Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
ja sie boje ze nie potrafie sie zakochac w nikim.bo skoro tak bardzo nie kocham siebie...
Mistrz 2021 (L)
- BruceWayne
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 360
- Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25
Tak, to wszystko "normalne". Okropna irytacja, czasem obrzydzenie. Zdarza się. To, że natręty i lęki się zmieniaja też jest jak najbardziej "normalne".Pinkblack pisze: Otoz mialam rozne natrety: ze go nie kocham, ze to nie to, widocznie nie jest wlasciwy, a teraz widze w nim same wady, OKROPNIE mnie irytuje (dodam ze akurat mam poczatek miesiaczki takze w sumie moze byc to przez to) i boje sie ze juz mi to nie minie, ze jednak ten stan irytacji swiadczy ze to jednak nie jest ten, mimo ze zawsze jak mialam mysli "nie kocham" to "chcialam kochac" jak ze to nie ten to bardzo chcialam zeby to byl ten tak i tu chce zeby te objawy minely i zebym mgla skupic sie na zaletach bo zaburzam jego obraz i skupiam sie tylko ma negatywach ktore wyplbrzymiam. Mialam tez natrety ze z innym byloby mi lepiej itd standard ogolnie Zordon bardzo mi pomogl, ale no to juz nie wystarvza. Czy to normalne ze te natrety i leki sie zmieniaja ? Ze co rusz mam nowe mysli jezeli poprzednie sie oddala? Mam juz dosyc, na prawde zaczynam wierzyc ze powinnam zerwac chociaz strasznie nie chce.. Juz prawie nie pamietam jak bardzo kochalam, czasami mam przeblyski, to na pare chwil, dzien ze bardzo go kocham, wrecz stany euforii.. Tak bardzo chcialabym zby bylo jak dawniej
-- 5 lipca 2016, o 09:14 --
No i tez boje sie ze moze sobie wkrecam ze to milosc, moze po prostu idealizuje partnera a te wady sa takie duze ...mimo ze to tak bardzo kloci sie z tym co czulam kiedys do niego i dalej w glebi serca czue.. Boje sie ze sie oszukuje i ze moze boje sie samotnosci mimo ze nie potrafie wyobrazic sobie zycia bez niego ..
Doświadczam tego ja i bardzo wiele osób tutaj.
Poczytaj ten temat - post99790.html?sid=36c0e7ad5a04b1f6345c ... 417#p99790
Nierealna i ja podaliśmy tam kilka przydatnych linków. Między innymi o chochliku myślowym. Zrozumiesz, że lęki i natręty mogą się cały czas zmieniać byle tylko utrzymać stan zagrożenia.
Pamiętaj, że nie jesteś sama.
I, że jest z tego wyjście

Powodzenia!
-
- Świeżak na forum
- Posty: 3
- Rejestracja: 5 lipca 2016, o 08:46
jeju ddziekuje Wam na prawde..
juz od dawna anonimowo probuje podeprzec sie na duchu
tak bardzo boje sie ze mi z nim nie wyjdzie a przeciez wczesniej bylam szalenie zakochana, w stu procentach pewna ze to z nim chce spedzic reszte zycia, kompletnie cos innego od tego co czulam w poprzednim, 2 letnim, zwiazku. Mysle ze to nie bylo zwykle zauroczenie bo wlasnie w tym poprzednim zwiazku przez 2 lata zylismy namietnoscia i cielesnoscia i nie zauwazalam ze chlopak mnie wykorzystywal i najzwyczajniej w swiecei sie bawil. Mimo dlugiej znajomosci relacja zaczela sie psuc i pamietam ze rozstanie bylo dla mnie czyms naturalnym, bylo mi smutno nawet uronilam lze czy dwie ale to jest nieporownywalne do tego co teraz przezywam.
Juz zaczyna brakowac mi nadziei ze to wszystko ma sens, wiem tylko ze chce znowu czuc to co wczesniej ale widze ze jest ze mna i z moimi uczuciami coraz gorzej.. chce z nim byc, zeby bylo juz dobrze.. myslicie ze mam jeszcze szanse zeby z tym wygrac ? Ja po prostu nie moge uwierzyc ze te mysli to nie prawda, nie potrafie ich akceptowac, juz nawet nie dodam jak bardzo ranie chlopaka i jak czesto placze przy nim z żalu bo serce mi peka na mysl ze go krzywdze ..
juz od dawna anonimowo probuje podeprzec sie na duchu

