
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Atak paniki, lęk paniczny
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 19
- Rejestracja: 24 października 2013, o 20:10
Próbowałam, pomaga to przerwać atak, ale nie pomaga, gdy mam różne objawy tak bez tego napadu strasznego:) Przeponowo uczono mnie znowu powoli oddychac, brac oddech liczac powoli do 6, trzymac licząc do 6 i wypuszczać licząc do 6. Na przerwanie ataku ten oddech ma byc ciagly wdech i wydech:) Heh ciężko się to opisuje pokazuje łatwiej;)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 74
- Rejestracja: 4 sierpnia 2013, o 22:28
czytalam juz o tym i psycholog cos wspominala ale jeszcze nie pokazywala. ja tez ni eprobowalam bo zawsze podczas ataku panikuje zamiast sluchac racjonalnego glosu 
Podejrzewam ze wiem o co chodzi ze atak przerywa ale tego lęku ktory ciagle jest i objawy juz nie. Ale to by bylo za proste chyba

Podejrzewam ze wiem o co chodzi ze atak przerywa ale tego lęku ktory ciagle jest i objawy juz nie. Ale to by bylo za proste chyba

- sarna87
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 202
- Rejestracja: 12 sierpnia 2012, o 09:51
Nie bylo mnie tu troche ale nerwica wrocila wiec wrocilam i ja;)Jak juz gdzies pisalam,pol roku temu odstawilam leki,jednak na psychoterapie uczeszczam caly czas.Ciagle cos sie dzieje w moim zyciu,duzo stresow itp Zaczelam na nowo zaglebiac sie w sprawy smierci(jak to jest,co jest po,po cos ie zyje i takie tam) Mialam dni gdzie czulam sie gorzej ale bez tragedii.Jednak teraz przez ostatnie 2-3 tygodnie objawy sie jakos nasilily.I wczoraj bylo wielkie bum..W momencie zasypiania zaczelam myslec jak to jest ze jest dzien i noc i jak jest dzien to jest jasno skoro wszechswiat jest ciemny jak d..a.Pierwszy raz od dawna paralizowala mnie jakas mysl.No i dostalam ataku leku(zdarzalo sie to juz wczesniej dosyc czesto ale trwalo kilka sekund po czym zasypialam spokojnie).Myslalam ze tak bedzie tym razem.Jednak meczylam sie z atakami do 3 w nocy..kilka godzin.Jeden po drugim,za kazdym razem gdy zamykalam oczy i probowalam zasnac.Kolatanie serca,dretwienie konczyn,suchosc w ustach,zawroty glowy i co nowego-palacy bol w klatce piersiowej i bol brzucha.I standard-mysli katastroficzne,ze zaraz umre,ze to zawal.Mimo ze jestem"weteranka"jesli chodzi o nerwice to przy takich objawach nie potrafie nadal racjonalnie myslec i sobie wytlumaczyc ze nic sie nie dzieje zlego.To bylo przerazajace.Przeszlo dopiero jak zeszlam na dol,napilam sie wody i wystawilam leb za okno na chwile..Ale dzis jestem cala roztrzesiona,ciagle o tym mysle.Paralizuje mnie lek ze to wszystko co sie dzialo rok temu wroci.Ze wroci dd.Zadzwonilam do psycholog z placzem,uspokoila mnie i powiedziala zebym jutro przyszla i zebym pamietala ze jestem silna..Tylko jak tu myslec ze ma sie sile skoro to wszystko cos sie dzieje Ci ja odbiera:(
- bareten
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 688
- Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37
Hej.
Nie jestem jakims weteranem, sam DD i nerwice mam od 4 miesiecy. Moze to wszystko to objaw odstawienia lekow?
Moze trzeba bylo brac jeszcze jakis czas dawke na podtrzymanie, chociaz minimalna?
Moze dobrze byloby udac sie do lekarza, by porozmawiac co On o tym sadzi. Jak zaczelo Cie to gryzc jakis czas, to juz moglas zaczac interweniowac w jakis sposob, a tak czekalas, niestety nakrecalas sie na pewno ja kto przewaznie bywa. Sama wspomnialas, ze przez 2-3 tygodnie objawy sie nasilily, az w koncu bateria sie naladowala i bum.
Jako weteran wiesz, ze nie nalezy sie nakrecac przede wszystkim, bo bedzie tylko gorzej. Ja juz nauczylem sie w 90% w czasie ataku zacisnac zeby, powiedziec sobie, ze tyle razy juz go mialem i nic mi sie nie stanie i go przetrwac. Choc czasami to na prawde tragedia, uczucie zejscia sto pro.
Najgorsze jest to, ze juz zaczynasz sie dolowac i myslec negatywnie. To co ja wynioslem z psychoterapii, to taka mysl: Jezeli zdarzy sie nawet po wyleczeniu zaburzenia jakis dzien, dwa, kilka z lękiem czy dziwnymi myslami to nie bac sie ich! One maja prawo wystepowac przez jakis czas jeszcze. To nie znaczy od razu, ze nerwica musi wrocic i jestesmy juz przegrani.
Sam dopiero teraz uswiadomilem sobie, ze sam kiedys mialem mysli egzystencjonalne. Dziwilem sie jak to jest ze zyjemy, co bedzie po smierci etc, wiec ma prawo je miec nawet czlowiek nie zaburzony w zaden sposob. Nie ma sie co dolowac, to przede wszystkim.
Nie jestem jakims weteranem, sam DD i nerwice mam od 4 miesiecy. Moze to wszystko to objaw odstawienia lekow?
Moze trzeba bylo brac jeszcze jakis czas dawke na podtrzymanie, chociaz minimalna?
Moze dobrze byloby udac sie do lekarza, by porozmawiac co On o tym sadzi. Jak zaczelo Cie to gryzc jakis czas, to juz moglas zaczac interweniowac w jakis sposob, a tak czekalas, niestety nakrecalas sie na pewno ja kto przewaznie bywa. Sama wspomnialas, ze przez 2-3 tygodnie objawy sie nasilily, az w koncu bateria sie naladowala i bum.
Jako weteran wiesz, ze nie nalezy sie nakrecac przede wszystkim, bo bedzie tylko gorzej. Ja juz nauczylem sie w 90% w czasie ataku zacisnac zeby, powiedziec sobie, ze tyle razy juz go mialem i nic mi sie nie stanie i go przetrwac. Choc czasami to na prawde tragedia, uczucie zejscia sto pro.
Najgorsze jest to, ze juz zaczynasz sie dolowac i myslec negatywnie. To co ja wynioslem z psychoterapii, to taka mysl: Jezeli zdarzy sie nawet po wyleczeniu zaburzenia jakis dzien, dwa, kilka z lękiem czy dziwnymi myslami to nie bac sie ich! One maja prawo wystepowac przez jakis czas jeszcze. To nie znaczy od razu, ze nerwica musi wrocic i jestesmy juz przegrani.
Sam dopiero teraz uswiadomilem sobie, ze sam kiedys mialem mysli egzystencjonalne. Dziwilem sie jak to jest ze zyjemy, co bedzie po smierci etc, wiec ma prawo je miec nawet czlowiek nie zaburzony w zaden sposob. Nie ma sie co dolowac, to przede wszystkim.

