No wlasnie ja niby wiem ze mam zaburzenie ale nie mam wiary mysle ze to prawda co sie ze mna dxieje bo nie mam leku juz nie wytrzymuje naprawde czuje ze przegrywam z nerwica na kazdym kroku i nie umiem z tego wyjsc. Niszczy mi majwieksza wartosc w moim zyciu. Gdzie do chwili jednej mysli bylem niewyobrazalnie szczesliwy ze mam taka kobietę i ze zostane z nia do konca zycia uloze sobie je wlasnie z ni.nerwice mam od dziecka to wiem i cale re dotykanie i liczenie takze dotyczylo mojej kobiet przed tym zaburzeniem ale zylem i byl szczesliwy ale balem sie ze jak czegos nie zrobie to ona odejdzie. I w chwili jednej mysli zniklo wszystko nie balem sie o to czy mnie zostawi a balem sie czy kocham czy nie i tak zostalo tylko bez leku a po drodzd do teraz bylo duzo wkretek.nikanere pisze: ↑23 lutego 2018, o 22:06A to u mnie nie ma tak ze mysle ze tw mysli to prawda na szczescie. Mysle ze juz jestem na dobrwj drodze ze powoli z tego wychodze.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 389
- Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 19:47
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Na pewno słodka jest i widać, że bardzo ją kochasz po tym, w jaki sposób piszesz o niejnikanere pisze: ↑23 lutego 2018, o 21:56Ja roznie Kasiu raz lepiej raz gorzej.... Ale ja kocham nad zycieAmelka ma juz 4 miesiace i 23dni coraz bardziej mnie zadziwia kazdego dnia co nowego potrafi
uwielbiam sie z nia bawic... Mimo mysli jakie mam w glowie co do niej... Uwielbiam ja na raczkach nosic, bawic sie z nia, cbidzic na spacery
mam jeszcze rozne glupoty w glowie ale jakos sobie radze. Np chwile temu calowalam sie z chlopakiem bylo fajnie i przejechalam reka po jego klatce i nagle.mysl w glowie ze jakby tak scisnac piers kobieca
szok ale trudno mysl to mysl i tyle.... Olalam to i calowalam go dalej chociaz dziwnie mi bylo juz pozniej po tej mysli... Moge przyznac ze teraz powoli lepiej z dnia na dzien ze mna i myslami. Chociaz naprawde mam zle dni czasem. Wczoraj przeplakalam z pol godIny bo cos ogladalam w tv i sie wkrecilam. Ale przegadalam sobie i mi minelo i pozniej sie z tego smialam.
A co tam u Ciebie? Troszke lepiej niz ostatnio?

Super, że traktujesz te różne tematy myślowe jako jedną całość. Tak trzymaj!
U mnie jest... nijak? Bardzo dziwny stan. Może dlatego że od tygodnia dorzucono mi neuroleptyk, który to powoduje? Ciężko powiedzieć jak jest.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 592
- Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 17:33
Kurde szkoda ze tak Cie to trzyma ale mam nadzieje ze w koncu i Tobie zacznie mijac. Uwierz w to ze kochalas go i nie sluchaj mysli. Badz mila kochana dla niego caluj go przytulaj mimo mysli, a jak Ci sie mysli to caluj i tulaj jeszcze mocniej neich nerwica wie ze nie zwracasz na nia uwagi mimo leku. Tak jak ja mimo tej mysli co napisalam we wczesniejszej wypowiedzi calowalam nadal chlopaka i nie dalam sie lekowi.katarzynka pisze: ↑23 lutego 2018, o 22:18Na pewno słodka jest i widać, że bardzo ją kochasz po tym, w jaki sposób piszesz o niejnikanere pisze: ↑23 lutego 2018, o 21:56Ja roznie Kasiu raz lepiej raz gorzej.... Ale ja kocham nad zycieAmelka ma juz 4 miesiace i 23dni coraz bardziej mnie zadziwia kazdego dnia co nowego potrafi
uwielbiam sie z nia bawic... Mimo mysli jakie mam w glowie co do niej... Uwielbiam ja na raczkach nosic, bawic sie z nia, cbidzic na spacery
mam jeszcze rozne glupoty w glowie ale jakos sobie radze. Np chwile temu calowalam sie z chlopakiem bylo fajnie i przejechalam reka po jego klatce i nagle.mysl w glowie ze jakby tak scisnac piers kobieca
szok ale trudno mysl to mysl i tyle.... Olalam to i calowalam go dalej chociaz dziwnie mi bylo juz pozniej po tej mysli... Moge przyznac ze teraz powoli lepiej z dnia na dzien ze mna i myslami. Chociaz naprawde mam zle dni czasem. Wczoraj przeplakalam z pol godIny bo cos ogladalam w tv i sie wkrecilam. Ale przegadalam sobie i mi minelo i pozniej sie z tego smialam.
