Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Milla31
Gość

8 czerwca 2018, o 09:48

kapralis pisze:
8 czerwca 2018, o 08:52
Milkyway pisze:
7 czerwca 2018, o 10:54
Mieliwcie twk ze do swojego partnera/partnerki nie czuliscie nigdy takiej czystej miłosci, ale mimo wszystko lubicie z nia spedzac czas, jest wam razem dobrze? :( Uzmyslowiłam sobie ze ja chyba nigdy tego nie czułam, od zawsze te watpliwosci były a pojawily sie jakos po niesiącu spotykania :(
Milky don't worry. Mi się załaczylo po niewiele ponad pół roku znajomości - tuż po zaręczynach. Do trgo momentu byłem happy i w 100 proc. pewny, że chce właśnie taka Żonę. Później było niestety tylko gorzej i walczyłem w sumie prawie 4 lata z tym, po których nastąpiła dług A przerwa i spokój od wszystkiego. Miałem jakieś 6-7 lat luzu i spokoju od myśli, dziwnych stanów uczuciowych, natręctw związanych z każdą napotkane kobietą, która mi się spodobała, dziwnym napięciem, bólami w klatce itp. "sensacji".

W między czasie, kiedy jeszcze walczyłem wziąłem ślub i skończyłem studia. Później w tym okresie 6-7 kolejnych lat awansowalem, zmieniłem pracę, kupiłem mieszkanie i założyłem swoją własną firmę i co najpiękniejsze urodziła się mi wspaniała Córka ;-)

Pisze to, żebyś nie wpadła w pułapkę po raz kolejny, jak ja teraz. Jadę z drugą edycja programu "mam nerwe, tudziez inne rOCD" i mecze się z tym już od listopada 2016. Cały czas jestem z tą samą kobieta od 13 lat, a od 10 jesteśmy razem po ślubie.

Ja też bardso często wracałem i czasem nadal wracam myślami do tego okresu narzeczeństwa i rozkminiam, czy aby na pewno ten okres pierwszy nie powinien trwać dłużej, może powinien być pewny cały czas, może tych wątpliwości nie powinienem mieć przed ślubem, może to, może tamto, może sramto. Tylko popatrz jaki to ma cel, te całe rozkminianie tego na częściej pierwsze? Lepiej Ci z tym? Doszłaś do jakichkolwiek konstruktywnych wniosków? Przestały Cię męczyć dzięki temu objawy somatyczne, czy wręcz przeciwnie?

Jak byłem na początku obecnego zmagania skoncentrowałem się na anglojęzycznych stronach internetowych, na których tematyka OCD a w szczególności rOCD jest dużo lepiej opisana i zdecydowanie bardziej obszernie, a sam temat traktowany jest niezwykle poważnie. Wszędzie tam między wierszami przewijają się dwa słówka, które warto zapamiętać lepiej niż swoje imię ;-) To OVERTHINKING i RUMINATION. W swobodnym tłumaczeniu to po prostu nadmierne rozmyślanie oraz analizowanie wszystkiego co się z nami dzieje i naszych reakcji wewnetrznycy w stosunku do roznych czynników, w tym ludzi i otoczenia.

Zdecydowana większość osób piszących posty na tych stronach i forach twierdzi, że te 2 rzeczy to był gwóźdź do trumny i powód ich długich zmagań z zaburzeniem emocjonalnym.

Nie daj się w to wpedzić i jak najszybciej postaraj się akceptować, że jest jak jest i tak może być jeszcze przez jakiś czas. Zdecydowanie szybciej odpuści i wyjdziesz na prostą. Ja niestety ponownie wpadłem w te analizy i jest mi ciężej teraz z tego wyjść, a najgorsze jest właśnie to wracanie myślami do początków związku i promowanie sobie przypomnieć jak się wtedy czuliśmy i czy to na pewno było "to".

