Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

26 lutego 2018, o 18:15

Qwerty123 pisze:
26 lutego 2018, o 15:50
A ja teraz mam taki czas że się wyczuliłam na jego wygląd, wady itp. Straszne uczucie.. A ja tak chce go kochać, przedtem nie przeszkadzał mi jego wygląd i "wady" :'(
Oj, to jeden z najbardziej ciężkich dla mnie natrętów. Chwilowo go nie mam, ale często wraca.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Kamilek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 14:01

26 lutego 2018, o 18:41

Witam wszystkich,

Jestem nowy na forum I z góry chcialbym was przeprosić za wszelkie błędy ortograficzne i skaldniowe, mieszkam za granicą ale postaram się opisać co się ze mna dzieje jak najlepiej.

Zaczne od tego ze dluuugi czas bylem sam, mam 27 lat, znajomi sie troche odcieli bo każdy zaczął swoje zycie..no coz tak bywa w życiu.
Poznalem pewna dziewczyne, znalem ja z widzenia ale przez jakis czas ze soba pisalismy, spotkalismy sie kilka razy, bylismy na super randce, rowumielismy sie jak nigdy. Doszliśmy do wniosku ze jest nam ze sobą dobrze bo dogadujemy sie super, mamy bardzo podobne nastawienie do zycia i tak postanowiliśmy byc w związku. Jednak problem pojawił się bardzo szybko bo juz po tygodniu, ot tak w sekunde.
Wyszliamy na spacer, wszystko było naprawdę świetnie i naprawdę daaaawno sie tak nie czułem jak z nią. Podczas tego spacerku zartowalismy sobie i w pewnym momencie podczas rozmowy spojrzałem sie na nią i doslownie jak palcem pstryknal nadszedł mnie jakis niepokój i odczułem delikatny smutek, ot tak bez powodu. Nie brałem zbytnio do głowy mimo iż gdzies tam w głębi sie troche przejalem i starałem się korzystać z wieczoru z moja dziewczyną jak najlepiej sie da. Na drugi dzień wraz z moim przebudzenie ogarnął mnie lęk. Kolatanie serca, odczucie napięcia w karku, czułem jak pracuje mi mózg i wrazenie takie jakby ktoś siedxial mi na klatce piersiowej..a w tym wszystkim pytania dotyczące mojej partnerki.." czy to to, A może jej nie chce, itp itd" ogolnie masakra bo to wszystko utrzymywali się kilka tygodni. Natrętne pytania, analiza partnerki i swoich uczuc z każdej strony 24/7. Miałem wrażenie że przed moimi uczuciami powstał mur..i z każdym dotykiem dziewczyny próbowałem odnaleźć tak jakby ta "iskierka ciepla" to uczucie które wczoraj było i z dnia na dzien przepadła...probowalem ja przytulić to w ten sposób to w tamten A poszukiwania kończyły się fiaskiem..mysli dalej meczyly moja glowe, migrena..bylem u dwóch psychologów..n jednak po wizycie u nich wychodziłem z większymi wątpliwościami..ale dalej uparcie spotykałem i spotykam się ze swoją partnerką z nadzieją że mi to przejdzie bo w głębi wiem ze mi zależy i nie wierzę że w sekunde moglo mi się coś odwidzieć mimo iż wszystko było w porzadku... były dwie próby rozstania ale nie wytrzymywalem bez niej bo mimo iż nie byliśmy razem to te myśli i pytania sie utrzymywały. A mnie do niej podświadomie dalej coś ciągnęło o po 2-3 dniach wracaliśmy do siebie.. mówiłem jej o swoich problemach obawach, ale wiem ze ja też to strasznie męczy. Teraz po paru tygodniach te objawy fizyczne ucichly..czuje tylko czasem jak pracuje mi głowa, często miewam jej bóle. Z rana jak sie budze jest dalej analiza I są te pytania... no i czuje taka obojętność..woem że chce z nią być ale nie radzę sobie z przebiciem tego muru bo po prostu nie wiem jak... wczoraj sie z nią spotkalem.. I czułem się nijak względem niej chociaz po godzinie dwóch poczułem się lepiej i dalem rade sie przytulić i troche ogarnac... I tak wyglądają moje dni..ciagle mysle o tym związku by wróciło to co na poczatku i dalej mam nadzieję że to się naprawi, mimo iż coraz częściej mysle o ponownym rozstaniu przez te myśli i przez to że nie chce jej krzywdzic..a chce o nią dbać, i sie troszczyć..
Czy to świadczy o tym ze nic z tego nie będzie?. Dopadło mnie rocd? Czy może tak boje się powiedziec ze to koniec ze jestem w takim stanie? Nie wiem co o tym myśleć A bardzo mi zależy by bylo po prostu jak podczas naszego spaceru..

Zauwazylem ze od 2-3 dni mam cos takiego ze ogarnal mnie dziwny spokoj...i wszystko mi jest obojetne..np wiem ze moja dziewczyna jest chora i pojade teraz po pracy jej pomoc i uwazam to za normalne ale dziwnie sie z tym czuje.. w sensie ze to wlasnie jest takie za "normalne". Ze mam swiadomosc ze mam dziewczyne i jest mi z tym okej fakt ze chce jej pomoc jest czyms normalnym a w glowie mam mysl taka ze moze sie oszukuje i jade tam tam nie temu ze chce a temu ze wypada.. Ale chyba gdybym naprawde nie chcial to bym mial to gdzies czyz nie?...:/ I mimo iz wydaje mi sie to normalne i jest dziwnie spokojny to wiem ze jak u niej juz bede to bede czul sie nieswojo jakos..i bed analizowal swoj stan, uczucia..i bedzie znowu kolatanie serca..

