Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?
- MESJASZ
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 173
- Rejestracja: 7 września 2024, o 08:53
Jak możecie się martwić tym, że kogoś nie kochacie? Brzmi to tak, jakbyście nie rozumieli co znaczy kochać. Każdej takiej wątpliwości należy być wdzięcznym. Nie rozumiem też, jak możecie w sposób automatyczny łączyć brak chęci na seks z brakiem uczucia do danej osoby (niechęć do seksu z konkretną osobą powinna być dla nas oczywista, jasna, nie budząca wątpliwości że coś z nami nie tak). Ogólny brak popędu seksualnego chyba można całkiem łatwo zdiagnozować.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 47
- Rejestracja: 18 maja 2024, o 07:11
To chyba ty nie bardzo rozumiem ,o co w tym chodzi,to nie ,że my nie kochamy tylko niestety wygląda to.tak.jak.gdyby ktoś na siłę wciskał.tonoe.do głowy ,że nie kochasz ,oraz oprócz tego martwienia jak to.nazwales mamy również leki i inne objawy nerwicowe ,więc sorry ,ale.to.nie jest takie prosteMESJASZ pisze: ↑7 września 2024, o 10:00Jak możecie się martwić tym, że kogoś nie kochacie? Brzmi to tak, jakbyście nie rozumieli co znaczy kochać. Każdej takiej wątpliwości należy być wdzięcznym. Nie rozumiem też, jak możecie w sposób automatyczny łączyć brak chęci na seks z brakiem uczucia do danej osoby (niechęć do seksu z konkretną osobą powinna być dla nas oczywista, jasna, nie budząca wątpliwości że coś z nami nie tak). Ogólny brak popędu seksualnego chyba można całkiem łatwo zdiagnozować.
- MESJASZ
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 173
- Rejestracja: 7 września 2024, o 08:53
Evelyn, zdecydowanie trudno mi to pojąć, nie rozumiem jak coś takiego może wystąpić. WYDAJE MI SIĘ, że gdyby "ktoś" mi wciskał do głowy że nie kocham, to dalej bym wiedział że kocham; a jeśli nie, to bym wątpił w to że kocham, ale nie walczyłbym z wątpliwościami; lub wiedziałbym że jestem zaburzony i wiedział że poddawanie ocenie mojej relacji jest w tym momencie bezsensu i skupiłbym się na sobie. Może właśnie dlatego u mnie te zaburzenia lękowe nie wystąpiły/postąpiły (jakieś tam były na początku). Autentycznie jestem ciekaw czy gdyby Albert Einstein dostał nagle takich zaburzeń, to czy jego umysł by się z nimi szybko rozprawił czy może właśnie nie. Chętnie bym spuścił na siebie taką wątpliwość z ciekawości czy sobie z nią poradzę, ale to jest niemożliwe. Dopuszczam myśl, że to może być bardzo ciężkie. Moje intencje były takie, aby dać Wam trochę logiki, bo zdawało mi się że jej potrzebujecie. Dobrze, że dodałaś ten komentarz, skłonił mnie do głębszych refleksji.Evelyn pisze: ↑7 września 2024, o 12:52To chyba ty nie bardzo rozumiem ,o co w tym chodzi,to nie ,że my nie kochamy tylko niestety wygląda to.tak.jak.gdyby ktoś na siłę wciskał to noe do głowy ,że nie kochasz ,oraz oprócz tego martwienia jak to.nazwales mamy również leki i inne objawy nerwicowe ,więc sorry ,ale to nie jest takie proste
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 47
- Rejestracja: 18 maja 2024, o 07:11
Każda osoba ,która to przechodzi wie ,że kocha odda życie za swoją swego partnera ,problemu całą trudność polega na tym ,że nie ma się kontroli nad natrętnymi myślami ,nad lękiem który nie pozwala tobie normalnie funkcjonować,nawet zrobienie śniadania ba kawy jest wręcz niemożliwa rzeczą ponieważ jest się tak sparaliżowanym lękiem,serio pisząc ,że chętnie bus czegoś takiego doświadczył nie masz pojęcia o czym piszesz,i co to znaczy nie móc spać jeść cieszyć się żyć!MESJASZ pisze: ↑7 września 2024, o 14:08Evelyn, zdecydowanie trudno mi to