
Ja już stwierdziłam, że nie mam nic do stracenia. Że muszę się poddać, że to nerwica i zaakceptować. Inaczej ona mnie zniszczy. Więc albo ona, albo ja.
Ja tak samo pomyslałem. Boje się puścić kontrolę, ale przecież jak to zrobię i pozwolę być tym myślom i odczuciom, będę myślał pozytywnie na przekór temu wszystkiemu, to może z czasem to wszystko minie. Puszczenie kontroli nie oznacza przecież, że chce zerwać od razu ze swoją partnerkąkatarzynka pisze: ↑7 sierpnia 2018, o 11:23I tak trzymaj Tomek
Ja już stwierdziłam, że nie mam nic do stracenia. Że muszę się poddać, że to nerwica i zaakceptować. Inaczej ona mnie zniszczy. Więc albo ona, albo ja.
No ja wiem ze tak. Jest ale głowa i tak mi mówi że to nie to. Teraz już się boję czegoś innego mam takie jakby rozkminy przypomina mi się coś z dawna oczywiście o jakiś kobietach i zastanawiam się czy to przed tym jak byłem w poprzednim związku czy nie masakra nie chce takich myśli... A i dodam że to jest takie jakby nie świadomie robię coś i te myśli przelatuje przez głowę aż w końcu myślę co to za myśli i zaraz że nie kocham swojej kobiety bo mam takie myśli i zaraz mnie taki lek chyta. Naprawdę mam 2 koniki w tej nerwicy pierwsze to że nie kocham swojej kobiety albo myśli o byłej to to jest masakra jak i pierwsze tak i drugie mnie dobija a jak skąpe się że to iluzja to olewam te myśli i jest super. Dopuki nie wraca te myśli takie nieswiadomekatarzynka pisze: ↑7 sierpnia 2018, o 10:46Mario, a zaskocze Cię jeśli napisze, że mam identycznie?Mario26 pisze: ↑7 sierpnia 2018, o 10:44No tak za każdym razem tak jest i dopuki sobie nie udowodni nie przechodzi, ale jak przechodzi to na 1 lub 2 dni i potem spowrotem.katarzynka pisze: ↑7 sierpnia 2018, o 10:04Mario, ale za każdym razem się wydaje, że tym razem to już na pewno prawda, a nie nerwica. Bo to takie realne. Pomyśli i powiedz szczerze, nie jest tak?![]()
Divovic najlepszy terapeuta ever!ciąglewalcze pisze: ↑7 sierpnia 2018, o 22:37Ja ostatnio też miałam kryzys. W pewnym momencie jedynym rozwiązaniem jakie widziałam, to nałykać się tabletek. Pomogło mi to nagranie https://www.youtube.com/watch?v=f1O7yf6W2lc&t=713s
Przecież my mamy tak samo, odczuwamy sprzeczne z nami uczucia i dlatego one tak bolą!!!
nieznajoma19 pisze: ↑8 sierpnia 2018, o 12:23Hej wszystkim !długo mnie tu nie było ale to dlatego,że od czerwca męczyło mnie ciągle to samo i w tamtym tygodniu odważyłam się powiedzieć o tym mojemu chlopakowi, no i natręt odpuscil.. W koncu.. już myslalam,ze nic mnie nie złapie. Źle mi się zyje bo musze uwazac na mysli i w kazdej sekundzie kontrolowac swoje ciało.. chcialabym zyc normalnie, oddałabym naprawde wiele.. żyje jak jakiś robot, tylko co chwile łapie się na durnych myslach zaraz się kontroluje tam na dole i nagle coś tam na dole odczuwam.. i tak ciągle.. jestem za granicą i chcialam zyc tu spokojnie, mam wiele miejsc do zwiedzenia.. tak byłam szczesliwa ze tu przyjechałam.. a rano obudziłam się z płaczem i skończyłam na podłodze przed lustrem zaryczana szukając syropu na uspokojenie. Powiem jak to było.. wiecie ze mam jazdy na punkcie " ze niby ktos mi się podoba " no i wczoraj przeglądałam fejsa i pojawil się WRÓG mojego chlopaka, dodal zdjecia z jakas dziewczyną ogolnie to jest patola .. no i śmiałam się pokazałam zdjecia mojemu chłopakowi i wrócilam do pokoju i sobie obczajałam te foty.. i nagle myśli jakies takie durne nawet ich dobrze nie pamietam bo bylam jak za mgłą.. ale jakieś popieprzone mysli mi się wje*ały, ze moze on mi sie podoba, ze to ze tamto. No ja ku*wa nie wierze w to co mi się dzieje.. przeciez ja tego czlowieka nienawidzę nie podoba mi się a tu yakie mysli.. znowu się poryczałam bo mnie to tak wykańcza mi sie znowu nie chce zyc .. ja jak swojemu chlopakowi nie powiem o natrętach to mnie bedzie trzymalo kuzwa kilka miesiecy ale ja nie dam rady codziennie mu mowic o takich smieciach przeciez to jest nienormalne ..myslalam ze sama to pokonam ale to jest tak silne z jednej strony jestem świadoma ze to zaburzenie ale ile możnataka byłam szczesliwa tak się cieszyłam na ten wyjazd a leżę i płaczę tak mnie niszczy to cholerstwo ze ja juz nie mogę z tym zyc nie umiem z tym walczyć
co z tego ze ja powiem o tym chłopakowi mojemu skoro zaraz znowu mi się jakies gowno przypałęta ? Wczoraj przy tej akcji sobie mówiłam ze przeciez nawet nic tam na dole nie odczułam ani nic a z jednej strony wiedziałam ze rano wstanę i bede rzygac tymi natrętami... i wstałam i wiecie jaka była pierwdza mysl po przebudzeniu? Tak jakby jakis glos powiedział "K cię podnieca" ... (K to ten wróg mojego chlopaka)
Boże .......
