
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 116
- Rejestracja: 18 lutego 2017, o 09:55
Te myśli muszą poczuć się takie...niechciane, nie kochane. Gdy "zauważą", że nie mają co robić w naszych głowach, to sobie odpuszczą. I w sumie to może być dobre, bo jak sobie powiesz: "okej, z tą miną jest brzydka", to te myśli powiedzą sobie: "Hej, on już się nas nie boi, nie broni się przed nami. Spadamy stąd! ". 

-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 436
- Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30
Piotrq to jest wlasnie akceptacja
zaakceptujesz ta mysl, a dzieki swiadomosc, ze przychodzi tylko po to, zeby Cie straszyc bedzie to latwiejsze
bo Ty przeciez wiesz, ze skoro podobala Ci sie przed zaburzeniem, to problem nie jest Twoj, a nerwicy.


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 103
- Rejestracja: 12 sierpnia 2015, o 14:18
Dziękuję za miłe słowa. 
Co do skanowania twarzy - też to robiłam - ale już mi to minęło. Nawet jego uśmiech , w którym się zakochałam nie miał żadnego znaczenia dla mnie jak rOCD dawało mi najsilniej w kość.
Ostatnio też czytałam artykuły gdzieś tam w otchłani internetu i często u ludzi przychodzi zwątpienie kiedy mija zakochanie. Nie ma tej silnej chemii, odczuć, ciągłej euforii - i zaczyna się człowiek zastanawiać "Co ja teraz czuję skoro te silne emocje zniknęły?" A my tutaj obecni po prostu nie wiedzieliśmy o tym - bo ja na przykład byłam baardzo pewna, że moje odczucia do partnera NIGDY nie ulegną zmianie i zawsze będzie tak różowo z biciem serca na każde spojrzenie itd. Dopiero teraz czytając dowiedziałam się, że związek ma różne etapy, że np. małżeństwo to też decyzja. Najlepiej świadoma kiedy już fajerwerki dawno się wypaliły. Wtedy jesteśmy w stanie zobaczyć jaka na prawdę jest nasza druga połówka. Podejmujemy decyzję, że zrobimy co w naszej mocy żeby ją kochać - czyli troszczyć się, wspierać, motywować, dawać od siebie a nie tylko brać itd. Emocje to jedno - i bardzo tutaj widać, że tęsknimy za tym staniem zakochania i że uważamy to za wyznacznik siły miłości, a to nie to przecież chodzi w związku.

