Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
qweer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 24 lutego 2018, o 09:51

7 czerwca 2018, o 14:39

Ja mam teraz takie myśli że przecież nerwica polega tylko na nie przyjemnych myślach a nie prawdziwych odczuciach typu nie chęć do spotkań. To jak z tym jest?
Milkyway
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 5 czerwca 2018, o 18:14

7 czerwca 2018, o 15:32

qweer pisze:
7 czerwca 2018, o 14:39
Ja mam teraz takie myśli że przecież nerwica polega tylko na nie przyjemnych myślach a nie prawdziwych odczuciach typu nie chęć do spotkań. To jak z tym jest?
Mało wiem na ten temat, dopiero się wdrażam, ale myśle ze te myśli generują nasze chęci, potrzeby, pragnienia. Skoro ciężko nam odczuwać to ciężko również sprecyzować czego tak naprawdę chcemy i potrzebujemy.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

7 czerwca 2018, o 16:22

qweer pisze:
7 czerwca 2018, o 14:39
Ja mam teraz takie myśli że przecież nerwica polega tylko na nie przyjemnych myślach a nie prawdziwych odczuciach typu nie chęć do spotkań. To jak z tym jest?
To nie jest niechęć do osoby ukochanej, a niechęć do uczuć I myśli, które podczas spotkania towarzyszą. Jeśli podczas spotkania czujesz lęk, pojawiają się myśli, które są bolesne, to oczywistym jest, że nie chcesz tego odczuwać I unikasz sytuacji które niosą ryzyko takiego samopoczucia.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
tomek19932304
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 580
Rejestracja: 19 października 2016, o 12:02

7 czerwca 2018, o 16:30

Dokładnie tak, ja też jak sobie pomyślę, że podczas spotkania będę odczuwał ten nerwicowy ucisk w klatce piersiowej to aż odechciewa mi się tych spotkań
Milkyway
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 5 czerwca 2018, o 18:14

7 czerwca 2018, o 17:19

Byłam pełna wiary do walki, ale zgasił ja moj psychiatra. Powiedział ze kazdy przypadek jest inny, ze nie ma czegoś takiego jak odcięcie od uczuć wywolane lękiem...
qweer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 24 lutego 2018, o 09:51

7 czerwca 2018, o 17:25

Ja to mam tak że przykładowo lubię pisać na fb ale jak pomyślę o spotkaniu to czuję taka niechęć. A teraz jeszcze dobija mnie to że ja mam do pracy na rano a dziewczyna na popołudnie i czuję że tak mi jest lepiej, przyjemniej że mogę się zająć swoimi sprawami itp
daria23234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 16:43

7 czerwca 2018, o 17:31

Milkyway pisze:
7 czerwca 2018, o 17:19
Byłam pełna wiary do walki, ale zgasił ja moj psychiatra. Powiedział ze kazdy przypadek jest inny, ze nie ma czegoś takiego jak odcięcie od uczuć wywolane lękiem...
Większość lekarzy i specjalistów w życiu nie słyszało o rodc. Wiesz ile ludzi na tym forum miało podobną sytuację jak Ty z lekarzem ? Mnóstwo. Ja jestem jedną z nich
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

7 czerwca 2018, o 17:33

Milkyway pisze:
7 czerwca 2018, o 17:19
Byłam pełna wiary do walki, ale zgasił ja moj psychiatra. Powiedział ze kazdy przypadek jest inny, ze nie ma czegoś takiego jak odcięcie od uczuć wywolane lękiem...
To nie jest przypadek samego rocd, ale ogólnie w stanach derealizacji niewiele potrafi odczuwać.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nieznajoma19
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 490
Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37

7 czerwca 2018, o 21:26

katarzynka pisze:
6 czerwca 2018, o 23:43
Ja powinnam zostać bajkopisarką! Dziś przeszłam samą siebie :DD

Kochani, byłam na filmie z chłopakiem Zimna Wojna, gdzie główną rolę gra Tomasz Kot. I cały film myślałam jaki ten Kot przystojny, jak włosy ułożone, jak się porusza, jakie gesty, mimika, jakie to I tamto. I nagle mi przyszło do głowy, że mi się podoba. Że w sumie to mój chłopak ma kolegę podobnego do Kota I że mi się ten kolega podoba, co więcej, że się zakochałam........ potem po kinie całowałam chłopaka, a w głowie miałam, że mogę go całować tylko dlatego, że wyobrażam sobie, że to Kot, a nie mój chłopak......

Szczerze? Nie wiem już czy śmiać się czy płakać. Bo przecież to takie realne...

