Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Atak paniki, lęk paniczny
- weird_thoughts
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 300
- Rejestracja: 12 września 2017, o 17:57
Dziękuję Wam za odpowiedzi! Jak wspomniałam wcześniej nie miałam aż takich ataków, wydawało mi się że właśnie pojęłam ten mechanizm przepuszczania, akceptacji. Teraz doszły problemy rodzinne, niezależne ode mnie i chyba to mnie przytłoczyło.Ta nerwicowa część mnie mówi, że i tak zwariuje od nadmiaru stresu.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 121
- Rejestracja: 21 sierpnia 2018, o 15:15
Z całym szacunkiem ale pozwole sie z Toba nie zgodzić. Osobiscie łykałem xanax 0,5 rano i 0,5 popołudniu przez bite osiem miesiecy. Oczywiscie pod okiem psychiatry. I odstawianie wcale nie było żadnym problemem czy koszmarem. Mi pomógł wysmienicie ,potem przeszedłem na imipramine. Podkręlse ,ze w tym czasie nie uczestniczyłem w zadnej psychoterapii. Cały okres pierwszego leczenia trwał ok 3 lata i całkowicie w agorafobii wyszedłem. Jednak prawda jest taka ,ze agorafobia powróciła po 5 latach ( wynik stresujacej pracy w banku + duze ilosci kawy i pepsi). Podczas drugiego rzutu agorafobii podniósł mnie własnie afobam ale stosowany krótko ( ok miesiaca) i xetanor. I kolejny raz nie uczesczałem na psychoterapię , jednak juz ,co nalezy podkreslic,że to był mój bład ,bo doprowadził mnie do poteznego napadu paniki ,na który nie byłem przygotowany. Obecnie ,w momencie kiedy zaczałem poznawac lęk ,jak powstaje ,czym jest ,jak go dopuszczac ,jednym słowem uczesczanie na psychoterapie ( bechawioralno -poznawcza) w ciągu ok 8 tygodni dochodze do punktu gdzie nie byłem będac na xetanorze , a normalnie pracowałem ,żyłem tak na 75%, te pozostałe 25% ,to były własnie te delikatne straszaki ,które jakos tam mnie ograniczały i o których miałem przekonanie ,ze mina mi jak za pierwszym rzutem leczenia.Obecnie jestem na afobamie 0,5 rano i 0,5 popołudniu 3 miesiac plus psychoterapia i widze u siebie ogromne postepy.Nawet sie zastanawiam, czy to aby nie za szybko one nastepuja?
ps. Pragne jeszcze podkreslić ,ze nawet biorac afobam , pierwsze dni psychoterapii były dla mnie ciezkie. Nogi z waty , napady paniki ,kula w gardle, uczucie słabniecia ,zawroty głowy,wrażenie ,ze utkne z tymi zawrotami na zawsze czyli zwariuje itd.
Ostatnio zmieniony 25 sierpnia 2018, o 18:32 przez qbaino, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 121
- Rejestracja: 21 sierpnia 2018, o 15:15
Nie zwariujesz. To tylko twój straszak. Naprawdę.weird_thoughts pisze: ↑10 sierpnia 2018, o 01:33Dziękuję Wam za odpowiedzi! Jak wspomniałam wcześniej nie miałam aż takich ataków, wydawało mi się że właśnie pojęłam ten mechanizm przepuszczania, akceptacji. Teraz doszły problemy rodzinne, niezależne ode mnie i chyba to mnie przytłoczyło.Ta nerwicowa część mnie mówi, że i tak zwariuje od nadmiaru stresu.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 121
- Rejestracja: 21 sierpnia 2018, o 15:15
Moi Drodzy ,siedzac juz na tym wątku ,opisze wam mój patent jaki zastosowałem przy agorafobii.Może ktos skorzysta i przyniesie mu pomoc. Konkretnie chodzi o poszerzanie swojej strefy bezpieczeństwa. Mianowicie zaczałem coraz dalej jezdzic na rowerze ,w miejsca oddalone od domu.Najpierw przejżdzałem szybko ,potem coraz wolniej ,az doszdełm do takiego momentu ,ze jechałem jak najwolniej ,takim tempem spacerowicza. Za któryms razem ,zaczałem isc w te miejsca prowadzac ze soba rower (jako zabezpieczenie).Powtarzałem te czynnosci kilkanascie razy ,az w koncu zdecydowałem sie chodzic bez roweru.
