Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

2 sierpnia 2016, o 07:01

Bywają,i nie tylko w nocy. Pojawiają sie wtedy jak ogarnia mnie niepokój i właśnie ta nerwica szaleje,wtedy sa i są bardzo bardzo silne..
Saphira
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 15 czerwca 2016, o 09:07

2 sierpnia 2016, o 09:07

I jak to w koncu zrozumiec, ze to jest zaburzenie.... bo kazdy raz boje sie spotkania, i boje sie, ze przy tym spotkaniu te moje negatywne, natretne mysli mnie nie zostawia, a beda tak i dalej dokuczac....ze nie potrafie cieszyc sie momentem, zrelaksowac i o niczym nie myslec, i wtedy powstaje dylemat czy przy prawdziwej milosci, tak by sie czulam, czy to moze po prostu moje nie potrafienie jego zostawic, bo zebym kochala, to bym nawet takich mysli nie miala i nie bala sie tych spotkan... jak to wymecza, rozumiem ze niszcze swoje zycie, bo juz nie jestem jak bylam kiedys, i nie wiem jak chociaz na chwile o tym nie myslec
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

2 sierpnia 2016, o 10:34

A wiesz czemu nerwus wracaja stare koszmary? Bo jestes w stanie zagrozenia i Twoje rocd wyszukuje same negatywy, ktore byly, zebys sie bal. Teraz klotnie wywleka? Dziwne co?
To tak, jak bojacy sie schizy cos tam kiedys juz dziwnego myslal, juz cos dziwnego kontem oka widzial, ale dopiero teraz jak sie boi schizy to podpsowuje to do tego.
Nie myslales o tym?
Zaryzukuj, ze to rocd, przexiez i tak sie meczysz w tym stanie.
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

2 sierpnia 2016, o 11:15

ROCD a raczej po prostu OCD - czyli nerwica.
Ma przecież miliony sztuczek w swoim repertuarze.

Ostatnie 10 dni.
Pierwsze 3 super - akurat moja dziewczyna wyjechała ale codziennie miałem miłe myśli o niej. Dzwoniliśmy do siebie, tęskniłem, cieszyłem się, że się zobaczymy.
Kolejne 3 - dojeżdżam do niej nad morze i BUM. Zupełnie znikąd odcięcie od uczuć plus tradycyjne natręty. Było to dla mnie potwornie trudne bo nie było podszyte lękiem.
Więc dochodzi kolejny natręt, że to jednak nie nerwica tylko po prostu ona mi się nie podoba, denerwuje mnie, nie kocham jej. Bo skoro nie czuję lęku ani nie czuję się źle to musi być prawda.
Doszło do tego, że prawie nie mogłem na nią patrzeć ani jej słuchać. Bo wszystko mnie denerwowało. Wygląd (skupienie tylko na zakolach, zębach, brzuchu itp. / uczepianie się elementów i wychwytywanie niedoskonałości), głos, to co mówi, to jak się zachowuje względem mnie. Ciągłe porównywanie z innymi kobietami... Jedyne co przynosiło ulgę to bycie samemu. Nasuwała się chęć ucieczki. Ale pojawiały się mini prześwity, dosłownie na minutę. I to dawało nadzieję.

Kolejne 4 - tak jakby prawie wszytko minęło. Tak po prostu, nagle. To znaczy pozostaje oczywiście wspomnienie tych gorszych chwil i strach przed nimi. Ale z drugiej strony też radość, że czuję się po prostu dobrze.
Nie euforia, nie mega zakochanie ale po prostu radość ze wspólnego spędzania czasu. Wygląd? Nagle przestałem zwracać uwagę na niedoskonałości i zacząłem dostrzegać całokształt piękna. Robię zdjęcia i sam dostrzegam, że jest śliczna. Miło się rozmawia, żartuje, spędza czas, przytula.