Nie wierz nerwicy, uwierz w nerwice :-)
Witaj Kapralis!
Milkyway, święta racja, co kolega napisał. A ja dodam, że jestem z mężem 10 lat i wzięłam ślub 6 lat temu i Nigdy nie miałam wcześniej wątpliwości i tego rodzaju rozkminek. I zdarzyło się nagle, z dnia na dzień w zasadzie od nadmiernego myślenia, wcześniejszych stresów na innym polu. Nic, kompletnie Nic złego się między nami nie działo, tydzień przed zaburzeniem pisałam kartkę do przyjaciółki, że mam wspaniałe życie i cudownego męża. Natomiast jak każdy miałam myśli, fantazje, podobali mi się inni, ale nie analizowałam tego i był luz.
Polecam książke
Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Poradnik z ćwiczeniami opartymi na uważności i terapii poznawczo-behawioralnej (okładka miękka)
Autor:
Hershfield Jon, Corboy Tom

Sa tam ćwiczenia, ROCD jest dokładnie rozpisane i traktowane tak samo jak HOCD czy inne natrectwa. Trzeba do tego tak samo podejść, a nie rozkminiac.Mamy wszyscy prawo do życia w spokoju i poczuciu bezpieczeństwa w zdrowym związku!

Pozdrawiam!
Milla31
Gość

8 czerwca 2018, o 09:51

tomek19932304 pisze:
8 czerwca 2018, o 09:37
kapralis pisze:
8 czerwca 2018, o 08:52
Milkyway pisze:
7 czerwca 2018, o 10:54
Mieliwcie twk ze do swojego partnera/partnerki nie czuliscie nigdy takiej czystej miłosci, ale mimo wszystko lubicie z nia spedzac czas, jest wam razem dobrze? :( Uzmyslowiłam sobie ze ja chyba nigdy tego nie czułam, od zawsze te watpliwosci były a pojawily sie jakos po niesiącu spotykania :(
Milky don't worry. Mi się załaczylo po niewiele ponad pół roku znajomości - tuż po zaręczynach. Do trgo momentu byłem happy i w 100 proc. pewny, że chce właśnie taka Żonę. Później było niestety tylko gorzej i walczyłem w sumie prawie 4 lata z tym, po których nastąpiła dług A przerwa i spokój od wszystkiego. Miałem jakieś 6-7 lat luzu i spokoju od myśli, dziwnych stanów uczuciowych, natręctw związanych z każdą napotkane kobietą, która mi się spodobała, dziwnym napięciem, bólami w klatce itp. "sensacji".

W między czasie, kiedy jeszcze walczyłem wziąłem ślub i skończyłem studia. Później w tym okresie 6-7 kolejnych lat awansowalem, zmieniłem pracę, kupiłem mieszkanie i założyłem swoją własną firmę i co najpiękniejsze urodziła się mi wspaniała Córka ;-)

Pisze to, żebyś nie wpadła w pułapkę po raz kolejny, jak ja teraz. Jadę z drugą edycja programu "mam nerwe, tudziez inne rOCD" i mecze się z tym już od listopada 2016. Cały czas jestem z tą samą kobieta od 13 lat, a od 10 jesteśmy razem po ślubie.

Ja też bardso często wracałem i czasem nadal wracam myślami do tego okresu narzeczeństwa i rozkminiam, czy aby na pewno ten okres pierwszy nie powinien trwać dłużej, może powinien być pewny cały czas, może tych wątpliwości nie powinienem mieć przed ślubem, może to, może tamto, może sramto. Tylko popatrz jaki to ma cel, te całe rozkminianie tego na częściej pierwsze? Lepiej Ci z tym? Doszłaś do jakichkolwiek konstruktywnych wniosków? Przestały Cię męczyć dzięki temu objawy somatyczne, czy wręcz przeciwnie?

Jak byłem na początku obecnego zmagania skoncentrowałem się na anglojęzycznych stronach internetowych, na których tematyka OCD a w szczególności rOCD jest dużo lepiej opisana i zdecydowanie bardziej obszernie, a sam temat traktowany jest niezwykle poważnie. Wszędzie tam między wierszami przewijają się dwa słówka, które warto zapamiętać lepiej niż swoje imię ;-) To OVERTHINKING i RUMINATION. W swobodnym tłumaczeniu to po prostu nadmierne rozmyślanie oraz analizowanie wszystkiego co się z nami dzieje i naszych reakcji wewnetrznycy w stosunku do roznych czynników, w tym ludzi i otoczenia.

