Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
NotLogged
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 220
Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 20:24

26 grudnia 2017, o 16:50

kapralis pisze:
26 grudnia 2017, o 13:53
NotLogged pisze:
26 grudnia 2017, o 12:51
Ja nie jestem z moim chlopakiem teraz... bo zerwal ze mna dlatego ze ma tego dosyc, ja w sumie tez... jestem o niego zazdrosna i wgl wszystko mnie denerwuje... nie wiem sama czy bede chciala do niego wrocic czy nie, bardziej mnie ciagnie zeby nie wracac... powiem wam ze patrze teraz na ludzi ze sa szczęśliwi i kochaja a ja nie umiem kochac... nie wierze juz ze kocham i ze kiedys moge kogos pokochac :( ciagle skacze. Wczoraj bylam pewna ze nie chce do niego wracac ze zapomne o nim i wgl i bedzie dobrze... a teraz co? Obudzilam sie dzisiaj znowu myslac... myslac o nim. Moze to on jest moja nerwica a nie ze nie kocham... przeszkadza mi czasami jak o nim pomysle bo czesto o nim mysle przez to cos... jestem uzalezniona od niego myslami bardzo... nie moze byc kur*a normalnie ze kocham i tyle... i jest na luzie... nie od razu glupieje jak tylko o nim mysle i jak tylko cos jest zwiazanego z nim. Mam tegi dosyc musze odpoczac i zobaczymy... myslicie ze to normakne ?
Tak szczerze? W Twoim opisie nie ma nic normalnego... Poza tym to, co się dzieje z nami, dzieje się w nas samych i nie jest to winna innych osób, a w szczególności naszych drugich połówek. To w sumie bardso wygodne zrzucić na kogoś odpowiedzialność za nasze nieszczęście, złe nastroje, nerwice, czy stany depresyjne, ale to my sami musimy wziąć pełną odpowiedzialność za nasze życie. Nikt nam nie wybierał na siłę drugich połówek, nikt nie kazał nam z nimi się spotykać, być, czy poślubić. To były autonomiczne decyzje, nasze decyzję, więc pewnie też z czegoś wynikały. Średnio chce mi się uwierzyć, że ktokolwiek tutaj z czystej kalkulacji wybrał sobie partnera... Był to raczej wynik wielu rzeczy, w tym z pewnością również uczuć względem nich. Warto o tym pamiętać. Bazując związek tylko i wyłącznie na uczuciach nie da się zbudować nic trwałego. W chwilach kryzysu, zarowno za pierwszym razem ponad 10 lat temu, jak i w trakcie obecnego epizodu, rozmawiałem z wieloma osobami, które ofiarował mu swoje wsparcie chętnie dzieląc się swoimi przemyśleniami i wnioskami z czasem wieloletnich zmagań z nerwicą i rOCD. W 99% wskazywali właśnie na konieczność wzięcia odpowiedzialności za własne życie i konieczność zmieniania podejścia do niego i tematu samej miłości stricte. Uczucia u emocje to coś, co zmienia się bardso często. Tym bardziej w długoletniej związkach. Choćby pokroiła się w drobne plasterki nie zmienisz tego. Różnica jedynie polega na tym, że nie zaburzonym umysł potrafi to automatycznie racjonalizować i nie odpala lęku i wszelkiego rodzaju zaburzeń. U nas niestety powoduje to ciągle napięcie, masę myśli i analiz. Trzeba się z tym uporać na drodze akceptacji, cierpliwości i mnóstwa cierpliwości. Potrzeba bardzo dużo czasu żeby do pewnych rzeczy dojrzeć, ale bez tego nie da się osiągnąć tego szukanego przez nas szczęścia i poczucia spełnienia.

Trzymam za Was wszystkich kciuki bardzo mocno. Nie dajcie się!
myslisz ze to nerwica? a moze mam jakies rozdwojenie jazni ze tak skacze albo dwubiegunowosc... albo nie wiem co ze tak skacze i ciagle mi sie zmienia... znajoma rzucila takie hasla ale raczej nie prawda? bo ja jestem swiadoma problemu... patrze na ludzi ze kochaja i sa szczesliwi a ja nie umiem :( i ciagle mi sie zmienia.. raz nienawidze mojego chloapaka a raz chce z nim byc... chcialam tylko z nim zyc, byc szczesliwa, wiedziec ze go kocham i byc na luzie... i nic wiecej... a nie umiem :( nie wiem dlaczego :(
NotLogged
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 220
Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 20:24

