Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

18 listopada 2016, o 20:07

ŁukaszŁukasz pisze:Siema, potrzebuję dobrego słowa. Walczę i walczę, już parę lat - ostatnio powiedziałem sobie "nie będę miał tego cholerstwa, pozbędę się raz na zawsze" - więc walczę ze zdwojoną siłą, ale zawsze jest podobny scenariusz - zaczynam ignorować, akceptować itd, przez 2 tyg jest spokój, sukcesy, świetne samopoczucie a potem bam! - i zaczyna się w drugą stronę. W ostatnią niedzielę byłem w kinie - pełna sala, ja na samym środku, ciężko wyjść - no i się zaczęło - kołatanie serca, kula w gardle, spięte mięśnie szyi, z resztą, co ja wam będę mówił nie? Więc siedzę tam twardo, nic się nie ruszam nawet i myślę sobie "dawaj mała, co ma być to będzie i tak mi nic nie zrobisz", po czym następuje kryzys, chce wyjść ale zaraz myślę "dobra poczekam do punktu krytyczego" i zaraz strach zaczął się poluźniać. Niestety, od tamtego czasu coś słabo ze mną, czuje że pętla zaczyna się kręcić w drugą stronę. Właśnie wróciłem ze sklepu - w sklepie stoje, serce wali, ja mu "pozwalam". Wychodzę ze sklepu już na maxa wkur**** i myślę sobie "jak mam umierać to umieram" - i wpadam na 7 piętro z siatą zakupów i zgrzewką wody w rękach - serce wali jak nie wiem i czuję że już osiągam apogeum - rozżalony myślę "dobra, wygrałaś, boję się jak skurw*****". Już jest normalnie ale... kręcę się z tym w kółko a wola walki pozostaje. Jakaś rada? Trzymajcie się

Dasz radę! Niereaktywność! Dziś siedzę sobie na konferencji (naukowa więc słucham o chorobach, haha), serce wali jak durne, klatka kłuje, żebra bolą, myślę - "ale gówno". A potem - "w sumie na sali jest kardiolog i anastezjolog, w razie czego mnie uratują, więc naku*wiaj nerwico!" :dres: A tak poważnie - trudno jest w takich momentach wytrwać w postanowieniu akceptacji - tym trudniej im objawy dłużej się utrzymują. Ale skoro cały dzień atakują mnie objawy, a pojawiły się pierwszy raz x czasu temu, potem zniknęły, teraz znowu są, to chyba nic mi się nagle nie stanie. Może podejdź do tego od strony - "halo, znam to! Nie dam się znów nabrać". Nie zrażaj się porażkami, nie unikniemy ich. Ja tez czasem leżę z głową w ziemi. :friend:
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
zaburzony86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:07

18 listopada 2016, o 20:41

Witam po dłuższym czasie.
Nie żaliłem się tu, gdyż nie miałem takiej potrzeby. Można powiedzieć, że w dużej mierze się już tego paskudztwa pozbyłem. Wciąż czasem się odrealnię, ale generalnie jest ok. No prawie.
Dziś niestety przegrałem. Sprawa była dość prosta. Zostałem poproszony o to, by pojechać w jedno miejsce samochodem i coś zawieźć. Znam tą trasę na pamięć, bo w tych lepszych (normalnych) czasach pokonywałem ją kilka razy w tygodniu. Myślałem więc że i dziś się uda. Niestety - nie udało się. Problemy są dwa. Pierwszy to taki, że jedzie się tam ekspresówką, a to oznacza brak jakiejkolwiek możliwości ucieczki czy ratowania się. I tak nigdy z tego nie korzystałem, ale świadomość, że jestem na drodze, gdzie nawet nie mogę się zatrzymać gdybym musiał i gdzie nie mogę zawrócić gdyby było trzeba sparaliżowała mnie. Drugim problemem zaś jest ciemność, migające światła, trudności w szacowaniu odległości i takie tam... Wszystko to powoduje nadmiar bodźców i pewne zagubienie u mnie, a to najlepszy krok do katastrofy.
Jeszcze tydzień temu byłem królem życia. Wytrzymałem sześć godzin na imprezie w klubie, gdzie muza waliła na maksa, światła migały w sposób oszałamiający, a ja tam wytrwałem, nawet można powiedzieć że nie sprawiło mi to większej trudności. A dziś poległem.
Smutno mi przez to. Wręcz mam łzy w oczach. W takich chwilach to wszystko wydaje się być bez sensu, a wszelkie sukcesy i objawy normalności takie nieważne. Nie byłem w stanie przejechać trasy, którą znam na pamięć. Bo się bałem. Strach wygrał :(
wwax
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 110
Rejestracja: 31 marca 2016, o 18:38