Co do skanowania twarzy - też to robiłam - ale już mi to minęło. Nawet jego uśmiech , w którym się zakochałam nie miał żadnego znaczenia dla mnie jak rOCD dawało mi najsilniej w kość.
Ostatnio też czytałam artykuły gdzieś tam w otchłani internetu i często u ludzi przychodzi zwątpienie kiedy mija zakochanie. Nie ma tej silnej chemii, odczuć, ciągłej euforii - i zaczyna się człowiek zastanawiać "Co ja teraz czuję skoro te silne emocje zniknęły?" A my tutaj obecni po prostu nie wiedzieliśmy o tym - bo ja na przykład byłam baardzo pewna, że moje odczucia do partnera NIGDY nie ulegną zmianie i zawsze będzie tak różowo z biciem serca na każde spojrzenie itd. Dopiero teraz czytając dowiedziałam się, że związek ma różne etapy, że np. małżeństwo to też decyzja. Najlepiej świadoma kiedy już fajerwerki dawno się wypaliły. Wtedy jesteśmy w stanie zobaczyć jaka na prawdę jest nasza druga połówka. Podejmujemy decyzję, że zrobimy co w naszej mocy żeby ją kochać - czyli troszczyć się, wspierać, motywować, dawać od siebie a nie tylko brać itd. Emocje to jedno - i bardzo tutaj widać, że tęsknimy za tym staniem zakochania i że uważamy to za wyznacznik siły miłości, a to nie to przecież chodzi w związku.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 212
- Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38
Przepraszam ale zasialas we mnie niepokój...ja nie chce zeby mi zakochanie odeszlo..jestem pewna ze po mimo dwóch lat, gdyby nie choroba tl byla bym taka szczęśliwa jak pierwszegp razu gdy go poznalam... <---- a przynajmniej bardzo chce żeby tak bylo..Justyna22 pisze: ↑4 kwietnia 2017, o 16:32Dziękuję za miłe słowa.
Co do skanowania twarzy - też to robiłam - ale już mi to minęło. Nawet jego uśmiech , w którym się zakochałam nie miał żadnego znaczenia dla mnie jak rOCD dawało mi najsilniej w kość.
Ostatnio też czytałam artykuły gdzieś tam w otchłani internetu i często u ludzi przychodzi zwątpienie kiedy mija zakochanie. Nie ma tej silnej chemii, odczuć, ciągłej euforii - i zaczyna się człowiek zastanawiać "Co ja teraz czuję skoro te silne emocje zniknęły?" A my tutaj obecni po prostu nie wiedzieliśmy o tym - bo ja na przykład byłam baardzo pewna, że moje odczucia do partnera NIGDY nie ulegną zmianie i zawsze będzie tak różowo z biciem serca na każde spojrzenie itd. Dopiero teraz czytając dowiedziałam się, że związek ma różne etapy, że np. małżeństwo to też decyzja. Najlepiej świadoma kiedy już fajerwerki dawno się wypaliły. Wtedy jesteśmy w stanie zobaczyć jaka na prawdę jest nasza druga połówka. Podejmujemy decyzję, że zrobimy co w naszej mocy żeby ją kochać - czyli troszczyć się, wspierać, motywować, dawać od siebie a nie tylko brać itd. Emocje to jedno - i bardzo tutaj widać, że tęsknimy za tym staniem zakochania i że uważamy to za wyznacznik siły miłości, a to nie to przecież chodzi w związku.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 116
- Rejestracja: 18 lutego 2017, o 09:55
Kurcze...
Bo ja zaczęłam mieć straszne wyrzuty sumienia za to, że napisałam co to znaczy, że na siłę wprowadza się rocd...Nie miałam na myśli, że ktokolwiek z Was tak robi, bo przecież osoba bez zaburzenia nie szuka po internecie informacji o tych wszystkich rzeczach. Teraz się właśnie tym zaczęłam przejmować, bo nie powinnam tego pisać....przecież sama po przeczytaniu czegoś takiego bym nie wytrzymała... ;//

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 103
- Rejestracja: 12 sierpnia 2015, o 14:18
Przepraszam Kamila - nie chciałam tutaj nikogo zdenerwować. Wiesz kiedy mi spadają klapki z oczu to czuję się bardzo szczęśliwa i czuję, że go kocham ale jest to trochę inne niż te pierwsze ( U MNIE ) 2-3 lata związku. Myślę, że zakochać się można na nowo i na nowo kiedy tylko się dba o związek na różne sposoby. Po prostu patrząc z perspektywy lat w związku ( ponad 7 lat ) - widzę jak zakochanie może ewoluować w coś jeszcze piękniejszego i do tego mam zamiar teraz dążyć. 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 212
- Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38
Dobrze, nic sie nie stało po prostu jest mi tak bardzo zle.....Justyna22 pisze: ↑4 kwietnia 2017, o 16:59Przepraszam Kamila - nie chciałam tutaj nikogo zdenerwować. Wiesz kiedy mi spadają klapki z oczu to czuję się bardzo szczęśliwa i czuję, że go kocham ale jest to trochę inne niż te pierwsze ( U MNIE ) 2-3 lata związki. Myślę, że zakochać się można na nowo i na nowo kiedy tylko się dba o związek na różne sposoby. Po prostu patrząc z perspektywy lat w związku ( ponad 7 lat ) - widzę jak zakochanie może ewoluować w coś jeszcze piękniejszego i do tego mam zamiar teraz dążyć.![]()
Nie daje mi spokoju nawet sytuacja ze on zabrał mnie na romantyczny spacer.. I po prostu wszystko co miało z nim miejsce.....
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 212
- Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38
Denerwuje sie jak pomyślę o tym ze mógłby mnie kiedykolwiek zdradzić...
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Ja też dziś muszę się wypłakać
Właśnie po pięknym tygodniu, wolna od myśli, lęków, somatyki, zderzyłam się z rzeczywistością. Myślałam, że znów będzie pięknie i wspaniale i chciałam mu zrobić niespodziankę odbierając go z pracy. Tak bardzo tego żałuję
Jak tylko go zobaczyłam, nie zdążył powiedzieć ani słowa, a ja się rozpłakałam bo zobaczyłam, że jest brzydki, że źle wygląda... Poszliśmy coś zjeść, a ja cały czas siedziałam odwrócona, nie mogłam na niego patrzeć. Nic nie zjadłam, dławiłam się łzami. Ostatecznie prosiłam go przez godzinę by poszedł już do domu. Poszedł, a ja zostałam tam sama i zaczęłam płakać jak dziecko. Czuję się jak potwór. Byłam taka zblokowana, nie mogłam spojrzeć na niego, dotknąć, pocałować. Nie mogłam wydusić słowa
Tak mi źle... 