Zdecydowana większość osób piszących posty na tych stronach i forach twierdzi, że te 2 rzeczy to był gwóźdź do trumny i powód ich długich zmagań z zaburzeniem emocjonalnym.

Nie daj się w to wpedzić i jak najszybciej postaraj się akceptować, że jest jak jest i tak może być jeszcze przez jakiś czas. Zdecydowanie szybciej odpuści i wyjdziesz na prostą. Ja niestety ponownie wpadłem w te analizy i jest mi ciężej teraz z tego wyjść, a najgorsze jest właśnie to wracanie myślami do początków związku i promowanie sobie przypomnieć jak się wtedy czuliśmy i czy to na pewno było "to".

Nie wierz nerwicy, uwierz w nerwice :-)
Kapralis, a czy odczuwanie takiej niechęci do partneki ,w stanie nerwicy, do spotkań z nią, do rozmów to jest coś naturalnego ? bo ja najczęściej to analizuje i rozmyślam dlaczego ja czuję to co czuję, dlaczego nie mogę czuć się miło na myśl o spotkaniu z nią
Nie możesz bo czujesz przy niej lęk. To jak z lataniem samolotem. Tylko teraz pytanie, czy w takim razie zawsze będziesz chciał być sam? Bo inaczej się nie da, bycie w związku jest pełne niepewności, różnych przeżyć i emocji. Musimy nauczyć się w tym żyć.
Milkyway
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 5 czerwca 2018, o 18:14

8 czerwca 2018, o 09:52

kapralis pisze:
8 czerwca 2018, o 08:52
Milkyway pisze:
7 czerwca 2018, o 10:54
Mieliwcie twk ze do swojego partnera/partnerki nie czuliscie nigdy takiej czystej miłosci, ale mimo wszystko lubicie z nia spedzac czas, jest wam razem dobrze? :( Uzmyslowiłam sobie ze ja chyba nigdy tego nie czułam, od zawsze te watpliwosci były a pojawily sie jakos po niesiącu spotykania :(
Milky don't worry. Mi się załaczylo po niewiele ponad pół roku znajomości - tuż po zaręczynach. Do trgo momentu byłem happy i w 100 proc. pewny, że chce właśnie taka Żonę. Później było niestety tylko gorzej i walczyłem w sumie prawie 4 lata z tym, po których nastąpiła dług A przerwa i spokój od wszystkiego. Miałem jakieś 6-7 lat luzu i spokoju od myśli, dziwnych stanów uczuciowych, natręctw związanych z każdą napotkane kobietą, która mi się spodobała, dziwnym napięciem, bólami w klatce itp. "sensacji".

W między czasie, kiedy jeszcze walczyłem wziąłem ślub i skończyłem studia. Później w tym okresie 6-7 kolejnych lat awansowalem, zmieniłem pracę, kupiłem mieszkanie i założyłem swoją własną firmę i co najpiękniejsze urodziła się mi wspaniała Córka ;-)

Pisze to, żebyś nie wpadła w pułapkę po raz kolejny, jak ja teraz. Jadę z drugą edycja programu "mam nerwe, tudziez inne rOCD" i mecze się z tym już od listopada 2016. Cały czas jestem z tą samą kobieta od 13 lat, a od 10 jesteśmy razem po ślubie.

Ja też bardso często wracałem i czasem nadal wracam myślami do tego okresu narzeczeństwa i rozkminiam, czy aby na pewno ten okres pierwszy nie powinien trwać dłużej, może powinien być pewny cały czas, może tych wątpliwości nie powinienem mieć przed ślubem, może to, może tamto, może sramto. Tylko popatrz jaki to ma cel, te całe rozkminianie tego na częściej pierwsze? Lepiej Ci z tym? Doszłaś do jakichkolwiek konstruktywnych wniosków? Przestały Cię męczyć dzięki temu objawy somatyczne, czy wręcz przeciwnie?

