Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Krzaku
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 22 kwietnia 2017, o 10:20

9 czerwca 2017, o 11:43

Z tym wkurzaniem się na myśli i nerwicę, to ja bym np. nie przesadzała. Tzn. w moim przypadku to nie zawsze pomaga, a czasem wzmaga (chociaż pogorszenie i nasilenie objawów przy wkurzonym uporze jest normalne- Victor).
Natomiast zachęcam do potraktowania tych myśli jak coś dobrego. Ok, nie rzucajcie laptopem jeszcze o ścianę tylko się zastanówcie.
Strach (jego dziecko- lęk też) i panika- to są mechanizmy, które pozwalają nam przeżyć, mają za zadanie nas chronić. To jest atawizm, adaptacja. Taka jest nasza natura, nasza biologia, inaczej byśmy dawno wyginęli. Spróbujcie sobie to uświadomić- nasza natura jest dobra, ma dobre intencje.
Rozumiem, że trudno to przyjąć kiedy objawy wyrzutów adrenaliny (fiz:pot, drżenie, kamień w płucach, nudności i psych: radar szukający zagrożenia, mikrowizje, czarnowidztwo i wymyślanie scenariuszy, skanowanie własnych myśli i uczuć) są tak nieprzyjemne i egodystoniczne -nie chcemy ich przeżywać i próbujemy wyrzucić z naszych doświadczeń psychicznych.

A gdyby tak spróbować z ciekawością badacza spojrzeć, co takiego stoi za komunikatami typu: on mi się nie podoba/ Boże, nic nie czuję do niej/ drażni mnie cośtam...
Pamiętajcie, że nasza psychika chce nas chronić. Nie bez powodu teoria psychoanalizy opiera się w lwiej części na opisywaniu funkcjonowania MECHANIZMÓW OBRONNYCH. Ale nie namawiam do zagłębiania się i psychoanalizy tylko do zrozumienia, że natura tych myśli i "ich cel" jest ochronny! To trochę, jakbyście żyli z nadopiekuńczą, trochę zrzędliwą i nieufną matką w głowie, która ciągle próbuje ostrzegać, chronić i zwracać uwagę, ale przecież ma dobre intencje.
Może spróbujcie uczyć się szacunku do komunikatów własnej psychiki?
Do takich przemyśleń ostatecznie skłoniło mnie video z wystąpieniem kobiety ze zdiagnozowaną schizofrenią paranoidalną (wg mnie to symptomy jakie opisała nie wskazują jednoznacznie na F20.0 no ale leczona była na to) **PROSZĘ ZACHOWAĆ SPOKÓJ, DYSTANS I SIĘ NIE NAKRĘCAĆ**.
Opowiadała o głosach, których natura zmieniała się w zależności od nastroju- stawały się krytykujące, grożące i agresywne, gdy czuła się zagrożona i niezadowolona z siebie. Mówiła, że kluczem do jej wyzdrowienia (i odstawienia leków) było nauczenie się słuchania nie treści tych komunikatów, a ich intencji, zrozumienie, że to są niezgrabne wiadomości jej poranionej wykorzystywaniem seksualnym psychiki, mające na celu ochronę niej samej.

Spróbowałam podejść do sprawy podobnie. Gdy pojawił się lęk i myśl np. "przestaniesz go kochać" albo "a co jeśli będzie cie zawsze drażnił?", z szacunkiem ale i dystansem obserwatora przyjrzałam sie temu i zastanowiłam- co chcesz mi powiedzieć przez to moja psychiko? NIE TREŚĆ A INTENCJA.

I dotarło do mnie, że przecież te myśli mają za zadanie oszczędzić mi cierpienia! UCHRONIĆ PRZED ROZCZAROWANIEM. Uchronić też przed losem nieszczęśliwego małżeństwa moich rodziców i co drugiego w Polsce rozwodzącego się związku. Ze świadomością tego, że boję się utkwienia w nieudanym związku, rozwodu, rozczarowania, niedogadywania się z partnerem i takiego ogólnego "nie udania się" uczę się dostrzegać komunikat potrzeby jaka się kryje za tym: chcę być szczęśliwa, chcę mieć udany związek pozbawiony cierpienia (- to jest akurat perfekcjonistyczna zachcianka ale to temat na inny post), chcę mieć wszystko zaplanowane i wyreżyserowane, pod kontrolą, bo tak się boję nieprzewidywalności życia.

Natręty o wyglądzie- oprócz tego że jest to wynik nerwicowego szukania zagrożenia za pomocą mego wewnętrznego Turboskanera (moja psychika boi sie nieidealności i nieperfekcyjności, a wiec wygląd jest tu świetnym źródłem "zagrożenia") to też warto się przyjrzeć z ciekawością tym myślom. Przecież one mnie próbują ochronić przed złym wyborem, znowu przed rozczarowaniem, przed negatywnymi emocjami, które za jakiś xx czas mogłyby się pojawić.