pojąć, nie rozumiem jak coś takiego może wystąpić. WYDAJE MI SIĘ, że gdyby "ktoś" mi wciskał do głowy że nie kocham, to dalej bym wiedział że kocham; a jeśli nie, to bym wątpił w to że kocham, ale nie walczyłbym z wątpliwościami; lub wiedziałbym że jestem zaburzony i wiedział że poddawanie ocenie mojej relacji jest w tym momencie bezsensu i skupiłbym się na sobie. Może właśnie dlatego u mnie te zaburzenia lękowe nie wystąpiły/postąpiły (jakieś tam były na początku). Autentycznie jestem ciekaw czy gdyby Albert Einstein dostał nagle takich zaburzeń, to czy jego umysł by się z nimi szybko rozprawił czy może właśnie nie. Chętnie bym spuścił na siebie taką wątpliwość z ciekawości czy sobie z nią poradzę, ale to jest niemożliwe. Dopuszczam myśl, że to może być bardzo ciężkie. Moje intencje były takie, aby dać Wam trochę logiki, bo zdawało mi się że jej potrzebujecie. Dobrze, że dodałaś ten komentarz, skłonił mnie do głębszych refleksji.Evelyn pisze: ↑7 września 2024, o 12:52To chyba ty nie bardzo rozumiem ,o co w tym chodzi,to nie ,że my nie kochamy tylko niestety wygląda to.tak.jak.gdyby ktoś na siłę wciskał to noe do głowy ,że nie kochasz ,oraz oprócz tego martwienia jak to.nazwales mamy również leki i inne objawy nerwicowe ,więc sorry ,ale to nie jest takie proste
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 47
- Rejestracja: 18 maja 2024, o 07:11
Evelyn pisze: ↑7 września 2024, o 14:39Każda osoba ,która to przechodzi wie ,że kocha odda życie za swoją swego partnera ,problemu całą trudność polega na tym ,że nie ma się kontroli nad natrętnymi myślami ,nad lękiem który nie pozwala tobie normalnie funkcjonować,nawet zrobienie śniadania ba kawy jest wręcz niemożliwa rzeczą ponieważ jest się tak sparaliżowanym lękiem,serio pisząc ,że chętnie bus czegoś takiego doświadczył nie masz pojęcia o czym piszesz,i co to znaczy nie móc spać jeść cieszyć się żyć!MESJASZ pisze: ↑7 września 2024, o 14:08piszesz o logice to z logiką nie ma nic wspólnego,jest to zaburzenie które atakuje wszystko na czym tobie zależy i to jest najtrudniejsze,bo gdybyśmy nie kochali nie byli byśmy zaburzeni ,a ty pisząc ,że chętnie bus zobaczył czy sobie poradzisz cóż uważam ,że to jest twoje jakieś zaburzenie bo nikt kto rozumuje normalnie nie życzy sobie chorobyEvelyn pisze: ↑7 września 2024, o 12:52To chyba ty nie bardzo rozumiem ,o co w tym chodzi,to nie ,że my nie kochamy tylko niestety wygląda to.tak.jak.gdyby ktoś na siłę wciskał to noe do głowy ,że nie kochasz ,oraz oprócz tego martwienia jak to.nazwales mamy również leki i inne objawy nerwicowe ,więc sorry ,ale to nie jest takie proste
Evelyn, zdecydowanie trudno mi to pojąć, nie rozumiem jak coś takiego może wystąpić. WYDAJE MI SIĘ, że gdyby "ktoś" mi wciskał do głowy że nie kocham, to dalej bym wiedział że kocham; a jeśli nie, to bym wątpił w to że kocham, ale nie walczyłbym z wątpliwościami; lub wiedziałbym że jestem zaburzony i wiedział że poddawanie ocenie mojej relacji jest w tym momencie bezsensu i skupiłbym się na sobie. Może właśnie dlatego u mnie te zaburzenia lękowe nie wystąpiły/postąpiły (jakieś tam były na początku). Autentycznie jestem ciekaw czy gdyby Albert Einstein dostał nagle takich zaburzeń, to czy jego umysł by się z nimi szybko rozprawił czy może właśnie nie. Chętnie bym spuścił na siebie taką wątpliwość z ciekawości czy sobie z nią poradzę, ale to jest niemożliwe. Dopuszczam myśl, że to może być bardzo ciężkie. Moje intencje były takie, aby dać Wam trochę logiki, bo zdawało mi się że jej potrzebujecie. Dobrze, że dodałaś ten komentarz, skłonił mnie do głębszych refleksji.