-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Hej Sarna, nie wiem czy czytalas moje tematy o tym jak radzilem sobie z atakiem paniki i ogolnie nerwica vademecum-leku-nerwic.html nie jest to może okdrycie ameryki ale jednak własnie tu leży pewna rzecz dośc istotna jesli chodzi o nerwicę.
Powiem ci tak, odporność na stres rośnie w miare prób radzenia sobie z problemamy w zyiu i przede wszystkim nabierania do nich odpowiedniego dystansu, jeśli jestę osoba podatną na pojawianie się objawów stresu, dodatkowo lubisz czasem pomysleć o tematach, które nerwica kocha, czyli tematach dotycżacych tego co nie znane, śmierć itp. Jak masz stresy ciągle w toim organizmie zachodza różne procesu, jesteś taką dobrą karmę wowczas dla lęku, jeśli dodatkowo pastwisz się myslami o śmierci, czytasz o chorobach itp może dojśc do skumulowania się strachu możesz dostać ataku paniki.
Od samego stresu też możesz jeśli nie masz pewnej odporności, być może taki masz po prostu organizm i trochę pracy minie zanim się to zmieni. Jednakże atak paniki nie świadczy o nerwicy, atak paniki może przezyc każdy ZDROWY człowiek jak za bardzo przeciązy układ nerwowy.
Natomiast nerwica dotyczy tego co dzieje się po ataku czy jakimś objawie, a mianowicie obawy, że to wróci, obawy, że wnou jest źle, obawy, ze na coś jednak chorujemy i nie damy rady. To jest własnie nerwica, życie tym atakiem i potem napięciem i lekiem od tego zapoczątkowanym.
Jak dostajesz ataku paniki, który może mieć różne nasilenie, raz słabszy, raz większy, to wówczas wiele zrobić się nie da, wówczas bez mała nie da sie powstrzymywac mysli, ze coś się dzieje, atak paniki to wielki lęk dla organizmu, umysł traktuje to jako zagrożeni zycia czemu-tak-trudno-t3449.html wówczas możemy to przeczekać i jedynie dbać aby nie nakręcac tego, robić myślą lekowym na przekór podczas ataku, mówić chcesz zawału nerwiczko? To go dawaj itp
Osmieszać i iroznizowac te myśli bo wówczas ich nie wytepisz, możesz jedynie zneutralizowac je.
I to co potrzeba to zmiana podejścia do zycia, kiedy boimy się wielu rzeczy to strach i lek ma pożywkę, wiadomo, ze nie przestaniemy się bac śmierci ale lepiej po prostu machnąć ręką, bo umrzeć i tak nie umrzemy od ataku paniki ani nerwicy, kiedyś na pewno ale nie teraz i nie od lęku i nie warto tracić na to lat. Mozna powiedzieć, ze trudno to zrobić ale wcale nie az tak, trzeba po prostu lękowi wyjść na przeciw.
Jak zmieniasz nastawienie ewentualny atak będzie chwilowy od stresu, nie będzie się przeciągał zostawiając ten swoisty niepokój i lęk, ze wróci. Bo jak wróci to co? Absolutnie nic, brak strachu przed nim, brak ataku, ewentualnie w nadmiarze stresu ale to nie jest już nerwicą, bo po nim zyjemy życiem, czego również trzeba się nauczyc, żyć zyciem to też sztuka aby każdy problem nie był powodem do uciekania w myśli lękowe
