Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
Justyna22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 103
Rejestracja: 12 sierpnia 2015, o 14:18

23 grudnia 2016, o 23:25

Leli piona! Też powiedziałam TAK! Pomimo tego całego nerwicowego zawirowania uczuć. I jestem z siebie dumna i z niego - że nie pozwolił mi odejść i chce być ze mną zawsze. :)
k11334
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 17 sierpnia 2016, o 10:47

26 grudnia 2016, o 01:12

Wiecie co zauważyłam? Mogę cały dzień chodzić taka struta, smutna, bez chęci do życia, z pesymistycznym myśleniem, widzieć inaczej chłopaka, myśleć o nim inaczej (negatywnie), mieć chęć zerwać i uciec od tego, ale gdy wieczorem zacznę sluchac muzyki którą tak bardzo mi się z nim kojarzy to nagle przychodzi taki stan szczęścia i poczucia że mogę wszystko, że wygram z tym, że tak bardzo go kocham, że tęsknie, chce go przytulić mocno, myślę pozytywnie. Najlepsze a raczej najgorsze jest to że w tym momencie gdy jestem taka szczęśliwa widzę go w głowie takiego mojego przystojnego i kochanego jak kiedyś a gdy przychodzi się spotkać to widzę inną osobę.. To nie jest już ten mój chłopak z przed roku i którego mam w pamięci, jest obcy czasem nawet tak bardzo że nie potrafię go przytulić, ale mimo tego ja wiem że to tylko iluzja. Przecież gdybym nie kochała to by nie wracało takie wspomnienie... Widocznie gdzieś to jest i siedzi bardzo głęboko, ale jest... Chce walczyć o to aby znów go zobaczyć takiego jak kiedyś...
Może to nikogo nie interesuje ale czułam potrzebę napisania tego żeby jak przyjdzie znów moment załamania mogłam to przeczytać i uwierzyć że gdzieś to jest, nie można się poddać...
ciąglewalcze
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 218
Rejestracja: 30 października 2015, o 16:57

26 grudnia 2016, o 20:52

hej pisze bo jestem taka przerażona, od jakiegoś czasu mam takie coś ze mój chłopak wydaje mi sie jakiś obcy, jakby był kimś innym niż znałam, jakieś takie odrealnienie, nie wiem co to dokładnie jest. Wiem ze to nerwica, bo juz to miałam i wyszłam z tego natręta ale on wrócił no i narazie mi towarzyszy. Tylko, że ja spotykam się z moim chłopakiem i jak się całujemy itp. to ja nie zawsze umiem powiedzieć nie, człowiek jest w emocjach itd. i czasami machnie ręką i powie a trudno i to zrobi, ale ja mam straszne wyrzuty sumienia, że to tak jakbym sie całowała z kimś innym. Mówiłam o tym chłopakowi, on mówi ze to nic ale on nie wie co ja czuje, jak to wygląda, może gdyby wiedział dokładnie to by mi nie wybaczył. Ja już po prostu nic nie wiem, to jest jakieś chore.. kocham go chce z nim byc, ale czasami sie boje ze skoro w tym przypadku nie umiałam tego powstrzymać to z innym facetem tez. :( Może ktos miał poodbny problem ???
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