A co tam u Ciebie? Troszke lepiej niz ostatnio?![]()
Super, że traktujesz te różne tematy myślowe jako jedną całość. Tak trzymaj!
U mnie jest... nijak? Bardzo dziwny stan. Może dlatego że od tygodnia dorzucono mi neuroleptyk, który to powoduje? Ciężko powiedzieć jak jest.
-
- Gość
Mario! Nie załamuj się! Ja spędzę weekend z mężem i już się martwię, jak będzie. Chcemy iść na lodowisko, a ja się boję, że znowu będę patrzeć na innych facetów i porównywać z moim. Co do seksu to od dawna, kilka tygodni nie mam ochoty... Ale dzisiaj śniło mi się, że się całujemy z mężem i przytulamy. Wierzę, że to wróci.Mario26 pisze: ↑23 lutego 2018, o 22:17No wlasnie ja niby wiem ze mam zaburzenie ale nie mam wiary mysle ze to prawda co sie ze mna dxieje bo nie mam leku juz nie wytrzymuje naprawde czuje ze przegrywam z nerwica na kazdym kroku i nie umiem z tego wyjsc. Niszczy mi majwieksza wartosc w moim zyciu. Gdzie do chwili jednej mysli bylem niewyobrazalnie szczesliwy ze mam taka kobietę i ze zostane z nia do konca zycia uloze sobie je wlasnie z ni.nerwice mam od dziecka to wiem i cale re dotykanie i liczenie takze dotyczylo mojej kobiet przed tym zaburzeniem ale zylem i byl szczesliwy ale balem sie ze jak czegos nie zrobie to ona odejdzie. I w chwili jednej mysli zniklo wszystko nie balem sie o to czy mnie zostawi a balem sie czy kocham czy nie i tak zostalo tylko bez leku a po drodzd do teraz bylo duzo wkretek.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 106
- Rejestracja: 26 grudnia 2017, o 12:38
Witam wszystkich! :)
Dzisiaj postanowiłam napisać bo dostałam ogromnego natchnienia i podjęłam decyzje że pochwale się Wam :)
A więc czuję się dzisiaj okropnie. Dziwne jest to że nerwica potrafi zmienić postrzeganie na świat. Ludzie się gubią, nie wiedzą co robić, nerwica próbuje wszystko zniszczyć, potrafi odebrać najlepsze chwile ze swoim partnerem. Ja dzisiaj powiedziałam STOP! Dosyć tego. To siedzi TYLKO w mojej głowie, te wszystkie myśli nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Fakt, mam dalej myśli dotyczące mojego ukochanego nawet gdy teraz mam takie "natchnienie". Dzisiaj rozmawiałam ze swoim chłopakiem o naszym pierwszym mieszkaniu, oczywiście myśl musiała się pojawić że "do tego nie dojdzie, że go nie kocham" bla bla, bzdura! Mimo lęku wiem że czekam na ten moment, aż w końcu zamieszkamy razem. Wiem jak było przed nerwicą, wiem czego chciałam i się tego trzymam. To nie jest tak że czuje się teraz super ekstra, nie ukrywam, jest źle ale to co? Gówno! Żyję dalej, myśli nie mają prawa mi zmienić mojej rzeczywistości, wiem że to co siedzi w mojej głowie to jedna wielka bzdura. Dzięki mojemu ukochanemu wiecie czego się nauczyłam? Wiem co to prawdziwa miłość, co to znaczy kochać. Zawsze był ze mną w najgorszych chwilach, wspierał mnie gdy nerwica mnie "niszczyla", płakałam, nie mogłam dojść do siebie. Przy nim moge czuc sie soba. Śmiałam się z nim, płakałam, wygłupiałam się, kłóciłam się, godziłam, przeżyłam najcudowniejsze chwile jak i te najgorsze. Były wzloty i upadki. Wiecie co? Bez niego nieporadziłabym sobie. Tyle razy podniósł mnie z "podłogi". Tyle razy mi pomógł mi najgorszych chwilach. W pewnych monetach czułam że nie dam rady. Ale był on. Poczułam że mam dla kogo się uśmiechać, żyć. Codziennie dziękuję Bogu że go mam. Że mam przy sobie takiego skarba. A niech sobie te myśli są! Mam je w dupie, mogą mi towarzyszyć w każdej sytuacji ale ja nic nie zmienię w swoim życiu. Teraz czuje że są gdzieś w tyle głowy ale one mi nie przeszkadzają, robię dalej to co mam robić. Myśli to dno! Nie można im wierzyć w nic! Próbują nam zniszczyć rzeczywistość. Ja wierzę w to że to mi kiedyś przejdzie. Jak to mój chłopak powiedział: "zobaczysz będziemy się kiedyś z tego śmiać" :) tak będzie! Wiem że kocham swojego ukochanego nad życie. Wiem ze chce z nim spędzić resztę życia a w głowie siedzi co innego. Ja i tak będę z moim skarbem. Pisze to teraz z włączona piosenką która kojarzy mi się z moim kochanym :) Przez to co teraz pisze troszkę się nauczyłam. Niech sobie myśli płyną, niech są!