Nie ma co się stresowac choćby nie wiem jaki to był atak paniki, to tylko panika, nie musi wrócić, zajmuj się realnością i ucz się dystansu do problemów.
Powiem ci tak, odporność na stres rośnie w miare prób radzenia sobie z problemamy w zyiu i przede wszystkim nabierania do nich odpowiedniego dystansu, jeśli jestę osoba podatną na pojawianie się objawów stresu, dodatkowo lubisz czasem pomysleć o tematach, które nerwica kocha, czyli tematach dotycżacych tego co nie znane, śmierć itp. Jak masz stresy ciągle w toim organizmie zachodza różne procesu, jesteś taką dobrą karmę wowczas dla lęku, jeśli dodatkowo pastwisz się myslami o śmierci, czytasz o chorobach itp może dojśc do skumulowania się strachu możesz dostać ataku paniki.
Od samego stresu też możesz jeśli nie masz pewnej odporności, być może taki masz po prostu organizm i trochę pracy minie zanim się to zmieni. Jednakże atak paniki nie świadczy o nerwicy, atak paniki może przezyc każdy ZDROWY człowiek jak za bardzo przeciązy układ nerwowy.
Natomiast nerwica dotyczy tego co dzieje się po ataku czy jakimś objawie, a mianowicie obawy, że to wróci, obawy, że wnou jest źle, obawy, ze na coś jednak chorujemy i nie damy rady. To jest własnie nerwica, życie tym atakiem i potem napięciem i lekiem od tego zapoczątkowanym.
Jak dostajesz ataku paniki, który może mieć różne nasilenie, raz słabszy, raz większy, to wówczas wiele zrobić się nie da, wówczas bez mała nie da sie powstrzymywac mysli, ze coś się dzieje, atak paniki to wielki lęk dla organizmu, umysł traktuje to jako zagrożeni zycia czemu-tak-trudno-t3449.html wówczas możemy to przeczekać i jedynie dbać aby nie nakręcac tego, robić myślą lekowym na przekór podczas ataku, mówić chcesz zawału nerwiczko? To go dawaj itp
Osmieszać i iroznizowac te myśli bo wówczas ich nie wytepisz, możesz jedynie zneutralizowac je.
I to co potrzeba to zmiana podejścia do zycia, kiedy boimy się wielu rzeczy to strach i lek ma pożywkę, wiadomo, ze nie przestaniemy się bac śmierci ale lepiej po prostu machnąć ręką, bo umrzeć i tak nie umrzemy od ataku paniki ani nerwicy, kiedyś na pewno ale nie teraz i nie od lęku i nie warto tracić na to lat. Mozna powiedzieć, ze trudno to zrobić ale wcale nie az tak, trzeba po prostu lękowi wyjść na przeciw.
Jak zmieniasz nastawienie ewentualny atak będzie chwilowy od stresu, nie będzie się przeciągał zostawiając ten swoisty niepokój i lęk, ze wróci. Bo jak wróci to co? Absolutnie nic, brak strachu przed nim, brak ataku, ewentualnie w nadmiarze stresu ale to nie jest już nerwicą, bo po nim zyjemy życiem, czego również trzeba się nauczyc, żyć zyciem to też sztuka aby każdy problem nie był powodem do uciekania w myśli lękowe