Sorki jezeli to jest takie pogmatwane ale szulam odpowiedzi na to wszystko długi czas i dalej nie wiem co o tym myslec, co zrobic...schudlem przez to 10 kg, bolą mnie oczy, chce mi sie czesto spać i ciągle ziewam. Wczesniej spałem po 5 godzin dzien w dzien i bylem wyspany. Teraz czasem śpię po 9h i chodze jak strach na wróble..i ciezko mi się cieszyć z czehokolwiel8. Nawet swoje pasje zaniedbalem bo mnie nie cieszą...

Pomocy forumowicze
Qwerty123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 106
Rejestracja: 26 grudnia 2017, o 12:38

26 lutego 2018, o 20:02

katarzynka pisze:
26 lutego 2018, o 18:15
Qwerty123 pisze:
26 lutego 2018, o 15:50
A ja teraz mam taki czas że się wyczuliłam na jego wygląd, wady itp. Straszne uczucie.. A ja tak chce go kochać, przedtem nie przeszkadzał mi jego wygląd i "wady" :'(
Oj, to jeden z najbardziej ciężkich dla mnie natrętów. Chwilowo go nie mam, ale często wraca.
Dla mnie tak samo jeden z najgorszych natrętów, ale nie ukrywajmy każdy jest przygnębiajacy dotyczący drugiej połówki :(
nieznajoma19
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 490
Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37

27 lutego 2018, o 08:11

Hej kochani..
Mnie dzisiaj czeka kolonoskopia a 7 marca gastroskopia, czuje się fatalnie po wypiciu 3 litrów płynu przeczyszczającego ... jestem tak wykończona i myśle tylko o jedzeniu :( strasznie się boje badania, ale mam nadzieje, że pójdzie szybko i bezboleśnie. I że wszystko z moimi jelitami dobrze.
Trzymajcie kciuki i badzcie ze mną, jak będę po to napisze co i jak.
:friend:
Qwerty123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 106
Rejestracja: 26 grudnia 2017, o 12:38

27 lutego 2018, o 20:33

nieznajoma19 pisze:
27 lutego 2018, o 08:11
Hej kochani..
Mnie dzisiaj czeka kolonoskopia a 7 marca gastroskopia, czuje się fatalnie po wypiciu 3 litrów płynu przeczyszczającego ... jestem tak wykończona i myśle tylko o jedzeniu :( strasznie się boje badania, ale mam nadzieje, że pójdzie szybko i bezboleśnie. I że wszystko z moimi jelitami dobrze.
Trzymajcie kciuki i badzcie ze mną, jak będę po to napisze co i jak.
:friend:
Będzie napewno wszystko dobrze, powodzenia! :friend:
Qwerty123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 106
Rejestracja: 26 grudnia 2017, o 12:38

27 lutego 2018, o 20:44

Halo odbiór a co tu tak cicho?
Musze Wam powiedzieć że czuje się okej. Jak np przypomnę sobie o moim ukochanym to czuje że kocham, albo jak sobie wyobraże że jakaś dziewczyna z nim rozmawia i próbuje mi go odbić to wiem że bym jej chyba wszystkie kłaki powyrywała haha. Albo jak przypomnę czasy gdy się poznawalismy to ciepło się na sercu robi i tak miło i czuje ogromną miłość do niego. Tak jakby trochę pozytywnych uczuć wróciło ale jednak czuje z tyłu głowy że te negatywne myśli jeszcze siedzą i widzę "wady" w wyglądzie ( których przed nerwicą nie widziałam). To jest dobra droga do wyjścia z nerwicy czy może (bo tak siedzi mi to teraz w głowie) wychodzę z nerwicy ale się odkochuje? Oby te pierwsze, bo chce go kochać mimo wad
qweer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 24 lutego 2018, o 09:51