Po prostu niewiarygodne. Te parę dni pokazuje jak cholerne jest to zaburzenie.
Czy jeśli naprawdę bym się odkochał i wszystko by mnie denerwowało to kolejne dni spędziłbym tak sympatycznie i miło? NIE.
Zaszokowały mnie te objawy i ich zestawienie (połączone z brakiem uczuć i przede wszystkim lęku) ale przetrwałem.
Starałem się nie analizować i nie walczyć. A było to cholernie trudne. Gdyby nie wyrozumiałość i tolerancja mojej dziewczyny nie udało by się.
Bo nie byłem często zbyt miły. Oschły, kłótliwy. Ale przetrwaliśmy.

W chwilach zwątpienia wchodziłem na temat Zordona, gdzie czytam:

"Objawy:
- brak poczucia więzi emocjonalnej z partnerem,
- ciągłe zastanawianie się nad swoimi uczuciami, pytanie samego siebie o to co czujemy w stosunku do bliskiej osoby ("Czy ja ją/jego kocham?", "Czy ja tęsknię?")
- wymuszone próby przywoływania miłych wspomnień związanych z ukochanym/ukochaną, najczęściej nieudane,

- rozpaczliwe przeglądanie zdjęć bliskiej osoby, skupiając się na obserwowaniu własnych odczuć,
- poczucie nieatrakcyjności/brzydoty partnera,
- wyczulenie na wszelkie niedoskonałości wizualne partnera,
- poczucie obrzydzenia partnerem,
- niechęć do przebywania z tą osobą,

- trudności z wyobrażeniem sobie twarzy danej osoby,
- niemożność przywoływania żadnych pozytywnych wspomnień związanych z tą osobą,
- odbieranie większości zachowań tej osoby jako irytujące/wkurzające/zniechęcające a nawet obrzydzające,
- spadek libido, niechęć do kontaktu fizycznego,
- porównywanie ukochanej/ukochanego do innych kobiet/facetów, poczucie, ze inni są atrakcyjniejsi, ciekawsi i pewnie byłoby nam z nimi lepiej,
- natrętne myśli dot. chęci zdradzenia partnera, fantazjowanie o innych kobietach (z towarzyszącym temu lękiem),
- poczucie, że gdyby teraz coś złego stało się tej osobie, nawet by nas to nie ruszyło,

- uczucie lęku spowodowane usłyszeniem/przeczytaniem gdzieś imienia naszego partnera,
- duża, czasami ciężka do powstrzymania chęć zakończenia relacji, zerwania, ucieczki.


I skoro do cholery praktycznie wszystko się zgadza.... TO SKOŃCZMY DO CHOLERY ZASTANAWIAĆ SIĘ CZY TO ROCD CZY COŚ INNEGO TYLKO ZACZNIJMY PORZĄDNĄ PRACĘ! :)

To apel do mnie ale też dla wszystkich osób, które wątpią i się zastanawiają... Będzie lepiej! Powodzenia!
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

2 sierpnia 2016, o 12:24

Heh, "walczę" od paru miesięcy. Z nerwicą i innymi objawami już ponad półtora roku.
To co piszesz to po prostu wątpliwości i one są jak najbardziej ok i na miejscu.

Były już osoby, które poszły za tymi wątpliwościami i później żałowały.
Do tego nie przepracowane rocd powraca w innych związkach i relacjach.

Miłość życia? Stary, nie ma czegoś takiego! :)
To wytwór literatury romantyzmu i hollywood :)

Miłość to zaufanie, praca, przyciąganie, atrakcyjność, wzajemne wsparcie, chęć bycia dobrym itp. itd.


Skojarz sobie, że nerwica to "choroba wątpliwości". I połącz se swoimi stanami i myślami.
Nie wiem, może się oszukuję tak jak twierdzisz - ale to mój WYBÓR :)
Bo miłość to przede wszystkim wybór!

I głowa do góry - wierzę, że u Ciebie też będą lepsze chwile.
Awatar użytkownika
Edward27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 29 marca 2016, o 20:35

2 sierpnia 2016, o 13:00

nerwus-86 pisze:
BruceWayne pisze: To apel do mnie ale też dla wszystkich osób, które wątpią i się zastanawiają... Będzie lepiej! Powodzenia!
tylko bruce.... ile już walczysz z tym i wmawiasz sobie, że to nerwica. A gdybyś znalazł osobę, z którą będziesz non stop szczęśliwy, bez walki ze sobą ? może nie ma czegoś takiego jak rocd, tylko kochasz i już, albo nie ? bo w tym stanie można trwać latami i marnować życie osobom, które mogłyby znaleźć inną miłość swojego życia. ?

