Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
olus77@vp.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 1 stycznia 2016, o 13:30

12 lutego 2017, o 10:21

Sebastian za bardzo się nad sobą użala Użalasz. Przepraszam że tak wprost ci to pisze ale może akurat to da ci kopa do działania, jak ktoś ci tak powie. Chłopie od samego gadania i myślenia nic w swoim życiu nie zmienisz ani nic nie osiągniesz do tego potrzebne są czyny. Jak będziesz tylko siedział i myślał że to mi nie wyszło tamto mi nie wyszło, to samo się to nie zrealizuję i naprawdę nie wyjdzie. nie chodzi w tym wszystkim o to żebyś jutro na przykład obudził się i zaczął realizować wszystko co tylko masz w planach, wszystko trzeba robić małymi krokami stopniowo i naprawdę się uda. Naprawdę jeśli mówisz że jesteś młody chłopak to weź się do roboty weź się w garść, bo odkąd zaglądam na to forum i czytam te te wpisy to niestety ani jednego pozytywnego wpisu twojego nie przeczytałam. Mam nadzieję że nie obrazisz się za moje słowa w stosunku do ciebie ale po prostu szkoda jest mi ciebie że po prostu zagłębiasz sie w tych swoich myślach że nic nie potrafisz nic nie osiągnąłeś nic nie umiesz. Chłopaku Głowa do góry i do przodu. A tak a propos twojego postu że dziewczyna nie zaakceptuje cię bo nie masz prawka, takie głupoty To jeszcze nigdy nie usłyszałam...? Dziś prawa jazdy nie masz a jutro możesz je mieć także wiesz. Dla mnie takie siedzenie i myślenie że nic się nie osiągnęło i się nie osiągnie to tak jak moja pani psycholog powiedziała że jest to taka zdrowa niepełnosprawność.
Awatar użytkownika
Rozi30
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 29
Rejestracja: 29 września 2016, o 16:26

12 lutego 2017, o 10:26

Ola co do Twojego problemu , mam takie same .
Studiuje medycyne i każde kolokwiuem to dla mnie koszmar . Ja podeszłam do tego tak , ze przed kołem biorę dwa łyki hydroxyzyny i odpuszcza mi na tyle ze nie myśle o ucieczce i innych gownoburzach nerwicowych . Nie lubię lekow i ba co dzień nie biorę ich , jednak stwierdziłam ze po co mam sie meczyc i w tych sytuacjach robię wyjątek . Jednak jestem pewna ze jak sie odburze to juz nie bedzie mi to potrzebne .
Pozdrawiam
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1495
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

12 lutego 2017, o 10:57

olus, wiem ze to bezproduktywne mysli są ,ale to jest silniejsze od mojej woli...teksty typu "wez sie w garsc" to raczej nie jest zdrowa rada.a pozytywne wpisy sie zdarzaly z mojej strony.z tym prawkiem to jednak obawy realne bo juz raz dostalem kosza przez to.

-- 12 lutego 2017, o 10:35 --
olus, wiem ze to bezproduktywne mysli są ,ale to jest silniejsze od mojej woli...teksty typu "wez sie w garsc" to raczej nie jest zdrowa rada.a pozytywne wpisy sie zdarzaly z mojej strony.z tym prawkiem to jednak obawy realne bo juz raz dostalem kosza przez to.

-- 12 lutego 2017, o 10:46 --
mi trzeba chyba zrobic pranie mozgu zebym odżył...

-- 12 lutego 2017, o 10:57 --
wyskoczylem do matki z żalami za dawne trudne sprawy...najgorsza niedziela w tym roku...
Mistrz 2021 (L)
olus77@vp.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 1 stycznia 2016, o 13:30