26 grudnia 2017, o 17:25

jak ktos powie mi ze to nerwica, uwierze w to, i wgl to chce mi sie zyc az, od razu jestem chetna do dzialania, wrocenia do niego i wgl... zagubilam sie totalnie.. :( wszystko mnei wkurza i kazda mysl o nim jest dla mnie przykra, jak tylko pomysle. jak juz pomysle o nim to niech to bedzie pozytywne a nie czy moze to przez nerwice mysle. wystarczyloby mi gdyby lezal obok mnie i wiedzialabym ze Go kocham... i tyle :( nic wiecej nie potrzebuje tylko zeby byl blisko i zebym wiedziala ze kocham, zeby bylo normalnie.... nie wiem co robic, czy zapominac o nim czy nie :( wiem ze jak zapomne o nim to bedzie mi lepiej ale nie chce zeby sie okazalo ze to nerwica i to ona to zepsula... a moglam kochac i byc szczesliwa z nim... chcialabym zobaczyc jak jest w zwiazku z nim bez tego czegos... kiedys bylo tak ale juz tego prawie nie pamietam... tak dawno to bylo... nie boje sie juz wolalabym bac sie zebym wiedziala czy to nerwica czy nie :( wolalabym miec nerwice niz nie kochac....
nikanere
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 592
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 17:33

26 grudnia 2017, o 17:52

kapralis pisze:
26 grudnia 2017, o 13:53
NotLogged pisze:
26 grudnia 2017, o 12:51
Ja nie jestem z moim chlopakiem teraz... bo zerwal ze mna dlatego ze ma tego dosyc, ja w sumie tez... jestem o niego zazdrosna i wgl wszystko mnie denerwuje... nie wiem sama czy bede chciala do niego wrocic czy nie, bardziej mnie ciagnie zeby nie wracac... powiem wam ze patrze teraz na ludzi ze sa szczęśliwi i kochaja a ja nie umiem kochac... nie wierze juz ze kocham i ze kiedys moge kogos pokochac :( ciagle skacze. Wczoraj bylam pewna ze nie chce do niego wracac ze zapomne o nim i wgl i bedzie dobrze... a teraz co? Obudzilam sie dzisiaj znowu myslac... myslac o nim. Moze to on jest moja nerwica a nie ze nie kocham... przeszkadza mi czasami jak o nim pomysle bo czesto o nim mysle przez to cos... jestem uzalezniona od niego myslami bardzo... nie moze byc kur*a normalnie ze kocham i tyle... i jest na luzie... nie od razu glupieje jak tylko o nim mysle i jak tylko cos jest zwiazanego z nim. Mam tegi dosyc musze odpoczac i zobaczymy... myslicie ze to normakne ?
Tak szczerze? W Twoim opisie nie ma nic normalnego... Poza tym to, co się dzieje z nami, dzieje się w nas samych i nie jest to winna innych osób, a w szczególności naszych drugich połówek. To w sumie bardso wygodne zrzucić na kogoś odpowiedzialność za nasze nieszczęście, złe nastroje, nerwice, czy stany depresyjne, ale to my sami musimy wziąć pełną odpowiedzialność za nasze życie. Nikt nam nie wybierał na siłę drugich połówek, nikt nie kazał nam z nimi się spotykać, być, czy poślubić. To były autonomiczne decyzje, nasze decyzję, więc pewnie też z czegoś wynikały. Średnio chce mi się uwierzyć, że ktokolwiek tutaj z czystej kalkulacji wybrał sobie partnera... Był to raczej wynik wielu rzeczy, w tym z pewnością również uczuć względem nich. Warto o tym pamiętać. Bazując związek tylko i wyłącznie na uczuciach nie da się zbudować nic trwałego. W chwilach kryzysu, zarowno za pierwszym razem ponad 10 lat temu, jak i w trakcie obecnego epizodu, rozmawiałem z wieloma osobami, które ofiarował mu swoje wsparcie chętnie dzieląc się swoimi przemyśleniami i wnioskami z czasem wieloletnich zmagań z nerwicą i rOCD. W 99% wskazywali właśnie na konieczność wzięcia odpowiedzialności za własne życie i konieczność zmieniania podejścia do niego i tematu samej miłości stricte. Uczucia u emocje to coś, co zmienia się bardso często. Tym bardziej w długoletniej związkach. Choćby pokroiła się w drobne plasterki nie zmienisz tego. Różnica jedynie polega na tym, że nie zaburzonym umysł potrafi to automatycznie racjonalizować i nie odpala lęku i wszelkiego rodzaju zaburzeń. U nas niestety powoduje to ciągle napięcie, masę myśli i analiz. Trzeba się z tym uporać na drodze akceptacji, cierpliwości i mnóstwa cierpliwości. Potrzeba bardzo dużo czasu żeby do pewnych rzeczy dojrzeć, ale bez tego nie da się osiągnąć tego szukanego przez nas szczęścia i poczucia spełnienia.

