Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

31 grudnia 2016, o 13:35

hej.. też często mam widok mojego chlopaka ze łzami w oczach i az mnie w gardle sciska jak to sobie przypomne..
ale moze jestem z nim wlasnie dlatego,ze nie chce skrzywdzic tak cudownego chlopaka? moze to litość..
Znowu jest beznadziejnie..

Tydzien temu sie z nim klocilam bo bardzo chcialam u niego spac..a teraz wydaje mi sie ze to koniec ale to jest tak bardzo realne,nawet nie placze,nie jestem smutna,po prostu tak jak bym nie kochała... :(((
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

1 stycznia 2017, o 21:39

I wracaj do tego momentu tydzień temu, bo o był PRAWDZIWY. To wszystko, co teraz się z Tobą dzieje to nerwica. Nie żadna litość, tylko nerwica robi Ci bezlitośnie z mózgu sieczkę. Mnie wczoraj schrzaniła tak Sylwestra, że gorzej być nie mogło, "nie kocham" wygrało, ale wiem, że to jest iluzja i pułapka, tak samo jak Ty to wiesz, kiedy się uwalniasz od jarzma natrętnych myśli. Uszy do góry, bo znamy już jej sztuczki! ;)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
k11334
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 17 sierpnia 2016, o 10:47

2 stycznia 2017, o 00:10

Jak myślicie... Gdybyśmy nie kochali to obeszło by się bez tych całych jazd nerwicowych? Tego płaczu na początku, tęsknoty na wcześniejszym stanem, lękami itp. Nie może się okazać że po roku cierpienia... Okazało by się że po prostu jednak nie kocham?
zaburzona.kocham
Gość

2 stycznia 2017, o 11:03

nerwus-86 pisze:słuchajcie ja też nie wiem czy to nerwica, czy wypalenie. to wszystko jest ciężkie, boję się ryzyka, boję się zostać sam, chciałbym aby wróciła chemia, żeby było jak kiedyś. Pamiętam, że kiedyś mogłem leżeć z moją aktualną żoną i nic nie robić, byłem po prostu szczęśliwy. fakt, że wtedy studiowałem i moim jedynym zmartwieniem były oceny oraz sportowo się spełniałem. W pewnym momencie życia coś pękło, pierwsze kłótnie itp. ale ja nie potrafiłem zerwać i tak się to ciągnie do dzisiaj. Częste kłótnie, brak radości ze wszystkiego, z pracy, z życia, z żony itp. Pamiętam jeszcze jak dzieciak się urodził, to byłem przeszczęśliwy, było super. A teraz wracają stare koszmary, a to że nie wiem czy kocham, a to że nie wiem czy mi się podoba, a to że po co ja się żeniłem.... takie życie na pół gwizdka. Może po prostu nie pasujemy do siebie i żaden z nas nie ma odwagi tego zakończyć, a całe te ROCD to po prostu wymówka, aby mieć na co zwalić winę oprócz siebie i własnego charakteru ;/
A czy wychodząc za mąż miałeś już takie myśli? Wybacz, że pytam, ale nie znam Twej historii
k11334
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 17 sierpnia 2016, o 10:47

2 stycznia 2017, o 15:55

k11334 pisze:Jak myślicie... Gdybyśmy nie kochali to obeszło by się bez tych całych jazd nerwicowych? Tego płaczu na początku, tęsknoty na wcześniejszym stanem, lękami itp. Nie może się okazać że po roku cierpienia... Okazało by się że po prostu jednak nie kocham?
Jest tu ktoś?
Mazurek16
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 9 lipca 2016, o 12:59

2 stycznia 2017, o 20:43

Jestem ja , tez mam tak ze juz watpie , tylko czytam jak ludzie sie rozstaja o byle co , to mnie dobija , czasem nie wierze w to ze ja kocham. Ale czasem mam jakis chwilowy przeblysk gdzie mi tak serce bije usmiecham sie do siebie ale jakos to znika i czuje pustke mam mysli samobojcze.
Ale trwam przy niej bo wiem ze jest moim swiatem , jakos z tylu glowy tak mam ze musze dla niej walczyc nawet jezeli gdy sie spotykamy nie chce mi sie z nia ale jak o tym zapominam to z nia gadam i gadam i jest super , ale najgorzej jak jej nie ma to jak z nia pisze nie czuje tego czegos ale nie wyobrazam sobie swiata bez niej. Naprawde ona jest moja jedna z dwoch motywacji obok pilki noznej wiem ze musze sie starax nawet jak jestem na dnie
Mimo ze jest ciezko i ciagle sobie wmawiam ze moze zadrosc zastapila milosc , moze jak sie dlugo nie widzimy to juz koniec , moze nie mam o czym z nia gadac , to jest straszne..
Ale musze trwac wiem ze musze..
Leli
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 17 sierpnia 2016, o 17:36

3 stycznia 2017, o 11:22

A jak sobie radzicie gdy przychodzą myśli że kochacie kogoś innego ? I to jest na tyle prawdziwe że myśli się ciągle o tym drugim i myśli same do niego idą ? Nie pozwalam sobie na to bo się boję że się w nim zakocham . Chce kochać obecnego do końca świata jego a tu ten drugi . Najgorsze jest to że to przyjaciel Marcina . I nie chce go kochać chce tylko mieć z nim kontakt jako z przyjacielem Marcina ... :( nie dawno miałam myśli o moim byłym ale odkąd dowiedziałam się że wziął ślub myśli ustąpiły ... A teraz ten . Zdaje sobie z tego sprawę że to tylko nerwica ale to jest tak prawdziwe że masakra
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