- weird_thoughts
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 300
- Rejestracja: 12 września 2017, o 17:57
Znów mnie chwycił taki atak paniki, że myślałam że faktycznie oszaleję. Wiem, że nic nie zrobię, ale w trakcie ataku mam takie obrazy w głowie, że jestem już o krok, że nie wytrzymam, że zrobię z siebie wariatkę, a później wejdę na forum i napiszę, że faktycznie da się oszaleć 

- Halka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 457
- Rejestracja: 18 czerwca 2017, o 21:29
Ale miną . Jesli np analizujesz to zobacz na spokojnie że było ciężko ale jagby tak patrze po to wsumie nic niezrobił , nieoszalałaś i nawet świadomość miałaś i kontaktowałaś. I nic nierobią tylko przeorają człowiekiem jak by kto do wirówki wsadził i puścił mocne wirowanie , przynajmniej ja takie miałam wrażenie jak dopadaweird_thoughts pisze: ↑27 sierpnia 2018, o 19:40Znów mnie chwycił taki atak paniki, że myślałam że faktycznie oszaleję. Wiem, że nic nie zrobię, ale w trakcie ataku mam takie obrazy w głowie, że jestem już o krok, że nie wytrzymam, że zrobię z siebie wariatkę, a później wejdę na forum i napiszę, że faktycznie da się oszaleć![]()

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 26
- Rejestracja: 10 listopada 2018, o 20:17
Spytałem psychiatry który mnie diagnozował i kierował na terapię o to jak sobie radzić w ataku paniki. Podał sposób, który aktualnie sam testuje i w sumie jest całkiem niezły.
Mianowicie polecił żebym w ataku paniki patrzył na sekundnik (zegarek lub telefon) i wstrzymał oddech.
Po pierwsze zajmujemy uwagę czymś innym niż atak, po drugie podwyższa się dwutlenek węgla we krwi co uspokaja.
Mianowicie polecił żebym w ataku paniki patrzył na sekundnik (zegarek lub telefon) i wstrzymał oddech.
Po pierwsze zajmujemy uwagę czymś innym niż atak, po drugie podwyższa się dwutlenek węgla we krwi co uspokaja.
- Sine
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 245
- Rejestracja: 5 listopada 2017, o 10:24
Ciekawy sposóbkołcz pisze: ↑21 listopada 2018, o 14:18Spytałem psychiatry który mnie diagnozował i kierował na terapię o to jak sobie radzić w ataku paniki. Podał sposób, który aktualnie sam testuje i w sumie jest całkiem niezły.
Mianowicie polecił żebym w ataku paniki patrzył na sekundnik (zegarek lub telefon) i wstrzymał oddech.
Po pierwsze zajmujemy uwagę czymś innym niż atak, po drugie podwyższa się dwutlenek węgla we krwi co uspokaja.



Możesz mieć albo wymówki albo rozwiązania, ale nie możesz mieć ich obu naraz.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Pamiętam, że jak budziłem się w nocy z atakiem paniki, to brałem telefon od razu i sprawdzałem sobie coś albo grę właczałem i szybko przechodziło. Inna sprawa jak dostałem ataku po nowym somacie. Np. jak nigdy wcześniej głowa mnie nie sciskała i nagle to poczułem i wtedy atak paniki.Sine pisze: ↑22 listopada 2018, o 18:36Ciekawy sposóbkołcz pisze: ↑21 listopada 2018, o 14:18Spytałem psychiatry który mnie diagnozował i kierował na terapię o to jak sobie radzić w ataku paniki. Podał sposób, który aktualnie sam testuje i w sumie jest całkiem niezły.
Mianowicie polecił żebym w ataku paniki patrzył na sekundnik (zegarek lub telefon) i wstrzymał oddech.