Trzymam za Was wszystkich kciuki bardzo mocno. Nie dajcie się!
Kapralis bardzo madre slowa. Trzeba wziasc odpowiedzialnosc za to co sie podjelo decyzje w zyciu czy to o tym zeby z kims byc czy tez ze chce sie dziecko miec. Ja nam natrety odnosnie dziecka ze moze jej nie chce itp o jej smierci Itd. Ale w glebi serca wiem ze chce miec dzieci. I zawsze chcialam.
Wiec nie wiem skad te moje mysli ale wydaje mi sie ze temu ze moze troche inaczej sobie wyobrazalam posiadanie dziecka i ogolnie swiazek wtedy. Jak myslisz cY jak pragneiec dobre mysli odnosnie niej i pragne byc dobra mama dla niej to tak sie stanie? Jeseli z glwbi serca tego pragne a nie chce tych drugich mysli. Juz nie chodzi o mysli bo je zaakaceptowalam ze sa takiego typu. Tylko chodzi o to czy jak pragne mimo tych mysli byc dobra mama dla niej, opiekowac sie nia wspierac iw ogole to czy tak bedzie?
nieznajoma19
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 490
Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37

26 grudnia 2017, o 21:09

Rozpieprzylo mnie psychicznie dzis... NIE WIEM CO ROBIC... w slowie mam tylko walenie piesciami we wszystko i wszystkich i normalnie mam ochote sie zabic wskoczyc pod auto nie chce juz tego przezywac!!!!!!!!!!!!!!OSZALEJE!!!!!!!!!!
Lezalam z chlopakiem, calowalismy sie i od razu mysli o moim byłym kobieta luźna w udach chlopaku ktory dla mnie moglby nie istniec nienawidze go i nagle mysli jak sie z nim calowalam .... a ja calujac sie ze swoim chlopakiem zaczelam tak sie spinac, lzy od razu naplynely mi do oczu i zaczelam gryzc jego warge mocno bo nie moglam wytrzymac ale nie skumal ze jestem spieta... przestalam go calowac bo nie moglam zniesc tych szyderczych mysli myslalam ze uderze czyms w sciane bo nie wytrzymam!!!!!! I nagle zaczelam go calowac mocno tak pod wplywem emocji i gdy przestalam, mysl - ze zrobilam to po to zeby sprawdzic moze kto lepirj caluje? Ja jestem tak rozwalona psychicznie od razu pojechalam od niego do domu mam takiego dola nie wiem co robic takie wyrzuty sumienia mnie drecza ze zaraz wybuchne !!!!!! Mam ochote na kogos sie rzucic z piesciami siedze i ku..... lzy mi ciagle leca jestem tak bezsilna ze nie wiem co robic... Ja nie widze dla siebie juz zadnego ratunku. Te mysli mnie tak zniszczyly ... przenigdy nie mialam gorszych. przenigdy. :buu:
nieznajoma19
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 490
Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37

26 grudnia 2017, o 21:12

I jeszcze bylam tak spieta, ze nie wiedzialam co sie ze mna dzieje.. On mnie caluje z czuloscia a ja mam takie rzeczy w glowie? Co ja mam mu powiedziec? Przeciez go skrzywdze tylko... Jestem tak przebeznadziejna ze mam ochote sobie normalnie przywalić !!!!!
I jeszcze mialam mysl wtedy ze moj chlopak ma oblesna twarz... zrobilo mi sie tak przykro, nie chce nawet opisywac jak sie wtedy poczulam.
Moj stan jest teraz nie do opisania. :buu: :buu: :buu: :buu:
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1516
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

