nikanere pisze: ↑26 grudnia 2017, o 22:07
Czesc powiedz mi prosze czy tego typu mysli moga dotyczyc ze nie chce sie dziecka lub ze chcialoby sie kogos zabic? Ja juz oswoilam sie z jednymi myslami to buch kolejna mysl do glowy... To nie sa moje nysli ale przez nie gorEj ciesE sie Z bycia mama... Dbam o coreczke kazdego dnia opiekuje sie nia a w glowie myali ze ja jej nie chce itp
Nikanere,
No pewnie, że może być taka myśl. Czytaj to
zaburzenia-obsesyjno-kompulsywne-nerwic ... 11483.html i zobacz jak Bonio76 cierpi z powodu tych myśli. W jednym że swoich postów napisał nawet, że jest przekonany, że chce to zrobić. Zobacz jak to opisuje:
Bonio76 pisze: ↑27 września 2017, o 14:12
Wspomnę ze zmagam się z myślami od 8 miesięcy czy jest możliwe ze przez taki okres człowiek może sobie wmowic ze juz chce to zrobić ze dobrze mi z tą chorobą bo mi się chyba wszystko poprzestawialo w tej głowie
Bonio76 pisze: ↑28 września 2017, o 08:06
Najgorsze jest to ze w głowie mam ze chce tych mysli i tej nerwicy ze chce coś synowi zrobić a jak czytałem innych to oni mają tak ze wiedzą że to nerwica i maja sprzeciw do tych mysli a u mnie cały czas mam opory by uwierzyć w nerwice i ogólnie mam wrażenie ze to moje checi
I teraz pomyślcie sobie wszyscy w tym wątku. Jeśli taki gość, mąż i ojciec jest w stanie praktycznie uwierzyc, że te myśli to on sam, to jego prawdziwe chęci i prawdziwe myśli, to czy nie można uwierzyć, że się faktycznie nie kocha, że się faktycznie nic nie czuje do partnera, i że nic nas z nim nie łączy? Skoro ludzie mogą wmawiać sobie i wierzyć z prawie 100 proc. pewnością, że oni tego chcą? Wyobraźcie sobie jak trudne to musi być dla takiego człowieka. Nie mówimy tu o takich problemach jak kocham/nie kocham. Tu chodzi o życie własnego syna i o mysli, że mogę mu coś zrobić. Współczuję bardzo bo to jest na pewno trudne i okropnie męczące, ale wiem też, że na kilometr pachnie to mechanizmem lękowym, w którym temat wątpliwości/obsesji/analizy nie ma tak naprawdę żadnego znaczenia. Czepia się wartości dla nas najważniejszych, dlatego tak wiele tematów na tym forum.
Do tego każdy, kto się z tym zmaga cały czas wątpi, że to to zaburzenie. Większość jest zdecydowanie przekonana, że wszyscy naokoło mają OCD tylko nie ja, bo ja mam inaczej niż Wy -
Wy macie OCD, u mnie to co innego. I takie podejście powoduje jeszcze większe cierpienie bo spędza w poczucie osamotnienia i pozostawania samemu z problemem o unikalnej i nierozwiązywalnej formie. Jak przesledzicie sobie ten wątek, który podałem to zobaczycie, że takie wątpliwości u autora, czy to jego prawdziwe myśli, że on tak chyba naprawdę chce, pojawiły się po ok. 8 miesiącach od podpalenia zaburzenia. To pokazuje jak bardzo zmęczony umysł ciągłym zmaganiem z jednym tematem zaczyna powatpiewac we wszystko by tylko sobie ulżyć. Paradoksalnie takie myślenie może w końcu doprowadzić do pogodzenia się, że te myśli są. Absolutnie nie dojdzie do tego, że Bonio76 zrobi coś swojemu synowi, on po prostu tak się wymęczy w końcu, że się podda i nie będzie walczył z myslami. Zaakceptuje, że one są, że ma te impulsy, jakby chęci do zrobienia tego i po pewnym czasie, jak na ironię losu, to wszystko zacznie słabnąć i odpuszczać, a on poczuje upragnioną ulgę.
Na koniec, dla tych co uważają, że mają inaczej niż inni i wszyscy na około mają nerwice tylko nie oni. Jest to odpowiedź na post Bonio76, który wkleiłem wyżej:
woojteczek pisze: ↑28 września 2017, o 08:38
Drogi kolego jakby było tak jak mówisz to tylko ty byś miał nerwicę

Wszyscy w nerwicy mają impulsy, wątpliwości, kompulsje różnego typu.
Fundamentem odburzania jest przekonanie się na poziomie emocji, że to nerwica. Wtedy osiągasz spokój a tak zawsze ale to zawsze masz wątpliwości.
Pozdrawiam
Myślę, że to strzał w 10-tkę.