- MESJASZ
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 173
- Rejestracja: 7 września 2024, o 08:53
Raczej to, czego się boisz stracić, co do czego masz wątpliwości - a to nie jest tożsame. Zapewne zaburzenia by nie wystąpiły gdybyś była pewna swojej relacji. Wątpliwość to logika. Zresztą, terapia zaburzeń lękowych polega właśnie na zwalczaniu wątpliwości wyjaśniając je logicznie o ile się nie mylę (nie miałem okazji skorzystać). Poza tym, emocje są logiczne, nawet jeśli są nieracjonalne.
Doświadczyłem czegoś podobnego, ciężko było nawet ruszać ręką i wiem co to znaczy nie móc spać, jeść i cieszyć się życiem.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 47
- Rejestracja: 18 maja 2024, o 07:11
Najwyraźniej jesteś sam prawda?jak napisałam powyżej to atakuje to co kochasz ,ale aby to zrozumieć musiałbyś tego doświadczyć ,i to zaburzenie nie pojawia się o tak ,nie jest poprzedzone jakimiś wydarzeniami,które mialy mocny wpływ na ciebie i twoje życie .MESJASZ pisze: ↑7 września 2024, o 16:07Raczej to, czego się boisz stracić, co do czego masz wątpliwości - a to nie jest tożsame. Zapewne zaburzenia by nie wystąpiły gdybyś była pewna swojej relacji. Wątpliwość to logika. Zresztą, terapia zaburzeń lękowych polega właśnie na zwalczaniu wątpliwości wyjaśniając je logicznie o ile się nie mylę (nie miałem okazji skorzystać). Poza tym, emocje są logiczne, nawet jeśli są nieracjonalne.
Doświadczyłem czegoś podobnego, ciężko było nawet ruszać ręką i wiem co to znaczy nie móc spać, jeść i cieszyć się życiem.
Zupełnie nie masz pojęcia o czym piszesz,nie rozumie esz tego,kochać kogoś ponad wszystko i walczyć z myślami które nie są adekwatne do tego co czujesz naprawdę,patrzysz na ukochanego bez którego nie wyobrażasz sobie życia jest dla ciebie wszystkim powietrzem,słońcem ,nadzieja tym o czy marzyłaś/es
I nagle pojawia się ogromny strach i myśli które nie odpuszczaj cię nawet na chwilę,które paraliżują wszystko ,a zarazem tak jak szybko się pojawiły mogą zniknąć i życie jest znowu piękne,przeżyj coś takiego ,a dopiero się wypowiadaj,gdy patrzysz na ukochaną osobę wiesz ,że kochasz ,a jesteś bombardowany przez całe dnie miesiące tymi myślami,więc proszę cię nie wypowiadaj się na temat czegoś czego nie rozumiesz i nie znasz,a tym bardziej nie pisz ,że to występuje dlatego bo nie jest się pewnym.swoich uczuć do partnera ,!!!!
Za mojego męża oddała bym życie bo on jest dla mnie moim życiem !!!!więc nie rozumiem.nawet co ty robisz na tym forum,ponieważ tu ludzie zmagają się z czymś czego ty nie potrafisz sobie wyobrazić,gwarantuje ,że nie dał byś rady nawet dnia wytrwać dużego ataku,więc kolejny raz proszę ,abyś nie wypowiadał się na temat spraw które dla innych są ich życiem !
- MESJASZ
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 173
- Rejestracja: 7 września 2024, o 08:53
Tak, ja w ogóle zawsze czułem się sam, nawet jak się spotykałem przez lata. Parę razy słyszałem że nie jestem człowiek. Pewnie stąd takie zainteresowanie tego typu problemami. Czasem myślę, że jakbym był jedyny na całej planecie, to bym się nie załamał i żyłbym dalej normalnie, ciesząc się z małych rzeczy, nie tracąc "sensu życia".