Z całym szacunkiem, ale takich pierdół to jeszcze nie czytałem.... rozumiem wątpliwości itp, ale nie rozumiem wmawiania czegoś innym ludziom.
To co robi Bruce to jego osobista sprawa. Ja go popieram w 100% przynajmniej facet walczy o swój związek. Czyli nie oszukuje siebie tylko kocha i chce być z tą drugą osobą.
BruceWayne pisze:Heh, "walczę" od paru miesięcy. Z nerwicą i innymi objawami już ponad półtora roku.
To co piszesz to po prostu wątpliwości i one są jak najbardziej ok i na miejscu.

Były już osoby, które poszły za tymi wątpliwościami i później żałowały.
Do tego nie przepracowane rocd powraca w innych związkach i relacjach.

Miłość życia? Stary, nie ma czegoś takiego! :)
To wytwór literatury romantyzmu i hollywood :)

Miłość to zaufanie, praca, przyciąganie, atrakcyjność, wzajemne wsparcie, chęć bycia dobrym itp. itd.


Skojarz sobie, że nerwica to "choroba wątpliwości". I połącz se swoimi stanami i myślami.
Nie wiem, może się oszukuję tak jak twierdzisz - ale to mój WYBÓR :)
Bo miłość to przede wszystkim wybór!

I głowa do góry - wierzę, że u Ciebie też będą lepsze chwile.
Bruce trzymam za Ciebie kciuki, sam miałem krótki epizod z takimi fałszywymi rozkminami. Jednak widząc ten sam schemat--- nerwicy, odpuściłem i nie skupiałem się na tych myślach czy odczuciach i co? Dzisiaj jest wspaniale. Nie dam się nerwicy, aby zniszczyła mi mój związek. Ten związek w którym jestem szczęśliwy. Fakt jak to w życiu nie jest kolorowo bo to nie bajka, ale nikt nie obiecywał, że całe życie będziemy żyć z uśmiechem na twarzy. W związku są potrzebne kłótnie i jakieś konflikty bo to one powodują, że się bardziej do siebie przywiązujemy i tworzymy z tą drugą osobą udany związek. Co to za związek gdyby nie było różnych zdań na jakiś temat itp.? Nuda :)

PS: zajebiste porównanie z hollywood, że ludzie jeszcze tak wierzą, że tak wygląda miłość... masakra. Rozumiem, że dzieci tak postrzegają miłość, ale dorośli ludzie. Dobrze napisałeś Bruce, miłość to przede wszystkim wsparcie drugiej osoby, chęć przebywania z nią, dbanie o nią, tworzenie z nią czegoś dobrego :)
Mały chłopczyk w dużym ciele w zwariowanym świecie ;)
Awatar użytkownika
Edward27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 29 marca 2016, o 20:35

2 sierpnia 2016, o 13:10

nerwus-86 pisze:
Edward27 pisze: Z całym szacunkiem, ale takich pierdół to jeszcze nie czytałem.... rozumiem wątpliwości itp, ale nie rozumiem wmawiania czegoś innym ludziom.
To co robi Bruce to jego osobista sprawa. Ja go popieram w 100% przynajmniej facet walczy o swój związek. Czyli nie oszukuje siebie tylko kocha i chce być z tą drugą osobą.
słuchaj, źle mnie odebrałeś, miałem na myśli swoje odczucie w kontraście tego co napisał Bruce. Może źle napisałem, urażonych przepraszam. Żeby było jasne , niczego nikomu nie chcę wmawiać! Bruce trzymam za Ciebie kciuki i podziwiam za walkę!