Ludzie! Róbcie wszytsko tak jak robiliscie, niech one będą, róbcie na przekór myślom. Wiem że takie myśli są przegnębiające ale je da się ignorować. Gdybyście nie kochali to by Was tu nie było! Każdy który tutaj jest to wiem że kocha swoich partnerów. Ja wiem że kocham swojego ukochanego mimo myśli, mimo że czuje że jest "źle"
Trzymam za Was wszystkich kciuki i wierzę że WSZYSCY z tego wyjdziemy. Nerwica minie i wrócimy z podwójną miłością do naszych partnerów! Pozdrawiam! :friend:
Dzisiaj postanowiłam napisać bo dostałam ogromnego natchnienia i podjęłam decyzje że pochwale się Wam :)
A więc czuję się dzisiaj okropnie. Dziwne jest to że nerwica potrafi zmienić postrzeganie na świat. Ludzie się gubią, nie wiedzą co robić, nerwica próbuje wszystko zniszczyć, potrafi odebrać najlepsze chwile ze swoim partnerem. Ja dzisiaj powiedziałam STOP! Dosyć tego. To siedzi TYLKO w mojej głowie, te wszystkie myśli nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Fakt, mam dalej myśli dotyczące mojego ukochanego nawet gdy teraz mam takie "natchnienie". Dzisiaj rozmawiałam ze swoim chłopakiem o naszym pierwszym mieszkaniu, oczywiście myśl musiała się pojawić że "do tego nie dojdzie, że go nie kocham" bla bla, bzdura! Mimo lęku wiem że czekam na ten moment, aż w końcu zamieszkamy razem. Wiem jak było przed nerwicą, wiem czego chciałam i się tego trzymam. To nie jest tak że czuje się teraz super ekstra, nie ukrywam, jest źle ale to co? Gówno! Żyję dalej, myśli nie mają prawa mi zmienić mojej rzeczywistości, wiem że to co siedzi w mojej głowie to jedna wielka bzdura. Dzięki mojemu ukochanemu wiecie czego się nauczyłam? Wiem co to prawdziwa miłość, co to znaczy kochać. Zawsze był ze mną w najgorszych chwilach, wspierał mnie gdy nerwica mnie "niszczyla", płakałam, nie mogłam dojść do siebie. Przy nim moge czuc sie soba. Śmiałam się z nim, płakałam, wygłupiałam się, kłóciłam się, godziłam, przeżyłam najcudowniejsze chwile jak i te najgorsze. Były wzloty i upadki. Wiecie co? Bez niego nieporadziłabym sobie. Tyle razy podniósł mnie z "podłogi". Tyle razy mi pomógł mi najgorszych chwilach. W pewnych monetach czułam że nie dam rady. Ale był on. Poczułam że mam dla kogo się uśmiechać, żyć. Codziennie dziękuję Bogu że go mam. Że mam przy sobie takiego skarba. A niech sobie te myśli są! Mam je w dupie, mogą mi towarzyszyć w każdej sytuacji ale ja nic nie zmienię w swoim życiu. Teraz czuje że są gdzieś w tyle głowy ale one mi nie przeszkadzają, robię dalej to co mam robić. Myśli to dno! Nie można im wierzyć w nic! Próbują nam zniszczyć rzeczywistość. Ja wierzę w to że to mi kiedyś przejdzie. Jak to mój chłopak powiedział: "zobaczysz będziemy się kiedyś z tego śmiać" :) tak będzie! Wiem że kocham swojego ukochanego nad życie. Wiem ze chce z nim spędzić resztę życia a w głowie siedzi co innego. Ja i tak będę z moim skarbem. Pisze to teraz z włączona piosenką która kojarzy mi się z moim kochanym :) Przez to co teraz pisze troszkę się nauczyłam. Niech sobie myśli płyną, niech są!