12 lutego 2017, o 11:41

Rozi30 pisze:Ola co do Twojego problemu , mam takie same .
Studiuje medycyne i każde kolokwiuem to dla mnie koszmar . Ja podeszłam do tego tak , ze przed kołem biorę dwa łyki hydroxyzyny i odpuszcza mi na tyle ze nie myśle o ucieczce i innych gownoburzach nerwicowych . Nie lubię lekow i ba co dzień nie biorę ich , jednak stwierdziłam ze po co mam sie meczyc i w tych sytuacjach robię wyjątek . Jednak jestem pewna ze jak sie odburze to juz nie bedzie mi to potrzebne .
Pozdrawiam
No ja też zawsze przed egzaminem coś Zażywam. Na mnie na przykład super działają krople nervosol, nawet lepiej niż Hydroksyzyna. Ale nawet jak zażyje i mam milion myśli i się w nie wkręca to nic mi nie pomoże. Wiem że jedyną wadą jest nie wkręca się w to myśleć o czymś pozytywnym i racjonalnie sobie tłumaczyć, że to tylko nerwicę że ona nam nic nie zrobi, że jak już jest punkt kulminacyjny to ona zawsze spada, to znaczy ten lek. Już w pewnym momencie przez pewien okres było ze mną super tak że jak miałem jakieś kolokwium lub odpowiedź głos No to nawet nic nie biorąc super sobie dawałam radę, A teraz znów powróciło bo bardzo mi zależy bo to są bardzo ważne egzaminy. No a niestety nerwica przychodzi wówczas kiedy nam najbardziej na czymś zależy i chcemy to spełnić. Dziś też mam egzaminy Już myślę jak tam będzie, aczkolwiek już sobie wytłumaczyłam że Co ma być to będzie A wiem że nie będzie źle dlatego bo już przeszłam tyle ataków, że żaden nic mi złego nie zrobiłaś kolwiek samopoczucie po nim jest kiepskie. Również pozdrawiam
Awatar użytkownika
Rozi30
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 29
Rejestracja: 29 września 2016, o 16:26

12 lutego 2017, o 11:42

Nie daj sie !! Trzymam kciuki
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

12 lutego 2017, o 13:00

sebastian86 pisze:olus, wiem ze to bezproduktywne mysli są ,ale to jest silniejsze od mojej woli...teksty typu "wez sie w garsc" to raczej nie jest zdrowa rada.a pozytywne wpisy sie zdarzaly z mojej strony.z tym prawkiem to jednak obawy realne bo juz raz dostalem kosza przez to.

-- 12 lutego 2017, o 10:35 --
olus, wiem ze to bezproduktywne mysli są ,ale to jest silniejsze od mojej woli...teksty typu "wez sie w garsc" to raczej nie jest zdrowa rada.a pozytywne wpisy sie zdarzaly z mojej strony.z tym prawkiem to jednak obawy realne bo juz raz dostalem kosza przez to.

-- 12 lutego 2017, o 10:46 --
mi trzeba chyba zrobic pranie mozgu zebym odżył...

-- 12 lutego 2017, o 10:57 --
wyskoczylem do matki z żalami za dawne trudne sprawy...najgorsza niedziela w tym roku...
ty sie nie stosujesz do naszych porad. Pragniemy ci pomoc a ty i tak swoje
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1495
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

12 lutego 2017, o 14:04

ale to jest mimowolne...we mnie jest duzo tej "żółci" ktorej nie umiem wycisnac z siebie.nie daje rady sie zastosowac do tych rad ale naprawde bym chcial...
Mistrz 2021 (L)
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

12 lutego 2017, o 15:29

Wrzucałam swój wpis w temacie derealizacji, ale chyba mało kto tam zagląda. Biorąc pod uwagę fakt, że się sama fiksuje w swoich myślach i nakręcam jak zła, wklejam tutaj i proszę o pomoc szanownych forumowiczów :)

Nie radzę sobie z wieloma rzeczami, ale w ostatnim czasie pojawiło się coś, z czym NIE RADZĘ SOBIE kompletnie. Będę cholernie wdzięczna, jeżeli będziecie w stanie mi to jakoś wyjaśnić. Na początek krótkie przypomnienie mojego stanu.

