KiniaM pisze: ↑24 sierpnia 2024, o 07:30
Hej, mam stwierdzone również borderline. Raz jest pięknie super i wiem że chce być z moim chłopakiem a innym razem chce jak najbardziej się zdystansować i to robię. Ogólnie zaczęliśmy pomieszkiwać razem i moje natręctwa się jeszcze bardziej uaktywniły. Prócz tego idę na ślub przyjaciółki i dużo pomagam jej w organizacji przez co czuję lęk stres i niepewność bo mam w głowie że nie dam rady wziąć ślubu z tym chłopakiem. Chodzę do psychologa i wydaje mi się że powie mi że te moje natręctwa pojawiły się w związku z tym że zaczyna być „poważniej” i chce uciec. Gdy zerwaliśmy kiedyś natręctwa nadal nie minęły. No ale może powinnam zerwać niż się tak męczyć. Psycholog mówi że również mam lęk przed odrzuceniem i samotnością. Dlatego pojawiają się myśli że co jeśli nie umiem odejść nie dlatego z ego kocham tylko dlatego że nie umiem być sama. Gdy jest okej wiem że to natręctwa a tak to dramat
Kochana wyglada to na nerwicowe zaburzenie, mam podobnie, ostatnio jak byl temat slubu to tak sie zestresowalam i zaczely sie natretne mysli ze co jesli ja nie bede chciala co jesli to nie ten itd. Musisz wiedziec ze zaden zwiazek nie jest idealny, ze zaden partner nie bedzie dla ciebie „idealny” i zawsze cos ci nie bedzie pasowalo, tak juz jest. Mysli ze „a co jesli go nie kocham tylko boje sie byc sama” tez sa normalne. Ale powiedz mi, gdyby faktycznie tak bylo zwlekalabys tak z odejsciem? Jak kogos nie kochasz to zwyczajnie nie chcesz z nim przebywac, nie zalezy ci, denerwuje cie, nic ci nie odpowiada az w koncu zaczynasz sie dystansowac i odchodzisz. Tak, to wtedy jest takie proste. Ludzie se soba zrywaja bo wiedza ze sie nie dogadaja, musisz tez o tym wiedziec ze jesli bedziesz miala w glowie czysto ze „no kurcze chocby skaly sraly, nie dogadamy sie” i przestanie ci zalezec to tez nie ma sensu sie oszukiwac (nie bierz tego az tak do siebie, nie stwierdzam ze u ciebie tak jest tylko uswiadamiam ze moze tak byc)
Wiem jak przerazajaco to moze zabrzmiec ale to TY i tylko ty musisz ostatecznie zadecydowac co dalej z twoim zwiazkiem. Nikt ci nie powie co masz robic bo to twoje zycie i twoja decyzja. Czy warto tak walczyc, wierzyc ze to w koncu minie i zaakceptowac ze taka juz jestes, ze kochasz w taki sposob, czy poddajesz sie bo nie chcesz juz sie meczyc i odpuszczasz. Uwierz mi, w kazdym dojrzalym zwiazku pojawiaja sie watpliwosci, a w naszym nerwicowym przypadku jest ich po prostu troszke wiecej
Na moze lekkie pocieszenie powiem ci ze przechodze przez to przez juz ponad 2 miesiace, czasem jest lepiej czasem jest gorzej, bywaja momenty ze po prostu czuje ze mi z nim dobrze, lgne do niego i az sie wzruszam przez to jak go kocham. Ja sie nie poddaje, wiem jak moje mysli sa meczace jak strasznie potrafia skrzywdzic i jak bardzo realne sie wydaja, ale wiem ze mi na nim strasznie zalezy. Badz silna Kinia!