Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1006
- Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09
Jakiś czas temu zadałem podobne pytanie, ponieważ też lęku nie mam, a czasami jeszcze mają miejsce natręty i - tak to jest możliwe. Wrzucaj wszystko do wora.
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Mloda, skoro wiesz, że istnieją, to jednak je wyłapujesz- jesteś w stanie je zidentyfikować- co znaczy, że możesz je traktować tak samo. Generalnie nie zawsze przy natrętnych myślach da się wyodrębnić lęk. Mechanizm działania z nimi jest moim zdaniem taki sam w obu przypadkach.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 103
- Rejestracja: 12 sierpnia 2015, o 14:18
Nasuwa mi się pewne pytanie, które no cóż do łatwych nie należy. Co z intymnością/seksualnością w związku kiedy ma się rocd bo u mnie od dwóch lat, że tak napiszę - ta sfera leży i kwiczy. Mam wrażenie, że już nie pamiętam co to znaczy być podnieconą ( partnerowi nic nie brakuje - wina nie jest po jego stronie).
Jak sobie z tym radzicie i jakie macie własne odczucia? Bo jak z myślami i lękiem mogę się pogodzić to z tą kwestią nie bo nie byłam nigdy taką zimą rybą! Tęsknie za namiętnością i pożądaniem.
W ogóle nie odczuwam potrzeb w tej kwestii - ale jak długo można?
Jak sobie z tym radzicie i jakie macie własne odczucia? Bo jak z myślami i lękiem mogę się pogodzić to z tą kwestią nie bo nie byłam nigdy taką zimą rybą! Tęsknie za namiętnością i pożądaniem.

- Wilku
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 130
- Rejestracja: 14 marca 2015, o 21:06
Justyna22 pisze:Nasuwa mi się pewne pytanie, które no cóż do łatwych nie należy. Co z intymnością/seksualnością w związku kiedy ma się rocd bo u mnie od dwóch lat, że tak napiszę - ta sfera leży i kwiczy. Mam wrażenie, że już nie pamiętam co to znaczy być podnieconą ( partnerowi nic nie brakuje - wina nie jest po jego stronie).
Jak sobie z tym radzicie i jakie macie własne odczucia? Bo jak z myślami i lękiem mogę się pogodzić to z tą kwestią nie bo nie byłam nigdy taką zimą rybą! Tęsknie za namiętnością i pożądaniem.W ogóle nie odczuwam potrzeb w tej kwestii - ale jak długo można?
Podbijam temat... mam to samo i chętnie usłyszę jakieś słowa pocieszenia lub nadziei

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 20 maja 2016, o 13:41
Niestety u mnie to samo. Mimo iż bardzo bym chciała to ochoty brak
niestety nie ma na to żadnego "lekarstwa". Myślę że stres i myśli które wywołują u nas owy stres bardzo niekorzystnie wpływają na te sferę życia więc po prostu trzeba przeczekać..
Mi też ciężko się z tym pogodzić bo jednak to kolejny czynnik, który ten stres nakręca. Takie błędne koło. Masakra :/

Mi też ciężko się z tym pogodzić bo jednak to kolejny czynnik, który ten stres nakręca. Takie błędne koło. Masakra :/
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 20 maja 2016, o 13:41
Doskonale Cię rozumiem Wilku, też mam tego dosyć..myślę, że jedyne co możemy robić to totalnie olać sprawę. Nie mam na myśli tego, żeby zaprzestać jakichkolwiek kontaktów intymnych, ale chodzi mi o olanie tematu zamartwiania się tym. Wiem, że to niełatwe, sama mam z tym problemy, ale czy możemy zrobić coś więcej? Lepiej olać sprawę i się nie zamartwiać, niż dalej podkręcać stres kolejną rzeczą do zamartwiania się.
Mam nadzieję, że bardzo szybko odzyskamy nasze życie intymne
Mam nadzieję, że bardzo szybko odzyskamy nasze życie intymne

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 163
- Rejestracja: 18 maja 2016, o 19:13
To ja wyjde z takim pytaniem
Mieliście tak ze patrzac na swoja partnerke partnera widzieliscie w nim inna osobe? Ja przykladowo mam od paru dni taki natret ze moja żona kojarzy mi się z nasza znajoma, czuje mega lęk za kazdym razem i nie daje mi to spokoju, przeciez ta znajoma jest mi obojętna, czy to normalne w rocd?
Mieliście tak ze patrzac na swoja partnerke partnera widzieliscie w nim inna osobe? Ja przykladowo mam od paru dni taki natret ze moja żona kojarzy mi się z nasza znajoma, czuje mega lęk za kazdym razem i nie daje mi to spokoju, przeciez ta znajoma jest mi obojętna, czy to normalne w rocd?
- nierealna
- Ex Moderator
- Posty: 1184
- Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22
tak
bardzo często miałam wrażenie, że całuje się z dziewczyną, do tej pory czasami czuję się dziwnie przy pocałunkach
- nerwica 