Jak byłem na początku obecnego zmagania skoncentrowałem się na anglojęzycznych stronach internetowych, na których tematyka OCD a w szczególności rOCD jest dużo lepiej opisana i zdecydowanie bardziej obszernie, a sam temat traktowany jest niezwykle poważnie. Wszędzie tam między wierszami przewijają się dwa słówka, które warto zapamiętać lepiej niż swoje imię ;-) To OVERTHINKING i RUMINATION. W swobodnym tłumaczeniu to po prostu nadmierne rozmyślanie oraz analizowanie wszystkiego co się z nami dzieje i naszych reakcji wewnetrznycy w stosunku do roznych czynników, w tym ludzi i otoczenia.

Zdecydowana większość osób piszących posty na tych stronach i forach twierdzi, że te 2 rzeczy to był gwóźdź do trumny i powód ich długich zmagań z zaburzeniem emocjonalnym.

Nie daj się w to wpedzić i jak najszybciej postaraj się akceptować, że jest jak jest i tak może być jeszcze przez jakiś czas. Zdecydowanie szybciej odpuści i wyjdziesz na prostą. Ja niestety ponownie wpadłem w te analizy i jest mi ciężej teraz z tego wyjść, a najgorsze jest właśnie to wracanie myślami do początków związku i promowanie sobie przypomnieć jak się wtedy czuliśmy i czy to na pewno było "to".

Nie wierz nerwicy, uwierz w nerwice :-)
Ale przez pół roku czułes, skoro sie oswiadczyłes i to mocno :( przeszedłeś faze zakochania i pozniej cie to złapało. Ja takiej fay nie miałam, wiec myślę sobie że to może faktycznie nie to.

Najgorsze, że od tygodnia jestem u rodziców. Myśli są spokojniejsze, w miarę nad nimi panuje. Tyle że nie chce tam wracać :( czasem dostaje takiego impulsu, że tam było lepiej ale to chwilowe. Mam teraz wrażenie ze nie kocham i tak na prawdę nigdy nie kochałam :(

I to poczucie, że on mi się znudził, że nie przezyje z nim juz nic ciekawego...
Ostatnio zmieniony 8 czerwca 2018, o 09:53 przez Milkyway, łącznie zmieniany 1 raz.
tomek19932304
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 580
Rejestracja: 19 października 2016, o 12:02

8 czerwca 2018, o 09:53

Milla31 pisze:
8 czerwca 2018, o 09:51
tomek19932304 pisze:
8 czerwca 2018, o 09:37
kapralis pisze:
8 czerwca 2018, o 08:52


Milky don't worry. Mi się załaczylo po niewiele ponad pół roku znajomości - tuż po zaręczynach. Do trgo momentu byłem happy i w 100 proc. pewny, że chce właśnie taka Żonę. Później było niestety tylko gorzej i walczyłem w sumie prawie 4 lata z tym, po których nastąpiła dług A przerwa i spokój od wszystkiego. Miałem jakieś 6-7 lat luzu i spokoju od myśli, dziwnych stanów uczuciowych, natręctw związanych z każdą napotkane kobietą, która mi się spodobała, dziwnym napięciem, bólami w klatce itp. "sensacji".

W między czasie, kiedy jeszcze walczyłem wziąłem ślub i skończyłem studia. Później w tym okresie 6-7 kolejnych lat awansowalem, zmieniłem pracę, kupiłem mieszkanie i założyłem swoją własną firmę i co najpiękniejsze urodziła się mi wspaniała Córka ;-)

Pisze to, żebyś nie wpadła w pułapkę po raz kolejny, jak ja teraz. Jadę z drugą edycja programu "mam nerwe, tudziez inne rOCD" i mecze się z tym już od listopada 2016. Cały czas jestem z tą samą kobieta od 13 lat, a od 10 jesteśmy razem po ślubie.

Ja też bardso często wracałem i czasem nadal wracam myślami do tego okresu narzeczeństwa i rozkminiam, czy aby na pewno ten okres pierwszy nie powinien trwać dłużej, może powinien być pewny cały czas, może tych wątpliwości nie powinienem mieć przed ślubem, może to, może tamto, może sramto. Tylko popatrz jaki to ma cel, te całe rozkminianie tego na częściej pierwsze? Lepiej Ci z tym? Doszłaś do jakichkolwiek konstruktywnych wniosków? Przestały Cię męczyć dzięki temu objawy somatyczne, czy wręcz przeciwnie?