Kabaret :hehe:
No oczywiście że doszły myśli że przecież ty jesteś w nim zakochana!
Jakbyś mogła o tym nie wiedzieć? Przecież bujasz się w nim.
Hahahahahahhhh! Ile razy ja to przechodziłam. Nawet teraz. Nerwicowy straszak i nic więcej.
nieznajoma19
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 490
Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37

7 czerwca 2018, o 21:30

daria23234 pisze:
7 czerwca 2018, o 17:31
Milkyway pisze:
7 czerwca 2018, o 17:19
Byłam pełna wiary do walki, ale zgasił ja moj psychiatra. Powiedział ze kazdy przypadek jest inny, ze nie ma czegoś takiego jak odcięcie od uczuć wywolane lękiem...
Większość lekarzy i specjalistów w życiu nie słyszało o rodc. Wiesz ile ludzi na tym forum miało podobną sytuację jak Ty z lekarzem ? Mnóstwo. Ja jestem jedną z nich
I ja.
Mi to powiedział że coś takiego jak sztuczne podniecenie nie istnieje. A wręcz wyśmiał to sztuczne podniecenie. To dopiero był dla mnie strzał.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

7 czerwca 2018, o 21:31

nieznajoma19 pisze:
7 czerwca 2018, o 21:26
katarzynka pisze:
6 czerwca 2018, o 23:43
Ja powinnam zostać bajkopisarką! Dziś przeszłam samą siebie :DD

Kochani, byłam na filmie z chłopakiem Zimna Wojna, gdzie główną rolę gra Tomasz Kot. I cały film myślałam jaki ten Kot przystojny, jak włosy ułożone, jak się porusza, jakie gesty, mimika, jakie to I tamto. I nagle mi przyszło do głowy, że mi się podoba. Że w sumie to mój chłopak ma kolegę podobnego do Kota I że mi się ten kolega podoba, co więcej, że się zakochałam........ potem po kinie całowałam chłopaka, a w głowie miałam, że mogę go całować tylko dlatego, że wyobrażam sobie, że to Kot, a nie mój chłopak......

Szczerze? Nie wiem już czy śmiać się czy płakać. Bo przecież to takie realne...

Kabaret :hehe:
No oczywiście że doszły myśli że przecież ty jesteś w nim zakochana!
Jakbyś mogła o tym nie wiedzieć? Przecież bujasz się w nim.
Hahahahahahhhh! Ile razy ja to przechodziłam. Nawet teraz. Nerwicowy straszak i nic więcej.
Poważnie, to nie wiem czy śmiać się czy płakać! :shock:

Nawet jutro terapeucie tego nie powiem, bo wstyd po prostu... :hehe:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
daria23234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 16:43

7 czerwca 2018, o 22:14

nieznajoma19 pisze:
7 czerwca 2018, o 21:30
daria23234 pisze:
7 czerwca 2018, o 17:31
Milkyway pisze:
7 czerwca 2018, o 17:19
Byłam pełna wiary do walki, ale zgasił ja moj psychiatra. Powiedział ze kazdy przypadek jest inny, ze nie ma czegoś takiego jak odcięcie od uczuć wywolane lękiem...
Większość lekarzy i specjalistów w życiu nie słyszało o rodc. Wiesz ile ludzi na tym forum miało podobną sytuację jak Ty z lekarzem ? Mnóstwo. Ja jestem jedną z nich
I ja.
Mi to powiedział że coś takiego jak sztuczne podniecenie nie istnieje. A wręcz wyśmiał to sztuczne podniecenie. To dopiero był dla mnie strzał.
Wiem jak to boli. Ja pierwszego psychiatry szukalam pare dni bo wszystkie terminy byly zajęte. Trafilam na dosc dziwnego goscia, mialam wrazenie ze on się smieje ze mnie i chce zebym sobie poszla, ale mi na niczym nie zależalo tylko na lekarstwach bo czulam się fatalnie.
Mario26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 389
Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 19:47

8 czerwca 2018, o 08:05

daria23234 pisze:
7 czerwca 2018, o 22:14
nieznajoma19 pisze:
7 czerwca 2018, o 21:30
daria23234 pisze:
7 czerwca 2018, o 17:31