Po pierwsze zajmujemy uwagę czymś innym niż atak, po drugie podwyższa się dwutlenek węgla we krwi co uspokaja.ja po prostu olewałam atak,przepuszczałam go przez siebie robiac np obiad czy będąc na dworze z dzieciakami
ataki wcale nie są takie straszne na jakie się wydają
![]()
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 6
- Rejestracja: 17 stycznia 2019, o 15:16
Cześć,
Jestem Maciek i staram od kilku miesięcy akceptować swoją nerwicę. Aż przydarzyła się pewna historia...
Siedzę sobie spokojnie w pracy przy kompie... i nagle BUM! Nie wiadomo skąd! Tracę kontrolę! (Wydaje mi się, że przysnąłem na ułamek sekundy... straciłem kontrolę... tak jak na bardzo nudnych zajęciach na studiach i to był dla mnie trigger...)Co się przed chwilą stało?? Co to było? Czy to atak paniki czy świat przestał istnieć?
Siedziałem jak na bombie. Serce coraz mocniej, coraz większe zmieszanie w głowie. Musiałem zdjąć słuchawki, i coraz większa bomba w głowie i w klatce. Pomyślałem - już dawno przecież nie miałem ataku! Przecież już z tego wychodziłem! 90% czasu w ciągu dnia nie myślałem o nerwicy! Skąd to się wzięło?!! Wyszedłem do toalety opanować emocje... siedziałem 15 minut. Wracam. Niby spokój, ale lęk ukrył się dobrze! Pot na dłoniach, serce znowu swoje, głowa swoje! Myśl: już z tego nie wyjdę!
Wychodzę na dwór.
Zaczynam krążyć i nie myśleć o tym... ale jak to zazwyczaj bywa... myślę jeszcze bardziej! Coraz większy niepokój nie daje mi spokoju. Idę na górę. Ledwo udało mi się wydukać szefowi: "Źle się czuję wolałbym iść dzisiaj do domu" Szef: "Spoko idź" Nikt po mnie nic nie zauważa... uśmiecham się... a w głowie i w klacie odjazd. Pole widzenia zmniejszyło się. Myślę zdecydowanie mniej racjonalnie, co też mnie trochę nakręca. Pytanie: jechać taksówką do domu czy autobusem? Wybieram autobus. Pełno ludzi. Emocje trochę opadają. Wchodzę do autobusu, staję i zaczynam czytać wpisy Victora na telefonie. Lęk opada, ale dziura w głowie i poczucie straty progresu zostają...
W sobotę byłem u terapeuty (po raz pierwszy) , przy którym trochę zacząłem bladnąć, a on uznał to za normalne, prawie nie zareagował.( to było dziwne, ale jakoś tak bezpiecznie potem się poczułem). Mam w plecaku Xanax, którego nigdy nie brałem i boję się brać. Mam znajomych lekarzy (dobrych kumpli) i każdy mówi... Bierz prochy, bo to na bank nerwica i Ci pomogą. Badania krwi (wszystkie) dobre, Badanie moczu dobre. Jedynie serca nie sprawdzałem, bo przy pierwszym ataku (który był najsilniejszy) miałem 150/100 co nie jest wielkim wyczynem, więc raczej na nic nie choruję.
Zrozumiałem ostatnio jedno: Trzeba robić to czego się boimy, żeby się tego nie bać. Nie boję się ataku paniki tylko braku kontroli. I kiedy go dostanę będzie to negatywne, ale nic mi się nie stanie jak to zrobię. Chcę to robić, żeby się niebać codziennie.
Starałem się u siebie celowo wywoływać ataki paniki. Ostatnio prawi się udało, ale nie jestem jeszcze w pełni przekonany do stanu swojego serca...:/// robić te badania?? Czy działać mimo tego na przekór i oswajać się z atakami?
PS. Jeśli chcecie wywołać u siebie atak paniki to polecam grupę na Facebooku "nerwica lękowa". Ci ludzie nic nie robią tylko się nakręcają. 90% wpisów dotyczy leczenia objawów i historii: Ile to już czasu nie "choruję" na nerwicę i jakich to ja leków już nie brałam.