Tyle razy narzekał na normalność i nudę w jego życiu.
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 163
- Rejestracja: 18 maja 2016, o 19:13
No ale czemu akurat uczepila sie tej znajomej ?:-)
- nierealna
- Ex Moderator
- Posty: 1184
- Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22
widocznie dużo z nią rozmawiasz, spotykasz albo twoja podświadomość zakodowała coś podczas spotkania, że teraz narzuca Ci obrazy myślowe podczas całowania z żoną 

Tyle razy narzekał na normalność i nudę w jego życiu.
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 163
- Rejestracja: 18 maja 2016, o 19:13
Ale ja nie pisalem o calowaniu:) tylko o patrzeniu:) no ale fakt byl czas ze spotykalismy sie czesto bo to narzeczona mojego przyjaciela.
- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
Krystian jeśli czujesz lęk to nerwica Cię straszy i podsyła obrazy czy myśli lękowe , żebyś się bał . Co czujesz , albo czuleś jak patrzyłeś na żonę kiedyś ?
Co chciałbyś czuć teraz do żony nie patrząc czy masz nerwicę czy nie ?
Co chciałbyś czuć teraz do żony nie patrząc czy masz nerwicę czy nie ?
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
-
- Świeżak na forum
- Posty: 3
- Rejestracja: 5 lipca 2016, o 08:46
Czesc Wam, jestem tu po raz pierwszy.. Moze Wy mi w koncu przemowicie do rozsadku
Od dluzszego czasu przygladam sie tej stronie ale nie wytrzymalam i w koncu musialam napisac. Moja historia z nerwica ma swoje poczatki w dziecinstwie, nie mialam kolorowych relacji z tata, zdarzaly sie rozne natretne mysli, potem w okresie dojrzewania rozne obsesje np nt odchudzania, potem pierwsze ataki paniki ze zaraz bede miala zawal, ze mnie pogotowie zabierze, przez pare miesiecyial takie rozne odpaly. Teraz mam 18 lat, od roku jestem w zwiazku ze wspanialym chlopakiem. Zdarzaly sie nam gorsze momenty wiadomo, ale generalnie relacja byla bez zastrzezen, przyznaje ze milosc przychodzila mi powoli jednak po paru miesiacach czulam ze to to, ze to z nim chce sobie ukladac zycie. Juz jak z nim bylam, zimą zdarzaly mi sie napady ze pojde zaraz do piekla albo ze zycie jest iluzja, ze zaraz bedzie koniec swiata itd chlopak pare razy byl przy tym i wspieral mnie, ogolnie mialam coraz czesciej depresyjne humory. No i historia wlasciwa zaczyna sie w majowke, kiedy to bedac zmeczona zirytowal mnie sposob mowienia mojego chlopaka, ot taki impuls i przyszla mysl "czy ja go kocham"... No i sie zaczelo.. Ponad tydzien bez jedzenia, bez snu, schudlam, przy chlopaku sie poplakalam bo uznalam ze nie kocham i co smieszniejsze ze nigdy nie kochalam chyba ale nie zerwaliy tylko dalismy sobie szanse, no i polepszylo sie, nie na dlugo ale polepszylo. Nietety mysli wracaja, ciagly lek i napiecie nie ustepuje, i tu mam pytanie. Ogolnie mam tez zaburzenia hormonalne i objawy nasilaja sie wraz ze zblizaniem sie do miesiaczki. Bylam u psychologa dwa razy niestety musialam przerwac wizyty. Powiedziala mi ze to nerwica z depresja. Niestety na chwile obecna jest takciezko ze nie moge odgadnac co jest prawda a co nie. Otoz mialam rozne natrety: ze go nie kocham, ze to nie to, widocznie nie jest wlasciwy, a teraz widze w nim same wady, OKROPNIE mnie irytuje (dodam ze akurat mam poczatek miesiaczki takze w sumie moze byc to przez to) i boje sie ze juz mi to nie minie, ze jednak ten stan irytacji swiadczy ze to jednak nie jest ten, mimo ze zawsze jak mialam mysli "nie kocham" to "chcialam kochac" jak ze to nie ten to bardzo chcialam zeby to byl ten tak i tu chce zeby te objawy minely i zebym mgla skupic sie na zaletach bo zaburzam jego obraz i skupiam sie tylko ma negatywach ktore wyplbrzymiam. Mialam tez natrety ze z innym byloby mi lepiej itd standard ogolnie Zordon bardzo mi pomogl, ale no to juz nie wystarvza. Czy to normalne ze te natrety i leki sie zmieniaja ? Ze co rusz mam nowe mysli jezeli poprzednie sie oddala? Mam juz dosyc, na prawde zaczynam wierzyc ze powinnam zerwac chociaz strasznie nie chce.. Juz prawie nie pamietam jak bardzo kochalam, czasami mam przeblyski, to na pare chwil, dzien ze bardzo go kocham, wrecz stany euforii.. Tak bardzo chcialabym zby bylo jak dawniej
-- 5 lipca 2016, o 09:14 --
No i tez boje sie ze moze sobie wkrecam ze to milosc, moze po prostu idealizuje partnera a te wady sa takie duze ...
mimo ze to tak bardzo kloci sie z tym co czulam kiedys do niego i dalej w glebi serca czue.. Boje sie ze sie oszukuje i ze moze boje sie samotnosci mimo ze nie potrafie wyobrazic sobie zycia bez niego ..

