Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?
-
Qwerty123
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 106
- Rejestracja: 26 grudnia 2017, o 12:38
Bardzo się boje się że będę traktować mojego ukochanego tak jak mojego byłego z 4 lata temu a wtedy nie wiedziałam za bardzo co to kochać haha i okropinie go traktowałam i boje się właśnie że z moim mężczyzna zycia będzie tak samo
Chce dla niego jak najlepiej, nie chce przestać go nigdy kochać. Ciągle widzę przez oczami jak właśnie mój ukochany płacze że go zostawiłam (tfu tfu)
nie chce go zostawiać
-
qweer
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 90
- Rejestracja: 24 lutego 2018, o 09:51
Macie jakiś sposób żeby zaakceptować te myśli i być w stanie normalnie żyć z drugą połówka?
Mam straszną chęć zerwania już jestem praktycznie pewien że nie kocham czuję że gdybym zerwał to wszystko by że mnie wypłynęło można porównać do wymiotów po alkoholu ale z drugiej strony wiem że nie dam rady wczoraj było już blisko ale jedyne co z tego wyszło to to że się rozpłakałem. Cała noc praktycznie nie spałem tylko mówiłem sobie że to przez chorobę, że kocham pomogło może na 1-2h co pozwoliło na przytulanie i całowanie a teraz znowu to samo nawet nie chce mi się gadać.
Mam straszną chęć zerwania już jestem praktycznie pewien że nie kocham czuję że gdybym zerwał to wszystko by że mnie wypłynęło można porównać do wymiotów po alkoholu ale z drugiej strony wiem że nie dam rady wczoraj było już blisko ale jedyne co z tego wyszło to to że się rozpłakałem. Cała noc praktycznie nie spałem tylko mówiłem sobie że to przez chorobę, że kocham pomogło może na 1-2h co pozwoliło na przytulanie i całowanie a teraz znowu to samo nawet nie chce mi się gadać.
-
Qwerty123
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 106
- Rejestracja: 26 grudnia 2017, o 12:38
Chęć zerwania to napewno nie Twoje pragnienie. Moje najlepsze ćwiczenie to gdy są te myśli to tule, całuje, mówię że kocham-na przekór myślom i mówię sobie "ok jest sobie ta myśl, niech sobie będzie ja i tak wiem że kocham". Fakt, ciężko trochę jest tak mówić bo te myśli są serio przygnębiajace ale to znak że kochamy ale je da się olać chociaż na chwilęqweer pisze: ↑3 marca 2018, o 11:35Macie jakiś sposób żeby zaakceptować te myśli i być w stanie normalnie żyć z drugą połówka?
Mam straszną chęć zerwania już jestem praktycznie pewien że nie kocham czuję że gdybym zerwał to wszystko by że mnie wypłynęło można porównać do wymiotów po alkoholu ale z drugiej strony wiem że nie dam rady wczoraj było już blisko ale jedyne co z tego wyszło to to że się rozpłakałem. Cała noc praktycznie nie spałem tylko mówiłem sobie że to przez chorobę, że kocham pomogło może na 1-2h co pozwoliło na przytulanie i całowanie a teraz znowu to samo nawet nie chce mi się gadać.
-
qweer
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 90
- Rejestracja: 24 lutego 2018, o 09:51
U Ciebie ile już tej stan trwa? Chodzisz do psychologa i bierzesz jakieś tabletkiQwerty123 pisze: ↑3 marca 2018, o 13:05Chęć zerwania to napewno nie Twoje pragnienie. Moje najlepsze ćwiczenie to gdy są te myśli to tule, całuje, mówię że kocham-na przekór myślom i mówię sobie "ok jest sobie ta myśl, niech sobie będzie ja i tak wiem że kocham". Fakt, ciężko trochę jest tak mówić bo te myśli są serio przygnębiajace ale to znak że kochamy ale je da się olać chociaż na chwilęqweer pisze: ↑3 marca 2018, o 11:35Macie jakiś sposób żeby zaakceptować te myśli i być w stanie normalnie żyć z drugą połówka?
Mam straszną chęć zerwania już jestem praktycznie pewien że nie kocham czuję że gdybym zerwał to wszystko by że mnie wypłynęło można porównać do wymiotów po alkoholu ale z drugiej strony wiem że nie dam rady wczoraj było już blisko ale jedyne co z tego wyszło to to że się rozpłakałem. Cała noc praktycznie nie spałem tylko mówiłem sobie że to przez chorobę, że kocham pomogło może na 1-2h co pozwoliło na przytulanie i całowanie a teraz znowu to samo nawet nie chce mi się gadać.![]()
? Masz jakiś sposób poza tym przytulaniem? Masz tak że nie masz ochoty już się widzieć albo gadać albo nie masz tematów jeśli tak to co wtedy robisz?
