
Nerwus - mi też co chwilę przychodzą myśli, że marnuję, życie swojego chłopaka. Ze skrajności w skrajność.

Tak jak kiedyś pisałam ( wiem, banalnie łatwo wystukać to na klawiaturze) - jak wykopie się dołek pod sobą to aby z niego wyjść trzeba najpierw przestać kopać. A żeby wyjść z głębokiego dołka nie jest nam potrzebna łopata, przez którą zrobiliśmy dziurę tylko drabina ( metafora do myśli natrętów).
Wydaje mi się, że najbardziej brakuje nam samozaparcia i upartości. TO tak jak z ćwiczeniami na siłce - czy zrobimy twardy kaloryfer albo krągłą pupę w 3 dni, 1 tydzień, 1 miesiąc? Nie bardzo. A co jeśli po 3 -4 miesiącach ukształtujemy lekko mięśnie i nabierzemy siły ale odpuścimy sobie trening na kolejne pół roku? Wiadomo - powoli powróci oponka na brzuchu, pośladki oklapną... W taki sam sposób można pojąć nerwicę.