Przyznałem się wyżej, że nie jestem człowiek, ale nie brzmi to normalnie, brzmi to jak obsesyjna miłość. To jest obcy człowiek, z którym się związałaś i uzależniłaś swoje życie od niego, on jest Twoim powietrzem - to jest bardzo niezdrowe. Nie chce pisać za dużo, aby nie pogłębiać Twoich problemów.
Nie napisałem o niepewności co do uczuć, bardziej strach przed stratą relacji, która jest dla Ciebie wszystkim. Wątpliwość co do wieczności relacji lub coś tego rodzaju.
Mam silną nerwicę, z relatywnie dużą ilością somatów. Z tym, że czytanie o innych somatach, problemach i chorobach nie wpływa na mnie w żadnym stopniu, nie pogłębia tego. Jestem tylko ja i moja nerwica.
Rozumiem, że cierpisz, natomiast nie Ty jedna. Wszyscy tutaj cierpią. Nie wiesz z kim rozmawiasz i co ta osoba przeżyła.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 47
- Rejestracja: 18 maja 2024, o 07:11
Właśnie rozumiem co to jest i jak działa i wiem ,że nie ja jedna bo wiele osób ma wiele gorzej niż ja i dziękuję Bóg,że mam jak mam ,a nie gorzej ,lecz chodzi mi ,że piszesz ,że jeśli mamy takie natręctwa to widocznie nie kochamy mówisz bzdury i nie masz żadnego pojęcie o tym co piszesz,na tym kończę to rozmowę bo prowadzi ona do nikąd powodzeniaMESJASZ pisze: ↑8 września 2024, o 12:06Tak, ja w ogóle zawsze czułem się sam, nawet jak się spotykałem przez lata. Parę razy słyszałem że nie jestem człowiek. Pewnie stąd takie zainteresowanie tego typu problemami. Czasem myślę, że jakbym był jedyny na całej planecie, to bym się nie załamał i żyłbym dalej normalnie, ciesząc się z małych rzeczy, nie tracąc "sensu życia".
Przyznałem się wyżej, że nie jestem człowiek, ale nie brzmi to normalnie, brzmi to jak obsesyjna miłość. To jest obcy człowiek, z którym się związałaś i uzależniłaś swoje życie od niego, on jest Twoim powietrzem - to jest bardzo niezdrowe. Nie chce pisać za dużo, aby nie pogłębiać Twoich problemów.
Nie napisałem o niepewności co do uczuć, bardziej strach przed stratą relacji, która jest dla Ciebie wszystkim. Wątpliwość co do wieczności relacji lub coś tego rodzaju.
Mam silną nerwicę, z relatywnie dużą ilością somatów. Z tym, że czytanie o innych somatach, problemach i chorobach nie wpływa na mnie w żadnym stopniu, nie pogłębia tego. Jestem tylko ja i moja nerwica.
Rozumiem, że cierpisz, natomiast nie Ty jedna. Wszyscy tutaj cierpią. Nie wiesz z kim rozmawiasz i co ta osoba przeżyła.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 77
- Rejestracja: 16 marca 2024, o 17:47
I znowu te myśli. Zaczęłam pracę dotąd studiowałam cały tydzień jestem zajęta i nie ciągnie mnie do spotkań z chłopakiem. Gdy przychodzi weekend milion myśli i odczuć jakbym tego nie chciała. Nie wiem a może przez to że nareszcie zajęłam się soba to nie chce być z nim? O co chodzi? Czemu tak?