Większość lekarzy i specjalistów w życiu nie słyszało o rodc. Wiesz ile ludzi na tym forum miało podobną sytuację jak Ty z lekarzem ? Mnóstwo. Ja jestem jedną z nich
I ja.
Mi to powiedział że coś takiego jak sztuczne podniecenie nie istnieje. A wręcz wyśmiał to sztuczne podniecenie. To dopiero był dla mnie strzał.
Wiem jak to boli. Ja pierwszego psychiatry szukalam pare dni bo wszystkie terminy byly zajęte. Trafilam na dosc dziwnego goscia, mialam wrazenie ze on się smieje ze mnie i chce zebym sobie poszla, ale mi na niczym nie zależalo tylko na lekarstwach bo czulam się fatalnie.
Ja też miałem takiego samego ale nie powiedział nic tylko zalecił psychoterapię byłem na 2 i zrezygnowałem i poszedłem do innego psychiatry u którego byłem Za pierwszym razem gdy miałem zaburzenie i stwierdził nerwice natreat powiedział że minie i dał leki których nie zarzywam już 8 miesiący,jakos sobie radzę ale najgorsze są nawroty których jak dostanę mam wrażenie że to co innego i już napewno to prawda bez lęku bez niczego porostu takie myśli których nie chce i ciągła analiza... Ale jak wychodzę jest lepiej nie ma skowronkow bo myśli są ale da się żyć kiedyś minie napewno.
kapralis
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 3 stycznia 2017, o 18:36

8 czerwca 2018, o 08:52

Milkyway pisze:
7 czerwca 2018, o 10:54
Mieliwcie twk ze do swojego partnera/partnerki nie czuliscie nigdy takiej czystej miłosci, ale mimo wszystko lubicie z nia spedzac czas, jest wam razem dobrze? :( Uzmyslowiłam sobie ze ja chyba nigdy tego nie czułam, od zawsze te watpliwosci były a pojawily sie jakos po niesiącu spotykania :(
Milky don't worry. Mi się załaczylo po niewiele ponad pół roku znajomości - tuż po zaręczynach. Do trgo momentu byłem happy i w 100 proc. pewny, że chce właśnie taka Żonę. Później było niestety tylko gorzej i walczyłem w sumie prawie 4 lata z tym, po których nastąpiła dług A przerwa i spokój od wszystkiego. Miałem jakieś 6-7 lat luzu i spokoju od myśli, dziwnych stanów uczuciowych, natręctw związanych z każdą napotkane kobietą, która mi się spodobała, dziwnym napięciem, bólami w klatce itp. "sensacji".

W między czasie, kiedy jeszcze walczyłem wziąłem ślub i skończyłem studia. Później w tym okresie 6-7 kolejnych lat awansowalem, zmieniłem pracę, kupiłem mieszkanie i założyłem swoją własną firmę i co najpiękniejsze urodziła się mi wspaniała Córka ;-)

Pisze to, żebyś nie wpadła w pułapkę po raz kolejny, jak ja teraz. Jadę z drugą edycja programu "mam nerwe, tudziez inne rOCD" i mecze się z tym już od listopada 2016. Cały czas jestem z tą samą kobieta od 13 lat, a od 10 jesteśmy razem po ślubie.

Ja też bardso często wracałem i czasem nadal wracam myślami do tego okresu narzeczeństwa i rozkminiam, czy aby na pewno ten okres pierwszy nie powinien trwać dłużej, może powinien być pewny cały czas, może tych wątpliwości nie powinienem mieć przed ślubem, może to, może tamto, może sramto. Tylko popatrz jaki to ma cel, te całe rozkminianie tego na częściej pierwsze? Lepiej Ci z tym? Doszłaś do jakichkolwiek konstruktywnych wniosków? Przestały Cię męczyć dzięki temu objawy somatyczne, czy wręcz przeciwnie?

Jak byłem na początku obecnego zmagania skoncentrowałem się na anglojęzycznych stronach internetowych, na których tematyka OCD a w szczególności rOCD jest dużo lepiej opisana i zdecydowanie bardziej obszernie, a sam temat traktowany jest niezwykle poważnie. Wszędzie tam między wierszami przewijają się dwa słówka, które warto zapamiętać lepiej niż swoje imię ;-) To OVERTHINKING i RUMINATION. W swobodnym tłumaczeniu to po prostu nadmierne rozmyślanie oraz analizowanie wszystkiego co się z nami dzieje i naszych reakcji wewnetrznycy w stosunku do roznych czynników, w tym ludzi i otoczenia.

Zdecydowana większość osób piszących posty na tych stronach i forach twierdzi, że te 2 rzeczy to był gwóźdź do trumny i powód ich długich zmagań z zaburzeniem emocjonalnym.

Nie daj się w to wpedzić i jak najszybciej postaraj się akceptować, że jest jak jest i tak może być jeszcze przez jakiś czas. Zdecydowanie szybciej odpuści i wyjdziesz na prostą. Ja niestety ponownie wpadłem w te analizy i jest mi ciężej teraz z tego wyjść, a najgorsze jest właśnie to wracanie myślami do początków związku i promowanie sobie przypomnieć jak się wtedy czuliśmy i czy to na pewno było "to".