I jeszcze bonus:
" Najśmieszniejszy objaw jaki miałem: budziłem się przez 3 noce pod rząd z powodu rzekomego pulsowania w głowie o natężeniu ok. 300 uderzeń na minutę - myślę dramat... może to ogromna ukryta hipoglikemia,albo coś z serduchem! ... Odkryłem, że kiedy zaciskam zęby i przyłożę ucho do poduszki to właśnie taki dźwięk słyszę co wynika z napięcia mięśni i jest to całkiem normalne
Najprawdopodobniej zaciskałem zęby przez sen.
Jestem Maciek i staram od kilku miesięcy akceptować swoją nerwicę. Aż przydarzyła się pewna historia...
Siedzę sobie spokojnie w pracy przy kompie... i nagle BUM! Nie wiadomo skąd! Tracę kontrolę! (Wydaje mi się, że przysnąłem na ułamek sekundy... straciłem kontrolę... tak jak na bardzo nudnych zajęciach na studiach i to był dla mnie trigger...)Co się przed chwilą stało?? Co to było? Czy to atak paniki czy świat przestał istnieć?
Siedziałem jak na bombie. Serce coraz mocniej, coraz większe zmieszanie w głowie. Musiałem zdjąć słuchawki, i coraz większa bomba w głowie i w klatce. Pomyślałem - już dawno przecież nie miałem ataku! Przecież już z tego wychodziłem! 90% czasu w ciągu dnia nie myślałem o nerwicy! Skąd to się wzięło?!! Wyszedłem do toalety opanować emocje... siedziałem 15 minut. Wracam. Niby spokój, ale lęk ukrył się dobrze! Pot na dłoniach, serce znowu swoje, głowa swoje! Myśl: już z tego nie wyjdę!
Wychodzę na dwór.
Zaczynam krążyć i nie myśleć o tym... ale jak to zazwyczaj bywa... myślę jeszcze bardziej! Coraz większy niepokój nie daje mi spokoju. Idę na górę. Ledwo udało mi się wydukać szefowi: "Źle się czuję wolałbym iść dzisiaj do domu" Szef: "Spoko idź" Nikt po mnie nic nie zauważa... uśmiecham się... a w głowie i w klacie odjazd. Pole widzenia zmniejszyło się. Myślę zdecydowanie mniej racjonalnie, co też mnie trochę nakręca. Pytanie: jechać taksówką do domu czy autobusem? Wybieram autobus. Pełno ludzi. Emocje trochę opadają. Wchodzę do autobusu, staję i zaczynam czytać wpisy Victora na telefonie. Lęk opada, ale dziura w głowie i poczucie straty progresu zostają...
W sobotę byłem u terapeuty (po raz pierwszy) , przy którym trochę zacząłem bladnąć, a on uznał to za normalne, prawie nie zareagował.( to było dziwne, ale jakoś tak bezpiecznie potem się poczułem). Mam w plecaku Xanax, którego nigdy nie brałem i boję się brać. Mam znajomych lekarzy (dobrych kumpli) i każdy mówi... Bierz prochy, bo to na bank nerwica i Ci pomogą. Badania krwi (wszystkie) dobre, Badanie moczu dobre. Jedynie serca nie sprawdzałem, bo przy pierwszym ataku (który był najsilniejszy) miałem 150/100 co nie jest wielkim wyczynem, więc raczej na nic nie choruję.
Zrozumiałem ostatnio jedno: Trzeba robić to czego się boimy, żeby się tego nie bać. Nie boję się ataku paniki tylko braku kontroli. I kiedy go dostanę będzie to negatywne, ale nic mi się nie stanie jak to zrobię. Chcę to robić, żeby się niebać codziennie.
Starałem się u siebie celowo wywoływać ataki paniki. Ostatnio prawi się udało, ale nie jestem jeszcze w pełni przekonany do stanu swojego serca...:/// robić te badania?? Czy działać mimo tego na przekór i oswajać się z atakami?
PS. Jeśli chcecie wywołać u siebie atak paniki to polecam grupę na Facebooku "nerwica lękowa". Ci ludzie nic nie robią tylko się nakręcają. 90% wpisów dotyczy leczenia objawów i historii: Ile to już czasu nie "choruję" na nerwicę i jakich to ja leków już nie brałam.