18 listopada 2016, o 21:22

zaburzony86 pisze:W takich chwilach to wszystko wydaje się być bez sensu
Może i banalne ale... co Cię nie zabije to cię wzmocni. Nie udało się dzisiaj, uda się jutro albo pojutrze a nawet jak pojutrze się nie uda to co z tego? Zamartwianie się dzisiejszą porażką nic ci nie da. Zapomnij o tym, jutro też będzie dzień. Im dłużej przeżywasz porażkę tym trudniej będzie wrócić do normalności. Olej to, zajmij się czymś przyjemnym.
beautiful_kate
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 464
Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 19:22

19 listopada 2016, o 12:02

Seba bycie singlem jest spoko ;)
Zapominanie to akt mimowolny. Im bardziej chcesz coś porzucić tym bardziej cię to ściga.
William Jonas Barkley
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1495
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

20 listopada 2016, o 11:24

jakis czas jest spoko ale nie tyle lat...
Mistrz 2021 (L)
takadziewczyna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 19 lutego 2016, o 17:18

20 listopada 2016, o 14:02

Dziś fatalny dzien:( od 3 w nocy do teraz ciągle kręci mi się w glowie. Co jakiś czas takie dziwne wmurowanie a w przerwach i tak czuje się jakoś inaczej. Takie bujanie chwianie jakby pływanie: ( strasznie ciężko z tym normalnie funkcjonować: (
Awatar użytkownika
Nynuszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 96
Rejestracja: 8 kwietnia 2016, o 10:59

20 listopada 2016, o 19:07

zaburzony86 pisze:Witam po dłuższym czasie.
Nie żaliłem się tu, gdyż nie miałem takiej potrzeby. Można powiedzieć, że w dużej mierze się już tego paskudztwa pozbyłem. Wciąż czasem się odrealnię, ale generalnie jest ok. No prawie.
Dziś niestety przegrałem. Sprawa była dość prosta. Zostałem poproszony o to, by pojechać w jedno miejsce samochodem i coś zawieźć. Znam tą trasę na pamięć, bo w tych lepszych (normalnych) czasach pokonywałem ją kilka razy w tygodniu. Myślałem więc że i dziś się uda. Niestety - nie udało się. Problemy są dwa. Pierwszy to taki, że jedzie się tam ekspresówką, a to oznacza brak jakiejkolwiek możliwości ucieczki czy ratowania się. I tak nigdy z tego nie korzystałem, ale świadomość, że jestem na drodze, gdzie nawet nie mogę się zatrzymać gdybym musiał i gdzie nie mogę zawrócić gdyby było trzeba sparaliżowała mnie. Drugim problemem zaś jest ciemność, migające światła, trudności w szacowaniu odległości i takie tam... Wszystko to powoduje nadmiar bodźców i pewne zagubienie u mnie, a to najlepszy krok do katastrofy.
Jeszcze tydzień temu byłem królem życia. Wytrzymałem sześć godzin na imprezie w klubie, gdzie muza waliła na maksa, światła migały w sposób oszałamiający, a ja tam wytrwałem, nawet można powiedzieć że nie sprawiło mi to większej trudności. A dziś poległem.
Smutno mi przez to. Wręcz mam łzy w oczach. W takich chwilach to wszystko wydaje się być bez sensu, a wszelkie sukcesy i objawy normalności takie nieważne. Nie byłem w stanie przejechać trasy, którą znam na pamięć. Bo się bałem. Strach wygrał :(
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Załamana89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 196
Rejestracja: 20 sierpnia 2016, o 07:17

