Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

6 czerwca 2017, o 17:40

cosdziwnego1234 pisze:
6 czerwca 2017, o 16:57
Wydaje mi się, że na mnie ma zbawienny wpływ pogoda! :) Jak wstaję rano i widzę słońce, to aż chce się żyć ^^ Nie zaobserwowaliście czegoś takiego u siebie? :D
Hmm, szczerze mówiąc to jakoś nigdy nie zwróciłam uwagi na zależności :D

Choć dzisiaj u mnie szaro i deszczowo, czyli adekwatnie do samopoczucia, ale po każdym deszczu przychodzi słonko ;)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
mati93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 133
Rejestracja: 12 stycznia 2017, o 22:42

6 czerwca 2017, o 19:13

A ja wam powiem, że pogoda na mnie strasznie wpływa. Jak jest słońce to aż chce się żyć. Jak deszcz, pochmurno, to kiepsko się czuję. O jesieni to już nawet nie wspomnę.
kapralis
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 3 stycznia 2017, o 18:36

6 czerwca 2017, o 19:41

laure pisze:
6 czerwca 2017, o 14:44
Psychiatra powiedziała ze to pochodna lęku a ja nie potrafię się pogodzić z tym ze uczucie minęło.
No i nawet jak minęło to co? Srał je pies. Chcesz całe życie zmieniać wszystko tak jak wiatr zawieje? Jesteś człowiek czy chorągiewka? Emocje i uczucia to nic stałego. Zmieniają się, tak jak zmienia się nasze otoczenie i są zależne od wielu czynników. Przede wszystkim jednak nie masz nad nimi żadnej kontroli. Jak tu więc budować coś stałego na czymś tak niestałym?
cosdziwnego1234 pisze:
6 czerwca 2017, o 15:27
Laure, przecież sama wiesz, że nie każdy psychiatra czy psycholog jest kompetentny...Mimo wszystko, psychika człowieka jest bardzo delikatna i tajemnicza. W związku z tym specjalistom może być trudno do niej dotrzeć, a jak się już (według nich) uda, to mogą coś źle zainterpretować.
Wszyscy z nich są kompetentni w zakresie przyuczonej wiedzy oraz przez pryzmat swojego życiowego doświadczenia i wyznawanych wartości. Tylko tyle i aż tyle. Chciałem Was przez to zapytać tylko, czy jeśli jesteście wierzący, a ja Wam powiem, że Bóg nie istnieje, to macie zrezygnować z wiary w Niego dlatego, że ja tak twierdzę, a Wy w żaden sposób nie możecie mi udowodnić, że jednak istnieje? No please...

Dystans i akceptacją okraszone szczyptą zdrowego rozsądku i doświadczenia. Polecam zdecydowanie ;luzz http://www.thegospelcoalition.org/artic ... -my-spouse warto poczytać - Laure szczególnie do Ciebie piszę te słowa :si

Tylko Wy wiecie co chcecie w życiu i co jest dla Was najważniejsze. Kochać to czasownik. W zyciu nic co dobre łatwo nie przychodzi. Trzymam za Was kciuki.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

7 czerwca 2017, o 11:25

Hej Ludziki, wróciłam właśnie z terapii z taaaką mocą! :D Przewałkowaliśmy po raz enty mechanizm obsesyjno-kompulsywny i coś zaskoczyło dzięki czemu odbiłam się od dna. Pewnie za chwilkę wróci, ale melduję, że mam super nastrój i kocham Mojego Skarba i dzisiaj nerwica może stawać na rzęsach, a ja się nie dam! 1:0 dla mnie :D

Jak Wy się trzymacie?
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Przem
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 24 listopada 2015, o 14:06

7 czerwca 2017, o 11:42

To pochwal sie radami:)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

7 czerwca 2017, o 12:08

Przem, żadnych złotych środków nie mam, poza tym co powszechnie na forum si pisze ;-) Podstawa to AKCEPTACJA, czyli to co sprawia mi największy kłopot, a potem jest z górki ;-)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Przem
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 24 listopada 2015, o 14:06

7 czerwca 2017, o 12:11

Ale jak wyglada Twoja akceptacja bo ja ciagle szukam i wydaje mi sie ze bładze:(
Awatar użytkownika
Karo30
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 225
Rejestracja: 30 sierpnia 2016, o 14:00

7 czerwca 2017, o 12:43

PRZEM - zrób sobie przerwę od forum bo u Ciebie analiza goni analize. CO chwile te same pytania - "jak akceptować?, mówić czy nie do myśli?, jak olewać?" odetnij się trochę od forum. Ty już analizujesz czy dobrze wykonujesz dane techniki- nikt CI tego nie poda w punktach bo sam musisz to sobie wypracować
Myśl jest iluzją
"Co za różnica? Natręt to natręt. Rozpoznać łatwo. Myśl z nikąd o absurdalnej treści wracająca jak czkawka." Ciasteczko
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

7 czerwca 2017, o 12:58

Przem pisze:
7 czerwca 2017, o 12:11
Ale jak wyglada Twoja akceptacja bo ja ciagle szukam i wydaje mi sie ze bładze:(
Przem, ja też się ciągle tego ucze. Mam największy kłopot z akceptacja, dlatego chodze na terapię i staram się korzystać z forum ;-) Mówiłeś, że nie uczęszczasz na terapię, a może warto rozważyć i sobie pomóc troszkę?
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Przem
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 24 listopada 2015, o 14:06