- MESJASZ
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 173
- Rejestracja: 7 września 2024, o 08:53
Nie ważne czy to zaburzenia czy nie, jeżeli dobrze się czujesz bez niego, a z nim źle - to o czym tu myśleć.KiniaM pisze: ↑14 września 2024, o 18:08I znowu te myśli. Zaczęłam pracę dotąd studiowałam cały tydzień jestem zajęta i nie ciągnie mnie do spotkań z chłopakiem. Gdy przychodzi weekend milion myśli i odczuć jakbym tego nie chciała. Nie wiem a może przez to że nareszcie zajęłam się soba to nie chce być z nim? O co chodzi? Czemu tak?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 36
- Rejestracja: 26 lipca 2024, o 09:40
Hej
Ja tylko na chwilę. Chciałam Wam powiedzieć żebyście się nie poddawali i walczyli dalej
Dziś mija dwa tygodnie odkąd biorę leki i dostrzegam już pewne zmiany. Myśli stopniowo odchodzą, co prawda są,ale dużo rzadziej niż były. Przesypiam noce i ogólnie czuje się lepiej. Wiem,że pewnie jeszcze nie raz mogę mieć załamanie i czuć się strasznie,ale na chwilę obecną cieszę się z tego co mam.
Jeśli u Was jest gorzej to nie poddawajcie się! Damy radę! Tylko potrzeba czasu.
Ja tylko na chwilę. Chciałam Wam powiedzieć żebyście się nie poddawali i walczyli dalej
Dziś mija dwa tygodnie odkąd biorę leki i dostrzegam już pewne zmiany. Myśli stopniowo odchodzą, co prawda są,ale dużo rzadziej niż były. Przesypiam noce i ogólnie czuje się lepiej. Wiem,że pewnie jeszcze nie raz mogę mieć załamanie i czuć się strasznie,ale na chwilę obecną cieszę się z tego co mam.
Jeśli u Was jest gorzej to nie poddawajcie się! Damy radę! Tylko potrzeba czasu.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 47
- Rejestracja: 18 maja 2024, o 07:11
lolitta pisze: ↑26 września 2024, o 13:16Hej
Ja tylko na chwilę. Chciałam Wam powiedzieć żebyście się nie poddawali i walczyli dalej![]()
Dziś mija dwa tygodnie odkąd biorę leki i dostrzegam już pewne zmiany. Myśli stopniowo odchodzą, co prawda są,ale dużo rzadziej niż były. Przesypiam noce i ogólnie czuje się lepiej. Wiem,że pewnie jeszcze nie raz mogę mieć załamanie i czuć się strasznie,ale na chwilę obecną cieszę się z tego co mam.
Jeśli u Was jest gorzej to nie poddawajcie się! Damy radę! Tylko potrzeba czasu.
Hej no to super
Brawo ty
Pewnie ,że będą lepsze i gorsze dni ,ale z biegiem czasu więcej tych lepszych
Ja również czuje różnice najbardziej dopada mnie przed okresem później mija ,jedno co mnie martwi to to ,że mój organizm dostał tak w dupę przez te ponad 1,5 roku ciągłego lęku i natręctw,że jest przemęczony i nie odczowallm jeszcze tak uczuć jak wcześniej ,ale super ,że u ciebie już lepiej ,tak trzymaj
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 3 października 2024, o 17:09
podasz proszę nazwę tego instagrama ?klaudixxxa pisze: ↑20 sierpnia 2024, o 10:54Kochane! U mnie jest nadal slabo, ale takim sposobem nie wyjdziemy z tego nigdy. Wchodzenie na to forum jest najgirszym co mozs byc, ja wiem ze dla was to jest ciezkie, dla mnie rowniez.. Ja wiem ze wchodzicie tu aby uspokoic swoj lęk, ale to pogarsza sytuacje, pokazujecie nerwicy ze jest dla was czyms najgorszym, prawda jest taka ze kazdej/kazdemu z nas zalezy na naszym partnerze, kochamy! Inaczej na trafilybysmy tu, uwierzcie mi ze chocbyscie mialy za męża Mistera Polski, tez mialybyscie te mysli, to nie jest problem w naszych ukochanych, to problem w nas. Dlatego, jesli nie dajecie rady, skorzystajcie z pomocy terapeuty/psychoterapeuty. Ja znalazłam kobietę, ktora prowadzi terapię online TYLKO i wylacznie dla R-ocdowcow i ma przeznaczonego instagrama tylko dla nas! Jest to kobieta ktora byla w naszym miejscu, przeszla ten koszmar i jest z ta sama osoba z ktora miala nerwice, juz po slubie! Dziewczyny, chlopaki, nie wyjdziemy z tego poki bedziemy robic kompulsje, sprawdzac uczucia, wchodzic na forum, po prostu nie wyjdziemy! Ja wiem ze ro ogromny dyskomfort, sama w tym jestem, mi tez jest w cholere ciezko, ale nasz mozg jest zaprogramowany do tego zeby ten dyskomfort wytrzymac. Jak ciezko wam wytrzymać bez wchodzenia na forum, to robcie sobie ograniczenie np. pol godzinki dziennie i powoli zmniejszac, tak to bedziemy siedziec w tym gowienku cale zycie! Trzymam za was kciuki! Pomyslcie sobie, czy przejmowalyscie sie ze przestalyscie lubic jakas laske, kolege, przyjaciela? Ja nie! także pamiętajcie ze to tylko nerwica!
