8 października 2024, o 10:12
Cześć wam.
Założyłam tu konto dosłownie 10 minut temu, ponieważ od jakiś kilku dni szukam informacji na temat ROCD. Pozwolę się podzielić moją sytuacją, bo szukam rady i pomocy. Żyje od stycznia w superszczęśliwym związku oczywiście mieliśmy wzloty i upadki, ale zawsze dochodziliśmy szybko do porozumienia i śmialiśmy się później z tych kłótni. Będąc w związku wynajmowałam mieszkanie z koleżanką, gdzie mój chłopak bardzo często u mnie przebywał i widział, że źle mi się z nią mieszka, więc zaproponował mi wspólne zamieszkanie. Bardzo się cieszyłam, ponieważ bardzo go kocham i bardzo tego chciałam. Więc wyprowadziłam się z mieszkania od koleżanki, która była dość toksyczna i parę miesięcy żyliśmy między moim domem rodzinnym, a jego, bo czekaliśmy, aż mieszkanie po mojej babci, które dostałam od rodziców zwolnią lokatorzy. W międzyczasie chcieliśmy wynająć mieszkanie, ale stwierdziliśmy, że przetrzymamy ten czas, że bezsensu wynajmować to mieszkanie, skoro zaraz jakieś dostaniemy. Mimo tego, że nie wynajmowaliśmy tego mieszkania to spędzaliśmy każdą wolną chwilę praktycznie ze sobą albo u mnie, albo u niego. Zżyłam się niemsowicie z jego rodziną i z nim. Jestem też po bardzo ciężkich i toksycznych związkach, a tutaj ta relacja była dla mnie niesamowicie kochająca i szczęśliwa która pchała mnie do góry. Aż nagle zaczął się problem w momencie przeprowadzki. Przeniosłam swoje rzeczy na nowe mieszkanie parę już nocy tam spaliśmy, natomiast mój chłopak przyjeżdżał, ale rzeczy swoich nie przenosił. Pewnego dnia wyszedł z mieszkania pocałował mnie w czoło jak zawsze powiedział, że mnie kocha i poszedł do pracy potem mieliśmy się widzieć i iść do kina coś zrobić na obiad miał przynieść rzeczy i mieliśmy fajnie siedzieć rozpoczęcie weekendu. Pisaliśmy przez cały dzień praktycznie, będąc w pracy i napisałam do niego, żeby w końcu sobie wziął rzeczy na to mieszkanie odpisał mi, że dobrze kochanie i pisaliśmy jeszcze chwilkę, a potem jego aktywność się wyłączyła na 3 godziny. Czekałam na niego w mieszkaniu i nie chciałam naciskać, bo myślałam, że jest na siłowni, czy pojechał do domu jest zajęty, aż w końcu zaczęłam się martwić pisać i dzwonić. Napisał, że już jadę misiu do Ciebie padł mi telefon. Więc ja zadowolona robię mu jedzonko, żeby go przywitać i czekam z niecierpliwością. Po czym on wchodzi i mówi do mnie, że musimy zakończyć naszą relację, bo on mi nie da szczęścia, że jego myśli są ciężkie w tym momencie, że on nie może być w związku, że nasza relacja nie przyniesie nam szczęścia, że tutaj nie chodzi o mnie tylko o niego i nie o miłość tylko o rozsądek, gdzie 3 godziny temu mówił, że mnie kocha. Po prostu nie widziałam, co się dzieje byłam rozwalona emocjonalnie, bo chłopak, który mówił mi codziennie, że mnie kocha i że chce, żebym była jego żoną w ciągu 3 godzin zmienił nagle nastawienie do mnie. Wiedziałam, że leczy Cię na OCD, ale bardzo mało mi o tym mówił wręcz nic nie chciał powiedzieć, jak próbowałam z nim rozmawiać. Natomiast zaczęłam z nim rozmawiać, że go kocham, że chce go wspierać, żeby tego nam nie robił po prostu dramat. Został ze mną na mieszkaniu poszliśmy spać razem przytulał mnie w nocy. Na drugi dzień pojechał na siłownię, bo mówi, że musi się wyżyć. Wrócił do mnie po siłowni, gdzie ja w międzyczasie szykowałam się, bo mieliśmy iść do kina, bo postanowiliśmy dać sobie miesiąc na spróbowanie jak to będzie. Uprawialiśmy nawet seks. Poszliśmy na zakupy i do kina. W kinie mnie przytulał, bo było mi bardzo zimno całował mnie po rękach w samochodzie, ale na moją słowa kocham Cię nie potrafił mi odpowiedzieć. Jak pytałam co do mnie czuje raz mówił, że mnie kocha potem, że nie wie, ale nigdy nie padło słowo nie z jego ust. Mówił, że ma ciężki czas, że ma natłok myśli, że musi sobie z tym poradzić, a że