Nie ma co się stresowac choćby nie wiem jaki to był atak paniki, to tylko panika, nie musi wrócić, zajmuj się realnością i ucz się dystansu do problemów.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- sarna87
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 202
- Rejestracja: 12 sierpnia 2012, o 09:51
Bareten masz racje w tym co napisales.Czulam juz napiecie od jakiegos czasu i zamiast cos z tym zrobic po prostu sie nakrecalam coraz bardziej i wbijalam do glowy ze nerwica wraca,zaraz znowu doapdna mnie uczucia nierealnosci,znowu wszystko sie zacznie.Chodzilam caly czas spieta i tylko wyczekiwalam TEGO momentu az mnie kopnie:)Jesli chodzi o leki to nie sadze zeby to bylo z odstawienia,czy ze za szybko z tego zrezygnowalam.Bo nawet jak bralam leki to ataki nadal wystepowalu,radziej ale byly.I tu nie widze roznicy miedzy braniem a nie braniem.U mnie leki glownie mialy pomoc na objawy dd bo to bylo najgorsze i tak tez sie stalo.Mysli egzystencjalne to moja broszka:)Ja po prostu za duzo mysle,za bardzo wszystko analizuje.I te mysli przez ostatni czas nie wprowadzaly mnie w stany leku,byly sobie zwyklymi myslami ktore czasem pojawiaja sie w glowie czlowieka.Ale teraz znow wystraszyly.Ciezko jest sie nie dolowac!Jak juz sobie pomysle ,ze bylo dobrze a tu ni stad ni zowad taka fantastyczna nocka.
Victor czytalam chyba 100 razy wszystko co opisales:)I tak jak pisales w ktoryms temacie-nerwicowiec w teorii ma wszystko obcykane,wie co sie dzieje,skad sie to bierze a mimo to sie tego boi.I ja tak tez mam.Wiedze na temat nerwicy mam duza,poznalam zrodlo problemow,znam geneze lekow,kiedy sie zaczelo,co to spowodowalo i co to powoduje.I wsyztsko jest ok do momentu ataku:D wtedy cala moja wiedza idzie w zapomnienie:)to jest bardzo dolujace.Ze przeciez tyle bylo atakow,tyle razy"umieralam"i jakos zyje nadal a mimo to z kazdym kolejnym jest tak samo.
Victor czytalam chyba 100 razy wszystko co opisales:)I tak jak pisales w ktoryms temacie-nerwicowiec w teorii ma wszystko obcykane,wie co sie dzieje,skad sie to bierze a mimo to sie tego boi.I ja tak tez mam.Wiedze na temat nerwicy mam duza,poznalam zrodlo problemow,znam geneze lekow,kiedy sie zaczelo,co to spowodowalo i co to powoduje.I wsyztsko jest ok do momentu ataku:D wtedy cala moja wiedza idzie w zapomnienie:)to jest bardzo dolujace.Ze przeciez tyle bylo atakow,tyle razy"umieralam"i jakos zyje nadal a mimo to z kazdym kolejnym jest tak samo.
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Ano niestety to jest właśnie ten moment przy ataku kiedy trzeba porzucić kontrolę, a na pewno po ataku, bo w trakcie oprócz ośmieszania i racjonalizowania myśli wiele zrobić nie można, jak już atak przyjdzie to musi trwać, i właśnie wtedy atak po prostu trzeba przepuścić przez siebie, dac mu podziałac i sobie pójdzie, podczas ataku panika będzie bo to atak ma na celu, to jest jego zadanie, wywołać panike i mnóstwo myśli, wazne jest jak zareagujemy po ataku, czy będziemy bali się kolejnego i czy będziemy mieć obawy, że jednak na coś chorujemy.
Dlatego zawsze piszę, ze słuchanie np na terapii o przełamywaniu lęku, czytanie o nim jest niczym wobec prób tego, bowim wtedy zostajemy sami tak naprawdę i z lękiem trzeba się zmierzyć we własnej głowie.
Ale też nie jest to niewykonalne a nawet zaświadczam, że na pewno nie.
Plusem tej sytuacji jest to, ze masz szanse na próby!
Nie martw się sarna atak ni epierwszy nie ostatni. Atak to jest nic, choć w danym momencie ataku to jest koszmar, potem być nie musi. A oprócz takiego podejścia do sprawy wazne jest jak pisałem nastawianie się do stresów, problemów, i też trochę uczenie się rozmów z własnymi myslami, czyli dialog wewnętrzny, który jest nieziemsko wazny bo od niego czesto wynika wszelkie zło. Nie bez powodu nerwicowcy z reguły są duuuuużymi analitykami
Dlatego zawsze piszę, ze słuchanie np na terapii o przełamywaniu lęku, czytanie o nim jest niczym wobec prób tego, bowim wtedy zostajemy sami tak naprawdę i z lękiem trzeba się zmierzyć we własnej głowie.
Ale też nie jest to niewykonalne a nawet zaświadczam, że na pewno nie.
Plusem tej sytuacji jest to, ze masz szanse na próby!