Jak byłem na początku obecnego zmagania skoncentrowałem się na anglojęzycznych stronach internetowych, na których tematyka OCD a w szczególności rOCD jest dużo lepiej opisana i zdecydowanie bardziej obszernie, a sam temat traktowany jest niezwykle poważnie. Wszędzie tam między wierszami przewijają się dwa słówka, które warto zapamiętać lepiej niż swoje imię ;-) To OVERTHINKING i RUMINATION. W swobodnym tłumaczeniu to po prostu nadmierne rozmyślanie oraz analizowanie wszystkiego co się z nami dzieje i naszych reakcji wewnetrznycy w stosunku do roznych czynników, w tym ludzi i otoczenia.

Zdecydowana większość osób piszących posty na tych stronach i forach twierdzi, że te 2 rzeczy to był gwóźdź do trumny i powód ich długich zmagań z zaburzeniem emocjonalnym.

Nie daj się w to wpedzić i jak najszybciej postaraj się akceptować, że jest jak jest i tak może być jeszcze przez jakiś czas. Zdecydowanie szybciej odpuści i wyjdziesz na prostą. Ja niestety ponownie wpadłem w te analizy i jest mi ciężej teraz z tego wyjść, a najgorsze jest właśnie to wracanie myślami do początków związku i promowanie sobie przypomnieć jak się wtedy czuliśmy i czy to na pewno było "to".

Nie wierz nerwicy, uwierz w nerwice :-)
Kapralis, a czy odczuwanie takiej niechęci do partneki ,w stanie nerwicy, do spotkań z nią, do rozmów to jest coś naturalnego ? bo ja najczęściej to analizuje i rozmyślam dlaczego ja czuję to co czuję, dlaczego nie mogę czuć się miło na myśl o spotkaniu z nią
Nie możesz bo czujesz przy niej lęk. To jak z lataniem samolotem. Tylko teraz pytanie, czy w takim razie zawsze będziesz chciał być sam? Bo inaczej się nie da, bycie w związku jest pełne niepewności, różnych przeżyć i emocji. Musimy nauczyć się w tym żyć.
Oczywiście, że nie, bo mimo tego co odczuwam lubię spędzać z nią czas i tym bardziej dlatego mnie to boli, kiedy podczas spotkan czuję napięcie na całym ciele i jedyne o czym myślę to żeby pobyć samemu i sie wyciszyc
Milla31
Gość

8 czerwca 2018, o 10:16

tomek19932304 pisze:
8 czerwca 2018, o 09:53
Milla31 pisze:
8 czerwca 2018, o 09:51
tomek19932304 pisze:
8 czerwca 2018, o 09:37


Kapralis, a czy odczuwanie takiej niechęci do partneki ,w stanie nerwicy, do spotkań z nią, do rozmów to jest coś naturalnego ? bo ja najczęściej to analizuje i rozmyślam dlaczego ja czuję to co czuję, dlaczego nie mogę czuć się miło na myśl o spotkaniu z nią
Nie możesz bo czujesz przy niej lęk. To jak z lataniem samolotem. Tylko teraz pytanie, czy w takim razie zawsze będziesz chciał być sam? Bo inaczej się nie da, bycie w związku jest pełne niepewności, różnych przeżyć i emocji. Musimy nauczyć się w tym żyć.
Oczywiście, że nie, bo mimo tego co odczuwam lubię spędzać z nią czas i tym bardziej dlatego mnie to boli, kiedy podczas spotkan czuję napięcie na całym ciele i jedyne o czym myślę to żeby pobyć samemu i sie wyciszyc
Jakiś pier****** lęk nie będzie Ci przeszkadzał w szczęściu z drugą osobą. Masz do tego prawo. Ja mówię Mężowi, że teraz czuję lęk i mnie przytula. Wiem, że jest Ci może trudniej bo jesteś mężczyzną, ale warto się tym dzielić z partnerem.
tomek19932304
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 580
Rejestracja: 19 października 2016, o 12:02