26 grudnia 2017, o 21:22

nieznajoma19 pisze:
26 grudnia 2017, o 21:12
I jeszcze bylam tak spieta, ze nie wiedzialam co sie ze mna dzieje.. On mnie caluje z czuloscia a ja mam takie rzeczy w glowie? Co ja mam mu powiedziec? Przeciez go skrzywdze tylko... Jestem tak przebeznadziejna ze mam ochote sobie normalnie przywalić !!!!!
I jeszcze mialam mysl wtedy ze moj chlopak ma oblesna twarz... zrobilo mi sie tak przykro, nie chce nawet opisywac jak sie wtedy poczulam.
Moj stan jest teraz nie do opisania. :buu: :buu: :buu: :buu:
Ale za co Ty siebie winisz? Czym Ty się w ogóle kobieto obarczasz? Nie da się kontrolować myśli. Nie masz wpływu na większość rzeczy, które Ci się pojawiają w głowie. Wiem że to przykre, wiem że Ci ciężko kiedy myślisz dokładnie to, czego nie chcesz myśleć i gdy to godzi w ukochana osobę, ale nie wolno Ci w taki sposób podchodzić do zaburzenia. Takie intruzywne myśli nasylane są przez układ emocjonalny, który trochę teraz u Ciebie choruje i robi wszystko żebyś nie przestała czuć lęku czy poczucia winy. Odpusc. Ignoruj te myśli. Nie utożsamiaj się z nimi i rób swoje.
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
silhouette
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 21 listopada 2017, o 17:08

26 grudnia 2017, o 21:31

Mam to samo.... Ehh i ciężko z tym funkcjonować. Całe szczęście jak się z nim widzę jest lepiej i nie zadręczają mnie myśli. Gorzej jak jestem sama i serce mi peka bo czuje się tak jakbym już go nigdy miała nie spotkać, jakby wszystko między nami się skończyło. No i myślenie typu właśnie ze sobie wmawiam ze kocham, żeby tylko czuć się lepiej, a tak naprawdę to nie kocham i powinnam odejść... ale do cholery gdyby tak było ze bym chciała odejść to nie miałabym z tym problemu, po prostu miałabym go gdzieś... a znowuz zaraz dopada mnie myśl ze może mam go gdzieś a tylko na sile z nim gadam i utrzymuje kontakt i oszukuje sama siebie ze ja go potrzebuje.
silhouette
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 21 listopada 2017, o 17:08

26 grudnia 2017, o 21:37

Przez to wszystko już sama nie wiem czego chce
usuniete
Gość

26 grudnia 2017, o 22:02

silhouette pisze:
26 grudnia 2017, o 21:31
Mam to samo.... Ehh i ciężko z tym funkcjonować. Całe szczęście jak się z nim widzę jest lepiej i nie zadręczają mnie myśli. Gorzej jak jestem sama i serce mi peka bo czuje się tak jakbym już go nigdy miała nie spotkać, jakby wszystko między nami się skończyło. No i myślenie typu właśnie ze sobie wmawiam ze kocham, żeby tylko czuć się lepiej, a tak naprawdę to nie kocham i powinnam odejść... ale do cholery gdyby tak było ze bym chciała odejść to nie miałabym z tym problemu, po prostu miałabym go gdzieś... a znowuz zaraz dopada mnie myśl ze może mam go gdzieś a tylko na sile z nim gadam i utrzymuje kontakt i oszukuje sama siebie ze ja go potrzebuje.

Hahaha miałam kiedys tak samo, dokładnie tak samo :D
tomek19932304
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 580
Rejestracja: 19 października 2016, o 12:02

26 grudnia 2017, o 22:05

Wiecie co ? czasami są takie sytuacje kiedy aż sciska mnie w srodku z powodu nerwicy, ale mimo wszystko chcę sprawić tej drugiej połówce przyjemność. To jest chyba miłość kiedy dręczą cię natrętne mysli tak bardzo ze az nie mozesz wytrzymać, ale mimo wszystko chcesz dobrze dla swojej partnerki
nikanere
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 592
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 17:33