-
Qwerty123
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 106
- Rejestracja: 26 grudnia 2017, o 12:38
U mnie trwa to już pół roku i nie chodzę do żadnego psychologa i nie biorę tabletek. Byłam raz, ale to u szkolnego, chciałam zobaczyć co ona powie ale po tej sytuacji mam uraz do psychologów bo chciała mi wmówić że nie wiem co to miłość i że niby nie kocham swojego ukochanego. Wyszłam od niej w gorszym stanie niż weszłam. Jak na razie moim psychologiem jest mój chłopak, ale wiadomo w 100% mi nie pomoże ale bardzo budujące jest to że mówi mi że non stop widzi on że go kocham. A gdy nie mamy o czym gadać to gadam naprawdę o głupotach i jakoś z tego wychodzi ożywiona rozmowa, albo włączamy jakiś sobie film i jakoś leci i wtedy gdy mój mózg się czymś zajmie to jest naprawdę okej, nie myślę o tym dziadostwie i to jest najlpeszy sposób. Próbuj nie zwracać na te myśli uwagi, niech one są, nie daj se tej cwaniarze. I pamiętaj że nerwica ma na celowniku to co kochamy najbardziejqweer pisze: ↑3 marca 2018, o 13:19U Ciebie ile już tej stan trwa? Chodzisz do psychologa i bierzesz jakieś tabletkiQwerty123 pisze: ↑3 marca 2018, o 13:05Chęć zerwania to napewno nie Twoje pragnienie. Moje najlepsze ćwiczenie to gdy są te myśli to tule, całuje, mówię że kocham-na przekór myślom i mówię sobie "ok jest sobie ta myśl, niech sobie będzie ja i tak wiem że kocham". Fakt, ciężko trochę jest tak mówić bo te myśli są serio przygnębiajace ale to znak że kochamy ale je da się olać chociaż na chwilęqweer pisze: ↑3 marca 2018, o 11:35Macie jakiś sposób żeby zaakceptować te myśli i być w stanie normalnie żyć z drugą połówka?
Mam straszną chęć zerwania już jestem praktycznie pewien że nie kocham czuję że gdybym zerwał to wszystko by że mnie wypłynęło można porównać do wymiotów po alkoholu ale z drugiej strony wiem że nie dam rady wczoraj było już blisko ale jedyne co z tego wyszło to to że się rozpłakałem. Cała noc praktycznie nie spałem tylko mówiłem sobie że to przez chorobę, że kocham pomogło może na 1-2h co pozwoliło na przytulanie i całowanie a teraz znowu to samo nawet nie chce mi się gadać.![]()
? Masz jakiś sposób poza tym przytulaniem? Masz tak że nie masz ochoty już się widzieć albo gadać albo nie masz tematów jeśli tak to co wtedy robisz?
A Ty jak sobie radzisz?
-
qweer
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 90
- Rejestracja: 24 lutego 2018, o 09:51
No właśnie nie radzę sobie dlatego pytam plus zaczynam terapię i biorę leki.
Jak czytasz zordona to pociesza to Ciebie czy już nie wierzysz że ta choroba Ciebie dotyczy?
Mnie na maxa podniosła na duchu ale może na 3 dni teraz jak czytam jest mi to obojętne
Jak czytasz zordona to pociesza to Ciebie czy już nie wierzysz że ta choroba Ciebie dotyczy?
Mnie na maxa podniosła na duchu ale może na 3 dni teraz jak czytam jest mi to obojętne
-
Qwerty123
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 106
- Rejestracja: 26 grudnia 2017, o 12:38
Tak samo jak Tobie pocieszyło mnie na 3 dni. Ale jakoś czasem ktoś gdzieś napisze że nerwica łapie to co kochamy to tak troszkę mnie pociesza
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Masz lęk przed tym, że podczas spotkania znów będą myśli, objawy. Że będziesz się źle czuł. To lęk przed tym, nie przed ukochaną osobą, ale z uwagi, iż personalizuje się to na niej, to z nią utożsamiasz. To zrozumiałe.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
qweer
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 90
- Rejestracja: 24 lutego 2018, o 09:51
Ja mam 3 tygodnie temu myśli u Ciebie cały czas jest coraz gorzej czy po pewnym czasie osiągnęło maksimum i jest lepiej? Byłaś już blisko zerwania lub zerwałaś? Płakanie Tobie pomaga? Mówienie sobię że to choroba lub że kocham nie działa jak błędne koło nerwicy?
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Mnie dużo pomaga terapia. Potrafiła mnie postawić na nogi w najbardziej kryzysowych momentach. Co mogę poradzić, to starać się wcielać w życie rady z forum. Kluczem jest akceptacja swojego stanu i akceptacja faktu, że to co się dzieje jest zaburzeniem lękowym. Uszy do góry, naprawdę można żyć z nerwicą, a co więcej - można z niej wyjść
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Byłeś może u terapeuty bądź psychiatry?
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