8 czerwca 2018, o 10:19

Milla31 pisze:
8 czerwca 2018, o 10:16
tomek19932304 pisze:
8 czerwca 2018, o 09:53
Milla31 pisze:
8 czerwca 2018, o 09:51


Nie możesz bo czujesz przy niej lęk. To jak z lataniem samolotem. Tylko teraz pytanie, czy w takim razie zawsze będziesz chciał być sam? Bo inaczej się nie da, bycie w związku jest pełne niepewności, różnych przeżyć i emocji. Musimy nauczyć się w tym żyć.
Oczywiście, że nie, bo mimo tego co odczuwam lubię spędzać z nią czas i tym bardziej dlatego mnie to boli, kiedy podczas spotkan czuję napięcie na całym ciele i jedyne o czym myślę to żeby pobyć samemu i sie wyciszyc
Jakiś pier****** lęk nie będzie Ci przeszkadzał w szczęściu z drugą osobą. Masz do tego prawo. Ja mówię Mężowi, że teraz czuję lęk i mnie przytula. Wiem, że jest Ci może trudniej bo jesteś mężczyzną, ale warto się tym dzielić z partnerem.
No tak masz rację trudniej. Chciałbym czasami się rozpłakać jak jestem z nią i czuje się mega zle, ale się powstrzymuje i staram się zachowywać normalnie. Ta niechęć do partnerki to jest chyba tylko reakcja na bodziec lękowy i nic więcej
Milla31
Gość

8 czerwca 2018, o 10:31

tomek19932304 pisze:
8 czerwca 2018, o 10:19
Milla31 pisze:
8 czerwca 2018, o 10:16
tomek19932304 pisze:
8 czerwca 2018, o 09:53


Oczywiście, że nie, bo mimo tego co odczuwam lubię spędzać z nią czas i tym bardziej dlatego mnie to boli, kiedy podczas spotkan czuję napięcie na całym ciele i jedyne o czym myślę to żeby pobyć samemu i sie wyciszyc
Jakiś pier****** lęk nie będzie Ci przeszkadzał w szczęściu z drugą osobą. Masz do tego prawo. Ja mówię Mężowi, że teraz czuję lęk i mnie przytula. Wiem, że jest Ci może trudniej bo jesteś mężczyzną, ale warto się tym dzielić z partnerem.
No tak masz rację trudniej. Chciałbym czasami się rozpłakać jak jestem z nią i czuje się mega zle, ale się powstrzymuje i staram się zachowywać normalnie. Ta niechęć do partnerki to jest chyba tylko reakcja na bodziec lękowy i nic więcej
To bardzo boli i jest naprawdę trudne, ale trzeba zrozumieć, że my mamy zaburzenie, ja biorę leki, lecze się. Choroba jak każda inna. Mimo to, mam wiele chwil, kiedy czuję się dobrze. Mój Mąż też miał różne problemy rodzinne i zawsze go wspierałam. Myślę, że spokojnie mógłbyś partnerkę powiedzieć, kiedy czujesz lęk i że pracujesz nad sobą, ale jest Ci trudno. Ja często mówię Mężowi, żeby nie słuchał jak gadam głupoty, albo go odpycham, bo to choroba.
qweer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 24 lutego 2018, o 09:51

8 czerwca 2018, o 10:32

katarzynka pisze:
7 czerwca 2018, o 16:22
qweer pisze:
7 czerwca 2018, o 14:39
Ja mam teraz takie myśli że przecież nerwica polega tylko na nie przyjemnych myślach a nie prawdziwych odczuciach typu nie chęć do spotkań. To jak z tym jest?
To nie jest niechęć do osoby ukochanej, a niechęć do uczuć I myśli, które podczas spotkania towarzyszą. Jeśli podczas spotkania czujesz lęk, pojawiają się myśli, które są bolesne, to oczywistym jest, że nie chcesz tego odczuwać I unikasz sytuacji które niosą ryzyko takiego samopoczucia.
Właśnie raczej jest odwrotnie jak jestem z nią to chyba jest trochę lepiej
Milkyway
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 5 czerwca 2018, o 18:14

