Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1516
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

19 czerwca 2017, o 09:39

laure pisze:
19 czerwca 2017, o 09:38
Ja mam kryzys co kilka dni niestety...
Potraktuj to jako normę, tak to już bywa w procesie odburzania, że czasami zdarzają się gorsze okresy. Nie skupiaj się na nich i rób swoje
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

19 czerwca 2017, o 09:44

Ale ja nie mam przeblyskow od 8 Miesięcy...
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

19 czerwca 2017, o 11:20

Eh. A to normalne ze czuje sie ok i wszystko a po prostu jestem obojętna? I taka zima dla niego? :(

Pare dni temu tak bardzo chcialam razem z nim zamieszkać,a dzis.mam wrazenie ze juz mi sie to znudzilo,albo najzwyczajniej zrobilam jego rodzicom na zlosc i tyle...
zdolowana77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 18:13

19 czerwca 2017, o 11:27

Mam podobnie jak laurie chciałabym umrzeć albo zeby piorun trafił mnie na miejscu mam juz dość takiego życia czuje że juz nic dobrego mnie nie czeka chciałabym mieć dziecko bo zegar biologiczny bardzo tyka mąż pragnie dziecka a ja codziennie dusze sie i placze wczoraj wpadłam w taki szal płaczu ze chciałam mu powiedzieć ze odchodzę ze nie dam rady ale nie umiałam mu tego powiedzieć powiedziałam tylko ze jestem nieszczęśliwa i juz nie daje rady nie wiem co mam ze sobą zrobić co zrobić ze swoim życiem chyba tylko jakiś cud moze mnie uratować byliśmy na urlopie myślałam że to pomoże się ją ciagle go do wszystkich porównuje czasem mam wrażenie że juz nie wytrzymam ze jeśli mozna umrzeć z rozdarcia i cierpienia to chyba zaraz mnie to spotka ale nic sie nie dzieje oprócz tego ze mam poczucie zmarnowanego życia
zdolowana77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 18:13

19 czerwca 2017, o 11:31

Dodatkowo byliśmy na weselu cala msze chciało mi sie płakać i do tego ksiądz powiedział że wszystko jest człowiek w stanie udawać tylko nie to ze kogoś kocha ....to mnie juz dobilo całkowicie mam poczucie ze przegrałam życie jak zostane chyba oszaleje od tych myśli jak odejdę zabija mnie wyrzuty sumienia ze zmarnowalam mu życie do tego wszyscy juz po słubach szczęśliwi zakochani mam wrażenie ze tylko ja mam takie rozterki
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1516
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

19 czerwca 2017, o 11:35

kamila1998 pisze:
19 czerwca 2017, o 11:20
Eh. A to normalne ze czuje sie ok i wszystko a po prostu jestem obojętna? I taka zima dla niego? :(

Pare dni temu tak bardzo chcialam razem z nim zamieszkać,a dzis.mam wrazenie ze juz mi sie to znudzilo,albo najzwyczajniej zrobilam jego rodzicom na zlosc i tyle...
Tak, to normalne. Twoje emocje są odcięte. Nie czujesz ich, chociaż są. Zaakceptuj ten stan, pogódz się z tym, że tak przez chwilę będzie. I porozmawiaj szczerze ze swoim facetem, niech wie, że Twoja "obojetność" nie bierze się znikąd. Chodzisz może na jakąś terapię?
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1516
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

19 czerwca 2017, o 11:37

laure pisze:
19 czerwca 2017, o 09:44
Ale ja nie mam przeblyskow od 8 Miesięcy...
To trudno, niektórzy siedzą w bagnie zaburzenia całymi latami. Tylko od Ciebie zależy, co z tym zrobisz. Jeżeli będziesz poddawać się poczuciu rezygnacji i bezsensu, to niczego nie zmienisz. Na pewno znasz materiały forum, ale może warto przestudiować je jeszcze raz, coś sobie przypomnieć? I zacząć działać na nowo? Nawet jeśli czujesz, że nie masz, to ona w Tobie jest. I dasz radę. Wystarczy chcieć.
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

