Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
k11334
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 17 sierpnia 2016, o 10:47

26 sierpnia 2017, o 17:53

Alpina86 pisze:
26 sierpnia 2017, o 16:23
k11334 pisze:
26 sierpnia 2017, o 13:26
A ja mam pytanie z innej beczki. Czy komuś też wypadają włosy garściami od nerwicy? :(:
Witam przyczyn wypadania włosów moze byc wiele. Mysle ze stres jest jednym z czynnikow. Mi wypadają tez dosyć intensywnie czasami mniej czasami wiecej, ale nie wnikam jaka jest przyczyna. Wiem ze często farbuje włosy czyli co 4 tygodnie no i częste prostowalam. Zażywam" biotebal" narazie od miesiąca na efekt trzeba poczekać. Ale słyszałam ze dają dobry efekt i ograniczyłam prostowanie do minimum często związuje w kucyk włosy. Kiedys używałam szampon z Joanny na wypadające włosy z rozmarynem i skrzypem po 2 miesiącach prawie w ogóle włosów w wannie nie mialam minusem jest to ze wysusza włosy i ciężko go dostać w sklepie ja kupowałam w małym sklepie z kosmetykami. Obecnie używam szamponu z Serabika do tego używam olejek arganowy. Zauwazylam ze stan moich włosów sie popawil sa miększe i mniej zniszone.Sa tez różne wcierki w ampulkach znajoma używała. Każdy musi znaleźć swój sposób, ale nie masz się co martwić lysa nie bedziesz.Poprostu trzeba zadbać o nie.
Dbam o włosy i to bardzo, nigdy mi nie wypadały, wcierki i witaminy są u mnie na porządku dziennym, a od 2 miesięcy ponad wyciągam włosy garściami... Zauważyłam że jakos w tym czasie bardziej się denerwuje więc może to przez to
k11334
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 17 sierpnia 2016, o 10:47

26 sierpnia 2017, o 17:55

załamana20 pisze:
26 sierpnia 2017, o 15:30
k11334 pisze:
26 sierpnia 2017, o 13:29
załamana20 pisze:
26 sierpnia 2017, o 12:09
A mam pytanie czy to normalne ze zaczelam bać sie o przyszłość? Ze dalej będę miała takie mysli, ze nasz związek nie przetrwa, ze będziemy nieszczęśliwi? Głównie to są mysli, ze w przyszłości będziemy nieszczęśliwi. Mial tak ktoś? :(
Przerabiałam to na początku nerwicy... To normalne ale z czasem przystanie Cię to męczyc. Będziesz żyła tym co jest teraz a nie co będzie, bo tego nie wie nikt :friend: na przyszłość masz wpływ tylko Ty, a nie Twoje myśli. Nerwica Cię łapie w pułapkę, szuka pożywki 😘 Spróbuj się tym nie przejmować, a wszystko jakoś powoli się ułoży 😊
Jak się tego pozbylas? Ja się właśnie boje ze się odkochalam, bo boje się o przyszłość, ze marnujemy sobie życie, przez to ze tak się glupio czuje.
Na początku sobie wmawiałam że co będzie to będzie... Szczerze to nie działało w ogóle ale staralam się nie nadawać temu znaczenia, żyć każdym dniem jak by był ostatni i tak żyje sobie już 2 lata... I powiem Ci że myśli i lek na temat przyszłości bardzo rzadko mnie męczą już
Mario26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 389
Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 19:47