7 czerwca 2017, o 13:02

Ale co terapia daje? Jakie plusy?
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

7 czerwca 2017, o 13:39

Przem, jeśli nie potrafisz uporządkować swojego procesu odburzania, nie wiesz czy idziesz w odpowiednim kierunki, to może jest dla Ciebie jakiś sposób. Terapia nie działa jak czarodziejska różdżka, to jest proces, niekiedy długi i mozolny, kawał roboty nad sobą. Spróbuj chociaż wybrać się na konsultację może.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

7 czerwca 2017, o 15:54

katarzynka pisze:
6 czerwca 2017, o 16:31
BruceWayne, a jak u Ciebie z akceptacją tego ustrojstwa? Z tym mam najgorszy kłopot raczej...
No bo to jest cholernie trudne. Na własnym przykładzie - miałem bardzo dobry tydzień, nie tylko vs rocd ale i ogólnie - dużo działałem, czułem, że robię fajne rzeczy, że się rozwijam - rocd jakby zupełnie zniknęło.
Oczywiście było gdzieś tam z tyłu głowy, bo przecież te myśli pojawiają się tak często i od tak dawna, że musiałoby minąć trochę czasu żeby o tym zapomnieć.

Od wczoraj znowu coraz to bardziej natrętne myśli odnośnie wyglądu, wręcz kompulsje i ciągłe sprawdzanie, do tego wątpliwości nt. uczuć, przyszłości, życia itp.
Ale po prostu dostrzegam je, mówię sobie "ach, znowu Wy" i robię co w mojej mocy, by nie zwracać na to uwagi. Przesuwam.
Oczywiście nie jest to ani łatwe, ani przyjemne, ani nie wychodzi za każdym razem, ani nie czuję się dobrze. Ale na tym polega ta praca, ciężka praca.
Myślę, że akceptacja polega na byciu blisko ze sobą i byciu dla siebie wyrozumiałym i dobrym.
laure
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 642
Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33

8 czerwca 2017, o 11:32

Jak mam akceptować coś co sprawia ze w nocy wybudzam się z lękiem,rano też lęk,a w głowie mam kamień zamiast mózgu? Leków brać nie mogę póki co.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

8 czerwca 2017, o 19:27

BruceWayne pisze:
7 czerwca 2017, o 15:54
katarzynka pisze:
6 czerwca 2017, o 16:31
BruceWayne, a jak u Ciebie z akceptacją tego ustrojstwa? Z tym mam najgorszy kłopot raczej...
No bo to jest cholernie trudne. Na własnym przykładzie - miałem bardzo dobry tydzień, nie tylko vs rocd ale i ogólnie - dużo działałem, czułem, że robię fajne rzeczy, że się rozwijam - rocd jakby zupełnie zniknęło.
Oczywiście było gdzieś tam z tyłu głowy, bo przecież te myśli pojawiają się tak często i od tak dawna, że musiałoby minąć trochę czasu żeby o tym zapomnieć.

Od wczoraj znowu coraz to bardziej natrętne myśli odnośnie wyglądu, wręcz kompulsje i ciągłe sprawdzanie, do tego wątpliwości nt. uczuć, przyszłości, życia itp.
Ale po prostu dostrzegam je, mówię sobie "ach, znowu Wy" i robię co w mojej mocy, by nie zwracać na to uwagi. Przesuwam.
Oczywiście nie jest to ani łatwe, ani przyjemne, ani nie wychodzi za każdym razem, ani nie czuję się dobrze. Ale na tym polega ta praca, ciężka praca.
Myślę, że akceptacja polega na byciu blisko ze sobą i byciu dla siebie wyrozumiałym i dobrym.
Mnie też to ciężko przychodzi, ale wiem, że to możliwe. Doszłam już do etapu, gdzie wiem, że kluczem do wyjścia z zaburzeń jest akceptacja, a sama proces uświadomienia sobie tego wymagał ogromnej pracy nad sobą. Teraz czas wprowadzić to w życie, lekko nie jest, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo ;)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
cosdziwnego1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 18 lutego 2017, o 09:55

8 czerwca 2017, o 22:23

laure pisze:
8 czerwca 2017, o 11:32
Jak mam akceptować coś co sprawia ze w nocy wybudzam się z lękiem,rano też lęk,a w głowie mam kamień zamiast mózgu? Leków brać nie mogę póki co.
W tym rzecz, że jeśli tego nie zaakceptujesz, to nadal będziesz budzić się z lękiem, mieć ciągłe obawy, a to będzie cię męczyć. Wyobraź sobie, że stoisz z boku i patrzysz na swoją kłótnię z nerwicą, która jest typem "człowieka", któremu sprawia radość sprawowanie władzy nad cudzym życiem, a z Twojego cierpienia czerpie przyjemność. Masz tą świadomość, że ją napędza Twój strach, lęk, co zrobisz? Albo co MUSISZ zrobić? Udawać, że Cię to nie rusza, mieć w du*ie narzucone przez nią zdanie. Najpierw poudajesz, a potem wejdzie w krew ;) Długi proces i mozolny, ale nie pisałabym Ci tego, gdybym nie próbowała ;)
ODPOWIEDZ