Nie martw się sarna atak ni epierwszy nie ostatni. Atak to jest nic, choć w danym momencie ataku to jest koszmar, potem być nie musi. A oprócz takiego podejścia do sprawy wazne jest jak pisałem nastawianie się do stresów, problemów, i też trochę uczenie się rozmów z własnymi myslami, czyli dialog wewnętrzny, który jest nieziemsko wazny bo od niego czesto wynika wszelkie zło. Nie bez powodu nerwicowcy z reguły są duuuuużymi analitykami

Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- sarna87
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 202
- Rejestracja: 12 sierpnia 2012, o 09:51
Usmiechnelam sie,czytajac ze mam szanse na proby:))Dzieki!:)Dokladnie,wazne jest to co sie mysli po ataku,Ja dzis caly dzien myslalam tylko o nim,bylam roztrzesiona i czekalam na kolejne rewelacje.Wiem,ze to kocha nerwica.Samonakrecanie sie,myslenie o tym w kolko.Jak ja to wszystko wiem..
trzeba TYLKO zmienic podejscie i z kazdym atakiem probowac powoli zdystansowac sie.No..to czeka mnie wyzwanie!

-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
No widzisz jakie lęk daje ci mozliwości, nawet byś nie pomyślala
Znam to uczucie, ze wie się wszystko i gówno z tego jest
Przez okres zaburzenia pochłaniałem w pewnym okresie wszystko co możliwe io przełamywaniu lęku, o terapiach, ksiązki dla psychologów, myslałem, ze bede mógł to jakoś ugryźć, szukałem "sposobu" aby coś zrobić że atak minie i bedzie święty spokój, że lęk nie przyjdzie itp.
Ja tak duzo pochłonąłem tych wiesci, ze do dziś jak z kimś rozmawiam to czasem potrafię wyczuwac wręcz jego problemy ze sobą...co mnie wcale nie bawi, ale pokazuje mi ile się naczytałem i....nadal miałem lęki.
Szukałem u psychologa czegoś co pozwoli mi się przestać ciągle bać. Nie znalazłem czegoś takiego, a, ze ja mam własnie naturę lękowca, leki też nie bardzo pomagały, bo coś tam likwidowały ale mój styl myślenia pozostawał ten sam.
Dopiero musiałem polikwidowac wiele własnego myslenia, terapia przydała mi się do zrozumienia na czym polega dialog wewnętrzny, że to jest istotna sprawa, bo czasem nie da się po prostu olać myśli lekowych, nie da się olać lęku ot tak sobie, często wymaga to poprawnej rozmowy z myślami lekowymi, z wychodzeniem im na przekór, odwracaniem, i nie rzecz w tym aby mylsec o przyjemnych miejscach, bo nie da się nagle myslec o czymś innym jak czujesz strach, bo to wbrew naturze, a na siłe robienie tego zwykle daje odwrotny skutek.
Rzecz w tym aby własnie dopuścić do siebie te lękowe myśli i świadomie je lekceważyć, wtedy naturalnie się olewa lęki.
Po prostu próbuj a ja życzę powodzonka
Nie od razu się cud może zdarzyć ale naprawde warto.
Druga sprawa to dystans do stresu i życia oraz tego co ono czesto niesie. Wiadomo, ze całkowitego dystansu się nie da zrobić ale można odpowiedni, aby był inny niż ten co mamy czyli taki strachliwy i od razu przejmujący sie wszystkim. Byle stres a tu już masakra w głowie.

Znam to uczucie, ze wie się wszystko i gówno z tego jest

Ja tak duzo pochłonąłem tych wiesci, ze do dziś jak z kimś rozmawiam to czasem potrafię wyczuwac wręcz jego problemy ze sobą...co mnie wcale nie bawi, ale pokazuje mi ile się naczytałem i....nadal miałem lęki.
Szukałem u psychologa czegoś co pozwoli mi się przestać ciągle bać. Nie znalazłem czegoś takiego, a, ze ja mam własnie naturę lękowca, leki też nie bardzo pomagały, bo coś tam likwidowały ale mój styl myślenia pozostawał ten sam.
Dopiero musiałem polikwidowac wiele własnego myslenia, terapia przydała mi się do zrozumienia na czym polega dialog wewnętrzny, że to jest istotna sprawa, bo czasem nie da się po prostu olać myśli lekowych, nie da się olać lęku ot tak sobie, często wymaga to poprawnej rozmowy z myślami lekowymi, z wychodzeniem im na przekór, odwracaniem, i nie rzecz w tym aby mylsec o przyjemnych miejscach, bo nie da się nagle myslec o czymś innym jak czujesz strach, bo to wbrew naturze, a na siłe robienie tego zwykle daje odwrotny skutek.
Rzecz w tym aby własnie dopuścić do siebie te lękowe myśli i świadomie je lekceważyć, wtedy naturalnie się olewa lęki.
Po prostu próbuj a ja życzę powodzonka

Nie od razu się cud może zdarzyć ale naprawde warto.
Druga sprawa to dystans do stresu i życia oraz tego co ono czesto niesie. Wiadomo, ze całkowitego dystansu się nie da zrobić ale można odpowiedni, aby był inny niż ten co mamy czyli taki strachliwy i od razu przejmujący sie wszystkim. Byle stres a tu już masakra w głowie.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- kearav
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 109
- Rejestracja: 9 października 2012, o 18:52
Witam postanowiłem założyć bloga gdzie będę opisywał sprawdzone metody, które mi pomagają na wyjście z nerwicy.
http://leczenienerwicy.blogspot.com/

http://leczenienerwicy.blogspot.com/
-
- Gość
Witam serdecznie wszystkich. Mam na imię Darek i przygodę z nerwicą lękową zacząłem w rok temu. Stało to się w środku nocy, obudziłem się poszedłem do toalety i podczas mycia rąk wystartowało. Oblały mnie poty, serce zaczęło walić jak szalone, dusznosci i olbrzymi strach że nic innego jak po prostu umieram! Pierwsze co zrobiłem to pomiar cisnienia, było wysokie a nawet bardzo 210 na 110. Tragedia bo nie wiedziałem co się wydarzyło. Tydzień mialem spokoju i znowu atak przyszedł, to było przerażające. W między czasie po robiłem wszystkie możliwe badania profilaktyczne, wszystko ok. Byłem u psychologa na konsultacji i stwierdził nerwice lękową. Teraz czekam na terapie. To tyle w skrócie