Nerwus ale ja nie jestem urażony i broń Boże nic do Ciebie nie mam. Fakt może źle odebrałem Twój przekaz. Co do Ciebie. Nie oceniam nikogo, ale jeśli jesteś z żoną to z jakiegoś powodu. Miłości i tego się trzymaj i nie daj sobie wmówić czegoś co Ci nerwica podpowiada. Będzie dobrze tylko się nie poddawaj :)
Mały chłopczyk w dużym ciele w zwariowanym świecie ;)
Ruri
Świeżak na forum
Posty: 1
Rejestracja: 1 sierpnia 2016, o 13:59

2 sierpnia 2016, o 13:15

Jeju takie same mysli i mnie drecza, a przychodza zwlaszcza wtedy gdy cos nam nie wychodzi, gdy jest miedzy nami jakis gorszy dzien, i tak w kolko - 1 dzien super 2 dzien gorzej, 1 dnia kocham 2 dnia juz nie i tak sie miotam... bardzo mnie to zadrecza i maltretuje, ale jak to kiedys przeczytalam tutaj - "pożywką dla nerwicy sa wątpliwosci". I co tu robic by poczuc sie wolnym?
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

2 sierpnia 2016, o 13:48

Bruce i edward, podniesliscie mnie na duchu! Dzieki!
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

2 sierpnia 2016, o 14:05

Hej, spoko kompletnie nie odebrałem tego źle.
Zresztą tak jak napisałem - rozumiem w pełni Twoje zwątpienie i obawy. Myślę, że tyczą się każdej i każdego z nas tak samo.
No i też każdy z nas rozumie tu gorsze dni. Od tego jesteśmy by się wzajemnie wspierać i pomagać je sobie przejść.

Tak więc jeszcze raz - będzie lepiej!
A po to napisałem to co powyżej żebyśmy wszyscy się nauczyli - gorsze dni/ tygodnie mogą przychodzić - ale tak samo przychodzą później te lepsze!
U mnie po dwóch dniach koszmaru przyszło kilka dobrych dni, zupełnie znienacka :) Aż trudno uwierzyć.

Edward - dzięki za dobre słowo!
Odnośnie koncepcji miłości, "tego jedynego", "miłości życia" itp. - http://ocdla.com/rocd-relationship-ocd- ... e-one-3665
Generalnie rocd się tego właśnie bardzo mocno uczepia. Miłość to praca i wybór. A nie, że dwie osoby są sobie przeznaczone przez kosmos, boga czy cokolwiek innego.
Warto sobie to przemyśleć, bo stanowi to jawną pożywkę dla naszego zaburzenia :)

Pisałem już nerwusowi na priv, że może za jakiś czas ogarnę streszczenie angielskiej książki o rocd i umieszczę na forum.
Tylko chwilowo brak czasu. Ale obiecuję Wam, że to zrobię.
countmontechristo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 176
Rejestracja: 16 maja 2016, o 11:14

2 sierpnia 2016, o 14:25

Czy to jest normalne ze przy takim zaburzeniu moge czuc niechęć do spotkań z nią ? Zawsze jak sie spotykamy pojawia sie swego rodzaju napięcie nawet nie wiem jak to opisać. I przeczytałem wasze posty i tym bardziej mnie to zdołowało bo ja od pół roku nie czuje nic oprócz pustki a chciałbym poczuc chociaz na chwile jakis przebłysk uczuc
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

2 sierpnia 2016, o 14:33

countmontechristo przecież w jednym z postów powyżej masz jak byk:
BruceWayne pisze: W chwilach zwątpienia wchodziłem na temat Zordona, gdzie czytam:

"Objawy:
- brak poczucia więzi emocjonalnej z partnerem,
- ciągłe zastanawianie się nad swoimi uczuciami, pytanie samego siebie o to co czujemy w stosunku do bliskiej osoby ("Czy ja ją/jego kocham?", "Czy ja tęsknię?")
- wymuszone próby przywoływania miłych wspomnień związanych z ukochanym/ukochaną, najczęściej nieudane,

- rozpaczliwe przeglądanie zdjęć bliskiej osoby, skupiając się na obserwowaniu własnych odczuć,
- poczucie nieatrakcyjności/brzydoty partnera,
- wyczulenie na wszelkie niedoskonałości wizualne partnera,
- poczucie obrzydzenia partnerem,
- niechęć do przebywania z tą osobą,