26 grudnia 2017, o 22:07

eyeswithoutaface pisze:
26 grudnia 2017, o 21:22
nieznajoma19 pisze:
26 grudnia 2017, o 21:12
I jeszcze bylam tak spieta, ze nie wiedzialam co sie ze mna dzieje.. On mnie caluje z czuloscia a ja mam takie rzeczy w glowie? Co ja mam mu powiedziec? Przeciez go skrzywdze tylko... Jestem tak przebeznadziejna ze mam ochote sobie normalnie przywalić !!!!!
I jeszcze mialam mysl wtedy ze moj chlopak ma oblesna twarz... zrobilo mi sie tak przykro, nie chce nawet opisywac jak sie wtedy poczulam.
Moj stan jest teraz nie do opisania. :buu: :buu: :buu: :buu:
Ale za co Ty siebie winisz? Czym Ty się w ogóle kobieto obarczasz? Nie da się kontrolować myśli. Nie masz wpływu na większość rzeczy, które Ci się pojawiają w głowie. Wiem że to przykre, wiem że Ci ciężko kiedy myślisz dokładnie to, czego nie chcesz myśleć i gdy to godzi w ukochana osobę, ale nie wolno Ci w taki sposób podchodzić do zaburzenia. Takie intruzywne myśli nasylane są przez układ emocjonalny, który trochę teraz u Ciebie choruje i robi wszystko żebyś nie przestała czuć lęku czy poczucia winy. Odpusc. Ignoruj te myśli. Nie utożsamiaj się z nimi i rób swoje.
Czesc powiedz mi prosze czy tego typu mysli moga dotyczyc ze nie chce sie dziecka lub ze chcialoby sie kogos zabic? Ja juz oswoilam sie z jednymi myslami to buch kolejna mysl do glowy... To nie sa moje nysli ale przez nie gorEj ciesE sie Z bycia mama... Dbam o coreczke kazdego dnia opiekuje sie nia a w glowie myali ze ja jej nie chce itp😕
nieznajoma19
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 490
Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37

26 grudnia 2017, o 22:13

eyeswithoutaface pisze:
26 grudnia 2017, o 21:22
nieznajoma19 pisze:
26 grudnia 2017, o 21:12
I jeszcze bylam tak spieta, ze nie wiedzialam co sie ze mna dzieje.. On mnie caluje z czuloscia a ja mam takie rzeczy w glowie? Co ja mam mu powiedziec? Przeciez go skrzywdze tylko... Jestem tak przebeznadziejna ze mam ochote sobie normalnie przywalić !!!!!
I jeszcze mialam mysl wtedy ze moj chlopak ma oblesna twarz... zrobilo mi sie tak przykro, nie chce nawet opisywac jak sie wtedy poczulam.
Moj stan jest teraz nie do opisania. :buu: :buu: :buu: :buu:
Ale za co Ty siebie winisz? Czym Ty się w ogóle kobieto obarczasz? Nie da się kontrolować myśli. Nie masz wpływu na większość rzeczy, które Ci się pojawiają w głowie. Wiem że to przykre, wiem że Ci ciężko kiedy myślisz dokładnie to, czego nie chcesz myśleć i gdy to godzi w ukochana osobę, ale nie wolno Ci w taki sposób podchodzić do zaburzenia. Takie intruzywne myśli nasylane są przez układ emocjonalny, który trochę teraz u Ciebie choruje i robi wszystko żebyś nie przestała czuć lęku czy poczucia winy. Odpusc. Ignoruj te myśli. Nie utożsamiaj się z nimi i rób swoje.
Masz rację :( tak się tym przejęłam że masakra :(
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

26 grudnia 2017, o 23:03

Nieznajoma, szacun dla Ciebie, wiesz? Podziwoam I chylę czoła! :friend:

Ja nawet nie mogę pocałować swojego partnera, ani przytulić, bo myślě, że go oszukuję tym.

Myśli obrzydzające znam na wylot... one najbardziej mnie zabijają, że ma ohydną twarz, włosy, koszulę. Wtedy zazwyczaj nie jestem w stanie patrzeć na niego, patrzę w ziemię, odwracam się plecami I płaczę.

Aż mi smutno, bo to strasznie smutne, co potrafi zrobić zaburzenie, jak wyniszczyć wewnętrznie... :buu:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
tomek19932304
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 580
Rejestracja: 19 października 2016, o 12:02

27 grudnia 2017, o 01:15

A ja pomimo tego ze równiez cięzko znoszę zaburzenie to jednego nauczyłem się doskonale im bardziej nerwica mnie dręczy to tym bardziej robię wszystko na przeciw temu dziadostwu. Jak nerwica mi mówi ze moja partnerka jest irytująca, nieznosna i tak dalej to ja zamiast temu ulegać to tulę się do niej jak najbardziej
aasior03
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 30 września 2017, o 20:39

27 grudnia 2017, o 09:02

Witajcie. Ja znowu dostałam lęku czy kocham czy nie, czy mam być z narzeczonym czy nie.. to jest okropne uczucie. A najgorsze jest to że ostatnio ciągle sie klocimy i to ja wymyślam preteksty do kolejnych kłótni.. 'niemoge chciałabym żeby było tak jak dawniej tylko jak to zrobić, boje się, że faktycznie przestaje go kochać chociaz tego nie chce.
ODPOWIEDZ