1 marca 2018, o 07:17

Jestem ze swoją dziewczyną 9msc mamy po 20lat. Nasz dotychczasowy związek był wręcz idealny praktycznie zero kłótni brak znudzenia sobą, wspólne plany na resztę życia aż tu nagle z dnia na dzień zacząłem czuć jakaś chęć rozstania że coś się wypaliło mimo to że jest nam razem bardzo dobrze. Nie jest sam w stanie określić tego czy ją kocham czy nie ale dalej chcę z nią przebywać interesuje mnie to co u niej słychać jak się czuje itp. jakoś nie mogę sobie wyobrazić tego jakbyśmy mieli urwać ze sobą kontakt a tym bardziej gdyby ona miała kogoś innego. Przyszły mi na myśl dwa powody pierwszy to monotonia w związku praktycznie od świat przebywamy ze sobą cały czas co jakiś czas nocując u siebie a w okresie sesji to praktycznie 24h na dobę nic nie robiąc tylko leżąc że sobą no ale w tamtym momencie nie czułem że mi nudno czy coś
Natomiast drugim powodem może być jakaś depresja czy coś w tym rodzaju ponieważ od tych paru dni chodzę jakiś przygnębiony cały czas popłakuje i nie mogę odsunąć od siebie tych myśli a wraz z nimi mam jakieś dziwne uczucie w klatce piersiowej jakby jakiś ucisk i niepewność oraz coś podobnego do stresu powodem tego może być to że nie zaliczyłem egzaminu co oznacza że jak na razie zakończyłem swoją edukacje
Proszę pomóżcie mi bo sam już nie wiem co robić.Napisałem tak na innym forum tydzień temu czego bardzo żaluję bo pisali mi żebym zerwał teraz dodam co się wydarzyło przez ten tydzień, myslę o tym cały czas naprawdę są to przeróżne myśli- czy ja kocham? czy tesknie? czy dalej mnie podnieca? co by było gdybym zerwał? na pewno na pytanie czy tesknię jestem w stanie odpowedzieć ze jak najbardziej ale na resztę to zależy od pory często mam przebłyski ze jestem pewien ze kocham ale to nie trwa zbyt długo.Mam trudność z powiedzeniem "kocham" musze być w stu procentach pewny.Czytałem parę tematów na tym forum z tym związanych i praktycznie wszystko się zgada ze to ROCD i mam taka nadzieję. Jak przeczytałem pierwszy raz ten artykuł o rocd na tym forum byłem bardzo szczęśliwy że to jest choroba czytając go prawie się rozpłakałem że to choroba a nie zanik uczyć a teraz po paru lepszych dniach mam myśli że to nie choroba że to pewnie ten zanik uczyć nawet nie mam w to wiary. Gdyby coś się dla niej stało to byłby w stanie zrobić dosłownie wszystko.Byłem u psychologa dostałem tabletki asertin ponieważ stwierdził u mnie bardzo silną nerwice oraz początki depresji ale nie był w stanie powiedzieć ze ta cała sytuacja jest ze sobą powiązana powiedział ze na pewno ta choroba ma wpływ na emocje.Stwierdził ze nerwica pochodzi najprawdpodobniej z tego ze przez całe zycie byłem strasznie mało wylewny co do uczuć i przez dzieciństwo a depresja to najprawdopodobniej przez ta szkołe żę jakos bardzo tego nie odczułem a;e za to podświadomie jak najbardziej. Myslicie ze to może być przez chorobę?jesli tak to ile wam zajęło wyjście z tego i jak to zrobilscie ? wmawianie tego że sie kocha czy jakis inny sposób, jak przestać o tym mysleć?
Dodam jeszcze że czuje starch przed tym ze naprawdę przestane kochać i się rozstaniemy albo żę ona nie wytrzyma życia w niepewności i ze mną zerwie. Jeszcze wczoraj chciałem z Nią przebywać a dzisiaj jest mi to obojętne ale czuję że w głębi duszy tęsknie
qweer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 24 lutego 2018, o 09:51

1 marca 2018, o 07:26

Jak miałem źle myśli to mówiłem sobie że ja kocham, że mi na niej zależy a teraz gdy mam poczucie zwątpienia w tą chorobę to nawet nie chce mi się tego mówić.
Jak u was wygląda spotkanie z psychologiem gadacie tylko o tej sytuacji z drugą połówkowa czy kompletnie o czymś innym wracacie do przeszłości?
Fadingspark_
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 13 lutego 2018, o 10:02