Właśnie po pięknym tygodniu, wolna od myśli, lęków, somatyki, zderzyłam się z rzeczywistością. Myślałam, że znów będzie pięknie i wspaniale i chciałam mu zrobić niespodziankę odbierając go z pracy. Tak bardzo tego żałuję



jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 212
- Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38
Oj katarzynka... Wszystko sie ułoży, niedługo z tym wygramy...katarzynka pisze: ↑4 kwietnia 2017, o 18:23Ja też dziś muszę się wypłakać![]()
Właśnie po pięknym tygodniu, wolna od myśli, lęków, somatyki, zderzyłam się z rzeczywistością. Myślałam, że znów będzie pięknie i wspaniale i chciałam mu zrobić niespodziankę odbierając go z pracy. Tak bardzo tego żałujęJak tylko go zobaczyłam, nie zdążył powiedzieć ani słowa, a ja się rozpłakałam bo zobaczyłam, że jest brzydki, że źle wygląda... Poszliśmy coś zjeść, a ja cały czas siedziałam odwrócona, nie mogłam na niego patrzeć. Nic nie zjadłam, dławiłam się łzami. Ostatecznie prosiłam go przez godzinę by poszedł już do domu. Poszedł, a ja zostałam tam sama i zaczęłam płakać jak dziecko. Czuję się jak potwór. Byłam taka zblokowana, nie mogłam spojrzeć na niego, dotknąć, pocałować. Nie mogłam wydusić słowa
Tak mi źle...
![]()
Ja tez mam takie skanowanie twarzy, zachowania, nie czuję potrzeby zeby nawet do niego jechać..
Moim marzeniem bylo z nim zamieszkać.. A teraz od maja marzenie sie spelni.. A ja sie tego boje,ze nie chce..
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Ja już Kami nie wierzę, że się ułoży. Nie mam siły już walczyć. Wydaje mi się, że siebie oszukuję i tę drugą osobę. Tak długo to trwa, a nic się nie zmienia 

jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 212
- Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38
katarzynka pisze: ↑4 kwietnia 2017, o 18:33Ja już Kami nie wierzę, że się ułoży. Nie mam siły już walczyć. Wydaje mi się, że siebie oszukuję i tę drugą osobę. Tak długo to trwa, a nic się nie zmienia![]()
No ty głupia jestes?! prawie jako jedyna tu wszystkich podtrzymujesz na duszy a takie rzeczy wygadujesz! Wstydź się!
Jesteś idelanym przykładem że może być lepiej!!!
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Jaki ze mnie przykład, jak siedzę i ryczę? Nic nie rozumiem ze swojego postępowania. Nie wiem dlaczego tak robię, co mną kieruje. Po co ciągnąć coś na siłę Kami i oszukiwać się jakimś rocd? Bez sensu, robić z życia piekło sobie i komuś bliskiemu 

jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 89
- Rejestracja: 20 marca 2017, o 16:02
Odpuść sobie i jemu co? Nie rzucaj nie podejmij decyzji.Po prostu kochaj...jeżeli zależy Ci żeby był szczęśliwy o radosny to dużo.Też mam... W sobotę ubrał czapkę która mi się nie podobała i już chodziłam zła... już mi gul ścisk skoczył.A za jakiś czas przyjdzie dopuszcze go do siebie i mija... I myślę Boże jak ja mogłam tak myśleć ...katarzynka pisze: ↑4 kwietnia 2017, o 18:39Jaki ze mnie przykład, jak siedzę i ryczę? Nic nie rozumiem ze swojego postępowania. Nie wiem dlaczego tak robię, co mną kieruje. Po co ciągnąć coś na siłę Kami i oszukiwać się jakimś rocd? Bez sensu, robić z życia piekło sobie i komuś bliskiemu![]()
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 89
- Rejestracja: 20 marca 2017, o 16:02
Tak W ogóle... jak wygląda u was sfera intymna.. seks. Macie z tym problem czy raczej nie. JESTEM przed okresem i libido mi spadło... Nie wiem teraz mam panikę ze nie mogę tego robić...