Ludzie! Róbcie wszytsko tak jak robiliscie, niech one będą, róbcie na przekór myślom. Wiem że takie myśli są przegnębiające ale je da się ignorować. Gdybyście nie kochali to by Was tu nie było! Każdy który tutaj jest to wiem że kocha swoich partnerów. Ja wiem że kocham swojego ukochanego mimo myśli, mimo że czuje że jest "źle"
Trzymam za Was wszystkich kciuki i wierzę że WSZYSCY z tego wyjdziemy. Nerwica minie i wrócimy z podwójną miłością do naszych partnerów! Pozdrawiam! :friend:
-
- Gość
Qwerty123, super przemyślenia! Ostatnio nie było u Ciebie najlepiej, skąd ta energia? U mnie lepiej, chociaż też myśli. Nie potrafię sobie wyobrazić życia dalszego z mężem, ale bez męża jeszcze gorzej. Ogólna pustka. To takie dziwne... Ale nie dam się, nie chce go stracić. Kierujmy się swoimi wartościami. Dla mnie rodzina była zawsze najważniejsza i tak zostanie.Qwerty123 pisze: ↑24 lutego 2018, o 11:29Witam wszystkich!
Dzisiaj postanowiłam napisać bo dostałam ogromnego natchnienia i podjęłam decyzje że pochwale się Wam
A więc czuję się dzisiaj okropnie. Dziwne jest to że nerwica potrafi zmienić postrzeganie na świat. Ludzie się gubią, nie wiedzą co robić, nerwica próbuje wszystko zniszczyć, potrafi odebrać najlepsze chwile ze swoim partnerem. Ja dzisiaj powiedziałam STOP! Dosyć tego. To siedzi TYLKO w mojej głowie, te wszystkie myśli nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Fakt, mam dalej myśli dotyczące mojego ukochanego nawet gdy teraz mam takie "natchnienie". Dzisiaj rozmawiałam ze swoim chłopakiem o naszym pierwszym mieszkaniu, oczywiście myśl musiała się pojawić że "do tego nie dojdzie, że go nie kocham" bla bla, bzdura! Mimo lęku wiem że czekam na ten moment, aż w końcu zamieszkamy razem. Wiem jak było przed nerwicą, wiem czego chciałam i się tego trzymam. To nie jest tak że czuje się teraz super ekstra, nie ukrywam, jest źle ale to co? Gówno! Żyję dalej, myśli nie mają prawa mi zmienić mojej rzeczywistości, wiem że to co siedzi w mojej głowie to jedna wielka bzdura. Dzięki mojemu ukochanemu wiecie czego się nauczyłam? Wiem co to prawdziwa miłość, co to znaczy kochać. Zawsze był ze mną w najgorszych chwilach, wspierał mnie gdy nerwica mnie "niszczyla", płakałam, nie mogłam dojść do siebie. Przy nim moge czuc sie soba. Śmiałam się z nim, płakałam, wygłupiałam się, kłóciłam się, godziłam, przeżyłam najcudowniejsze chwile jak i te najgorsze. Były wzloty i upadki. Wiecie co? Bez niego nieporadziłabym sobie. Tyle razy podniósł mnie z "podłogi". Tyle razy mi pomógł mi najgorszych chwilach. W pewnych monetach czułam że nie dam rady. Ale był on. Poczułam że mam dla kogo się uśmiechać, żyć. Codziennie dziękuję Bogu że go mam. Że mam przy sobie takiego skarba. A niech sobie te myśli są! Mam je w dupie, mogą mi towarzyszyć w każdej sytuacji ale ja nic nie zmienię w swoim życiu. Teraz czuje że są gdzieś w tyle głowy ale one mi nie przeszkadzają, robię dalej to co mam robić. Myśli to dno! Nie można im wierzyć w nic! Próbują nam zniszczyć rzeczywistość. Ja wierzę w to że to mi kiedyś przejdzie. Jak to mój chłopak powiedział: "zobaczysz będziemy się kiedyś z tego śmiać"tak będzie! Wiem że kocham swojego ukochanego nad życie. Wiem ze chce z nim spędzić resztę życia a w głowie siedzi co innego. Ja i tak będę z moim skarbem. Pisze to teraz z włączona piosenką która kojarzy mi się z moim kochanym
Przez to co teraz pisze troszkę się nauczyłam. Niech sobie myśli płyną, niech są!