26 sierpnia 2017, o 21:05

Witam wszystkich jestem tu nowy. Mój problem dotyczy mojego zwiazku. A wiec zaczne od początku i przepraszam za błędy ;) W styczniu tego roku poznałem wyjadkowa kobietę od Marca jestesmy razem,strasznie balem sie ja stracic chodz wiem ze niepotrzebnie bo dziewczyna mnie kocha nad zycie i robi dla mnie wszystko ale schiziwalem niepotrzebnie teraz widze dopiero jaki skarb mam kolo siebie, ja tez dla niej zrobilbym wszystko i jestem pewny ze to jest miłość mojego życia i do czasu jednej myśli wszytko bylo idealene nigdy tak nie kochalem nikogo nikogo! Moglbym dla niej zrobic wszystko nawet oddac życie, robilem dla niej wszystko zeby czula sie tylko jak najlepiej, od dawna zmagam sie juz z OCD czyli wez cos przesun bo cos sie stanie np. Zostawi cie itp. Zawsze to pojawialo sie jak bylo cos waznego w moim zyciu lecz za puzno sie o tym dowiedzialem ze moge niec z tego powodu taki problem. A wiec tak ok 2 miesiecy temu miałem stresy praca, zwiazek tzn "schizy" ale bylo wszystko ok ale nasilalo sie moje OCD juz zaczelo utrudnuac mi życie. Pewnego dnia jadac samochodem przeszla mnie sekundowa mysl i pytanie "czy ja ją kocham" a wiec dobrze znane wam pytanie opisywane na tym forum. Na poczatku nie przejąłem sie tym zabradzo ale nagle piosenka ze sie wypaliło czy cos tam lecuala w radiu. I nagle ja mysle czy ja ja kocham i poczulem pustkę przerazilem sie :shock: wrucilem do domu i jakos przezylem ten dzien rozmawiajac ze swoja dziewczyna,myslac ze rano obudze sie i bedzie dobrze dodam ze jestem wrażliwy i wywolalo u mnie to szok bo ja jestem naprawde oddany i nigdy krzywdy zadnej swojej kobiecie bym nie zrobil.Gdy sie obudzilem rano pierwsza mysl "nie kochasz jej" i panika placz nie wiem ci sie ze mna dzieje jak ja jej o tym powiem ale zebralem sie i poszedlem do pracy chodz mnie mysli meczyly caly dzien, ale mtsle zobaczymy co bedzie jutro. Nastepbego dnia budze sie to samo placz panika zbiegam w domu do rodziciw bo tez wychodzili do pracy i mowie ze cos mi sie srtalo, bo przecież mówiłem ze to jest jedyna na cale życie ze z nia albo znikim mowilem nawet to mamie bo nie krylem sie przed nikim z tym uczuciem az teraz lzy mi plyna :(( Dodam ze kiedys mialem zaburzenie poszedlem do babci i zaczela mi opowiadac o wojnie przyszedlem do domu i mysl "bedzie wojna" i placz panika poszedlem do psychiatry dostalem leki i przeszlo po miesiacu choc mysli mialem tez podobne ze strace wszystkich. Mama mi mowi ze pewnie dostalem znow jakiegis zaburzenia i zebym szedl do psychiatry. Poszedlem do pracy ale niestety nie dalem rady pracowac caly czas mysli "nie kochasz jej" i placz siedzialem WC patrzac na zdj mojej Marioli i nie czulem nic :( kierownil zwolnil mnie do domu bo widzial ze cos nie tak, pojechalem prosto do psychologa uspokoil mnie ze uczucia sie wyrownuja czy cos takiego zeby dalo sie zyc a nue na takim wielkim poziomie uczuc nie uwierzylem w to do konca ale ok powiedzialem to Marioli byla w szoku nie mniejszym niz ja przjechala do mnie i jakos bylo troche lepiej powiedzmy byly mysli ale bylem spokojny. Po jakims tyg znow sie wszystko nasililo jadac do psychologa minalem sie z byla no nie zrobilo dla mnie to wrażenia dopuki nie zaczely mi jakies mysli przychodzic na jej temat i znow panika... Jestem pewien ze do niej nic nie czuje i jej nie chce znac a mysli mi tylko o niej wpominaja i jakies glupkowate wspombienia przy ktorych wczesnirj w czasie paniki targalem prześcieradło ba łóżku czemu o niej mysle. Nateafilismy z Mariola na to forum cale szczescie i na wpis Zordona i wasze wpisy ktore mnie uspokoily na jakis czas. Mariola jest caly czas przy mnie widze jak mnie bardzo kocha i ja tez chce to czuc naprawde chce wierzyc ze to tylko zaburzenie. Wystapil u mnie caly szereg objawów ktore opisal Zordon wiec jakas wiara we mnie urosla chodz nie na zawsze bo mysli mam caly czas o tej bylej juz mnie to dreczy poltora miesiąca, mialem chyba 1 czy 2 przeblyski w ktore tez uwierzylem i daly mi wiary. Ostatnio byliśmy na weselu w trakcie ślubu wchodzi dziewczyna z rodzicami i nagle mysli "zebym sie w niej nie zakochal" i wszystkie myslu na temat bylej minely byl inny temat i mysle sobie no jak ja nie jestem zaburzony jak ja sie takich myśli boje i zaczolem sie pidsniechiwac prawie cale wesele bylo ok choc tez byly jakies wspombienua o bylej ale nie przywiaxywalem do nich uwagi az wkoncu zaczela mnue dreczyc mysl zebym wyszedl z wesela bo sie zakocham w kim innym... Wyszedlem ba nastepny dzien znow wrucil temat bylej i znow lek. Poszedlem do psychiaty chyba 2 prywatnych idrazu mi mowia ze nie wiedza ze psychoterapia ale zrezygnowalem po 1 spotaniu jak i z jedna jak i z druga pania. Pojechalem jeszcze do znajomego bardzo dobrego neurologa powiedzual mi ze mam nerwice i dal leki mowi ze po pol roku zalecze to. No nie minelo mi przez 3 tyg a mysli sa nadal a juz nie mam sily myslec o tej bylej tlumacze sibue calt czas ze ja nie kocham ze nigdy nie wruce do niej bo nie chce a mysli " wrucisz" i tak sie szarpie nawet mam schizy ze ja widze gdzies masakra jakas,tylko ze teraz nie mam juz leku troche sie o to obawiam chodz jeszcze zasieglem porady psychiatry u ktorego bylem za 1 razem gdy mialem mysli o wojnie powiedzial mi ze prawdopodobnie to samo i dal leki. Dzis spotkalem sie z moja kobieta i troche sie na nia zdenerwowalem chodz niepotrzebnie i odcielo mnie nie czuje nic kompletnie nic a myslu mi miowa ze uwierzylem w nie choc walcze z nimi zdarzylo sie jyz pare razy przez ten okres ze mnie odcielo od leku i niepokoju. Ale boje sie ze ta moja wiara w to cale zaburzenue jest troche za mala a przy tym wszystkim opowiadam o myslach ranie moja ukochana. Ostatnio prawie sie nie rozeszlismy mysi mnie tak gnebily tylko " rozstan sie, rozstan sie" az widzualem ze Mariola juz nie miala sil tego sluchac o napisala mi zebym sie zastanowil a kiedy vede wiedzial dac znac po chwili napisałem zebysmy pogadali w czasie rozmiwy cale cialo zaszelo mi mrowic i zeszlo wszystko i usnolem z usmiechem na ustach. U mnie wyglada tak 1 dzien jest dobrze lub 2 a nadchodzu dzien gorszy i niszczy wszystko. Czasami czuje sie jakbym byl w innym swiecie nie wiem co sie dzieje gdzie jestem takie odrealnienie. Dzis mialem takie co do Marioli ze hest dla mbue nierealba jakbym jej nie znal mysli ze mu sie nue podiba a ja idrazu riposta ze ona jest przeciez moim ideałem.Jeszcze zdarza mi sie myslec ze byla tez idemnie ides la przez zaburzenue i ze jej byly mual podobnie a ona odeszla odemnie do nuedo z dnia na dzien poprostu ja bylem taki na przeczekanie wiem to na 100procent i tez wiem ze ja do niej nic nue czuje ale mysli mnie zalamuja :cry: Dodam jeszcze ze od jakiegos czasu mialem sny okropne nawet samobujcze o bylej i jakies straszne o Marioli, ostatnio po lekach mam spokojniejsze sny i tylko o Marioli :D Prosze pocieszcie mnie hakos ze to tylko zaburzenie bo mysli juz mam zebym dal spokuj ze im uwierzylem ze nic to nue da a ja chce walczy ale hest bardzo ciężko ale nie poddam sie walcze o milosc mojego życia. Z gory dziękuję wam ciesze sie ze tu trafilem.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

