
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Paradoks... Dwa dni temu wyobrażałam sobie nasz ślub, wesele... A dziś? Dziś jest dziś i nie ma nic poza łzami i bólem 

jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 212
- Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38
dlaczego twierdzisz ze sie oszukujesz? boże,nie pisz takkatarzynka pisze: ↑4 kwietnia 2017, o 18:39Jaki ze mnie przykład, jak siedzę i ryczę? Nic nie rozumiem ze swojego postępowania. Nie wiem dlaczego tak robię, co mną kieruje. Po co ciągnąć coś na siłę Kami i oszukiwać się jakimś rocd? Bez sensu, robić z życia piekło sobie i komuś bliskiemu![]()

Jestem w klasie III liceum,zaraz koncze,mam trzy zagrozenia.. dotego myśli,nie potrafie sie skupic na nauce..
a od tego ciaglego stresu tydzien temu zabralo mnie pogotowie ze szkoły,mam problemy z sercem,tez mi cięzko.. nie potrafie w siebie uwierzyć.
Tyle mi rzeczy ciąży na duszy,tez nie mam siły.. tez nie wierze do konca w tą chorobe..ale walcze..
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Kami, bo mam wrażenie, że oszukuję siebie i jego jakimś wymyślonym rocd. Że się usprawiedliwiam tym, a tak naprawdę żadnego rocd nie ma. Ja zwyczajnie nie kocham. Ty młoda jesteś, a ja stara i głupia 

jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 89
- Rejestracja: 20 marca 2017, o 16:02
Dlaczego tak mówisz... cały czas tu wspierasz i pokazujesz że dla przeblyskow warto żyć... sama zaczęłam się dolowac teraz....ze może jednak rocd nie istnieje.Ale jakbym miała go zostawić to serce by mi pękło...katarzynka pisze: ↑4 kwietnia 2017, o 18:54Kami, bo mam wrażenie, że oszukuję siebie i jego jakimś wymyślonym rocd. Że się usprawiedliwiam tym, a tak naprawdę żadnego rocd nie ma. Ja zwyczajnie nie kocham. Ty młoda jesteś, a ja stara i głupia![]()
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Tak, dla przebłysków warto żyć Soniu, to są piękne chwile. Tylko potem uderzasz się o rzeczywistość i wszystko się rozbija w drobny mak... Jakbyś wracała z nieba do piekła. Dlatego już nie mam siły 

jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 212
- Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38
ale ja też tak myśle jak ty, ale tak jak Patryk mi wielokrotnie tłumaczy:katarzynka pisze: ↑4 kwietnia 2017, o 18:54Kami, bo mam wrażenie, że oszukuję siebie i jego jakimś wymyślonym rocd. Że się usprawiedliwiam tym, a tak naprawdę żadnego rocd nie ma. Ja zwyczajnie nie kocham. Ty młoda jesteś, a ja stara i głupia![]()
`TA CHOROBA WŁAŚNIE MA NA CELU TAKI EFEKT JAKI WYWOŁUJE W TOBIE.
MYŚL ŻE :może nie jestem chora a sie oszukuje..JEST NORMALNA DLA TEJ CHOROBY.
TO JAK BÓL ZĘBA PRZY PRÓCHNICY






-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 212
- Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 116
- Rejestracja: 18 lutego 2017, o 09:55
Jak ja Was tutaj wszystkich podziwiam! Tak patrzę...kobiety w ciąży, planujące ślub, które z jednej strony są szczęśliwe, bo KOCHAJĄ SWOJE DRUGIE POŁÓWKI, a z drugiej zmagają się z tym okropnym zaburzeniem. Wielki szacunek ode mnie! Ja w porównaniu do Was mam chyba najmniejszy problem (mimo tego ja odbieram go jako koniec świata), ponieważ do planowania zakładania rodziny to mi jeszcze daleko. A tutaj proszę - dowód na to, że potrafimy być niesamowicie silne i cierpliwe, a faceci z resztą też! 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 85
- Rejestracja: 3 stycznia 2017, o 18:36
Podpisuję się pod tym wszystkimi kończynamiJustyna22 pisze: ↑4 kwietnia 2017, o 16:32Dopiero teraz czytając dowiedziałam się, że związek ma różne etapy, że np. małżeństwo to też decyzja. Najlepiej świadoma kiedy już fajerwerki dawno się wypaliły. Wtedy jesteśmy w stanie zobaczyć jaka na prawdę jest nasza druga połówka. Podejmujemy decyzję, że zrobimy co w naszej mocy żeby ją kochać - czyli troszczyć się, wspierać, motywować, dawać od siebie a nie tylko brać itd. Emocje to jedno - i bardzo tutaj widać, że tęsknimy za tym staniem zakochania i że uważamy to za wyznacznik siły miłości, a to nie to przecież chodzi w związku.