Zaburzenia lękowe uogólnione, bez ataków paniki, z ciągłym lękiem. Derealizacja i depersonalizacja w stopniu zaawansowanym od x czasu - nie pamiętam życia bez dd. Choruję od 12 lat. Pracuję w domu, nie mogę funkcjonować za bardzo sama - zawsze muszę z kimś być w domu, czy gdziekolwiek indziej. Moja samodzielność (od pewnego czasu - nie zawsze) ogranicza się do sklepu osiedlowego i zabawy z psem w ogrodzie. Pracuję z mężem w domu, więc dodatkowo siedzimy w 4 ścianach.
Od 6 miesięcy odstawiam benzodiazepiny. Z dawki 30 mg zeszłam na 1,25 mg. Obecnie przechodzę czas, w którym mam efekty z odbicia i moja choroba jest o 100% mocniejsza - takie ,,uroki" odstawiania bezno po 6 latach (nie z mojej winy). Okej - do rzeczy.
Z moim mężem spędzam 24h praktycznie, mowimy sobie o wszystkim, nie mam tajemnic, czasem mam wrazenie, ze nie mam swojego zycia jak kiedys - ze nie mam w glowie nic, co pozostawiam tylko dla siebie - wszystkim sie z nim dziele. Staram się robić kolejne kroki, walczyc, ale przy bardzo zaawansowanej nerwicy lękowej z dd i dodatkowo podczas odstawiania benzodiazepin (bardzo trudnego odstawiania), jest po prostu cholernie cieżko. Wręcz niewyobrażalnie.

Poza derealizacją, męczy mnie coś, co ostatnio poczułam. Liczę na Wasza pomoc i doczytanie tej wiadomości do końca ;)

Kilka dni temu spotkałam się z czlowiekiem, z ktorym nie widziałam się 12 lat. Zaprzyjaźniony ksiądz wiedzacy o mojej chorobie. Te 12 lat temu byłam bardzo blisko kościoła, bardzo lubilam rozmowy z nim i czułam TO - nie potrafie okreslic czym to jest - to nie ma zwiazku z miłością, seksem, erotycznoscia - to raczej taka duchowa radosc, dziwne uczucie, takie podniecenie, ale nie mające zwiazku z seksualnoscia, nie wiem na ile jest to połączone z Bogiem a na ile z potrzebą bycia zaopiekowaną, wysłuchaną - cholera wie jak to określić. Po prostu potrzeba rozmowy, przyjacielstwa, jego opieki. U bliskich mam to wszystko - rozmowy i przyjacielstwo, ale jednocześnie on daje mi coś więcej - jakby duchowo, ale bez związku z jako takim Bogiem. Nie wiem jak to opisać. Okej - mniejsza z tym. Piszę czym jest ,,TO", bo czułam to 12 lat temu jak byłam bliżej niego, później nie mieliśmy kontaktu, więc TO zaniknęło, od kościoła sie odciełam, zachorowałam na nerwicę, całkowicie świat mi się wywrócił a kilka dni temu po jego przyjeździe znowu poczułam TO. Podswiadomie czuje, ze bardzo mi tego brakowało. BARDZO. Nikomu o tym nie mówiłam, bo po prostu nie miałam komu/jak/nie wiedziałam jak to opisać. To ukrywanie w sobie i brak zrozumienia co ja czuje przeraziło mnie potwornie. Do tej pory trwam w stanie przerażenia, bo nie rozumiem odczuwanych emocji. Podejrzewam, że moze sie to wiązac z tym, że o wszystkim mówię bliskim a to jest coś, co zachowałam dla siebie. Przez lata tak bardzo zafiksowałam się na uzależnieniu od drugiej osoby i mówieniu jej o wszystkim, że teraz jakby nie daję sobie prawa i jakby nie umiem przeżywać czegoś sama - we własnej głowie. Jestem tym strasznie przerażona, okropnie wręcz. Dochodzi do tego derealizacja, więc jak mozecie się domyślać, czuje się jak totalny świr, który nie tylko nie wie co jak i dlaczego żyje i czy żyje i czemu jest tym czym jest, ale dodatkowo nie rozumie co się dzieje w jego głowie z emocjami.
Czy ja wariuję? Nie radzę sobie z tym :cry: :cry: :cry: Co się ze mną dzieje? :(
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
mackajg
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 57
Rejestracja: 9 listopada 2015, o 09:26

