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45
A co pomogą te 2 tygodnie ? Jesteś na jakiejś terapii ? Zaburzenie nie zniknie w 2 tygodnie
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 24
- Rejestracja: 2 grudnia 2019, o 14:32
A jak wyszedłeś ze swojego zaburzenia?martinsonetto pisze: ↑5 lipca 2020, o 00:28Zdarzyło mi się na terapii usłyszeć, że to problem związku, ale zwykle, wtedy kiedy terapeuta był nastawiony na pracę nie nad samym zaburzeniem, bo wtedy szuka się innych powodów do natrętnych myśli niż samonakręcanie. Różnie to bywało, bo jak byłem mniej świadomy, to bardzo mocno oddziaływało to na mnie i miałem wielkie kryzysy. Później pomimo braku wiary, że to nerwica, bo analizy szarpały mną bardzo, to nie dawałem sobie mimo wszystko wmawiać takich psychologom, że to problem związku, bo wystarczy przejrzeć 5 stron tego tematu, czy takiego samego tematu na innym forum, żeby pojawiła się iskra, że to nerwica natręctw. Nie korzystałem z takiej terapii później, bo w głębi siebie nie chciałem, żeby natręctwa decydowały o moim życiu i trochę dziwię się, że są psycholodzy, którzy na to pozwalają.kruszyna7733 pisze: ↑4 lipca 2020, o 17:57Wiele osób tutaj pisze że psycholodzy sugerują im rozstanie że względu na uporczywe myśli które nie mijają i sugerują że trzeba się rozstać a jak było w twoim przypadku ?martinsonetto pisze: ↑4 lipca 2020, o 16:21Miałem ROCD i korzystałalem też z różnych terapii, dlatego mogę powiedzieć, że terapie to nie są oszustwa, bo wiele z tego, co na nich słyszałem było generalnie prawdą, choćby o perfekcjonizmie, ale tego czego zawsze brakowało to nakierowanie na mechanizmy zaburzenia i przeciwstawienia się im w długim czasie i systematycznie.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 409
- Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21
Też się zastanowiłem nad tymi dwoma tygodniami, stawianie sobie takiego czasu tylko jeszcze bardziej Ci może to nasilić, bo będziesz czekała kiedy wszystko przejdzie.
Zdrowienie z nerwicy to szeroki proces, dlatego jeśli masz czas to przeczytaj najpierw posta mojego na ten temat koniec-nerwica-natr-ctw-lowych-odburzony-t15202.htmlLoska1 pisze: ↑6 lipca 2020, o 11:49A jak wyszedłeś ze swojego zaburzenia?martinsonetto pisze: ↑5 lipca 2020, o 00:28
Zdarzyło mi się na terapii usłyszeć, że to problem związku, ale zwykle, wtedy kiedy terapeuta był nastawiony na pracę nie nad samym zaburzeniem, bo wtedy szuka się innych powodów do natrętnych myśli niż samonakręcanie. Różnie to bywało, bo jak byłem mniej świadomy, to bardzo mocno oddziaływało to na mnie i miałem wielkie kryzysy. Później pomimo braku wiary, że to nerwica, bo analizy szarpały mną bardzo, to nie dawałem sobie mimo wszystko wmawiać takich psychologom, że to problem związku, bo wystarczy przejrzeć 5 stron tego tematu, czy takiego samego tematu na innym forum, żeby pojawiła się iskra, że to nerwica natręctw. Nie korzystałem z takiej terapii później, bo w głębi siebie nie chciałem, żeby natręctwa decydowały o moim życiu i trochę dziwię się, że są psycholodzy, którzy na to pozwalają.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 255
- Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36
Ja teraz też mam znów etap i uczucie obojętności. I takiego braki większych uczuć i bycia raczej kolezenstwem niż wielka miłością. Jest ciężko..