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 24 czerwca 2024, o 14:15
Instagram to odburzeniwmilosci_rocd. Sama jestem juz umówiona na konsultacje za 3 dni bo nie daje sobie rady
Mam wrażenie że coś JEST NIE TAK albo będzie nie tak. Nie umiem się cieszyć z niczego, jestem kompletnie wyplukana z emocji, caly czas czuje lęk i mam natrety o zupełnie różnej tematyce. Raz jestem wręcz przekonana że mnie zdradza (bez żadnych dowodów), potem ze mnie nie kocha, potem ze ja go nie kocham, tego jest mnóstwo i codziennie się to zmienia. I i tak za każdym razem wątpie w to że to jest nerwica, tylko popadam w myśli, że może nie jestem szczęśliwa w tym związku ale boję się zerwać? Nie daję już sobie rady, każda pozytywna myśl czy motywacja jest szybko degradowana jakaś lekowa myślą. Dlaczego mam się cieszyć z jakiegoś fajnego wyjazdu czy rozmowy z moim chłopakiem, skoro i tak na pewno mnie kiedyś zostawi? I tak ciągle. Jak mogę się dobrze czuć skoro coś może być nie tak? muszę to przeanalizować setny raz bo może czegoś nie zauważam. Wyniszcza mnie to, ostatnio musiałam aż jechać na izbę przyjęć do szpitala psychiatrycznego by ktoś mnie na cito przyjął i potwierdził wystawioną już dwa razy diagnozę, że to zaburzenia lękowe. To była już trzecia diagnoza tego samego, a ja i tak znowu w to nie wierzę i doszukuje się złego w sobie, swoim związku, swoim chłopaku, bo może to nie nerwica powoduje to, że nie mam chęci do życia czy wstawania z łóżka. Już nawet komplementy dotyczące mojego związku czy to, że mama mojego partnera nazwała mnie do swojej koleżanki ,,przyszła synowa” działają na mnie jak zapalniki, zamiast się cieszyć to ja popadłam w jeszcze większy lęk, bo przecież kiedyś się na pewno rozstaniemy, bo mnie zostawi. A obiektywnie patrząc, wszystko jest między nami dobrze, jak zawsze, bez zmian. Mam teraz tak straszny epizod, że nie jestem w stanie rozmawiać z innymi o związkach, zaręczynach, ślubach, miłości czy czymkolwiek innym związanym z relacjami, bo tak strasznie się boję, że się zawiodę bo kiedyś mnie zostawi. Ba, mój chłopak mówi otwarcie o tym że będziemy razem na zawsze, nie mam powodów do tego, by czuć jakąkolwiek niepewność. Jest dobrym chłopakiem. Mam wrażenie że moja głowa na siłę doszukuje się tego, co może być złe, jakiegoś zagrożenia, które jest przeze mnie kreowane poprzez wyolbrzymianie wszystkiego w tym związku. Dopisuje sobie zawsze negatywne tło, czarne scenariusze, zakładam najgorsze. Odcięło mnie w ostatnim czasie kompletnie od emocji, jedyne co czuję to lęk i przygnębienie. Byłabym szczęśliwa w tym związku gdyby nie to, że ciągle boję się czegoś i sobie dopowiadam. Jestem swoim najwiekszym wrogiem, ale mojego chłopaka też często nieświadomie traktuje jako wroga. Nie mam pojęcia już co robić i czy mam zerwać, czy to jest nerwica.