Jest mi tak okropnie zle i czuje obrzydzenie do siebie za takie mysli, wiem ze to nie prawda w zyciu by mi takie coś do łba nie przyszło i tak mnie to cholernie boli.. jak ja mam dać płynąć tym myślom? Jak ja ich nie akceptujenie chce ich !!!!!
Nie moge zniesc tego ze nerwica robi ze mnie jakąś szmacire skoro ja mam dobre serce i tylko mój chłopak się dla mnie liczy
![]()
Miód na sercejuzmilepiej pisze: ↑9 sierpnia 2018, o 12:52Cześćz racji tego, że byłam w podobnej sytuacji do was wszytskich, którzy tutaj piszecie jestem winna Wam wszystkim, aby tutaj napisać.
Znane mi jest to uczucie, kiedy wchodziłam na to forum, miałam najgorsze myśli, to było dla mnie pomocą, że ktoś też tak ma, ale nigdy w 100 procentach mi nie pomogło, góra na dwa dni, bo zawsze czekałam na odpowiedź drugiej osoby, która powie: jeju spokojnie wszystko jest ok i moi drodzy znalazłam taką osobęodkryłam ją w SOBIE
kochani da się wyjść z ROCD, da się wyjść z każdej nerwicy, ważne, aby uwierzyć w swoje możliwości
i przede wszystkim w siebie! Jestem mężatką, mam super męża i naprawdę żałuję tych wielu lat nerwów i myśli, trzymania się czegoś w głowie, aby to wszystko trwało, aby utwierdzać w sobie, że przecież kocham. Jestem mega szczęśliwa i życzę Wam, abyście też wygrali tę walkę! Bo życie jest za krótkie na takie coś, ale pozwólcie sobie przez to przejść, dajcie sobie czas!
![]()
Mamy całkiem inny problemAmator Życiowy pisze: ↑8 sierpnia 2018, o 23:50nieznajoma19 pisze: ↑8 sierpnia 2018, o 12:23Hej wszystkim !długo mnie tu nie było ale to dlatego,że od czerwca męczyło mnie ciągle to samo i w tamtym tygodniu odważyłam się powiedzieć o tym mojemu chlopakowi, no i natręt odpuscil.. W koncu.. już myslalam,ze nic mnie nie złapie. Źle mi się zyje bo musze uwazac na mysli i w kazdej sekundzie kontrolowac swoje ciało.. chcialabym zyc normalnie, oddałabym naprawde wiele.. żyje jak jakiś robot, tylko co chwile łapie się na durnych myslach zaraz się kontroluje tam na dole i nagle coś tam na dole odczuwam.. i tak ciągle.. jestem za granicą i chcialam zyc tu spokojnie, mam wiele miejsc do zwiedzenia.. tak byłam szczesliwa ze tu przyjechałam.. a rano obudziłam się z płaczem i skończyłam na podłodze przed lustrem zaryczana szukając syropu na uspokojenie. Powiem jak to było.. wiecie ze mam jazdy na punkcie " ze niby ktos mi się podoba " no i wczoraj przeglądałam fejsa i pojawil się WRÓG mojego chlopaka, dodal zdjecia z jakas dziewczyną ogolnie to jest patola .. no i śmiałam się pokazałam zdjecia mojemu chłopakowi i wrócilam do pokoju i sobie obczajałam te foty.. i nagle myśli jakies takie durne nawet ich dobrze nie pamietam bo bylam jak za mgłą.. ale jakieś popieprzone mysli mi się wje*ały, ze moze on mi sie podoba, ze to ze tamto. No ja ku*wa nie wierze w to co mi się dzieje.. przeciez ja tego czlowieka nienawidzę nie podoba mi się a tu yakie mysli.. znowu się poryczałam bo mnie to tak wykańcza mi sie znowu nie chce zyc .. ja jak swojemu chlopakowi nie powiem o natrętach to mnie bedzie trzymalo kuzwa kilka miesiecy ale ja nie dam rady codziennie mu mowic o takich smieciach przeciez to jest nienormalne ..myslalam ze sama to pokonam ale to jest tak silne z jednej strony jestem świadoma ze to zaburzenie ale ile możnataka byłam szczesliwa tak się cieszyłam na ten wyjazd a leżę i płaczę tak mnie niszczy to cholerstwo ze ja juz nie mogę z tym zyc nie umiem z tym walczyć
co z tego ze ja powiem o tym chłopakowi mojemu skoro zaraz znowu mi się jakies gowno przypałęta ? Wczoraj przy tej akcji sobie mówiłam ze przeciez nawet nic tam na dole nie odczułam ani nic a z jednej strony wiedziałam ze rano wstanę i bede rzygac tymi natrętami... i wstałam i wiecie jaka była pierwdza mysl po przebudzeniu? Tak jakby jakis glos powiedział "K cię podnieca" ... (K to ten wróg mojego chlopaka)
Boże .......
Jest mi tak okropnie zle i czuje obrzydzenie do siebie za takie mysli, wiem ze to nie prawda w zyciu by mi takie coś do łba nie przyszło i tak mnie to cholernie boli.. jak ja mam dać płynąć tym myślom? Jak ja ich nie akceptujenie chce ich !!!!!
Nie moge zniesc tego ze nerwica robi ze mnie jakąś szmacire skoro ja mam dobre serce i tylko mój chłopak się dla mnie liczy
![]()
Mam podobne natręty odnośnie moich dotychczasowych związków.napisałem PW!
post172680.html#p172680 <--- założyłem wątek ale nie było dużego odzewu.
Jeśli ktoś coś wie na ten temat bardzo proszę o pomoc