tak bardzo boje sie ze mi z nim nie wyjdzie a przeciez wczesniej bylam szalenie zakochana, w stu procentach pewna ze to z nim chce spedzic reszte zycia, kompletnie cos innego od tego co czulam w poprzednim, 2 letnim, zwiazku. Mysle ze to nie bylo zwykle zauroczenie bo wlasnie w tym poprzednim zwiazku przez 2 lata zylismy namietnoscia i cielesnoscia i nie zauwazalam ze chlopak mnie wykorzystywal i najzwyczajniej w swiecei sie bawil. Mimo dlugiej znajomosci relacja zaczela sie psuc i pamietam ze rozstanie bylo dla mnie czyms naturalnym, bylo mi smutno nawet uronilam lze czy dwie ale to jest nieporownywalne do tego co teraz przezywam.
Juz zaczyna brakowac mi nadziei ze to wszystko ma sens, wiem tylko ze chce znowu czuc to co wczesniej ale widze ze jest ze mna i z moimi uczuciami coraz gorzej.. chce z nim byc, zeby bylo juz dobrze.. myslicie ze mam jeszcze szanse zeby z tym wygrac ? Ja po prostu nie moge uwierzyc ze te mysli to nie prawda, nie potrafie ich akceptowac, juz nawet nie dodam jak bardzo ranie chlopaka i jak czesto placze przy nim z żalu bo serce mi peka na mysl ze go krzywdze ..
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 436
- Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30
Tak, wszyscy z tego wyjdziemy i wspolnie napiszemy poradnik "jak wygralismy z rocd" 
Kurcze, to jest niemozliwe, ze wszyscu tu mamy szereg takich samych objawow i dalej dajemy sie nabrac na "a moze jednak, a co jesli". Uwierzmy w koncu, ze to po prostu zAburzenie robi nas w cholerke i wierze, ze wszystko pomalu zacznie wracac.

Kurcze, to jest niemozliwe, ze wszyscu tu mamy szereg takich samych objawow i dalej dajemy sie nabrac na "a moze jednak, a co jesli". Uwierzmy w koncu, ze to po prostu zAburzenie robi nas w cholerke i wierze, ze wszystko pomalu zacznie wracac.
- twist_dance
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 178
- Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21
Że tak powiem.. kur!&*$$a, myślałam, że ja tylko tak mam i że jestem jakaś nienormalna, że może naprawdę go nie kocham?
Ale widzę, że to też podłoże nerwicowe i nie jestem w tym sama.. Biedni Ci nasi partnerzy.
Jak jestem z moim chłopakiem, to czuję, że go kocham, uwielbiam się do niego przytulać, czuję się bezpiecznie.
A jak go nie ma.. to zaraz milion myśli: "a może ja go nie kocham? a może tylko mi się wydaje? może to przyzwyczajenie, czy ja siebie okłamuje, a czy on mnie w ogóle kocha..." i tak do porzygu.
Ale widzę, że to też podłoże nerwicowe i nie jestem w tym sama.. Biedni Ci nasi partnerzy.

Jak jestem z moim chłopakiem, to czuję, że go kocham, uwielbiam się do niego przytulać, czuję się bezpiecznie.
A jak go nie ma.. to zaraz milion myśli: "a może ja go nie kocham? a może tylko mi się wydaje? może to przyzwyczajenie, czy ja siebie okłamuje, a czy on mnie w ogóle kocha..." i tak do porzygu.