26 sierpnia 2017, o 21:43

Mario, cóż... witaj na pokładzie rocdowców ;)

Opisałeś pięknie paletę objawów zaburzenia lękowego o tematyce związkowej. Niczym nie zaskoczyłeś - zaczyna się od jedenj myśli ni stąd ni zowąd. Nie kocham. I dalej lawina pochodnych myśli. Post Zordona już znasz, czytaj go dzień w dzień, aż wejdzie w krew. Płacz, panika, lęk, odrealnienie, stany depresyjne i WSZYSTKO, o czym pisze Zordon może, choć nie musi Cię spotkać. Masz cudowną kobietę i jestem przekonana, że ją ogromnie kochasz. Pamiętaj, że nerwica nie chwyta się byle czego. Powolutku, małymi kroczkami wyjdziesz z,tego, a uczucia wrócą. Nie poddawaj się, bo walczysz o kogoś, kto jest Twoim światem i tego się trzymaj.

Dużo siły dla Ciebie! :friend:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Malami09
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 120
Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 12:48

26 sierpnia 2017, o 23:33

Tak jak kazdy z nas zmagasz sie z tym okropienstwem. Mam identycznie, raz jest lepiej (tzn. I tak brak uczuc) nie mecza mnie te mysli bo sie na nich nie skupiam, innego dnia wstaje rano i .. placz, ogromny placz ze mam dosyc takiego zycia, ze musze rozstac sie z mężczyzną, ktory do niedawna mial byc moim jedynym, najukochanszym skarbem. Pustka i tesknota za tamtym radosnym zyciem. Ja radze sobie ciezko, bardzo.. czasem brakuje mi kogos, zeby zadzwonic i wygadac sie ..poopowiadac jak bardzo mi zle. Chce sie z tym uporac, ale jaka mam pewnosc ze uczucia wroca i bedzie okej ? Modle sie o lepsze jutro :cry:
Mario26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 389
Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 19:47

