Mi Na kilka dni przeszly objawy i wgl mysli ale wrocily... bylo.normalnie naprawde... a teraz wrocilo i jestem niespokojna tzn. Analizuje te kilka dni gdzie bylo normalnie odbieram to jako cos zlego ze sie oddalamy. Zastanawiam sie czy ja napewno kocham, czy ja napewno chce, tez sie zastanawiam czy sie nie oddalamy, mam wrazenie jakby takjak bylo... nie chce tegoPiotrNazwisko pisze: ↑3 lutego 2018, o 08:30Z mojej strony tyle, że, w takim dole nie siedziałem od bardzo dawna. Pojawił się u mnie nowy "zapalnik" myśli - uczucia dziewczyny do mnie. Od kilku tygodni nie możemy się zobaczyć z niezależnych od nas przyczyn i czuję, że... nie możemy się dogadać? Jestem na etapie ciągłego analizowania np. naszych rozmów przez telefon, jej SMS-ów do mnie. Jeśli do tego dodam porównywanie związku z okresu sprzed kilku miesięcy do obecnej chwili, powstaje mieszanka wybuchowa, która wywołuje we mnie lęk, że coś przestało działać lub że coraz bardziej się od siebie odsuwamy. Oczywiście, racjonalnie staram się to sobie tłumaczyć tak, że wcale tak nie musi być i że to naturalne, jednak w większości przypadków górę bierze frustracja, bezradność i zagłębianie się w pozostałe koniki. Do tego dochodzi multum myśli typu "Czy jeśli się spotkamy, będzie lepiej?", "Może ona zaczyna mieć mnie dość, może chce odpocząć?" oraz chyba najbardziej idiotyczne "Czy przyjdzie nam się razem zestarzeć?"
Ku pokrzepieniu serc zaburzonych, którzy analizują, czy sami kochają - od dłuższego czasu nie szukam już upewniania się w tym, co czuję do drugiej połówki. Tego typu sytuacja pokazuje mi, jak bardzo kocham partnerkę i jak bardzo chcę, by ona kochała mnie. No właśnie...




tez analizowalam smsy i irytowalo mnie to bo mialam wrazenie ze pisze oschle + tak samo jak ty ciagle sie pytam chlopaka czy nie ma mnie osyc, czy nie chce isc do znajomych, czy chce ze mna siedziec, czy chce ode mnie odpoczac. Ja sama zastanawiam sie czy hak sie spotkamy np 3 razy w tygodniu to czy nic sie nie stanie i wgl... to naprawde moze byc caly czas nerwica ? Mimo ze sie nie stresuje jakos bardzo tylko jest takie napiecie, takie zle samopocxucie wtedy... ? I watpliwosci na kazdym kroku?