Ludzie! Róbcie wszytsko tak jak robiliscie, niech one będą, róbcie na przekór myślom. Wiem że takie myśli są przegnębiające ale je da się ignorować. Gdybyście nie kochali to by Was tu nie było! Każdy który tutaj jest to wiem że kocha swoich partnerów. Ja wiem że kocham swojego ukochanego mimo myśli, mimo że czuje że jest "źle"
Trzymam za Was wszystkich kciuki i wierzę że WSZYSCY z tego wyjdziemy. Nerwica minie i wrócimy z podwójną miłością do naszych partnerów! Pozdrawiam!![]()
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 106
- Rejestracja: 26 grudnia 2017, o 12:38
Fakt, nie było najlepiej. Dzisiaj wstałam z takim dużym napięciem, lękiem itp. Ale w głowie powstało również "przecież to tylko nerwica" i zaczełam rozmyślać o tym i jakoś się lekko lepiej zrobiło, aczkolwiek nie do radości. Moje najlepsze ćwiczenie na lęk: Gdy przyjdzie ta myśl to całuje, tule, mówię że kocham, robię na złość myślomMilla31 pisze: ↑24 lutego 2018, o 15:02Qwerty123, super przemyślenia! Ostatnio nie było u Ciebie najlepiej, skąd ta energia? U mnie lepiej, chociaż też myśli. Nie potrafię sobie wyobrazić życia dalszego z mężem, ale bez męża jeszcze gorzej. Ogólna pustka. To takie dziwne... Ale nie dam się, nie chce go stracić. Kierujmy się swoimi wartościami. Dla mnie rodzina była zawsze najważniejsza i tak zostanie.Qwerty123 pisze: ↑24 lutego 2018, o 11:29Witam wszystkich!
Dzisiaj postanowiłam napisać bo dostałam ogromnego natchnienia i podjęłam decyzje że pochwale się Wam
A więc czuję się dzisiaj okropnie. Dziwne jest to że nerwica potrafi zmienić postrzeganie na świat. Ludzie się gubią, nie wiedzą co robić, nerwica próbuje wszystko zniszczyć, potrafi odebrać najlepsze chwile ze swoim partnerem. Ja dzisiaj powiedziałam STOP! Dosyć tego. To siedzi TYLKO w mojej głowie, te wszystkie myśli nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Fakt, mam dalej myśli dotyczące mojego ukochanego nawet gdy teraz mam takie "natchnienie". Dzisiaj rozmawiałam ze swoim chłopakiem o naszym pierwszym mieszkaniu, oczywiście myśl musiała się pojawić że "do tego nie dojdzie, że go nie kocham" bla bla, bzdura! Mimo lęku wiem że czekam na ten moment, aż w końcu zamieszkamy razem. Wiem jak było przed nerwicą, wiem czego chciałam i się tego trzymam. To nie jest tak że czuje się teraz super ekstra, nie ukrywam, jest źle ale to co? Gówno! Żyję dalej, myśli nie mają prawa mi zmienić mojej rzeczywistości, wiem że to co siedzi w mojej głowie to jedna wielka bzdura. Dzięki mojemu ukochanemu wiecie czego się nauczyłam? Wiem co to prawdziwa miłość, co to znaczy kochać. Zawsze był ze mną w najgorszych chwilach, wspierał mnie gdy nerwica mnie "niszczyla", płakałam, nie mogłam dojść do siebie. Przy nim moge czuc sie soba. Śmiałam się z nim, płakałam, wygłupiałam się, kłóciłam się, godziłam, przeżyłam najcudowniejsze chwile jak i te najgorsze. Były wzloty i upadki. Wiecie co? Bez niego nieporadziłabym sobie. Tyle razy podniósł mnie z "podłogi". Tyle razy mi pomógł mi najgorszych chwilach. W pewnych monetach czułam że nie dam rady. Ale był on. Poczułam że mam dla kogo się uśmiechać, żyć. Codziennie dziękuję Bogu że go mam. Że mam przy sobie takiego skarba. A niech sobie te myśli są! Mam je w dupie, mogą mi towarzyszyć w każdej sytuacji ale ja nic nie zmienię w swoim życiu. Teraz czuje że są gdzieś w tyle głowy ale one mi nie przeszkadzają, robię dalej to co mam robić. Myśli to dno! Nie można im wierzyć w nic! Próbują nam zniszczyć rzeczywistość. Ja wierzę w to że to mi kiedyś przejdzie. Jak to mój chłopak powiedział: "zobaczysz będziemy się kiedyś z tego śmiać"tak będzie! Wiem że kocham swojego ukochanego nad życie. Wiem ze chce z nim spędzić resztę życia a w głowie siedzi co innego. Ja i tak będę z moim skarbem. Pisze to teraz z włączona piosenką która kojarzy mi się z moim kochanym
Przez to co teraz pisze troszkę się nauczyłam. Niech sobie myśli płyną, niech są!