21 listopada 2016, o 18:02

Ja juz sama niewiem czy jestem chora psychicznie czy zdrowa czy wpadam w depresje nic mi sie nie chce ciagle mecza mnie natrety o zabiciu sie o krzywdzeniu juz nie mam sil jestem zmeczona tym wszystkim te mysli przychodza bez leku. Kiedys odczuwalam lek a teraz niema go;((( tylko takie napieciea a czasem nic tylko nysli i potem sie zastanawiam czy jestem zlym czlowiekiem juz nie wierze ze wyjde z tego a nie chce tak zyc nawet nie mam ochoty sie kochac z mezem co zemna nie tak;((
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

21 listopada 2016, o 20:16

Zalamana. Analiza nerwicowa ma to do siebie ze wciaga cie w te zabawe a ty sie dajesz. Nie wiesz czy jestes zdrowa czy chora. A lekow nie ma a mam to czy tamto. Nie wiem czy dam rade. Zapewniam cie ze dasz rade i ze jestes zdrowa. Nie sluchaj tego co mowia ci mysli. Wiem ze to trudne ale poszukaj w sobie czegos glebiej. Sprobuj medytacji oddechu lub jakiejs inne praktyki ktora pomoze ci zrozumiec ze mysl to tylko mysl. Mozesz za nia pojsc albo dac jej przeminac. To ona tworzy watpliwosci ktore chcesz rozwiklac a uwierz mi, ze nie musisz tego robic. Ja tez kazdegodnia mowilem ze nie dam juz rady. Ale pewnego dnia postanowilem ze jak nie dam rady to trudno. Jak mi sie nie chce kochac to trudno. Jak mam miec deoresje to trudno. I wiesz co? Nic sie nie wydazylo. Tyle razy noz nasuwa mysl o zabiciu i jakos nie zabijasz. Ludzie maja takie mysli a nerwica powoduje tylko to ze nadajemy im wage i analizujemy. Ciagle myslimy, ze teraz to juz tak bedziemy miec. Ale to nie prawda tylko trzeba sie przelamac. Pokonac siebie. Tez dasz rade to zrobic tylko dojscie do tego etapu moze byc dluzsze lub krotsze. Zapewniam cie ze tak jest.
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
Polak9296
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 18 września 2016, o 03:01

22 listopada 2016, o 02:48

sebastian86 pisze:jakis czas jest spoko ale nie tyle lat...
Ja to znowu odwrotnie, mam pieprzoną wrażliwość i jak mi się fajnie z dziewczyną rozmawia to się zakochuje po jakimś czasie i mam później problem, bo dziewczyny zazwyczaj to widzą i mają później w dupie. Ostatnio zrobiłem się już taki chłodny do wszystkich.. Nawet kumpli, rzadko z kimś gadam, złożyłem CV do korporacji i będę robił 12stki i 8emki więc nie będę mieć przynajmniej czasu na użalanie się nad swoją nerwicą zresztą ostatnio się nad nią nie użalam już. Denerwuje mnie tylko to że mnie naparzają te stawy i mam ciężkie nogi, ale mam nadzieje że to przejdzie z czasem. Co do dziewczyn hmm no ja jestem młodszy i każdy mi mówi że ja za szybko chce i że mam czas, ale właśnie to jest mój problem że ja zaraz się zauroczę nawet nie w wyglądzie a w tym że mi w towarzystwie kogoś dobrze, fajnie mi się rozmawia i ogólnie a potem nie wychodzi i to mnie chyba tak zraziło teraz że jestem taki obojętny do wszystkiego. Po prostu nie chcę się kolejny raz przejechać. Facet po 30stce jeszcze sobie kobietę znajdzie nie martw się sama Cie znajdzie jakaś, a ty jak z nią trochę pobędziesz to też pewnie oswoisz się i gdy będziesz się czuć dobrze to będziesz umiał wyrażać emocje i się zakochasz, czego Ci życzę przyjacielu :)
W ogóle całemu temu forum życzę zdrowia. Ostatnio wchodzę tu rzadziej staram się nie myśleć o nerwicy ostatnio to nawet nie myślę czy ją mam czy nie, jedynie te stawy dokuczają i mi przypominają o tym co jest grane. Do ubikacji ostatnio chodzę raz góra dwa dziennie więc się nieco uspokoiło, pewnie aż dostanę propozycję przyjazdu na rozmowę do pracy, wtedy nie prześpię nocy i pewnie będę mieć rozwolnienie dzień przed i rano przed drogą,- jak ja siebie znam he he. Oby nie! :P
Załamana89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 196
Rejestracja: 20 sierpnia 2016, o 07:17

