5 września 2018, o 11:59
Mario, tylko sie wydaje, że się cofasz do początku. To złudne. Wykonałeś szmat drogi i pracy, a w kryzysach się wydaje, że nic nie wiesz o nerwicy. W takich chwilach jak piszesz, niechęć obojętność, zaakceptować, czyli powiedzieć: ok, jest mi to wszystko obojętne, nie chcę, nie kocham i ok, niech tak jest. Może tak sobie być, ale ja WIEM (logika), że to nerwica i ona daje takie myśli, objawy, więc nie muszę, nie powinienem się martwić, że coś nie tak.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.