Ludzie! Róbcie wszytsko tak jak robiliscie, niech one będą, róbcie na przekór myślom. Wiem że takie myśli są przegnębiające ale je da się ignorować. Gdybyście nie kochali to by Was tu nie było! Każdy który tutaj jest to wiem że kocha swoich partnerów. Ja wiem że kocham swojego ukochanego mimo myśli, mimo że czuje że jest "źle"
Trzymam za Was wszystkich kciuki i wierzę że WSZYSCY z tego wyjdziemy. Nerwica minie i wrócimy z podwójną miłością do naszych partnerów! Pozdrawiam!![]()

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 106
- Rejestracja: 26 grudnia 2017, o 12:38
Jasne że nerwica! Nic innego! Wszystko jest w porządku jedynie nerwica próbuje zakłócić rzeczywistość, nie daj się! Nie wiem czy to Cię pocieszy ale wstaje tak codziennie jak Ty po drzemce

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 106
- Rejestracja: 26 grudnia 2017, o 12:38
Jasne że nerwica! Nic innego! Wszystko jest w porządku jedynie nerwica próbuje zakłócić rzeczywistość, nie daj się! Nie wiem czy to Cię pocieszy ale wstaje tak codziennie jak Ty po drzemce

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 220
- Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 20:24
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1548
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
Jesli chodzi o to wstawanie to ja mam podobnie ze po przebudzeniu np jak zrobię drzemkę w ciagu dnia to budzę się z takim niepokojem i niepewnością,z tego co pamietam to zawsze tak miałem ale teraz jestem tego świadom co to jest wiec trzeba z tym walczyć i zmieniać nawykNotLogged pisze: ↑25 lutego 2018, o 09:29Dziekuje za odpowiedz kochana!![]()

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 106
- Rejestracja: 26 grudnia 2017, o 12:38
Tak trzymać!Nipo pisze: ↑25 lutego 2018, o 09:36Jesli chodzi o to wstawanie to ja mam podobnie ze po przebudzeniu np jak zrobię drzemkę w ciagu dnia to budzę się z takim niepokojem i niepewnością,z tego co pamietam to zawsze tak miałem ale teraz jestem tego świadom co to jest wiec trzeba z tym walczyć i zmieniać nawyk![]()

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 106
- Rejestracja: 26 grudnia 2017, o 12:38
A miał ktoś może w śnie taki lęk jak w rzeczywistości? Śniło mi się dziś że mój ukochany postanowił się do mnie przestać odzywać a z tego względu że razem jeszcze nie mieszkamy utrzymujemy kontakt przez Facebooka gdy się nie widzimy. No i w śnie było tak że tak jak mówiłam że nie odzywał się do mnie więc postanowiłam się przejść i zaczelam się zastanawiać czy ja się tym przejmuje i dla spokoju próbowałam wywołać płacz bo skoro płacze to znaczy że zależy a dalej nie pamiętam już co się stało. No i wstałam przerażona i z ogromnym lękiem. Czy ja juz sobie to tak zakodowałam że nawet w śnie to mam?
Miał ktoś tak? 

