Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

20 czerwca 2017, o 11:22

Mario, ale koniec związku to dokonanie kompulsji, wykonanie tego do czego nerwica nas pcha. To tak jakby przy samobójach skoczyć z okna. Ale nie wracaj do tego, tak się potoczyło i żyj dalej :)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

20 czerwca 2017, o 11:30

btw. jak wytłumaczyć fakt, że jak śni mi się mój chłopak to jest wszystko okej, a jak się budzę to się czuję gorzko i mam we łbie kamlot? To już kolejny raz, gdy tak jest.
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

20 czerwca 2017, o 11:31

Czesto jak słyszę jakąś piosenke to przypominaja mi sie tam te chwile jak wszystko bylo okey. Bylismy tacy szczęśliwi... mam przed oczami obraz tam tego Patryka,a teraz wydaje mi sie ze już jest inny.

Męcze sie juz tyle czasu a nie potrafie sobie z tym poradzic..

Chciałabym wrocic do tam tych chwil. :(
Widziec tą jego wyjątkowość..ciezko mi opisac to co czuje bo nie potrafię ubrać tego w słowa..
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

20 czerwca 2017, o 11:55

Ja ciągle słucham takiej muzyki, Kami... Liczę na to, że coś się obudzi we mnie... zamiast tego zaczynam ryczeć przerażona tym brakiem emocji :(
cosdziwnego1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 18 lutego 2017, o 09:55

20 czerwca 2017, o 14:46

Umiesz liczyć? Licz na siebie! :) Nie możesz tylko siedzieć w rozpaczy i słuchać piosenek, które przypominają Ci te lepsze chwile. Działaj! Spraw, by te chwile na nowo stały się rzeczywistością, a nie wspomnieniem. Nie możesz pogrążać się w smutku! Musisz wziąć sprawy swoje ręce, bo nic nie przyjdzie samo. Nigdy tak nie było. Trzeba dążyć do swoich celów, które uczynią Cię szczęśliwszą. ;)
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

20 czerwca 2017, o 14:47

But how?
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

20 czerwca 2017, o 14:49

Nigdy nie jest tak źle, by nie mogło być gorzej! Kochani siłę I słonko przesyłam, nie poddajemy się :friend:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

21 czerwca 2017, o 11:39

Przyjaciółka mnie dobila... napisała mi wczoraj ze to niemozliwe by uczucia były tak przykryte i ze sobie wkrecam miłość której nie było. Od wczoraj jeszcze bardziej wymiotuje,mam wrażenie ze wszystko wcześniej było fikcja, chce umrzeć, mam taki ból glowy i ucisk na klatce ze nie mogę.oddychać, mam wrażenie ze się duszę. I już sama nie wiem co było prawda a co nie. I wiecie co jest najgorsze? To postępuje. Zaczęło się od lęku i jednej myśli. Teraz już nie wstaje z łóżka. Zawalam wszystko co się da. Mój chłopak płacze z bezsilności, a ja razem z nim, bo mam ochotę walnąć wszystko i odejść by tylko poczuć ulgę,wziąć głęboko oddech,by znów czuć się dobrze. Niektóre materiały słucham i czytam już w kółko,nic już nie pomaga. Gdyby nie ciąża pewnie już bym.się.zamknela w zakladzie. Zaczęło mi grozić ze nie donoszę ciąży, bo ciśnienie rozpoczęło wariacje. Puls miałam jak u zawalowca. Wiem ze też wam ciężko ale ja się już poddaje. Miałam taki moment ze chciałam przyjac to jako fakt: ok, to tylko zaburzenie. Zaakceptuj fakt,ze chwilowo jest jak jest, ze to choroba głowy i duszy, miej wylane. Ale nie potrafię, mimo codziennej walki. Mysl-somatyzacja-kolejna porcja leku-kolejna somatyzacja-kolejna myśl. Naprawdę,nie chce już żyć. To jest jakieś totalne piekło. Już robię co się da:medytuje,mindfullness,terapia,modlę się. A czuję się coraz gorzej. Mam.wrażenie żE coś mnie opetalo, ze ktos mi przeciął.jednego dnia kabel w mózgu, ze mam.zablokowany dostęp do.Wszystkich pozytywnych uczuć i wspomnień. Nie kocham dziecka, nie trzyma mnie to przy życiu, nie kocham rodziców, nie kocham chłopaka, siebie nienawidzę. Wybaczcie mi ten wywód,ale jestem już na granicy wytrzymałości.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

21 czerwca 2017, o 11:42

Asiu, nie rozmawiaj z przyjaciółkami, kiedy one nie mają pojęcia czym jest nerwica! Z logicznego punktu nie da się wytłumaczyć tego, z czym się zmagamy i nie ma co wymagać od innych zrozumienia, to jest nerwica i ona rządzi się swoimi prawami. Nie poddasz się, masz dla kogo walczyć :friend:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