Tak samo na natręty typu "zniszczysz go jeśli go nie wypuścisz", "nie potrafisz kochać"- podchodzę bliżej do tych myśli, co chcecie mi powiedzieć? Ano one mówią tak naprawdę "oszczędź sobie i jemu cierpienia, wzięcie odpowiedzialności za swój wybór jest takie przerażające, nauka kochania jest bardzo długa i taka bolesna więc lepiej to zostawmy, lepiej uciekajmy, chrońmy się przed bólem, ryzyko i niepewność są tak trudne do zniesienia".
I co. Dziękuję tej myśli za ostrzeżenie i troskę, i dalej działam dialogami, ignorowaniem, czasem żartem ("na pewno się rozstaniecie"- dzięki za ostrzeżenie, o to właśnie chodzi, przecież często mnie do tego namawiasz, poza tym Mój dodaje do barszczu koncentrat pomidorowy- co za zniewaga majestatu- nie mogę z nim być! ;)))
Zachęcam was do spróbowania zauważenia tych dobrych, ochronnych intencji waszej przestraszonej psychiki. Upór i zacięcie są potrzebne, ale kiedy zaraz przechodzi to w złoszczenie się- czy na siebie czy na nerwicę, która też cała jest trochę takim NASZYM przerośniętym mechanizmem obronnym - to oznacza wewnętrzną walkę, próby usunięcia i wywalania myśli, a to tylko nas napina i napędza mechanizm lękowy, zaczynamy się szarpać z nerwicą, z samym sobą i przedłużamy tylko zaburzenie.
Jeśli natomiast spróbujecie się uczyć szacunku do własnej nadwrażliwej psychiki - tej wystraszonej nadopiekuńczej matuli- ciotuli, co to dobrała się do megafonu waszej uwagi i w kółko ostrzega i napomina itd- to wtedy się nie szarpiecie i nie ma tego napięcia, ze macie jakiegoś intruza w głowie którego trzeba wywalić. Nie wyobrażam sobie żeby można było walcząc z własną psychiką coś osiągnąć. Posłuchajcie, co wschodnie nauki mają na ten temat do powiedzenia- buddyści nie walczą ze swoimi emocjami, dlatego są tacy spokojni. Przeczytajcie książkę "Oswoić lęk" gdzie macie mnóstwo przykładów jak wkurzanie się na siebie, krytykowanie i szarpanie napędza lęk cały mechanizm nerwicy.
I nie chodzi mi o to, żeby teraz z analizy w analizę przeskoczyć i zacząć rozdrabniać każdą myśl w celu uzyskania informacji doczepionej do niej drobnym druczkiem. Chodzi o uświadomienie sobie, że ta wrogość myśli jest pozorna, że to jest mechanizm ochronny. Matula-ciotula jest teraz przy słuchawce i trąbi wam ciągle o zagrożeniu ale z czasem, jak przestaniecie się jej bać i uszanujecie ją, wysłuchacie, nauczycie się współpracować, będzie dzwonić rzadziej, a z czasem przysyłać już tylko pocztówki ;)

Przypomniało mi się, jak dawno temu mój terapeuta próbował mnie zachęcić do podobnego przyjrzenia się myślom i strachowi, ale wtedy byłam młodziutka i nie potrafiłam jeszcze tego zastosować. Chodziło akurat o to, że zostałam na weekend sama samiuteńka w budynku internatu (no poza pijanym wychowawcą na recepcji), a cierpiałam wówczas jeszcze na agorafobię i zespół lęku napadowego. Gdy opowiedziałam to terapeucie, podał przykład z horrorami o duchach, że tak mu się skojarzyło- ten pusty internat, ja sama na korytarzu idąc do łazienki, ciemno itd- i że w tych horrorach zwykle się okazuje ze duch który straszy i nawiedza bohaterów, ma im też coś do przekazania albo prosi o pomoc. I gdy tylko zostaje wysłuchany, zwykle odchodzi. Podobnie jest z lękiem.

Miało być krótko, a wyszedł mi kurtka jasna prawie artykuł. No cóż, ja zawsze piszę epopeje, nawet jeśli coś można wyrazić w dwóch zdaniach ;)
Mark
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 108
Rejestracja: 3 czerwca 2017, o 07:34

10 czerwca 2017, o 19:42

Już prawie 3 lata się z tym męczę :cry:
cosdziwnego1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 18 lutego 2017, o 09:55

11 czerwca 2017, o 01:34

Jak tam u was, kochani? ;) Polepszyło się coś? A może w drugą stronę?
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

11 czerwca 2017, o 01:46

Hej Kochana cmok

Dziś miałam sympatyczny dzionek, spędziłam z Ukochan caaały dzień i miło było. Bez wielkiego wow, z kamieniem w głowie, ale bez obrzydzającycj myśli i to mnie cieszy. Małe drobiazgi, ale grunt, że nie było płaczu i silnych natręct ;-) A Ty jak się trzymasz?
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