26 grudnia 2016, o 23:45

k11334 pisze:Wiecie co zauważyłam? Mogę cały dzień chodzić taka struta, smutna, bez chęci do życia, z pesymistycznym myśleniem, widzieć inaczej chłopaka, myśleć o nim inaczej (negatywnie), mieć chęć zerwać i uciec od tego, ale gdy wieczorem zacznę sluchac muzyki którą tak bardzo mi się z nim kojarzy to nagle przychodzi taki stan szczęścia i poczucia że mogę wszystko, że wygram z tym, że tak bardzo go kocham, że tęsknie, chce go przytulić mocno, myślę pozytywnie. Najlepsze a raczej najgorsze jest to że w tym momencie gdy jestem taka szczęśliwa widzę go w głowie takiego mojego przystojnego i kochanego jak kiedyś a gdy przychodzi się spotkać to widzę inną osobę.. To nie jest już ten mój chłopak z przed roku i którego mam w pamięci, jest obcy czasem nawet tak bardzo że nie potrafię go przytulić, ale mimo tego ja wiem że to tylko iluzja. Przecież gdybym nie kochała to by nie wracało takie wspomnienie... Widocznie gdzieś to jest i siedzi bardzo głęboko, ale jest... Chce walczyć o to aby znów go zobaczyć takiego jak kiedyś...
Może to nikogo nie interesuje ale czułam potrzebę napisania tego żeby jak przyjdzie znów moment załamania mogłam to przeczytać i uwierzyć że gdzieś to jest, nie można się poddać...
Mnie interesuje ;) Pięknie, że cały czas z nim jesteś, że walczysz, że się nie poddajesz. Wracaj jak najczęściej do tych momentów, pięknych chwil, do tego kiedy był przystojny i kochany. I On jest taki nadal, nic się nie zmieniło. Tylko zaburzenie zniekształciło zupełnie Ci jego obraz, ale wróci ten kochany i przystojny. Jakie to zadziwiające, że czytając Twój opis, czuję jakbym opisywała swoje uczucia i myśli... ;)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

27 grudnia 2016, o 18:24

Ja tylko na chwilę bo nie bardzo mam czas się rozpisać ale zauważyłem, że dużo osób powątpiewa...
Więc opowiem Wam jak jest u mnie i może Was trochę pocieszę :))

Oczywiście nie uważam, że to koniec (bo za dobrze znam sztuczki nerwicy;) ale naprawdę ostatnio jest DUUUUŻO LEPIEJ :)
Są lepsze i gorsze chwile ale tych pierwszych jest zdecydowanie więcej. I prawdą jest to co pisał Zordon i inne osoby - uczucia wracają i to z ogromną mocą.

Co takiego robiłem, że się polepszyło? Nic, czego nie byłoby w artykule Zordona oraz nagraniach chłopaków. Trzeba wierzyć kochani. Głównie w siebie i swoją wytrwałość.

Zdaję sobie sprawę, że przede mną jeszcze długa droga, pełna kryzysów i zwątpienia ale z drugiej strony już wiem, że się UDA :))

Powodzenia!
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

27 grudnia 2016, o 19:20

Dzięki BruceWayne, miło słuchać takich wypowiedzi! Wyjdziemy z tego na prostą ;)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
k11334
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 17 sierpnia 2016, o 10:47

28 grudnia 2016, o 19:32

Pisałam wyżej, że dam radę, że się nie poddam, że to tylko choroba, bo gdy sobie słucham muzyki To wspomnienia wracają...(wyżej jest opisane)
.. Dziś przyjechal do mnie.. Nie widziałam go tydzień bardzo się cieszyłam że go zobacze, a gdy tak się stało to znów widziałam go z wyglądu innego.. Takiego nie mojego, zwykłego, bez tej wyjątkowości i innego z charakteru... Zachowuje się zupełnie inaczej, nawet mówi inaczej i wszystko robi inaczej.... Jest zupełnym przeciwieństwem tego chłopaka którego mam w głowie i pamiętam.... Znów wątpię że to choroba.... Dziś tak mi łzy leciały strumieniami.... Pojechał i już nie płacze, nie wiem co się dzieje. Może po prostu to już minęło... Może po prostu nie potrafię zaakceptować go takiego jaki jest.... Już wydaje mi się że bym żyła normalnie bez niego... Chyba się pogodzilam że tamten chłopak nie istnieje że go chyba po prostu nie było... Może też nie pokazywał tego jaki jest naprawdę....

