Kiedys nie potrafiłam pojąć co czują ludzie z depresją i innymi zaburzeniami. Sadzilam, ze jestem mloda i mnie to nie dotyczy, jednak teraz mam odmienne zdanie. Smiem nawet twierdzic, ze osoby starsze, matki lub ojcowie potrawia sie z tym bardziej uporac, wiedza gdzie szukac pomocy itp. Ja natomiast jestem w kropce, poniekad narazie bez wyjscia. Jezeli ktos zechce przeczytac ten post i jakos nakierowac na lepsze jutro, bede wdzieczna. Otoz poniekad czuje podobne emocje (a raczej ich brak?) Co reszta forumowiczow. Przeczytalam mnostwo wątkow na ten temat ale w glowie nadal mam mysli "a co jesli tylko sie tym usprawiedliwiasz". Wiec mam pytanie, skad wiecie ze dopadlo was dd ? Jestem mloda, mam chlopaka, ktorego kochalam szaleńczo, ukladanie dalszych planow itp. Sami wiecie jak to jest, az tu nagle SZOK. Dziwne bole brzucha, szybkie bicie serca na mysl, ze to minelo, ze go trace i juz nic nie moge z tym zrobic. Mimo to dalej chce sie z nim spotykac, wiem ze nie jestem z nim z przyzwyczajenia ale chodza mi po glowie mysli ktore doprowadzaja do skrajnych emocji. Jesli spedzam dzien ze znojomymi jest w miare ok, a siedzac sama zaczynam myslec. Zaczynam plakac bo chce go znowu kochac a nie potrafie, sa dni kiedy mowie sobie, ze dam rade, a innym razem mowie mu wprost, ze nie moge z nim byc skoro nic do niego nie czuje, a skoro nie moge z nim byc to nie mam po co zyc, bo nie chce takiego zycia bez niego. Narazie nie mam mozliwosci aby pojsc do psychologa, ale zastanawiam sie, czy tak jak wy zmagam sie z jakimis trudnosciami, ktore dzieja sie w mojej glowie, czy to moze naprawde juz jest koniec mojego zwiazku