Nie wierz nerwicy, uwierz w nerwice :-)
tomek19932304
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 580
Rejestracja: 19 października 2016, o 12:02

8 czerwca 2018, o 09:37

kapralis pisze:
8 czerwca 2018, o 08:52
Milkyway pisze:
7 czerwca 2018, o 10:54
Mieliwcie twk ze do swojego partnera/partnerki nie czuliscie nigdy takiej czystej miłosci, ale mimo wszystko lubicie z nia spedzac czas, jest wam razem dobrze? :( Uzmyslowiłam sobie ze ja chyba nigdy tego nie czułam, od zawsze te watpliwosci były a pojawily sie jakos po niesiącu spotykania :(
Milky don't worry. Mi się załaczylo po niewiele ponad pół roku znajomości - tuż po zaręczynach. Do trgo momentu byłem happy i w 100 proc. pewny, że chce właśnie taka Żonę. Później było niestety tylko gorzej i walczyłem w sumie prawie 4 lata z tym, po których nastąpiła dług A przerwa i spokój od wszystkiego. Miałem jakieś 6-7 lat luzu i spokoju od myśli, dziwnych stanów uczuciowych, natręctw związanych z każdą napotkane kobietą, która mi się spodobała, dziwnym napięciem, bólami w klatce itp. "sensacji".

W między czasie, kiedy jeszcze walczyłem wziąłem ślub i skończyłem studia. Później w tym okresie 6-7 kolejnych lat awansowalem, zmieniłem pracę, kupiłem mieszkanie i założyłem swoją własną firmę i co najpiękniejsze urodziła się mi wspaniała Córka ;-)

Pisze to, żebyś nie wpadła w pułapkę po raz kolejny, jak ja teraz. Jadę z drugą edycja programu "mam nerwe, tudziez inne rOCD" i mecze się z tym już od listopada 2016. Cały czas jestem z tą samą kobieta od 13 lat, a od 10 jesteśmy razem po ślubie.

Ja też bardso często wracałem i czasem nadal wracam myślami do tego okresu narzeczeństwa i rozkminiam, czy aby na pewno ten okres pierwszy nie powinien trwać dłużej, może powinien być pewny cały czas, może tych wątpliwości nie powinienem mieć przed ślubem, może to, może tamto, może sramto. Tylko popatrz jaki to ma cel, te całe rozkminianie tego na częściej pierwsze? Lepiej Ci z tym? Doszłaś do jakichkolwiek konstruktywnych wniosków? Przestały Cię męczyć dzięki temu objawy somatyczne, czy wręcz przeciwnie?

Jak byłem na początku obecnego zmagania skoncentrowałem się na anglojęzycznych stronach internetowych, na których tematyka OCD a w szczególności rOCD jest dużo lepiej opisana i zdecydowanie bardziej obszernie, a sam temat traktowany jest niezwykle poważnie. Wszędzie tam między wierszami przewijają się dwa słówka, które warto zapamiętać lepiej niż swoje imię ;-) To OVERTHINKING i RUMINATION. W swobodnym tłumaczeniu to po prostu nadmierne rozmyślanie oraz analizowanie wszystkiego co się z nami dzieje i naszych reakcji wewnetrznycy w stosunku do roznych czynników, w tym ludzi i otoczenia.

Zdecydowana większość osób piszących posty na tych stronach i forach twierdzi, że te 2 rzeczy to był gwóźdź do trumny i powód ich długich zmagań z zaburzeniem emocjonalnym.

Nie daj się w to wpedzić i jak najszybciej postaraj się akceptować, że jest jak jest i tak może być jeszcze przez jakiś czas. Zdecydowanie szybciej odpuści i wyjdziesz na prostą. Ja niestety ponownie wpadłem w te analizy i jest mi ciężej teraz z tego wyjść, a najgorsze jest właśnie to wracanie myślami do początków związku i promowanie sobie przypomnieć jak się wtedy czuliśmy i czy to na pewno było "to".

Nie wierz nerwicy, uwierz w nerwice :-)
Kapralis, a czy odczuwanie takiej niechęci do partneki ,w stanie nerwicy, do spotkań z nią, do rozmów to jest coś naturalnego ? bo ja najczęściej to analizuje i rozmyślam dlaczego ja czuję to co czuję, dlaczego nie mogę czuć się miło na myśl o spotkaniu z nią
ODPOWIEDZ