12 lutego 2017, o 15:42

Olus możesz być z siebie dumna że próbujesz i dajesz radę wierzę że jest ciężko bo też przez to przechodzilam na studiach. Mam nerwice z fobia społeczna i nie raz wracałam zaplakana po egzaminie że tyle się uczyłam i źle mi poszło bo nie moglam się skoncentrowac cała się trzeslam czasem też wspomagalam się tabletka a nawet potrafilam wypić piwo przed prezentacja na zajęciach tak mnie te sytuacje paralizowaly teraz żałuję że tak długo w tym tkwilam ale staram się pracować nad sobą z różnym skutkiem. Trzymam kciuki za Twoje egzaminy abyś zaliczyła my z nerwica doskonale siebie rozumiemy ile to trzeba włożyć wysiłku i ile się wymeczyc. Może próbuj pamiętać tylko te mile rzeczy na egzaminie że jednak do niego podeszlas że się starasz nie poddajesz

-- 12 lutego 2017, o 15:42 --
A jak reagujecie na sukcesy innych znajomych rodziny? Mnie te sytuacje bardzo frustruja wczoraj moja kuzynka oświadczyła mi że jest w ciazy a brat dostał super kontrakt w USA i poczułam taka zazdrość i frustrację że mi się nie udaje realizować tak jakbym chciała ze ja bym chciała tak jak oni mieć. Z jednej strony dobrze im życzę żeby jak najlepiej im się wiodło ale z drugie bardzo zazdroszczę że ja to zamiast się rozwijam to się cofam. Czy to normalne uczucie takiej zazdrości? Czy też Wam się tak czasem zdarza zareagować.ja wczoraj cały dzień przeplakalam bo nie moglam sobie z tym poradzic
mlodanerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 315
Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22

12 lutego 2017, o 17:35

Mackajg oczywiście, że normalne. Każdy z nas chce jak najszybciej z tego wyjść i "żal nam dupę ściska" jal widzimy, gdy inni sobie jakoś radzą w życiu. Ale nie martw się, przyjdzie pora na każdego z nas, my też sobie z czasem ułożymy życie. Niech oni sobie mają kontrakty i pracę, Ty też będziesz mieć. Jak nie w tym roku to w następnym. :)
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

12 lutego 2017, o 17:39

Czasem nie odczuwam reakcji na sukcesy innych ludzi, czasem reaguję poczuciem bycia najsłabszą psychicznie osobą na świecie skazaną na śmierć oraz zazdrością albo zawiścią, pragnieniem zniszczenia życia takiej osobie, zależy to od tego, jaki to sukces.
Awatar użytkownika
Sasuke
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 481
Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11

12 lutego 2017, o 19:38

Witam , nie ukrywam , że wczoraj trochę popiłem i czuje się gorzej , ale dziś nie o tym , czy ktoś mial kłopot z pulsem? Ale wlaśnie na odwrót tzn. Zawsze miałem wyzszy puls tj. 70 - 80 , podczas zdenerwowania miałem wyżej , normalne .
Ale teraz mam po 50 , 55 , jest to już według nauki patologiczna bradykardia. Jakiś czas temu miałem 48 i mi się az słabo zrobiło , myślałem , że zemdleje i czułem jak mi kolacze serce.
Od tego czasu tj. Tydzień temu jak sprawdziłem ten puls tj. 48 to mierze czesto i mam mega skoki ,które niestety sa bardzo groźne i grożą zawałem .. lepiej mieć ciągle 90 niż tak jak ja 50 a zaraz skok do 100 . Miałem ekg i morfologie (profile zawalowe, tsh itp.) Niestety nie miałem usg. Dodatkowo jest mi duszno non stop. Tym bardziej dziwi ten puls bo jestem napobudliwą osobą i nawet w ekg wyszedł troche za duży odcinek T i to właśnie podobno przez nadpobudliwość.
Co myślicie ? Miał tak ktoś ? Dodam , że moje ciśnienie zawsze jest podwyzszone do 140/80 około no a puls tak niski nawet cisnieniomierz mi to sugeruje , że jest puls za niski ..
Chcesz umrzeć? To możesz zawsze, ale jaki to ma sens, skoro. Pewnego dnia to cię i tak dopadnie, to jest poza twoją kontrolą.
olus77@vp.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 1 stycznia 2016, o 13:30