3 stycznia 2017, o 11:32

Miałam podobnie, myśli, że zakocham się w koledze swojego chłopaka. Najgorsze było to, że ja z nim pracowałam w jednym miejscu. Nie byłam w stanie przechodzić koło niego, kiedy nadchodził waliło mi serce. Kiedy mówiłam "cześć" nawet nie patrzyłam na niego, ale wkręcałam sobie, że pewnie się w nim zakocham, że mi się podoba. Niedługo później zmieniłam pracę i myśli zniknęły jak ręką odjął. To najlepszy dowód, że to "tylko" nerwica. I u Ciebie jest podobnie, zapewniam Cię ;)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
zaburzona.kocham
Gość

5 stycznia 2017, o 12:21

katarzynka pisze:Miałam podobnie, myśli, że zakocham się w koledze swojego chłopaka. Najgorsze było to, że ja z nim pracowałam w jednym miejscu. Nie byłam w stanie przechodzić koło niego, kiedy nadchodził waliło mi serce. Kiedy mówiłam "cześć" nawet nie patrzyłam na niego, ale wkręcałam sobie, że pewnie się w nim zakocham, że mi się podoba. Niedługo później zmieniłam pracę i myśli zniknęły jak ręką odjął. To najlepszy dowód, że to "tylko" nerwica. I u Ciebie jest podobnie, zapewniam Cię ;)
Ja też się stresuję wszystkim w życiu :( stresuję oraz boję ludzkich zachowań wobec mnie, zawsze bałam co, kto o mnie powie od przedszkola. Niestety taką myśl też mam, nie widziałam tej osoby dłużej to spoko, nie myslałam nawet, teraz znów widuję to mam stres napięcie :( boję się już, że ta osoba coś wyczuje w moim zachowaniu. Czasem budzę się i śmieję się z tego co jeszcze wymysle... zawsze muszą być przy mnie nerwowe myśli :( najgorsze scenariusze tak jakbym nie ufala sobie i bała, że coś mną rządzi :( stres, że grzeszę nawet myśląc :( mam tego dosyć, mam nadzieję, że pomoże mi terapia i pokocham siebie i przyszłego męża tak samo...
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

5 stycznia 2017, o 14:00

Kochana, ale zobacz jak Ty pięknie walczysz, nawet zaręczona jesteś mimo tego wszystkiego :-) Gratulacje dla Ciebie! O jakiej terapii myślisz? Ja wczoraj prawie zakończyłam swój związek, nie mogłam patrzeć na chłopaka, odpychał mnie... łzy, duszności, palpitacje... za chwilę idę na pierwszą wizytę do nowego terapeuty, boję się :-(
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
k11334
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 17 sierpnia 2016, o 10:47

5 stycznia 2017, o 14:57

Jeszcze tydzień temu potrafiłam wyobrazić sobie go takiego mojego i chcieć się do niego przytulić a od kilku dni nie czuje nic.. Nie pamiętam czy już tak miałam ale wydaje mi się że gdy tak miałam to był płacz i tęsknota za tym co było..A teraz nie czuje nic... Nawet nie mam ochoty go przytulić ani nie umiem sobie żadnej miłej chwili przypomnieć mam wrażenie jak by wszystko już minęło... Jak bym już miała tej wyjątkowości sprzed roku już nie zobaczyć.... Jest mi taki obojętny... Zwyczajny :( mogę się tulic i nic nie czuję... Dosłownie nic
zaburzona.kocham
Gość

5 stycznia 2017, o 15:29

Może pomogę komuś z tym wpisem, ale u siebie zauważyłam takie napięcie, spięcie, bo się boję, znika to kiedy sytuacja się wyjaśnia, może warto powiedzieć sobie: nic nie muszę, wtedy myśli tak nie atakują, bo odważnie je odbieram :)

-- 5 stycznia 2017, o 15:29 --
Ja myślę o psychotetapii, zaproponował mi terapeuta ns nerwice i dał nadzieję : da się z tego wyjść :) chyba brak uczuć działa na zasadzie: czy poczuje coś kiedy pomyślę o tym? Tak samo: a może jak mie myślę o nim to znaczy, że nic nie czuję.
k11334
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 17 sierpnia 2016, o 10:47

5 stycznia 2017, o 15:35

Myślicie że to etap taki? Serio czuje taka pustkę... Totalnie nic...A zawsze coś czułam albo jakiś smutek albo coś
zaburzona.kocham
Gość

5 stycznia 2017, o 15:59

k11334 spokojnie, mózg też musi odpocząć :)
katarzynka nie kończ pod wpływem emocji, łez... Poczekaj na wizytę , może coś się odmieni :) nastawienie np.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

5 stycznia 2017, o 18:31

Byłam na wizycie. W sumie to pierwsza, więc dużo powiedzieć nie mogę. Wyryczałam się, wygadałam. Zapaliła się lampka nadziei, kiedy usłyszałam, że "myśli są u prawdziwe jeśli są zgodne z rzeczywistością, w przeciwnym razie człowiek żyje w matrixie." Z pewnością ja żyję w matrixie, w czterech ścianach swojej głowy...

A Ty jak się dziś trzymasz Monika?

-- 5 stycznia 2017, o 19:31 --
Tfu, pomyliłam nicki, jak się czujesz zaburzona.kocham? ;-)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
ODPOWIEDZ