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 255
- Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36
Hej, moi drodzy. Tracę coś ostatnio nadzieję.. Od kilku dni nie czuję nic, a co gorsza (o ironio) większość natrętnyxh myśli minela, przynajmniej tak mi się wydaje. Po prostu nie uprzykrzaja mi już życia, nie są mam wrażenie natretne i automatyczne. Bardziej powiedziałabym że są to moje rozkminy, przemyślenia, myślenie co dalej czy się uda. Czy ja go nadal kocham. Mam wrażenie jakbym zgubiła coś po drodze i usilnie starała się tego szuksc. Myślę czy nie powinnam być z kimś innym, myślę czy by się nie rozstać.. Nie wiem co mam robić. Nie umiem już tego ogarniać. Mój chłopak Jest mi jakiś taki obojętny teraz.. Boje sie Jakichkolwiek decyzji. Boje sie wspólnego życia, ze jak z nim będę to będzie to błąd. Boje sie że marnuje czas. Że samej będzie mi lepiej..
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 5
- Rejestracja: 24 lutego 2020, o 16:46
Wiesz, tak się zastanawiam czy to też nie jest jakiś etap, który musimy przejść. Ja też mam takie dni, w których inne natręty dają spokój, ale czuję się pusta emocjonalnie i mam wrażenie, że jakiś etap po prostu się skończył, a ja usilnie próbuje go złapać. Ale nie możemy się poddawać. Myślę, że trzeba iść w zaparte, nawet jak jakieś natręty mijają, to nie znaczy, że od razu wszystko do nas wróci tak jak było kiedyś. Musimy dać sobie czas.natalia93 pisze: ↑8 lipca 2020, o 08:57Hej, moi drodzy. Tracę coś ostatnio nadzieję.. Od kilku dni nie czuję nic, a co gorsza (o ironio) większość natrętnyxh myśli minela, przynajmniej tak mi się wydaje. Po prostu nie uprzykrzaja mi już życia, nie są mam wrażenie natretne i automatyczne. Bardziej powiedziałabym że są to moje rozkminy, przemyślenia, myślenie co dalej czy się uda. Czy ja go nadal kocham. Mam wrażenie jakbym zgubiła coś po drodze i usilnie starała się tego szuksc. Myślę czy nie powinnam być z kimś innym, myślę czy by się nie rozstać.. Nie wiem co mam robić. Nie umiem już tego ogarniać. Mój chłopak Jest mi jakiś taki obojętny teraz.. Boje sie Jakichkolwiek decyzji. Boje sie wspólnego życia, ze jak z nim będę to będzie to błąd. Boje sie że marnuje czas. Że samej będzie mi lepiej..
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 535
- Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43
To nie szukaj usilnie tylko żyj innymi rzeczami niż analizy, nerwica taka to nie tylko natrętne myśli a wiele innych objawów i dopóki natrętnie o tym myślisz to jest to natrętne, a jeśli nie jest już natrętne jak mówisz to spróbuj to odłożyć na chociaż 2 tygodnienatalia93 pisze: ↑8 lipca 2020, o 08:57Hej, moi drodzy. Tracę coś ostatnio nadzieję.. Od kilku dni nie czuję nic, a co gorsza (o ironio) większość natrętnyxh myśli minela, przynajmniej tak mi się wydaje. Po prostu nie uprzykrzaja mi już życia, nie są mam wrażenie natretne i automatyczne. Bardziej powiedziałabym że są to moje rozkminy, przemyślenia, myślenie co dalej czy się uda. Czy ja go nadal kocham. Mam wrażenie jakbym zgubiła coś po drodze i usilnie starała się tego szuksc. Myślę czy nie powinnam być z kimś innym, myślę czy by się nie rozstać.. Nie wiem co mam robić. Nie umiem już tego ogarniać. Mój chłopak Jest mi jakiś taki obojętny teraz.. Boje sie Jakichkolwiek decyzji. Boje sie wspólnego życia, ze jak z nim będę to będzie to błąd. Boje sie że marnuje czas. Że samej będzie mi lepiej..


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 24
- Rejestracja: 2 grudnia 2019, o 14:32
Czy jest tu ktoś obecnie kto rozstał się przez rocd a przy frugim związku ma taką jazdę bez trzymanki że ledwo wychodzi z łóżka? Nie daję sobie rady z tymi uczuciami, porównuje już wszystko do wszystkiego i nie wiem czy znowu się nie rozstać bo nie zniose tego