12 czerwca 2017, o 09:51

Jak wytłumaczyć bliskim co się ze mną dzieje? Ktoś próbował?
Mark
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 108
Rejestracja: 3 czerwca 2017, o 07:34

12 czerwca 2017, o 10:30

Tego się nie da wytłumaczyć jeśli ktoś przez to nie przychodzi albo przechodził
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

12 czerwca 2017, o 11:45

Hej,dawno się nie odzywałam,ale podziele się z Wami moim odczuciem :(

Otóż, pare dni(tygodni w sumie) wszystko było tak w 60% w porządku.
Mieszkam z nim,gotuje mu obiadki itp, Staram się żeby wszystko było okey.
ale Patryk ma kolege z którym bardzo dobrze mi się rozmawia i od kąd pamiętam bałam się,że moze mi sie spodobać..

I trzy dni temu zobaczyłam że idzie i bum..zaczęło mi bić szybciej serce itp.. :(
Od tam tego dnia ciągle mam go w głowie ale i też pogorszyły mi się relacje z Patrykiem.

Ciągle nie mam humoru i bym tylko leżała w łóżku, a Patryk coraz bardziej stał mi się obcy :(

a wczoraj siedząc przy obiedzie,powiedziałam,że nie będe jadła, Patryk się zdenerwowal i powiedział że to ze stresu nie mogę jeśc i musze chociaż spróbować.A mi automatycznie pojawiła się myśl` hm.podoba mi się to jak on się o mnie troszczy i martwi` i doszło do mnie ze skoro to lubie to musze go kochać i mu to powiedziałam... a potem czułam sie jeszcze gorzej i wszystko wróćiło co złe :(
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

12 czerwca 2017, o 12:20

Jest mi źle z tym ze on się ze mną męczy,bo to widzę :( jest mu przykro,cięzko to trwa juz ponad rok :(
chce być inna,ale nie umiem...
ola8423
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 21 stycznia 2017, o 10:35

12 czerwca 2017, o 12:53

kamila, boisz sie strasznie tych mysli, nie chcesz ich, placzesz, wiec dlaczego mialyby one byc prawda? wiem, ze kilkanascie osob z tego wyszlo i my tez z tego wyjdziemy ;) ktora normalna osoba, ktoraby nie kochala plakalaby z tego powodu ze ma jakies mysli? ZADNA, ktora normalna osoba ktora by nie kochala wchodzilaby na to forum? ZADNA, ktora normalna osoba ktora by nie kochala chodzilaby do specjalisty, bo chce cos zmienic i pozbyc sie tych natrectw? ZADNA. mamy strasznie duzo dowodow, ze to jedynie zaburzenie, a i tak nie chcemy w to wierzyc.
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

12 czerwca 2017, o 13:00

Dziękuję, masz rację ale to wszystko takie przekonujące i realistyczne..
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

12 czerwca 2017, o 13:54

Kami, słuchaj, akcję z kolegą mojego chłopaka miałam identyczne, pracowałam z nim i jak się mijaliśmy w pracy serce waliło mi masakrycznie. Dziś się z tego śmieje :-)

Kochana, a ja Ci powiem, że te myśli to jedno wielkie nerwicowe kłamliwe gówno! Ja zlewam je od pewnego czasu, akceptuję, że mi źle i co? I jestem pewna, że Go kocham! Terapeuta mi ostatnio powiedział "Pani Kasiu, to się w ogóle kupy nie trzyma, co pani mówi, no jak pani może tak myśleć?". I ja Tobie to samo powiem, to co myślisz, nie trzyma się kupy, jest zupełnie sprzeczne z Twoimi uczuciami, dlatego tak się podle czujesz. Uszy do góry Miśka!
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
ola8423
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 21 stycznia 2017, o 10:35

12 czerwca 2017, o 20:26

macie moze porady jak zwalczyc netrectwa o tym, ze ta cala walke staczam tylko dla chlopaka? takie bezsensowne mysli od jakiegos czasu mi sie pojawiaja, ze robie to wszystko dla niego, a nie dla siebie, chociaz nie chce tak myslec.
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

12 czerwca 2017, o 20:43

To nie jest natręctwo według mnie.
ola8423
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 21 stycznia 2017, o 10:35

12 czerwca 2017, o 20:47

jesli nie natrectwo, to co w takim razie?
odbieram to jako zle mysli, pojawiajace sie znikad, czuje podczas nich lek i ich nie chce, wiec sa to natrectwa
Ostatnio zmieniony 12 czerwca 2017, o 20:50 przez ola8423, łącznie zmieniany 1 raz.
cosdziwnego1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 18 lutego 2017, o 09:55

12 czerwca 2017, o 20:49

Wiesz..To, że myślisz, że robisz to dla chłopaka, to nic złego - chcesz jego dobra, kochasz go. Ważne jest też jednak to, by w tym całym zamieszaniu w swojej głowie dostrzegać korzyści dla siebie, które płyną ze starań o pokonanie tego świata natręctw. Takie jest moje zdanie. ;)
ODPOWIEDZ