8 czerwca 2018, o 12:03

Czy jeśli mijał wam ten stan zaburzenia odczuwaliście czasami taką pustkę? Albo cos takiego z tyłu głowy, co was pilnuje i daje znak żebyście byli uważni bo może zaraz uderzyć?
nieznajoma19
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 490
Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37

8 czerwca 2018, o 12:56

Chce mnie ktoś wysłuchać?
Znowu mam bum :(
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

8 czerwca 2018, o 13:08

Milla31 pisze:
8 czerwca 2018, o 09:48
Polecam książke
Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Poradnik z ćwiczeniami opartymi na uważności i terapii poznawczo-behawioralnej (okładka miękka)
Autor:
Hershfield Jon, Corboy Tom

Sa tam ćwiczenia, ROCD jest dokładnie rozpisane i traktowane tak samo jak HOCD czy inne natrectwa. Trzeba do tego tak samo podejść, a nie rozkminiac.Mamy wszyscy prawo do życia w spokoju i poczuciu bezpieczeństwa w zdrowym związku!

Pozdrawiam!
Również polecam powyższą pozycję! Czytałam, mam ją na półce I dobrze opisuje rocd.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Milla31
Gość

8 czerwca 2018, o 13:11

katarzynka pisze:
8 czerwca 2018, o 13:08
Milla31 pisze:
8 czerwca 2018, o 09:48
Polecam książke
Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Poradnik z ćwiczeniami opartymi na uważności i terapii poznawczo-behawioralnej (okładka miękka)
Autor:
Hershfield Jon, Corboy Tom

Sa tam ćwiczenia, ROCD jest dokładnie rozpisane i traktowane tak samo jak HOCD czy inne natrectwa. Trzeba do tego tak samo podejść, a nie rozkminiac.Mamy wszyscy prawo do życia w spokoju i poczuciu bezpieczeństwa w zdrowym związku!

Pozdrawiam!
Również polecam powyższą pozycję! Czytałam, mam ją na półce I dobrze opisuje rocd.
Kasiu, a ja mam iść z koleżanką na Zimna wojnę, obym wkretki na temat miłości nie złapała. Jak film oceniasz?
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

8 czerwca 2018, o 13:18

Milla31 pisze:
8 czerwca 2018, o 13:11
katarzynka pisze:
8 czerwca 2018, o 13:08
Milla31 pisze:
8 czerwca 2018, o 09:48
Polecam książke
Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Poradnik z ćwiczeniami opartymi na uważności i terapii poznawczo-behawioralnej (okładka miękka)
Autor:
Hershfield Jon, Corboy Tom

Sa tam ćwiczenia, ROCD jest dokładnie rozpisane i traktowane tak samo jak HOCD czy inne natrectwa. Trzeba do tego tak samo podejść, a nie rozkminiac.Mamy wszyscy prawo do życia w spokoju i poczuciu bezpieczeństwa w zdrowym związku!

Pozdrawiam!
Również polecam powyższą pozycję! Czytałam, mam ją na półce I dobrze opisuje rocd.
Kasiu, a ja mam iść z koleżanką na Zimna wojnę, obym wkretki na temat miłości nie złapała. Jak film oceniasz?
Kochana, film bardzo dobry. Zdjęcia fenomenalne. Naprawdę szczerze polecam. Tylko uważaj na Kota :hehe:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

8 czerwca 2018, o 21:46

:((
Eh... nie radzę sobie. Już nie wierzę, że to zaburzenie. Złapało mnie dziś, był tak wstrętny... powiedziałam, że to koniec. A jeszcze mam w telefonie zdjęcia kiedy był taki przystojny, kochany, mój...
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
daria23234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 16:43

8 czerwca 2018, o 21:51

katarzynka pisze:
8 czerwca 2018, o 21:46
:((
Eh... nie radzę sobie. Już nie wierzę, że to zaburzenie. Złapało mnie dziś, był tak wstrętny... powiedziałam, że to koniec. A jeszcze mam w telefonie zdjęcia kiedy był taki przystojny, kochany, mój...
Kasiu spokojnie 😙 ja tez dzisiaj analizuje wyglad caly czas. Ciagle cos nie pasuje, ciagle źle. Pomyśl logicznie wtedy był przystojny a teraz brzydki ? Nie logiczne
ODPOWIEDZ