19 czerwca 2017, o 11:56

kamila1998 pisze:
19 czerwca 2017, o 11:20
Eh. A to normalne ze czuje sie ok i wszystko a po prostu jestem obojętna? I taka zima dla niego? :(

Pare dni temu tak bardzo chcialam razem z nim zamieszkać,a dzis.mam wrazenie ze juz mi sie to znudzilo,albo najzwyczajniej zrobilam jego rodzicom na zlosc i tyle...
Kami, normalne! W nerwicy i owszem. Ja w czwartek cały dzień wyobrażałam sobie nasz ślub, a w piątego już go "nie kochałam" :-)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

19 czerwca 2017, o 13:27

eyeswithoutaface pisze:
19 czerwca 2017, o 11:35
kamila1998 pisze:
19 czerwca 2017, o 11:20
Eh. A to normalne ze czuje sie ok i wszystko a po prostu jestem obojętna? I taka zima dla niego? :(

Pare dni temu tak bardzo chcialam razem z nim zamieszkać,a dzis.mam wrazenie ze juz mi sie to znudzilo,albo najzwyczajniej zrobilam jego rodzicom na zlosc i tyle...
Tak, to normalne. Twoje emocje są odcięte. Nie czujesz ich, chociaż są. Zaakceptuj ten stan, pogódz się z tym, że tak przez chwilę będzie. I porozmawiaj szczerze ze swoim facetem, niech wie, że Twoja "obojetność" nie bierze się znikąd. Chodzisz może na jakąś terapię?
Nie chodze bo jestem z nerwica od ponad roku i dla mnie to bez sensu.. raz jest lepiej,w sensie moge sobie dac rade i zapomniec,zyc normalnie..a tak jak dzis to juz wgle szkoda gadac.

A moj Patryk o wszystkim wie od początku..
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1516
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

19 czerwca 2017, o 17:18

kamila1998 pisze:
19 czerwca 2017, o 13:27

Nie chodze bo jestem z nerwica od ponad roku i dla mnie to bez sensu.. raz jest lepiej,w sensie moge sobie dac rade i zapomniec,zyc normalnie..a tak jak dzis to juz wgle szkoda gadac.

A moj Patryk o wszystkim wie od początku..
Kochana, czemu bez sensu? Ja mam nerwicę od jakichś 15 lat i dopiero na początku tego roku poszłam na terapię, tydzień temu ją skończyłam. Wierz mi, to była jedna z lepszych decyzji w moim życiu :D
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

19 czerwca 2017, o 18:58

eyeswithoutaface pisze:
19 czerwca 2017, o 11:37
laure pisze:
19 czerwca 2017, o 09:44
Ale ja nie mam przeblyskow od 8 Miesięcy...
To trudno, niektórzy siedzą w bagnie zaburzenia całymi latami. Tylko od Ciebie zależy, co z tym zrobisz. Jeżeli będziesz poddawać się poczuciu rezygnacji i bezsensu, to niczego nie zmienisz. Na pewno znasz materiały forum, ale może warto przestudiować je jeszcze raz, coś sobie przypomnieć? I zacząć działać na nowo? Nawet jeśli czujesz, że nie masz, to ona w Tobie jest. I dasz radę. Wystarczy chcieć.
Myślisz ze jeszcze jest szansa ze wszystko wróci? :(
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1516
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

19 czerwca 2017, o 21:32

laure pisze:
19 czerwca 2017, o 18:58

Myślisz ze jeszcze jest szansa ze wszystko wróci? :(
Wróci Twoje normalne życie, za którym tęsknisz. To sprzed zaburzenia. Nad tym pracuj,chocby miało Cię czekać jeszcze sto kryzysów. Warto :friend:
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Awatar użytkownika
marioand
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 31 maja 2017, o 09:30