27 sierpnia 2017, o 08:16

Katarzynka dziekuje za te słowa daly mi koleja poecje wiary. Dzis znów to sano mam sie spotkac i znow myslenie jak to będzie czy nie lepiej sie nie spotkac ale wychodze na przeciw temu wiem ze myslu mi mowia co innego ale ja jade sie spotkac chodzby mialo byc zle. Caly czas Malami mi ciezko tak samo jak i kazdemu z nas tez mam obawy czy to wroci i czasami brak wiary w to ale musi wrocic nie moze mysl nam przekreślic zycia na ktorym nam tak bardzo zalezalo ja bylem pewny w 200%procentach ze kocham jak tylko moge bo czasami az z tej milisci płakałem ze wreszcie odnalazlem tą wspaniala jedyna kobiete z ktora chce byc na zawsze i ze mnie ktos tak bardzo kocha i robi wszystko dla mnie. Caly czas powtarzam, przypominam sobie ta pierwsza mysl od czego sie zaczęło i nie wierze w to ze 1 mysl mogla by mi zniszczyc ta milosc chodz pisze to to czasami sam w to nie wierze, dzis sie obudzilem i znow zle sie czuje ja jyz nie wiem czy mam jalies mysli czy sam tak mysle czy wierze temu tez sie boje tego bo w glebi serca chce byc z moja dziewczyna na zawsze, nigdy bym sobie sam nie wybaczyl jak bym ja jeszcze bardziej zranil. Musimy dac rade choc wiem ze bedzie ciezko ale nie mozemy sie poddac, tez nachodza mnie mysli ze musze sie rozstac ze kocham kogos innego i czasami nie wiem czy ja im w to wierze czy nie ale mowie ze nie bo nie chce w to wierzyc i musimy nabierac wiary ze to tylko nerwica. Musimy mylec ze bedzie dobrze :friend:
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

27 sierpnia 2017, o 14:26

Straszny spadek formy. Aż nie mam siły pisać... :(
Malami09
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 120
Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 12:48

27 sierpnia 2017, o 18:00

laure pisze:
27 sierpnia 2017, o 14:26
Straszny spadek formy. Aż nie mam siły pisać... :(
U mnie dzisiaj totalne dno, zalamanie i chcec odciecia sie od wszystkiego
k11334
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 17 sierpnia 2016, o 10:47

27 sierpnia 2017, o 23:48

A ja mogę się pochwalić (nie zapeszajac), że od jakiegoś czasu czuję się wolna od myśli i wszystkich negatywnych emocji. Nawet zaczęłam się śmiać i żartować z chłopakiem co jeszcze nie dawno wydawało mi się tylko przeszłością i czymś nierealnym. Wiem, że jeszcze długa droga przede mną ale czuję że idę w dobrym kierunku. ^^ zaczynam zauważać sens tego zaburzenia. Może zabrzmi to absurdalnie ale nauczyłam się walczyć o to co kocham i kochać jeszcze bardziej. To nie są te motyle w brzuchu co przed chorobą, ale coś bardziej dojrzałego? Jeśli tak mogę powiedzieć. Po prostu czuje taki spokój i radość. Mam nadzieję że ten stan już u mnie pozostanie. Życzę Wam wszystkim żebyście też w końcu poczuli się wolni i spokojni :* ^^ życie jest piękne, szkoda że tak późno to doceniłam :lov:
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

28 sierpnia 2017, o 00:08

Bardzo motywujące k11334! Takie newsy dają mi nadzieje, że mamy o kogo walczyć i że ta walka nie jest pozbawiona sensu. I życzę Ci, aby ta ogromna próba dla uczuć jaką jest nerwica, umocniła jeszcze bardziej Waszą relację. Wszystkiego dobrego w dalszej drodze odburzania :friend:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Malami09
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 120
Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 12:48

28 sierpnia 2017, o 09:17

Tak jak napisala katarzynka, dobrze jest uslyszec motywujace slowa. Ja dzisiaj dzwonie do psychologa bo od pewnego czasu mam mysli, ze na prawde go kocham i nie bedzie wspolnej przyszlosci.. najgorsze, ze zaczynam w to wierzyc
Malami09
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 120
Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 12:48

28 sierpnia 2017, o 10:56

Chodzilo ze nie kocham, juz nie wiem co pisze :(
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

28 sierpnia 2017, o 11:03

Małami, spokojnie Kochana. Dzwoniłaś do psychologa? Pójdziesz, wygadasz się i troszkę się oczyścisz z tych myśli i emocji :friend:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Malami09
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 120
Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 12:48

28 sierpnia 2017, o 12:05

Zadzwonie o 15 i sie umowie, bo chyba nie daje rady sama. Jak milosc mojego zycia nagle jest dla mnie nikim ? :(
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

28 sierpnia 2017, o 12:13

Malami... nie ma czegoś takiego jak miłość życia. Myślę ze warto to zapamiętać na początku drogi.
ODPOWIEDZ