22 listopada 2016, o 06:32

Umnie najgorsze sa mysli natretne ktore obnizaja samopoczucie jestem w tym juz tak zagubiona ze sama niewiem czy sa mysli prawdziwe czy iluzyjne;(czuje sie zle wszystko mnie boli jak jakas staruszka jeszcze ta pogoda dolujaca jest boje sie ze ten stan mi nie minie i juz tak bedzie ciagle sie zastanawiam czy nie jestem psychopatka majac takie mysli bo nie czuje leku tylko natrety ktore mnie atakuja a potem zast ta analiza czy ja sie zabije a jak skrzywdze meza i potem takie napiecie w klatce jskbym miala isc i to zrobic to jest straszne;((((ja chce zyc ale nie tak;(((czemu mam filma ze mysl prowadzi do czynu kobieta luźna w udach mam juz tego dosc;(((
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1495
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

22 listopada 2016, o 11:38

polak, po 30 stce jest trudniej bo sporo kolezanek juz zajętych.a nie kazda 20stka bedzie chciala 30latka.

-- 22 listopada 2016, o 11:38 --
k...a ostatnio jestem znieczulony.nie chce mi sie nawet nawet gadac z nikim...
Mistrz 2021 (L)
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

22 listopada 2016, o 20:33

Załamana89 pisze:Umnie najgorsze sa mysli natretne ktore obnizaja samopoczucie jestem w tym juz tak zagubiona ze sama niewiem czy sa mysli prawdziwe czy iluzyjne;(czuje sie zle wszystko mnie boli jak jakas staruszka jeszcze ta pogoda dolujaca jest boje sie ze ten stan mi nie minie i juz tak bedzie ciagle sie zastanawiam czy nie jestem psychopatka majac takie mysli bo nie czuje leku tylko natrety ktore mnie atakuja a potem zast ta analiza czy ja sie zabije a jak skrzywdze meza i potem takie napiecie w klatce jskbym miala isc i to zrobic to jest straszne;((((ja chce zyc ale nie tak;(((czemu mam filma ze mysl prowadzi do czynu kobieta luźna w udach mam juz tego dosc;(((
A słuchałaś nagrań? Wiesz skąd są myśli natrętne? Ze nie musisz czuć leku, bo myśli natrętne to efekt Twojego zleknionego umysłu? Lec do nagrań i wysluchaj je jeszcze raz ze zrozumieniem.
kanar1861
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 23 maja 2016, o 17:47

22 listopada 2016, o 20:36

czyli myśli lękowe bez lęku też mogą być???
Awatar użytkownika
1987
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 251
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:23

22 listopada 2016, o 21:04

kanar1861 pisze:czyli myśli lękowe bez lęku też mogą być???
To tak jak opalić się bez słońca, ale może się mylę.
ODPOWIEDZ