12 lutego 2017, o 21:52

mackajg pisze:Olus możesz być z siebie dumna że próbujesz i dajesz radę wierzę że jest ciężko bo też przez to przechodzilam na studiach. Mam nerwice z fobia społeczna i nie raz wracałam zaplakana po egzaminie że tyle się uczyłam i źle mi poszło bo nie moglam się skoncentrowac cała się trzeslam czasem też wspomagalam się tabletka a nawet potrafilam wypić piwo przed prezentacja na zajęciach tak mnie te sytuacje paralizowaly teraz żałuję że tak długo w tym tkwilam ale staram się pracować nad sobą z różnym skutkiem. Trzymam kciuki za Twoje egzaminy abyś zaliczyła my z nerwica doskonale siebie rozumiemy ile to trzeba włożyć wysiłku i ile się wymeczyc. Może próbuj pamiętać tylko te mile rzeczy na egzaminie że jednak do niego podeszlas że się starasz nie poddajesz

-- 12 lutego 2017, o 15:42 --
A jak reagujecie na sukcesy innych znajomych rodziny? Mnie te sytuacje bardzo frustruja wczoraj moja kuzynka oświadczyła mi że jest w ciazy a brat dostał super kontrakt w USA i poczułam taka zazdrość i frustrację że mi się nie udaje realizować tak jakbym chciała ze ja bym chciała tak jak oni mieć. Z jednej strony dobrze im życzę żeby jak najlepiej im się wiodło ale z drugie bardzo zazdroszczę że ja to zamiast się rozwijam to się cofam. Czy to normalne uczucie takiej zazdrości? Czy też Wam się tak czasem zdarza zareagować.ja wczoraj cały dzień przeplakalam bo nie moglam sobie z tym poradzic
Szczerze powiem to też nieraz jest mi przykro że ludzie robią sobie to co chcą tak spontanicznie nie Zastanawiając się nad niczym. A ja na przykład z moją nerwicą to muszę wszystko przeanalizować zawsze. Najbardziej szkoda mi jest różnych podróży kiedyś bardzo dużo latałam samolotem było to taki fajny na spontanie a teraz przez własną moją głupotę i moje głupie chore myśli nie polecieliśmy w zeszłym roku na żadne wakacje. Miałam takie wyrzuty że ho ho. Więc Przyznam szczerze że nie raz nawet nie to że zazdroszczę tylko jest mi tak wewnętrznie źle z tym smutno przykro czuje do siebie takie wyrzuty że nie mogę realizować tego czego chcę przez moją nerwica. Chociaż już od pewnego czasu jest naprawdę super robią wszystko w sumie w niczym się nie ograniczam oczywiście Pozostał jeszcze lek do środków komunikacji miejskiej do samolotów ale myślę że z czasem też to pokonam.

-- 12 lutego 2017, o 21:52 --
Słuchajcie mam pytanie z innej beczki. Dzisiejszy dzień pokazał mi że naprawdę Moje myślenie moje nie zapamiętywanie rzeczy których chcę się nauczyć i moje dezorientacja na egzaminie wynika z leku który przyjmuje a jest nim Seronil. OK to że się bałam to jedno bo to jest normalny objaw nerwicy ale drugie to że nie mogłam się skoncentrować czytałam dwa 10 razy jedno zdanie i nic z niego nie mogłam wywnioskować To normalnie jest chore. Powiedzcie mi czy ten Seronil który biorę może powodować aż tak duża otępienie mojego umysłu ? ten Seronil i biorę w dawce 10 mg.
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1495
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

12 lutego 2017, o 22:57

dobrze ze ten dzien sie juz konczy bo to byla czarna niedziela...jeszcze wieczorem wyżalalem sie matce przez co oboje sie zle poczulismy...najgorsze ze ja po rozmowach czy to z matka czy to z psychologiem czy to z kuzynką nie czuje zebym zrzucil ciezar z duszy...prawie zadnej ulgi...
Mistrz 2021 (L)
mackajg
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 57
Rejestracja: 9 listopada 2015, o 09:26

13 lutego 2017, o 12:33

Bo to sam musisz zacząć działać. Inni problemów za Ciebie nie rozwiążą tak samo z rozmyslaniem. Tylko działanie może pomóc i albo tak będziesz się z tym borykal albo spróbujesz to zmienić. Każdy ma to na co się odwazy
ODPOWIEDZ