Nerwica to nie wyrok to wiem na pewno. Podczas pierwszego epizodu obroniłem licencjata, magistra, kupiłem mieszkanie i awansowałem. Da się? Ano da. Trzeba to traktować jako chwilową przeszkodę.
Dłuższy związek to na pewno nie motylki w brzuchu ani ochy i achy. Dłuższy związek to przede wszystkim zaufanie i dojrzałe kochanie, niezależne od uczuć i emocji w czystym tych słów pojęciu. Na kazaniu podczas naszego ślubu ksiądz powiedział mniej więcej takie zdanie "tylko miłość oparta na solidnych podstawach jest w stanie przetrwać sztormy i huragany meandrów życia". Ze swojego życiowego doświadczenia dodać jedynie mogę, że takim fundamentem, swoistą opoką i pewnego rodzaju kamieniem węgielnym, może być jedynie skorzystanie z wszelkich dobrodziejstw największego daru jaki w życiu mamy, czyli naszej wolnej woli - przemyślanej decyzji, że oto staję tutaj w obliczu mojego narzeczonego/narzeczonej i w pełni świadom biorę za niego/nią odpowiedzialność.
Wolna wola i czyniona za jej pośrednictwem decyzja jest największym objawem ludzkiej dojrzałości. Jeśli budować będziemy naszą wizję domu, małżeństwa, rodziny na czymś tak niezależnym od nas samych jak emocje i uczucia, jaki sens maja słowa przysięgi "na dobre i na źle, w zdrowiu i w chorobie". Tutaj nie pomoże nawet "tak mi dopomóż Bóg", bo nie korzystamy z wielkiej siły jaką niesie za sobą odpowiedzialna decyzja. A odpowiedzialność w dzisiejszych czasach jest niestety towarem deficytowym. Wszystko ma być super, piękne, błyszczące i idealne. Tylko, że my sami nie jesteśmy idealni, więc tym bardziej związek dwojga niedoskonalych istot nie może taki być.
Czas dorosnąć i wziąć odpowiedzialność za siebie i swoje decyzje, czego z całego serca sobie i Wam życzę. Dużo siły i odwagi oraz wiary we własną wartość, myślę że nam wszystkim się to przyda.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 103
- Rejestracja: 12 sierpnia 2015, o 14:18
Kapralis - dodałeś to co jeszcze sama chętnie dopisałabym do swojej wypowiedzi.
Katarzynka wiesz, że czasem trzeba się wypłakać i wyzłościć?? Ja czasem płaczę i czuję się przez to wszystko beznadziejnie, oskarżam się itd. Czasem wydaje mi się to takie prawdziwe, że nie potrafię inaczej. Ale zazwyczaj po takim wylaniu z siebie emocji przychodzi trochę lepszy czas. Zrobiłaś krok w tył tylko po to żeby wziąć rozbieg, ok? Rozpędzić się i iść dalej. Popłacz ile potrzebujesz, nawet tupnij nogą i podrzyj gazetę.
Trzymam kciuki tu bardzo za wszystkich bo pokonałam już różne natręty tylko to mi tak dopieka dalej i wiem jak jest ciężko. Ale są różne ciężkie sytuacje w życiu i dajemy radę. Więc tu też sobie poradzimy.
Z moich postrzeżeń na swój temat jeszcze doszłam do wniosku, że potrzebuję też dorosnąć, przejąć odpowiedzialność i złapać życie za stery bo zachowuję się nie raz jakbym miała z 10 lat mniej.

Katarzynka wiesz, że czasem trzeba się wypłakać i wyzłościć?? Ja czasem płaczę i czuję się przez to wszystko beznadziejnie, oskarżam się itd. Czasem wydaje mi się to takie prawdziwe, że nie potrafię inaczej. Ale zazwyczaj po takim wylaniu z siebie emocji przychodzi trochę lepszy czas. Zrobiłaś krok w tył tylko po to żeby wziąć rozbieg, ok? Rozpędzić się i iść dalej. Popłacz ile potrzebujesz, nawet tupnij nogą i podrzyj gazetę.

Trzymam kciuki tu bardzo za wszystkich bo pokonałam już różne natręty tylko to mi tak dopieka dalej i wiem jak jest ciężko. Ale są różne ciężkie sytuacje w życiu i dajemy radę. Więc tu też sobie poradzimy.
Z moich postrzeżeń na swój temat jeszcze doszłam do wniosku, że potrzebuję też dorosnąć, przejąć odpowiedzialność i złapać życie za stery bo zachowuję się nie raz jakbym miała z 10 lat mniej.
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Dzięki Kochana
Rozbiło mnie to na maxa... Bo w weekend myślałam o ślubie z nim, uśmiechałam się do tych myśli, a dziś jak kulą w łeb. Czuję dosłownie jakbym się cofnęła o 10 kroków co najmniej.

jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.