-- 28 grudnia 2016, o 20:32 --
Czuje taka niechęć do niego..A wspomniane z przed zaburzenia znów stały się takie jak by nigdy nie istniały... Rozmyte, zniekształcone, jak by nie były moje... Nie umiem sobie przypomnieć jak się czulam ani nic..
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

28 grudnia 2016, o 20:40

k11334 pisze:Pisałam wyżej, że dam radę, że się nie poddam, że to tylko choroba, bo gdy sobie słucham muzyki To wspomnienia wracają...(wyżej jest opisane)
.. Dziś przyjechal do mnie.. Nie widziałam go tydzień bardzo się cieszyłam że go zobacze, a gdy tak się stało to znów widziałam go z wyglądu innego.. Takiego nie mojego, zwykłego, bez tej wyjątkowości i innego z charakteru... Zachowuje się zupełnie inaczej, nawet mówi inaczej i wszystko robi inaczej.... Jest zupełnym przeciwieństwem tego chłopaka którego mam w głowie i pamiętam.... Znów wątpię że to choroba.... Dziś tak mi łzy leciały strumieniami.... Pojechał i już nie płacze, nie wiem co się dzieje. Może po prostu to już minęło... Może po prostu nie potrafię zaakceptować go takiego jaki jest.... Już wydaje mi się że bym żyła normalnie bez niego... Chyba się pogodzilam że tamten chłopak nie istnieje że go chyba po prostu nie było... Może też nie pokazywał tego jaki jest naprawdę....

-- 28 grudnia 2016, o 20:32 --
Czuje taka niechęć do niego..A wspomniane z przed zaburzenia znów stały się takie jak by nigdy nie istniały... Rozmyte, zniekształcone, jak by nie były moje... Nie umiem sobie przypomnieć jak się czulam ani nic..
A ja nadal walcze,płacząc i wkur****jąc się na wszystko.... Wiem ze to pieprzona nerwica i ch*j...szmata :)
k11334
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 17 sierpnia 2016, o 10:47

28 grudnia 2016, o 20:43

kamila1998 pisze:
k11334 pisze:Pisałam wyżej, że dam radę, że się nie poddam, że to tylko choroba, bo gdy sobie słucham muzyki To wspomnienia wracają...(wyżej jest opisane)
.. Dziś przyjechal do mnie.. Nie widziałam go tydzień bardzo się cieszyłam że go zobacze, a gdy tak się stało to znów widziałam go z wyglądu innego.. Takiego nie mojego, zwykłego, bez tej wyjątkowości i innego z charakteru... Zachowuje się zupełnie inaczej, nawet mówi inaczej i wszystko robi inaczej.... Jest zupełnym przeciwieństwem tego chłopaka którego mam w głowie i pamiętam.... Znów wątpię że to choroba.... Dziś tak mi łzy leciały strumieniami.... Pojechał i już nie płacze, nie wiem co się dzieje. Może po prostu to już minęło... Może po prostu nie potrafię zaakceptować go takiego jaki jest.... Już wydaje mi się że bym żyła normalnie bez niego... Chyba się pogodzilam że tamten chłopak nie istnieje że go chyba po prostu nie było... Może też nie pokazywał tego jaki jest naprawdę....

-- 28 grudnia 2016, o 20:32 --
Czuje taka niechęć do niego..A wspomniane z przed zaburzenia znów stały się takie jak by nigdy nie istniały... Rozmyte, zniekształcone, jak by nie były moje... Nie umiem sobie przypomnieć jak się czulam ani nic..
A ja nadal walcze,płacząc i wkur****jąc się na wszystko.... Wiem ze to pieprzona nerwica i ch*j...szmata :)
Ja tak nie umiem... Jednego dnia jestem pewna że to nerwica a drugiego już nie. Gdybym bo nie kochała to chyba bym się rok z tym nie męczyła tak....A raczej to nie możliwe że po roku walki z tym okazało by się że nie kocham?
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

28 grudnia 2016, o 20:46

Kinga,weź..idź pobiegaj. Nerwica robi z Ciebie głupią.
k11334
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 17 sierpnia 2016, o 10:47