20 czerwca 2017, o 11:03

Straszne dlugi ten temat... Czytam, czytam i czytam :)
No i pomyslalem, ze podziele sie z Wami moja historia. Nerwica spowodowala, ze obecnosc drugiej osoby zaczela mnie draznic. Czulem, ze ma wobec mnie wymagania, ktorych nie moge spelnic... Strata emocji to zle slowo, moim zdaniem byl to raczej calkowity chaos. Jednego dnia milosc do lez, drugiego kosmiczna irytacja. Ciagle mysli - co jesli nie daje rady pokazywac, ze kocham?
Tym sposobem zakonczylem trwajacy 7 lat zwiazek no i zerwalem zareczyny. Czy to byla dobra decyzja? I tak i nie.
Moje 'odburzanie' skorzystalo przez to, ze nie musialem juz sie przejmowac druga osoba i wymagac od siebie 110% normy... Mezczyzna w zwiazku, z balastem w postaci nerwicy czuje sie zle. Zamiast ofiarowac opieke, wymaga opieki. Nie mowie juz o totalnie zaburzonym popedzie seksualnym... Bycie samemu pomaga w budowaniu pewnosci siebie i sprzyja poszukiwaniu nowych doswiadczen. Nie trzeba analizowac uczuc swoich i drugiej osoby.
Jednak jest tez druga strona medalu. Przez zakonczenie zwiazku zaczely sie pojawiac natretne mysli: 'A co jesli nikogo nie znajde?', 'Jak dlugo bede sam?' i czasem po prostu przygnebiajacy smutek. Moim zdaniem to wlasnie to doswiadczenie spowodowalo u mnie kilkumiesieczny okres silnej depresji.
Trwalo dobre 2 lata zanim wrocilem do siebie i uswiadomilem sobie, ze bedac samemu tez mozna byc szczesliwym i pozac wiele fajnych osob :) Ile w tym zaslugi czesciowego wyleczenia z nerwicy - nie wiem.
Prawda jest taka, ze poki co o zwiazkach nie mysle. Nie wiem czy to jakis uraz po tej nerwicy, czy po prostu mi sie odechcialo - poki tego sie tak nie roztrzasa, to nie ma problemu! :D
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

20 czerwca 2017, o 11:08

Marioand, wyleczeniu nerwicy w przypadku rocd ma sprzyjać nie zakończenie związku, a pokonanie natrętnych myśli, akceptacja ich i powrót do zdrowej relacji z partnerem ;)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
marioand
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 31 maja 2017, o 09:30

20 czerwca 2017, o 11:19

katarzynka pisze:
20 czerwca 2017, o 11:08
Marioand, wyleczeniu nerwicy w przypadku rocd ma sprzyjać nie zakończenie związku, a pokonanie natrętnych myśli, akceptacja ich i powrót do zdrowej relacji z partnerem ;)

Szczerze mowiac, to tylko moja opinia. Rocd tez do mnie pasowalo, juz w 2015 trafilem na ten temat :) Mnie osobiscie te ciagle mysli dolowaly i powodowaly, ze kurczowo przez lata tzymalem sie jednej partnerki mimo, ze wydawalo mi sie, ze nie pasujemy do siebie - mimo, ze nie mialem powodow zeby tak myslec. Z perspektywy czasu moge napisac, ze mimo wszystko zaluje, ze ucieklem zamiast naprawic ten zwiazek. Moze inni z tego skorzystaja i sprobuja powalczyc. Moim zdaniem kluczem jest to, zeby za wiele nie analizowac i cieszyc sie chwila. Trzeba tez zaakceptowac siebie.
Szczerze mowiac ze dla kazdego metoda wyleczenia jest inna, a sama granica nerwica zoladka\nerwica natrectw\nerwica lekowa\depresja jest czesto naprawde nikla ;)
Ostatnio zmieniony 20 czerwca 2017, o 11:22 przez marioand, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