1 marca 2018, o 15:43

qweer pisze:
1 marca 2018, o 07:17
Jestem ze swoją dziewczyną 9msc mamy po 20lat. Nasz dotychczasowy związek był wręcz idealny praktycznie zero kłótni brak znudzenia sobą, wspólne plany na resztę życia aż tu nagle z dnia na dzień zacząłem czuć jakaś chęć rozstania że coś się wypaliło mimo to że jest nam razem bardzo dobrze. Nie jest sam w stanie określić tego czy ją kocham czy nie ale dalej chcę z nią przebywać interesuje mnie to co u niej słychać jak się czuje itp. jakoś nie mogę sobie wyobrazić tego jakbyśmy mieli urwać ze sobą kontakt a tym bardziej gdyby ona miała kogoś innego. Przyszły mi na myśl dwa powody pierwszy to monotonia w związku praktycznie od świat przebywamy ze sobą cały czas co jakiś czas nocując u siebie a w okresie sesji to praktycznie 24h na dobę nic nie robiąc tylko leżąc że sobą no ale w tamtym momencie nie czułem że mi nudno czy coś
Natomiast drugim powodem może być jakaś depresja czy coś w tym rodzaju ponieważ od tych paru dni chodzę jakiś przygnębiony cały czas popłakuje i nie mogę odsunąć od siebie tych myśli a wraz z nimi mam jakieś dziwne uczucie w klatce piersiowej jakby jakiś ucisk i niepewność oraz coś podobnego do stresu powodem tego może być to że nie zaliczyłem egzaminu co oznacza że jak na razie zakończyłem swoją edukacje
Proszę pomóżcie mi bo sam już nie wiem co robić.Napisałem tak na innym forum tydzień temu czego bardzo żaluję bo pisali mi żebym zerwał teraz dodam co się wydarzyło przez ten tydzień, myslę o tym cały czas naprawdę są to przeróżne myśli- czy ja kocham? czy tesknie? czy dalej mnie podnieca? co by było gdybym zerwał? na pewno na pytanie czy tesknię jestem w stanie odpowedzieć ze jak najbardziej ale na resztę to zależy od pory często mam przebłyski ze jestem pewien ze kocham ale to nie trwa zbyt długo.Mam trudność z powiedzeniem "kocham" musze być w stu procentach pewny.Czytałem parę tematów na tym forum z tym związanych i praktycznie wszystko się zgada ze to ROCD i mam taka nadzieję. Jak przeczytałem pierwszy raz ten artykuł o rocd na tym forum byłem bardzo szczęśliwy że to jest choroba czytając go prawie się rozpłakałem że to choroba a nie zanik uczyć a teraz po paru lepszych dniach mam myśli że to nie choroba że to pewnie ten zanik uczyć nawet nie mam w to wiary. Gdyby coś się dla niej stało to byłby w stanie zrobić dosłownie wszystko.Byłem u psychologa dostałem tabletki asertin ponieważ stwierdził u mnie bardzo silną nerwice oraz początki depresji ale nie był w stanie powiedzieć ze ta cała sytuacja jest ze sobą powiązana powiedział ze na pewno ta choroba ma wpływ na emocje.Stwierdził ze nerwica pochodzi najprawdpodobniej z tego ze przez całe zycie byłem strasznie mało wylewny co do uczuć i przez dzieciństwo a depresja to najprawdopodobniej przez ta szkołe żę jakos bardzo tego nie odczułem a;e za to podświadomie jak najbardziej. Myslicie ze to może być przez chorobę?jesli tak to ile wam zajęło wyjście z tego i jak to zrobilscie ? wmawianie tego że sie kocha czy jakis inny sposób, jak przestać o tym mysleć?
Dodam jeszcze że czuje starch przed tym ze naprawdę przestane kochać i się rozstaniemy albo żę ona nie wytrzyma życia w niepewności i ze mną zerwie. Jeszcze wczoraj chciałem z Nią przebywać a dzisiaj jest mi to obojętne ale czuję że w głębi duszy tęsknie
Witaj! Dobrze trafiłeś, bo wszyscy tutaj zmagamy się z tym zanikiem uczuć. U mnie zaczęło się to dość niedawno, bo na początku stycznia i ostatnie dwa miesiące były dla mnie jedną wielką torturą - 3 tygodnie miałam zupełnie wycięte z życiorysu, jednak powiedziałam sobie dość, podniosłam się i powiem Ci, że czuję się coraz lepiej, a dzięki forum widzę już coraz więcej nadziei. Jestem na etapie, w którym lęk minął, a myśli toczą w głowie bitwę, nadal nie czuję pełni uczuć do swojego chłopaka i dziwnie się czuję na myśl o wspólnej przyszłości, ale wierzę, że i to minie. Moja rada dla Ciebie - nie nakręcaj się. Nie wpisuj w przeglądarkę haseł typu - objawy wypalenia uczucia, koniec miłości - bo tylko niepotrzebnie się wkręcisz. Kiedy przyjdą do Ciebie myśli, pozwól im być, ale nie zwracaj na nie uwagi, bo to tylko głupie myśli, które chcą Ci namieszać w życiu. Nie analizuj ich! Ja po analizie dochodzę do przeróżnych wniosków, które tylko zawsze wpędzają mnie w większego doła - ostatnio wkręciłam sobie, że pewnie jestem lesbijką albo że mój chłopak to tylko mój przyjaciel, ale powoli już daję sobie z tym radę. Posłuchaj sobie nagrań Victora, poczytaj posty z tego wątku, jednak nie analizuj ich za bardzo i pamiętaj, że to, że nie masz niektórych objawów albo masz jeszcze jakieś inne, wcale nie znaczy, że naprawdę nie kochasz dziewczyny. Ta przypadłość przybiera naprawdę wiele różnych form, jednak opiera się na podobnych schematach i przede wszystkim na lęku. Gdybyś nie kochał dziewczyny, nie bałbyś się tych myśli. Bądź cierpliwy, daj sobie czas, bo to nie minie tak od razu. Ja przez swoją niecierpliwość tylko przedłużam sobie niepotrzebnie proces odburzania. Musisz to wszystko zaakceptować, żeby mogło minąć i żebyś mógł znów poczuć to piękne uczucie miłości do swojej dziewczyny. Jeśli chodzi o psychiatrów i psychologów, różnie to bywa, bo z tego, co wiem, większość z nich nie rozumie rocd. Ja jednak trafiłam na panią psycholog, która bardzo mi pomaga. I tak, głównie rozmawia ze mną o przeszłości, żebym zrozumiała, co się teraz ze mną dzieje. Uważa, że przez alkoholizm ojca, tłumienie uczuć i ciągły stres mój "słoik" pękł i wypuścił to wszystko, powodując lęk i pustkę. Poleciła mi treningi relaksacyjne i mindfulness - również Ci je polecam, może Cię wspomogą. Uwierz mi, wszystko będzie dobrze! Musi być! Kiedy uwierzysz, że to tylko chwilowe zaburzenie, będzie łatwiej. Trzymam kciuki i życzę powodzenia!
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