29 grudnia 2016, o 01:32

Jak Wy widzicie wizualnie i czujecie się gdy jesteście ze swoim chłopakiem/dziewczyna?
Jestem ciekawa czy też ma ktoś tak że widzi osobę jak kogoś innego.. Dosłownie jak by tamta osoba nie istniała a tylko była wytworem mojej wyobraźni... Pisze już bez sensu, pogubiłam się.
Justyna22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 103
Rejestracja: 12 sierpnia 2015, o 14:18

29 grudnia 2016, o 09:49

Kochana w najgorszej fazie nerwicy nawet jak udało mi się na spokojnie wykrzesać coś z siebie i przekonać, że mój facet jest przystojny, pociągający itd. to jak przychodził do mnie to był nerwicowy galop serca i jakby okulary na oczy... Nic mi się w nim nie podobało. Wręcz mnie odpychał! DO wszystkiego potrafiłam się przyczepić. Nie lubię sobie tego przypominać. Teraz jest lepiej, inaczej. Jakoś to minęło. Przyjęłam zaręczyny, potrafię rano obudzić się obok niego w łóżku i czuć się z tym dobrze. Nie wszystko jest idealnie ale widzę jak dużo nerwica przekrzywiała w pełni swej mocy.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

29 grudnia 2016, o 11:38

k11334 pisze:Jak Wy widzicie wizualnie i czujecie się gdy jesteście ze swoim chłopakiem/dziewczyna?
Jestem ciekawa czy też ma ktoś tak że widzi osobę jak kogoś innego.. Dosłownie jak by tamta osoba nie istniała a tylko była wytworem mojej wyobraźni... Pisze już bez sensu, pogubiłam się.
Mam to samo Kochana... Jakbym widziała dwie różne osoby. Nie widzieliśmy się tydzień, czekałam na Niego całe Święta. Przyjechał i wszystko prysło. Nie wygląda tak jak wtedy, kiedy Go kocham. Nie zachowuje się tak jak wtedy, kiedy Go kocham. Znowu nastąpił krach... Dół :(
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
paula
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 6 września 2016, o 15:43

29 grudnia 2016, o 22:40

Kurczę, znowu wątpliwości czy to nerwica czy po prostu przestałam kochać. Pogorszyło się bo mam przerwę świąteczną (dużo czasu na rozmyślanie i analizowanie) i dodatkowo znajomi którzy byli w 7 letnim związku się rozchodzą bo jednej osobie się nagle odwidziało :( Trochę się tym podłamałam. Miewam myśli aby się rozstać i mieć święty spokój, ale czy na pewno będzie mi z tym dobrze? czy nie będe tego żałować... a nie wyobrażam sobie powrotów po rozstaniu bo to juz nie to samo. Zresztą myśl, że miałabym tak skrzywidzić mojego chłopaka mnie zabija.
ciąglewalcze
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 218
Rejestracja: 30 października 2015, o 16:57

30 grudnia 2016, o 16:33

z tym rozstawaniem to jest tak, że jak ja powiedziałam mojemu chłopakowi żebyśmy na razie zostali "przyjaciółmi" to zaraz potem sie spytałam "ale w sobote przyjdziesz?" a na następny dzień wypisywałam do niego jak się czuje. A no i oczywiście wcale mi nie było lepiej. I jeszcze widok mojego chłopaka ze łzami w oczach dłuuugi czas został mi w pamięci i dłuuugi czas powodował smuutek, bo właśnie strasznie nie chciałam go krzywdzić.
To wszystko nerwica, ja dalej mam natrętne myśli, ale kurcze to co nerwica potrafi wymyślic to głowa mała, naprawde cuda na kiju mi już do głowy przychodziły, łącznie z obecnym natrętem, że może mój chłopak to nie ten chłopak tylko ze to sobowtór a moj chłopak gdzies siedzi uwięziony. I JA POTRAFIE SIE TYM PRZEJMOWAC I POWODUJE TO WE MNIE LĘK.
ODPOWIEDZ