I jeszcze bonus:
" Najśmieszniejszy objaw jaki miałem: budziłem się przez 3 noce pod rząd z powodu rzekomego pulsowania w głowie o natężeniu ok. 300 uderzeń na minutę - myślę dramat... może to ogromna ukryta hipoglikemia,albo coś z serduchem! ... Odkryłem, że kiedy zaciskam zęby i przyłożę ucho do poduszki to właśnie taki dźwięk słyszę co wynika z napięcia mięśni i jest to całkiem normalne

-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1543
- Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08
Witaj.To moim zdaniem lepsze miejsce niż ta grupa na Fb, chyba, że mówimy o nakręcaniu lęku, to wtedy odwrotnie
Najważniejsze to odnaleźć swoje objawy ich rozwiązania na tym forum.Przeczytać ze zrozumieniem i postarać się pracować nad sobą ;] Powodzonka.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 6
- Rejestracja: 17 stycznia 2019, o 15:16
No właśnie czytam Victora, który można powiedzieć jest moim bohaterem. Opisał wszystko czego ja wcale nie rozumiałem. Słuchałem też większości materiałów z DivoVica i to był mój pierwszy krok. Jeśli chodzi o tą grupę na FB, to masz rację. Nie wiem czy to dobrze robię, ale celowo tam wlazłem żeby się nakręcić. Żeby przeżyć pierwszy kontrolowany (na tyle ile jest to możliwe)atak paniki. Jeśli bym padł na zawał, czy oszalał to przynajmniej byłbym pierwszy

"Wizje chodźcie do mnie... blisko, najbliżej! Zostawcie w mojej głowie... najdziksze sny!"
Nie chciało mi się pisać tego zdania, ale się udało!
Nie chciało mi się pisać tego zdania, ale się udało!
- maciek1985
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 368
- Rejestracja: 5 lutego 2018, o 07:01
Wydaje mi się, że jak robimy cokolwiek, żeby zapobiec atakowi paniki, albo cokolwiek w ataku paniki, to chyba w jakiś sposób przeczymy akceptacji. No bo to znaczy, że go nie akceptujemy, kiedy zerkamy na sekundnik, wstrzymujemy oddech- to wszystko robimy w celu takim, żeby już nie mieć ataku jak najszybciej. A to chyba chodzi o to, żeby sobie był ten atak - dobrze kombinuję? Czy niekoniecznie?
Nawet go podjudzać i nakręcać się bardziej o ile dobrze pamiętam, to lęk narasta to pewnego maksimum i potem opada. Za każdym kolejnym razem to maksimum będzie mniejsze
Nawet go podjudzać i nakręcać się bardziej o ile dobrze pamiętam, to lęk narasta to pewnego maksimum i potem opada. Za każdym kolejnym razem to maksimum będzie mniejsze

- Halka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 457
- Rejestracja: 18 czerwca 2017, o 21:29
Tak napoczątku tak , dobrze go poobserwować świadomie nawet , przyzwolić. Z czasem nauczyć sie o jest to nieda sie nie czuć , ale i tak wiesz że jest był będzie a wszystko mi jedno i nawet nasiłe niemusisz sie opędzać; bo i tak wiesz że robisz swoje. Niemusisz nasiłe uwagi odwracać to samo z automatu idzie. Żeby oduczyć sie ciągłego sprawdzania jest poszedł jest będzie , jak sie czuje ...
- zrk
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 193
- Rejestracja: 24 października 2017, o 00:11
Mnie pomaga pewna komunijna piosenka, wiem że to trochę profanacja ale mnie przynajmniej jakoś pomaga.
DESIDERATA
Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu,
Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć. Przyjmuj pogodnie to co lata niosą, rozwijaj siłę ducha by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa, masz prawo być tutaj i czy jest to dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien. Ten świat jest piękny. Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy.
Autor oryginału: Max Ehrmann
Każdego dnia bądź jak ŻUK ......... ciesz się z byle gówna
Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu,
Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć. Przyjmuj pogodnie to co lata niosą, rozwijaj siłę ducha by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa, masz prawo być tutaj i czy jest to dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien. Ten świat jest piękny. Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy.
Autor oryginału: Max Ehrmann
Każdego dnia bądź jak ŻUK ......... ciesz się z byle gówna