1 marca 2018, o 15:58

qweer pisze:
1 marca 2018, o 07:17
Jestem ze swoją dziewczyną 9msc mamy po 20lat. Nasz dotychczasowy związek był wręcz idealny praktycznie zero kłótni brak znudzenia sobą, wspólne plany na resztę życia aż tu nagle z dnia na dzień zacząłem czuć jakaś chęć rozstania że coś się wypaliło mimo to że jest nam razem bardzo dobrze. Nie jest sam w stanie określić tego czy ją kocham czy nie ale dalej chcę z nią przebywać interesuje mnie to co u niej słychać jak się czuje itp. jakoś nie mogę sobie wyobrazić tego jakbyśmy mieli urwać ze sobą kontakt a tym bardziej gdyby ona miała kogoś innego. Przyszły mi na myśl dwa powody pierwszy to monotonia w związku praktycznie od świat przebywamy ze sobą cały czas co jakiś czas nocując u siebie a w okresie sesji to praktycznie 24h na dobę nic nie robiąc tylko leżąc że sobą no ale w tamtym momencie nie czułem że mi nudno czy coś
Natomiast drugim powodem może być jakaś depresja czy coś w tym rodzaju ponieważ od tych paru dni chodzę jakiś przygnębiony cały czas popłakuje i nie mogę odsunąć od siebie tych myśli a wraz z nimi mam jakieś dziwne uczucie w klatce piersiowej jakby jakiś ucisk i niepewność oraz coś podobnego do stresu powodem tego może być to że nie zaliczyłem egzaminu co oznacza że jak na razie zakończyłem swoją edukacje
Proszę pomóżcie mi bo sam już nie wiem co robić.Napisałem tak na innym forum tydzień temu czego bardzo żaluję bo pisali mi żebym zerwał teraz dodam co się wydarzyło przez ten tydzień, myslę o tym cały czas naprawdę są to przeróżne myśli- czy ja kocham? czy tesknie? czy dalej mnie podnieca? co by było gdybym zerwał? na pewno na pytanie czy tesknię jestem w stanie odpowedzieć ze jak najbardziej ale na resztę to zależy od pory często mam przebłyski ze jestem pewien ze kocham ale to nie trwa zbyt długo.Mam trudność z powiedzeniem "kocham" musze być w stu procentach pewny.Czytałem parę tematów na tym forum z tym związanych i praktycznie wszystko się zgada ze to ROCD i mam taka nadzieję. Jak przeczytałem pierwszy raz ten artykuł o rocd na tym forum byłem bardzo szczęśliwy że to jest choroba czytając go prawie się rozpłakałem że to choroba a nie zanik uczyć a teraz po paru lepszych dniach mam myśli że to nie choroba że to pewnie ten zanik uczyć nawet nie mam w to wiary. Gdyby coś się dla niej stało to byłby w stanie zrobić dosłownie wszystko.Byłem u psychologa dostałem tabletki asertin ponieważ stwierdził u mnie bardzo silną nerwice oraz początki depresji ale nie był w stanie powiedzieć ze ta cała sytuacja jest ze sobą powiązana powiedział ze na pewno ta choroba ma wpływ na emocje.Stwierdził ze nerwica pochodzi najprawdpodobniej z tego ze przez całe zycie byłem strasznie mało wylewny co do uczuć i przez dzieciństwo a depresja to najprawdopodobniej przez ta szkołe żę jakos bardzo tego nie odczułem a;e za to podświadomie jak najbardziej. Myslicie ze to może być przez chorobę?jesli tak to ile wam zajęło wyjście z tego i jak to zrobilscie ? wmawianie tego że sie kocha czy jakis inny sposób, jak przestać o tym mysleć?
Dodam jeszcze że czuje starch przed tym ze naprawdę przestane kochać i się rozstaniemy albo żę ona nie wytrzyma życia w niepewności i ze mną zerwie. Jeszcze wczoraj chciałem z Nią przebywać a dzisiaj jest mi to obojętne ale czuję że w głębi duszy tęsknie
Witaj na pokładzie :friend:

Historia podobna do bardzo wielu z tego wątku. Objawy również. Dlatego łap się za materiały jak najszybciej, zanim analiza rozkręci się na dobre. Nie martw się, nie iesteś sam. Wszyscy się taplamy w tym samym bagnie, ale z niego da się wyjść. Wierzę, że na zawsze. Powodzenia! :)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
qweer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 24 lutego 2018, o 09:51

1 marca 2018, o 16:44

Im więcej czytam tym jest gorzej poprostu czuję straszna bezradności co skutkuje brakiem chęci i siły. Tabletki lub psycholog jest w stanie wgl mi pomóc?
Qwerty123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 106
Rejestracja: 26 grudnia 2017, o 12:38