Od dluzszego czasu przygladam sie tej stronie ale nie wytrzymalam i w koncu musialam napisac. Moja historia z nerwica ma swoje poczatki w dziecinstwie, nie mialam kolorowych relacji z tata, zdarzaly sie rozne natretne mysli, potem w okresie dojrzewania rozne obsesje np nt odchudzania, potem pierwsze ataki paniki ze zaraz bede miala zawal, ze mnie pogotowie zabierze, przez pare miesiecyial takie rozne odpaly. Teraz mam 18 lat, od roku jestem w zwiazku ze wspanialym chlopakiem. Zdarzaly sie nam gorsze momenty wiadomo, ale generalnie relacja byla bez zastrzezen, przyznaje ze milosc przychodzila mi powoli jednak po paru miesiacach czulam ze to to, ze to z nim chce sobie ukladac zycie. Juz jak z nim bylam, zimą zdarzaly mi sie napady ze pojde zaraz do piekla albo ze zycie jest iluzja, ze zaraz bedzie koniec swiata itd chlopak pare razy byl przy tym i wspieral mnie, ogolnie mialam coraz czesciej depresyjne humory. No i historia wlasciwa zaczyna sie w majowke, kiedy to bedac zmeczona zirytowal mnie sposob mowienia mojego chlopaka, ot taki impuls i przyszla mysl "czy ja go kocham"... No i sie zaczelo.. Ponad tydzien bez jedzenia, bez snu, schudlam, przy chlopaku sie poplakalam bo uznalam ze nie kocham i co smieszniejsze ze nigdy nie kochalam chyba ale nie zerwaliy tylko dalismy sobie szanse, no i polepszylo sie, nie na dlugo ale polepszylo. Nietety mysli wracaja, ciagly lek i napiecie nie ustepuje, i tu mam pytanie. Ogolnie mam tez zaburzenia hormonalne i objawy nasilaja sie wraz ze zblizaniem sie do miesiaczki. Bylam u psychologa dwa razy niestety musialam przerwac wizyty. Powiedziala mi ze to nerwica z depresja. Niestety na chwile obecna jest takciezko ze nie moge odgadnac co jest prawda a co nie. Otoz mialam rozne natrety: ze go nie kocham, ze to nie to, widocznie nie jest wlasciwy, a teraz widze w nim same wady, OKROPNIE mnie irytuje (dodam ze akurat mam poczatek miesiaczki takze w sumie moze byc to przez to) i boje sie ze juz mi to nie minie, ze jednak ten stan irytacji swiadczy ze to jednak nie jest ten, mimo ze zawsze jak mialam mysli "nie kocham" to "chcialam kochac" jak ze to nie ten to bardzo chcialam zeby to byl ten tak i tu chce zeby te objawy minely i zebym mgla skupic sie na zaletach bo zaburzam jego obraz i skupiam sie tylko ma negatywach ktore wyplbrzymiam. Mialam tez natrety ze z innym byloby mi lepiej itd standard ogolnie Zordon bardzo mi pomogl, ale no to juz nie wystarvza. Czy to normalne ze te natrety i leki sie zmieniaja ? Ze co rusz mam nowe mysli jezeli poprzednie sie oddala? Mam juz dosyc, na prawde zaczynam wierzyc ze powinnam zerwac chociaz strasznie nie chce.. Juz prawie nie pamietam jak bardzo kochalam, czasami mam przeblyski, to na pare chwil, dzien ze bardzo go kocham, wrecz stany euforii.. Tak bardzo chcialabym zby bylo jak dawniej

-- 5 lipca 2016, o 09:14 --
No i tez boje sie ze moze sobie wkrecam ze to milosc, moze po prostu idealizuje partnera a te wady sa takie duze ...