będąc ze mną będzie mnie ranił. Że jestem wspaniałą kobietą i nie chce mi marnować czasu. Ja płakałam prosiłam go, żeby dał sobie pomóc, że będę go wspierać, że go kocham i czy komuś, kiedykolwiek tak zależy na nim ja mi. Widziałam, że go to boli jego mina jego łzy to było szczerze. Po kinie mieliśmy wrócić do tamtego mieszkania, ale po tym, jak zaczęłam czytać artykuły na temat ROCD postanowiłam, że zapytam się go, czy nie chce, żebyśmy pojechali do niego domu i tak się stało pojechaliśmy do niego do domu przytulał mnie w łóżku i znowu uprawialiśmy seks potem powiedział, że nie będziemy tego robić, bo on nie wie, co będzie, a nie chce mnie ranić. Ja z dnia na dzień coraz bardziej głupiałam. Prosiłam go, żebym dał czas dla naszego związku, że ja mu go dam, że przetrzymamy to, że musi chodzić na terapię i że damy radę, że właśnie na tym polega miłość. Zgodził się daliśmy sobie miesiąc próby jak przetrwamy z tym. Na drugi dzień wstał rano znowu pojechał na siłownię i trochę to trwało ja zostałam z jego rodzicami, gdzie mamy dobry kontakt. Mama zapytała jak nam się mieszka i ja się rozpłakałam, opowiedziałam jej w sekrecie o tym, bo to była osoba, która go zna najlepiej i chciałam rady. Powiedziała, że będzie wszystko dobrze, żebym mu dała czas.
Że ona tak naprawdę uważa, że go przytłoczyło może fakt, że mieszkanie jest rodziców moich, a on dąży do takiego nadmiernego perfekcjonizmu i tego, że wszystko musi osiągnąć sam. To, że mieszka całe życie w domu na wsi, że musi się przeprowadzić do miasta do bloku, że to coś nowego, że go to przytłoczyło. Że jak chcemy możemy mieszkać razem tutaj, że ona by chciała. A wiem, że jak jej powiedział o wyprowadzce to się popłakała i że z jego ojcem są problemy, bo zaczął pić i on się martwi o mamę. Szybko przejął rolę rodzica w domu. Notomiast, jak wrócił położyliśmy przytulał mnie potem pojechaliśmy na basen, gdzie chciał, żebym z nim jechała. Po powrocie zdjęliśmy znowu się położyliśmy mielimy super seks. Poszliśmy razem spać przytuleni w nocy też mieliśmy seks, gdzie na początku naszej relacji tego seksu było również tak dużo, a potem to ustało, bo ja miałam swoje problemy byłam też trochę płaczliwa i przygnębiająca, czym on się obwiniał, że to z jego powodu. Po stosunku powiedziałam mu, że go kocham i też mi odpowiedział, że też mnie kocha, ale bardzo cicho spytałam, czy naprawdę powiedział, że tak. Wstaliśmy rano zawiózł mnie do pracy i od wczoraj się nie widzimy, bo ja miałam swoją terapię i dziś pojechał z kolegą w góry, żeby się zregenerować. Mamy kontakt cały czas, ale mam wrażenie, że pisze ze mną jak z koleżanką czasem użyje słowa kochanie, misiu, ale rzadko. Mamy się widzieć jutro i szczerze nie wiem, jak się zachowywać. Proszę niech ktoś mi doradzi co mam robić naprawdę go kocham i chcę walczyć o ten związek i wiem, że on kocha mnie tylko ma chwilowy kryzys i nie wie, co czuję, że ta nerwica mi nie daje funkcjonować. Wiem, że on nie chce mnie ranić swoim zachowaniem, bo wie, że jestem uczuciowa, dlatego chciał uciec, ale boję się, że jak nie będę walczyć będę żałować, że straciłam miłość mojego życia i wiem, że on też. Chce mieć z nim rodzinie kiedyś i bardzo mi zależy na nim chcę mu pomóc i go wspierać i ciągle mu o tym mówię. Może ktoś z ROCD powie mi co czuł i jakie zachowania drugiej połówki były dla nich pomocne, a jakie pogarszały stan. Chce robić wszystko, żeby mu pomóc się tego pozbyć, żeby wszystko wróciło do normy. Nie zależy mi na tym mieszkaniu po prostu chcę z nim bym, nawet jeśli miałabym czekać i czekać. Wiem, że daliśmy sobie miesiąc i nie wiem, jak się zachowywać przez ten czas boję się, że będę robiła coś, że będzie się gorzej czuł i zrezygnuje z nas, a ja go naprawdę bardzo kocham i będę w stanie to przetrzymać. Chce być wyrozumiała i cierpliwa proszę niech ktoś mi pomoże.