1 marca 2018, o 20:20

Fadingspark_ pisze:
1 marca 2018, o 15:43
qweer pisze:
1 marca 2018, o 07:17
Jestem ze swoją dziewczyną 9msc mamy po 20lat. Nasz dotychczasowy związek był wręcz idealny praktycznie zero kłótni brak znudzenia sobą, wspólne plany na resztę życia aż tu nagle z dnia na dzień zacząłem czuć jakaś chęć rozstania że coś się wypaliło mimo to że jest nam razem bardzo dobrze. Nie jest sam w stanie określić tego czy ją kocham czy nie ale dalej chcę z nią przebywać interesuje mnie to co u niej słychać jak się czuje itp. jakoś nie mogę sobie wyobrazić tego jakbyśmy mieli urwać ze sobą kontakt a tym bardziej gdyby ona miała kogoś innego. Przyszły mi na myśl dwa powody pierwszy to monotonia w związku praktycznie od świat przebywamy ze sobą cały czas co jakiś czas nocując u siebie a w okresie sesji to praktycznie 24h na dobę nic nie robiąc tylko leżąc że sobą no ale w tamtym momencie nie czułem że mi nudno czy coś
Natomiast drugim powodem może być jakaś depresja czy coś w tym rodzaju ponieważ od tych paru dni chodzę jakiś przygnębiony cały czas popłakuje i nie mogę odsunąć od siebie tych myśli a wraz z nimi mam jakieś dziwne uczucie w klatce piersiowej jakby jakiś ucisk i niepewność oraz coś podobnego do stresu powodem tego może być to że nie zaliczyłem egzaminu co oznacza że jak na razie zakończyłem swoją edukacje
Proszę pomóżcie mi bo sam już nie wiem co robić.Napisałem tak na innym forum tydzień temu czego bardzo żaluję bo pisali mi żebym zerwał teraz dodam co się wydarzyło przez ten tydzień, myslę o tym cały czas naprawdę są to przeróżne myśli- czy ja kocham? czy tesknie? czy dalej mnie podnieca? co by było gdybym zerwał? na pewno na pytanie czy tesknię jestem w stanie odpowedzieć ze jak najbardziej ale na resztę to zależy od pory często mam przebłyski ze jestem pewien ze kocham ale to nie trwa zbyt długo.Mam trudność z powiedzeniem "kocham" musze być w stu procentach pewny.Czytałem parę tematów na tym forum z tym związanych i praktycznie wszystko się zgada ze to ROCD i mam taka nadzieję. Jak przeczytałem pierwszy raz ten artykuł o rocd na tym forum byłem bardzo szczęśliwy że to jest choroba czytając go prawie się rozpłakałem że to choroba a nie zanik uczyć a teraz po paru lepszych dniach mam myśli że to nie choroba że to pewnie ten zanik uczyć nawet nie mam w to wiary. Gdyby coś się dla niej stało to byłby w stanie zrobić dosłownie wszystko.Byłem u psychologa dostałem tabletki asertin ponieważ stwierdził u mnie bardzo silną nerwice oraz początki depresji ale nie był w stanie powiedzieć ze ta cała sytuacja jest ze sobą powiązana powiedział ze na pewno ta choroba ma wpływ na emocje.Stwierdził ze nerwica pochodzi najprawdpodobniej z tego ze przez całe zycie byłem strasznie mało wylewny co do uczuć i przez dzieciństwo a depresja to najprawdopodobniej przez ta szkołe żę jakos bardzo tego nie odczułem a;e za to podświadomie jak najbardziej. Myslicie ze to może być przez chorobę?jesli tak to ile wam zajęło wyjście z tego i jak to zrobilscie ? wmawianie tego że sie kocha czy jakis inny sposób, jak przestać o tym mysleć?
Dodam jeszcze że czuje starch przed tym ze naprawdę przestane kochać i się rozstaniemy albo żę ona nie wytrzyma życia w niepewności i ze mną zerwie. Jeszcze wczoraj chciałem z Nią przebywać a dzisiaj jest mi to obojętne ale czuję że w głębi duszy tęsknie
Witaj! Dobrze trafiłeś, bo wszyscy tutaj zmagamy się z tym zanikiem uczuć. U mnie zaczęło się to dość niedawno, bo na początku stycznia i ostatnie dwa miesiące były dla mnie jedną wielką torturą - 3 tygodnie miałam zupełnie wycięte z życiorysu, jednak powiedziałam sobie dość, podniosłam się i powiem Ci, że czuję się coraz lepiej, a dzięki forum widzę już coraz więcej nadziei. Jestem na etapie, w którym lęk minął, a myśli toczą w głowie bitwę, nadal nie czuję pełni uczuć do swojego chłopaka i dziwnie się czuję na myśl o wspólnej przyszłości, ale wierzę, że i to minie. Moja rada dla Ciebie - nie nakręcaj się. Nie wpisuj w przeglądarkę haseł typu - objawy wypalenia uczucia, koniec miłości - bo tylko niepotrzebnie się wkręcisz. Kiedy przyjdą do Ciebie myśli, pozwól im być, ale nie zwracaj na nie uwagi, bo to tylko głupie myśli, które chcą Ci namieszać w życiu. Nie analizuj ich! Ja po analizie dochodzę do przeróżnych wniosków, które tylko zawsze wpędzają mnie w większego doła - ostatnio wkręciłam sobie, że pewnie jestem lesbijką albo że mój chłopak to tylko mój przyjaciel, ale powoli już daję sobie z tym radę. Posłuchaj sobie nagrań Victora, poczytaj posty z tego wątku, jednak nie analizuj ich za bardzo i pamiętaj, że to, że nie masz niektórych objawów albo masz jeszcze jakieś inne, wcale nie znaczy, że naprawdę nie kochasz dziewczyny. Ta przypadłość przybiera naprawdę wiele różnych form, jednak opiera się na podobnych schematach i przede wszystkim na lęku. Gdybyś nie kochał dziewczyny, nie bałbyś się tych myśli. Bądź cierpliwy, daj sobie czas, bo to nie minie tak od razu. Ja przez swoją niecierpliwość tylko przedłużam sobie niepotrzebnie proces odburzania. Musisz to wszystko zaakceptować, żeby mogło minąć i żebyś mógł znów poczuć to piękne uczucie miłości do swojej dziewczyny. Jeśli chodzi o psychiatrów i psychologów, różnie to bywa, bo z tego, co wiem, większość z nich nie rozumie rocd. Ja jednak trafiłam na panią psycholog, która bardzo mi pomaga. I tak, głównie rozmawia ze mną o przeszłości, żebym zrozumiała, co się teraz ze mną dzieje. Uważa, że przez alkoholizm ojca, tłumienie uczuć i ciągły stres mój "słoik" pękł i wypuścił to wszystko, powodując lęk i pustkę. Poleciła mi treningi relaksacyjne i mindfulness - również Ci je polecam, może Cię wspomogą. Uwierz mi, wszystko będzie dobrze! Musi być! Kiedy uwierzysz, że to tylko chwilowe zaburzenie, będzie łatwiej. Trzymam kciuki i życzę powodzenia!
Fadingspark_ dobrze powiedziane :) aż mi pomogło
Fadingspark_
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 13 lutego 2018, o 10:02