"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
- oleander
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 126
- Rejestracja: 30 października 2014, o 08:39
hej, twist_dance, mam książkę rocd, co prawda po angielsku ale pisana prostym językiem. Mogę Ci udostępnić, mi kiedyś bardzo pomogła. Buziaki
Śmierć nie jest smutna. Smutne jest to, że większość ludzi wcale nie żyje.
Umysł to tylko narząd, reaguje na wszystko.
Umysł to tylko narząd, reaguje na wszystko.
- BruceWayne
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 360
- Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25
oleander będę wdzięczny za udostępnienie, będę wdzięczny za wstawienie np. na wetransfer - pewnie więcej osób chętnie skorzysta! dzięki
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
U mnie ostatnio takie coś też przemknęło przez głowę... a może ja nie kocham swojego męża? Może to tylko przyzwyczajenie? paranoja totalna.....twist_dance pisze:Że tak powiem.. kur!&*$$a, myślałam, że ja tylko tak mam i że jestem jakaś nienormalna, że może naprawdę go nie kocham?
Ale widzę, że to też podłoże nerwicowe i nie jestem w tym sama.. Biedni Ci nasi partnerzy.![]()
Jak jestem z moim chłopakiem, to czuję, że go kocham, uwielbiam się do niego przytulać, czuję się bezpiecznie.
A jak go nie ma.. to zaraz milion myśli: "a może ja go nie kocham? a może tylko mi się wydaje? może to przyzwyczajenie, czy ja siebie okłamuje, a czy on mnie w ogóle kocha..." i tak do porzygu.
- oleander
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 126
- Rejestracja: 30 października 2014, o 08:39
Wrzuciłam książkę o rocd do sieci. Na Wetransfer trzeba podać maila odbiorcy, dlatego wrzuciłam na hostuje.net
Nie wiem czy mogę to tutaj udostępnić (?), mam nadzieję, że się uda. Oto link i na dole strony jest "Pobierz plik".
http://hostuje.net/file.php?id=8d7dd029 ... ad7031d531
Mam nadzieję, że pomoże to wielu osobom, które zmagają się z tym wstrętnym zaburzeniem. Mnie ta książka niesamowicie pomogła i wiele spraw rozjaśniła. Polecam ściągnąć na e-booka jeśli macie. Oczywiście, warto do niej wracać i zaznaczać sobie szczególnie "uzdrawiające" fragmenty.
Nie wiem czy mogę to tutaj udostępnić (?), mam nadzieję, że się uda. Oto link i na dole strony jest "Pobierz plik".
http://hostuje.net/file.php?id=8d7dd029 ... ad7031d531
Mam nadzieję, że pomoże to wielu osobom, które zmagają się z tym wstrętnym zaburzeniem. Mnie ta książka niesamowicie pomogła i wiele spraw rozjaśniła. Polecam ściągnąć na e-booka jeśli macie. Oczywiście, warto do niej wracać i zaznaczać sobie szczególnie "uzdrawiające" fragmenty.
Śmierć nie jest smutna. Smutne jest to, że większość ludzi wcale nie żyje.
Umysł to tylko narząd, reaguje na wszystko.
Umysł to tylko narząd, reaguje na wszystko.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 62
- Rejestracja: 15 czerwca 2016, o 09:07
Chcialam jeszcze spytac co do tych, ktorzy cierpia na ROCD: nie powstawaly u was takie pytania, ze to moze nie ROCD nas meczy, a jest zaleznosc od milosci? Ze boimy sie tak stracic ukochana osobe, z ja bedac, nas stan sie troche polepsza, jestesmy zazdrosni, itp.... bo przed tem mialam natretne mysli czy kocham, czy nie kocham, a teraz sie pojawily mysli, ze moze nie kocham, a to tylko nalogowa milosc, bo gdzies w internecio cos takiego zobaczylam, i teraz mnie to okropnie przerazilo....
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 436
- Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30
Tak, przerabialam to. Potem wyczytasz gdzies, ze to moze z przyzwyczajenia, potem, ze bo Ci Go zal zostawic, bo nikogo innego nie znajdziesz, ja juz tyle tego przerabialam,.ze mnie nic nie zdziwi
,no dobra... dziwi caly czas

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 212
- Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38
a macie takie coś,że czytacie `jest lęk przed tymi myślami i przerażają` i dochodzi zwątpienie że moze Wy tego lęku nie macie? I ze to was nie przeraza jednak?i co raz bardziej wątpicie w ROCD?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 212
- Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38
wiem rozumiem Cię..
Tez tak mam.Czyli zobacz...to musi byc nerwica skoro wszyscy tak mamy.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 62
- Rejestracja: 15 czerwca 2016, o 09:07
Takze chcialabym sie dowiedziec czy nie bywa bu was takich az tak realystycznych mysli, ze trzeba w koncu zerwac, bo nic tutaj nie bedzie...u mnie takie mysli przychodza w nocy, i sa okropnie przerazajace, nie daja calkiem spac, a z rana przebudzam sie cala w panice i nie moge zrozumiec co mam robic, a ta mysl, ze mam skaczyc te stosunki wciaz nie opuszcza