- trudności z wyobrażeniem sobie twarzy danej osoby,
- niemożność przywoływania żadnych pozytywnych wspomnień związanych z tą osobą,
- odbieranie większości zachowań tej osoby jako irytujące/wkurzające/zniechęcające a nawet obrzydzające,
- spadek libido, niechęć do kontaktu fizycznego,
- porównywanie ukochanej/ukochanego do innych kobiet/facetów, poczucie, ze inni są atrakcyjniejsi, ciekawsi i pewnie byłoby nam z nimi lepiej,
- natrętne myśli dot. chęci zdradzenia partnera, fantazjowanie o innych kobietach (z towarzyszącym temu lękiem),
- poczucie, że gdyby teraz coś złego stało się tej osobie, nawet by nas to nie ruszyło,

- uczucie lęku spowodowane usłyszeniem/przeczytaniem gdzieś imienia naszego partnera,
- duża, czasami ciężka do powstrzymania chęć zakończenia relacji, zerwania, ucieczki.
Każdy z nas chciałby już "być szczęśliwym" albo "po prostu poczuć"...
ale to samo nie przyjdzie. Praca i wytrwałość. Wiem, brzmi cholernie banalnie ale niczego lepszego jeszcze nie znalazłem.
I tak, ja też mam takie dni, że mówię sobie "nie, to nie ma sensu - jak niby mam być z nią szczęśliwy skoro chcę tylko uciekać a ona mnie obrzydza" ale potem przychodzą te dobre. I to wszystko przestaje mieć znaczenie.

I nie wierzę, że przez tyle czasu nie udało Ci się mieć szczęśliwych chwil. Na pewno było ich dużo ale jesteś zbyt zajęty obawami, by je zauważyć i docenić.
countmontechristo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 176
Rejestracja: 16 maja 2016, o 11:14

2 sierpnia 2016, o 14:44

W zasadzie były takie krótkie chwile kiedy cos czułem. Ale i tak przez większosc czasu nie czuje nic po za pustką. Szkoda ze cos takiego mnie trafiło bo było dobrze miedzy nami i byłem szczęśłiwy
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

2 sierpnia 2016, o 14:46

Super by bylo Bruce.
Swoja droga, mysle, ze to nie zniknelo tak "nagle", wykonujesz kawal ciezkiej pracy i to byl efekt :-)
P.s. przed chwila prawie zakochalam sie w konduktorze, ktory pomagal mi wnosic wozek do pociagu. Ciekawe czy ma ochote na taka mamuske jak ja hahahah az mi sie smiac chce co ta glowa moze wymyslic :-) :-) :-)
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

2 sierpnia 2016, o 20:07

Pytanie do Panów, chociaż w zasadzie kobiety też mogą się wypowiedzieć jakie one techniki stosowały.
Ostatnio mam strasznie natrętne myśli odnośnie mojego partnera, że go nie kocham, że po co z nim jestem, wszystkie "mądrości", które wyskakują mi na facebooku odbieram jako ZNAKI na to, że powinnam związek skończyć. Z tym, że ja tego nie chcę... bo wiem, że przez problemy z moją osobą głównie w związku są defekty. I teraz pytanie do Was..już wylałam wszystkie żale jakie miałam do swojego partnera, mówiąc jaki to on jest zły i niedobry, raniąc go pewnie przy tym mocno, wytykając mu jego wady i zaniedbania, wymagając od niego miłości jak z komedii romantycznej, wiedząc, że takie nie istnieją.
Są pewne rzeczy do zmiany, to fakt, ale można o nich rozmawiać inaczej i przede wszystkim nie odbierać wszystkiego jak koniec miłości... Ale wracając do pytania, bo tylko wymagam i wymagam, krytykuje.. A co zrobić żeby jakość związku poprawić? Co Wy faceci chcielibyście od nas? Dla jakich kobiet tracicie głowę?
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
ODPOWIEDZ