2 marca 2018, o 05:54

Wczoraj motywowałam, a dziś to ja motywacji potrzebuje... Bylo juz ze mna calkiem dobrze, wczoraj bylam pelna energii I cieszylam sie nawet, ze moj chlopak przyjedzie wieczorem. Ale kiedy przyjechal, nagle poczulam ze jestem jakas rozdrazniona. Wszystko mnie denerwowalo, nawet jego dotyk. Czulam taka wewnetrzna zlosc i nie wiem nawet skad sie wziela, mialam ochote w cos walnac. Kiedy pojechal nie moglam sie uspokoic, zaczelam plakac I ogarnely mnie wyrzuty sumienia, bo on naprawde byl wczoraj kochany, a ja zachowywalam sie jak jedza. Zanim to sie zaczelo tez czasem mialam takie dni, ze mnie strasznie denerwowal, ale nie zwracalam na to wiekszej uwagi, po prostu mijalo, nie podwazalam wtedy moich uczuc do niego. A teraz znow wkrecilam sie w analize, zasnelam i, obudzilam sie o 3 w nocy, nie mogac juz zasnac. Czuje siesie bardzo dziwnie. Jestem zagubiona I zla na siebie, ze sie dalam. A do tego stresuje sie, jakbym miala zaraz mature pisac...
kapralis
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 3 stycznia 2017, o 18:36

2 marca 2018, o 08:43

qweer pisze:
1 marca 2018, o 07:17
Jestem ze swoją dziewczyną 9msc mamy po 20lat. Nasz dotychczasowy związek był wręcz idealny praktycznie zero kłótni brak znudzenia sobą, wspólne plany na resztę życia aż tu nagle z dnia na dzień zacząłem czuć jakaś chęć rozstania że coś się wypaliło mimo to że jest nam razem bardzo dobrze. Nie jest sam w stanie określić tego czy ją kocham czy nie ale dalej chcę z nią przebywać interesuje mnie to co u niej słychać jak się czuje itp. jakoś nie mogę sobie wyobrazić tego jakbyśmy mieli urwać ze sobą kontakt a tym bardziej gdyby ona miała kogoś innego. Przyszły mi na myśl dwa powody pierwszy to monotonia w związku praktycznie od świat przebywamy ze sobą cały czas co jakiś czas nocując u siebie a w okresie sesji to praktycznie 24h na dobę nic nie robiąc tylko leżąc że sobą no ale w tamtym momencie nie czułem że mi nudno czy coś
Natomiast drugim powodem może być jakaś depresja czy coś w tym rodzaju ponieważ od tych paru dni chodzę jakiś przygnębiony cały czas popłakuje i nie mogę odsunąć od siebie tych myśli a wraz z nimi mam jakieś dziwne uczucie w klatce piersiowej jakby jakiś ucisk i niepewność oraz coś podobnego do stresu powodem tego może być to że nie zaliczyłem egzaminu co oznacza że jak na razie zakończyłem swoją edukacje
Proszę pomóżcie mi bo sam już nie wiem co robić.Napisałem tak na innym forum tydzień temu czego bardzo żaluję bo pisali mi żebym zerwał teraz dodam co się wydarzyło przez ten tydzień, myslę o tym cały czas naprawdę są to przeróżne myśli- czy ja kocham? czy tesknie? czy dalej mnie podnieca? co by było gdybym zerwał? na pewno na pytanie czy tesknię jestem w stanie odpowedzieć ze jak najbardziej ale na resztę to zależy od pory często mam przebłyski ze jestem pewien ze kocham ale to nie trwa zbyt długo.Mam trudność z powiedzeniem "kocham" musze być w stu procentach pewny.Czytałem parę tematów na tym forum z tym związanych i praktycznie wszystko się zgada ze to ROCD i mam taka nadzieję. Jak przeczytałem pierwszy raz ten artykuł o rocd na tym forum byłem bardzo szczęśliwy że to jest choroba czytając go prawie się rozpłakałem że to choroba a nie zanik uczyć a teraz po paru lepszych dniach mam myśli że to nie choroba że to pewnie ten zanik uczyć nawet nie mam w to wiary. Gdyby coś się dla niej stało to byłby w stanie zrobić dosłownie wszystko.Byłem u psychologa dostałem tabletki asertin ponieważ stwierdził u mnie bardzo silną nerwice oraz początki depresji ale nie był w stanie powiedzieć ze ta cała sytuacja jest ze sobą powiązana powiedział ze na pewno ta choroba ma wpływ na emocje.Stwierdził ze nerwica pochodzi najprawdpodobniej z tego ze przez całe zycie byłem strasznie mało wylewny co do uczuć i przez dzieciństwo a depresja to najprawdopodobniej przez ta szkołe żę jakos bardzo tego nie odczułem a;e za to podświadomie jak najbardziej. Myslicie ze to może być przez chorobę?jesli tak to ile wam zajęło wyjście z tego i jak to zrobilscie ? wmawianie tego że sie kocha czy jakis inny sposób, jak przestać o tym mysleć?
Dodam jeszcze że czuje starch przed tym ze naprawdę przestane kochać i się rozstaniemy albo żę ona nie wytrzyma życia w niepewności i ze mną zerwie. Jeszcze wczoraj chciałem z Nią przebywać a dzisiaj jest mi to obojętne ale czuję że w głębi duszy tęsknie
Zawsze jak czytam o ucisku w klatce, czy impulsie do ucieczki to przypomina mi się moją historia i początki tego szajsu. Pocieszę Cię chłopie, że nie jesteś absolutnie sam w tym i historii, jak Twoja w tym wątku i na całym forum jest bardzo dużo. Jeśli Cię interesuje https://www.zaburzeni.pl/juz-nie-kocham ... 10269.html tu masz moja historię. Polecam Ci zająć się tym solidnie, na maksa solidnie jak tylko możesz. Jak się pierwszy raz męczyłem prawie 4 lata z tym to nie miałem możliwości dostępu do takich materiałów jak teraz. Temat rOCD w ogóle nie istniał nawet w anglojęzycznym Internecie, a forum dla nerwicowców było jedno albo dwa bardzo skromne. Masz więc dużo większe szanse niż ja wtedy wyjść z tego szybciej. Masz przewagę w postaci dostępu do materiałów, szczególnie tych które publikują chłopaki na Youtube. Piękna sprawa. Dużo się dowiesz i wyposażysz w narzędzia niezbędne do sprawnego odburzenia.