21 czerwca 2017, o 13:00

Dokladnie, przyjaciolka nie jest w temacie I nie jest dobrym doradzac. Pamietam moj pierwszy epizod Rocd jak zadzwonilam do kuzynki I mowie, ze dostalam mysl, ze nie kocham Narzeczonego, a ona mnie "zjebala", ze ja moglam tak pomyslec, przeciez to ja decyduje o czym mysle, takze tego ;) w nerwicy niestety ja nie decyduje I Ty tez nie. Mysli przychodza automatycznie I sa straszne, przeciwne z naszymi intencjami, a to wszystko po to, zebys sie bala.
Z tym niekochaniem dziecka bardzo dobrze Cie rozumiem. Tez bedac w ciazy w ogole nie zajmowal sie tematem brzucha, a bedac raz na usg z moim Narzeczonym cala sie trzeslam, bo dostalam mysl, ze pewnoe w przyszlosci Go zostawie I tak. Wspomienia mam z tego czSu okropne. Ale mimo wszystko, Syn tobnajlepsze co moglo nas spotkac I mimo, ze ma dopiero 16 mies jest moim najlepszym kumplem ;) I kocham Go nad zycie, milosc jest nie do opisania, choc nie czuje jej za grosz, ale staram sie miec to w dupie, jestem odcieta I tyle. A jak czasem uda mi sie Go poczuc, Jego zapach, bo to tez mam odciete, to po prostu pachnie lepiej niz najdrozsze perfumy swiata. I u Ciebie tez tak bedzie. Serio, tylko przestan wciaz wierzyc nerwicy. Bo ona Cie pieknie oszukuje I Toba manipuluje.
Kazdy mi mowil, ze przy porodzie o tych myslach zapomne, ale ja w nie dalej wierzylam, zupelnie bez sensu, parlam, Narzeczony mnie trzyma za reke, a ja w glowie "kurva czy ja Go kocham" no masakra :) ale mam to w dupie, bo wiem, ze to ogromne cierpienie jest. I wcale nie mam o to do siebie pretensji.
Takze Lauri, wiem, ze latwo sie mowi, ale GLOWA do GORY!!
zdolowana77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 18:13

21 czerwca 2017, o 17:12

Laurie jak samopoczucie ? Mam dokładnie te same objawy to jakiś horror ja już zaczynam wątpić we wszystko mam ochotę tylko wreszcie przerwać to cierpienie szpagat czy zachodząc w ciążę miałaś juz nerwice ? Podjelas świadomie ta decyzje ? Ja boję się ze nie bede kochać dziecka albo sie nim zajmować
Mark
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 108
Rejestracja: 3 czerwca 2017, o 07:34

21 czerwca 2017, o 18:31

Czemu w kółko jest tak samo??? Kilka dni wielkiej miłości później niepokój a na końcu reszta objawów i straszne cierpienie i tak cały czas
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

21 czerwca 2017, o 18:35

Mark pisze:
21 czerwca 2017, o 18:31
Czemu w kółko jest tak samo??? Kilka dni wielkiej miłości później niepokój a na końcu reszta objawów i straszne cierpienie i tak cały czas
Czemu? A no temu, że kręcimy się w kółko. Dopóki nie przestaniemy, to cały czas tak będzie. Trzeba przyjąć, że to co robimy lub czego nie robimy z nerwicą leży w naszych rękach, często w bezczynności I biernym czekaniu aż to minie. A samo niestety nie minie, jedynie ciężka I wytrwała praca nad sobą może przynieść efekty ;-)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Mark
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 108
Rejestracja: 3 czerwca 2017, o 07:34

21 czerwca 2017, o 18:51

katarzynka pisze:
21 czerwca 2017, o 18:35
Mark pisze:
21 czerwca 2017, o 18:31
Czemu w kółko jest tak samo??? Kilka dni wielkiej miłości później niepokój a na końcu reszta objawów i straszne cierpienie i tak cały czas
Czemu? A no temu, że kręcimy się w kółko. Dopóki nie przestaniemy, to cały czas tak będzie. Trzeba przyjąć, że to co robimy lub czego nie robimy z nerwicą leży w naszych rękach, często w bezczynności I biernym czekaniu aż to minie. A samo niestety nie minie, jedynie ciężka I wytrwała praca nad sobą może przynieść efekty ;-)
Ja już się tak kręcę prawie 3 lata i już sam nie wiem co mam że sobą zrobić. Jak jest super to są plany i cieszę się że to wreszcie minęło. A jak mija ten czas to tylko lęk stres smutek i brak ochoty do zycia
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

21 czerwca 2017, o 18:58

Mark, ale ja Ci zupełnie wierzę, bo mam dokladnie to samo ;-) Kręcę się dwa lata I jak jest lepiej to ślub planuję, a za chwilę chcę kończyć związek :DD
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
ODPOWIEDZ