Po mojej prawie 4 letniej walce miałem 6-7 lat dużego spokoju, teraz niestety od ponad roku znowu w tym siedzę i jak zwykle bywa odczuwam to tak jakbym pierwszy raz się z tym męczył, i że teraz to już "na pewno jest to prawda", że nie kocham. Co zrobić, taki urok tego dziadostwa. Historię z bólami w klatce są dziwnie podobne u kilku facetów na forum. Tyljo z mojej pamięci mogę wymienić Tomka, który nadal się wypowiada, Mario26, który również się udziela w naszym wątku, a także BruceWayne oraz Countmontechristo, których już od dłuższego czasu na forum nie widać (mam nadzieję, że to oznacza, iż wyszli z tego na dobre i tego z całego serca im życzę).

Także głowa do góry chłopie i nie daj się wkręcić w klimaty typu podobają mi się inne kobiety, a moją dziewczyną nie. Chłopie to normalne, że Ci się będą podobały inne kobiety też, jesteś facetem i pamietaj, że tego nie da się wyłączyć nawet w najzdrowszym i najszczesliwszym związku. Wielu niestety na tym poległo i przez to cierpieli jeszcze bardziej. Bez spinki zatem na takie tematy bo to powoduje niesamowita presję i bania siada od tego później.

U mnie coraz lepiej, chociaż daleko mi do normalności. Uczucia nie wróciły jeszcze, cały czas skupiam się na wyglądzie, ale pamiętam, że za pierwszym razem było to samo i dałem radę więc liczę, że i tym razem dam radę z tym tematem ;-)

Dużo spokoju, cierpliwości i wytrwałości Wam wszystkim życzę, na pewno się przyda ;-)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

2 marca 2018, o 13:19

Fadingspark_ pisze:
2 marca 2018, o 05:54
Wczoraj motywowałam, a dziś to ja motywacji potrzebuje... Bylo juz ze mna calkiem dobrze, wczoraj bylam pelna energii I cieszylam sie nawet, ze moj chlopak przyjedzie wieczorem. Ale kiedy przyjechal, nagle poczulam ze jestem jakas rozdrazniona. Wszystko mnie denerwowalo, nawet jego dotyk. Czulam taka wewnetrzna zlosc i nie wiem nawet skad sie wziela, mialam ochote w cos walnac. Kiedy pojechal nie moglam sie uspokoic, zaczelam plakac I ogarnely mnie wyrzuty sumienia, bo on naprawde byl wczoraj kochany, a ja zachowywalam sie jak jedza. Zanim to sie zaczelo tez czasem mialam takie dni, ze mnie strasznie denerwowal, ale nie zwracalam na to wiekszej uwagi, po prostu mijalo, nie podwazalam wtedy moich uczuc do niego. A teraz znow wkrecilam sie w analize, zasnelam i, obudzilam sie o 3 w nocy, nie mogac juz zasnac. Czuje siesie bardzo dziwnie. Jestem zagubiona I zla na siebie, ze sie dalam. A do tego stresuje sie, jakbym miala zaraz mature pisac...
Kochana, ale ta irytacja jest naturalnym j nieodłącznym elementem w tego typu myślach. Sama bardzo często jej doświadczam i podobnie jak Ty odczuwam wyrzuty sumienia. Uszy do góry, to nie my! To nerwica ;)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
ODPOWIEDZ